Świadectwa 2016
Pragnęłabym wołać na świat cały:kochajcie Boga, bo dobry jest i wielkiego miłosierdzia (Dz. 1372).
Alicja, 2016-12-31
Jezus wydobył mnie z grzechu i beznadziei, w której tkwiłam. Otrzymałam drobny znak, by odmawiać Koronkę. Zaczęłam odmawiać i moje życie zaczęło się zmieniać, bardzo powoli, ale bardzo się zmieniło, skończyło się moje piekło, o którym nikt nie wiedział. Jezus jest tak dobry i miłosierny. Panie, dziękuję Ci za cały ten rok, za wszystkie łaski, za dar wiary. Prowadź mnie, Jezu, za rękę, abym doszła z Tobą do wieczności. Panie, proszę Cię w wiadomych sprawach, zmieniaj moje życie, doprowadź przemianę mojego życia do końca, a także przemianę życia wiadomej Tobie osoby. Polecam Ci, Panie, wszystkich ludzi, których kiedykolwiek spotkałam w życiu. Błogosław nam wszystkim. Jezu, ufam Tobie!
Jezus wydobył mnie z grzechu i beznadziei, w której tkwiłam. Otrzymałam drobny znak, by odmawiać Koronkę. Zaczęłam odmawiać i moje życie zaczęło się zmieniać, bardzo powoli, ale bardzo się zmieniło, skończyło się moje piekło, o którym nikt nie wiedział. Jezus jest tak dobry i miłosierny. Panie, dziękuję Ci za cały ten rok, za wszystkie łaski, za dar wiary. Prowadź mnie, Jezu, za rękę, abym doszła z Tobą do wieczności. Panie, proszę Cię w wiadomych sprawach, zmieniaj moje życie, doprowadź przemianę mojego życia do końca, a także przemianę życia wiadomej Tobie osoby. Polecam Ci, Panie, wszystkich ludzi, których kiedykolwiek spotkałam w życiu. Błogosław nam wszystkim. Jezu, ufam Tobie!
Joanna, 2016-12-31
Mój Umiłowany! Dziękuję Ci za wszystko, co otrzymałam w mijającym 2016 roku. Za wszystko, Panie, bądź uwielbiony! Szczególnie chcę Ci, Panie, podziękować za łaskę wiary. Wiem, że bez Twojej pomocy nie umiałabym odmówić nawet jednego "Zdrowaś Maryjo". Dziękuję Ci za Twoją miłość bezgraniczną, za wszystkie próby, za łaskę wytrwania w nich przy Tobie i Twojej Mamie. Kocham Cię, chociaż wciąż za mało! Amen.
Mój Umiłowany! Dziękuję Ci za wszystko, co otrzymałam w mijającym 2016 roku. Za wszystko, Panie, bądź uwielbiony! Szczególnie chcę Ci, Panie, podziękować za łaskę wiary. Wiem, że bez Twojej pomocy nie umiałabym odmówić nawet jednego "Zdrowaś Maryjo". Dziękuję Ci za Twoją miłość bezgraniczną, za wszystkie próby, za łaskę wytrwania w nich przy Tobie i Twojej Mamie. Kocham Cię, chociaż wciąż za mało! Amen.
ewa, 2016-12-31
Dziś po raz kolejny otrzymałam SMS z imieniem osoby konajacej. Jest wspaniałą sprawą pomóc osobie, która umiera przez odmawianie Koronki do Miłosierdzia Bożego. Faustyno, dziękuję Ci. Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wszelkie dobra otrzymane w roku 2016. Miej w opiece moją rodzinę, Zofię i wszystkich bliskich w nadchodzacym roku 2017.
Dziś po raz kolejny otrzymałam SMS z imieniem osoby konajacej. Jest wspaniałą sprawą pomóc osobie, która umiera przez odmawianie Koronki do Miłosierdzia Bożego. Faustyno, dziękuję Ci. Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wszelkie dobra otrzymane w roku 2016. Miej w opiece moją rodzinę, Zofię i wszystkich bliskich w nadchodzacym roku 2017.
Elżbieta, 2016-12-31
Moja mama jest zdrowa. Wczoraj było ostateczne potwierdzenie po badaniach. Choruje na raka piersi od 4 lat. Zdałam się na Pana Jezusa, całkowicie poddając się Jego świętej woli. Panie Jezu, mój Przyjacielu i Panie mój - dziękuję Ci. Ty wiesz, jak bardzo Ci dziękuję, bo codziennie rozmawiamy. Dziękuję też Matce Najświętszej za ten cud. Mam mamę jeszcze i tę ziemską i tę Niebiańską i cieszę się każdym dniem, celebruję go, bo każdy dzień mamy od Boga. Chciałabym zawołać na cały świat jak Siostra Faustyna: "Kochajcie Boga, bo dobry jest i wielkiego miłosierdzia". Ufajcie Panu we wszystkim, nawet jak jest źle, bo On wie, co robi, a miła Mu jest dusza zupełnie zdana na Jego plany.
Moja mama jest zdrowa. Wczoraj było ostateczne potwierdzenie po badaniach. Choruje na raka piersi od 4 lat. Zdałam się na Pana Jezusa, całkowicie poddając się Jego świętej woli. Panie Jezu, mój Przyjacielu i Panie mój - dziękuję Ci. Ty wiesz, jak bardzo Ci dziękuję, bo codziennie rozmawiamy. Dziękuję też Matce Najświętszej za ten cud. Mam mamę jeszcze i tę ziemską i tę Niebiańską i cieszę się każdym dniem, celebruję go, bo każdy dzień mamy od Boga. Chciałabym zawołać na cały świat jak Siostra Faustyna: "Kochajcie Boga, bo dobry jest i wielkiego miłosierdzia". Ufajcie Panu we wszystkim, nawet jak jest źle, bo On wie, co robi, a miła Mu jest dusza zupełnie zdana na Jego plany.
Agnieszka, 2016-12-31
Jezu, dziękuję Ci. Zamiast na stoku górskim, leżę w łóżku z naderwanym więzadłem. Plany legły w gruzach, na początku czułam bunt i bezsilność. Tak bardzo czekałam na ten czas spędzany w górach. A tu nic z tego. Unieruchomienie i samotność, kiedy cała rodzina na stoku i czas na rozmyślania i... modlitwę. Dzięki temu odkryłam na nowo siłę i sens ufności i zawierzenia. Daj mi siłę, Jezu, wytrwania w ufności, wdzięczności i podziwie dla Ciebie. Pozwól wytrwać w modlitwie i wierności. Przyjmij to moje małe cierpienie i zjednocz je z Twoim. Słońce świeci, świat jest piękny! Dziękuję Ci, Boże.
Jezu, dziękuję Ci. Zamiast na stoku górskim, leżę w łóżku z naderwanym więzadłem. Plany legły w gruzach, na początku czułam bunt i bezsilność. Tak bardzo czekałam na ten czas spędzany w górach. A tu nic z tego. Unieruchomienie i samotność, kiedy cała rodzina na stoku i czas na rozmyślania i... modlitwę. Dzięki temu odkryłam na nowo siłę i sens ufności i zawierzenia. Daj mi siłę, Jezu, wytrwania w ufności, wdzięczności i podziwie dla Ciebie. Pozwól wytrwać w modlitwie i wierności. Przyjmij to moje małe cierpienie i zjednocz je z Twoim. Słońce świeci, świat jest piękny! Dziękuję Ci, Boże.
Agnieszka , 2016-12-29
Szczęść Boże. Dziękuję za 2015 i 2016 rok (Rok Miłosierdzia). Dziękuję, że św. Charbel wysłuchał mnie i pomógł mojej mamie w chorobie zęba, złagodził jej trochę ból. Dziękuję Trójcy Świętej za otrzymane łaski, wszystkim Świętym. Dziękuję za łaskę spowiedzi. Z Panem Bogiem. Agnieszka
Szczęść Boże. Dziękuję za 2015 i 2016 rok (Rok Miłosierdzia). Dziękuję, że św. Charbel wysłuchał mnie i pomógł mojej mamie w chorobie zęba, złagodził jej trochę ból. Dziękuję Trójcy Świętej za otrzymane łaski, wszystkim Świętym. Dziękuję za łaskę spowiedzi. Z Panem Bogiem. Agnieszka
Zofia, 2016-12-28
Tak naprawdę, to nie wiem, od czego zacząć, ale mam nadzieję, że z pomocą Ducha Świętego dam świadectwo mocy modlitwy na różańcu. Wydaje mi się, że moje życie nie było łatwe, czasami określałam, że jestem "pechowym człowiekiem?. Starałam się żyć tak, jak Pan Bóg nakazał. Byłam osobą, która dużo od siebie wymagała. Miałam wrażenie, że swoim postępowaniem powinnam poradzić sobie z przeciwnościami losu. Wiele zdarzeń, które miały miejsce w moim życiu, było odwrotnością tego, czego oczekiwałam. Żyłam prawie w ciągłym strachu, niepewności, poczuciu winy i czułam się gorszą od innych ludzi, którym się układało. Zadawałam sobie pytanie: czy jestem zła, że troski dopadają mnie i moją rodzinę. Modliłam się i prosiłam Boga i Matkę Najświętszą o pomoc, a w głębi duszy miałam wątpliwości, czy zasługuję, żeby Bóg mnie wysłuchał. Teoretycznie zdawałam sobie sprawę, że wola Boża jest najważniejsza i trzeba się z nią godzić, że cierpienie ma swój sens. Mimo to istniejąca ciężka sytuacja była przeze mnie nie do przyjęcia, wzbudzała we mnie żal, niepokój, czasami wręcz panikę, co złego nas jeszcze czeka. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wola Boża to dobroć, którą Bóg chce dawać każdemu. W naszym życiu rodzinnym pojawiły się bardzo poważne problemy. Okres bardzo ciężki, pełen naszych słabości, niepokoju, z którymi nie potrafiliśmy sobie poradzić w żaden sposób. Rozpoczął się w moim życiu czas gorącej modlitwy. Nadal jednak pełnej wątpliwości, czy zasługuję, aby Bóg mnie wysłuchał, i czy to, o co proszę, jest zgodne z Jego wolą. Z czasem zrozumiałam, że jedynym ratunkiem jest oddanie naszego cierpienia Jezusowi Miłosiernemu przez ręce Matki Najświętszej. Modlitwa i głęboka wiara, że Bóg nas nie opuści i nie pozwoli, abyśmy żyli z dala od Niego, ponieważ to było dla mnie najbardziej bolesne. Szukałam sposobu, jak powinnam się modlić, aby Bóg mnie usłyszał, byłam w wielkiej rozpaczy, że zło i cierpienie dotyka moich najbliższych i mnie. Cierpiałam, że moją rodzinę spotkały takie słabości, które bardzo ranią Jezusa. Odprawiłam Nowennę Pompejańską i odmawiam Różaniec. Prośba do Miłosierdzia Bożego poprzez odmawianie Koronki, rozmowa z Jezusem Miłosiernym, uczestnictwo w Eucharystii nie tylko w niedzielę, ale i w dni powszednie pozwoliły mi odnaleźć się w naszym cierpieniu. Zrozumiałam, że musimy przyjąć krzyż, a prawdziwa ufność w dobroć Jezusa i Matki Bożej pomoże nam. Aby całkowicie zaufać Bogu, porównywałam po ludzku moją matczyną miłość do swoich dzieci i przekonałam się, że On kocha nas miłością doskonałą, bezinteresowną i chce dla nas dobra, bo jesteśmy Jego dziećmi. Zrozumiałam, że jedynie Bóg wie, co jest dla nas najlepsze, a to, co przeżywamy sprawi, że lepiej poznamy Bożą prawdę, która będzie nas prowadzić do Niego. Odzyskałam spokój, który przyniosła mi modlitwa różańcowa i Koronka do Miłosierdzia Bożego. Nie przestaje się modlić, a w naszej rodzinie małymi kroczkami zaczęło dziać się coraz lepiej. Potrzebujemy jeszcze wiele Bożej łaski i błogosławieństwa przez wstawiennictwo Matki Bożej w poprawianiu naszego życia. Całym sercem ufam Jezusowi Miłosiernemu i Matce Najświętszej, że moja rodzina, nasze dzieci, otrzymamy potrzebne łaski, aby nie ranić Jezusa i żyć według Bożych przykazań.
Tak naprawdę, to nie wiem, od czego zacząć, ale mam nadzieję, że z pomocą Ducha Świętego dam świadectwo mocy modlitwy na różańcu. Wydaje mi się, że moje życie nie było łatwe, czasami określałam, że jestem "pechowym człowiekiem?. Starałam się żyć tak, jak Pan Bóg nakazał. Byłam osobą, która dużo od siebie wymagała. Miałam wrażenie, że swoim postępowaniem powinnam poradzić sobie z przeciwnościami losu. Wiele zdarzeń, które miały miejsce w moim życiu, było odwrotnością tego, czego oczekiwałam. Żyłam prawie w ciągłym strachu, niepewności, poczuciu winy i czułam się gorszą od innych ludzi, którym się układało. Zadawałam sobie pytanie: czy jestem zła, że troski dopadają mnie i moją rodzinę. Modliłam się i prosiłam Boga i Matkę Najświętszą o pomoc, a w głębi duszy miałam wątpliwości, czy zasługuję, żeby Bóg mnie wysłuchał. Teoretycznie zdawałam sobie sprawę, że wola Boża jest najważniejsza i trzeba się z nią godzić, że cierpienie ma swój sens. Mimo to istniejąca ciężka sytuacja była przeze mnie nie do przyjęcia, wzbudzała we mnie żal, niepokój, czasami wręcz panikę, co złego nas jeszcze czeka. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wola Boża to dobroć, którą Bóg chce dawać każdemu. W naszym życiu rodzinnym pojawiły się bardzo poważne problemy. Okres bardzo ciężki, pełen naszych słabości, niepokoju, z którymi nie potrafiliśmy sobie poradzić w żaden sposób. Rozpoczął się w moim życiu czas gorącej modlitwy. Nadal jednak pełnej wątpliwości, czy zasługuję, aby Bóg mnie wysłuchał, i czy to, o co proszę, jest zgodne z Jego wolą. Z czasem zrozumiałam, że jedynym ratunkiem jest oddanie naszego cierpienia Jezusowi Miłosiernemu przez ręce Matki Najświętszej. Modlitwa i głęboka wiara, że Bóg nas nie opuści i nie pozwoli, abyśmy żyli z dala od Niego, ponieważ to było dla mnie najbardziej bolesne. Szukałam sposobu, jak powinnam się modlić, aby Bóg mnie usłyszał, byłam w wielkiej rozpaczy, że zło i cierpienie dotyka moich najbliższych i mnie. Cierpiałam, że moją rodzinę spotkały takie słabości, które bardzo ranią Jezusa. Odprawiłam Nowennę Pompejańską i odmawiam Różaniec. Prośba do Miłosierdzia Bożego poprzez odmawianie Koronki, rozmowa z Jezusem Miłosiernym, uczestnictwo w Eucharystii nie tylko w niedzielę, ale i w dni powszednie pozwoliły mi odnaleźć się w naszym cierpieniu. Zrozumiałam, że musimy przyjąć krzyż, a prawdziwa ufność w dobroć Jezusa i Matki Bożej pomoże nam. Aby całkowicie zaufać Bogu, porównywałam po ludzku moją matczyną miłość do swoich dzieci i przekonałam się, że On kocha nas miłością doskonałą, bezinteresowną i chce dla nas dobra, bo jesteśmy Jego dziećmi. Zrozumiałam, że jedynie Bóg wie, co jest dla nas najlepsze, a to, co przeżywamy sprawi, że lepiej poznamy Bożą prawdę, która będzie nas prowadzić do Niego. Odzyskałam spokój, który przyniosła mi modlitwa różańcowa i Koronka do Miłosierdzia Bożego. Nie przestaje się modlić, a w naszej rodzinie małymi kroczkami zaczęło dziać się coraz lepiej. Potrzebujemy jeszcze wiele Bożej łaski i błogosławieństwa przez wstawiennictwo Matki Bożej w poprawianiu naszego życia. Całym sercem ufam Jezusowi Miłosiernemu i Matce Najświętszej, że moja rodzina, nasze dzieci, otrzymamy potrzebne łaski, aby nie ranić Jezusa i żyć według Bożych przykazań.
Ania, 2016-12-28
Panie Jezu, dziękuję Ci za moją rodzinę, ukochane córeczki i męża. Przymnóż nam wiary, Panie.
Panie Jezu, dziękuję Ci za moją rodzinę, ukochane córeczki i męża. Przymnóż nam wiary, Panie.
Kinga, 2016-12-24
Moje świadectwo chyba nie będzie mistrzowskie, bo zdaję sobie sprawę,że raz nadchodzą dni pełne nadziei, a raz ogarnia zwątpienie, co pociąga za sobą zupełną bezsilność. Przynajmniej tak jest w moim przypadku, więc... Moja wiara jest ciągle bardzo, bardzo słaba. Może nawet nikła albo żadna. Czuję jednak, że powinnam tutaj napisać o swojej historii. Tak, tak oczywiście pochodzę z rodziny wierzącej, choć właściwie to w praktyce tak to wyglądało odkąd pamiętam, że po prostu "wypadałoby chodzić do kościoła i żyć dobrze, bo tak. I jest Bóg, Niebo, Piekło, Czyściec, nie zadawaj pytań, przyjmij to na wiarę, to w końcu... wiara". Coś w tym stylu. Jeszcze kiedy byłam dzieckiem, wiedziałam, że mam problem z uzależnieniem od masturbacji. Czułam się z tym potwornie, czułam się dziwnym, chorym dzieckiem. Przyszłam na świat, kiedy moi rodzice byli bardzo młodzi, nie byłam planowana i choć cieszyli się, że się pojawię, sytuacja materialna była... zła. Musieli pracować, a ja dostawałam z babcią... Bardzo neurotyczną babcią, która oprócz zastraszania mnie (nie chciała źle, po prostu tak wyszło), dawała mi "coś słodkiego" za każdym razem, kiedy nie miałam się do kogo odezwać, z kim pobawić. Byłam tak naprawdę sama, babcia była ciągle zajęta: od przygotowywania obiadu, po długie rozmowy przez telefon aż do oglądania seriali, kiedy jedyne co mogłam usłyszeć to: "Cicho..." , pamiętam ten jej nieobecny głos. Jakby mnie tam właściwie nie było, nie powinno być. Ale takie dziecko nie uświadamia sobie, że jest samotne, odrzucone, zdane na siebie. Przyzwyczaja się, że tak musi być, bo tak jest. Stara się sobie to jakoś zrekompensować. Dzięki filmom dla dorosłych, które nocą oglądał mój tata, myśląc, że śpię... (tylko mama spała, ja akurat po nim odziedziczyłam bezsenność), zresztą cała relacja moich rodziców była przepełniona obrzydliwym erotyzmem. Obrzydliwym, bo bezwstydnym, którego się jednocześnie bałam i znajdywałam w nim równie obrzydliwą przyjemność. Od kiedy to odkryłam, zaczęłam uciekać w treści erotyczne, pamiętam jak zawzięcie ich szukałam, czując się przy tym tak podle... no i słodycze. To był mój świat. I tak już zostało. Miałam potem wielu facetów, z którymi współżyłam. Oczywiście, czułam się równie podle jak w dzieciństwie. Każdy kolejny związek się rozpadł, odchodziłam. W czasie związku z moim ostatnim facetem, wpadłam w okropnie ciężki przypadek nerwicy lękowej. Każdy dzień był dla mnie koszmarem, nie miałam juź siły żyć. Modliłam się o śmierć, tak silny był mój lęk. Mój były miał bardzo specyficzne podejście do spraw religii. Mówił mi, wręcz wmawiał, że np. kult Maryi nie powinien istnieć w wierze chrześcijańskiej i ten, kto się do niej modli, nie jest chrześcijaninem, bo Pismo Święte mówi tak i tak. Każda ze swoich teorii popierał Biblią. Nie miałam siły mu się stawiać, zwłaszcza pod koniec, kiedy zaczęłam być w naprawdę ciężkim stanie. Miałam tyle objawów fizycznych i tak silnych, że byłam pewna, że długo już nie pożyję. Nękały mnie myśli o chorobie. Miałam każdą chorobę, objawy wszystkiego... Od zakażenia każdą możliwą bakterią po raka, zawał serca, rak jelita, żołądka, dostrzegałam u siebie wszystko i ani trochę nie pomagała mi świadomość że to niedorzeczne. I tak się bałam, panicznie się bałam, naprawdę nie chciałam już żyć, modliłam się, żeby mnie zabrali do psychologa, psychiatry, strasznie chciałam o siebie walczyć. Ale mama krzyczała na mnie po każdym moim wybuchu płaczu, twierdziła, że mam sobie z tym sama poradzić, wziąć się w garść, bo "wymyślam". Wreszcie dzięki tacie (ma nerwicę lękowa również, od bardzo dawna, uzależnił się od psychotropów, właściwie wegetuje...) zabrali mnie do psychiatry. Ale wtedy było już tak źle, że byłam przekonana o chorobie psychicznej. Ciągle jestem, mam stany, o których ludzie nie lubią słuchać, bo... Niełatwo jest to sobie wyobrazić. Praktycznie cały czas czuję, że wszystko dookoła jest nieprawdziwe, zmyślone , sztuczne..., że to nie mój pokój. Nie mój dom. W lustrze nie poznaję siebie. Mimo to chodzę do kościoła (panicznie boję się ludzi, na Mszy parę razy byłam bliska zemdlenia, dusiłam się, dławiłam, nie czułam rąk i nóg), ale nie poddaje się, choć milion razy zwątpiłam w Boga. Kocham Go resztkami moich sił i niezależnie od tego, co się stanie, walczę z moim lękiem... mam nadzieję.
Moje świadectwo chyba nie będzie mistrzowskie, bo zdaję sobie sprawę,że raz nadchodzą dni pełne nadziei, a raz ogarnia zwątpienie, co pociąga za sobą zupełną bezsilność. Przynajmniej tak jest w moim przypadku, więc... Moja wiara jest ciągle bardzo, bardzo słaba. Może nawet nikła albo żadna. Czuję jednak, że powinnam tutaj napisać o swojej historii. Tak, tak oczywiście pochodzę z rodziny wierzącej, choć właściwie to w praktyce tak to wyglądało odkąd pamiętam, że po prostu "wypadałoby chodzić do kościoła i żyć dobrze, bo tak. I jest Bóg, Niebo, Piekło, Czyściec, nie zadawaj pytań, przyjmij to na wiarę, to w końcu... wiara". Coś w tym stylu. Jeszcze kiedy byłam dzieckiem, wiedziałam, że mam problem z uzależnieniem od masturbacji. Czułam się z tym potwornie, czułam się dziwnym, chorym dzieckiem. Przyszłam na świat, kiedy moi rodzice byli bardzo młodzi, nie byłam planowana i choć cieszyli się, że się pojawię, sytuacja materialna była... zła. Musieli pracować, a ja dostawałam z babcią... Bardzo neurotyczną babcią, która oprócz zastraszania mnie (nie chciała źle, po prostu tak wyszło), dawała mi "coś słodkiego" za każdym razem, kiedy nie miałam się do kogo odezwać, z kim pobawić. Byłam tak naprawdę sama, babcia była ciągle zajęta: od przygotowywania obiadu, po długie rozmowy przez telefon aż do oglądania seriali, kiedy jedyne co mogłam usłyszeć to: "Cicho..." , pamiętam ten jej nieobecny głos. Jakby mnie tam właściwie nie było, nie powinno być. Ale takie dziecko nie uświadamia sobie, że jest samotne, odrzucone, zdane na siebie. Przyzwyczaja się, że tak musi być, bo tak jest. Stara się sobie to jakoś zrekompensować. Dzięki filmom dla dorosłych, które nocą oglądał mój tata, myśląc, że śpię... (tylko mama spała, ja akurat po nim odziedziczyłam bezsenność), zresztą cała relacja moich rodziców była przepełniona obrzydliwym erotyzmem. Obrzydliwym, bo bezwstydnym, którego się jednocześnie bałam i znajdywałam w nim równie obrzydliwą przyjemność. Od kiedy to odkryłam, zaczęłam uciekać w treści erotyczne, pamiętam jak zawzięcie ich szukałam, czując się przy tym tak podle... no i słodycze. To był mój świat. I tak już zostało. Miałam potem wielu facetów, z którymi współżyłam. Oczywiście, czułam się równie podle jak w dzieciństwie. Każdy kolejny związek się rozpadł, odchodziłam. W czasie związku z moim ostatnim facetem, wpadłam w okropnie ciężki przypadek nerwicy lękowej. Każdy dzień był dla mnie koszmarem, nie miałam juź siły żyć. Modliłam się o śmierć, tak silny był mój lęk. Mój były miał bardzo specyficzne podejście do spraw religii. Mówił mi, wręcz wmawiał, że np. kult Maryi nie powinien istnieć w wierze chrześcijańskiej i ten, kto się do niej modli, nie jest chrześcijaninem, bo Pismo Święte mówi tak i tak. Każda ze swoich teorii popierał Biblią. Nie miałam siły mu się stawiać, zwłaszcza pod koniec, kiedy zaczęłam być w naprawdę ciężkim stanie. Miałam tyle objawów fizycznych i tak silnych, że byłam pewna, że długo już nie pożyję. Nękały mnie myśli o chorobie. Miałam każdą chorobę, objawy wszystkiego... Od zakażenia każdą możliwą bakterią po raka, zawał serca, rak jelita, żołądka, dostrzegałam u siebie wszystko i ani trochę nie pomagała mi świadomość że to niedorzeczne. I tak się bałam, panicznie się bałam, naprawdę nie chciałam już żyć, modliłam się, żeby mnie zabrali do psychologa, psychiatry, strasznie chciałam o siebie walczyć. Ale mama krzyczała na mnie po każdym moim wybuchu płaczu, twierdziła, że mam sobie z tym sama poradzić, wziąć się w garść, bo "wymyślam". Wreszcie dzięki tacie (ma nerwicę lękowa również, od bardzo dawna, uzależnił się od psychotropów, właściwie wegetuje...) zabrali mnie do psychiatry. Ale wtedy było już tak źle, że byłam przekonana o chorobie psychicznej. Ciągle jestem, mam stany, o których ludzie nie lubią słuchać, bo... Niełatwo jest to sobie wyobrazić. Praktycznie cały czas czuję, że wszystko dookoła jest nieprawdziwe, zmyślone , sztuczne..., że to nie mój pokój. Nie mój dom. W lustrze nie poznaję siebie. Mimo to chodzę do kościoła (panicznie boję się ludzi, na Mszy parę razy byłam bliska zemdlenia, dusiłam się, dławiłam, nie czułam rąk i nóg), ale nie poddaje się, choć milion razy zwątpiłam w Boga. Kocham Go resztkami moich sił i niezależnie od tego, co się stanie, walczę z moim lękiem... mam nadzieję.
Mateusz,13 l., 2016-12-22
Jestem ochrzczony i wychowuję się w katolickiej rodzinie. Zawsze, co niedzielę, chodziłem do kościoła, ale tylko z obowiązku lub przyzwyczajenia. Wierzyłem w Boga - a właściwie tylko w Jego istnienie i wyklepane regułki. Tak naprawdę nie było Go w moim życiu. 2 lata temu wpadłem w niewolę samogwałtu. Myślałem najpierw, że "to coś normalnego", ale miałem jakieś takie poczucie winy. Któregoś dnia, niby przypadkiem, dowiedziałem się, że jest to grzech ciężki. Nie mogłem się z tym pogodzić i ciągle się usprawiedliwiałem. Często zdarzało mi się przystępować do świętokradzkich Komunii. Chciałem z tym skończyć. Na Wielki Post w zeszłym roku zrobiłem postanowienie, że powoli, stopniowo będę przestawał to robić. Jednak pewnego razu dowiedziałem się, że w Wielki Wtorek jest okazja do spowiedzi św. Postanowienie zmiany na lepsze, całkowitego zerwania z grzechem było we mnie bardzo silne. Podczas spowiedzi stresowałem się tak, że wyznałem tylko 3 najcięższe grzechy. Po odejściu od konfesjonału natychmiast przypomniałem sobie pozostałe przewinienia (było wśród nich grzechy śmiertelne) i miałem poczucie winy, bo nie wierzyłem w Boże miłosierdzie. "Dospowiadałem się" następnego dnia. Poczułem wtedy, że mam "czystą kartę". Nadal jednak żyłem daleko od Boga. Moja wiara sprowadzała się do tego, co wolno, a czego nie wolno. Pod koniec tegorocznych wakacji doświadczałem silnych pokus myśli nieczystych. Szukałem więc jakichś rad w internecie. Zamiast odpowiedzi dotyczących grzechu, znalazłem tam jednak słowa mówiące o nieskończonej Bożej miłości. W ciągu kilku dni nawróciłem się i zawierzyłem Bogu. Rzecz jasna, nie było to jedno nawrócenie na zawsze. Pójście za Jezusem jest drogą, nasza wiara ciągle się zmienia i tak naprawdę nieustannie trzeba nam się nawracać. Od tego czasu żyję w łasce, blisko Boga. Oczywiście, nadal są w moim życiu pokusy, słabości, chwile zwątpienia. Jednak Pan Jezus kocha każdego z nas i pragnie naszego dobra. Pewnego razu moi dziadkowie, jadąc samochodem na autostradzie, o mało co nie uderzyli w ciężarówkę. Hamowali, ale i tak nie było praktycznie żadnych szans na wyjście bez szwanku z tej sytuacji. Dziadek skręcał, żeby chociaż uderzyć w barierki. Ale stało się coś niesamowitego, nagle zahamowali. To był CUD! PANIE, DZIĘKUJE CI ZA WSZYSTKIE NIEZLICZONE ŁASKI, KTÓRYMI NAS OBDAROWUJESZ. JEZU, UFAM TOBIE!
Jestem ochrzczony i wychowuję się w katolickiej rodzinie. Zawsze, co niedzielę, chodziłem do kościoła, ale tylko z obowiązku lub przyzwyczajenia. Wierzyłem w Boga - a właściwie tylko w Jego istnienie i wyklepane regułki. Tak naprawdę nie było Go w moim życiu. 2 lata temu wpadłem w niewolę samogwałtu. Myślałem najpierw, że "to coś normalnego", ale miałem jakieś takie poczucie winy. Któregoś dnia, niby przypadkiem, dowiedziałem się, że jest to grzech ciężki. Nie mogłem się z tym pogodzić i ciągle się usprawiedliwiałem. Często zdarzało mi się przystępować do świętokradzkich Komunii. Chciałem z tym skończyć. Na Wielki Post w zeszłym roku zrobiłem postanowienie, że powoli, stopniowo będę przestawał to robić. Jednak pewnego razu dowiedziałem się, że w Wielki Wtorek jest okazja do spowiedzi św. Postanowienie zmiany na lepsze, całkowitego zerwania z grzechem było we mnie bardzo silne. Podczas spowiedzi stresowałem się tak, że wyznałem tylko 3 najcięższe grzechy. Po odejściu od konfesjonału natychmiast przypomniałem sobie pozostałe przewinienia (było wśród nich grzechy śmiertelne) i miałem poczucie winy, bo nie wierzyłem w Boże miłosierdzie. "Dospowiadałem się" następnego dnia. Poczułem wtedy, że mam "czystą kartę". Nadal jednak żyłem daleko od Boga. Moja wiara sprowadzała się do tego, co wolno, a czego nie wolno. Pod koniec tegorocznych wakacji doświadczałem silnych pokus myśli nieczystych. Szukałem więc jakichś rad w internecie. Zamiast odpowiedzi dotyczących grzechu, znalazłem tam jednak słowa mówiące o nieskończonej Bożej miłości. W ciągu kilku dni nawróciłem się i zawierzyłem Bogu. Rzecz jasna, nie było to jedno nawrócenie na zawsze. Pójście za Jezusem jest drogą, nasza wiara ciągle się zmienia i tak naprawdę nieustannie trzeba nam się nawracać. Od tego czasu żyję w łasce, blisko Boga. Oczywiście, nadal są w moim życiu pokusy, słabości, chwile zwątpienia. Jednak Pan Jezus kocha każdego z nas i pragnie naszego dobra. Pewnego razu moi dziadkowie, jadąc samochodem na autostradzie, o mało co nie uderzyli w ciężarówkę. Hamowali, ale i tak nie było praktycznie żadnych szans na wyjście bez szwanku z tej sytuacji. Dziadek skręcał, żeby chociaż uderzyć w barierki. Ale stało się coś niesamowitego, nagle zahamowali. To był CUD! PANIE, DZIĘKUJE CI ZA WSZYSTKIE NIEZLICZONE ŁASKI, KTÓRYMI NAS OBDAROWUJESZ. JEZU, UFAM TOBIE!
Aleksander, 2016-12-22
Moje świadectwo dotyczy powrotu do Boga naszej 17-letniej córki po ok. rocznym okresie zwątpienia, a być może nawet utraty wiary. Jesteśmy rodziną wierzącą, nasze dzieci przyjmowały przewidziane dla nich sakramenty, uczęszczamy regularnie do kościoła, ja sam też w obliczu niesamowitych problemów finansowych i prawnych, w które się wpakowałem (tak ? ?jak trwoga, to do Boga?!) wstąpiłem na drogę nawrócenia ok. półtora roku temu po wieloletniej nieobecności w kościele. Od ponad roku należę do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Córka jeszcze do niedawna też była blisko Pana, ale trudny okres dorastania, trendy tego świata zrobiły swoje... Ponad to w naszej rodzinie mamy osobę z uzależnioną od alkoholu, przejawiającą w stanie upojenia bardzo agresywne zachowania wobec najbliższych (z przemocą psychiczną i fizyczną włącznie). Córka jest bardzo wrażliwą osobą, bardzo cierpi z tego powodu i wcześniej modliła się do Pana w intencji rozwiązania tej sytuacji, niestety ? do dzisiaj brak jest widocznych skutków jej próśb i modlitw. Wiem, że miała o to do Boga pretensje, zwątpiła w Jego wszechmoc, a być może nawet Jego miłość do nas i zainteresowanie naszymi sprawami. Jej słowa: ?To nie działa? bardzo mnie zabolały. Dodatkowo ma też problemy z zaniżoną samooceną i akceptacją siebie samej, swojej wartości, urody i zdolności. Wiem też, że moje nawrócenie odbierała w kategoriach ?nawiedzenia? i dewocji, wiem, że przeszkadzało ono jej. Często widziała mnie czytającego Pismo, książki religijne, modlącego się w domu, zacząłem mówić o Bogu, o Jego miłosierdziu i miłości (co jeszcze do niedawana było nie do pomyślenia!), a pomimo tego pozornie nic się nie zmieniało w naszej dramatycznej sytuacji rodzinnej. ?To nie działa!?. Teraz, kiedy w ramach formacji wspólnotowej wiem, czego się pozbawiamy mówiąc: ?nie? Bogu i nie uczestnicząc w pełni w Eucharystii, jakie zagrożenie rodzi to dla naszej duszy i życia wiecznego, często i gorąco modliłem się do Pana w intencji naszej córki, prosząc o łaskę powrotu do wiary i uczestniczenia w sakramentach. Ani ja, ani żona nie naciskaliśmy w tej sprawie, nie prosiliśmy, nie było ?kazań? i moralnych pogadanek ? wyraziliśmy tylko nasze zdanie w tej sprawie, wyrażając głęboki żal z tego powodu i tyle. Jednocześnie żarliwie i wytrwale modliliśmy się do naszego Pana o łaskę nawrócenia dla naszej córki, powierzaliśmy naszą córkę opiece Matki Bożej, przedstawialiśmy nasze intencje w tej sprawie w czasie Eucharystii, zdając sobie sprawę, że w tym świecie nie ma pustki ? jeżeli w duszy człowieka nie ma Boga, to jego miejsce zajmuje zły duch z jego pokusami i sprawami tego świata. Wierzę, że Pan wysłuchał naszych próśb i modlitw (pewnie szczególnie kierowanych przez matkę) i oto w trakcie obecnego Adwentu, bez naszego nagabywania, nasza córka stwierdziła, że chyba (na początek było tylko ?chyba?) przed Bożym Narodzeniem przystąpi do spowiedzi!!! Na początku powiedziała o tym tylko żonie. Tego dnia od rana odczuwałem jakąś bliżej nie opisaną, niczym wyraźnym nie spowodowaną radość. Po powrocie z pracy na pytanie żony, jak mi minął dzień, odpowiedziałem, że bardzo dobrze ? zupełnie jakby coś bardzo dobrego się stało, chociaż był to zwykły dzień bez szczególnych wydarzeń. Żona, która już wiedziała, tylko się uśmiechnęła i powiedziała, że ona wie, co się stało, ale nie zdradziła o co chodziło. O sprawie dowiedziałem się dopiero następnego dnia. Wtedy przypomniało mi się, co jest napisane w Piśmie o radości w niebie z jednego nawróconego ? myślę, że moje ?nieuzasadnione? uczucie radości poprzedniego dnia było małym udziałem w tej radości nieba!!! Przed pójściem do kościoła tego wielkiego dnia, gdy córka miała przystąpić do spowiedzi, jak zwykle założyła odświętne ubranie, ułożyła sobie ładnie włosy, pomalowała twarz, a ja pomyślałem, że Duch Święty chyba raczej wolałby widzieć ją taką, jaka naprawdę jest ? piękna sama z siebie, bez pudrów, pomalowanych rzęs i pomadek. Powinniście ją, Bracia i Siostry widzieć po powrocie z konfesjonału ? zapłakaną (ze szczęścia!!!), radosną, ?lekką? i z całą tą ?farbą? zmytą i to dosłownie z jej twarzy!!! Łzy oczyszczenia duszy i ciała ? jednocześnie płakała i śmiała się ? nie wyobrażacie sobie naszej, rodziców, radości. Tak oto nasza córka ze śmierci wróciła do żywych. Nasz Pan naprawdę jest miłosierny, a Jego miłosierdzie nie zna granic, bylebyśmy tylko w nie wierzyli głęboko i wbrew całego zła dookoła nas, dając Panu czas na działanie, cierpliwie czekając na Jego łaskę (czasem tylko chwilę, czasem dzień, a czasem lata...) ? On wie lepiej i zawsze i dla każdego (niezależnie od pozornej beznadziejności sytuacji) zna wyjście i plan ratunkowy. Żaden nasz problem nie jest większy od miłosierdzia Jezusa. A my teraz modlimy się, aby nasza córka wytrwała w wierze, szczególnie w obliczu kolejnych trudnych sytuacji, które na pewno przyjdą, i aby jej oparciem była wtedy i zawsze nasza Matka Niebieska i miłosierny Jezus i o modlitwę w tej intencji prosimy też Was ? Bracia i Siostry.
Moje świadectwo dotyczy powrotu do Boga naszej 17-letniej córki po ok. rocznym okresie zwątpienia, a być może nawet utraty wiary. Jesteśmy rodziną wierzącą, nasze dzieci przyjmowały przewidziane dla nich sakramenty, uczęszczamy regularnie do kościoła, ja sam też w obliczu niesamowitych problemów finansowych i prawnych, w które się wpakowałem (tak ? ?jak trwoga, to do Boga?!) wstąpiłem na drogę nawrócenia ok. półtora roku temu po wieloletniej nieobecności w kościele. Od ponad roku należę do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Córka jeszcze do niedawna też była blisko Pana, ale trudny okres dorastania, trendy tego świata zrobiły swoje... Ponad to w naszej rodzinie mamy osobę z uzależnioną od alkoholu, przejawiającą w stanie upojenia bardzo agresywne zachowania wobec najbliższych (z przemocą psychiczną i fizyczną włącznie). Córka jest bardzo wrażliwą osobą, bardzo cierpi z tego powodu i wcześniej modliła się do Pana w intencji rozwiązania tej sytuacji, niestety ? do dzisiaj brak jest widocznych skutków jej próśb i modlitw. Wiem, że miała o to do Boga pretensje, zwątpiła w Jego wszechmoc, a być może nawet Jego miłość do nas i zainteresowanie naszymi sprawami. Jej słowa: ?To nie działa? bardzo mnie zabolały. Dodatkowo ma też problemy z zaniżoną samooceną i akceptacją siebie samej, swojej wartości, urody i zdolności. Wiem też, że moje nawrócenie odbierała w kategoriach ?nawiedzenia? i dewocji, wiem, że przeszkadzało ono jej. Często widziała mnie czytającego Pismo, książki religijne, modlącego się w domu, zacząłem mówić o Bogu, o Jego miłosierdziu i miłości (co jeszcze do niedawana było nie do pomyślenia!), a pomimo tego pozornie nic się nie zmieniało w naszej dramatycznej sytuacji rodzinnej. ?To nie działa!?. Teraz, kiedy w ramach formacji wspólnotowej wiem, czego się pozbawiamy mówiąc: ?nie? Bogu i nie uczestnicząc w pełni w Eucharystii, jakie zagrożenie rodzi to dla naszej duszy i życia wiecznego, często i gorąco modliłem się do Pana w intencji naszej córki, prosząc o łaskę powrotu do wiary i uczestniczenia w sakramentach. Ani ja, ani żona nie naciskaliśmy w tej sprawie, nie prosiliśmy, nie było ?kazań? i moralnych pogadanek ? wyraziliśmy tylko nasze zdanie w tej sprawie, wyrażając głęboki żal z tego powodu i tyle. Jednocześnie żarliwie i wytrwale modliliśmy się do naszego Pana o łaskę nawrócenia dla naszej córki, powierzaliśmy naszą córkę opiece Matki Bożej, przedstawialiśmy nasze intencje w tej sprawie w czasie Eucharystii, zdając sobie sprawę, że w tym świecie nie ma pustki ? jeżeli w duszy człowieka nie ma Boga, to jego miejsce zajmuje zły duch z jego pokusami i sprawami tego świata. Wierzę, że Pan wysłuchał naszych próśb i modlitw (pewnie szczególnie kierowanych przez matkę) i oto w trakcie obecnego Adwentu, bez naszego nagabywania, nasza córka stwierdziła, że chyba (na początek było tylko ?chyba?) przed Bożym Narodzeniem przystąpi do spowiedzi!!! Na początku powiedziała o tym tylko żonie. Tego dnia od rana odczuwałem jakąś bliżej nie opisaną, niczym wyraźnym nie spowodowaną radość. Po powrocie z pracy na pytanie żony, jak mi minął dzień, odpowiedziałem, że bardzo dobrze ? zupełnie jakby coś bardzo dobrego się stało, chociaż był to zwykły dzień bez szczególnych wydarzeń. Żona, która już wiedziała, tylko się uśmiechnęła i powiedziała, że ona wie, co się stało, ale nie zdradziła o co chodziło. O sprawie dowiedziałem się dopiero następnego dnia. Wtedy przypomniało mi się, co jest napisane w Piśmie o radości w niebie z jednego nawróconego ? myślę, że moje ?nieuzasadnione? uczucie radości poprzedniego dnia było małym udziałem w tej radości nieba!!! Przed pójściem do kościoła tego wielkiego dnia, gdy córka miała przystąpić do spowiedzi, jak zwykle założyła odświętne ubranie, ułożyła sobie ładnie włosy, pomalowała twarz, a ja pomyślałem, że Duch Święty chyba raczej wolałby widzieć ją taką, jaka naprawdę jest ? piękna sama z siebie, bez pudrów, pomalowanych rzęs i pomadek. Powinniście ją, Bracia i Siostry widzieć po powrocie z konfesjonału ? zapłakaną (ze szczęścia!!!), radosną, ?lekką? i z całą tą ?farbą? zmytą i to dosłownie z jej twarzy!!! Łzy oczyszczenia duszy i ciała ? jednocześnie płakała i śmiała się ? nie wyobrażacie sobie naszej, rodziców, radości. Tak oto nasza córka ze śmierci wróciła do żywych. Nasz Pan naprawdę jest miłosierny, a Jego miłosierdzie nie zna granic, bylebyśmy tylko w nie wierzyli głęboko i wbrew całego zła dookoła nas, dając Panu czas na działanie, cierpliwie czekając na Jego łaskę (czasem tylko chwilę, czasem dzień, a czasem lata...) ? On wie lepiej i zawsze i dla każdego (niezależnie od pozornej beznadziejności sytuacji) zna wyjście i plan ratunkowy. Żaden nasz problem nie jest większy od miłosierdzia Jezusa. A my teraz modlimy się, aby nasza córka wytrwała w wierze, szczególnie w obliczu kolejnych trudnych sytuacji, które na pewno przyjdą, i aby jej oparciem była wtedy i zawsze nasza Matka Niebieska i miłosierny Jezus i o modlitwę w tej intencji prosimy też Was ? Bracia i Siostry.
zofia, 2016-12-21
Boże, dziękuję za wszelką łaski, które mi okazałeś i okazujesz moim dzieciom i rodzinie. Proszę Cię dla mnie o łaskę jeszcze bardziej gorącej modlitwy za rodzinę i zmarłych i tych, co się za nich modlą.
Boże, dziękuję za wszelką łaski, które mi okazałeś i okazujesz moim dzieciom i rodzinie. Proszę Cię dla mnie o łaskę jeszcze bardziej gorącej modlitwy za rodzinę i zmarłych i tych, co się za nich modlą.
Kasia, 2016-12-19
Dziękuję Ci, Jezu, za nadzieję, że będzie dobrze. Dziękuję za doktora, który prowadzi leczenie. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję Ci, Jezu, za nadzieję, że będzie dobrze. Dziękuję za doktora, który prowadzi leczenie. Jezu, ufam Tobie.
Joanna , 2016-12-18
Dziękuję bardzo Jezusowi za stabilny stan zdrowia mojej teściowej. W tym roku zdiagnozowano u niej nowotwór z przerzutami. Operacja w maju usunęła ognisko choroby, ale przerzuty nieoperacyjne pozostały. Zaczęło się żmudne leczenie po operacji (naświetlania paliatywne na kości, chemioterapia w tabletkach na inne przerzuty). Modliłam się wielokrotnie w jej intencji Koronką do Bożego Miłosierdzia. Stan Teściowej od maja nie pogorszył się, po operacji doszła do siebie bardzo szybko, ma czasem skutki uboczne chemioterapii w tabletkach - ale poza tym funkcjonuje normalnie, chodzi na zakupy, urządza rodzinne imprezy itp. Badania wykazują, że choroba nie postępuje od czasu postawienia diagnozy (od maja tego roku). Chwała Panu!
Dziękuję bardzo Jezusowi za stabilny stan zdrowia mojej teściowej. W tym roku zdiagnozowano u niej nowotwór z przerzutami. Operacja w maju usunęła ognisko choroby, ale przerzuty nieoperacyjne pozostały. Zaczęło się żmudne leczenie po operacji (naświetlania paliatywne na kości, chemioterapia w tabletkach na inne przerzuty). Modliłam się wielokrotnie w jej intencji Koronką do Bożego Miłosierdzia. Stan Teściowej od maja nie pogorszył się, po operacji doszła do siebie bardzo szybko, ma czasem skutki uboczne chemioterapii w tabletkach - ale poza tym funkcjonuje normalnie, chodzi na zakupy, urządza rodzinne imprezy itp. Badania wykazują, że choroba nie postępuje od czasu postawienia diagnozy (od maja tego roku). Chwała Panu!
Kasia, 2016-12-17
Jezu Ukochany, Dziękuję za Twoją opiekę i za to, że jesteś MIŁOSIERDZIEM! Panie, pozwól nam być zawsze najbliżej Ciebie. Błagam za moją rodzinę!
Jezu Ukochany, Dziękuję za Twoją opiekę i za to, że jesteś MIŁOSIERDZIEM! Panie, pozwól nam być zawsze najbliżej Ciebie. Błagam za moją rodzinę!
Gosia, 2016-12-14
Boże Wszechmocny i Miłosierny, Święta Siostro Faustyno, dziękuję Wam za to, że mój Syn zdał dziś egzamin na prawo jazdy, miejcie go w swojej opiece. Boże Miłosierny, dziękuję Ci za łaski, którymi obdarowujesz Moją Rodzinę na co dzień. Jezu, ufam Tobie!
Boże Wszechmocny i Miłosierny, Święta Siostro Faustyno, dziękuję Wam za to, że mój Syn zdał dziś egzamin na prawo jazdy, miejcie go w swojej opiece. Boże Miłosierny, dziękuję Ci za łaski, którymi obdarowujesz Moją Rodzinę na co dzień. Jezu, ufam Tobie!
michaś, 2016-12-14
Jezu, ufam Tobie, mój Przyjacielu, mój Królu, mój Władco... Poszedłbym za Tobą nawet na koniec świata... Kochana Faustynko, wspominaj o mnie Królowi Miłosierdzia. Proszę.
Jezu, ufam Tobie, mój Przyjacielu, mój Królu, mój Władco... Poszedłbym za Tobą nawet na koniec świata... Kochana Faustynko, wspominaj o mnie Królowi Miłosierdzia. Proszę.
Elżbieta, 2016-12-14
Panie Jezu, ukochany - dziękuję Ci za zdrowie mamy. Dziękuję Ci, że ułożyły się sprawy z moim synem. Wielbi, dusza moja, Pana w każdym płatku śniegu, w każdym listku, który spadł, bo nastała zima, w każdym ośnieżonym drzewie. Widziałam wczoraj księżyc tak duży i jasny, i powiedziałam Ci, Panie: tylko Ty tworzysz takie rzeczy, by radością były dla ludzi. Któż jak Bóg!
Panie Jezu, ukochany - dziękuję Ci za zdrowie mamy. Dziękuję Ci, że ułożyły się sprawy z moim synem. Wielbi, dusza moja, Pana w każdym płatku śniegu, w każdym listku, który spadł, bo nastała zima, w każdym ośnieżonym drzewie. Widziałam wczoraj księżyc tak duży i jasny, i powiedziałam Ci, Panie: tylko Ty tworzysz takie rzeczy, by radością były dla ludzi. Któż jak Bóg!
asia, 2016-12-12
Panie Jezu, dziękuję za wszystko, co dzieje się w moim życiu. Wiem, że chcesz dla nas jak najlepiej. Panie, pomóż, proszę, mojemu mężowi w kłopotach firmowych i zaopiekuj się moja rodziną w trudnym dla nas czasie. Ufam Tobie, Jezu. Kocham Cię z całego serca.
Panie Jezu, dziękuję za wszystko, co dzieje się w moim życiu. Wiem, że chcesz dla nas jak najlepiej. Panie, pomóż, proszę, mojemu mężowi w kłopotach firmowych i zaopiekuj się moja rodziną w trudnym dla nas czasie. Ufam Tobie, Jezu. Kocham Cię z całego serca.
jadwiga, 2016-12-12
Bądź uwielbiony, Boże Miłosierny, za wszystkie łaski, którymi mnie codziennie obdarzasz. Dziękuję Ci,że Jesteś przy mnie. Proszę nie zostawiaj mnie, chcę być przy Tobie. Proszę, dopomóż całej rodzinie w pojednaniu. Spraw, aby PRAWDA i WIARA odniosła zwycięstwo. JEZU, UFAM TOBIE.
Bądź uwielbiony, Boże Miłosierny, za wszystkie łaski, którymi mnie codziennie obdarzasz. Dziękuję Ci,że Jesteś przy mnie. Proszę nie zostawiaj mnie, chcę być przy Tobie. Proszę, dopomóż całej rodzinie w pojednaniu. Spraw, aby PRAWDA i WIARA odniosła zwycięstwo. JEZU, UFAM TOBIE.
Kasia, 2016-12-12
Dziękuję Ci, Boże Miłosierny, za zdrowienie mojego męża z choroby serca, za to, że ocaliłeś jego życie, za powrót do zdrowia, za poprawę wyników badań. Dziękuję Ci, że każdego dnie chronisz jego serce, strzeżesz tego właściwego rytmu. Dziękuję Ci, Jezu, że w dzisiejszy dzień tak szczególnie dotknąłeś nas swoja miłością i miłosierdziem. Kocham Cię, Jezu, i codziennie będę wychwalać Twoją miłość do nas. Boże, jesteś wielki i dobry, i nie ma dla Ciebie rzezy niemożliwych.
Dziękuję Ci, Boże Miłosierny, za zdrowienie mojego męża z choroby serca, za to, że ocaliłeś jego życie, za powrót do zdrowia, za poprawę wyników badań. Dziękuję Ci, że każdego dnie chronisz jego serce, strzeżesz tego właściwego rytmu. Dziękuję Ci, Jezu, że w dzisiejszy dzień tak szczególnie dotknąłeś nas swoja miłością i miłosierdziem. Kocham Cię, Jezu, i codziennie będę wychwalać Twoją miłość do nas. Boże, jesteś wielki i dobry, i nie ma dla Ciebie rzezy niemożliwych.
Renata Marianna, 2016-12-11
Jezu Miłosierny, dziękuję za syna Andrzeja, który powrócił na drogę prawa i prawdy; dziękuję za jego prace i realizowanie pasji. Proszę Cię, Jezu, przemień moje serce, serce męża, córki i zięcia, byśmy wreszcie dogadali się w sposób życzliwy, bez urazy wzajemnej. Po ludzku to niemożliwe, ale nie dla Ciebie, Panie. Jezu, odnów nasze serca, tchnij ducha mądrości.
Jezu Miłosierny, dziękuję za syna Andrzeja, który powrócił na drogę prawa i prawdy; dziękuję za jego prace i realizowanie pasji. Proszę Cię, Jezu, przemień moje serce, serce męża, córki i zięcia, byśmy wreszcie dogadali się w sposób życzliwy, bez urazy wzajemnej. Po ludzku to niemożliwe, ale nie dla Ciebie, Panie. Jezu, odnów nasze serca, tchnij ducha mądrości.
Kasia, 2016-12-11
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wszystkie łaski, jakimi obdarzasz całą naszą rodzinę. Wiem, że zawsze mogę liczyć na Twoją miłość.
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wszystkie łaski, jakimi obdarzasz całą naszą rodzinę. Wiem, że zawsze mogę liczyć na Twoją miłość.
Aneta , 2016-12-11
Panie Jezu i Maryjo, dziękuję Wam za to, że dajecie mnie i całej mojej rodzinie wiele łask. W tym roku szczególnie dziękuję za to, że widzę, jak Bóg zadziałał w moim życiu i życiu mojego męża Stefanka. Dziękuję za wszystko.
Panie Jezu i Maryjo, dziękuję Wam za to, że dajecie mnie i całej mojej rodzinie wiele łask. W tym roku szczególnie dziękuję za to, że widzę, jak Bóg zadziałał w moim życiu i życiu mojego męża Stefanka. Dziękuję za wszystko.
Sofia, 2016-12-11
Dziękuje Tobie, Jezu, za każdy dzień, powierzam Tobie moje dziecko i jej rodzinę. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuje Tobie, Jezu, za każdy dzień, powierzam Tobie moje dziecko i jej rodzinę. Jezu, ufam Tobie.
Ewa, 2016-12-10
Panie Jezu, dziękuję Ci za Twoje miłosierdzie i opiekę nad moją rodziną. Powierzam Ci w opiekę moją córkę i całe moje życie, niech zawsze dzieje się Twoja wola. Jezu, ufam Tobie.
Panie Jezu, dziękuję Ci za Twoje miłosierdzie i opiekę nad moją rodziną. Powierzam Ci w opiekę moją córkę i całe moje życie, niech zawsze dzieje się Twoja wola. Jezu, ufam Tobie.
Ela, 2016-12-10
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wszystkie dary i łaski, które otrzymaliśmy w tym roku; proszę o zdrowie i błogosławieństwo Boże w Nowym Roku dla całej naszej rodziny oraz o dary Ducha Świętego dla synów.
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wszystkie dary i łaski, które otrzymaliśmy w tym roku; proszę o zdrowie i błogosławieństwo Boże w Nowym Roku dla całej naszej rodziny oraz o dary Ducha Świętego dla synów.
Marta, 2016-12-08
Dziękuję dziś Maryi i Bogu za uzdrowienie. Drętwiały mi ręce i nogi plus zawroty głowy. Nawet nie chciałam wiedzieć, jaka diagnoza. Dziś po różańcu znikło. 8 grudnia szczególny dzień! Płakałam z radości, że moje ręce pracują i mogę biegać znów i nie płaczę z beznadziei. Chwala Panu!
Dziękuję dziś Maryi i Bogu za uzdrowienie. Drętwiały mi ręce i nogi plus zawroty głowy. Nawet nie chciałam wiedzieć, jaka diagnoza. Dziś po różańcu znikło. 8 grudnia szczególny dzień! Płakałam z radości, że moje ręce pracują i mogę biegać znów i nie płaczę z beznadziei. Chwala Panu!
Robert, 2016-12-07
Dziękuję, Panie Jezu, za wspaniały Rok Miłosierdzia oraz za wszystkie łaski, którymi darzysz mnie i moją rodzinę. JEZU, UFAM TOBIE!
Dziękuję, Panie Jezu, za wspaniały Rok Miłosierdzia oraz za wszystkie łaski, którymi darzysz mnie i moją rodzinę. JEZU, UFAM TOBIE!
Robert, 2016-12-07
Dziękuję, Panie Jezu, za wspaniały Rok Miłosierdzia oraz za wszystkie łaski, którymi darzysz mnie i moją rodzinę. JEZU, UFAM TOBIE!
Dziękuję, Panie Jezu, za wspaniały Rok Miłosierdzia oraz za wszystkie łaski, którymi darzysz mnie i moją rodzinę. JEZU, UFAM TOBIE!
Karolina, 2016-12-07
Dziękuję za "stan błogosławiony", po wielu latach starań, kiedy lekarze nie dawali szans, a to już drugi miesiąc ciąży, a teraz jest zaledwie sześć miesięcy po wizycie w Łagiewnikach. Dziękuję, za wszystkie inne łaski, których jest tak wiele, że musiałabym pisać przez godzinę. Dziękuję, dziękuję, kocham
Dziękuję za "stan błogosławiony", po wielu latach starań, kiedy lekarze nie dawali szans, a to już drugi miesiąc ciąży, a teraz jest zaledwie sześć miesięcy po wizycie w Łagiewnikach. Dziękuję, za wszystkie inne łaski, których jest tak wiele, że musiałabym pisać przez godzinę. Dziękuję, dziękuję, kocham
Joanna, 2016-12-07
Bądź, Panie, uwielbiony za wszystko, co czynisz! Uwielbiam Cię, wychwalam i błogosławię! Dziękuję za dzisiejsze Twoje Słowo ... "Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły; biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą..." Amen. Amen. Amen.
Bądź, Panie, uwielbiony za wszystko, co czynisz! Uwielbiam Cię, wychwalam i błogosławię! Dziękuję za dzisiejsze Twoje Słowo ... "Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły; biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą..." Amen. Amen. Amen.
Małgorzata, 2016-12-07
Słodki Jezu, dziękuję Ci za wszystkie łaski, jakimi darzysz mnie i moją rodzinę. Pragnę Tobie podziękować za miłość Twoją nieskończoną. Ty jesteś moim królem, Ty jesteś moim Panem i kocham Cię. Wybacz, co złe, i dziękuję za cudowny Rok Miłosierdzia.
Słodki Jezu, dziękuję Ci za wszystkie łaski, jakimi darzysz mnie i moją rodzinę. Pragnę Tobie podziękować za miłość Twoją nieskończoną. Ty jesteś moim królem, Ty jesteś moim Panem i kocham Cię. Wybacz, co złe, i dziękuję za cudowny Rok Miłosierdzia.
Monika, 2016-12-05
Jezu Ukochany, Przyjacielu i Zbawicielu mój, dziękuję za wszystkie łaski otrzymane od Ciebie. Za to, że jesteś obecny w mojej rodzinie. Proszę Cię, zaopiekuj się moim chorym tatą. Tobie oddaję firmę mojego męża, aby wszystko dobrze się ułożyło. Moje życie bez Ciebie nie istnieje. Jesteś największą moją Miłością. Bądź zawsze przy nas. Twoja oddana córka.
Jezu Ukochany, Przyjacielu i Zbawicielu mój, dziękuję za wszystkie łaski otrzymane od Ciebie. Za to, że jesteś obecny w mojej rodzinie. Proszę Cię, zaopiekuj się moim chorym tatą. Tobie oddaję firmę mojego męża, aby wszystko dobrze się ułożyło. Moje życie bez Ciebie nie istnieje. Jesteś największą moją Miłością. Bądź zawsze przy nas. Twoja oddana córka.
Izabela, 2016-12-03
Siedem lat latem moja mama dostała wylewu. Wylew był tak rozległy, że lekarze nie dawali nam żadnym możliwych nadziei. Mam dużą rodzinę: tatę, dwójkę rodzeństwa, męża, dzieci oraz sześcioro rodzeństwa mamy z ich przyległościami. Sprawialiśmy kłopot personelowi medycznemu, było nas zawsze u mamy ponad przyjętą normę. Modliliśmy nad jej łóżkiem Koronką do Miłosierdzia Bożego. Tak mijały godziny....potem dni. Nie przestawaliśmy się wspólnie modlić. Po czternastu dniach mama się obudziła, została odłączona od komputera. Za kilka dni wypisano ją ze szpitala. Kiedy dziękowaliśmy jako rodzina lekarzowi prowadzącemu powiedział, że przypadek mamy jest dowodem "że cuda się zdarzają" gdyż wylew był tak obszerny, że pień mózgu pływał we krwi, a z tego się nie wychodzi. Wtedy obiecałam Bogu, że będę regularnie odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Mama nie nosi na sobie znamion wylewu, chodzi, mówi itp.
Siedem lat latem moja mama dostała wylewu. Wylew był tak rozległy, że lekarze nie dawali nam żadnym możliwych nadziei. Mam dużą rodzinę: tatę, dwójkę rodzeństwa, męża, dzieci oraz sześcioro rodzeństwa mamy z ich przyległościami. Sprawialiśmy kłopot personelowi medycznemu, było nas zawsze u mamy ponad przyjętą normę. Modliliśmy nad jej łóżkiem Koronką do Miłosierdzia Bożego. Tak mijały godziny....potem dni. Nie przestawaliśmy się wspólnie modlić. Po czternastu dniach mama się obudziła, została odłączona od komputera. Za kilka dni wypisano ją ze szpitala. Kiedy dziękowaliśmy jako rodzina lekarzowi prowadzącemu powiedział, że przypadek mamy jest dowodem "że cuda się zdarzają" gdyż wylew był tak obszerny, że pień mózgu pływał we krwi, a z tego się nie wychodzi. Wtedy obiecałam Bogu, że będę regularnie odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Mama nie nosi na sobie znamion wylewu, chodzi, mówi itp.
Ana, 2016-12-03
Dziękuję Ci, Jezu, za łaskę pojednania w sakramencie pokuty w spowiedzi generalnej, dziękuję że uczysz mnie cierpliwości i pokory wobec siebie, innych i życia.
Dziękuję Ci, Jezu, za łaskę pojednania w sakramencie pokuty w spowiedzi generalnej, dziękuję że uczysz mnie cierpliwości i pokory wobec siebie, innych i życia.
Ewa, 2016-12-03
Dziękuję Miłosierdziu Bożemu za to, że mogę pracować i mam pracę. Dziękuję, że gdy szukałam pracy, natychmiast ją otrzymałam, i że wielokrotnie w przeszłości niekiedy przez cudowny przypadek czy zdarzenie losowe otrzymywałam pracę. Zły człowiek zniszczył mnie i odebrał mi mój zawód, który kochałam, kiedy się nie modliłam. Dziękuję, że teraz, gdy wzywam Miłosierdzia, mam pracę, że mamy środki do życia i że zdrowie pozwala mi pracować.
Dziękuję Miłosierdziu Bożemu za to, że mogę pracować i mam pracę. Dziękuję, że gdy szukałam pracy, natychmiast ją otrzymałam, i że wielokrotnie w przeszłości niekiedy przez cudowny przypadek czy zdarzenie losowe otrzymywałam pracę. Zły człowiek zniszczył mnie i odebrał mi mój zawód, który kochałam, kiedy się nie modliłam. Dziękuję, że teraz, gdy wzywam Miłosierdzia, mam pracę, że mamy środki do życia i że zdrowie pozwala mi pracować.
Marzenna, 2016-12-03
Dziękuję, że ciśnienie w oczach mojej mamy obniżyło się, chociaż wciąż nie jest w normie. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję, że ciśnienie w oczach mojej mamy obniżyło się, chociaż wciąż nie jest w normie. Jezu, ufam Tobie.
Tomasz, 2016-11-30
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję za wszystko, co uczyniłeś dla mnie w moim życiu oraz dla rodziny i moich najbliższych. Dziękuję za każdą pomoc, opiekę i każde wsparcie. Dziękuję za wszystkie otrzymane łaski i dobrodziejstwa. Dziękuję za moich rodziców, moją siostrę i całą moją rodzinę. Dziękuję za wszystkich przyjaciół, bliskich, znajomych i kolegów. Dziękuję za wszystkie otrzymane dary, zdolności, talenty i umiejętności. Dziękuję za wszystkich, którzy mnie wspierają. Dziękuję za każdą zgodę, jedność, miłość i życzliwość ludzką. Dziękuję za dar przebaczenia wszystkim moim prześladowcom. Dziękuję za odpuszczenie moich grzechów i win. Dziękuję za okazane miłosierdzie. Dziękuję za świętą Siostrę Faustynę Kowalską, świętego Jana Pawła II i błogosławionego księdza Michała Sopoćkę, wielkich czcicieli, głosicieli i apostołów nieskończonego i niezgłębionego Miłosierdzia, pełnego dobroci. Jezu, Tobie powierzam całe swoje życie, Ty nim kieruj i rozporządzaj tak, aby wypełniała się Twoja wola. Jezu, wszystko, co mam, i posiadam bezgranicznie oddaję na większą cześć i chwałę Twoją. Jezu, TY się wszystkim zajmij. Jezu, ufam Tobie!!! Amen!!!
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję za wszystko, co uczyniłeś dla mnie w moim życiu oraz dla rodziny i moich najbliższych. Dziękuję za każdą pomoc, opiekę i każde wsparcie. Dziękuję za wszystkie otrzymane łaski i dobrodziejstwa. Dziękuję za moich rodziców, moją siostrę i całą moją rodzinę. Dziękuję za wszystkich przyjaciół, bliskich, znajomych i kolegów. Dziękuję za wszystkie otrzymane dary, zdolności, talenty i umiejętności. Dziękuję za wszystkich, którzy mnie wspierają. Dziękuję za każdą zgodę, jedność, miłość i życzliwość ludzką. Dziękuję za dar przebaczenia wszystkim moim prześladowcom. Dziękuję za odpuszczenie moich grzechów i win. Dziękuję za okazane miłosierdzie. Dziękuję za świętą Siostrę Faustynę Kowalską, świętego Jana Pawła II i błogosławionego księdza Michała Sopoćkę, wielkich czcicieli, głosicieli i apostołów nieskończonego i niezgłębionego Miłosierdzia, pełnego dobroci. Jezu, Tobie powierzam całe swoje życie, Ty nim kieruj i rozporządzaj tak, aby wypełniała się Twoja wola. Jezu, wszystko, co mam, i posiadam bezgranicznie oddaję na większą cześć i chwałę Twoją. Jezu, TY się wszystkim zajmij. Jezu, ufam Tobie!!! Amen!!!
Robert, 2016-11-29
Miłosierny Jezu, dziękuję Ci za łaskę nawrócenia, dziękuję Ci za to, że wskazałeś mi drogę i wiem, że Jesteś przy mnie. Ufam Tobie, Jezu, i proszę, byś nie opuszczał mnie nędznego grzesznika po kres moich dni. Zawierzam siebie w mojej chorobie i proszę Cię, Panie, o opiekę nade mną i moją wspaniałą rodziną. Kocham Cię, wierzę i ufam Twojemu miłosierdziu.
Miłosierny Jezu, dziękuję Ci za łaskę nawrócenia, dziękuję Ci za to, że wskazałeś mi drogę i wiem, że Jesteś przy mnie. Ufam Tobie, Jezu, i proszę, byś nie opuszczał mnie nędznego grzesznika po kres moich dni. Zawierzam siebie w mojej chorobie i proszę Cię, Panie, o opiekę nade mną i moją wspaniałą rodziną. Kocham Cię, wierzę i ufam Twojemu miłosierdziu.
Beata, 2016-11-28
Jezu, dziękuję za Twoje miłosierdzie i miłość. Dziękuję za uzdrowienie mojego serca z choroby i wszystkie łaski. Jezu, ufam Tobie.
Jezu, dziękuję za Twoje miłosierdzie i miłość. Dziękuję za uzdrowienie mojego serca z choroby i wszystkie łaski. Jezu, ufam Tobie.
Marzena, 2016-11-28
Jezu, dziękuję, że mnie widziałeś, gdy ja w ciemności byłam. Dziękuję, że łaska Twoja jest ze mną i że gdy idę ciemną doliną, to wiem, że jesteś ze mną. Było mi trudno powiedzieć: Jezu, ufam Tobie. Dziś łatwiej. Twoja miłość jest miłością miłosierną. Dziękuję za Twoją łaskę i miłość w ciągu tych 5 lat. Dziękuję i błogosławię.
Jezu, dziękuję, że mnie widziałeś, gdy ja w ciemności byłam. Dziękuję, że łaska Twoja jest ze mną i że gdy idę ciemną doliną, to wiem, że jesteś ze mną. Było mi trudno powiedzieć: Jezu, ufam Tobie. Dziś łatwiej. Twoja miłość jest miłością miłosierną. Dziękuję za Twoją łaskę i miłość w ciągu tych 5 lat. Dziękuję i błogosławię.
Małgorzata, 2016-11-28
Jezu Miłosierny, z całego serca dziękuję Ci za szczęśliwą podróż i wybawienie mnie od wypadku. Niech będzie uwielbione Miłosierdzie Boże! Jezu, ufam Tobie.
Jezu Miłosierny, z całego serca dziękuję Ci za szczęśliwą podróż i wybawienie mnie od wypadku. Niech będzie uwielbione Miłosierdzie Boże! Jezu, ufam Tobie.
Zbyszek, 2016-11-25
Dziękuję Ci, święta Faustyno, za wyproszenie dla mnie wielu łask. Dziękuję Ci, Panie Jezu, i święta Faustyno za Koronkę do Miłosierdzia i "Dzienniczek". Miłosierdzie Twoje, Panie Jezu, jest bardzo wielkie.
Dziękuję Ci, święta Faustyno, za wyproszenie dla mnie wielu łask. Dziękuję Ci, Panie Jezu, i święta Faustyno za Koronkę do Miłosierdzia i "Dzienniczek". Miłosierdzie Twoje, Panie Jezu, jest bardzo wielkie.
Weronika, 2016-11-25
Panie Jezu, dziękuję Ci, mój ukochany Ojcze i Przyjacielu, że wysłuchałeś mej modlitwy. Dziękuję! Jezus niech będzie uwielbiony!
Panie Jezu, dziękuję Ci, mój ukochany Ojcze i Przyjacielu, że wysłuchałeś mej modlitwy. Dziękuję! Jezus niech będzie uwielbiony!
Kaja , 2016-11-25
Panie Jezu, z całego serca dziękuję Ci za łaski, jakimi nas obdarzasz. Tak bardzo dziękuje za domek, o który tak bardzo Cie prosiłam! Dziękuję, że zawsze jesteś przy nas. Święta Siostro Faustynko, dziękuję za wysłuchanie moich modlitw! Niech Miłosierdzie trwa na wieki! JEZU, UFAM TOBIE! Dziękuję za moje i męża nawrócenie. Kochamy Cię, Panie Jezu!
Panie Jezu, z całego serca dziękuję Ci za łaski, jakimi nas obdarzasz. Tak bardzo dziękuje za domek, o który tak bardzo Cie prosiłam! Dziękuję, że zawsze jesteś przy nas. Święta Siostro Faustynko, dziękuję za wysłuchanie moich modlitw! Niech Miłosierdzie trwa na wieki! JEZU, UFAM TOBIE! Dziękuję za moje i męża nawrócenie. Kochamy Cię, Panie Jezu!
romualda, 2016-11-23
Panie Jezu, dziękuję Ci za dobra, którymi nas obdarzasz, a szczególnie dziękuję Ci za dzisiejsze moje badanie, o które się martwiłam. Wszystko dobrze, a to dzięki Tobie. Jezu, ufam Tobie i kocham Ciebie!
Panie Jezu, dziękuję Ci za dobra, którymi nas obdarzasz, a szczególnie dziękuję Ci za dzisiejsze moje badanie, o które się martwiłam. Wszystko dobrze, a to dzięki Tobie. Jezu, ufam Tobie i kocham Ciebie!
ewa, 2016-11-22
Dziękuję za moją córkę Anię, która jest dzieckiem adoptowanym, ale jak kochanym - jest najważniejsza. Proszę o zdrowie dla Ani.
Dziękuję za moją córkę Anię, która jest dzieckiem adoptowanym, ale jak kochanym - jest najważniejsza. Proszę o zdrowie dla Ani.
Jerzy, 2016-11-22
Dziękuję Ci, Boże, za wszystkie łaski, które otrzymałem w Roku Miłosierdzia Bożego.
Dziękuję Ci, Boże, za wszystkie łaski, które otrzymałem w Roku Miłosierdzia Bożego.
Sławka, 2016-11-21
Panie, dziękuję Ci za wszystko, co dobre, w moim życiu. Wspieraj nas w wiadomej, bardzo skomplikowanej sprawie. Jezu, ufam Tobie!
Panie, dziękuję Ci za wszystko, co dobre, w moim życiu. Wspieraj nas w wiadomej, bardzo skomplikowanej sprawie. Jezu, ufam Tobie!
Fabian, 2016-11-21
Panie, Boże mój. Dziękuję Ci za ten Rok Miłosierdzia, za Światowe Dni Młodzieży, za wszystkich, których w tym Świętym Roku poznałem. Dziękuję Ci szczególnie za to, że mogłem na mojej drodze spotkać tak wartościową osobę, jak moja najlepsza przyjaciółka Dominika. Proszę Cię, daj jej poznać Twoje drogi, Twoje miłosierne serce, do którego przyciągasz wielu. Ufam Tobie, miłosierny Jezu. Wybaw nas i nie opuszczaj. Amen.
Panie, Boże mój. Dziękuję Ci za ten Rok Miłosierdzia, za Światowe Dni Młodzieży, za wszystkich, których w tym Świętym Roku poznałem. Dziękuję Ci szczególnie za to, że mogłem na mojej drodze spotkać tak wartościową osobę, jak moja najlepsza przyjaciółka Dominika. Proszę Cię, daj jej poznać Twoje drogi, Twoje miłosierne serce, do którego przyciągasz wielu. Ufam Tobie, miłosierny Jezu. Wybaw nas i nie opuszczaj. Amen.
Ela, 2016-11-21
Dziękuję, Jezu, za łaskę spowiedzi i za to, że uświadomiłeś mi, że pędzę do piekła i zatrzymałeś mnie przed zatraceniem. Poznaję Cię na nowo i dziękuję Ci, że za mnie umarłeś. Daleka droga przede mną, ale razem z Tobą.
Dziękuję, Jezu, za łaskę spowiedzi i za to, że uświadomiłeś mi, że pędzę do piekła i zatrzymałeś mnie przed zatraceniem. Poznaję Cię na nowo i dziękuję Ci, że za mnie umarłeś. Daleka droga przede mną, ale razem z Tobą.
Katarzyna, 2016-11-21
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za Rok Miłosierdzia, który był rokiem mojego nawrócenia. Zawołałeś do mnie, odnalazłeś mnie po to, bym odwróciła się w Twoją stronę. Proszę, miej miłosierdzie dla mnie, mojej rodziny i całego świata.
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za Rok Miłosierdzia, który był rokiem mojego nawrócenia. Zawołałeś do mnie, odnalazłeś mnie po to, bym odwróciła się w Twoją stronę. Proszę, miej miłosierdzie dla mnie, mojej rodziny i całego świata.
Marzena, 2016-11-20
Dziękuję, Panie Jezu Miłosierny, za ten cudowny rok, Rok Miłosierdzia, i za wszystkie łaski, jakimi nas obdarzyłeś, za Twoje miłosierdzie, które czujemy nieustannie. Królu nasz i Władco naszych serc, prowadź nas każdego dnia swoimi ścieżkami. Błagamy o łaskę zdrowia dla całej rodziny.
Dziękuję, Panie Jezu Miłosierny, za ten cudowny rok, Rok Miłosierdzia, i za wszystkie łaski, jakimi nas obdarzyłeś, za Twoje miłosierdzie, które czujemy nieustannie. Królu nasz i Władco naszych serc, prowadź nas każdego dnia swoimi ścieżkami. Błagamy o łaskę zdrowia dla całej rodziny.
abcdkl, 2016-11-20
Jezu, Ty wiesz, że dziekuję Ci za wszystko. Nie wystarczyłoby mi życia, aby tu napisać to, co czuję, więc mogę tylko prosić Cię o to wszystko, co jest ważne dla mnie. Ty wiesz, że od Ciebie wszystko zależy, a od nas nic. Ty wszystko możesz, wiec proszę Cię o tę rzecz tak ważną dla mnie -Ty wiesz, o co mi chodzi. Przecież nigdy nie prosiłam o nic dla siebie oprócz zdrowia. Zawsze najbardziej proszę Cię, Jezu, o zdrowie szczególnie dla mojej mamy. Dziękuję za to wszystko, co mam, wierzę, że to od Ciebie i proszę o tę maleńką rzecz, tylko o to ,oprócz zdrowia. Dla Ciebie wyrzekłam się wszystkiego; wierzę, że jesteś sprawiedliwy. To wszystko, życie na tym świecie jest takie trudne i dlatego potrzebuję Twojej pomocy. Kto mi pomoże, jeśli nie Ty, Jezu. Ty jesteś wszystkim, a ja niczym. Błagam Cię o pomoc, Jezu. Jezu, ufam Tobie!
Jezu, Ty wiesz, że dziekuję Ci za wszystko. Nie wystarczyłoby mi życia, aby tu napisać to, co czuję, więc mogę tylko prosić Cię o to wszystko, co jest ważne dla mnie. Ty wiesz, że od Ciebie wszystko zależy, a od nas nic. Ty wszystko możesz, wiec proszę Cię o tę rzecz tak ważną dla mnie -Ty wiesz, o co mi chodzi. Przecież nigdy nie prosiłam o nic dla siebie oprócz zdrowia. Zawsze najbardziej proszę Cię, Jezu, o zdrowie szczególnie dla mojej mamy. Dziękuję za to wszystko, co mam, wierzę, że to od Ciebie i proszę o tę maleńką rzecz, tylko o to ,oprócz zdrowia. Dla Ciebie wyrzekłam się wszystkiego; wierzę, że jesteś sprawiedliwy. To wszystko, życie na tym świecie jest takie trudne i dlatego potrzebuję Twojej pomocy. Kto mi pomoże, jeśli nie Ty, Jezu. Ty jesteś wszystkim, a ja niczym. Błagam Cię o pomoc, Jezu. Jezu, ufam Tobie!
Elżbieta, 2016-11-19
Jezu, wiem, że mnie kochasz i to daje mi siłę na każdy dzień życia. Króluj w sercu moim, moich najbliższych i wszystkich Polaków.
Jezu, wiem, że mnie kochasz i to daje mi siłę na każdy dzień życia. Króluj w sercu moim, moich najbliższych i wszystkich Polaków.
Joanna, 2016-11-19
Króluj nam, Chryste! Dziękuję Ci, Panie, za wszystko, co czynisz w moim życiu! Za wszystko bądź, Panie, uwielbiony!!! 21.10. br. minie 5 lat, kiedy to w imieniu wszystkich rodzin naszej miejscowości mogliśmy oddać pod panowanie Chrystusa Króla Wszechświata siebie i wszystkich nam bliskich. Dziękuję Ci, Panie, za to i po raz kolejny zapraszam Cię, Panie, do mojej rodziny i mojego życia. Naucz nas odrzucać pychę, egoizm, chęć panowania nad innymi. Kocham Cię i wielbię. Amen.
Króluj nam, Chryste! Dziękuję Ci, Panie, za wszystko, co czynisz w moim życiu! Za wszystko bądź, Panie, uwielbiony!!! 21.10. br. minie 5 lat, kiedy to w imieniu wszystkich rodzin naszej miejscowości mogliśmy oddać pod panowanie Chrystusa Króla Wszechświata siebie i wszystkich nam bliskich. Dziękuję Ci, Panie, za to i po raz kolejny zapraszam Cię, Panie, do mojej rodziny i mojego życia. Naucz nas odrzucać pychę, egoizm, chęć panowania nad innymi. Kocham Cię i wielbię. Amen.
Anna , 2016-11-18
Nie widziałam tego i z uporem żyłam tak, jakby Boga nie było. Alkohol oszukał mnie we wszystkim, zniszczył wszystko, co kiedyś było ważne, a mnie zmienił w bezdusznego człowieka. Piszę to z serca, kochani bracia i siostry Chrystusie Jezusie. Ku przestrodze dla Was, abyście się nie łudzili, że w waszym przypadku do tego nie dojdzie, gdyż alkohol zawsze prowadzi jedną drogą - w dół. Innej drogi nie ma, jest tylko coraz niżej. I abyście nie bagatelizowali konsekwencji alkoholu. O to Was z całego serca proszę. Jedyną właściwą i słuszną drogą człowieka jest miłujący Bóg, który z każdego zła potrafi wyciągnąć dobro, gdyż nie ma dla Niego nic nie możliwego. Od momentu mojego nawrócenia tak naprawdę dopiero zaczęło się moje życie. Wiele mi to uświadomiło i spojrzałam na świat innymi oczami. Mój znieksztaĺcony obraz życia i ludzi, wszystkie rany z dzieciństwa Jezus zaczął leczyć. Postawił na mojej drodze swoich ludzi, którym zawsze będę wdzięczna za pomoc. Moje życie z nicości i zgliszczy zaczęło powoli układać się w życie dobre, spokojne, bez lęku. Dzięki modlitwie, szczególnie różańcowej, przecudownej łasce spowiedzi św., wspólnocie AA i Kościołowi zaczęłam wchodzić w nowe zupełnie życie, którego wcześniej nie znałam. Wiele musiało się wydarzyć i wiele musiałam wycierpieć, ale przy tym, co musiał wycierpieć nasz Pan Jezus Chrystus, mój krzyż stał się lekki. Wiem, że ja także do niego się przyczyniłam swoimi grzechami. Jednak dzięki temu dziś jestem w tym miejscu i ufam, że to najlepsze miejsce. W polskim kościele św. Andrzeja Boboli w Londynie po wielu latach wylałam tyle łez, jak nigdy w życiu. Dosłownie czułam, jak pękają we mnie sznury, którymi byłam obwiązana tak długo. Na Jasnej Górze podziękowałam Matce Bożej za dar trzeźwości, zmawiając ostatnią dziesiątkę drugiej Nowenny Pompejańskiej na kolanach wokół ołtarza. Nigdzie tak dobrze z całego serca nie chwaliłam Boga za Jego dary i łaski jak na Przeprośnej Górce w Sanktuarium Ojca Pio. Dziękuję Wspólnocie Miłość i Miłosierdzie Jezusa. Pierwszy raz pojechał tam ze mną... mój tata, który także otrzymał łaskę trzeźwości! Chwała Panu! Od listopada zaczynam 3-cią Nowennę Pompejańską w intencji wynagrodzenia NSPJ za grzechy i zniewagi. Postanowienie na Nowy Rok - 15 modlitw św .Brygidy przez 2017 rok. Kiedyś marzyłam, że zabiję mojego ojca za to, że mnie wykorzystał, gdy miałam 9 lat, i za całe piekło, które nam urządził swoim pijaństwem. Spałam z nożem pod poduszką z chęcią zemsty i odwetu. Nienawidziłam go. Dziś ja nie piję i on nie pije. Chętnie się spotykamy i dzwonimy do siebie. Tylko dzięki łasce przebaczenia w imię Jezusa Chrystusa na nowo jesteśmy rodziną. Chwała Panu!
Nie widziałam tego i z uporem żyłam tak, jakby Boga nie było. Alkohol oszukał mnie we wszystkim, zniszczył wszystko, co kiedyś było ważne, a mnie zmienił w bezdusznego człowieka. Piszę to z serca, kochani bracia i siostry Chrystusie Jezusie. Ku przestrodze dla Was, abyście się nie łudzili, że w waszym przypadku do tego nie dojdzie, gdyż alkohol zawsze prowadzi jedną drogą - w dół. Innej drogi nie ma, jest tylko coraz niżej. I abyście nie bagatelizowali konsekwencji alkoholu. O to Was z całego serca proszę. Jedyną właściwą i słuszną drogą człowieka jest miłujący Bóg, który z każdego zła potrafi wyciągnąć dobro, gdyż nie ma dla Niego nic nie możliwego. Od momentu mojego nawrócenia tak naprawdę dopiero zaczęło się moje życie. Wiele mi to uświadomiło i spojrzałam na świat innymi oczami. Mój znieksztaĺcony obraz życia i ludzi, wszystkie rany z dzieciństwa Jezus zaczął leczyć. Postawił na mojej drodze swoich ludzi, którym zawsze będę wdzięczna za pomoc. Moje życie z nicości i zgliszczy zaczęło powoli układać się w życie dobre, spokojne, bez lęku. Dzięki modlitwie, szczególnie różańcowej, przecudownej łasce spowiedzi św., wspólnocie AA i Kościołowi zaczęłam wchodzić w nowe zupełnie życie, którego wcześniej nie znałam. Wiele musiało się wydarzyć i wiele musiałam wycierpieć, ale przy tym, co musiał wycierpieć nasz Pan Jezus Chrystus, mój krzyż stał się lekki. Wiem, że ja także do niego się przyczyniłam swoimi grzechami. Jednak dzięki temu dziś jestem w tym miejscu i ufam, że to najlepsze miejsce. W polskim kościele św. Andrzeja Boboli w Londynie po wielu latach wylałam tyle łez, jak nigdy w życiu. Dosłownie czułam, jak pękają we mnie sznury, którymi byłam obwiązana tak długo. Na Jasnej Górze podziękowałam Matce Bożej za dar trzeźwości, zmawiając ostatnią dziesiątkę drugiej Nowenny Pompejańskiej na kolanach wokół ołtarza. Nigdzie tak dobrze z całego serca nie chwaliłam Boga za Jego dary i łaski jak na Przeprośnej Górce w Sanktuarium Ojca Pio. Dziękuję Wspólnocie Miłość i Miłosierdzie Jezusa. Pierwszy raz pojechał tam ze mną... mój tata, który także otrzymał łaskę trzeźwości! Chwała Panu! Od listopada zaczynam 3-cią Nowennę Pompejańską w intencji wynagrodzenia NSPJ za grzechy i zniewagi. Postanowienie na Nowy Rok - 15 modlitw św .Brygidy przez 2017 rok. Kiedyś marzyłam, że zabiję mojego ojca za to, że mnie wykorzystał, gdy miałam 9 lat, i za całe piekło, które nam urządził swoim pijaństwem. Spałam z nożem pod poduszką z chęcią zemsty i odwetu. Nienawidziłam go. Dziś ja nie piję i on nie pije. Chętnie się spotykamy i dzwonimy do siebie. Tylko dzięki łasce przebaczenia w imię Jezusa Chrystusa na nowo jesteśmy rodziną. Chwała Panu!
Piotr, 2016-11-18
Dziękuję Ci, Jezu, za morze łask, którymi mnie obdarzasz, kochającą rodzinę, pracę, przyjaciół, zdrowie. Przede wszystkim za to, że mnie kochasz mimo mojego grzechu. Dzięki Ci, Jezu, za morze miłosierdzia.
Dziękuję Ci, Jezu, za morze łask, którymi mnie obdarzasz, kochającą rodzinę, pracę, przyjaciół, zdrowie. Przede wszystkim za to, że mnie kochasz mimo mojego grzechu. Dzięki Ci, Jezu, za morze miłosierdzia.
Marek, 2016-11-18
Jezus pokazał mi jak niszczące są grzechy nieczystości i chciwości, wszelka wiara w wygrane w loteriach prowadzi do zguby. Opamiętałem się, jak straciłem przez to zdrowie i miłość. Wtedy zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Dziękuję Ci, Jezu. UFAM TOBIE.
Jezus pokazał mi jak niszczące są grzechy nieczystości i chciwości, wszelka wiara w wygrane w loteriach prowadzi do zguby. Opamiętałem się, jak straciłem przez to zdrowie i miłość. Wtedy zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Dziękuję Ci, Jezu. UFAM TOBIE.
Karolina, 2016-11-14
"To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech. To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech, choć tak dawno się to stało - widziałeś mnie". Zadaję sobie pytanie: za co dajesz mi tyle dobrego? Ja nic nie zrobiłam, ja nie zasłużyłam i wstydzę się. Dziękuję za mojego męża, za to, że pozwoliłeś mi być z tym, kogo kocham. Dziękuję za naszą córeczkę Valerię, za to, że jest piękna, zdrowa i spokojna. Dziękuję za każdy dzień jej, jego i mojego życia, za każdy nasz oddech, za każdy dotyk powietrza na tej ziemi; dziękuję za to, że pomagasz być mi miłosierną.
"To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech. To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech, choć tak dawno się to stało - widziałeś mnie". Zadaję sobie pytanie: za co dajesz mi tyle dobrego? Ja nic nie zrobiłam, ja nie zasłużyłam i wstydzę się. Dziękuję za mojego męża, za to, że pozwoliłeś mi być z tym, kogo kocham. Dziękuję za naszą córeczkę Valerię, za to, że jest piękna, zdrowa i spokojna. Dziękuję za każdy dzień jej, jego i mojego życia, za każdy nasz oddech, za każdy dotyk powietrza na tej ziemi; dziękuję za to, że pomagasz być mi miłosierną.
daneczka, 2016-11-12
Jezu, ufam Tobie!!! Bez ufności jaką pokładam w Tobie nie mogłabym istnieć i funkcjonować. Ty jesteś moją jedyną nadzieją, miłością i podporą. Gdy noce są bezsenne i dzień nie nadchodzi, tylko jedne słowa przychodzą mi na myśl: Jezu, dopomóż, Jezu, rozwiąż mój problem, Jezu, poukładaj to, co ludzie sami sobie gmatwają. Po prostu: Jezu, ufam Tobie, ufam Twojej miłosiernej miłości. Ufam, że i tym razem ,jak dobry ojciec, podasz mi swoją dłoń. Ja wiem, że kiedyś poprosiłam Ciebie o cierpienie - cierpienie moich bliskich, aby im żyło się lżej - wiem, słowa dotrzymuję, ale jednocześnie proszę Cię: dopomóż mi dżwigać mój "krzyż". Ja wiem, że mnie nie opuścisz ponieważ nigdy w potrzebie nie zawiodłam się na Tobie oraz Twojej i mojej Mateczce Maryi. Jezu, nie śmiem pytać, dlaczego tak się dzieje, że jak zaczyna układać się w rodzinie, to sprawy w pracy nabierają złego obrotu? Dlaczego nie ma dnia bez cierpienia, bo kocham Ciebie? Dla Ciebie zniosę wszystko, a Ty zamień moje chwile słabości, mój ból w dobro, które przyniesie korzyść innym ludziom. Amen. Kocham Cię, Jezu. Czekam na rozwiązanie mojej trudnej sprawy w pracy. Obiecuję, że wszystko przyjmę z pokorą, jeżeli taka jest Twoja wola - niech się stanie to, co Ty chcesz, Jezu. Amen.
Jezu, ufam Tobie!!! Bez ufności jaką pokładam w Tobie nie mogłabym istnieć i funkcjonować. Ty jesteś moją jedyną nadzieją, miłością i podporą. Gdy noce są bezsenne i dzień nie nadchodzi, tylko jedne słowa przychodzą mi na myśl: Jezu, dopomóż, Jezu, rozwiąż mój problem, Jezu, poukładaj to, co ludzie sami sobie gmatwają. Po prostu: Jezu, ufam Tobie, ufam Twojej miłosiernej miłości. Ufam, że i tym razem ,jak dobry ojciec, podasz mi swoją dłoń. Ja wiem, że kiedyś poprosiłam Ciebie o cierpienie - cierpienie moich bliskich, aby im żyło się lżej - wiem, słowa dotrzymuję, ale jednocześnie proszę Cię: dopomóż mi dżwigać mój "krzyż". Ja wiem, że mnie nie opuścisz ponieważ nigdy w potrzebie nie zawiodłam się na Tobie oraz Twojej i mojej Mateczce Maryi. Jezu, nie śmiem pytać, dlaczego tak się dzieje, że jak zaczyna układać się w rodzinie, to sprawy w pracy nabierają złego obrotu? Dlaczego nie ma dnia bez cierpienia, bo kocham Ciebie? Dla Ciebie zniosę wszystko, a Ty zamień moje chwile słabości, mój ból w dobro, które przyniesie korzyść innym ludziom. Amen. Kocham Cię, Jezu. Czekam na rozwiązanie mojej trudnej sprawy w pracy. Obiecuję, że wszystko przyjmę z pokorą, jeżeli taka jest Twoja wola - niech się stanie to, co Ty chcesz, Jezu. Amen.
Ewa, 2016-11-12
Panie Jezu, dziękuję Ci za uzdrowienie mojego męża z choroby. Dziękuję, że w tamtym czasie byłeś przy mnie. Trzymałeś mnie za rękę i nie byłam tam sama. Modlę się do Ciebie i błagam o łaskę miłosierdzia dla naszej rodziny.
Panie Jezu, dziękuję Ci za uzdrowienie mojego męża z choroby. Dziękuję, że w tamtym czasie byłeś przy mnie. Trzymałeś mnie za rękę i nie byłam tam sama. Modlę się do Ciebie i błagam o łaskę miłosierdzia dla naszej rodziny.
Sofia, 2016-11-11
Panie Jezu, dziękuję za wszystkie dotychczasowe łaski. Czuję, że Ty, Jezu, jesteś przy mnie. Czuwaj nad moim mężem w znanej Tobie, Boże, sprawie. Jezu, ufam Tobie.
Panie Jezu, dziękuję za wszystkie dotychczasowe łaski. Czuję, że Ty, Jezu, jesteś przy mnie. Czuwaj nad moim mężem w znanej Tobie, Boże, sprawie. Jezu, ufam Tobie.
agnieszka, 2016-11-11
Kochany Panie Jezu, czuję że jesteś cały czas w moim życiu. Wiem, że cierpienie jest potrzebne jak powietrze; w ten sposób pomagamy innym ludziom, aby się nawrócili. Panie Boże, obiecałam Ci coś dzisiaj: nie wiem, czy tak można? W każdym razie nie można się targować z Tobą. Ale ja przyjmę to, co mi dasz, bo to będzie Twoja wola. Wiesz, co dla nas dobre. Ale proszę Cię, kochany Panie Boże, o zdrowie dla Ani, aby na nowo Cię poznała, zaczęła w Ciebie na powrót wierzyć, wyszła z anoreksji i chciała dalej chodzić do szkoły. Weź także w opiekę moją rodzinę. Pomóż mi, Panie, zaufać Tobie całym moim sercem. "Choć Cię, Boże, nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję, nad wszystko, co jest stworzone, boś Ty dobro nieskończone". Amen.
Kochany Panie Jezu, czuję że jesteś cały czas w moim życiu. Wiem, że cierpienie jest potrzebne jak powietrze; w ten sposób pomagamy innym ludziom, aby się nawrócili. Panie Boże, obiecałam Ci coś dzisiaj: nie wiem, czy tak można? W każdym razie nie można się targować z Tobą. Ale ja przyjmę to, co mi dasz, bo to będzie Twoja wola. Wiesz, co dla nas dobre. Ale proszę Cię, kochany Panie Boże, o zdrowie dla Ani, aby na nowo Cię poznała, zaczęła w Ciebie na powrót wierzyć, wyszła z anoreksji i chciała dalej chodzić do szkoły. Weź także w opiekę moją rodzinę. Pomóż mi, Panie, zaufać Tobie całym moim sercem. "Choć Cię, Boże, nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję, nad wszystko, co jest stworzone, boś Ty dobro nieskończone". Amen.
kobieta, 2016-11-07
Witam wszystkich ! Chciałam się podzielić swoim doświadczeniem miłosierdzia Bożego. Zawdzięczam Bogu wiele, tak wiele, że nie jestem w stanie tego opisać. Chciałabym nawiązać jakiś kontakt z osobami, które były na Mszy uzdrowienia "Strumienie Miłosierdzia" w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Właśnie tam powiedziano mi głośno, że to iż otrzymałam kolejną szansę powrotu do Boga jest CUDEM. Chwała Ci, Panie, za Twoją opatrzność i miłosierdzie. Czy są tu może jeszcze osoby, którym powiedziano (2 kobiety, dwóch mężczyzn, że całe życie przed czymś uciekali, sami nie wiedzą przed czym. Jezus jednak wyciąga do nich swoje ramiona. I jest to CUD miłosierdzia. Ja właśnie jestem w gronie tych osób. Dla mnie to ostatnia szansa i deska ratunku - nie chcę jej zmarnować. Jeśli czytają to te osoby proszę napiszczcie do mnie wiadomość: modlitwa.prosba@interia.pl (proszę jednak nie kojarzyć nazwy podanej w mailu z moja intencją, dla której go podaję, chociaż oczywiście modlitwa nadal jest mi potrzebna, aby tych darów nie zmarnować).
Witam wszystkich ! Chciałam się podzielić swoim doświadczeniem miłosierdzia Bożego. Zawdzięczam Bogu wiele, tak wiele, że nie jestem w stanie tego opisać. Chciałabym nawiązać jakiś kontakt z osobami, które były na Mszy uzdrowienia "Strumienie Miłosierdzia" w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Właśnie tam powiedziano mi głośno, że to iż otrzymałam kolejną szansę powrotu do Boga jest CUDEM. Chwała Ci, Panie, za Twoją opatrzność i miłosierdzie. Czy są tu może jeszcze osoby, którym powiedziano (2 kobiety, dwóch mężczyzn, że całe życie przed czymś uciekali, sami nie wiedzą przed czym. Jezus jednak wyciąga do nich swoje ramiona. I jest to CUD miłosierdzia. Ja właśnie jestem w gronie tych osób. Dla mnie to ostatnia szansa i deska ratunku - nie chcę jej zmarnować. Jeśli czytają to te osoby proszę napiszczcie do mnie wiadomość: modlitwa.prosba@interia.pl (proszę jednak nie kojarzyć nazwy podanej w mailu z moja intencją, dla której go podaję, chociaż oczywiście modlitwa nadal jest mi potrzebna, aby tych darów nie zmarnować).
Renata, 2016-11-06
Panie Jezu, dziękuję Ci za możliwość odbycia pielgrzymki do Sanktuarium w Łagiewnikach i za bliższe poznanie św. Siostry Faustyny. Prowadź mnie i moją rodzinę właściwą drogą i obdarzaj zdrowiem. JEZU, UFAM TOBIE!
Panie Jezu, dziękuję Ci za możliwość odbycia pielgrzymki do Sanktuarium w Łagiewnikach i za bliższe poznanie św. Siostry Faustyny. Prowadź mnie i moją rodzinę właściwą drogą i obdarzaj zdrowiem. JEZU, UFAM TOBIE!
Agnieszka, 2016-11-05
Kocham Cię, Jezu mój, miłością ułomną, nie przestawaj o mnie walczyć. Uzdrów moje życie. Twoja Agnieszka
Kocham Cię, Jezu mój, miłością ułomną, nie przestawaj o mnie walczyć. Uzdrów moje życie. Twoja Agnieszka
Urszula, 2016-11-05
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za Twe miłosierdzie! Zmiłuj się nad nami i nad całym światem! Pan mój i Bóg mój!
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za Twe miłosierdzie! Zmiłuj się nad nami i nad całym światem! Pan mój i Bóg mój!
basia, 2016-11-04
Ukochany, słodki Jezu, dziękuję za łaskę wiary, za wszystkie dobrodziejstwa i łaski, którymi mnie obdarzasz. Dziękuję szczególnie za tamtą chwilę, Tobie znaną, kiedy nie pozwoliles mi umrzeć, ująłeś mnie za rękę. Jezu, tylko Ty liczysz się.
Ukochany, słodki Jezu, dziękuję za łaskę wiary, za wszystkie dobrodziejstwa i łaski, którymi mnie obdarzasz. Dziękuję szczególnie za tamtą chwilę, Tobie znaną, kiedy nie pozwoliles mi umrzeć, ująłeś mnie za rękę. Jezu, tylko Ty liczysz się.
Mirosław, 2016-11-04
Jezu Chryste, dziękuję, że doczekałem pierwszego piątku i błagam: nie opuszczaj Mirosława Antoniego w kolejnym roku życia. Błagam Ciebie, Jezu.
Jezu Chryste, dziękuję, że doczekałem pierwszego piątku i błagam: nie opuszczaj Mirosława Antoniego w kolejnym roku życia. Błagam Ciebie, Jezu.
Marcin, 2016-11-03
Dziękuję za Boże Miłosierdzie, które odkrywam każdego dnia, poznając swoją marność i słabość. Proszę św.Faustynę i Jana Pawła II o wstawiennictwo i zdanie egzaminu specjalizacyjnego. Jeżeli jest tak Wola Twoja, Panie.
Dziękuję za Boże Miłosierdzie, które odkrywam każdego dnia, poznając swoją marność i słabość. Proszę św.Faustynę i Jana Pawła II o wstawiennictwo i zdanie egzaminu specjalizacyjnego. Jeżeli jest tak Wola Twoja, Panie.
Małgorzata, 2016-11-03
Nazywam się Małgorzata, mam 35 lat, mieszkam na wsi, należę do parafii św. Michała Archanioła w Wirach, diecezja świdnicka.Oto świadectwo. Moja historia zagubienia zaczęła się gdzieś w 2006/2007 roku od kursu Silvy we Wrocławiu. Myślę, że on zaczął proces "schodzenia w dół" jakbym to nazwała. W sumie na kursie byłam 2 razy, drugi raz pod koniec mojej "ciemnej nocy", pod koniec 2010 roku. W trosce o bezpieczeństwo innych osób przekazuję informację o grupie, która nazywa się Fundacja Świadomość Ziemi. Poniżej opisuję tylko własne doświadczenia, wiedzę o działaniu grupy do stycznia-lutego 2011 roku, ponieważ dzięki łasce Boga, mocą Jezusa Chrystusa, zostałam uwolniona - mocą sakramentów świętych, posługą księdza Adama, naszego Proboszcza i ks. prałata Stanisława. Z grupą miałam pierwszy kontakt w 2007 lub 2008 roku, poznałam ją przez znajomą Edytę, a później na Zlocie Ludzi Nowej Ery, które miało miejsce w Sobótce w Schronisku. Tam poznałam Helenę i Mariusza, założycieli tej Fundacji. Fundacja zajmuje się uzdrawianiem duchowym, uzdrawianiem dźwiękiem monohordu, rozwojem zdolności telepatycznych, kontaktem ze światem duchowym, można kupić przedmioty, które temu uzdrawianiu mają służyć. Pierwszym przedmiotem, jaki kupiłam, było prześcieradło z napisem miłość i światło, love&light i w kilku jeszcze językach,oraz ze znakiem pieczęci Jezusa i słoneczkiem, od jakiegoś czasu nie jest już sprzedawane przez fundację. Głównym celem fundacji jest jednak poszerzanie świadomości i promowanie tego kontaktu telepatycznego - nauka tak zwanej świadomej telepatii miłości, otrzymywane przekazy są umieszczane na stronie internetowej i w biuletynach - gdzieś od półtora roku nie ma nowych biuletynów - można kupić stare egzemplarze. Na zlocie ludzi nowej ery Helena po raz pierwszy - za moją zgodą - dotknęła mnie i w jej rękach wyprostowała się moja lewa dłoń, czułam chłodną energię w kręgosłupie - dotknęła mojego karku i stopy. Ja jestem osobą niepełnosprawną, poruszam się na wózku inwalidzkim. Dostałam też od nich pierwsze gazetki - biuletyny. Ucieszyłam się, że tak moje ciało może się wyprostować, a mi zależy na zdrowiu. Potem zaczęłam uczyć się tego kontaktu telepatycznego, chciałam pomóc innym i sobie, poszerzać pole miłości i tym samym polepszać życie na Ziemi. Od znajomej dostałam też znaczki z tej fundacji, które miały działać jak odpromienniki - naklejone na komputer, uśmierzać ból, uzdrawiać, pomagać we wszystkim. Kupione naklejki dzieliło się wśród ludzi, aby każdemu żyło się lepiej. Początkowo były to naklejki właśnie z pieczęcią Jezusa i słoneczkiem, później był to symbol, jaki jest obecnie stosowany. Ten nowy symbol, lepszy, ma za zadanie oprócz uzdrawiania, podnoszenie wibracji, zmianę świadomości-dostosowanie człowieka do zmian energetycznych, jakie zachodzą na Ziemi, aby się odnaleźć w nowej rzeczywistości, aby te zmiany zaszły łagodniej na Ziemi. Stosowałam te znaki, nosiłam je na głowie - w formie opaski, rozdawałam znajomym, spałam pod prześcieradłem, nawiązywałam kontakt telepatyczny, byłam na kilku medytacjach, łączyłam się duchowo podczas medytacji miłości, potem zostałam dołączona do uzdrawiania duchowego przez Helenę -za moją zgodą - i w wyznaczonym czasie łączyłam się duchowo i często modliłam się do Archanioła Rafaela modlitwą zamieszczoną na stronie fundacji, do archanioła Czamuela i pozostałych Archaniołów. Mieliśmy częsty kontakt mailowy, z Heleną, z Mariuszem, z innymi poznanymi osobami, dostałam płytę z muzyką i wierszami z przekazów, w mailach pytałam o radę, otrzymywałam wsparcie z przekazów od innych ludzi. W lipcu 2010 r. wyjechałam z Fundacją na wakacyjny wyjazd do Garbicza - tydzień medytacyjny i też wycieczkę do Berlina. Medytacje odbywały się dwa razy dziennie - rano i pod wieczór, w czasie wolnym Helena wykonywała chętnym masaże - ja nie korzystałam, Mariusz uczył nas automasażu, były ćwiczenia fizyczne, spotkania z przyrodą, dębami, które były bramą, słyszałam od Heleny i Mariusza o duchach przyrody, nie wolno nam było ingerować w ich losy, kto miał tą zdolność widzenia albo słyszenia opowiadał o tym, co drzewa mówią czy duchy przyrody. Albo czytałam w biuletynie albo słyszałam od Heleny, że pokazała się jej piękna dewa. Na wyjeździe do Berlina mieliśmy siać kwiaty i ja jeden widziałam, byłam szczęśliwa, że pomagam Bogu, bo przecież Bóg jest Miłością. Medytacje początkowo miały być chronione przez Michała Archanioła, przekazy miały być weryfikowane przez nas samych, bo na etapie nauki mogły być nieczyste, zakłócone prze ego itd. Jednak ja nie słyszałam przed rozpoczęciem medytacji, w których brałam udział, o takim zabezpieczeniu nigdy. To, co działo się podczas medytacji, przekazywali albo Helena albo Mariusz, albo Ewa, Ci, co widzieli i słyszeli. Po medytacji dzieliliśmy się swoimi odczuciami - ja odczuwałam wiry, a w Garbiczu zaczęłam widzieć - klucze, a potem ten kwiat w Berlinie. Wiedziałam o licznych podróżach fundacji i kiedy mogłam dołączałam się do nich duchowo i energetycznie wspierałam. Z jednego z biuletynów wyczytałam, że szkoda, że w jakimś sanktuarium wisi na krzyżu Jezus, bo niepotrzebnie energie cierpienia tam jest, zobaczyłam znak kroma i zrobiłam go z modeliny i umieściłam nad drzwiami w moim pokoju; zamiast krzyża, zrobiłam też mandalę. Kilka razy wpłaciłam jakieś niewielkie pieniądze na cele fundacji, ale więcej dostawałam. Wyjazd do Garbicza był dla mnie w bardzo przystępnej cenie, dostałam duży upust. W przekazie w fundacji pojawiła się dziesięcina, ale do niczego nikt nie przymuszał, ja zrobiłam dla fundacji dwa znaki Ducha Świętego - jak w tedy myślałam - z modeliny i dałam je w Garbiczu, tak z potrzeby serca i wdzięczności. W Garbiczu też uczestniczyłam w szałasie potów, indiańskiej ceremonii, na początku z szacunkiem przywołano cztery kierunki, cztery żywioły, cztery strony świata. Ja miałam z uwagi na temperaturę w szałasie zostać na zewnątrz. Jednak bez słowa weszłam do środka, wcześniej oczyszczona ziołami - podobnie jak kadzidło, i piórem szamana. W środku były cztery rudny, po każdej możliwość wyjścia, siedzieliśmy z całkowitym mroku i gorącu, wilgoci, polewanych gorących kamieni, które były pośrodku, taka ceremonia oczyszczenia. Ponieważ nie chciałam nikogo dodatkowo męczyć wkładaniem i wyciąganiem mnie z szałasu, to zostałam na przerwach wewnątrz, leżałam na boku i kiedy poprosiłam Marka, żeby mnie posadził, on podniósł mnie i jedno kolano nacisnęło mi na drugie, w ułamku sekundy zobaczyłam zdarzenie z przeszłości, bo kiedyś Tato niechcący nacisnął mi na kolano i sądziłam, że jest skrzywione. Zatem pomyślałam, byłam przekonana, że zostało uzdrowione. Trochę bolało, ale zaraz nakleiłam znaczki i ufałam, że przejdzie. Byłam bardzo szczęśliwa. W Garbiczu poznałam chłopaka, którego pokochałam. On też pomagał mi wyzdrowieć, zrobił mi jeden zabieg Polarity dzień przed szałasem i jeszcze raz przed wyjazdem z Garbicza. W Garbiczu jeszcze nie byłam pewna swoich uczuć, ale kiedy się z nim żegnałam, gdy go błogosławiłam, to już wiedziałam, że jest dla mnie bardzo ważny, zaprosiłam go na zlot ludzi nowej ery do siebie. W Garbiczu Helena znów mnie dotknęła, podobno wyciągany mi był kręgosłup w górę, ale ja to zablokowałam. Helena też opowiadała o elastyczności ciała, że była przygotowywana przez Istoty miłości do wielu zadań (poprzez rozciąganie ciała) i widziałam, jak jej ręka została wykręcona tak, jak jest skrzywiona moja, i potem wróciła do normy, to mnie jeszcze bardziej zbliżyło do Heleny. Uczestniczyłam też w medytacji, gdzie Helena przemawiała głosem, jak myślałam Maryi, do kobiety w stanie błogosławionym, która została do nas przyprowadzona z prośbą o pomoc, bo od trzech miesięcy cały czas płakała, wsparliśmy ją we wspólnej medytacji, podczas której Helena uspakajała ją tym właśnie głosem. Przed wyjazdem z Garbicza dostałam od nowych znajomych dwie książki "Jezus rodzi się w Tobie" i "The Journey" oraz obrazek Jezusa, który trzyma w aurze, takim jaju człowieka. Książka "Jezus rodzi się w Tobie" była odpowiedzią na moje zdanie, jak po czasie myślę, obrony Kościoła w Garbiczu. Po jednej z wieczornych medytacji rozmawialiśmy o tym, śmieszne, bo ja sobie jadłam jabłko (jak Ewa w raju), a osoby wypowiadały się o Kościele, że nie ma czego śpiewać, bo wszystko jest o grzechu, który przecież nie istnieje, że w Zdrowaś Maryjo nie powinno być i w godzinę śmierci naszej (dostałam jakąś nową wersję tej modlitwy), że po prawidłowym odczytaniu Hebrajskich słów Jezusa prawda jest taka, że modlił się: Ojcze-Matko. Ja czułam się zdziwiona, bo ja chodziłam do kościoła, mówiłam, że to nie prawda, że Kościół wcale nie jest taki zły, że nie jest doskonały, ale przecież możemy go zmieniać miłością, bo my nim jesteśmy, zaczęłam śpiewać pieśni, które są pełne radości i miłości, jakie znam z Kościoła. Rozmowa zakończyła się ciszą i niby nic, ale jednak. Ja wtedy myślałam, że jedno działanie nie wyklucza drugiego, że nie muszę rezygnować z tego, w czym zostałam wychowana, do czego byłam i jestem przywiązana, mimo już moich własnych wątpliwości. Po powrocie do domu zajrzałam do tej książki "Jezus rodzi się w Tobie", gdzie bardzo ostro krytykuje się Kościół, jako wymysł człowieka, jako władzę opartą na strachu, książka bardzo ciężka i niezrozumiała, więc jej nie przeczytałam do końca, zawiera jakieś dekrety, czyli pseudo modlitwy. To, co dało mi do myślenia, to to, że było w niej napisane, że Komunia Święta jest ułudą, mającą na celu odwrócenie uwagi od prawdy, czyli tego, że Bóg rodzi się, jest we mnie, że złudne jest pojęcie zewnętrznego Boga, utrzymywanego przez Kościół, od tego prawdziwego, wewnętrznego. Już od jakiegoś czasu wątpiłam w sakrament spowiedzi, a teraz zaczęłam zastanawiać się nad Komunią. Od powrotu z Garbicza zaczęłam czuć w sobie niepokój. Kiedy przyjechał ten chłopak, w którym się zakochałam, zrobiliśmy jeszcze inny nowy znak dla Fundacji, byliśmy na Zlocie Ludzi Nowej Ery, zrobił mi kilka zabiegów Polarity, także mojej mamie, a ja wspierałam go medytacją. Rozmawialiśmy o rodzicach, dowiedziałam się wtedy, że jego mama Gg nęka smsami, żeby się opamiętał, że jest w sekcie i że się od niej wyprowadził. Ja już wtedy często nie mogłam porozumieć się z mamą, ale jednocześnie też mówiłam mu, że skoro rodziców sami sobie wybraliśmy, to musimy szukać zrozumienia w sobie dla nich i że to jest nasza lekcja. Celowo nie wymieniam go z imienia, bo wierzę, że kiedyś sam złoży swoje świadectwo, tu chodzi wyłącznie o mnie. Ten chłopak czytał Białą Księgę i powiedział mi, że tam jest napisane, że osoby, które wierzą w to, że Jezus przyjdzie w ciele ponownie za Ziemię, czyli zewnętrznie, śpią po śmierci i że to jest bardzo smutny widok. Po Jego wyjeździe, to był początek września, zaczęłam czuć się co raz gorzej, odczuwałam strach, zamiast błogosławieństwa w mojej głowie pojawiały się przekleństwa na Boga, co sprawiało, że bałam się co raz bardziej, czułam ucisk w klatce piersiowej, przestałam się w ogóle modlić ze strachu przed przekleństwem. Odchodziłam od zmysłów, pisałam o tym Helenie, temu chłopakowi, innym osobom, starałam się coś zrobić, ale byłam bezsilna, dręczona i budzona w nocy, jeśli w ogóle mogłam spać. Podobno przychodziłam do Heleny w snach, dostałam od niej kolejną książkę i zapewnienia o modlitwie... Nie mogłam się śmiać, cierpiałam, nie mogłam płakać, z obojętnością patrzyłam na ostatnie dni życia i wiadomość o śmierci cioci. Moja mama strasznie cierpiała z mojego powodu, a ja nie czułam do niej nic. Serce z kamienia. Myślałam, że może to depresja, byłam u lekarzy, ale bałam się zażywać tabletek, zażyłam może dwie. Szukałam wyjścia w medytacji, w technikach metody Silvy, prosiłam o modlitwę. Bogu dzięki za modlitwę, moja przyjaciółka namawiała mnie na kontakt z księdzem egzorcystą (wcześniej ostrzegała mnie przed fundacją, zresztą Bóg ostrzegał mnie w różny sposób przez przyjaciół, pytał jak New Age ma się do wiary w Boga? Czy Silva to nie szarlataństwo?), kilka razy próbowałam się skontaktować z księdzem Szaradą, ale nie wystarczyło mi odwagi. Przyjaciółka modliła się za mnie u św. Jadwigi, przywiozła mi różaniec i silne odczucie, że ten strach został już zabrany. W końcu kilka razy napiłam się święconej wody; raz poczułam ulgę, która trwała przed jeden dzień. Potem za namową przyjaciółki poprosiłam mamę, żeby włożyła mi pod poduszkę szklany różaniec. Pewnego dnia mama wyjęła go, bo pękł. Pewnej nocy usłyszałam Jezusa, który przyszedł i powiedział "Ja już dawno to wszystko zabrałem na Krzyż!". Zaczęłam słuchać religijnych pieśni "Pan jest pasterzem moim", "Ty tylko mnie poprowadź"(które puszczałam w kółko) i tak powoli, jeden dzień spokoju lub względnego spokoju i następny bardzo trudny. Aż wreszcie Jezus Miłosierny uwolnił mnie, wskazał, co mam zrobić. Kochana Maryja otoczyła mnie i wyprosiła łaskę dla mnie. Z pomocą przyjaciółki pozbyłam się, spaliłam lub podarłam, wszystko, co mogłam, napisałam maila do Heleny, że odchodzę, że to nie moja droga - aż widziałam strugi zielonego światła, wiedziałam już, co przeżyłam. Poprosiłam o spowiedź (generalną, wiedziałam, że taka ma być, chociaż nigdy o tym nie słyszałam) i w Wielki Czwartek odnowiłam przyrzeczenia chrzcielne. Zostałam uwolniona na chwałę Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Zerwałam wszelkie kontakty z fundacją, nie mam zamiaru wracać też do Silvy, wiem, że nie raz jeszcze będzie trudno, ale nigdy nie jestem sama, zawsze jest Bóg! Był ze mną, pozwolił mi się zagubić, aby mnie odzyskać, abym na nowo poczuła, jak bardzo mnie kocha mimo grzechów i ponad wszystko, że aż umarł za mnie na świętym Krzyżu i zmartwychwstał dla mnie. Długo jeszcze dochodziłam do siebie, cierpiałam, wiedząc, gdzie byłam i gdzie poznałam miłość, że ten chłopak także cierpi, że nie jest bezpieczny, a ja muszę odejść i jego też zostawić. Wierzę Maryi, której go oddalam, i Jezusowi, że go mocno kochają i że jest dzięki temu bezpieczny. Bogu bardzo za to dziękuję. Pan Bóg obdarzył mnie szczególną łaską, ponieważ poprowadził tę miłość i pewnego dnia odczułam w sercu wielką radość połączoną z odczuciem, że ten chłopak jest już wolny. Uważam, że tę łaskę wyprosiły mu Matki: jego i Maryja. Nie chcę nikogo potępiać, bo to ja zgrzeszyłam, to ja się wpakowałam w g..., to ja zwątpiłam. Chcę jeszcze powiedzieć, że to, co przeraża ludzi z zewnątrz, mnie nie przerażało, wydawało mi się, że nic złego się nie dzieje. Na szczęście, jedynym wyjściem jest i zawsze będzie modlitwa:) Tak właśnie przedstawia się najboleśniejszy i najpiękniejszy czas mojego życia, dotychczasowego. To wielki cud. Proszę o modlitwę za mnie, za Edytę, która była pierwsza związana z tą grupą i nie jestem pewna, czy mnie posłuchała. I dziękuję za wszystko. Z Bogiem. Gosia
Nazywam się Małgorzata, mam 35 lat, mieszkam na wsi, należę do parafii św. Michała Archanioła w Wirach, diecezja świdnicka.Oto świadectwo. Moja historia zagubienia zaczęła się gdzieś w 2006/2007 roku od kursu Silvy we Wrocławiu. Myślę, że on zaczął proces "schodzenia w dół" jakbym to nazwała. W sumie na kursie byłam 2 razy, drugi raz pod koniec mojej "ciemnej nocy", pod koniec 2010 roku. W trosce o bezpieczeństwo innych osób przekazuję informację o grupie, która nazywa się Fundacja Świadomość Ziemi. Poniżej opisuję tylko własne doświadczenia, wiedzę o działaniu grupy do stycznia-lutego 2011 roku, ponieważ dzięki łasce Boga, mocą Jezusa Chrystusa, zostałam uwolniona - mocą sakramentów świętych, posługą księdza Adama, naszego Proboszcza i ks. prałata Stanisława. Z grupą miałam pierwszy kontakt w 2007 lub 2008 roku, poznałam ją przez znajomą Edytę, a później na Zlocie Ludzi Nowej Ery, które miało miejsce w Sobótce w Schronisku. Tam poznałam Helenę i Mariusza, założycieli tej Fundacji. Fundacja zajmuje się uzdrawianiem duchowym, uzdrawianiem dźwiękiem monohordu, rozwojem zdolności telepatycznych, kontaktem ze światem duchowym, można kupić przedmioty, które temu uzdrawianiu mają służyć. Pierwszym przedmiotem, jaki kupiłam, było prześcieradło z napisem miłość i światło, love&light i w kilku jeszcze językach,oraz ze znakiem pieczęci Jezusa i słoneczkiem, od jakiegoś czasu nie jest już sprzedawane przez fundację. Głównym celem fundacji jest jednak poszerzanie świadomości i promowanie tego kontaktu telepatycznego - nauka tak zwanej świadomej telepatii miłości, otrzymywane przekazy są umieszczane na stronie internetowej i w biuletynach - gdzieś od półtora roku nie ma nowych biuletynów - można kupić stare egzemplarze. Na zlocie ludzi nowej ery Helena po raz pierwszy - za moją zgodą - dotknęła mnie i w jej rękach wyprostowała się moja lewa dłoń, czułam chłodną energię w kręgosłupie - dotknęła mojego karku i stopy. Ja jestem osobą niepełnosprawną, poruszam się na wózku inwalidzkim. Dostałam też od nich pierwsze gazetki - biuletyny. Ucieszyłam się, że tak moje ciało może się wyprostować, a mi zależy na zdrowiu. Potem zaczęłam uczyć się tego kontaktu telepatycznego, chciałam pomóc innym i sobie, poszerzać pole miłości i tym samym polepszać życie na Ziemi. Od znajomej dostałam też znaczki z tej fundacji, które miały działać jak odpromienniki - naklejone na komputer, uśmierzać ból, uzdrawiać, pomagać we wszystkim. Kupione naklejki dzieliło się wśród ludzi, aby każdemu żyło się lepiej. Początkowo były to naklejki właśnie z pieczęcią Jezusa i słoneczkiem, później był to symbol, jaki jest obecnie stosowany. Ten nowy symbol, lepszy, ma za zadanie oprócz uzdrawiania, podnoszenie wibracji, zmianę świadomości-dostosowanie człowieka do zmian energetycznych, jakie zachodzą na Ziemi, aby się odnaleźć w nowej rzeczywistości, aby te zmiany zaszły łagodniej na Ziemi. Stosowałam te znaki, nosiłam je na głowie - w formie opaski, rozdawałam znajomym, spałam pod prześcieradłem, nawiązywałam kontakt telepatyczny, byłam na kilku medytacjach, łączyłam się duchowo podczas medytacji miłości, potem zostałam dołączona do uzdrawiania duchowego przez Helenę -za moją zgodą - i w wyznaczonym czasie łączyłam się duchowo i często modliłam się do Archanioła Rafaela modlitwą zamieszczoną na stronie fundacji, do archanioła Czamuela i pozostałych Archaniołów. Mieliśmy częsty kontakt mailowy, z Heleną, z Mariuszem, z innymi poznanymi osobami, dostałam płytę z muzyką i wierszami z przekazów, w mailach pytałam o radę, otrzymywałam wsparcie z przekazów od innych ludzi. W lipcu 2010 r. wyjechałam z Fundacją na wakacyjny wyjazd do Garbicza - tydzień medytacyjny i też wycieczkę do Berlina. Medytacje odbywały się dwa razy dziennie - rano i pod wieczór, w czasie wolnym Helena wykonywała chętnym masaże - ja nie korzystałam, Mariusz uczył nas automasażu, były ćwiczenia fizyczne, spotkania z przyrodą, dębami, które były bramą, słyszałam od Heleny i Mariusza o duchach przyrody, nie wolno nam było ingerować w ich losy, kto miał tą zdolność widzenia albo słyszenia opowiadał o tym, co drzewa mówią czy duchy przyrody. Albo czytałam w biuletynie albo słyszałam od Heleny, że pokazała się jej piękna dewa. Na wyjeździe do Berlina mieliśmy siać kwiaty i ja jeden widziałam, byłam szczęśliwa, że pomagam Bogu, bo przecież Bóg jest Miłością. Medytacje początkowo miały być chronione przez Michała Archanioła, przekazy miały być weryfikowane przez nas samych, bo na etapie nauki mogły być nieczyste, zakłócone prze ego itd. Jednak ja nie słyszałam przed rozpoczęciem medytacji, w których brałam udział, o takim zabezpieczeniu nigdy. To, co działo się podczas medytacji, przekazywali albo Helena albo Mariusz, albo Ewa, Ci, co widzieli i słyszeli. Po medytacji dzieliliśmy się swoimi odczuciami - ja odczuwałam wiry, a w Garbiczu zaczęłam widzieć - klucze, a potem ten kwiat w Berlinie. Wiedziałam o licznych podróżach fundacji i kiedy mogłam dołączałam się do nich duchowo i energetycznie wspierałam. Z jednego z biuletynów wyczytałam, że szkoda, że w jakimś sanktuarium wisi na krzyżu Jezus, bo niepotrzebnie energie cierpienia tam jest, zobaczyłam znak kroma i zrobiłam go z modeliny i umieściłam nad drzwiami w moim pokoju; zamiast krzyża, zrobiłam też mandalę. Kilka razy wpłaciłam jakieś niewielkie pieniądze na cele fundacji, ale więcej dostawałam. Wyjazd do Garbicza był dla mnie w bardzo przystępnej cenie, dostałam duży upust. W przekazie w fundacji pojawiła się dziesięcina, ale do niczego nikt nie przymuszał, ja zrobiłam dla fundacji dwa znaki Ducha Świętego - jak w tedy myślałam - z modeliny i dałam je w Garbiczu, tak z potrzeby serca i wdzięczności. W Garbiczu też uczestniczyłam w szałasie potów, indiańskiej ceremonii, na początku z szacunkiem przywołano cztery kierunki, cztery żywioły, cztery strony świata. Ja miałam z uwagi na temperaturę w szałasie zostać na zewnątrz. Jednak bez słowa weszłam do środka, wcześniej oczyszczona ziołami - podobnie jak kadzidło, i piórem szamana. W środku były cztery rudny, po każdej możliwość wyjścia, siedzieliśmy z całkowitym mroku i gorącu, wilgoci, polewanych gorących kamieni, które były pośrodku, taka ceremonia oczyszczenia. Ponieważ nie chciałam nikogo dodatkowo męczyć wkładaniem i wyciąganiem mnie z szałasu, to zostałam na przerwach wewnątrz, leżałam na boku i kiedy poprosiłam Marka, żeby mnie posadził, on podniósł mnie i jedno kolano nacisnęło mi na drugie, w ułamku sekundy zobaczyłam zdarzenie z przeszłości, bo kiedyś Tato niechcący nacisnął mi na kolano i sądziłam, że jest skrzywione. Zatem pomyślałam, byłam przekonana, że zostało uzdrowione. Trochę bolało, ale zaraz nakleiłam znaczki i ufałam, że przejdzie. Byłam bardzo szczęśliwa. W Garbiczu poznałam chłopaka, którego pokochałam. On też pomagał mi wyzdrowieć, zrobił mi jeden zabieg Polarity dzień przed szałasem i jeszcze raz przed wyjazdem z Garbicza. W Garbiczu jeszcze nie byłam pewna swoich uczuć, ale kiedy się z nim żegnałam, gdy go błogosławiłam, to już wiedziałam, że jest dla mnie bardzo ważny, zaprosiłam go na zlot ludzi nowej ery do siebie. W Garbiczu Helena znów mnie dotknęła, podobno wyciągany mi był kręgosłup w górę, ale ja to zablokowałam. Helena też opowiadała o elastyczności ciała, że była przygotowywana przez Istoty miłości do wielu zadań (poprzez rozciąganie ciała) i widziałam, jak jej ręka została wykręcona tak, jak jest skrzywiona moja, i potem wróciła do normy, to mnie jeszcze bardziej zbliżyło do Heleny. Uczestniczyłam też w medytacji, gdzie Helena przemawiała głosem, jak myślałam Maryi, do kobiety w stanie błogosławionym, która została do nas przyprowadzona z prośbą o pomoc, bo od trzech miesięcy cały czas płakała, wsparliśmy ją we wspólnej medytacji, podczas której Helena uspakajała ją tym właśnie głosem. Przed wyjazdem z Garbicza dostałam od nowych znajomych dwie książki "Jezus rodzi się w Tobie" i "The Journey" oraz obrazek Jezusa, który trzyma w aurze, takim jaju człowieka. Książka "Jezus rodzi się w Tobie" była odpowiedzią na moje zdanie, jak po czasie myślę, obrony Kościoła w Garbiczu. Po jednej z wieczornych medytacji rozmawialiśmy o tym, śmieszne, bo ja sobie jadłam jabłko (jak Ewa w raju), a osoby wypowiadały się o Kościele, że nie ma czego śpiewać, bo wszystko jest o grzechu, który przecież nie istnieje, że w Zdrowaś Maryjo nie powinno być i w godzinę śmierci naszej (dostałam jakąś nową wersję tej modlitwy), że po prawidłowym odczytaniu Hebrajskich słów Jezusa prawda jest taka, że modlił się: Ojcze-Matko. Ja czułam się zdziwiona, bo ja chodziłam do kościoła, mówiłam, że to nie prawda, że Kościół wcale nie jest taki zły, że nie jest doskonały, ale przecież możemy go zmieniać miłością, bo my nim jesteśmy, zaczęłam śpiewać pieśni, które są pełne radości i miłości, jakie znam z Kościoła. Rozmowa zakończyła się ciszą i niby nic, ale jednak. Ja wtedy myślałam, że jedno działanie nie wyklucza drugiego, że nie muszę rezygnować z tego, w czym zostałam wychowana, do czego byłam i jestem przywiązana, mimo już moich własnych wątpliwości. Po powrocie do domu zajrzałam do tej książki "Jezus rodzi się w Tobie", gdzie bardzo ostro krytykuje się Kościół, jako wymysł człowieka, jako władzę opartą na strachu, książka bardzo ciężka i niezrozumiała, więc jej nie przeczytałam do końca, zawiera jakieś dekrety, czyli pseudo modlitwy. To, co dało mi do myślenia, to to, że było w niej napisane, że Komunia Święta jest ułudą, mającą na celu odwrócenie uwagi od prawdy, czyli tego, że Bóg rodzi się, jest we mnie, że złudne jest pojęcie zewnętrznego Boga, utrzymywanego przez Kościół, od tego prawdziwego, wewnętrznego. Już od jakiegoś czasu wątpiłam w sakrament spowiedzi, a teraz zaczęłam zastanawiać się nad Komunią. Od powrotu z Garbicza zaczęłam czuć w sobie niepokój. Kiedy przyjechał ten chłopak, w którym się zakochałam, zrobiliśmy jeszcze inny nowy znak dla Fundacji, byliśmy na Zlocie Ludzi Nowej Ery, zrobił mi kilka zabiegów Polarity, także mojej mamie, a ja wspierałam go medytacją. Rozmawialiśmy o rodzicach, dowiedziałam się wtedy, że jego mama Gg nęka smsami, żeby się opamiętał, że jest w sekcie i że się od niej wyprowadził. Ja już wtedy często nie mogłam porozumieć się z mamą, ale jednocześnie też mówiłam mu, że skoro rodziców sami sobie wybraliśmy, to musimy szukać zrozumienia w sobie dla nich i że to jest nasza lekcja. Celowo nie wymieniam go z imienia, bo wierzę, że kiedyś sam złoży swoje świadectwo, tu chodzi wyłącznie o mnie. Ten chłopak czytał Białą Księgę i powiedział mi, że tam jest napisane, że osoby, które wierzą w to, że Jezus przyjdzie w ciele ponownie za Ziemię, czyli zewnętrznie, śpią po śmierci i że to jest bardzo smutny widok. Po Jego wyjeździe, to był początek września, zaczęłam czuć się co raz gorzej, odczuwałam strach, zamiast błogosławieństwa w mojej głowie pojawiały się przekleństwa na Boga, co sprawiało, że bałam się co raz bardziej, czułam ucisk w klatce piersiowej, przestałam się w ogóle modlić ze strachu przed przekleństwem. Odchodziłam od zmysłów, pisałam o tym Helenie, temu chłopakowi, innym osobom, starałam się coś zrobić, ale byłam bezsilna, dręczona i budzona w nocy, jeśli w ogóle mogłam spać. Podobno przychodziłam do Heleny w snach, dostałam od niej kolejną książkę i zapewnienia o modlitwie... Nie mogłam się śmiać, cierpiałam, nie mogłam płakać, z obojętnością patrzyłam na ostatnie dni życia i wiadomość o śmierci cioci. Moja mama strasznie cierpiała z mojego powodu, a ja nie czułam do niej nic. Serce z kamienia. Myślałam, że może to depresja, byłam u lekarzy, ale bałam się zażywać tabletek, zażyłam może dwie. Szukałam wyjścia w medytacji, w technikach metody Silvy, prosiłam o modlitwę. Bogu dzięki za modlitwę, moja przyjaciółka namawiała mnie na kontakt z księdzem egzorcystą (wcześniej ostrzegała mnie przed fundacją, zresztą Bóg ostrzegał mnie w różny sposób przez przyjaciół, pytał jak New Age ma się do wiary w Boga? Czy Silva to nie szarlataństwo?), kilka razy próbowałam się skontaktować z księdzem Szaradą, ale nie wystarczyło mi odwagi. Przyjaciółka modliła się za mnie u św. Jadwigi, przywiozła mi różaniec i silne odczucie, że ten strach został już zabrany. W końcu kilka razy napiłam się święconej wody; raz poczułam ulgę, która trwała przed jeden dzień. Potem za namową przyjaciółki poprosiłam mamę, żeby włożyła mi pod poduszkę szklany różaniec. Pewnego dnia mama wyjęła go, bo pękł. Pewnej nocy usłyszałam Jezusa, który przyszedł i powiedział "Ja już dawno to wszystko zabrałem na Krzyż!". Zaczęłam słuchać religijnych pieśni "Pan jest pasterzem moim", "Ty tylko mnie poprowadź"(które puszczałam w kółko) i tak powoli, jeden dzień spokoju lub względnego spokoju i następny bardzo trudny. Aż wreszcie Jezus Miłosierny uwolnił mnie, wskazał, co mam zrobić. Kochana Maryja otoczyła mnie i wyprosiła łaskę dla mnie. Z pomocą przyjaciółki pozbyłam się, spaliłam lub podarłam, wszystko, co mogłam, napisałam maila do Heleny, że odchodzę, że to nie moja droga - aż widziałam strugi zielonego światła, wiedziałam już, co przeżyłam. Poprosiłam o spowiedź (generalną, wiedziałam, że taka ma być, chociaż nigdy o tym nie słyszałam) i w Wielki Czwartek odnowiłam przyrzeczenia chrzcielne. Zostałam uwolniona na chwałę Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Zerwałam wszelkie kontakty z fundacją, nie mam zamiaru wracać też do Silvy, wiem, że nie raz jeszcze będzie trudno, ale nigdy nie jestem sama, zawsze jest Bóg! Był ze mną, pozwolił mi się zagubić, aby mnie odzyskać, abym na nowo poczuła, jak bardzo mnie kocha mimo grzechów i ponad wszystko, że aż umarł za mnie na świętym Krzyżu i zmartwychwstał dla mnie. Długo jeszcze dochodziłam do siebie, cierpiałam, wiedząc, gdzie byłam i gdzie poznałam miłość, że ten chłopak także cierpi, że nie jest bezpieczny, a ja muszę odejść i jego też zostawić. Wierzę Maryi, której go oddalam, i Jezusowi, że go mocno kochają i że jest dzięki temu bezpieczny. Bogu bardzo za to dziękuję. Pan Bóg obdarzył mnie szczególną łaską, ponieważ poprowadził tę miłość i pewnego dnia odczułam w sercu wielką radość połączoną z odczuciem, że ten chłopak jest już wolny. Uważam, że tę łaskę wyprosiły mu Matki: jego i Maryja. Nie chcę nikogo potępiać, bo to ja zgrzeszyłam, to ja się wpakowałam w g..., to ja zwątpiłam. Chcę jeszcze powiedzieć, że to, co przeraża ludzi z zewnątrz, mnie nie przerażało, wydawało mi się, że nic złego się nie dzieje. Na szczęście, jedynym wyjściem jest i zawsze będzie modlitwa:) Tak właśnie przedstawia się najboleśniejszy i najpiękniejszy czas mojego życia, dotychczasowego. To wielki cud. Proszę o modlitwę za mnie, za Edytę, która była pierwsza związana z tą grupą i nie jestem pewna, czy mnie posłuchała. I dziękuję za wszystko. Z Bogiem. Gosia
Ewa, 2016-11-02
Przepraszam Cię ,Miłosierny Jezu, za wszystkie grzechy moje, mojej rodziny i moich przodków. Ty wiesz wszystko..., a mimo to błogosławisz nam wszystkim. Dziękuję Ci, dobry Boże, za wszystko. Ufam Twemu miłosierdziu. Ufam Tobie!
Przepraszam Cię ,Miłosierny Jezu, za wszystkie grzechy moje, mojej rodziny i moich przodków. Ty wiesz wszystko..., a mimo to błogosławisz nam wszystkim. Dziękuję Ci, dobry Boże, za wszystko. Ufam Twemu miłosierdziu. Ufam Tobie!
Kasia, 2016-11-02
Dziękuję Ci, Boże, za wszelkie łaski, którymi w Twoim miłosierdziu obdarzasz naszą rodzinę. Dziękuję Ci, Maryjo, że w trudnych momentach znajdujemy schronienie pod Twym płaszczem. Przepraszam za wszystkie upadki i zwątpienia. Jezu, ufam Tobie...
Dziękuję Ci, Boże, za wszelkie łaski, którymi w Twoim miłosierdziu obdarzasz naszą rodzinę. Dziękuję Ci, Maryjo, że w trudnych momentach znajdujemy schronienie pod Twym płaszczem. Przepraszam za wszystkie upadki i zwątpienia. Jezu, ufam Tobie...
Elżbieta, 2016-11-02
Panie Jezu, mój ukochany Przyjacielu. Dziękuję Ci za każdy dzień, który od Ciebie dostaję, za każdą radość i troskę. Ludzie ciągle proszą, a co z podziękowaniem. Nie proszę o nic dla siebie, tylko dla mamy, a od siebie dziękuję Ci, że mnie obudziłeś i dałeś tak wielką łaskę wiary. Dziękuję Ci, że dałeś mi swoją Matkę, by i moją była. Dziękuję Ci za każdy pojedynczy dzień i oddaję Ci moje radości i cierpienia. Cała jestem Twoja teraz i na wieki. Niech będzie wola Twoja, Panie, każdego dnia mojego życia. Zaufałam Ci. Dziękuję Ci i kocham Cię.
Panie Jezu, mój ukochany Przyjacielu. Dziękuję Ci za każdy dzień, który od Ciebie dostaję, za każdą radość i troskę. Ludzie ciągle proszą, a co z podziękowaniem. Nie proszę o nic dla siebie, tylko dla mamy, a od siebie dziękuję Ci, że mnie obudziłeś i dałeś tak wielką łaskę wiary. Dziękuję Ci, że dałeś mi swoją Matkę, by i moją była. Dziękuję Ci za każdy pojedynczy dzień i oddaję Ci moje radości i cierpienia. Cała jestem Twoja teraz i na wieki. Niech będzie wola Twoja, Panie, każdego dnia mojego życia. Zaufałam Ci. Dziękuję Ci i kocham Cię.
Urszula, 2016-11-01
Dziękuję Ci, Panie Jezu, ze mój tato przeżył, gdy trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Proszę o łaski dla niego i naszej rodziny.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, ze mój tato przeżył, gdy trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Proszę o łaski dla niego i naszej rodziny.
Kamila, 2016-11-01
Prawie dziewięć lat temu przyszedł na świat mój synek, który urodził się kilka tygodni przed czasem i dodatkowo okazało się, że jest zakażony bakterią. Kiedy leżał malutki i bezbronny w inkubatorze, siedziałam przy nim i płakałam w swojej bezsilności. Ten szczególny dla nas czas przypadał na okres Wielkiej Nocy i następującej po nim niedzieli Bożego Miłosierdzia. I właśnie w tę niedzielę przyszedł na salę, na której leżało moje dziecko, pewien ksiądz i zapytał, czy chcę, aby pobłogosławił mojego Dominika. Oczywiście, że chciałam. Kilka dni później opuściliśmy szpital, a mój syn przez te wszystkie lata w niczym nie odstaje od rówieśników i teraz się przygotowuje do przyjęcia Pana Jezusa do swego serca. Panie Jezu, pobłogosław mu jeszcze raz. Dziękuję Ci za wszystko i Jezu, ufam Tobie. Wybacz proszę, że tak często upadam.
Prawie dziewięć lat temu przyszedł na świat mój synek, który urodził się kilka tygodni przed czasem i dodatkowo okazało się, że jest zakażony bakterią. Kiedy leżał malutki i bezbronny w inkubatorze, siedziałam przy nim i płakałam w swojej bezsilności. Ten szczególny dla nas czas przypadał na okres Wielkiej Nocy i następującej po nim niedzieli Bożego Miłosierdzia. I właśnie w tę niedzielę przyszedł na salę, na której leżało moje dziecko, pewien ksiądz i zapytał, czy chcę, aby pobłogosławił mojego Dominika. Oczywiście, że chciałam. Kilka dni później opuściliśmy szpital, a mój syn przez te wszystkie lata w niczym nie odstaje od rówieśników i teraz się przygotowuje do przyjęcia Pana Jezusa do swego serca. Panie Jezu, pobłogosław mu jeszcze raz. Dziękuję Ci za wszystko i Jezu, ufam Tobie. Wybacz proszę, że tak często upadam.
Karolina , 2016-11-01
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszystkie łaski i dary, jakimi nas obdarowywujesz, dziękuję za mojego synka Jasia i męża Michała. Dziękuję Ci, św. Faustynko, za moc, jaka płynie z "Dzienniczka". Dziękuję za wyproszone łaski, za nasz domek. Panie Jezu, pomóż nam w codzienności, dziękuję za Twoją obecność. Panie Jezu, tak bardzo Cię kochamy! Jezu, ufam Tobie!
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszystkie łaski i dary, jakimi nas obdarowywujesz, dziękuję za mojego synka Jasia i męża Michała. Dziękuję Ci, św. Faustynko, za moc, jaka płynie z "Dzienniczka". Dziękuję za wyproszone łaski, za nasz domek. Panie Jezu, pomóż nam w codzienności, dziękuję za Twoją obecność. Panie Jezu, tak bardzo Cię kochamy! Jezu, ufam Tobie!
Stanisław, 2016-11-01
Dziękuję za wszystkie łaski otrzymane od Bożego Miłosierdzia. Nie mogę przytoczyć szczególnego świadectwa, staram się codziennie odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego i czytam "Dzienniczek" św. Faustyny. Proszę o łaskę wiary, nadziei i miłości dla mnie, mojej żony i moich dzieci, które straciły wiarę. Niech dotknie ich moc Bożego Miłosierdzia. Proszę o wyzwolenie z wszyskich moich wad i ułomności .
Dziękuję za wszystkie łaski otrzymane od Bożego Miłosierdzia. Nie mogę przytoczyć szczególnego świadectwa, staram się codziennie odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego i czytam "Dzienniczek" św. Faustyny. Proszę o łaskę wiary, nadziei i miłości dla mnie, mojej żony i moich dzieci, które straciły wiarę. Niech dotknie ich moc Bożego Miłosierdzia. Proszę o wyzwolenie z wszyskich moich wad i ułomności .
Krystyna , 2016-10-31
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za wszystkie otrzymane łaski, a szczególnie za długo oczekiwaną wnuczkę Marysię. Proszę o mądrość i zdrowie dla całej naszej rodziny i o szczęście i spokój ducha mojej córki Joanny. Święta Faustyno, wstaw się proszę za mną i całą moją rodziną.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za wszystkie otrzymane łaski, a szczególnie za długo oczekiwaną wnuczkę Marysię. Proszę o mądrość i zdrowie dla całej naszej rodziny i o szczęście i spokój ducha mojej córki Joanny. Święta Faustyno, wstaw się proszę za mną i całą moją rodziną.
Anna, 2016-10-30
Dziękuję Ci, Jezu, za wszystkie łaski, którymi mnie otaczasz, za miłość, która spływa z Twojej miłości. Błogosław całej mojej rodzinie. Amen.
Dziękuję Ci, Jezu, za wszystkie łaski, którymi mnie otaczasz, za miłość, która spływa z Twojej miłości. Błogosław całej mojej rodzinie. Amen.
Teresa, 2016-10-28
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za wszystkie otrzymane łaski. Proszę o szczęśliwe rozwiązanie naszej córki, o miłość naszych dzieci i o silną wiarę. Święta Faustyno, wstawiaj się za mną i moją Rodziną.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za wszystkie otrzymane łaski. Proszę o szczęśliwe rozwiązanie naszej córki, o miłość naszych dzieci i o silną wiarę. Święta Faustyno, wstawiaj się za mną i moją Rodziną.
Ewa, 2016-10-28
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za Twoją miłość i opiekę, za wszystkie wysłuchane prośby, za dzieci, dobrego męża, całą rodzinę. Kocham Cię, mój Jezu. Przepraszam za moje zaniedbania. Wybacz mi, Jezu.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za Twoją miłość i opiekę, za wszystkie wysłuchane prośby, za dzieci, dobrego męża, całą rodzinę. Kocham Cię, mój Jezu. Przepraszam za moje zaniedbania. Wybacz mi, Jezu.
Anna , 2016-10-27
Bądź uwielbiony i wywyższony, Panie Jezu, za każdą chwilę mojego życia, za każdy cud w moim życiu! Dziękuję, że przyszedłeś do mnie i pozwoliłeś, abym Cię poznała i wciąż odkrywała na nowo.
Bądź uwielbiony i wywyższony, Panie Jezu, za każdą chwilę mojego życia, za każdy cud w moim życiu! Dziękuję, że przyszedłeś do mnie i pozwoliłeś, abym Cię poznała i wciąż odkrywała na nowo.
Renata, 2016-10-26
Jezu Ukochany, dziękuję Ci za Twoją miłość, że ukochałaeś mnie zanim byłam. Za moje życie, za drogi, którymi mnie prowadzisz. Za Siostrę Faustynę..., za zakon dominikański, za moją rodzinę. Kocham Cię! Renata Faustyna J.
Jezu Ukochany, dziękuję Ci za Twoją miłość, że ukochałaeś mnie zanim byłam. Za moje życie, za drogi, którymi mnie prowadzisz. Za Siostrę Faustynę..., za zakon dominikański, za moją rodzinę. Kocham Cię! Renata Faustyna J.
Magda, 2016-10-26
Jezu Miłosierny, dziękuję za otrzymane łaski, za ten rok, w którym otrzymałam urlop. Proszę o dalszą opiekę nad naszą rodziną.
Jezu Miłosierny, dziękuję za otrzymane łaski, za ten rok, w którym otrzymałam urlop. Proszę o dalszą opiekę nad naszą rodziną.
Joanna, 2016-10-26
Kochany Jezu, dziękuję Ci z całego serca za narodziny bratanka. Otaczaj go swoją nieustanną opieką. Twoja wielbicielka Joanna.
Kochany Jezu, dziękuję Ci z całego serca za narodziny bratanka. Otaczaj go swoją nieustanną opieką. Twoja wielbicielka Joanna.
Halina, 2016-10-25
Dziękuję, Ojcze, że zawsze jesteś ze mną, choć ja nie zawsze byłam z Tobą, bo ja jestem nędzna. Wybacz.
Dziękuję, Ojcze, że zawsze jesteś ze mną, choć ja nie zawsze byłam z Tobą, bo ja jestem nędzna. Wybacz.
Małgorzata, 2016-10-25
Boże Miłosierny, z całego serca dziękuję Ci za szczęśliwy powrót mojego syna i męża do domu oraz za wszelkie otrzymane łaski. Niech będzie uwielbione Miłosierdzie Boże!
Boże Miłosierny, z całego serca dziękuję Ci za szczęśliwy powrót mojego syna i męża do domu oraz za wszelkie otrzymane łaski. Niech będzie uwielbione Miłosierdzie Boże!
Marta, 2016-10-24
Byłam osobą w potocznym języku wierzącą, ale nie praktykującą. Czasami odmawiałam Koronkę, ale tylko, gdy miałam przysłowiowy nóż na gardle. Tak było i tym razem. Okazało się, że komornik zajął nieruchomość rodziców, którzy mają mnóstwo długów. Sytuacja była naprawdę beznadziejna. Dowiedziałam się o tym w piątek, a w poniedziałek miałam się udać z mamą spróbować porozmawiać u komornika. Przez cały weekend pierwszy raz od dawna żarliwie i szczerze odmawiałam Koronkę, byłam też na Mszy św., na której przez cały czas jej trwania była mowa jakby specjalnie do mnie skierowana - o zbłądzonych grzesznikach, żeby prosić Pana, a zawsze pomoże. Dziś byłam z mamą załatwić tę z góry beznadziejną sprawę. I stał się cud, jakiego chyba nie mogłam sobie wymarzyć. Okazało się, że sprawa została umorzona. Nie będę już rozpisywała się o powodach umorzenia tej sprawy, dodam tylko, że już odgórnie to się stało, nie musiałyśmy nic robić. Potem stał się drugi cud: ja osoba bez zdolności kredytowej, otrzymałam dosyć wysoki kredyt jak na moją sytuację. Wiem, że to Pan pomógł mi dzisiaj, bo zobaczył zmianę w moim sercu. Piszę to świadectwo, bo liczę, że jakaś zbłąkana owca, taka jak ja, przeczyta je i może uwierzy..., bo Jezus istnieje i czuwa nad nami, a Jego dobroć nie ma granic. Pomógł mi, a teraz ja zrobię wszystko, aby być dobrym człowiekiem.
Byłam osobą w potocznym języku wierzącą, ale nie praktykującą. Czasami odmawiałam Koronkę, ale tylko, gdy miałam przysłowiowy nóż na gardle. Tak było i tym razem. Okazało się, że komornik zajął nieruchomość rodziców, którzy mają mnóstwo długów. Sytuacja była naprawdę beznadziejna. Dowiedziałam się o tym w piątek, a w poniedziałek miałam się udać z mamą spróbować porozmawiać u komornika. Przez cały weekend pierwszy raz od dawna żarliwie i szczerze odmawiałam Koronkę, byłam też na Mszy św., na której przez cały czas jej trwania była mowa jakby specjalnie do mnie skierowana - o zbłądzonych grzesznikach, żeby prosić Pana, a zawsze pomoże. Dziś byłam z mamą załatwić tę z góry beznadziejną sprawę. I stał się cud, jakiego chyba nie mogłam sobie wymarzyć. Okazało się, że sprawa została umorzona. Nie będę już rozpisywała się o powodach umorzenia tej sprawy, dodam tylko, że już odgórnie to się stało, nie musiałyśmy nic robić. Potem stał się drugi cud: ja osoba bez zdolności kredytowej, otrzymałam dosyć wysoki kredyt jak na moją sytuację. Wiem, że to Pan pomógł mi dzisiaj, bo zobaczył zmianę w moim sercu. Piszę to świadectwo, bo liczę, że jakaś zbłąkana owca, taka jak ja, przeczyta je i może uwierzy..., bo Jezus istnieje i czuwa nad nami, a Jego dobroć nie ma granic. Pomógł mi, a teraz ja zrobię wszystko, aby być dobrym człowiekiem.
Natalia, 2016-10-23
Panie mój, Jezu Miłosierny, bądź uwielbiony i wywyższony w darowanym mi nowym zdrowiu i życiu. Dzięki Ci, Panie mój, Boże, za łaskę nawrócenia, że w swym miłosierdziu ulitowałeś się nade mną i uzdrowiłeś wątrobę, zniszczyłeś wszelkie skutki mych grzechów. Za Twoją, Panie mój, Boże, Jezu Miłosierny, żywą obecność w mym życiu i uzdrowienie - chwała Tobie, Jezu, Boże Ojcze! Twoja "nowa" córka - Natalia.
Panie mój, Jezu Miłosierny, bądź uwielbiony i wywyższony w darowanym mi nowym zdrowiu i życiu. Dzięki Ci, Panie mój, Boże, za łaskę nawrócenia, że w swym miłosierdziu ulitowałeś się nade mną i uzdrowiłeś wątrobę, zniszczyłeś wszelkie skutki mych grzechów. Za Twoją, Panie mój, Boże, Jezu Miłosierny, żywą obecność w mym życiu i uzdrowienie - chwała Tobie, Jezu, Boże Ojcze! Twoja "nowa" córka - Natalia.
Basia, 2016-10-23
Panie Jezu, dziękuję za otrzymane dotychczas łaski od Ciebie. Dziękuję za swoją córkę i męża. Dziękuję za pracę, za codzienną opiekę Twoją, dziękuję za nasze szczęśliwe powroty do domu. Panie, Ty znasz moje obecne trudności. Przepraszam za moją kulawą ufność. Proszę, opiekuj się mną i moją rodziną. Basia
Panie Jezu, dziękuję za otrzymane dotychczas łaski od Ciebie. Dziękuję za swoją córkę i męża. Dziękuję za pracę, za codzienną opiekę Twoją, dziękuję za nasze szczęśliwe powroty do domu. Panie, Ty znasz moje obecne trudności. Przepraszam za moją kulawą ufność. Proszę, opiekuj się mną i moją rodziną. Basia
Rafał , 2016-10-22
Jezu, chciałem Ci ofiarować swoje świadectwo. Jezu, nie jestem idealny, popełniam błędy jak każdy człowiek. Modliłem się do Ciebie o odmianę życiową, zmianę na pozytywne życie, uwolnienie od pornografii. Sam wiele razy przysięgałem, ale upadałem. Modliłem się po każdym upadku, modliłem się także o dziewczynę, która mnie odmieni, sprawi, że uwolnię się od tego zła, jakim jest pornografia i stało się. Udało się. Modlę się każdego dnia, w każdej wolnej chwili, i dziękuję Bogu, że dał mi taką cudowną dziewczynę, dzięki której i dzięki modlitwie do Pana zostałem uwolniony. Zmieniło mnie to diametralnie Stałem się innym człowiekiem. Chciałbym Cię, Jezu, prosić o to, żeby nasza miłość przetrwała wszystko, każdą kłótnię, każdą wylaną łzę. Kocham ją, modlę się za nią, ponieważ to jest kobieta, która jest godna być matką w przyszłości naszych dzieci(w planie mam adoptować dziecko, dać mu miłość rodzicielską) i moją żoną. Kocham ją, nie chcę jej ranić. Kocham ją za to, że uwolniła mnie od tego zła. Nie wiem, jak mam to zrobić, ale pragnę z nią się połączyć na wieki. Moim świadectwem, jakie składam Bogu, to jest poznanie cudownej kobiety Marty i uwolnienie od zła, którym była pornografia, która mnie zniewalała, niszczyła mnie od środka. Nie byłem tego świadom, że aż tak to potrafi wyniszczać duszę, umysł, dopiero doszło to do mnie, jak to rzuciłem, zaprzestałem tego robić dzięki mojej dziewczynie, sile modlitwy, zaufaniu Bogu. Bóg jest wielki, jeśli się w Niego wierzy. Modlitwa ma siłę bardzo dużą. Mam na to dwa dowody. Pierwszy dowód: uwolnienie od pornografii, drugi moja wspaniała wierząca i praktykująca dziewczyna, która kocham nad życie, bez której nie potrafię żyć. Modlę się o nią każdego dnia, aby Bóg połączył nas na wieki. Kocham ją. Chwała Panu. Jezus mym Królem. Jezu, ufam Tobie. Kocham Martę. Jezu, nigdy nas nie opuść w naszej miłości. Jezus Chrystus jest wielki, potrafi czynić cuda i mam na to swoje dowody. Dzięki Ci, Jezu, za to.
Jezu, chciałem Ci ofiarować swoje świadectwo. Jezu, nie jestem idealny, popełniam błędy jak każdy człowiek. Modliłem się do Ciebie o odmianę życiową, zmianę na pozytywne życie, uwolnienie od pornografii. Sam wiele razy przysięgałem, ale upadałem. Modliłem się po każdym upadku, modliłem się także o dziewczynę, która mnie odmieni, sprawi, że uwolnię się od tego zła, jakim jest pornografia i stało się. Udało się. Modlę się każdego dnia, w każdej wolnej chwili, i dziękuję Bogu, że dał mi taką cudowną dziewczynę, dzięki której i dzięki modlitwie do Pana zostałem uwolniony. Zmieniło mnie to diametralnie Stałem się innym człowiekiem. Chciałbym Cię, Jezu, prosić o to, żeby nasza miłość przetrwała wszystko, każdą kłótnię, każdą wylaną łzę. Kocham ją, modlę się za nią, ponieważ to jest kobieta, która jest godna być matką w przyszłości naszych dzieci(w planie mam adoptować dziecko, dać mu miłość rodzicielską) i moją żoną. Kocham ją, nie chcę jej ranić. Kocham ją za to, że uwolniła mnie od tego zła. Nie wiem, jak mam to zrobić, ale pragnę z nią się połączyć na wieki. Moim świadectwem, jakie składam Bogu, to jest poznanie cudownej kobiety Marty i uwolnienie od zła, którym była pornografia, która mnie zniewalała, niszczyła mnie od środka. Nie byłem tego świadom, że aż tak to potrafi wyniszczać duszę, umysł, dopiero doszło to do mnie, jak to rzuciłem, zaprzestałem tego robić dzięki mojej dziewczynie, sile modlitwy, zaufaniu Bogu. Bóg jest wielki, jeśli się w Niego wierzy. Modlitwa ma siłę bardzo dużą. Mam na to dwa dowody. Pierwszy dowód: uwolnienie od pornografii, drugi moja wspaniała wierząca i praktykująca dziewczyna, która kocham nad życie, bez której nie potrafię żyć. Modlę się o nią każdego dnia, aby Bóg połączył nas na wieki. Kocham ją. Chwała Panu. Jezus mym Królem. Jezu, ufam Tobie. Kocham Martę. Jezu, nigdy nas nie opuść w naszej miłości. Jezus Chrystus jest wielki, potrafi czynić cuda i mam na to swoje dowody. Dzięki Ci, Jezu, za to.
jolanta , 2016-10-22
Dziękuję serdecznie za możliwość łączenia się z Wami w modlitwie. Bóg zapłać. Jeszcze raz dziękuję.
Dziękuję serdecznie za możliwość łączenia się z Wami w modlitwie. Bóg zapłać. Jeszcze raz dziękuję.
Sofia, 2016-10-22
Jezu Miłosierny, dziękuję za wszystko. Powierzam Ci moją rodzinę. Jezu, ufam Tobie.
Jezu Miłosierny, dziękuję za wszystko. Powierzam Ci moją rodzinę. Jezu, ufam Tobie.
B., 2016-10-21
Dziękuję Ci, Jezu, za Twoje miłosierdzie, za opiekę, a nade wszystko za łaskę nawrócenia z ciężkiego grzechu. Bądź przy mnie i mojej rodzinie. Czuwaj, abym nie zbłądziła. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję Ci, Jezu, za Twoje miłosierdzie, za opiekę, a nade wszystko za łaskę nawrócenia z ciężkiego grzechu. Bądź przy mnie i mojej rodzinie. Czuwaj, abym nie zbłądziła. Jezu, ufam Tobie.
Barbara, 2016-10-20
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za już otrzymane łaski. Nadal modlę się w intencji Tobie znanej. Jezu, ufam Tobie, Jezu ,Ty się tym zajmij. Was drodzy Bracia i Siostry proszę o modlitwę w mojej intencji.
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za już otrzymane łaski. Nadal modlę się w intencji Tobie znanej. Jezu, ufam Tobie, Jezu ,Ty się tym zajmij. Was drodzy Bracia i Siostry proszę o modlitwę w mojej intencji.
jadwiga, 2016-10-20
Jak CI dziękować, że dajesz tak wiele... O Jezu Miłosierny, dziękuję za otrzymane łaski. Przekonałam się, że tylko WIARA, MODLITWA i NADZIEJA może wyprosić Twoje zmiłowanie. Jezuniu, nie opuszczaj mnie. Powierzam Ci wszystkie sprawy... TROSZCZ się TY. Bądź ze mną w każdej chwili mego życia i umacniaj mnie. JEZU, UFAM TOBIE.
Jak CI dziękować, że dajesz tak wiele... O Jezu Miłosierny, dziękuję za otrzymane łaski. Przekonałam się, że tylko WIARA, MODLITWA i NADZIEJA może wyprosić Twoje zmiłowanie. Jezuniu, nie opuszczaj mnie. Powierzam Ci wszystkie sprawy... TROSZCZ się TY. Bądź ze mną w każdej chwili mego życia i umacniaj mnie. JEZU, UFAM TOBIE.
Ania , 2016-10-19
Witam wszystkich serdecznie. Koronkę do Miłosierdzia Bożego odmawiam odkąd pamiętam. Zawsze towarzyszyła mi w moim życiu, nawet w tych najtrudniejszych chwilach. Pan Jezus i Jego Matka nigdy mnie nie opuścili, kiedy byłam w potrzebie. Ta modlitwa ma naprawdę wielką moc. Dziękuję Ci, mój najdroższy Jezu, tak bardzo Cię kocham.
Witam wszystkich serdecznie. Koronkę do Miłosierdzia Bożego odmawiam odkąd pamiętam. Zawsze towarzyszyła mi w moim życiu, nawet w tych najtrudniejszych chwilach. Pan Jezus i Jego Matka nigdy mnie nie opuścili, kiedy byłam w potrzebie. Ta modlitwa ma naprawdę wielką moc. Dziękuję Ci, mój najdroższy Jezu, tak bardzo Cię kocham.
Piotr, 2016-10-19
Szczęść Boże! Kilka lat temu w zimie byłem w szpitalu u ojca na odwiedzinach. Obok niego leżał pacjent, który zaczynał jakoś dziwnie się dusić i ciężko oddychać. Przyleciała do niego służba medyczna i zabrali go do innego pomieszczenia. W tym czasie w myślach zacząłem za niego odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że ten pacjent niestety zmarł. Po odwiedzinach wsiadłem do samochodu i zauważyłem wyraźnie na przedniej szybie jakby odciśniętą łapę diabelską. Nikt tego nie zauważył i nikomu o tym nie mówiłem, ale to był dla mnie wyraźny znak, jaką moc posiada ta Koronka odmawiana przy umierającym.
Szczęść Boże! Kilka lat temu w zimie byłem w szpitalu u ojca na odwiedzinach. Obok niego leżał pacjent, który zaczynał jakoś dziwnie się dusić i ciężko oddychać. Przyleciała do niego służba medyczna i zabrali go do innego pomieszczenia. W tym czasie w myślach zacząłem za niego odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że ten pacjent niestety zmarł. Po odwiedzinach wsiadłem do samochodu i zauważyłem wyraźnie na przedniej szybie jakby odciśniętą łapę diabelską. Nikt tego nie zauważył i nikomu o tym nie mówiłem, ale to był dla mnie wyraźny znak, jaką moc posiada ta Koronka odmawiana przy umierającym.
Jacek, 2016-10-19
Dziękuję Ci, Jezu, za znalezienie odpowiedniej dla mnie pracy, której tak długo szukałem. Jezu, ufam Tobie w życiu zawodowym i osobistym.
Dziękuję Ci, Jezu, za znalezienie odpowiedniej dla mnie pracy, której tak długo szukałem. Jezu, ufam Tobie w życiu zawodowym i osobistym.
Daniel, 2016-10-18
Dziękuję za wysłuchanie moich modlitw. Dalej cały czas modlę się i proszę. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję za wysłuchanie moich modlitw. Dalej cały czas modlę się i proszę. Jezu, ufam Tobie.
Magdalena, 2016-10-18
Witam. Mam na imię Magda i mam 18 lat. Chodzę teraz do 3 klasy liceum. Podzielę się z Wami świadectwem. Było to na początku drugiej klasy liceum. Był to pod koniec listopada początek grudnia 2015 roku. Tuż przed Rokiem Miłosierdzia. Każdego dnia chodziłam sobie do kościoła na Msze Święte i każda z nich niosła za sobą wyjątkowy dar. Był to początek Adwentu. W mojej parafii rano przed Mszą o 7:30 była Koronka do Miłosierdzia Bożego właśnie podczas Adwentu. Gdy szłam do kościoła podczas tak brzydkiej pogody i zimnego deszczu marzyłam o tym, by wejść do świątyni i zagrzać się. Wchodząc do kościoła usłyszałam, jak ludzie odmawiają Koronkę (wtedy nie wiedziałam, że odmawiają rano, a teraz już wiem). Ucieszyłam się bardzo i poszłam szybko do ławki, ciesząc się przy tym, że już mi jest ciepło. Uklęknęłam w ławce i dołączyłam do odmawiania Koronki do Miłosierdzia Bożego. Po kilku minutach odmawiania zapytałam Pana Jezusa o stałe spowiednictwo, czy będę nadal miała taką łaskę posiadania stałego spowiednika (miałam wtedy stałego spowiednika byl nim ks. G., który stale spowiadał mnie od 14 roku życia. Ale miał już odchodzić z parafii). Odpowiedź miałam w postaci wydarzenia. A jaka odpowiedź była? Najpierw z zakrystii wyszedł ks. G i patrzył coś do Mszału Rzymskiego. Po kilku chwilach wyszedł kapłan świeżo po święceniach,którego znałam tylko z widzenia i szedł w kierunku konfesjonału. Ale. Najpierw uklęknął przed obrazem Jezusa Miłosiernego i modlił się razem z tymi ludźmi. Wtedy Jezus poprzez Koronkę dał mi pokój w sercu, dając odpowiedź, że to ten kapłan, który klęczał przed obrazem Jezusa Miłosiernego. Zdziwiła mnie ta odpowiedź. Nie chciałam się z tym pogodzić przez długi czas. Lecz jednak trafiałam na wydarzenia takie, jak proszenie pewnego człowieka o spowiedź tego kapłana ks. M. I ten ksiądz się zgodził i wyspowiadał go, ten człowiek, odchodząc od konfesjonału, był szczęśliwy, uśmiechał się do ludzi podczas niedzielnej Mszy Świętej. Cóż, po kilku miesiącach, tuż po Niedzieli Miłosierdzia, postanowiłam porozmawiać z tym kapłanem o wspólnocie, bo on też prowadzi wspólnotę Galileę. Więc pomyślałam, że z nim pogadam o tym. Tak też się stało. Rano zaczekałam na tego kapłana, by z nim porozmawiać. Po chwili wyszedł i zaczęłam z nim rozmawiać. Po prostu przesympatyczny człowiek. Po kilku tygodniach zdecydowałam o pójściu do spowiedzi do tego kapłana. Było to poza godzinami dyżurnymi w konfesjonale. Spowiadałam się w Godzinę Miłosierdzia. Spowiadając się u ks. M wydawało mi się, że Jezus zanurza mnie w swoim miłosierdziu, tak jakbym widziała ten blady promień, w którym się zanurzam. Podczas spowiedzi usłyszałam takie słowa: "Spotykaj się i rozmawiaj z Jezusem w sercu". Odchodząc później od konfesjonału byłam zdziwiona, w szoku, a zarazem szczęśliwa z ogromnym pokojem w sercu. I 5 dni przed moimi urodzinami, 20 maja, ks. M został moim stałym spowiednikiem i zarazem kierownikiem duchowym. Podczas spowiedzi zapytałam go o stałe spowiednictwo. Zgodził się od razu, ale powiedział też, że nie zawsze będzie miał czas. Od tamtej pory zmieniło się wiele z korzyścią. Od tamtej pory czytam "Dzienniczek" Siostry Faustyny, staram się odmawiać Nowennę do Miłosierdzia Bożego wraz z Koronką :), zgłębiam tajemnicę Bożego miłosierdzia, a także staram się przynajmniej co 2 tygodnie spowiadać się nawet z najdrobniejszych przewinień. Chcę też powiedzieć, że właśnie dzięki Koronce można uprosić wiele łask, a Jezus ich udzieli. Można nawet poprosić o stałego spowiednika. Jezus dał wprawdzie o wiele więcej jak spowiednika. Chwała niech będzie Bożemu Miłosierdziu na wieki wieków.
Witam. Mam na imię Magda i mam 18 lat. Chodzę teraz do 3 klasy liceum. Podzielę się z Wami świadectwem. Było to na początku drugiej klasy liceum. Był to pod koniec listopada początek grudnia 2015 roku. Tuż przed Rokiem Miłosierdzia. Każdego dnia chodziłam sobie do kościoła na Msze Święte i każda z nich niosła za sobą wyjątkowy dar. Był to początek Adwentu. W mojej parafii rano przed Mszą o 7:30 była Koronka do Miłosierdzia Bożego właśnie podczas Adwentu. Gdy szłam do kościoła podczas tak brzydkiej pogody i zimnego deszczu marzyłam o tym, by wejść do świątyni i zagrzać się. Wchodząc do kościoła usłyszałam, jak ludzie odmawiają Koronkę (wtedy nie wiedziałam, że odmawiają rano, a teraz już wiem). Ucieszyłam się bardzo i poszłam szybko do ławki, ciesząc się przy tym, że już mi jest ciepło. Uklęknęłam w ławce i dołączyłam do odmawiania Koronki do Miłosierdzia Bożego. Po kilku minutach odmawiania zapytałam Pana Jezusa o stałe spowiednictwo, czy będę nadal miała taką łaskę posiadania stałego spowiednika (miałam wtedy stałego spowiednika byl nim ks. G., który stale spowiadał mnie od 14 roku życia. Ale miał już odchodzić z parafii). Odpowiedź miałam w postaci wydarzenia. A jaka odpowiedź była? Najpierw z zakrystii wyszedł ks. G i patrzył coś do Mszału Rzymskiego. Po kilku chwilach wyszedł kapłan świeżo po święceniach,którego znałam tylko z widzenia i szedł w kierunku konfesjonału. Ale. Najpierw uklęknął przed obrazem Jezusa Miłosiernego i modlił się razem z tymi ludźmi. Wtedy Jezus poprzez Koronkę dał mi pokój w sercu, dając odpowiedź, że to ten kapłan, który klęczał przed obrazem Jezusa Miłosiernego. Zdziwiła mnie ta odpowiedź. Nie chciałam się z tym pogodzić przez długi czas. Lecz jednak trafiałam na wydarzenia takie, jak proszenie pewnego człowieka o spowiedź tego kapłana ks. M. I ten ksiądz się zgodził i wyspowiadał go, ten człowiek, odchodząc od konfesjonału, był szczęśliwy, uśmiechał się do ludzi podczas niedzielnej Mszy Świętej. Cóż, po kilku miesiącach, tuż po Niedzieli Miłosierdzia, postanowiłam porozmawiać z tym kapłanem o wspólnocie, bo on też prowadzi wspólnotę Galileę. Więc pomyślałam, że z nim pogadam o tym. Tak też się stało. Rano zaczekałam na tego kapłana, by z nim porozmawiać. Po chwili wyszedł i zaczęłam z nim rozmawiać. Po prostu przesympatyczny człowiek. Po kilku tygodniach zdecydowałam o pójściu do spowiedzi do tego kapłana. Było to poza godzinami dyżurnymi w konfesjonale. Spowiadałam się w Godzinę Miłosierdzia. Spowiadając się u ks. M wydawało mi się, że Jezus zanurza mnie w swoim miłosierdziu, tak jakbym widziała ten blady promień, w którym się zanurzam. Podczas spowiedzi usłyszałam takie słowa: "Spotykaj się i rozmawiaj z Jezusem w sercu". Odchodząc później od konfesjonału byłam zdziwiona, w szoku, a zarazem szczęśliwa z ogromnym pokojem w sercu. I 5 dni przed moimi urodzinami, 20 maja, ks. M został moim stałym spowiednikiem i zarazem kierownikiem duchowym. Podczas spowiedzi zapytałam go o stałe spowiednictwo. Zgodził się od razu, ale powiedział też, że nie zawsze będzie miał czas. Od tamtej pory zmieniło się wiele z korzyścią. Od tamtej pory czytam "Dzienniczek" Siostry Faustyny, staram się odmawiać Nowennę do Miłosierdzia Bożego wraz z Koronką :), zgłębiam tajemnicę Bożego miłosierdzia, a także staram się przynajmniej co 2 tygodnie spowiadać się nawet z najdrobniejszych przewinień. Chcę też powiedzieć, że właśnie dzięki Koronce można uprosić wiele łask, a Jezus ich udzieli. Można nawet poprosić o stałego spowiednika. Jezus dał wprawdzie o wiele więcej jak spowiednika. Chwała niech będzie Bożemu Miłosierdziu na wieki wieków.
Grzegorz, 2016-10-17
Szczęść Boże. Będąc kiedyś w miejscu pielgrzymek, czekałem wraz z innymi do spowiedzi. Dołączyła do nas grupka pielgrzymów, którzy powiedzieli, że tam, niedaleko, siedzi ksiądz gotów spowiadać i nikogo u niego nie ma. Zdumieni pytamy ich, dlaczego więc tutaj przyszli? Okazało się, że to ksiądz z ich grupy, on ich zna, oni jego, no i tak zaczęli kręcić. Znajoma sytuacja, prawda? Często idziemy się spowiadać do TEGO księdza. Też tak myślałem. Do czasu... Idąc do spowiedzi mówimy przeważnie: idę do księdza X lub do księdza Y, albo: do tego księdza nie idę, bo coś tam nie pasuje. Powyższy problem dotyczy wielu i jest to spowodowane kryzysem wiary. Ja też miałem takie podejście, aż w końcu miłosierny Bóg ulitował się nade mną. Pewnego razu, stojąc w kolejce do spowiedzi, odmawiałem Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Gdy przyszła moja kolej, wyrzuciłem z siebie to, co pamiętałem, i żal, że tyle razy przystępowałem do sakramentu pokuty i pojednania, ale poprzez płytką i nieprzygotowaną spowiedź tak naprawdę nie dochodziłem do Jezusa. Nastąpiło potem pouczenie przez kapłana i czas na zadanie pokuty. I oto, co usłyszałem: Jako pokutę proszę jeszcze raz odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego... Po prostu zaskoczył mnie na całego, a ja nie byłem na coś takiego przygotowany. Chciałem go przytulić, ale wróciłem do ławki i po prostu płakałem. Kapłani są różni, tak, jak my. Ale gdy wyznajemy grzechy, wyznajemy je Jezusowi. To my stawiamy największą barierę łasce Bożej brakiem wiary. A jeśli chodzi o kapłanów, niech powie o tym sam Zbawicie poprzez "Dzienniczek": "Dziś znowuż pouczył mnie Pan, jak mam przystępować do sakramentu pokuty: Córko Moja, jak się przygotowujesz w Mojej obecności, tak się i spowiadasz przede Mną; kapłanem się tylko zasłaniam. Nigdy nie rozbieraj, jaki jest ten kapłan, którym się zasłoniłem, i tak się odsłaniaj w spowiedzi, jako przede Mną, a duszę twoją napełnię światłem Moim" (Dz. 1725). Lub: "Po skończonej spowiedzi rozmyślałam sobie, skąd wie spowiednik o tym, że Bóg mi każe rozmyślać o tym Jonaszu, przecież mu o tym nie mówiłam. - Wtem usłyszałam te słowa: Kapłan, kiedy Mnie zastępuje, to nie on działa, ale Ja przez niego; życzenia jego są życzeniami Moimi. Widzę, jak Jezus broni swych zastępców. Sam wchodzi w ich działanie" (Dz. 331). Zaświadczam więc i ja o żywej obecności Jezusa Chrystusa w sakramencie pokuty i pojednania i życzę, aby jak najwięcej dusz otworzyło się przed Nim. Grzegorz
Szczęść Boże. Będąc kiedyś w miejscu pielgrzymek, czekałem wraz z innymi do spowiedzi. Dołączyła do nas grupka pielgrzymów, którzy powiedzieli, że tam, niedaleko, siedzi ksiądz gotów spowiadać i nikogo u niego nie ma. Zdumieni pytamy ich, dlaczego więc tutaj przyszli? Okazało się, że to ksiądz z ich grupy, on ich zna, oni jego, no i tak zaczęli kręcić. Znajoma sytuacja, prawda? Często idziemy się spowiadać do TEGO księdza. Też tak myślałem. Do czasu... Idąc do spowiedzi mówimy przeważnie: idę do księdza X lub do księdza Y, albo: do tego księdza nie idę, bo coś tam nie pasuje. Powyższy problem dotyczy wielu i jest to spowodowane kryzysem wiary. Ja też miałem takie podejście, aż w końcu miłosierny Bóg ulitował się nade mną. Pewnego razu, stojąc w kolejce do spowiedzi, odmawiałem Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Gdy przyszła moja kolej, wyrzuciłem z siebie to, co pamiętałem, i żal, że tyle razy przystępowałem do sakramentu pokuty i pojednania, ale poprzez płytką i nieprzygotowaną spowiedź tak naprawdę nie dochodziłem do Jezusa. Nastąpiło potem pouczenie przez kapłana i czas na zadanie pokuty. I oto, co usłyszałem: Jako pokutę proszę jeszcze raz odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego... Po prostu zaskoczył mnie na całego, a ja nie byłem na coś takiego przygotowany. Chciałem go przytulić, ale wróciłem do ławki i po prostu płakałem. Kapłani są różni, tak, jak my. Ale gdy wyznajemy grzechy, wyznajemy je Jezusowi. To my stawiamy największą barierę łasce Bożej brakiem wiary. A jeśli chodzi o kapłanów, niech powie o tym sam Zbawicie poprzez "Dzienniczek": "Dziś znowuż pouczył mnie Pan, jak mam przystępować do sakramentu pokuty: Córko Moja, jak się przygotowujesz w Mojej obecności, tak się i spowiadasz przede Mną; kapłanem się tylko zasłaniam. Nigdy nie rozbieraj, jaki jest ten kapłan, którym się zasłoniłem, i tak się odsłaniaj w spowiedzi, jako przede Mną, a duszę twoją napełnię światłem Moim" (Dz. 1725). Lub: "Po skończonej spowiedzi rozmyślałam sobie, skąd wie spowiednik o tym, że Bóg mi każe rozmyślać o tym Jonaszu, przecież mu o tym nie mówiłam. - Wtem usłyszałam te słowa: Kapłan, kiedy Mnie zastępuje, to nie on działa, ale Ja przez niego; życzenia jego są życzeniami Moimi. Widzę, jak Jezus broni swych zastępców. Sam wchodzi w ich działanie" (Dz. 331). Zaświadczam więc i ja o żywej obecności Jezusa Chrystusa w sakramencie pokuty i pojednania i życzę, aby jak najwięcej dusz otworzyło się przed Nim. Grzegorz
mariusz, 2016-10-16
Mam na imię Mariusz i jestem alkoholikiem. Jako dziecko zawsze myślałem, że dom to rodzina, czyli mama + tata oraz dzieci. We własnym domu nigdy nie zaznałem miłości jako dziecko małe ani obecnie jako dziecko duże, z tą różnicą, że dziś moja Mama mnie kocha, za co jestem Jej wdzięczny. Mój Tato nigdy mi nie powiedział: Kocham Cię, synu, jestem z Ciebie dumny lub podobne słowa, w zamian byłem karcony i poniżany, przyglądałem się jak Tato bije i poniża Mamę. Przyglądając się temu, z czasem sam zacząłem to robić, miałem 27 lat, gdy po raz pierwszy wziąłem ślub na tzw. kartę rowerową, bo Bóg ani związek sakramentalny nie był mi potrzebny. W tym związku biłem partnerkę, nie szanowałem jej, uważałem ją za nic Alkohol tylko potęgował moją agresję i złości, dziś wiem, że wtedy byłem już uzależniony. Dom, jaki chciałem stworzyć, nie udał mi się, gdyż wiem, że cóż byłby to za dom z alkoholem, emocjami, złym myśleniem? Związek, w którym byłem, rozpadł się, a ja zostałem bezdomny. Przez 10 lat byłem osobą bezdomną, moim domem i rodziną był alkohol, kanały, hotele, dworce oraz zakłady karne. W ZK spędziłem 5 lat, ale wiem, że uratowałem tam swoje życie. Tam po raz pierwszy spotkałem się z AA, nie wiedziałem, co to jest, z czym się to je ani czemu to służy? Wiedziałem jedno: byłem nikim, byłem bezdomnym alkoholikiem, którego nawet własna Matka nie chciała znać. Lecz po wyjściu z ZK coś pękło. 20 lutego 2007 roku wyszedłem na wolność, a od 21 lutego 2007 zaczeło się moje nowe życie -trzeźwość, odbudowywanie swoich wartości, których nie znałem. Bardzo zbliżyłem się do Boga, o którym nie wiedziałem prawie nic, bo w domu nie było mowy o Bogu. Dzięki Panu Bogu zacząłem trzeźwieć, odbudowałem więż z Mamą, odzyskałem prawa rodzicielskie względem córki, przeprosiłem rodzinę i tych, których skrzywdziłem. W trzeźwym życiu pragnąłem założyć dom, w którym będą: Bóg - rodzice - dzieci. Po roku trzeźwienia przyjąłem sakrament bierzmowania, w czwartym roku ślubowałem sakrament małżeństwa,. 30 marca 2011 roku Pan Bóg wezwał naszego synka Kazia do siebie w 9 tygodniu ciąży, ale rok póżniej 30 marca w Godzinę Miłosierdzia Bożego dał nam córcię Zosię (wcześniaczka bez powikłań), obecnie żona jest w ciąży z córcią Madzią, na którą czekamy z miłością. Dziś wiem, co to jest DOM. Są to trzy litery, w którym są: DZIECI - OJCIEC - MATKA, ale przede wszystkim BÓG!!! Wspólnie z małżonką modlimy się codziennie, odmawiamy wspólną dziesiątkę różańca, Litanię do Świętej Rodziny, uczymy się miłości, szacunku, staramy się być codziennie na Eucharystii, bo za to, co Pan Bóg dokonał we mnie, jest Mu za co dziękować. Jestem wdzięczny Bogu, że dał mi tyle łask. POGODY DUCHA. Mariusz
Mam na imię Mariusz i jestem alkoholikiem. Jako dziecko zawsze myślałem, że dom to rodzina, czyli mama + tata oraz dzieci. We własnym domu nigdy nie zaznałem miłości jako dziecko małe ani obecnie jako dziecko duże, z tą różnicą, że dziś moja Mama mnie kocha, za co jestem Jej wdzięczny. Mój Tato nigdy mi nie powiedział: Kocham Cię, synu, jestem z Ciebie dumny lub podobne słowa, w zamian byłem karcony i poniżany, przyglądałem się jak Tato bije i poniża Mamę. Przyglądając się temu, z czasem sam zacząłem to robić, miałem 27 lat, gdy po raz pierwszy wziąłem ślub na tzw. kartę rowerową, bo Bóg ani związek sakramentalny nie był mi potrzebny. W tym związku biłem partnerkę, nie szanowałem jej, uważałem ją za nic Alkohol tylko potęgował moją agresję i złości, dziś wiem, że wtedy byłem już uzależniony. Dom, jaki chciałem stworzyć, nie udał mi się, gdyż wiem, że cóż byłby to za dom z alkoholem, emocjami, złym myśleniem? Związek, w którym byłem, rozpadł się, a ja zostałem bezdomny. Przez 10 lat byłem osobą bezdomną, moim domem i rodziną był alkohol, kanały, hotele, dworce oraz zakłady karne. W ZK spędziłem 5 lat, ale wiem, że uratowałem tam swoje życie. Tam po raz pierwszy spotkałem się z AA, nie wiedziałem, co to jest, z czym się to je ani czemu to służy? Wiedziałem jedno: byłem nikim, byłem bezdomnym alkoholikiem, którego nawet własna Matka nie chciała znać. Lecz po wyjściu z ZK coś pękło. 20 lutego 2007 roku wyszedłem na wolność, a od 21 lutego 2007 zaczeło się moje nowe życie -trzeźwość, odbudowywanie swoich wartości, których nie znałem. Bardzo zbliżyłem się do Boga, o którym nie wiedziałem prawie nic, bo w domu nie było mowy o Bogu. Dzięki Panu Bogu zacząłem trzeźwieć, odbudowałem więż z Mamą, odzyskałem prawa rodzicielskie względem córki, przeprosiłem rodzinę i tych, których skrzywdziłem. W trzeźwym życiu pragnąłem założyć dom, w którym będą: Bóg - rodzice - dzieci. Po roku trzeźwienia przyjąłem sakrament bierzmowania, w czwartym roku ślubowałem sakrament małżeństwa,. 30 marca 2011 roku Pan Bóg wezwał naszego synka Kazia do siebie w 9 tygodniu ciąży, ale rok póżniej 30 marca w Godzinę Miłosierdzia Bożego dał nam córcię Zosię (wcześniaczka bez powikłań), obecnie żona jest w ciąży z córcią Madzią, na którą czekamy z miłością. Dziś wiem, co to jest DOM. Są to trzy litery, w którym są: DZIECI - OJCIEC - MATKA, ale przede wszystkim BÓG!!! Wspólnie z małżonką modlimy się codziennie, odmawiamy wspólną dziesiątkę różańca, Litanię do Świętej Rodziny, uczymy się miłości, szacunku, staramy się być codziennie na Eucharystii, bo za to, co Pan Bóg dokonał we mnie, jest Mu za co dziękować. Jestem wdzięczny Bogu, że dał mi tyle łask. POGODY DUCHA. Mariusz
teresa, 2016-10-16
Panie Jezu, dziękuję Ci za wszystkie moje prośby i za wczorajszą pielgrzymkę tj.15.10. Tak bardzo prosiłam Cię, Jezu, przez Twą Apostołkę o rozwiązanie moich spraw. Ty wszystko, Boże, możesz i wysłuchałeś mnie. Dziękuję za to, że postawiłeś na mej drodze ludzi oddanych TOBIE, księdza Pawła, który był wczoraj z nami u Ciebie oraz za siostrę z waszego ZSMBM Gracjanę,która opowiadała nam o miłosierdziu. Można jej słuchać było cały dzień. Tak przemawiała do nas przez Ciebie, Jezuniu, o Tobie i Faustynie i o łaskach, których TY udzielasz dla nas wszystkich. Znów wrócę tu do Ciebie. Jezu, ufam Tobie. Miej w opiece moją rodzinę, uzdrów ich dusze i ciało. Nie moja, a Twoja niech się dzieje wola.
Panie Jezu, dziękuję Ci za wszystkie moje prośby i za wczorajszą pielgrzymkę tj.15.10. Tak bardzo prosiłam Cię, Jezu, przez Twą Apostołkę o rozwiązanie moich spraw. Ty wszystko, Boże, możesz i wysłuchałeś mnie. Dziękuję za to, że postawiłeś na mej drodze ludzi oddanych TOBIE, księdza Pawła, który był wczoraj z nami u Ciebie oraz za siostrę z waszego ZSMBM Gracjanę,która opowiadała nam o miłosierdziu. Można jej słuchać było cały dzień. Tak przemawiała do nas przez Ciebie, Jezuniu, o Tobie i Faustynie i o łaskach, których TY udzielasz dla nas wszystkich. Znów wrócę tu do Ciebie. Jezu, ufam Tobie. Miej w opiece moją rodzinę, uzdrów ich dusze i ciało. Nie moja, a Twoja niech się dzieje wola.
paulina, 2016-10-14
Byłam w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego na Mszy o uzdrowienie "Promienie miłosierdzia". Otrzymałam tam pewną wskazówkę od kapłana prowadzącego - charyzmatyka. Jestem przekonana, że słowa były skierowane do mnie. Dzięki temu nabrałam w pewnym sensie pewności, że Jezus pragnie mojego szczęścia i uzdrowienia. Problem jednak w tym, że nie mogę się uporać z przeszkodami, które uniemożliwiają działanie łaski we mnie. Ważne jest więc, żeby chrześcijanie sobie nawzajem pomagali, żeby wspólnoty chrześcijańskie były nastawione na braterską pomoc drugiemu człowiekowi. Człowiek nie zawsze wychowuje się w zdrowym środowisku rodzinnym, nie zawsze ma wsparcie ze strony rodziny i najbliższych.
Byłam w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego na Mszy o uzdrowienie "Promienie miłosierdzia". Otrzymałam tam pewną wskazówkę od kapłana prowadzącego - charyzmatyka. Jestem przekonana, że słowa były skierowane do mnie. Dzięki temu nabrałam w pewnym sensie pewności, że Jezus pragnie mojego szczęścia i uzdrowienia. Problem jednak w tym, że nie mogę się uporać z przeszkodami, które uniemożliwiają działanie łaski we mnie. Ważne jest więc, żeby chrześcijanie sobie nawzajem pomagali, żeby wspólnoty chrześcijańskie były nastawione na braterską pomoc drugiemu człowiekowi. Człowiek nie zawsze wychowuje się w zdrowym środowisku rodzinnym, nie zawsze ma wsparcie ze strony rodziny i najbliższych.
Grażyna, 2016-10-13
Byłam od zawsze blisko BOGA poprzez zdarzenia w moim życiu, jednak to było śmiem dziś twierdzić takie ocieranie się o wiarę. Dziś doświadczam takiej bliskości, niepojętej MIŁOŚCI, GŁĘBI i DOTKNIĘCIA SAMEGO JEZUSA, że NIE sposób to wyrazić. JEGO MIŁOSIERDZIE JEST wyrażane w moich słowach i sposobie bycia. Czuję wszechogarniający pokój i spokój BOŻY, który przepełnia moje serce po brzegi, a ja w pokorze i w modlitwie do wszystkich świętych - szczególnie św. Faustyny - proszę i dziękuję zarazem za tak mocną przemianę mojej duszy, za otwarte na oścież serce nie tylko dla dobrych ludzi, których spotykam, ale dla tych trudnych, którzy najbardziej potrzebują MIŁOSIERDZIA. Uczę się wciąż kochać tych, którzy mnie prześladują; błogosławię ich i powierzam BOGU. DZIĘKUJĘ CI, O MÓJ SŁODKI JEZU. UFAM TOBIE. KOCHAM CIĘ i proszę PROWADŹ mnie i moje kochane DZIECI i RODZINĘ do świętości, do tego, bym głosiła w radości, w pięknie i w taki sposób jak TY chcesz, DOBRY BOŻE, TWOJĄ CHWAŁĘ. Ucz mnie i prowadź. CHCĘ CI SŁUŻYĆ, PRZEMIEŃ MNIE NA TAKĄ, JAKĄ TY MNIE CHCESZ. Wszystko, co dzieje się ze mną i we mnie, pochodzi OD CIEBIE - NIC NIE JEST MOJE I ZE MNIE! DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO, CO ZE MNĄ CZYNISZ!
Byłam od zawsze blisko BOGA poprzez zdarzenia w moim życiu, jednak to było śmiem dziś twierdzić takie ocieranie się o wiarę. Dziś doświadczam takiej bliskości, niepojętej MIŁOŚCI, GŁĘBI i DOTKNIĘCIA SAMEGO JEZUSA, że NIE sposób to wyrazić. JEGO MIŁOSIERDZIE JEST wyrażane w moich słowach i sposobie bycia. Czuję wszechogarniający pokój i spokój BOŻY, który przepełnia moje serce po brzegi, a ja w pokorze i w modlitwie do wszystkich świętych - szczególnie św. Faustyny - proszę i dziękuję zarazem za tak mocną przemianę mojej duszy, za otwarte na oścież serce nie tylko dla dobrych ludzi, których spotykam, ale dla tych trudnych, którzy najbardziej potrzebują MIŁOSIERDZIA. Uczę się wciąż kochać tych, którzy mnie prześladują; błogosławię ich i powierzam BOGU. DZIĘKUJĘ CI, O MÓJ SŁODKI JEZU. UFAM TOBIE. KOCHAM CIĘ i proszę PROWADŹ mnie i moje kochane DZIECI i RODZINĘ do świętości, do tego, bym głosiła w radości, w pięknie i w taki sposób jak TY chcesz, DOBRY BOŻE, TWOJĄ CHWAŁĘ. Ucz mnie i prowadź. CHCĘ CI SŁUŻYĆ, PRZEMIEŃ MNIE NA TAKĄ, JAKĄ TY MNIE CHCESZ. Wszystko, co dzieje się ze mną i we mnie, pochodzi OD CIEBIE - NIC NIE JEST MOJE I ZE MNIE! DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO, CO ZE MNĄ CZYNISZ!
Edyta Joanna, 2016-10-11
"Przestałem wierzyć, że Bóg może mnie kochać...." - te słowa czyjeś dotykają każdego, dziś odgrzebały wspomnienia i boleści moje. Na różnych etapach naszego życia właśnie brak wiary w miłość męża, żony, rodziny, BOGA jest powodem naszego załamania... Nie widzimy, że to czarne ziarno jest chwastem rzucanym nam wtedy, gdy zdarzy się coś dla nas strasznego, okrutnego. Te czarne drobne kulki przysłaniają nam to, co nas otacza, to, co piękne. W sercu jednak tli się lampka nadziei, nadziei na dobre i lepsze dni. I czasami w piękny dzień dopada nas depresja... i ciągle to samo pytanie: "Boże, za co to ? Co dalej? A dzień 7 października, tak jak w 1999 r. tak i dziś 7 październik 2016 r., jest dla mnie i zagadką i bardzo dużą niepewną dla naszej rodziny... dla mnie samej. Co dalej? Czy Duch Święty zapali naszej nadziei świeczkę tak, by nigdy nie zgasła. Nadal nie mogę zajść w ciążę. Nadal coś z chorób wyskakuje i blokuje... Nadal ktoś zwalnia mnie z pracy (bo kolagen z kości wypłynął, bo kręci się mi w głowie, a nikt nie pomyśli, że przez 8-10 godzin pracy bez chwili wytchnienia można zemdleć, nie mówię, że wyjść do toalety trzeba w pośpiechu w pół minuty i dalej na kasę). Dziś nie pracuję, ale serce boli, że zbierałam pieniądze na dom nasz, na własny kąt, by się nie tułać z dzieckiem. I tak ani pracy, ani ciąży, i bez szans na własny dom. Wszystko się skończyło 7 października. Mam jeszcze nadzieję, że coś się zmieni.. na dobre dla nas. Ale ta nadzieja jest tak wątła, słaba. Potrzeba nie tylko modlitwy, ale i szczęścia dla mnie.
"Przestałem wierzyć, że Bóg może mnie kochać...." - te słowa czyjeś dotykają każdego, dziś odgrzebały wspomnienia i boleści moje. Na różnych etapach naszego życia właśnie brak wiary w miłość męża, żony, rodziny, BOGA jest powodem naszego załamania... Nie widzimy, że to czarne ziarno jest chwastem rzucanym nam wtedy, gdy zdarzy się coś dla nas strasznego, okrutnego. Te czarne drobne kulki przysłaniają nam to, co nas otacza, to, co piękne. W sercu jednak tli się lampka nadziei, nadziei na dobre i lepsze dni. I czasami w piękny dzień dopada nas depresja... i ciągle to samo pytanie: "Boże, za co to ? Co dalej? A dzień 7 października, tak jak w 1999 r. tak i dziś 7 październik 2016 r., jest dla mnie i zagadką i bardzo dużą niepewną dla naszej rodziny... dla mnie samej. Co dalej? Czy Duch Święty zapali naszej nadziei świeczkę tak, by nigdy nie zgasła. Nadal nie mogę zajść w ciążę. Nadal coś z chorób wyskakuje i blokuje... Nadal ktoś zwalnia mnie z pracy (bo kolagen z kości wypłynął, bo kręci się mi w głowie, a nikt nie pomyśli, że przez 8-10 godzin pracy bez chwili wytchnienia można zemdleć, nie mówię, że wyjść do toalety trzeba w pośpiechu w pół minuty i dalej na kasę). Dziś nie pracuję, ale serce boli, że zbierałam pieniądze na dom nasz, na własny kąt, by się nie tułać z dzieckiem. I tak ani pracy, ani ciąży, i bez szans na własny dom. Wszystko się skończyło 7 października. Mam jeszcze nadzieję, że coś się zmieni.. na dobre dla nas. Ale ta nadzieja jest tak wątła, słaba. Potrzeba nie tylko modlitwy, ale i szczęścia dla mnie.
paulina, 2016-10-10
Obecnie często czytam "Dzienniczek" Siostry Faustyny. W niektórych sytuacjach odnajduję siebie i dzięki postawie zaufania Siostry Faustyny oraz jej mężnej walki duchowej, ja również nabieram odwagi i zachęty do wierności Panu Bogu. Widzę jednak, że życie jest ciągłą walką. Pamiętajcie o ostrzeżeniu Jezusa: "Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie". W 1 liście św. Piotra możemy również przeczytać: "Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć. Mocni w wierze, przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków!" Amen. Drodzy bracia i siostry, człowiek na tej ziemi często jest poddawany ciężkim próbom zwłaszcza w chwilach słabości i cierpienia, zarówno moralnego, duchowego i fizycznego. W każdej sytuacji Pan Bóg oczekuje, abyśmy wybrali Jego i Mu zaufali. Ponadto, jak mawiał św. Jan od Krzyża: "Pod koniec swojego życia będziemy sądzeni z miłości". Można więc powiedzieć, że do nieba nie jedzie się karetą. W trudnych chwilach ofiarujmy swoje cierpienie Jezusowi i starajmy się czynić dobrze, szukajcie światła i siły w męce Jezusa, pamiętajcie o tzw. świętych obcowaniu, czyli tych zmarłych, którzy są już zbawieni i chcą nam pomóc w tej walce duchowej, jaka toczyć się będzie o każdego człowieka, do końca jego życia. Polecam też książkę niedawno zmarłego księdza, egzorcysty Gabriel Amorth "Będziemy sądzeni z miłości".
Obecnie często czytam "Dzienniczek" Siostry Faustyny. W niektórych sytuacjach odnajduję siebie i dzięki postawie zaufania Siostry Faustyny oraz jej mężnej walki duchowej, ja również nabieram odwagi i zachęty do wierności Panu Bogu. Widzę jednak, że życie jest ciągłą walką. Pamiętajcie o ostrzeżeniu Jezusa: "Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie". W 1 liście św. Piotra możemy również przeczytać: "Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć. Mocni w wierze, przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków!" Amen. Drodzy bracia i siostry, człowiek na tej ziemi często jest poddawany ciężkim próbom zwłaszcza w chwilach słabości i cierpienia, zarówno moralnego, duchowego i fizycznego. W każdej sytuacji Pan Bóg oczekuje, abyśmy wybrali Jego i Mu zaufali. Ponadto, jak mawiał św. Jan od Krzyża: "Pod koniec swojego życia będziemy sądzeni z miłości". Można więc powiedzieć, że do nieba nie jedzie się karetą. W trudnych chwilach ofiarujmy swoje cierpienie Jezusowi i starajmy się czynić dobrze, szukajcie światła i siły w męce Jezusa, pamiętajcie o tzw. świętych obcowaniu, czyli tych zmarłych, którzy są już zbawieni i chcą nam pomóc w tej walce duchowej, jaka toczyć się będzie o każdego człowieka, do końca jego życia. Polecam też książkę niedawno zmarłego księdza, egzorcysty Gabriel Amorth "Będziemy sądzeni z miłości".
jadwiga, 2016-10-09
JEZUNIU, DZIĘKUJĘ za każdy dzień. Dzięki TOBIE lżej jest znosić te trudne chwile. Dziękuję za otrzymane ŁASKI, małymi kroczkami mnie uzdrawiasz. BARDZO PROSZĘ, BĄDŹ co dnia ze mną, bez Ciebie nie dam rady...
JEZUNIU, DZIĘKUJĘ za każdy dzień. Dzięki TOBIE lżej jest znosić te trudne chwile. Dziękuję za otrzymane ŁASKI, małymi kroczkami mnie uzdrawiasz. BARDZO PROSZĘ, BĄDŹ co dnia ze mną, bez Ciebie nie dam rady...
Maciej, 2016-10-08
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i niech będzie uwielbiony w swoim Miłosierdziu. W marcu 2012 roku, na jednej z ulic pewnego miasta, policja wraz z oddziałem antyterrorystów zatrzymała 42 letniego mężczyznę, wyciągnęli go z samochodu, skuli kajdankami. W aucie znaleziono dużą ilość narkotyków. Tym mężczyzna byłem ja. Co pomyślałem wtedy? Co poczułem? Może się zdziwicie, ale pomyślałem sobie: wreszcie się skończyło i poczułem ulgę oraz radość. Wyobraźcie sobie zdziwienie policjantów w czarnych kominiarkach, kiedy aresztowany przez nich człowiek im dziękuje - a tak właśnie zrobiłem, bo oni w pewnym sensie uratowali moje Zycie. Teraz WIEM , że to Bóg w tak drastyczny sposób wyciągnął rękę i mnie zatrzymał, zatrzymał mnie w mojej drodze ku zagładzie, zatrzymał proces samozniszczenia, który uruchomiłem w momencie podjęcia decyzji o przystąpieniu do grupy ludzi, którzy sprzedawali innym ludziom narkotyki. Wyrzuty sumienia i poczucie, że robię coś strasznie niedobrego towarzyszyły mi od pierwszego do ostatniego dnia dilerki. Moje sumienie, choć tłumione przez potężne dawki narkotyków, które zażywałem wraz ze środkami psychotropowymi, nie dawało mi spokoju. Ktoś mi powiedział, że sumienie choć nie ma zębów, może człowieka mocno gryźć, a mnie po prostu zagryzało. Porzuciłem Rodzinę, wyprowadziłem się z domu, moje życie straciło sens, nie miało celu. Oficjalnym powodem odejścia była moja zdrada małżeńska, którą popełniłem z dziewczyną uzależnioną od prochów. Żona, choć podejrzewała, że dzieje się coś niedobrego, nie miała pojęcia w co się wpakowałem, choć tyle ze mną przeszła. Mój alkoholizm w fazie czynnej zrujnował mi w przeszłości karierę zawodową, wtrącił do więzienia na 4 długie lata za spowodowanie wypadku drogowego z tragicznym skutkiem. Zginął człowiek, a ja długo nie mogłem się z tym pogodzić i nie mogłem sobie tego wybaczyć. W tych wszystkich trudnych chwilach, moja żona była przy mnie - bo mnie kochała miłością bezwarunkową. Teraz widzę w tym działanie naszego Pana. On pokazywał mi, że nawet niedoskonały i grzeszny człowiek ma zdolność do takiego kochania. A ja uparcie odrzucałem miłość, miłość zarówno człowieka jak i Boga. Przestałem wierzyć, że Bóg może mnie kochać. Tyle razy się do niego modliłem, aby zabrał moje nałogi, aby mi pomógł w określonych sytuacjach - bezskutecznie. Nadal popełniałem te same błędy, te same grzechy. Straciłem wiarę, później straciłem nadzieję, a na koniec straciłem miłość. Takiej okazji zły duch nie mógł przepuścić. Podczas pobytu w więzieniu spróbowałem narkotyków. Często powtarzałem sobie: diabłu rękę podam, a nie będę pił. No i mi podał - kolejne uzależnienie i jeszcze wmówił mi, że to lepsze od alkoholu, bo film się nie urywa, bo nie tracę panowania nad sobą no i ogólnie - same plusy. A to były kłamstwa, kłamstwa i ogólnie same kłamstwa. Ale teraz dopiero to dostrzegam, bo wyszedłem z ciemności, a dzięki niezasłużonej łasce Pan uczy mnie stawania w Prawdzie. Wtedy byłem ślepy i głuchy. W tamtym czasie byłem we władzy diabła, myślałem pod jego dyktando, działałem pod jego dyktando. Byłem bezużytecznym naczyniem, które nadawało się-myśląc po ludzku - tylko do śmietnika. Lecz Jezus myślał inaczej. Mówił do mnie z głębi duszy, wołał poprzez moje sumienie, wołał z tego ostatniego miejsca, którego zły jeszcze nie opanował do końca. W momentach, gdy słyszałem Jego wołanie, miałem uczucie rozerwania, rozdarcia na strzępy. Stawałem w środku nocy w lesie i wyłem jak zwierzę, krzyczałem z bólu wewnętrznego lub pędziłem samochodem z myślą: walnę w to drzewo i skończę z tym wszystkim. I wiecie co? Gdy podjąłem taką właśnie decyzję i ze łzami w oczach rozpędzałem auto, wtedy dostałem sms od żony, zupełnie bez powodu, bo nie mieszkaliśmy razem i zerwaliśmy kontakt. Do dziś pamiętam jego treść: Hej, jak się trzymasz? Stanąłem, rozpłakałem się i żyłem dalej. Bóg zadziałał i chwała Mu za to. Ale wróćmy do roku 2012, do Roku Wiary. Dzień po aresztowaniu, dopadła mnie rozpacz. Wprawdzie coś złego się skończyło, ale przyszedł strach - co dalej? Do tego doszedł głód narkotykowy. Czułem się strasznie, na tyle źle, że lekarz przepisał mi środki na uspokojenie - co w aresztach jest rzadkością. Przeczuwałem, że wolności długo nie doświadczę, zdawałem sobie sprawę, jak w naszym kraju długo toczą się śledztwa, a jeszcze wiedziałem, że nie tylko mnie aresztowano. Policja od dłuższego czasu miała grupę pod obserwacją i zbierała dowody. Na dodatek zły duch podsunął mi myśl o samobójstwie, przekonywał, że to jedyne rozwiązanie, że nie mam w życiu już nic do zrobienia. Prawie mnie przekonał i myślałem, jak i kiedy to zrobię. W celi zapragnąłem uwolnić się na jakiś czas od tych natrętnych myśli i od rozpamiętywania o tym, co się stało i co się może stać. Poszedłem do wychowawcy więziennego i zapytałem, czy ma jakieś książki, bo chciałbym się czymś zająć. I wydarzyło się coś, co z perspektywy czasu uznaję za wkroczenie Pana Jezusa w moje życie, co uważam za pierwszy krok na drogę nawrócenia. Jedyna książką, jaką dysponował oficer służby więziennej był "Dzienniczek" siostry Faustyny! Wziąłem i zacząłem czytać. Miałem mgliste pojęcie, o czym jest ta książka. Kojarzył mi się film o Siostrze Faustynie Kowalskiej, która wierzyła, że rozmawia z Bogiem i uważano ją za niezrównoważoną psychicznie. Czytałem bez zrozumienia, bo w głowie kłębiły się setki myśli dotyczących spraw bieżących. W miarę czytania zacząłem uświadamiać sobie, że Pan daje nam, grzesznikom, dar, o którym mało wiedziałem: SWOJE MIŁOSIERDZIE, że Jego miłosierdzie jest większe niż nasza ludzka sprawiedliwość. Ta wiadomość, to przesłanie stało się dla mnie w tym momencie najważniejsze, było jak tratwa ratunkowa dla rozbitka, było niczym łyk powietrza dla tonącego. Przywracało to, co straciłem, czyli nadzieję i wiarę - na miłość musiał przyjść czas. Zrozumiałem, że nie mam nic do stracenia, a wiele do zyskania. Postanowiłem spróbować zaufać Bożemu Miłosierdziu. I spełniły się na mnie słowa Psalmu: Złożyłem w Panu całą nadzieję; On schylił się nade mną I wysłuchał mego wołania. Wydobył mnie z dołu zagłady I z kałuży błota, a stopy moje postawił na skale I umocnił moje kroki. Wtedy podjąłem decyzję, że przyjmę ofertę prokuratora i będę zeznawał. Zdawałem sobie sprawę, że to może być niebezpieczne ze względu na ewentualną zemstę środowiska, ale wiedziałem również, że tylko tak zerwę wszystkie złe kontakty, że tylko w ten sposób dam sobie szansę na nowe życie po opuszczeniu murów więzienia. Był okres Wielkiego Postu, po celach chodzili kapelani, proponując sakrament pokuty i pojednania. Choć nie byłem do końca przekonany, że to już czas, abym do niego przystąpił ? zgłosiłem się. Od wielu lat się nie spowiadałem, bo uważałem to za rzecz niepotrzebną - zresztą zgodnie z poglądami ludzi, z którymi od czasu do czasu studiowałem Biblię i Strażnicę. Z celi zabrano innych osadzonych. Zostałem sam na sam z księdzem Pawłem, w półmroku zacząłem zrzucać kamienie z serca, najpierw spokojnie, później ze łzami i szlochaniem. A kapłan nic nie mówił tylko trzymał mnie za rękę. Na koniec powiedział: Macieju, ciesz się, bo otrzymałeś wielką Łaskę, udzielił mi rozgrzeszenia i podarował mi mały drewniany krzyż wykonany przez jednego z więźniów. Nie miałem pojęcia z czego miałbym się cieszyć ani jaka to łaska ? dopiero po latach zrozumiałem, że to łaska nowego życia w Jezusie Chrystusie. Krzyż ten mam do dziś i patrzę na niego, gdy jest mi ciężko. On mi przypomina, gdzie byłem wtedy, a gdzie jestem teraz dzięki tej łasce, dzięki wierze i dzięki Jego miłości oraz słowom: JEZU, UFAM TOBIE. Po spowiedzi chciało mi się płakać i śmiać, i to robiłem, choć inni patrzyli na mnie stukając się w czoło. W niedzielę zapisałem się do uczestnictwa we Mszy Świętej. Działy się dziwne po ludzku rzeczy. Zbliżała się wyznaczona godzina, a kraty się nie otwierały. Wezwałem strażnika, on mi mówi, że ponieważ nikt oprócz mnie się nie zgłosił, to nie będzie mnie prowadził do kaplicy. Chyba, że kapelan zechce i po mnie przyjdzie. Ale JEZUS posłał swojego kapłana po mnie i przyprowadził skruszonego grzesznika przed swoje oblicze. W kaplicy był ON w dużym obrazie Jezusa Miłosiernego, kapłan i ja. Ja patrzący poprzez łzy w oczy Jego, czułem to spojrzenie pełne miłości, radości i smutku, że tyle musiałem wycierpieć, aby zrozumieć. Był niczym miłosierny Ojciec, przytulający syna marnotrawnego. Od tego momentu zaczęło się moje nawrócenie, które trwa dzień po dniu do dziś. Parę dni później, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu odwiedziła mnie Żona. Przytuliła i wlała w serce nadzieję na odzyskanie Rodziny, dostrzegała możliwość wybaczenia mi moich kłamstw i zdrad. Po trzech miesiącach prokurator dotrzymał słowa i opuściłem mury aresztu. Wróciłem do domu i niestety zły upomniał się o swoje. W sposób dla mnie do dziś niezrozumiały, po morzu łez wylanych w miejscowym kościele postanowiłam wyprowadzić się i zamieszkać u tej młodej kobiety, z którą miałem wcześniej romans. Uznałem, że decyzja podjęta w kościele jest właściwa, że tylko w taki sposób mogę zapewnić bezpieczeństwo żonie i synowi, że ukryję się na odludziu przed ludźmi i wstydem. Ale nie ukryłem się przed Jezusem, który działał z mocą. Ustaliliśmy z młodą jedno: nie bierzemy żadnych narkotyków, modlimy się wspólnie i chodzimy regularnie do kościoła. Z ogromnym żalem musieliśmy zrezygnować z przyjmowania Komunii Świętej. Być tak blisko Pana, a nie móc Go dotknąć sercem ? to bardzo boli. Pierwszą Mszą, na którą poszliśmy było czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego ze wspólnotą Odnowy. Łzy wzruszenia, obecność Ducha Świętego choć niepełna, bo ograniczona naszą nieczystością rozpoczęła moją i Jej przemianę. Ta przemiana doprowadziła do tego, że po ponad roku mieszkania razem w dniu Wniebowstąpienia Najświętszej Mari Panny opuściłem jej dom i poprosiłem o przebaczenie moją żonę. I wierzę w to, że Maryja cudownie sprawiła, iż niemożliwe stało się realne i wróciłem do rodzinnego domu. Maryja zadbała też o tę drugą kobietę, jest w ruchu charyzmatycznym i wielbi gorliwie Pana. Ja również znalazłem swoją wspólnotę w mojej parafii. Poprzez udział w rekolekcjach, ćwiczeniach duchowych, modlitwę wspólnotową, posługę lektora na Mszach Świętych staram się pogłębiać miłość do Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby Mu lepiej służyć, gdyż oczywistą prawdą są Jego słowa z Ewangelii św. Łukasza: Komu wiele darowano, więcej będzie miłował, bo przez wielką miłość mogą być odpuszczone liczne grzechy. Pokornie proszę Was, Bracia i Siostry, o modlitwę za mnie i za moją Żonę, by i ona odnalazła prawdziwą wiarę. Chwała Panu za Jego niepojęte miłosierdzie. Wybrałem drogę prawdy, pragnąc Twych wyroków. Ucz mnie, bym przestrzegał Twego prawa i zachowywał je całym sercem. Prowadź mnie ścieżką Twoich przykazań, bo przynoszą mi radość.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i niech będzie uwielbiony w swoim Miłosierdziu. W marcu 2012 roku, na jednej z ulic pewnego miasta, policja wraz z oddziałem antyterrorystów zatrzymała 42 letniego mężczyznę, wyciągnęli go z samochodu, skuli kajdankami. W aucie znaleziono dużą ilość narkotyków. Tym mężczyzna byłem ja. Co pomyślałem wtedy? Co poczułem? Może się zdziwicie, ale pomyślałem sobie: wreszcie się skończyło i poczułem ulgę oraz radość. Wyobraźcie sobie zdziwienie policjantów w czarnych kominiarkach, kiedy aresztowany przez nich człowiek im dziękuje - a tak właśnie zrobiłem, bo oni w pewnym sensie uratowali moje Zycie. Teraz WIEM , że to Bóg w tak drastyczny sposób wyciągnął rękę i mnie zatrzymał, zatrzymał mnie w mojej drodze ku zagładzie, zatrzymał proces samozniszczenia, który uruchomiłem w momencie podjęcia decyzji o przystąpieniu do grupy ludzi, którzy sprzedawali innym ludziom narkotyki. Wyrzuty sumienia i poczucie, że robię coś strasznie niedobrego towarzyszyły mi od pierwszego do ostatniego dnia dilerki. Moje sumienie, choć tłumione przez potężne dawki narkotyków, które zażywałem wraz ze środkami psychotropowymi, nie dawało mi spokoju. Ktoś mi powiedział, że sumienie choć nie ma zębów, może człowieka mocno gryźć, a mnie po prostu zagryzało. Porzuciłem Rodzinę, wyprowadziłem się z domu, moje życie straciło sens, nie miało celu. Oficjalnym powodem odejścia była moja zdrada małżeńska, którą popełniłem z dziewczyną uzależnioną od prochów. Żona, choć podejrzewała, że dzieje się coś niedobrego, nie miała pojęcia w co się wpakowałem, choć tyle ze mną przeszła. Mój alkoholizm w fazie czynnej zrujnował mi w przeszłości karierę zawodową, wtrącił do więzienia na 4 długie lata za spowodowanie wypadku drogowego z tragicznym skutkiem. Zginął człowiek, a ja długo nie mogłem się z tym pogodzić i nie mogłem sobie tego wybaczyć. W tych wszystkich trudnych chwilach, moja żona była przy mnie - bo mnie kochała miłością bezwarunkową. Teraz widzę w tym działanie naszego Pana. On pokazywał mi, że nawet niedoskonały i grzeszny człowiek ma zdolność do takiego kochania. A ja uparcie odrzucałem miłość, miłość zarówno człowieka jak i Boga. Przestałem wierzyć, że Bóg może mnie kochać. Tyle razy się do niego modliłem, aby zabrał moje nałogi, aby mi pomógł w określonych sytuacjach - bezskutecznie. Nadal popełniałem te same błędy, te same grzechy. Straciłem wiarę, później straciłem nadzieję, a na koniec straciłem miłość. Takiej okazji zły duch nie mógł przepuścić. Podczas pobytu w więzieniu spróbowałem narkotyków. Często powtarzałem sobie: diabłu rękę podam, a nie będę pił. No i mi podał - kolejne uzależnienie i jeszcze wmówił mi, że to lepsze od alkoholu, bo film się nie urywa, bo nie tracę panowania nad sobą no i ogólnie - same plusy. A to były kłamstwa, kłamstwa i ogólnie same kłamstwa. Ale teraz dopiero to dostrzegam, bo wyszedłem z ciemności, a dzięki niezasłużonej łasce Pan uczy mnie stawania w Prawdzie. Wtedy byłem ślepy i głuchy. W tamtym czasie byłem we władzy diabła, myślałem pod jego dyktando, działałem pod jego dyktando. Byłem bezużytecznym naczyniem, które nadawało się-myśląc po ludzku - tylko do śmietnika. Lecz Jezus myślał inaczej. Mówił do mnie z głębi duszy, wołał poprzez moje sumienie, wołał z tego ostatniego miejsca, którego zły jeszcze nie opanował do końca. W momentach, gdy słyszałem Jego wołanie, miałem uczucie rozerwania, rozdarcia na strzępy. Stawałem w środku nocy w lesie i wyłem jak zwierzę, krzyczałem z bólu wewnętrznego lub pędziłem samochodem z myślą: walnę w to drzewo i skończę z tym wszystkim. I wiecie co? Gdy podjąłem taką właśnie decyzję i ze łzami w oczach rozpędzałem auto, wtedy dostałem sms od żony, zupełnie bez powodu, bo nie mieszkaliśmy razem i zerwaliśmy kontakt. Do dziś pamiętam jego treść: Hej, jak się trzymasz? Stanąłem, rozpłakałem się i żyłem dalej. Bóg zadziałał i chwała Mu za to. Ale wróćmy do roku 2012, do Roku Wiary. Dzień po aresztowaniu, dopadła mnie rozpacz. Wprawdzie coś złego się skończyło, ale przyszedł strach - co dalej? Do tego doszedł głód narkotykowy. Czułem się strasznie, na tyle źle, że lekarz przepisał mi środki na uspokojenie - co w aresztach jest rzadkością. Przeczuwałem, że wolności długo nie doświadczę, zdawałem sobie sprawę, jak w naszym kraju długo toczą się śledztwa, a jeszcze wiedziałem, że nie tylko mnie aresztowano. Policja od dłuższego czasu miała grupę pod obserwacją i zbierała dowody. Na dodatek zły duch podsunął mi myśl o samobójstwie, przekonywał, że to jedyne rozwiązanie, że nie mam w życiu już nic do zrobienia. Prawie mnie przekonał i myślałem, jak i kiedy to zrobię. W celi zapragnąłem uwolnić się na jakiś czas od tych natrętnych myśli i od rozpamiętywania o tym, co się stało i co się może stać. Poszedłem do wychowawcy więziennego i zapytałem, czy ma jakieś książki, bo chciałbym się czymś zająć. I wydarzyło się coś, co z perspektywy czasu uznaję za wkroczenie Pana Jezusa w moje życie, co uważam za pierwszy krok na drogę nawrócenia. Jedyna książką, jaką dysponował oficer służby więziennej był "Dzienniczek" siostry Faustyny! Wziąłem i zacząłem czytać. Miałem mgliste pojęcie, o czym jest ta książka. Kojarzył mi się film o Siostrze Faustynie Kowalskiej, która wierzyła, że rozmawia z Bogiem i uważano ją za niezrównoważoną psychicznie. Czytałem bez zrozumienia, bo w głowie kłębiły się setki myśli dotyczących spraw bieżących. W miarę czytania zacząłem uświadamiać sobie, że Pan daje nam, grzesznikom, dar, o którym mało wiedziałem: SWOJE MIŁOSIERDZIE, że Jego miłosierdzie jest większe niż nasza ludzka sprawiedliwość. Ta wiadomość, to przesłanie stało się dla mnie w tym momencie najważniejsze, było jak tratwa ratunkowa dla rozbitka, było niczym łyk powietrza dla tonącego. Przywracało to, co straciłem, czyli nadzieję i wiarę - na miłość musiał przyjść czas. Zrozumiałem, że nie mam nic do stracenia, a wiele do zyskania. Postanowiłem spróbować zaufać Bożemu Miłosierdziu. I spełniły się na mnie słowa Psalmu: Złożyłem w Panu całą nadzieję; On schylił się nade mną I wysłuchał mego wołania. Wydobył mnie z dołu zagłady I z kałuży błota, a stopy moje postawił na skale I umocnił moje kroki. Wtedy podjąłem decyzję, że przyjmę ofertę prokuratora i będę zeznawał. Zdawałem sobie sprawę, że to może być niebezpieczne ze względu na ewentualną zemstę środowiska, ale wiedziałem również, że tylko tak zerwę wszystkie złe kontakty, że tylko w ten sposób dam sobie szansę na nowe życie po opuszczeniu murów więzienia. Był okres Wielkiego Postu, po celach chodzili kapelani, proponując sakrament pokuty i pojednania. Choć nie byłem do końca przekonany, że to już czas, abym do niego przystąpił ? zgłosiłem się. Od wielu lat się nie spowiadałem, bo uważałem to za rzecz niepotrzebną - zresztą zgodnie z poglądami ludzi, z którymi od czasu do czasu studiowałem Biblię i Strażnicę. Z celi zabrano innych osadzonych. Zostałem sam na sam z księdzem Pawłem, w półmroku zacząłem zrzucać kamienie z serca, najpierw spokojnie, później ze łzami i szlochaniem. A kapłan nic nie mówił tylko trzymał mnie za rękę. Na koniec powiedział: Macieju, ciesz się, bo otrzymałeś wielką Łaskę, udzielił mi rozgrzeszenia i podarował mi mały drewniany krzyż wykonany przez jednego z więźniów. Nie miałem pojęcia z czego miałbym się cieszyć ani jaka to łaska ? dopiero po latach zrozumiałem, że to łaska nowego życia w Jezusie Chrystusie. Krzyż ten mam do dziś i patrzę na niego, gdy jest mi ciężko. On mi przypomina, gdzie byłem wtedy, a gdzie jestem teraz dzięki tej łasce, dzięki wierze i dzięki Jego miłości oraz słowom: JEZU, UFAM TOBIE. Po spowiedzi chciało mi się płakać i śmiać, i to robiłem, choć inni patrzyli na mnie stukając się w czoło. W niedzielę zapisałem się do uczestnictwa we Mszy Świętej. Działy się dziwne po ludzku rzeczy. Zbliżała się wyznaczona godzina, a kraty się nie otwierały. Wezwałem strażnika, on mi mówi, że ponieważ nikt oprócz mnie się nie zgłosił, to nie będzie mnie prowadził do kaplicy. Chyba, że kapelan zechce i po mnie przyjdzie. Ale JEZUS posłał swojego kapłana po mnie i przyprowadził skruszonego grzesznika przed swoje oblicze. W kaplicy był ON w dużym obrazie Jezusa Miłosiernego, kapłan i ja. Ja patrzący poprzez łzy w oczy Jego, czułem to spojrzenie pełne miłości, radości i smutku, że tyle musiałem wycierpieć, aby zrozumieć. Był niczym miłosierny Ojciec, przytulający syna marnotrawnego. Od tego momentu zaczęło się moje nawrócenie, które trwa dzień po dniu do dziś. Parę dni później, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu odwiedziła mnie Żona. Przytuliła i wlała w serce nadzieję na odzyskanie Rodziny, dostrzegała możliwość wybaczenia mi moich kłamstw i zdrad. Po trzech miesiącach prokurator dotrzymał słowa i opuściłem mury aresztu. Wróciłem do domu i niestety zły upomniał się o swoje. W sposób dla mnie do dziś niezrozumiały, po morzu łez wylanych w miejscowym kościele postanowiłam wyprowadzić się i zamieszkać u tej młodej kobiety, z którą miałem wcześniej romans. Uznałem, że decyzja podjęta w kościele jest właściwa, że tylko w taki sposób mogę zapewnić bezpieczeństwo żonie i synowi, że ukryję się na odludziu przed ludźmi i wstydem. Ale nie ukryłem się przed Jezusem, który działał z mocą. Ustaliliśmy z młodą jedno: nie bierzemy żadnych narkotyków, modlimy się wspólnie i chodzimy regularnie do kościoła. Z ogromnym żalem musieliśmy zrezygnować z przyjmowania Komunii Świętej. Być tak blisko Pana, a nie móc Go dotknąć sercem ? to bardzo boli. Pierwszą Mszą, na którą poszliśmy było czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego ze wspólnotą Odnowy. Łzy wzruszenia, obecność Ducha Świętego choć niepełna, bo ograniczona naszą nieczystością rozpoczęła moją i Jej przemianę. Ta przemiana doprowadziła do tego, że po ponad roku mieszkania razem w dniu Wniebowstąpienia Najświętszej Mari Panny opuściłem jej dom i poprosiłem o przebaczenie moją żonę. I wierzę w to, że Maryja cudownie sprawiła, iż niemożliwe stało się realne i wróciłem do rodzinnego domu. Maryja zadbała też o tę drugą kobietę, jest w ruchu charyzmatycznym i wielbi gorliwie Pana. Ja również znalazłem swoją wspólnotę w mojej parafii. Poprzez udział w rekolekcjach, ćwiczeniach duchowych, modlitwę wspólnotową, posługę lektora na Mszach Świętych staram się pogłębiać miłość do Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby Mu lepiej służyć, gdyż oczywistą prawdą są Jego słowa z Ewangelii św. Łukasza: Komu wiele darowano, więcej będzie miłował, bo przez wielką miłość mogą być odpuszczone liczne grzechy. Pokornie proszę Was, Bracia i Siostry, o modlitwę za mnie i za moją Żonę, by i ona odnalazła prawdziwą wiarę. Chwała Panu za Jego niepojęte miłosierdzie. Wybrałem drogę prawdy, pragnąc Twych wyroków. Ucz mnie, bym przestrzegał Twego prawa i zachowywał je całym sercem. Prowadź mnie ścieżką Twoich przykazań, bo przynoszą mi radość.
Mariola, 2016-10-05
Chciałam się podzielić moim malutkim świadectwem! Żyłam z Bogiem, ale jakoś zawsze obok Boga, tzn. chodziłam do kościoła, dwa razy do roku do spowiedzi św. i przyjmowałam Komunię, ale jakoś nigdy nie chciałam i nie miałam takiej potrzeby naprawdę zbliżyć się do Boga... Zawsze liczyłam na siebie, dopóki moje życie osobiste nie legło w gruzach! Było obwinianie siebie, alkohol i łzy. Było mi naprawdę bardzo ciężko, wtedy Pan Bóg wyciągnął do mnie rękę. Coś w środku mnie natchnęło, że tylko modlitwa mi pomoże wszystko przezwyciężyć. Zaczęłam się modlić, z dnia na dzień było coraz lepiej. Wiem, że Pan Jezus pomaga mi nieść mój krzyż, inaczej nie dałabym rady. Jak jest mi źle i nachodzą mnie dręczące myśli i smutek, zwracam się: JEZU, ODDAJĘ WSZYSTKO TOBIE! TY SIĘ TYM ZAJMIJ, TY SIĘ TROSZCZ! JEZU, UFAM CI! I od razu jest lepiej! Odkąd zaczęłam się modlić, otrzymałam wiele łask, niektórych pewnie nawet nie dostrzegam, moje serce jest spokojniejsze, rzuciłam nałóg papierosowy, z którym zawsze walczyłam i jego porzucenie było dla mnie niemożliwe! Modlę się jeszcze o jedną sprawę bliską memu sercu, choć są chwile zwątpienia, ale wierzę, że Bóg Miłosierny rozwiąże moją troskę i wyprostuje wszystkie moje drogi, tylko trzeba ufać z całego serca i nie poddawać się! Bóg jest miłością i chce dla nas jak najlepiej i z wszystkiego złego chce wyprowadzić dobro, dlatego nie można się poddawać, choć czasem jest to trudne dla nas! Trzeba trwać w modlitwach i dziękować Bogu za wszystko! Dziękuję za wszystkich świętych, którzy wstawiają się w moich modlitwach u naszego Ojczulka i kochanej Maryi, która zawsze tuli nas do swego serca:)
Chciałam się podzielić moim malutkim świadectwem! Żyłam z Bogiem, ale jakoś zawsze obok Boga, tzn. chodziłam do kościoła, dwa razy do roku do spowiedzi św. i przyjmowałam Komunię, ale jakoś nigdy nie chciałam i nie miałam takiej potrzeby naprawdę zbliżyć się do Boga... Zawsze liczyłam na siebie, dopóki moje życie osobiste nie legło w gruzach! Było obwinianie siebie, alkohol i łzy. Było mi naprawdę bardzo ciężko, wtedy Pan Bóg wyciągnął do mnie rękę. Coś w środku mnie natchnęło, że tylko modlitwa mi pomoże wszystko przezwyciężyć. Zaczęłam się modlić, z dnia na dzień było coraz lepiej. Wiem, że Pan Jezus pomaga mi nieść mój krzyż, inaczej nie dałabym rady. Jak jest mi źle i nachodzą mnie dręczące myśli i smutek, zwracam się: JEZU, ODDAJĘ WSZYSTKO TOBIE! TY SIĘ TYM ZAJMIJ, TY SIĘ TROSZCZ! JEZU, UFAM CI! I od razu jest lepiej! Odkąd zaczęłam się modlić, otrzymałam wiele łask, niektórych pewnie nawet nie dostrzegam, moje serce jest spokojniejsze, rzuciłam nałóg papierosowy, z którym zawsze walczyłam i jego porzucenie było dla mnie niemożliwe! Modlę się jeszcze o jedną sprawę bliską memu sercu, choć są chwile zwątpienia, ale wierzę, że Bóg Miłosierny rozwiąże moją troskę i wyprostuje wszystkie moje drogi, tylko trzeba ufać z całego serca i nie poddawać się! Bóg jest miłością i chce dla nas jak najlepiej i z wszystkiego złego chce wyprowadzić dobro, dlatego nie można się poddawać, choć czasem jest to trudne dla nas! Trzeba trwać w modlitwach i dziękować Bogu za wszystko! Dziękuję za wszystkich świętych, którzy wstawiają się w moich modlitwach u naszego Ojczulka i kochanej Maryi, która zawsze tuli nas do swego serca:)
Agnieszka, 2016-10-05
Jezu, dziękuję Tobie za Kapłana, którego postawiłeś na mojej drodze. Bardzo Ciebie proszę przez wstawiennictwo św. Siostry Faustyny o światło Ducha Świętego w poznawaniu i kierowaniu moją duszą, o łaskę głębokiego i autentycznego przeżywania spowiedzi św., aby Twoja święta wola ujawniła się w pełni, abym wypełniła ją do końca. Kochana Siostro Faustyno, wspomagaj mnie na drodze życia duchowego nieustannie. Dziękuję, że jesteś blisko. Jezu, tęsknię... ufam i pragnę Ciebie samego... Pomóż mi...
Jezu, dziękuję Tobie za Kapłana, którego postawiłeś na mojej drodze. Bardzo Ciebie proszę przez wstawiennictwo św. Siostry Faustyny o światło Ducha Świętego w poznawaniu i kierowaniu moją duszą, o łaskę głębokiego i autentycznego przeżywania spowiedzi św., aby Twoja święta wola ujawniła się w pełni, abym wypełniła ją do końca. Kochana Siostro Faustyno, wspomagaj mnie na drodze życia duchowego nieustannie. Dziękuję, że jesteś blisko. Jezu, tęsknię... ufam i pragnę Ciebie samego... Pomóż mi...
Joanna, 2016-10-05
Miałam zadłużone własne mieszkanie i za miesiąc miało być wystawione przez komornika na licytację. Prosiłam Jezusa poprzez Koronkę, aby pomógł mi je sprzedać wcześniej, zanim komornik je zlicytuje. Jezus wysłuchał mojej modlitwy i dziękuję z całego serca. Jest naprawdę w stanie dla bardzo dużo zrobić. Dziękuję, Panie Jezu, i kocham Cię.
Miałam zadłużone własne mieszkanie i za miesiąc miało być wystawione przez komornika na licytację. Prosiłam Jezusa poprzez Koronkę, aby pomógł mi je sprzedać wcześniej, zanim komornik je zlicytuje. Jezus wysłuchał mojej modlitwy i dziękuję z całego serca. Jest naprawdę w stanie dla bardzo dużo zrobić. Dziękuję, Panie Jezu, i kocham Cię.
Nina, 2016-10-05
Moje nawracanie rozpoczęło się od wpatrywania się w cudowny obraz Jezusa Miłosiernego w trudnej dla mnie chwili życiowej. Boże mój, dziękuję - Jezu, Ufam Tobie - dziękuję Siostro Faustyno.
Moje nawracanie rozpoczęło się od wpatrywania się w cudowny obraz Jezusa Miłosiernego w trudnej dla mnie chwili życiowej. Boże mój, dziękuję - Jezu, Ufam Tobie - dziękuję Siostro Faustyno.
jadwiga, 2016-10-05
JEZUNIU... Jak Ci dziękować za codzienną opiekę. Prawie codziennie dostrzegam TWOJE działanie. WIEM,że bez CIEBIE w obecnej sytuacji nie dałabym rady, ale BŁAGAM umocnij moją wiarę i nie opuszczaj mnie. JEZU, CHCĘ UFAĆ TYLKO TOBIE!!!
JEZUNIU... Jak Ci dziękować za codzienną opiekę. Prawie codziennie dostrzegam TWOJE działanie. WIEM,że bez CIEBIE w obecnej sytuacji nie dałabym rady, ale BŁAGAM umocnij moją wiarę i nie opuszczaj mnie. JEZU, CHCĘ UFAĆ TYLKO TOBIE!!!
Sławomir Michorowski, 2016-10-05
Dziękujemy Miłosierdziu Bożemu za dar św. Siostry Faustyny dla Kościoła Powszechnego i całego świata. Świat zagubiłby się znacznie bez św. Siostry Faustyny w szoku informacyjnym, a Kościół zmniejszył by swoje szeregi. Prawdopodobnie by nastały wojny po całej ziemi. Miłosierdzie Boże, dziękujemy Ci za ostatnią deskę ratunkową dla świata, jakim jest Twoje "Orędzie Miłosierdzia", które przekazałeś nam przez Swoją szafarkę, sekretarkę i apostołkę. Chwała Tobie, Boże Miłosierny: Ojcze, Syny i Duchu Święty za dar dla nas św. Siostry Faustyny.
Dziękujemy Miłosierdziu Bożemu za dar św. Siostry Faustyny dla Kościoła Powszechnego i całego świata. Świat zagubiłby się znacznie bez św. Siostry Faustyny w szoku informacyjnym, a Kościół zmniejszył by swoje szeregi. Prawdopodobnie by nastały wojny po całej ziemi. Miłosierdzie Boże, dziękujemy Ci za ostatnią deskę ratunkową dla świata, jakim jest Twoje "Orędzie Miłosierdzia", które przekazałeś nam przez Swoją szafarkę, sekretarkę i apostołkę. Chwała Tobie, Boże Miłosierny: Ojcze, Syny i Duchu Święty za dar dla nas św. Siostry Faustyny.
Maria, 2016-10-04
Dziękuję, że mogę odwiedzać Twoje Sanktuarium. Gorąco proszę za swoimi bliskimi. Ty wiesz, co im potrzeba.
Dziękuję, że mogę odwiedzać Twoje Sanktuarium. Gorąco proszę za swoimi bliskimi. Ty wiesz, co im potrzeba.
katarzyna, 2016-10-03
Wujek chorował na raka, umierał... nie godził się na przyjęcie księdza, po namowach i gorącej modlitwie do Jezusa Miłosiernego w końcu zgodził się i przyjął sakrament chorych, następnego dnia zmarł. /// Znajomy zdradzał od lat żonę, mówił, że kocha tamtą kobietę, moje zaskoczenie i radość były ogromne, gdy jakiś czas po modlitwie w Godzinie Miłosierdzia za tego człowieka dowiedziałam się, że rozstał się z kochanką /// Chciałam pójść do spowiedzi, ale brakowało mi odwagi, poprosiłam św Faustynę o pomoc... do dzisiaj nie potrafię sobie przypomnieć, jak pokonałam drogę z ławki w kolejkę pod konfesjonałem, a stamtąd już głupio uciec :-)
Wujek chorował na raka, umierał... nie godził się na przyjęcie księdza, po namowach i gorącej modlitwie do Jezusa Miłosiernego w końcu zgodził się i przyjął sakrament chorych, następnego dnia zmarł. /// Znajomy zdradzał od lat żonę, mówił, że kocha tamtą kobietę, moje zaskoczenie i radość były ogromne, gdy jakiś czas po modlitwie w Godzinie Miłosierdzia za tego człowieka dowiedziałam się, że rozstał się z kochanką /// Chciałam pójść do spowiedzi, ale brakowało mi odwagi, poprosiłam św Faustynę o pomoc... do dzisiaj nie potrafię sobie przypomnieć, jak pokonałam drogę z ławki w kolejkę pod konfesjonałem, a stamtąd już głupio uciec :-)
Agata, 2016-10-03
Jezu, dziekuję Ci z całego seca za wszystkie otzrymane łaski, za zdrowie, za trzeźwość, za pracę i za kochającego chłopaka oraz powrót przyjaciółki > Jezu, ufam Tobie.
Jezu, dziekuję Ci z całego seca za wszystkie otzrymane łaski, za zdrowie, za trzeźwość, za pracę i za kochającego chłopaka oraz powrót przyjaciółki > Jezu, ufam Tobie.
Sławomir Michorowski, 2016-10-02
Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu i św. Siostrze Faustynie za dar łask Bożych, jakie otrzymuję za pośrednictwem swojego Anioła Stróża. "Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy bądź mi zawsze ku pomocy. Broń mnie od wszelkiego złego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen". Dziękujemy bardzo Miłosierdziu Bożemu za swoich Aniołów Stróży.
Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu i św. Siostrze Faustynie za dar łask Bożych, jakie otrzymuję za pośrednictwem swojego Anioła Stróża. "Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy bądź mi zawsze ku pomocy. Broń mnie od wszelkiego złego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen". Dziękujemy bardzo Miłosierdziu Bożemu za swoich Aniołów Stróży.
Sławomir Michorowski, 2016-09-30
Święta Siostro Faustyno, dziękujemy Ci za wszystkie łaski Boże, które wyprosiłaś dla nas jako Patronka u Miłosierdzia Bożego dla: miasta, wsi, ziemi, kapliczek, kaplic, kościołów, sanktuariów, dzieł, szkół, przedszkoli, stowarzyszeń, grup modlitewnych, fundacji, caritas, ulic, placów, domów, muzeów, zakonów, osób duchownych, osób świeckich, zakładów pracy i innych. Panie Jezu Miłosierny dziękujemy Ci za wszystkie łaski Boże otrzymane od Ciebie za przyczyną i wstawiennictwem św. Siostry Faustyny, u Twojego Serca Miłosiernego. Dziękujemy Ci, Jezu Miłosierny, za wszystkie ustanowione dla nas patronaty św. Siostry Faustyny, pełne Twojej łaski Bożej.
Święta Siostro Faustyno, dziękujemy Ci za wszystkie łaski Boże, które wyprosiłaś dla nas jako Patronka u Miłosierdzia Bożego dla: miasta, wsi, ziemi, kapliczek, kaplic, kościołów, sanktuariów, dzieł, szkół, przedszkoli, stowarzyszeń, grup modlitewnych, fundacji, caritas, ulic, placów, domów, muzeów, zakonów, osób duchownych, osób świeckich, zakładów pracy i innych. Panie Jezu Miłosierny dziękujemy Ci za wszystkie łaski Boże otrzymane od Ciebie za przyczyną i wstawiennictwem św. Siostry Faustyny, u Twojego Serca Miłosiernego. Dziękujemy Ci, Jezu Miłosierny, za wszystkie ustanowione dla nas patronaty św. Siostry Faustyny, pełne Twojej łaski Bożej.
Małgorzata, 2016-09-30
Z całego serca dziękuję Ci, Boże Miłosierny, za łaskę szczęśliwego powrotu mojego syna do domu i za wszelkie otrzymane łaski. Dziękuję Ci, Jezu, ukochany. Niech będzie uwielbione Miłosierdzie Boże.
Z całego serca dziękuję Ci, Boże Miłosierny, za łaskę szczęśliwego powrotu mojego syna do domu i za wszelkie otrzymane łaski. Dziękuję Ci, Jezu, ukochany. Niech będzie uwielbione Miłosierdzie Boże.
Ewa, 2016-09-29
Święta Siostro Faustyno, bardzo Ci z całego serca za wszystko dziękuję. Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszą pomoc i obecność w tak ważnym dla mnie dniu. Dziękuje Ci za to, żeś mnie nawróciła i do zdroju Miłosierdzia doprowadziła. Faustynko, moja kochana, bądź ze mną od wieczora do rana.
Święta Siostro Faustyno, bardzo Ci z całego serca za wszystko dziękuję. Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszą pomoc i obecność w tak ważnym dla mnie dniu. Dziękuje Ci za to, żeś mnie nawróciła i do zdroju Miłosierdzia doprowadziła. Faustynko, moja kochana, bądź ze mną od wieczora do rana.
jadwiga, 2016-09-29
Panie Jezu, BARDZO DZIĘKUJĘ. Wiem, że JESTEŚ i "wygładzasz" moją trudną DROGĘ. PRZEPRASZAM, że się niecierpliwię, WYBACZ mi. Dopomóż MI trzymać się blisko CIEBIE. JEZU, UFAM TOBIE...JEZU, KOCHAM CIĘ.
Panie Jezu, BARDZO DZIĘKUJĘ. Wiem, że JESTEŚ i "wygładzasz" moją trudną DROGĘ. PRZEPRASZAM, że się niecierpliwię, WYBACZ mi. Dopomóż MI trzymać się blisko CIEBIE. JEZU, UFAM TOBIE...JEZU, KOCHAM CIĘ.
Karol, 2016-09-29
Panie Jezu, w tydzień pomogłeś mi znaleźć świetne mieszkanie za niską cenę i pracę w tym samym czasie. Dziękuję Tobie!
Panie Jezu, w tydzień pomogłeś mi znaleźć świetne mieszkanie za niską cenę i pracę w tym samym czasie. Dziękuję Tobie!
antoni, 2016-09-28
Dziękuję, Panie Jezu, za szczęśliwy powrót 28 września z Krakowa. Nie miałem potrzebnych dokumentów, a szczęśliwie wróciłem. Jezu, ufam Tobie! Święta Faustyno, módl się za nami.
Dziękuję, Panie Jezu, za szczęśliwy powrót 28 września z Krakowa. Nie miałem potrzebnych dokumentów, a szczęśliwie wróciłem. Jezu, ufam Tobie! Święta Faustyno, módl się za nami.
wanda, 2016-09-28
Panie Jezu, dziękuję za uratowanie mojego dziecka. Jezu, ufam Tobie. Twoje miłosierdzie jest wielkie.
Panie Jezu, dziękuję za uratowanie mojego dziecka. Jezu, ufam Tobie. Twoje miłosierdzie jest wielkie.
Arletta, 2016-09-27
Ukochany Jezu, dziękuje za szczęśliwy przebieg operacji Hani... Serdeczne dzięki. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Ukochany Jezu, dziękuje za szczęśliwy przebieg operacji Hani... Serdeczne dzięki. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
kasia, 2016-09-26
Chce dokończyć swoją wypowiedź, która z przyczyn technicznych jest niekompletna. Często słuchając audiobooka "Dzienniczka" św. siostry Faustyny miałam "pretensje", że Pan przychodził do Siostry tak często, a do mnie nie chce przyjść choćby raz. Doczekałam się. A teraz moje serce przeszywa ból, gdyż uświadomiłam sobie, jak jak bardzo ranimy Pana swoimi grzechami.
Chce dokończyć swoją wypowiedź, która z przyczyn technicznych jest niekompletna. Często słuchając audiobooka "Dzienniczka" św. siostry Faustyny miałam "pretensje", że Pan przychodził do Siostry tak często, a do mnie nie chce przyjść choćby raz. Doczekałam się. A teraz moje serce przeszywa ból, gdyż uświadomiłam sobie, jak jak bardzo ranimy Pana swoimi grzechami.
Sławomir Michorowski, 2016-09-26
Dziękuję Ci, Panie Jezu Miłosierny, i Tobie, św. Siostro Faustyno, za łaski Boże, jakie otrzymałem przez czytanie pisma: "Orędzie Miłosierdzia". Kwartalnik ten wycisza i uspakaja, a nawet daje uzdrowienie. Daje już tu na ziemi przedsmak niebiańskiego Królestwa Bożego. Boże Miłosierdzie, dziękuje Ci za ten wyjątkowy tak wielki dar.
Dziękuję Ci, Panie Jezu Miłosierny, i Tobie, św. Siostro Faustyno, za łaski Boże, jakie otrzymałem przez czytanie pisma: "Orędzie Miłosierdzia". Kwartalnik ten wycisza i uspakaja, a nawet daje uzdrowienie. Daje już tu na ziemi przedsmak niebiańskiego Królestwa Bożego. Boże Miłosierdzie, dziękuje Ci za ten wyjątkowy tak wielki dar.
Klaudia, 2016-09-25
Nigdy nie wątpiłam w istnienie Boga i szatana, jednak po narastaniu problemów, kiedy myślałam,że znajduję się w sytuacji bez wyjścia, podczas modlitwy prosiłam Boga, aby mi pomógł. Bardzo pragnęłam, żeby moja modlitwa została wysłuchana. Postanowiłam mieć pewność i zwróciłam się o pomoc do szatana. Powiedziałam: "Jeżeli chcesz, to ewentualnie Ty możesz mi pomóc?. Z racji tego, że nie byłam świadoma konsekwencji wypowiedzianych słów, jak też siły i nienawiści, jaką szatan pała do człowieka myślałam, że to tylko takie niewinne słowa: prośba, która pewnie i tak nie zostanie spełniona. Nic bardziej mylnego. To, o co prosiłam, się spełniło, a o słowach wypowiedzianych w stronę złego kompletnie zapomniałam. Moje życie od tego momentu dzień za dniem zaczęło się diametralnie zmieniać, oczywiście na gorsze: szatan działa pomału na początek przedstawia nam zło w dobrym świetle, pobudza naszą ciekawość: "Wszystkiego w życiu trzeba spróbować", "przecież wszyscy tak robią? - wkraczamy na jego teren, a on nas zniewala, znieczula, wyniszcza i prowadzi do śmierci. Ogarniał mnie bezsens istnienia, chciałam wypełnić czymś pustkę, która mnie wypełniała, poszukiwałam miłości, akceptacji i zrozumienia. Gdy tego nie znajdowałam, narastał we mnie duch buntu i tak zaczęła się moja przygoda z nikotyną, alkoholem, imprezami. Stopniowo, zatracając samą siebie, bardzo mocno uwikłałam się w okultyzm, zaczęłam słuchać muzyki z przekazem często satanistycznym, kościół budził we mnie niechęć, unikałam Mszy Świętych, a do spowiedzi przystępowałam tylko przed większymi świętami, zatajając grzechy, czego konsekwencją były świętokradcze Komunie Święte = szeroko otwarte drzwi dla wszelkiego rodzaju zła. Wyśpiewywałam pewne mantry, których znaczenia nie rozumiałam, a jak się później okazało, nieświadomie przywoływałam do siebie demony, jednocześnie je ubóstwiając. (Można to porównać do tego, gdy ktoś nieświadomie pije truciznę ? zatruwa się bez względu na to czy tego chciał, czy też nie). Przeżywałam obsesje diabelskie, co przejawiało się udrękami wewnętrznymi, które mnie paraliżowały duchowo, objawiając się poprzez natarczywe myśli, koszmary senne, tendencje samobójcze, samookaleczenia itp. Przeżyłam również różne formy zewnętrznego nękania przez szatana, jak np. niewytłumaczalne zjawiska, hałasy, odgłosy niewiadomego pochodzenia, których często świadkami byli moi znajomi. To był zdecydowanie najgorszy okres w moim życiu i nikomu nie życzę takich doświadczeń! I wszystko zaczęło się zmieniać, gdy podczas lekcji religii w szkole średniej ksiądz powiedział, że człowiek może dokonać wyboru: być po dobrej lub złej stronie, służyć Bogu lub diabłu; nie istnieje coś takiego, jak bycie pośrodku, między dobrem a złem(Mt 6,24; Apokalipsa 3.15-16). Te słowa mnie dogłębnie poruszyły, całkowicie zmieniły mój tok myślenia ? nie chciałam być po stronie zła. Pod wpływem tego impulsu i wysłuchaniu wielu świadectw osób nawróconych pierwszy raz od kilku lat zaczęłam się modlić i powiedziałam: "Jezu, jeśli na prawdę istniejesz to pokaż mi to, bo ja już nie mam siły tak dłużej żyć, chcę, abyś był Panem mojego życia" (Rz 10,9-10). Po kilkuletniej przerwie, pierwszy raz przystąpiłam do sakramentu pokuty ze szczerym pragnieniem poprawy, żałując za wszelkie zło, jakiego dokonałam w życiu. Ta spowiedź zmieniła moje życie zaczęłam dostrzegać świat, którego wcześniej nie widziałam. Wszystkie obsesyjnie myśli zniknęły, byłam bardzo wrażliwa na otaczające mnie zło, a jednocześnie w moim sercu zapanował głęboki pokój, który dać może tylko dobry Bóg. Przeżyłam szok, że walka między dobrem a złem w duchowym świecie jest tak realna. Zaczęłam uczęszczać na modlitwy o uwolnienie do księdza posługującego w mojej parafii, który mówił: "Odmawiaj różaniec i zawierz swoje życie Niepokalanemu Sercu Maryi". Tak też zrobiłam. Podczas odmawiania różańca czułam, jak wielka walka toczy się wokół mnie w niewidzialnym świecie, zrozumiałam, jak potężna i ważna jest ta modlitwa. Właśnie wtedy nastąpił przełom w moim życiu. Chciałam bliżej poznać osobę Jezusa, ale nie wiedziałam do końca jak? Pewnego popołudnia siedząc w pokoju usłyszałam wewnętrzny głos: "Otwórz Pismo Święte". Pomyślałam co? Jakie Pismo Święte? Mój pokój przepełniony był symbolami okulistycznymi, figurkami różnych bożków. A tu taka myśl. Zdziwiłam się tym bardziej, gdy zobaczyłam Biblię na moim biurku. Zaczęłam czytać. Byłam w szoku, że tekst, który został spisany 2000 lat temu jest tak aktualny i prawdziwy, na sam koniec 2 listu do Tymoteusza, przeczytałam zapisane imię "Klaudia". W jednym momencie poczułam obecność i ogromną miłość dobrego Boga, która jak gorąca lawa wlewała się do mojego serca. (Moje życie było nieustannym poszukiwaniem miłości, jednak żaden człowiek ani świat nie jest w stanie dać duszy takiej miłości, jaką daje Stwórca). Przez dar łez,który towarzyszył temu doświadczeniu, doznałam oczyszczenia serca, nie mogłam wyjść z podziwu i zachwytu. Kiedy pierwszy raz opowiedziałam o moich przeżyciach niewierzącej koleżance, kolejny raz poczułam to cudowne ciepło i pokój, w duszy usłyszałam słowa: "Jestem jak powietrze". Znów będąc w wielkim szoku pomyślałam ? jak to, jak powietrze? Odpowiedź brzmiała: "Nie widzisz Mnie, nie czujesz, jednak Jestem wszędzie, potrzebujesz Mnie do życia, beze mnie umierasz...". Nie da się opisać stanu, w jakim jest człowiek po takim doświadczeniu. Jednak pewnej niedzieli, po namowach znajomych, opuściłam Mszę Świętą, a cała złość, jaką czułam dawniej, powróciła, jednak znikły wszelkiego rodzaju nękania demoniczne. W pewnym stopniu odpowiadało mi to. Powróciłam do tego, co było dawniej, chociaż zmieniłam rodzaj imprez i towarzystwo. Gra pozostała ta sama. Znów bardzo rzadko bywałam w kościele, żyłam w pozornym szczęściu, lecz w głębi duszy wiedziałam, że robię coś złego, jednak ciężko mi było się z tego podnieść. Szatan wmawia nam, że mamy czas do nawrócenia i możemy odkładać tę sprawę, jednak nigdy nie wiemy, kiedy nastąpi koniec naszego życia. Codziennie słyszymy o wypadkach śmiertelnych, ale myślimy, że nas to nie dotyczy; jest to oczywiście kłamstwo (Mt 25,13). W jakimś stopniu przekonałam się o tym, kiedy przechodziłam przez ulicę, gdy na przejściu dla pieszych zobaczył mnie kierowca busa, śmiejąc się, bardzo gwałtownie przyspieszył ? nigdy nie zapomnę jego wyrazu twarzy. To, czy przeżyję, było kwestią jednego kroku. Mogłam wybrać życie albo śmierć. Towarzyszyły temu bardzo silne pokusy, którym uległam: zrobiłam krok do przodu, jednak jakaś wielka siła odepchnęła mnie i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, co mogło się stać. Wewnętrzny głos mówił: "Klaudia mogłaś zginąć, kiedyś tak bardzo Mnie prosiłaś, żebym Cię zachował od nagłej i niespodziewanej śmierci, teraz żyjesz dzięki Mnie! Nawróć się!". Reszta tamtego dnia była przepełniona refleksją nad moim życiem. Nigdy nie byłam tak blisko śmierci, to było wyraźne ostrzeżenie, jednak nie zrobiłam nic w kierunku zmiany mojego życia. W dalszym ciągu sama się wyniszczałam, aż do wieczoru, kiedy powiedziałam: "Boże, daj mi jakiś znak, bo już tak dłużej nie mogę żyć". Odpowiedzią na modlitwę był pożar w moim domu. W wyniku tego właśnie pożaru spłonął cały strych, a strażacy wynieśli tylko 1 rzecz, jaką było nienaruszone Pismo Święte. Otworzyłam Księgę Powtórzonego Prawa (Pwt 30). Pomyślałam ironicznie; "Dzięki za taki znak". Wtem z Pisma wypadły dodatkowe 2 strony o bardzo mocnym przekazie z nieznanej mi dotąd książki ale nawet to nie zmieniło mojego negatywnego nastawienia w stosunku zmiany mojego życia, wręcz przeciwnie ? bardziej zbuntowałam się przeciwko kościołowi. Jeszcze przez pół roku trwałam w tym buncie, skutecznie odrzucając wszelkie napomnienia pochodzące od Boga (2 Tm 2,13). W końcu uległam, dzięki łasce postanowiłam odrzucić życie w ciągłym grzechu i zapragnęłam ze wszystkich sił ratować mą duszę, używając do tego konkretnych środków. Jednym z nich było podjęcie decyzji o wstąpieniu do Ruchu Czystych Serc. W tym momencie wszelkie zniewolenia nałogami zanikły, a w sercu poczułam ogromną siłę do całkowitej zmiany mojego życia. Po zakończeniu grudniowych rekolekcjach RCSu w Częstochowie odbyłam spowiedź generalną, dzięki której poczułam ogromny pokój i wolność, którą może dać tylko Chrystus. Kolejny raz dostałam nową szansę, byłam jak nowonarodzona, a moje życie duchowe przeszło na całkiem inny wymiar. Bóg wypełnił moje życie i serce, dał mi niesamowity dar, jakim jest Jego Matka Maryja. To właśnie Ona prowadzi mnie prostą drogą do pełnego zjednoczenia z Jej Synem, Jezusem Chrystusem, który jest Panem i Zbawicielem każdego człowieka, nawet największego grzesznika. Bóg jest dobry, a umysł ludzki nie zdoła pojąć Jego wielkiego miłosierdzia i miłości, jaką darzy ludzi. Od nas zależy, czy otworzymy Mu drzwi do naszych serc. Potrzeba tak niewiele, a tak dużo przez ten akt woli możemy zyskać. Niesamowite jest to, czego doświadczam w moim codziennym życiu z Bogiem i wciąż jestem pod wrażeniem, jak swoją miłością potrafił skruszyć tak zatwardziałe serce, jak moje. Wiele mogłabym pisać i opowiadać o tym, co dobry Bóg robi w moim życiu, jednak każdy z nas może doświadczyć tej miłości osobiście. "Jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych". Klaudia (19lat )
Nigdy nie wątpiłam w istnienie Boga i szatana, jednak po narastaniu problemów, kiedy myślałam,że znajduję się w sytuacji bez wyjścia, podczas modlitwy prosiłam Boga, aby mi pomógł. Bardzo pragnęłam, żeby moja modlitwa została wysłuchana. Postanowiłam mieć pewność i zwróciłam się o pomoc do szatana. Powiedziałam: "Jeżeli chcesz, to ewentualnie Ty możesz mi pomóc?. Z racji tego, że nie byłam świadoma konsekwencji wypowiedzianych słów, jak też siły i nienawiści, jaką szatan pała do człowieka myślałam, że to tylko takie niewinne słowa: prośba, która pewnie i tak nie zostanie spełniona. Nic bardziej mylnego. To, o co prosiłam, się spełniło, a o słowach wypowiedzianych w stronę złego kompletnie zapomniałam. Moje życie od tego momentu dzień za dniem zaczęło się diametralnie zmieniać, oczywiście na gorsze: szatan działa pomału na początek przedstawia nam zło w dobrym świetle, pobudza naszą ciekawość: "Wszystkiego w życiu trzeba spróbować", "przecież wszyscy tak robią? - wkraczamy na jego teren, a on nas zniewala, znieczula, wyniszcza i prowadzi do śmierci. Ogarniał mnie bezsens istnienia, chciałam wypełnić czymś pustkę, która mnie wypełniała, poszukiwałam miłości, akceptacji i zrozumienia. Gdy tego nie znajdowałam, narastał we mnie duch buntu i tak zaczęła się moja przygoda z nikotyną, alkoholem, imprezami. Stopniowo, zatracając samą siebie, bardzo mocno uwikłałam się w okultyzm, zaczęłam słuchać muzyki z przekazem często satanistycznym, kościół budził we mnie niechęć, unikałam Mszy Świętych, a do spowiedzi przystępowałam tylko przed większymi świętami, zatajając grzechy, czego konsekwencją były świętokradcze Komunie Święte = szeroko otwarte drzwi dla wszelkiego rodzaju zła. Wyśpiewywałam pewne mantry, których znaczenia nie rozumiałam, a jak się później okazało, nieświadomie przywoływałam do siebie demony, jednocześnie je ubóstwiając. (Można to porównać do tego, gdy ktoś nieświadomie pije truciznę ? zatruwa się bez względu na to czy tego chciał, czy też nie). Przeżywałam obsesje diabelskie, co przejawiało się udrękami wewnętrznymi, które mnie paraliżowały duchowo, objawiając się poprzez natarczywe myśli, koszmary senne, tendencje samobójcze, samookaleczenia itp. Przeżyłam również różne formy zewnętrznego nękania przez szatana, jak np. niewytłumaczalne zjawiska, hałasy, odgłosy niewiadomego pochodzenia, których często świadkami byli moi znajomi. To był zdecydowanie najgorszy okres w moim życiu i nikomu nie życzę takich doświadczeń! I wszystko zaczęło się zmieniać, gdy podczas lekcji religii w szkole średniej ksiądz powiedział, że człowiek może dokonać wyboru: być po dobrej lub złej stronie, służyć Bogu lub diabłu; nie istnieje coś takiego, jak bycie pośrodku, między dobrem a złem(Mt 6,24; Apokalipsa 3.15-16). Te słowa mnie dogłębnie poruszyły, całkowicie zmieniły mój tok myślenia ? nie chciałam być po stronie zła. Pod wpływem tego impulsu i wysłuchaniu wielu świadectw osób nawróconych pierwszy raz od kilku lat zaczęłam się modlić i powiedziałam: "Jezu, jeśli na prawdę istniejesz to pokaż mi to, bo ja już nie mam siły tak dłużej żyć, chcę, abyś był Panem mojego życia" (Rz 10,9-10). Po kilkuletniej przerwie, pierwszy raz przystąpiłam do sakramentu pokuty ze szczerym pragnieniem poprawy, żałując za wszelkie zło, jakiego dokonałam w życiu. Ta spowiedź zmieniła moje życie zaczęłam dostrzegać świat, którego wcześniej nie widziałam. Wszystkie obsesyjnie myśli zniknęły, byłam bardzo wrażliwa na otaczające mnie zło, a jednocześnie w moim sercu zapanował głęboki pokój, który dać może tylko dobry Bóg. Przeżyłam szok, że walka między dobrem a złem w duchowym świecie jest tak realna. Zaczęłam uczęszczać na modlitwy o uwolnienie do księdza posługującego w mojej parafii, który mówił: "Odmawiaj różaniec i zawierz swoje życie Niepokalanemu Sercu Maryi". Tak też zrobiłam. Podczas odmawiania różańca czułam, jak wielka walka toczy się wokół mnie w niewidzialnym świecie, zrozumiałam, jak potężna i ważna jest ta modlitwa. Właśnie wtedy nastąpił przełom w moim życiu. Chciałam bliżej poznać osobę Jezusa, ale nie wiedziałam do końca jak? Pewnego popołudnia siedząc w pokoju usłyszałam wewnętrzny głos: "Otwórz Pismo Święte". Pomyślałam co? Jakie Pismo Święte? Mój pokój przepełniony był symbolami okulistycznymi, figurkami różnych bożków. A tu taka myśl. Zdziwiłam się tym bardziej, gdy zobaczyłam Biblię na moim biurku. Zaczęłam czytać. Byłam w szoku, że tekst, który został spisany 2000 lat temu jest tak aktualny i prawdziwy, na sam koniec 2 listu do Tymoteusza, przeczytałam zapisane imię "Klaudia". W jednym momencie poczułam obecność i ogromną miłość dobrego Boga, która jak gorąca lawa wlewała się do mojego serca. (Moje życie było nieustannym poszukiwaniem miłości, jednak żaden człowiek ani świat nie jest w stanie dać duszy takiej miłości, jaką daje Stwórca). Przez dar łez,który towarzyszył temu doświadczeniu, doznałam oczyszczenia serca, nie mogłam wyjść z podziwu i zachwytu. Kiedy pierwszy raz opowiedziałam o moich przeżyciach niewierzącej koleżance, kolejny raz poczułam to cudowne ciepło i pokój, w duszy usłyszałam słowa: "Jestem jak powietrze". Znów będąc w wielkim szoku pomyślałam ? jak to, jak powietrze? Odpowiedź brzmiała: "Nie widzisz Mnie, nie czujesz, jednak Jestem wszędzie, potrzebujesz Mnie do życia, beze mnie umierasz...". Nie da się opisać stanu, w jakim jest człowiek po takim doświadczeniu. Jednak pewnej niedzieli, po namowach znajomych, opuściłam Mszę Świętą, a cała złość, jaką czułam dawniej, powróciła, jednak znikły wszelkiego rodzaju nękania demoniczne. W pewnym stopniu odpowiadało mi to. Powróciłam do tego, co było dawniej, chociaż zmieniłam rodzaj imprez i towarzystwo. Gra pozostała ta sama. Znów bardzo rzadko bywałam w kościele, żyłam w pozornym szczęściu, lecz w głębi duszy wiedziałam, że robię coś złego, jednak ciężko mi było się z tego podnieść. Szatan wmawia nam, że mamy czas do nawrócenia i możemy odkładać tę sprawę, jednak nigdy nie wiemy, kiedy nastąpi koniec naszego życia. Codziennie słyszymy o wypadkach śmiertelnych, ale myślimy, że nas to nie dotyczy; jest to oczywiście kłamstwo (Mt 25,13). W jakimś stopniu przekonałam się o tym, kiedy przechodziłam przez ulicę, gdy na przejściu dla pieszych zobaczył mnie kierowca busa, śmiejąc się, bardzo gwałtownie przyspieszył ? nigdy nie zapomnę jego wyrazu twarzy. To, czy przeżyję, było kwestią jednego kroku. Mogłam wybrać życie albo śmierć. Towarzyszyły temu bardzo silne pokusy, którym uległam: zrobiłam krok do przodu, jednak jakaś wielka siła odepchnęła mnie i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, co mogło się stać. Wewnętrzny głos mówił: "Klaudia mogłaś zginąć, kiedyś tak bardzo Mnie prosiłaś, żebym Cię zachował od nagłej i niespodziewanej śmierci, teraz żyjesz dzięki Mnie! Nawróć się!". Reszta tamtego dnia była przepełniona refleksją nad moim życiem. Nigdy nie byłam tak blisko śmierci, to było wyraźne ostrzeżenie, jednak nie zrobiłam nic w kierunku zmiany mojego życia. W dalszym ciągu sama się wyniszczałam, aż do wieczoru, kiedy powiedziałam: "Boże, daj mi jakiś znak, bo już tak dłużej nie mogę żyć". Odpowiedzią na modlitwę był pożar w moim domu. W wyniku tego właśnie pożaru spłonął cały strych, a strażacy wynieśli tylko 1 rzecz, jaką było nienaruszone Pismo Święte. Otworzyłam Księgę Powtórzonego Prawa (Pwt 30). Pomyślałam ironicznie; "Dzięki za taki znak". Wtem z Pisma wypadły dodatkowe 2 strony o bardzo mocnym przekazie z nieznanej mi dotąd książki ale nawet to nie zmieniło mojego negatywnego nastawienia w stosunku zmiany mojego życia, wręcz przeciwnie ? bardziej zbuntowałam się przeciwko kościołowi. Jeszcze przez pół roku trwałam w tym buncie, skutecznie odrzucając wszelkie napomnienia pochodzące od Boga (2 Tm 2,13). W końcu uległam, dzięki łasce postanowiłam odrzucić życie w ciągłym grzechu i zapragnęłam ze wszystkich sił ratować mą duszę, używając do tego konkretnych środków. Jednym z nich było podjęcie decyzji o wstąpieniu do Ruchu Czystych Serc. W tym momencie wszelkie zniewolenia nałogami zanikły, a w sercu poczułam ogromną siłę do całkowitej zmiany mojego życia. Po zakończeniu grudniowych rekolekcjach RCSu w Częstochowie odbyłam spowiedź generalną, dzięki której poczułam ogromny pokój i wolność, którą może dać tylko Chrystus. Kolejny raz dostałam nową szansę, byłam jak nowonarodzona, a moje życie duchowe przeszło na całkiem inny wymiar. Bóg wypełnił moje życie i serce, dał mi niesamowity dar, jakim jest Jego Matka Maryja. To właśnie Ona prowadzi mnie prostą drogą do pełnego zjednoczenia z Jej Synem, Jezusem Chrystusem, który jest Panem i Zbawicielem każdego człowieka, nawet największego grzesznika. Bóg jest dobry, a umysł ludzki nie zdoła pojąć Jego wielkiego miłosierdzia i miłości, jaką darzy ludzi. Od nas zależy, czy otworzymy Mu drzwi do naszych serc. Potrzeba tak niewiele, a tak dużo przez ten akt woli możemy zyskać. Niesamowite jest to, czego doświadczam w moim codziennym życiu z Bogiem i wciąż jestem pod wrażeniem, jak swoją miłością potrafił skruszyć tak zatwardziałe serce, jak moje. Wiele mogłabym pisać i opowiadać o tym, co dobry Bóg robi w moim życiu, jednak każdy z nas może doświadczyć tej miłości osobiście. "Jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych". Klaudia (19lat )
Sławomir Michorowski, 2016-09-24
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za przekazanie św. Siostrze Faustynie w objawieniu istnienia piekła i szatana. Święta Siostro Faustyno, dziękujemy Ci za przekazanie nam tej prawdy o piekle i szatanie. Pomaga to mi w sposób szczególny, aby z Bożym Miłosierdziem i za wstawiennictwem św. Siostry Faustyny omijać i oddalać pułapki zastawione przez szatana na mnie. Dziękczynienie składam za ten dar Miłosierdziu Bożemu i św. Siostrze Faustynie. Chwała Panu Bogu i cześć Jego świętym na wieczność całą.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za przekazanie św. Siostrze Faustynie w objawieniu istnienia piekła i szatana. Święta Siostro Faustyno, dziękujemy Ci za przekazanie nam tej prawdy o piekle i szatanie. Pomaga to mi w sposób szczególny, aby z Bożym Miłosierdziem i za wstawiennictwem św. Siostry Faustyny omijać i oddalać pułapki zastawione przez szatana na mnie. Dziękczynienie składam za ten dar Miłosierdziu Bożemu i św. Siostrze Faustynie. Chwała Panu Bogu i cześć Jego świętym na wieczność całą.
Kasia, 2016-09-23
Moim świadectwem jest objawienie się Pana Jezusa, mnie, marnej, nędznej. Było to na Mszy Świętej 21 września tego roku, w parafii Matki Bożej Różańcowej. Była to Msza pogrzebowa za mojego kochanego wujka. Gdy kapłan podniósł Hostię Świętą i kielich, ja widziałam Hostię, ale złotą, jakby ktoś ją posypał brokatem, a z prawej dłoni księdza, z uchylenia pomiędzy palcami, wydobywało się światło żółte. Tak jak gdyby kapłan miał w dłoni świece, ale bez ognia. Wytężałam wzrok, mrugałam oczami, czy to mi się nie przywidziało. Nie. To prawda. Często słuchając audiobooka "Dzienniczka św.Siostry Faustyny" miałam "pretensje". Ps.Nie szukam pochwał, sensacji, chcę być anonimowa, bo moje zetknięcie z Panem Jezusem jest moje, chciałam się z Wami się tym tylko podzielić. I udowodnić, że Pan Jezus jest z nami każdego dnia.
Moim świadectwem jest objawienie się Pana Jezusa, mnie, marnej, nędznej. Było to na Mszy Świętej 21 września tego roku, w parafii Matki Bożej Różańcowej. Była to Msza pogrzebowa za mojego kochanego wujka. Gdy kapłan podniósł Hostię Świętą i kielich, ja widziałam Hostię, ale złotą, jakby ktoś ją posypał brokatem, a z prawej dłoni księdza, z uchylenia pomiędzy palcami, wydobywało się światło żółte. Tak jak gdyby kapłan miał w dłoni świece, ale bez ognia. Wytężałam wzrok, mrugałam oczami, czy to mi się nie przywidziało. Nie. To prawda. Często słuchając audiobooka "Dzienniczka św.Siostry Faustyny" miałam "pretensje". Ps.Nie szukam pochwał, sensacji, chcę być anonimowa, bo moje zetknięcie z Panem Jezusem jest moje, chciałam się z Wami się tym tylko podzielić. I udowodnić, że Pan Jezus jest z nami każdego dnia.
Natalia, 2016-09-23
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią... Dziękuję za każdy dzień, który budzi mnie do życia i za ludzi, którzy stają na mojej drodze, a w szczególności za moją przyjaciółkę Kasię, dzięki której moja wiara umacnia się i która jest moim "nauczycielem". Wierzę, że Bóg przemawia do mnie przez nią!
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią... Dziękuję za każdy dzień, który budzi mnie do życia i za ludzi, którzy stają na mojej drodze, a w szczególności za moją przyjaciółkę Kasię, dzięki której moja wiara umacnia się i która jest moim "nauczycielem". Wierzę, że Bóg przemawia do mnie przez nią!
jadwiga, 2016-09-22
Panie Jezu, BARDZO DZIĘKUJĘ, małymi kroczkami zmieniasz te trudne sytuacje w moim życiu. Bez Ciebie nie dałabym rady. WIELKIE DZIĘKI za spokój, który mi dajesz i za to, że JESTEŚ przy mnie. JEZU, UFAM TOBIE, JEZU, KOCHAM CIĘ...
Panie Jezu, BARDZO DZIĘKUJĘ, małymi kroczkami zmieniasz te trudne sytuacje w moim życiu. Bez Ciebie nie dałabym rady. WIELKIE DZIĘKI za spokój, który mi dajesz i za to, że JESTEŚ przy mnie. JEZU, UFAM TOBIE, JEZU, KOCHAM CIĘ...
Maria, 2016-09-22
W 2000 roku uratowałeś mnie, Jezu Miłosierny. Jestem z Tobą każdego dnia i rozpowszechniam Twoje miłosierdzie. Maria
W 2000 roku uratowałeś mnie, Jezu Miłosierny. Jestem z Tobą każdego dnia i rozpowszechniam Twoje miłosierdzie. Maria
ania, 2016-09-20
Dziękuję Ci, Boże, że kochasz mnie taką, jaką jestem. Dziękuję, że mogę być matką i żoną. Dziękuję za każdy dzień życia bez alkoholu.
Dziękuję Ci, Boże, że kochasz mnie taką, jaką jestem. Dziękuję, że mogę być matką i żoną. Dziękuję za każdy dzień życia bez alkoholu.
Magda, 2016-09-18
Jezu Miłosierny, dziękuję za moje 40 lat życia, za męża i 3 trójkę dzieci. Dziękuję za wszelkie łaski w życiu otrzymane i za dar bycia w tym roku w Sanktuarium w Łagiewnikach wraz z całą rodziną.
Jezu Miłosierny, dziękuję za moje 40 lat życia, za męża i 3 trójkę dzieci. Dziękuję za wszelkie łaski w życiu otrzymane i za dar bycia w tym roku w Sanktuarium w Łagiewnikach wraz z całą rodziną.
jadwiga, 2016-09-17
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny ,za spokój, który mi dajesz w tym trudnym czasie. Tylko dzięki TWOJEJ opiece mogę normalnie funkcjonować. JEZU, UFAM TOBIE!
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny ,za spokój, który mi dajesz w tym trudnym czasie. Tylko dzięki TWOJEJ opiece mogę normalnie funkcjonować. JEZU, UFAM TOBIE!
Lucyna, 2016-09-16
Dziękuję Ci, Jezu, za łaskę miłosierdzia i opiekę w każdej chwili dnia. Tylko z Tobą, Jezu, na wieki. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję Ci, Jezu, za łaskę miłosierdzia i opiekę w każdej chwili dnia. Tylko z Tobą, Jezu, na wieki. Jezu, ufam Tobie.
Sławomir Michorowski, 2016-09-16
Dziękuję Ci, św. Siostro Faustyno, za ten dar dla nas twojego cierpienia, który ofiarowałaś na krzyżu z Jezusem Chrystusem, Bogu Ojcu w Duchu Świętym w dziele odkupienia dusz. Dziękuję Ci za twoje wszystkie ofiary cierpienia i te w szpitalu na Prądniku w Krakowie. Powołując się na te twoje ofiary, cierpienia, złożone Bogu, zawsze otrzymuję łaski Boże. Oczywiście,, wtedy, kiedy, o co proszę, jest zgodne z wolą Bożą. Jeżeli nie proszę o łaski Boże, to ich nie otrzymuję, chyba że ktoś modli się za mnie i mi je wyprasza. Dziękuję wszystkim za modlitwę. Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za dar św. Siostry Faustyny dla Kościoła i świata.
Dziękuję Ci, św. Siostro Faustyno, za ten dar dla nas twojego cierpienia, który ofiarowałaś na krzyżu z Jezusem Chrystusem, Bogu Ojcu w Duchu Świętym w dziele odkupienia dusz. Dziękuję Ci za twoje wszystkie ofiary cierpienia i te w szpitalu na Prądniku w Krakowie. Powołując się na te twoje ofiary, cierpienia, złożone Bogu, zawsze otrzymuję łaski Boże. Oczywiście,, wtedy, kiedy, o co proszę, jest zgodne z wolą Bożą. Jeżeli nie proszę o łaski Boże, to ich nie otrzymuję, chyba że ktoś modli się za mnie i mi je wyprasza. Dziękuję wszystkim za modlitwę. Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za dar św. Siostry Faustyny dla Kościoła i świata.
Piotr, 2016-09-16
Za wszystko, Jezu, dziękuję, za Twoje miłosierdzie i obecność w moim życiu. JEZU, JESTEM TWÓJ! JEZU, UFAM TOBIE!
Za wszystko, Jezu, dziękuję, za Twoje miłosierdzie i obecność w moim życiu. JEZU, JESTEM TWÓJ! JEZU, UFAM TOBIE!
Kasia, 2016-09-15
Moim swiadectwiem na nieskończone miłosierdzie Pana jest to, że udzielił łaski mojemu zmarłemu dziś ojcu chrzestnemu. Wujek chorował na raka płuc i jego śmierć miała polegać na uduszeniu. Wybłagałam jednak łaskę u Pana Jezusa łagodnej śmierci i odszedł we śnie. Dzięki Ci, Panie, jesteś nieskończenie miłosierny.
Moim swiadectwiem na nieskończone miłosierdzie Pana jest to, że udzielił łaski mojemu zmarłemu dziś ojcu chrzestnemu. Wujek chorował na raka płuc i jego śmierć miała polegać na uduszeniu. Wybłagałam jednak łaskę u Pana Jezusa łagodnej śmierci i odszedł we śnie. Dzięki Ci, Panie, jesteś nieskończenie miłosierny.
alicja, 2016-09-15
Dziękuję Ci, Panie Jezu Miłosierny, i św. Siostrze Faustynie za otrzymane łaski dla mnie i mojej rodziny. Czuję, że wspierasz nas i prowadź dalej przez drogi naszego życia. Jesteś moim Panem i Królem. Jezu, ufam Tobie. Święta Faustyno, módl sie za nami. Amen.
Dziękuję Ci, Panie Jezu Miłosierny, i św. Siostrze Faustynie za otrzymane łaski dla mnie i mojej rodziny. Czuję, że wspierasz nas i prowadź dalej przez drogi naszego życia. Jesteś moim Panem i Królem. Jezu, ufam Tobie. Święta Faustyno, módl sie za nami. Amen.
Sabina, 2016-09-14
Jezu Miłosierny, dziękuję za wysłuchanie moich próśb za wstawiennictwem św. Siostry Faustyny. Dziękuję za Koronkę do Miłosierdzia Bożego, za zdrowie i wszystkie łaski dla mojej rodziny. Jestem bardzo szczęśliwa, mogąc czerpać ze źródła Twojego nieskończonego Miłosierdzia. Bądź pochwalony na wieki, Panie!
Jezu Miłosierny, dziękuję za wysłuchanie moich próśb za wstawiennictwem św. Siostry Faustyny. Dziękuję za Koronkę do Miłosierdzia Bożego, za zdrowie i wszystkie łaski dla mojej rodziny. Jestem bardzo szczęśliwa, mogąc czerpać ze źródła Twojego nieskończonego Miłosierdzia. Bądź pochwalony na wieki, Panie!
Sławomir Michorowski, 2016-09-14
Dziękuję, Jezu Miłosierny, za tą cudowną Koronkę do Miłosierdzia Bożego i św. Siostrze Faustynie za jej przekazanie dla nas. Bardzo wiele Łask Bożych mogłem tą Koronką wyprosić dla siebie i innych, za wstawiennictwem św. Siostry Faustyny u Miłosierdzia Bożego. Koronka ta nigdy nie zawodzi, jeżeli to, o co prosimy, jest zgodne z wolą Bożą. Boże, dziękuję Ci za ten dar.
Dziękuję, Jezu Miłosierny, za tą cudowną Koronkę do Miłosierdzia Bożego i św. Siostrze Faustynie za jej przekazanie dla nas. Bardzo wiele Łask Bożych mogłem tą Koronką wyprosić dla siebie i innych, za wstawiennictwem św. Siostry Faustyny u Miłosierdzia Bożego. Koronka ta nigdy nie zawodzi, jeżeli to, o co prosimy, jest zgodne z wolą Bożą. Boże, dziękuję Ci za ten dar.
Barbara, 2016-09-13
Dziękuję Ci, Jezu ukochany, za spokój duszy, jaki dziś uzyskałam po około 2 miesiącach: pierwszy raz przespałam całą noc. Wierzę, że się mną opiekujesz i wszystko się dobrze skończy. Jezu, ufam Tobie, Ty się tym zajmij.
Dziękuję Ci, Jezu ukochany, za spokój duszy, jaki dziś uzyskałam po około 2 miesiącach: pierwszy raz przespałam całą noc. Wierzę, że się mną opiekujesz i wszystko się dobrze skończy. Jezu, ufam Tobie, Ty się tym zajmij.
Anita, 2016-09-13
Z całego serca chciałabym podziękować Bogu Ojcu za wstawiennictwem ukochanej św. Faustyny za otrzymane łaski i złożyć to świadectwo ... Świadczę o tym, iż za wstawiennictwem św. Siostry Faustyny najpierw cudownie udało mi się znaleźć pracę, by następnie dostać się na upragnione praktyki z rzeczoznawstwa majątkowego, a potem je szczęśliwie ukończyć (chociaż wystąpiły pewne problemy)... Potem ciężko i nieuleczalnie się rozchorowałam - i również m.in. dzięki wstawiennictwu św. Siostry Faustyny pozbierałam się w tej chorobie... Z całego serca DZIĘKUJĘ za opiekę i wstawiennictwo... one były w tych ciężkich dla mnie chwilach tak realne, że aż po ludzku trudno uwierzyć... Ale ja wiem, jakie CUDA się wydarzyły... i składam to świadectwo w pokorze, dziękując św. Siostrze Faustynie za okazaną pomoc... I błagam o dalszą pomoc..., bo jestem na życiowym zakręcie... Błagam..., błagam..., błagam... Cię, św. Siostro Faustyno, o wstawiennictwo za mną do Boga Ojca, Pana Jezusa Miłosiernego, o opiekę i pomoc w wyjściu z tego życiowego zakrętu...
Z całego serca chciałabym podziękować Bogu Ojcu za wstawiennictwem ukochanej św. Faustyny za otrzymane łaski i złożyć to świadectwo ... Świadczę o tym, iż za wstawiennictwem św. Siostry Faustyny najpierw cudownie udało mi się znaleźć pracę, by następnie dostać się na upragnione praktyki z rzeczoznawstwa majątkowego, a potem je szczęśliwie ukończyć (chociaż wystąpiły pewne problemy)... Potem ciężko i nieuleczalnie się rozchorowałam - i również m.in. dzięki wstawiennictwu św. Siostry Faustyny pozbierałam się w tej chorobie... Z całego serca DZIĘKUJĘ za opiekę i wstawiennictwo... one były w tych ciężkich dla mnie chwilach tak realne, że aż po ludzku trudno uwierzyć... Ale ja wiem, jakie CUDA się wydarzyły... i składam to świadectwo w pokorze, dziękując św. Siostrze Faustynie za okazaną pomoc... I błagam o dalszą pomoc..., bo jestem na życiowym zakręcie... Błagam..., błagam..., błagam... Cię, św. Siostro Faustyno, o wstawiennictwo za mną do Boga Ojca, Pana Jezusa Miłosiernego, o opiekę i pomoc w wyjściu z tego życiowego zakrętu...
Sławomir Michorowski, 2016-09-13
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, i Twojej sekretarce, Apostołce Miłosierdzia Bożego, za najlepszą i najcudowniejszą witrynę internetową na świecie: www.faustyna.pl To dzięki tej witrynie międzynarodowej, która składa się z wielu stron, mogę na co dzień doświadczać w sposób szczególny miłosierdzia Bożego i poprzez transmisję on-line. Jest to dla mnie witryna źródłowa o Miłosierdziu Bożym i św. Siostrze Faustynie z jej "Dzienniczkiem. Miłosierdzie Boże w duszy mojej". Znajduję tutaj wszystko, co potrzebne jest mi w drodze do Nieba w Miłosierdziu Bożym. Składane tu przeze mnie różne intencje, wypełniane są przez Miłosierdzie Boże w trybie ekspresowym. Intencje te, oczywiście, muszą być zgodne z wolą Bożą. Serdeczne Bóg zapłać za modlitwę. Niech się sławi dalej po całej ziemi poprzez tę witrynę Miłosierdzie Boże i ratuje dusze w dziele zbawienia.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, i Twojej sekretarce, Apostołce Miłosierdzia Bożego, za najlepszą i najcudowniejszą witrynę internetową na świecie: www.faustyna.pl To dzięki tej witrynie międzynarodowej, która składa się z wielu stron, mogę na co dzień doświadczać w sposób szczególny miłosierdzia Bożego i poprzez transmisję on-line. Jest to dla mnie witryna źródłowa o Miłosierdziu Bożym i św. Siostrze Faustynie z jej "Dzienniczkiem. Miłosierdzie Boże w duszy mojej". Znajduję tutaj wszystko, co potrzebne jest mi w drodze do Nieba w Miłosierdziu Bożym. Składane tu przeze mnie różne intencje, wypełniane są przez Miłosierdzie Boże w trybie ekspresowym. Intencje te, oczywiście, muszą być zgodne z wolą Bożą. Serdeczne Bóg zapłać za modlitwę. Niech się sławi dalej po całej ziemi poprzez tę witrynę Miłosierdzie Boże i ratuje dusze w dziele zbawienia.
Agata, 2016-09-12
Jezu, dziękuję Ci za wysłuchanie moich próśb, że udało nam się zejść z chłopakiem oraz jego mama zaakceptowala nas związek. Czuję Twoją obecność każdego dnia w swoim życiu oraz dziękuję, że powoli mój strach ustępuje i biorę się za naprawianie starych błędów, ale wiem, że jeszcze długa i trudna droga przede mną :) Jezu, ufam Tobie!
Jezu, dziękuję Ci za wysłuchanie moich próśb, że udało nam się zejść z chłopakiem oraz jego mama zaakceptowala nas związek. Czuję Twoją obecność każdego dnia w swoim życiu oraz dziękuję, że powoli mój strach ustępuje i biorę się za naprawianie starych błędów, ale wiem, że jeszcze długa i trudna droga przede mną :) Jezu, ufam Tobie!
jadwiga, 2016-09-12
JEZUNIU KOCHANY, DZIĘKUJĘ, za spokój w tym trudnym czasie. Czuję, że JESTEŚ ze mną, czuję TWĄ obecność, sama nie dałabym rady. JEZU, UFAM TOBIE.
JEZUNIU KOCHANY, DZIĘKUJĘ, za spokój w tym trudnym czasie. Czuję, że JESTEŚ ze mną, czuję TWĄ obecność, sama nie dałabym rady. JEZU, UFAM TOBIE.
antoni, 2016-09-12
Dziękuję Ci, Jezu, że jesteś, inaczej nie opanowałbym pewnych decyzji. Ufam Twojemu miłosierdziu.
Dziękuję Ci, Jezu, że jesteś, inaczej nie opanowałbym pewnych decyzji. Ufam Twojemu miłosierdziu.
jolanta , 2016-09-11
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci z całego serca za pomoc i opiekę w trudnych chwilach. Jestem pewna, że to Ty podnosiłeś mnie z kolan, gdy nie miałam sił walczyć z chorobą i problemami, a szczególnie dziękuję za wspaniały moment, kiedy zauważyłam, że moje chore kolano jest szczupłe i się zgina, na co lekarze nie dawali szans. Jezu, ufam Tobie i błagam o opiekę nad moją rodziną, a szczególnie nad bratem, który ma teraz ogromne problemy.
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci z całego serca za pomoc i opiekę w trudnych chwilach. Jestem pewna, że to Ty podnosiłeś mnie z kolan, gdy nie miałam sił walczyć z chorobą i problemami, a szczególnie dziękuję za wspaniały moment, kiedy zauważyłam, że moje chore kolano jest szczupłe i się zgina, na co lekarze nie dawali szans. Jezu, ufam Tobie i błagam o opiekę nad moją rodziną, a szczególnie nad bratem, który ma teraz ogromne problemy.
CRISTINA APARECIDA PINTO, 2016-09-10
? com grande alegria que dou este testemunho, ha uns vinte e oito anos atras ganhei uma estampa de Jesus Misericordioso , Ele entrou na minha vida e foi me restaurando e hoje é o amor da minha vida. E a uns quinze anos atras quando ganhei o diário de Santa Faustina ,de uma amiga ,logo que li o diário e vi as fotos do convento onde ela viveu ,disse eu quero ir la . E agora na JMJ 2016 realizei este sonho, por intercess?o de Santa Faustina e S?o Jo?o PauloII. Jesus eu confio em vós.
? com grande alegria que dou este testemunho, ha uns vinte e oito anos atras ganhei uma estampa de Jesus Misericordioso , Ele entrou na minha vida e foi me restaurando e hoje é o amor da minha vida. E a uns quinze anos atras quando ganhei o diário de Santa Faustina ,de uma amiga ,logo que li o diário e vi as fotos do convento onde ela viveu ,disse eu quero ir la . E agora na JMJ 2016 realizei este sonho, por intercess?o de Santa Faustina e S?o Jo?o PauloII. Jesus eu confio em vós.
Justyna, 2016-09-10
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wysłuchanie mojej prośby, abym zaszła w ciąże. Teraz proszę Cię, aby tę ciążę mino wielu trudności udało się donosić do końca. Proszę Cię o zdrowie dla mojego dzieciątka, a mnie daj siły do znoszenia tego niepokoju. JEZU UFAM TOBIE!
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wysłuchanie mojej prośby, abym zaszła w ciąże. Teraz proszę Cię, aby tę ciążę mino wielu trudności udało się donosić do końca. Proszę Cię o zdrowie dla mojego dzieciątka, a mnie daj siły do znoszenia tego niepokoju. JEZU UFAM TOBIE!
daneczka, 2016-09-10
Szczęść Boże! Jezu ufam Tobie! Ufam Twojemu miłosierdziu! 20 sierpnia nasz ksiądz Jacek Lubiński zorganizował pielgrzymkę na Jasną Górę w celu podziękowania Matce Bożej za nawiedzenie naszej parafii w kopi obrazu Jasnogórskiego, dokładnie w rok i miesiąc czasu po nawiedzeniu. Bardzo pragnęłam uczestniczyć w tej pielgrzymce, aby podziękować Matce Bożej za jej opiekę i za łaski, jakimi obdarza nieustannie mnie i moją rodzinę. Pragnęłam prosić Ją i Jezusa o dalszą opiekę i o miłosierdzie nad nami, gdy zbłądzimy. Czas na Jasnej Górze poświęciłam modlitwie. Byłam taka szczęśliwa, ponieważ nie miałam towarzystwa, które rozpraszałoby mnie w czasie modlitwy. Podczas Mszy św. stałam bardzo blisko ołtarza zaraz za kratkami. Widziałam Cię, Mateczko, bardzo dokładnie, a jeszcze lepiej, gdy 4 krotnie na kolanach obeszłam Twój Ołtarz. Byłam taka szczęśliwa, że pozwoliłaś mi przyjechać do siebie do miejsca, z którym mam tyle wspomnień, w którym zawsze mnie wysłuchałaś. Tam spełniło się moje marzenie: ok.30 lat temu byłam u Ciebie razem z moim obecnym mężem, z którym jestem po ślubie 28 lat. wtedy nawet nie byliśmy narzeczonymi, ja tylko bardzo byłam w nim zakochana i prosiłam Ciebie i Twojego Syna o pomoc w tej sprawie. Pomoc uzyskałam i mam do dzisiaj. Oczywiście, mam też krzyż, który z miłością noszę, czasem pod nim upadam, ale Pan daje mi siłę, abym ponownie powstała . Wracając do 20 sierpnia do soboty i Jasnej Góry. Powrót był ustalony na godzinę 15.00. Z Częstochowy wyjechaliśmy punktualnie. Po pożegnaniu Matki Bożej śpiewem, jeszcze była modlitwa, w której ja już mniej uczestniczyłam, ponieważ dla mnie zaczął się ból brzucha tak silny, że na przemian robiło mi się ciepło i zimno. Nie wiedziałam co się dzieje. Po godzinie może trochę szybciej, gdy ból nie ustawał, powiedziałam o nim sąsiadce, aby poprosiła księdza lub kierowcę, aby zrobili postój przy najbliższym CPN. W bólu niewiele mogłam dyskutować, więc nic nie zrobiłam, gdy ksiądz stwierdził, że postój będzie dopiero za godzinę. Myślałam, że nie wytrzymam: ból na chwilę przycichał, ale potem wracał ze zdwojoną siłą. Prosiłam Jezusa i Matkę Najświętszą o pomoc, abym dojechała do postoju i aby nic się nie wydarzyło przykrego przy okazji tego bólu. Na szczęście dla mnie dotrwałam do postoju, chociaż wtedy nie rozumiałam tego, że tak długo nie było postoju, dlaczego musiałam cierpieć, jeżeli wystarczyło się zatrzymać, abym mogła skorzystać z łazienki. Nie rozumiałam do momentu, gdy zadzwonił do mnie mąż z wiadomością, że nie wyjedzie po mnie do autokaru, ponieważ jest ze swoim bratem na pogotowiu. Wtedy dowiedziałam się, że brat jego Andrzej obkaszał na wsi, na swojej posiadłości, podwórko i nie wyłączając kosiarki, wyciągał trawę. W prawej ręce kosiarka wciągnęła mu 2 palce najprawdopodobniej do połowy /jeszcze tego nie widziałam, cały czas nosi bandaż/. Była godzina 20.00. Wypadek zdarzył się przed godziną 16.00. Jadąc autokarem do domu, po telefonie od męża rozpłakałam się, bo zrozumiałam swój ból. Zrozumiałam, że to Matka Najświętsza mi go zesłała, aby mój szwagier, ojciec dwójki synów, jak najmniej ucierpiał w czasie wypadku. Zawsze proszę Boga, aby oszczędzał moją rodzinę, proszę, abym ja za nich mogła cierpieć, jeżeli jest to możliwe. Wierzę, że mój ból był za mojego szwagra, że Bóg mnie wysłuchał. Ponieważ to była niedziela i jeszcze Godzina Miłosierdzia, zawsze im powtarzam aby w Dzień Święty unikali prac przy, których można ulec wypadkowi. Nie ustrzegłam ich, bo mnie nie było i nie było komu ich ostrzec. Dziękuję Bogu, Matce Najświętszej i Jezusowi Miłosiernemu, że ten wypadek tylko tak się skończył. Dziękuję za mój ból, który ofiarowałam jako dziękczynienie za mojego szwagra, że mimo wszystko Matka Najświętsza czuwała nad nim, i za to, że znowu mnie wysłuchała. Pragnę, aby wszyscy umieli zaufać Matce Najświętszej i Jezusowi. Dziękuję Ci, św. Siostro Faustyno, bo to Ty nauczyłaś mnie cierpienia i nauczyłaś mnie, aby to cierpienie ofiarowywać za innych. Amen.
Szczęść Boże! Jezu ufam Tobie! Ufam Twojemu miłosierdziu! 20 sierpnia nasz ksiądz Jacek Lubiński zorganizował pielgrzymkę na Jasną Górę w celu podziękowania Matce Bożej za nawiedzenie naszej parafii w kopi obrazu Jasnogórskiego, dokładnie w rok i miesiąc czasu po nawiedzeniu. Bardzo pragnęłam uczestniczyć w tej pielgrzymce, aby podziękować Matce Bożej za jej opiekę i za łaski, jakimi obdarza nieustannie mnie i moją rodzinę. Pragnęłam prosić Ją i Jezusa o dalszą opiekę i o miłosierdzie nad nami, gdy zbłądzimy. Czas na Jasnej Górze poświęciłam modlitwie. Byłam taka szczęśliwa, ponieważ nie miałam towarzystwa, które rozpraszałoby mnie w czasie modlitwy. Podczas Mszy św. stałam bardzo blisko ołtarza zaraz za kratkami. Widziałam Cię, Mateczko, bardzo dokładnie, a jeszcze lepiej, gdy 4 krotnie na kolanach obeszłam Twój Ołtarz. Byłam taka szczęśliwa, że pozwoliłaś mi przyjechać do siebie do miejsca, z którym mam tyle wspomnień, w którym zawsze mnie wysłuchałaś. Tam spełniło się moje marzenie: ok.30 lat temu byłam u Ciebie razem z moim obecnym mężem, z którym jestem po ślubie 28 lat. wtedy nawet nie byliśmy narzeczonymi, ja tylko bardzo byłam w nim zakochana i prosiłam Ciebie i Twojego Syna o pomoc w tej sprawie. Pomoc uzyskałam i mam do dzisiaj. Oczywiście, mam też krzyż, który z miłością noszę, czasem pod nim upadam, ale Pan daje mi siłę, abym ponownie powstała . Wracając do 20 sierpnia do soboty i Jasnej Góry. Powrót był ustalony na godzinę 15.00. Z Częstochowy wyjechaliśmy punktualnie. Po pożegnaniu Matki Bożej śpiewem, jeszcze była modlitwa, w której ja już mniej uczestniczyłam, ponieważ dla mnie zaczął się ból brzucha tak silny, że na przemian robiło mi się ciepło i zimno. Nie wiedziałam co się dzieje. Po godzinie może trochę szybciej, gdy ból nie ustawał, powiedziałam o nim sąsiadce, aby poprosiła księdza lub kierowcę, aby zrobili postój przy najbliższym CPN. W bólu niewiele mogłam dyskutować, więc nic nie zrobiłam, gdy ksiądz stwierdził, że postój będzie dopiero za godzinę. Myślałam, że nie wytrzymam: ból na chwilę przycichał, ale potem wracał ze zdwojoną siłą. Prosiłam Jezusa i Matkę Najświętszą o pomoc, abym dojechała do postoju i aby nic się nie wydarzyło przykrego przy okazji tego bólu. Na szczęście dla mnie dotrwałam do postoju, chociaż wtedy nie rozumiałam tego, że tak długo nie było postoju, dlaczego musiałam cierpieć, jeżeli wystarczyło się zatrzymać, abym mogła skorzystać z łazienki. Nie rozumiałam do momentu, gdy zadzwonił do mnie mąż z wiadomością, że nie wyjedzie po mnie do autokaru, ponieważ jest ze swoim bratem na pogotowiu. Wtedy dowiedziałam się, że brat jego Andrzej obkaszał na wsi, na swojej posiadłości, podwórko i nie wyłączając kosiarki, wyciągał trawę. W prawej ręce kosiarka wciągnęła mu 2 palce najprawdopodobniej do połowy /jeszcze tego nie widziałam, cały czas nosi bandaż/. Była godzina 20.00. Wypadek zdarzył się przed godziną 16.00. Jadąc autokarem do domu, po telefonie od męża rozpłakałam się, bo zrozumiałam swój ból. Zrozumiałam, że to Matka Najświętsza mi go zesłała, aby mój szwagier, ojciec dwójki synów, jak najmniej ucierpiał w czasie wypadku. Zawsze proszę Boga, aby oszczędzał moją rodzinę, proszę, abym ja za nich mogła cierpieć, jeżeli jest to możliwe. Wierzę, że mój ból był za mojego szwagra, że Bóg mnie wysłuchał. Ponieważ to była niedziela i jeszcze Godzina Miłosierdzia, zawsze im powtarzam aby w Dzień Święty unikali prac przy, których można ulec wypadkowi. Nie ustrzegłam ich, bo mnie nie było i nie było komu ich ostrzec. Dziękuję Bogu, Matce Najświętszej i Jezusowi Miłosiernemu, że ten wypadek tylko tak się skończył. Dziękuję za mój ból, który ofiarowałam jako dziękczynienie za mojego szwagra, że mimo wszystko Matka Najświętsza czuwała nad nim, i za to, że znowu mnie wysłuchała. Pragnę, aby wszyscy umieli zaufać Matce Najświętszej i Jezusowi. Dziękuję Ci, św. Siostro Faustyno, bo to Ty nauczyłaś mnie cierpienia i nauczyłaś mnie, aby to cierpienie ofiarowywać za innych. Amen.
Sławomir Michorowski, 2016-09-10
Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu i św. Siostrze Faustynie, że wysłuchali mojej intencji, którą złożyłem na stronę: www.faustyna.pl. Prosiłem, aby na Światowych Dniach Młodzieży było co najmniej 3 miliony uczestników, pielgrzymów na Mszy Świętej Posłania w dniu 31 lipca z udziałem Ojca Świętego Franciszka. W mediach mówiono, że będzie 1,5 miliona góra 1,7 miliona uczestników tego spotkania. W modlitwie pomimo to nie ustawałem, łącząc się on-line z Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach. Łączyłem się z figurą św. Faustyny, która jest tam po lewej stronie, a następnie z Sercem Pana Jezusa Miłosiernego w tym cudownym obrazie. Boże Miłosierdzie okazało cud i własnie na tej najważniejszej Mszy Świętej doliczono się 3 miliony uczestników w Brzegach podkrakowskich. Dziękuję Miłosierdziu Bożemu za XXXI Światowe Dni Młodzieży na stopniu diecezjalnym i krakowskim, międzynarodowym Kościoła Powszechnego. Wszystkim za modlitwę w tej intencji już zrealizowanej serdeczne Bóg zapłać!
Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu i św. Siostrze Faustynie, że wysłuchali mojej intencji, którą złożyłem na stronę: www.faustyna.pl. Prosiłem, aby na Światowych Dniach Młodzieży było co najmniej 3 miliony uczestników, pielgrzymów na Mszy Świętej Posłania w dniu 31 lipca z udziałem Ojca Świętego Franciszka. W mediach mówiono, że będzie 1,5 miliona góra 1,7 miliona uczestników tego spotkania. W modlitwie pomimo to nie ustawałem, łącząc się on-line z Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach. Łączyłem się z figurą św. Faustyny, która jest tam po lewej stronie, a następnie z Sercem Pana Jezusa Miłosiernego w tym cudownym obrazie. Boże Miłosierdzie okazało cud i własnie na tej najważniejszej Mszy Świętej doliczono się 3 miliony uczestników w Brzegach podkrakowskich. Dziękuję Miłosierdziu Bożemu za XXXI Światowe Dni Młodzieży na stopniu diecezjalnym i krakowskim, międzynarodowym Kościoła Powszechnego. Wszystkim za modlitwę w tej intencji już zrealizowanej serdeczne Bóg zapłać!
Agnieszka, 2016-09-09
Z wielkim wzruszeniem chciałabym podziękować Bogu za dar życia dla mojek córki. Za wstawiennictwem Siostry Faustyny i Karola Wojtyły w piątek przyszla na świat moja córka. A znakiem, że Jezus nad córką czuwał, był wizerunek Jezusa Miłosiernego przyklejony do szpitalnego wózeczka, gdzie umieszczono dziecko po porodzie. Jezu, ufam Tobie.
Z wielkim wzruszeniem chciałabym podziękować Bogu za dar życia dla mojek córki. Za wstawiennictwem Siostry Faustyny i Karola Wojtyły w piątek przyszla na świat moja córka. A znakiem, że Jezus nad córką czuwał, był wizerunek Jezusa Miłosiernego przyklejony do szpitalnego wózeczka, gdzie umieszczono dziecko po porodzie. Jezu, ufam Tobie.
jadwiga, 2016-09-09
JEZUNIU, czuję, że jesteś ze mną, inaczej nie dałabym rady żyć w tych trudnych dla mnie chwilach. JEZU, UFAM TOBIE.
JEZUNIU, czuję, że jesteś ze mną, inaczej nie dałabym rady żyć w tych trudnych dla mnie chwilach. JEZU, UFAM TOBIE.
Sławomir Michorowski, 2016-09-09
Dziękuję Tobie, Jezu Miłosierny, oraz św. Siostrze Faustynie, za wysłuchanie mojej intencji, prośby, jaką złożyłem na stronę: www. faustyna.pl Ciało Ewy Tylman odnalazło się w rzece Warcie za Poznaniem. Wypłynęło i zostało zauważone, a następnie zostało wyłowione na brzeg. Był, to nieszczęśliwy wypadek, jaki miał miejsce przy Moście św. Rocha w Poznaniu, w ubiegłym roku 2015. Wiele różnych ekip przez wiele miesięcy szukało ciała Ewy Tylman w rzece Warcie i jego nie znalazło. Wystarczyło złożyć tylko w formie intencji, prośbę do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach, a cud okazało Miłosierdzie Boże. Wszystkim za modlitwę w tej już zrealizowanej intencji serdeczne Bóg zapłać!
Dziękuję Tobie, Jezu Miłosierny, oraz św. Siostrze Faustynie, za wysłuchanie mojej intencji, prośby, jaką złożyłem na stronę: www. faustyna.pl Ciało Ewy Tylman odnalazło się w rzece Warcie za Poznaniem. Wypłynęło i zostało zauważone, a następnie zostało wyłowione na brzeg. Był, to nieszczęśliwy wypadek, jaki miał miejsce przy Moście św. Rocha w Poznaniu, w ubiegłym roku 2015. Wiele różnych ekip przez wiele miesięcy szukało ciała Ewy Tylman w rzece Warcie i jego nie znalazło. Wystarczyło złożyć tylko w formie intencji, prośbę do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach, a cud okazało Miłosierdzie Boże. Wszystkim za modlitwę w tej już zrealizowanej intencji serdeczne Bóg zapłać!
Elżbieta, 2016-09-08
Dziękuję za łaskę pracy dla córki w ciągu tygodnia od wysłania intencji do Łagiewnik. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję za łaskę pracy dla córki w ciągu tygodnia od wysłania intencji do Łagiewnik. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Jezu, ufam Tobie.
Justyna, 2016-09-07
Szcześć Boże, zmagam się w ostatnich latach z chorobą jelit. Nie widząc wyjścia z tej choroby, zaczęłam zastanawiać się nad pojściem do znachorki, ale ponieważ uważam się za osobę wierzącą, zaczęłam się modlić do Boga, czy to jest zgodne z naszą religią i czy nie zaszkodzę sobie bardziej. W nocy mam sen: śnią mi się groby, ostatni grób św Faustyny Kowalskiej, a na nim leży malutki prezencik. Już wiedziałam, że u znachorki nie będę, że muszę jechać do Łagiewnik i odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Świętych obcowanie. Faustynko, dziękuję. Jezu, ufam Tobie!
Szcześć Boże, zmagam się w ostatnich latach z chorobą jelit. Nie widząc wyjścia z tej choroby, zaczęłam zastanawiać się nad pojściem do znachorki, ale ponieważ uważam się za osobę wierzącą, zaczęłam się modlić do Boga, czy to jest zgodne z naszą religią i czy nie zaszkodzę sobie bardziej. W nocy mam sen: śnią mi się groby, ostatni grób św Faustyny Kowalskiej, a na nim leży malutki prezencik. Już wiedziałam, że u znachorki nie będę, że muszę jechać do Łagiewnik i odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Świętych obcowanie. Faustynko, dziękuję. Jezu, ufam Tobie!
jadwiga, 2016-09-07
Miłosierny Jezu, DZIĘKUJĘ za OPIEKĘ każdego dnia, dzięki TOBIE mogę normalnie i spokojnie funkcjonować. DZIĘKUJĘ CI, JEZU, i UFAM TOBIE.
Miłosierny Jezu, DZIĘKUJĘ za OPIEKĘ każdego dnia, dzięki TOBIE mogę normalnie i spokojnie funkcjonować. DZIĘKUJĘ CI, JEZU, i UFAM TOBIE.
Magdalena, 2016-09-06
Miłosierny Jezu, dziękuję Ci za szczęśliwy przebieg zabiegu mojego i mojej mamy. Bądź uwielbiony!
Miłosierny Jezu, dziękuję Ci za szczęśliwy przebieg zabiegu mojego i mojej mamy. Bądź uwielbiony!
ola, 2016-09-05
Dziękuje Ci, Matuchno Najcudowniejsza, że wyprosiłaś łaski u swojego Syna Jezusa Chrystusa, dziękuję Ci za mieszkanie tak wymodlone, wypłakane przeze mnie... przepraszam, że miałam chwile zwątpienia w moją wiarę w Boga Ojca. Jeszcze raz za wszystko dziękuję!!! Jezu, ufam Tobie.
Dziękuje Ci, Matuchno Najcudowniejsza, że wyprosiłaś łaski u swojego Syna Jezusa Chrystusa, dziękuję Ci za mieszkanie tak wymodlone, wypłakane przeze mnie... przepraszam, że miałam chwile zwątpienia w moją wiarę w Boga Ojca. Jeszcze raz za wszystko dziękuję!!! Jezu, ufam Tobie.
Adam, 2016-09-05
Dziękuję Ci, Boże Miłosierny, że, okazałeś mojemu ojcu Twoje miłosierdzie w godzinie śmierci o 15:00, i że mógł zasnąć w spokoju.
Dziękuję Ci, Boże Miłosierny, że, okazałeś mojemu ojcu Twoje miłosierdzie w godzinie śmierci o 15:00, i że mógł zasnąć w spokoju.
Justyna , 2016-09-03
Miłosierny Jezu, kochana s.Faustyno. Dziękuję za wszystkie łaski, jakie otrzymałam, a w szczególności za wysłuchanie prośby o pracę dla siebie i Moniki. Jezu, ufam Tobie!
Miłosierny Jezu, kochana s.Faustyno. Dziękuję za wszystkie łaski, jakie otrzymałam, a w szczególności za wysłuchanie prośby o pracę dla siebie i Moniki. Jezu, ufam Tobie!
Marzenna, 2016-09-03
Dziękuję za bardzo dobre wyniki badań mojego taty w zeszłym tygodniu. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję za bardzo dobre wyniki badań mojego taty w zeszłym tygodniu. Jezu, ufam Tobie.
Monika, 2016-09-02
Jezu, ukochany mój Zbawicielu, DZIĘKUJĘ za wszystkie dobra, łaski otrzymane od Ciebie. Nie wiem, co byłoby ze mną, gdybyś nie był przy mnie. Tobie oddaję całe swoje życie i mojej rodzinki. Proszę Cię, uratuj dusze grzeszników, okaż swoje miłosierdzie, ulżyj chorym i cierpiącym. Niech się stanie TWOJA WOLA. KOCHAM CIĘ i MIŁUJĘ, MÓJ UKOCHANY PRYJACIELU!
Jezu, ukochany mój Zbawicielu, DZIĘKUJĘ za wszystkie dobra, łaski otrzymane od Ciebie. Nie wiem, co byłoby ze mną, gdybyś nie był przy mnie. Tobie oddaję całe swoje życie i mojej rodzinki. Proszę Cię, uratuj dusze grzeszników, okaż swoje miłosierdzie, ulżyj chorym i cierpiącym. Niech się stanie TWOJA WOLA. KOCHAM CIĘ i MIŁUJĘ, MÓJ UKOCHANY PRYJACIELU!
Beata, 2016-09-01
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że lekarstwa, które mi nie pomagały, zaczęły pomagać. Dziękuję Ci, że tym razem gastroskopia się udała, znalazł się lekarz, który usunie mi polipy w szpitalu. Nie będę musiała żyć w strachu, że one mi zezłośliwieją i będę miała raka, tak jak moja mama. Dziękuję św. Faustynie, że zechciała mi się przybliżyć, od dawna byłam ciekawa, jak wyglądała naprawdę, a parę dni temu otrzymałam obrazek z wizerunkiem Jej jako młodej dziewczyny przed wstąpieniem do zakonu. Dziękuję św. Faustynie, że zapragnęłam się modlić za Jej wstawiennictwem, że miałam okazję dowiedzieć się więcej o jej życiu z kilku książek.
Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że lekarstwa, które mi nie pomagały, zaczęły pomagać. Dziękuję Ci, że tym razem gastroskopia się udała, znalazł się lekarz, który usunie mi polipy w szpitalu. Nie będę musiała żyć w strachu, że one mi zezłośliwieją i będę miała raka, tak jak moja mama. Dziękuję św. Faustynie, że zechciała mi się przybliżyć, od dawna byłam ciekawa, jak wyglądała naprawdę, a parę dni temu otrzymałam obrazek z wizerunkiem Jej jako młodej dziewczyny przed wstąpieniem do zakonu. Dziękuję św. Faustynie, że zapragnęłam się modlić za Jej wstawiennictwem, że miałam okazję dowiedzieć się więcej o jej życiu z kilku książek.
Juan Francisco López, 2016-09-01
Gracias a Santa Faustina por su interseción ante Jesús Misericordioso, por haberme permitido vivir mi segunda JMJ con la bendición de haber participado junto a mi esposa, en la tierra de San Juan Pablo II, en la tierra de Santa Faustina, fue una enorme bendición en mi vida y pido siempre la interseción de Santa Faustina y San Juan Pablo II para qie Jesús bendiga y acompa?e mi hogar y la vida de todos los chicos que llegamos a Cracovia.
Gracias a Santa Faustina por su interseción ante Jesús Misericordioso, por haberme permitido vivir mi segunda JMJ con la bendición de haber participado junto a mi esposa, en la tierra de San Juan Pablo II, en la tierra de Santa Faustina, fue una enorme bendición en mi vida y pido siempre la interseción de Santa Faustina y San Juan Pablo II para qie Jesús bendiga y acompa?e mi hogar y la vida de todos los chicos que llegamos a Cracovia.
Tomasz, 2016-09-01
Jezu Miłosierny, dziękuję Tobie za ostatnie 2 miesiące urlopu i opieki, które spędziłem z moją Mamą, której darowałeś kolejne miesiące życia. Dziękuję za Jej życie, za siły, zdrowie i proszę o dalsze dla Niej błogosławieństwo. Dziękuję Tobie za wielu dobrych ludzi, za mnóstwo dobra, które w tym czasie się ujawniło w wielu osobach. Przepraszam Cię też za to, że zbyt mało Tobie ufam, za moje ludzkie słabości i upadki.
Jezu Miłosierny, dziękuję Tobie za ostatnie 2 miesiące urlopu i opieki, które spędziłem z moją Mamą, której darowałeś kolejne miesiące życia. Dziękuję za Jej życie, za siły, zdrowie i proszę o dalsze dla Niej błogosławieństwo. Dziękuję Tobie za wielu dobrych ludzi, za mnóstwo dobra, które w tym czasie się ujawniło w wielu osobach. Przepraszam Cię też za to, że zbyt mało Tobie ufam, za moje ludzkie słabości i upadki.
Beata, 2016-08-31
Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu, że nie rozpaczam po śmierci mamy, że daje mi On swój pokój. Dziękuję, że dziewczyna mojego brata w porę trafiła do szpitala, zanim poważna choroba się nie rozwinęła. Że mój brat przestał mi robić awantury. Dziękuję Jezusowi, że miałam sposobność być u sióstr Jezusa Miłosiernego i zostawić intencje, żeby omadlano mnie i moją rodzinę.
Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu, że nie rozpaczam po śmierci mamy, że daje mi On swój pokój. Dziękuję, że dziewczyna mojego brata w porę trafiła do szpitala, zanim poważna choroba się nie rozwinęła. Że mój brat przestał mi robić awantury. Dziękuję Jezusowi, że miałam sposobność być u sióstr Jezusa Miłosiernego i zostawić intencje, żeby omadlano mnie i moją rodzinę.
Marzena, 2016-08-31
Ze łzami w oczach pragnę podziękować Panu Bogu za posługę drogich Ojców Jezuitów, których głoszone słowo Boże było zawsze bardzo żywe i głębokie w treści. Słuchając tych kazań przez 4 lata, czuję jakbym ukończyła jakąś uczelnię duchową. Mieszkając poza ojczyzną, w Kanadzie, i mając możliwość prawie codziennego słuchania tych nabożeństw, stanowią one dla mnie jeszcze większą wartość. Życzę, Drogim Ojcom, nadal tak owocnej pracy na podobieństwo św. Pawła i św. Ignacego. Składam serdeczne Bóg zapłać i szczęść Boże.
Ze łzami w oczach pragnę podziękować Panu Bogu za posługę drogich Ojców Jezuitów, których głoszone słowo Boże było zawsze bardzo żywe i głębokie w treści. Słuchając tych kazań przez 4 lata, czuję jakbym ukończyła jakąś uczelnię duchową. Mieszkając poza ojczyzną, w Kanadzie, i mając możliwość prawie codziennego słuchania tych nabożeństw, stanowią one dla mnie jeszcze większą wartość. Życzę, Drogim Ojcom, nadal tak owocnej pracy na podobieństwo św. Pawła i św. Ignacego. Składam serdeczne Bóg zapłać i szczęść Boże.
Anna, 2016-08-30
Panie Jezu! Dziękuję Ci za mojego długo oczekiwanego syna i za wszystkie łaski, jakie od Ciebie otrzymałam. Zachowaj go w zdrowiu i pomóż nam go wychować na dobrego człowieka. Prowadź nas każdego dnia, abyśmy mogli skutecznie realizować zadania, jakie nam postawiłeś. Wysłuchaj, Panie, naszych modlitw.
Panie Jezu! Dziękuję Ci za mojego długo oczekiwanego syna i za wszystkie łaski, jakie od Ciebie otrzymałam. Zachowaj go w zdrowiu i pomóż nam go wychować na dobrego człowieka. Prowadź nas każdego dnia, abyśmy mogli skutecznie realizować zadania, jakie nam postawiłeś. Wysłuchaj, Panie, naszych modlitw.
Robert, 2016-08-30
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci, że już po raz drugi w tym Roku Miłosierdzia mogłem pielgrzymować do Łagiewnik. Jest to dla mnie szczególny znak i łaska. Miej w opiece całą moją rodzinę i proszę: wskazuj mi zawsze te dwa promienie wypływające z Twego Serca jako mobilizację do życia zgodnego z Twoją wolą.
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci, że już po raz drugi w tym Roku Miłosierdzia mogłem pielgrzymować do Łagiewnik. Jest to dla mnie szczególny znak i łaska. Miej w opiece całą moją rodzinę i proszę: wskazuj mi zawsze te dwa promienie wypływające z Twego Serca jako mobilizację do życia zgodnego z Twoją wolą.
Grzegorz, 2016-08-29
Pokój i Dobro! Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serca nasze według Serca Twego! Chciałem podziękować Bogu, św. Siostrze Faustynie, św. Janowi Pawłowi II za opieke w czasie pielgrzymki do Medjugorje, którą ropoczalem właśnie Mszą św. w kaplicy św. Siostry Faustyny ("włoskiej") w Łagiewnikach i za szczęśliwy powrót do Ojczyzny. Grzegorz
Pokój i Dobro! Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serca nasze według Serca Twego! Chciałem podziękować Bogu, św. Siostrze Faustynie, św. Janowi Pawłowi II za opieke w czasie pielgrzymki do Medjugorje, którą ropoczalem właśnie Mszą św. w kaplicy św. Siostry Faustyny ("włoskiej") w Łagiewnikach i za szczęśliwy powrót do Ojczyzny. Grzegorz
Basia, 2016-08-29
Dziękuję bardzo Panu Jezusowi za wyjazd rodzinny i szczęśliwy powrót do domu. Jezu, ufam Tobie!
Dziękuję bardzo Panu Jezusowi za wyjazd rodzinny i szczęśliwy powrót do domu. Jezu, ufam Tobie!
jadwiga, 2016-08-28
Jezu Miłosierny i TY Święta Siostro Faustyno, DZIĘKUJĘ za to, że mimo wielu smutków otrzymuję promyki BOŻEGO ŚWIATŁA. Jezu, ufam Tobie!
Jezu Miłosierny i TY Święta Siostro Faustyno, DZIĘKUJĘ za to, że mimo wielu smutków otrzymuję promyki BOŻEGO ŚWIATŁA. Jezu, ufam Tobie!
Łukasz, 2016-08-25
Święta Faustyno, dziś mogłem modlić się Koronką za Twoim wstawiennictwem przed Jezusem Milosiernym w Płocku. Od 2006 roku ciągle za mną chodziłaś, dziś to widzę. Wiele razy przechodziłem obok sanktuarium nawet nie zwracając uwagi na to miejsce choć jak pamiętam zawsze mnie coś ciągnęło w tym kierunku. Wolałem wtedy życie w ciemności... Mam z Tobą, św Faustyno, jakiś przedziwny kontakt duchowy. Za każdym razem jak jestem w Płocku idę do Jezusa i odwiedzam Ciebie. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale jak patrzę na Twoj obraz, Siostro, to odczuwam Twój uśmiech i miłość. Dziś odczułem, że jesteś moją duchową siostrą przyrodnią ? Jezu, ufam Tobie. Łukasz.
Święta Faustyno, dziś mogłem modlić się Koronką za Twoim wstawiennictwem przed Jezusem Milosiernym w Płocku. Od 2006 roku ciągle za mną chodziłaś, dziś to widzę. Wiele razy przechodziłem obok sanktuarium nawet nie zwracając uwagi na to miejsce choć jak pamiętam zawsze mnie coś ciągnęło w tym kierunku. Wolałem wtedy życie w ciemności... Mam z Tobą, św Faustyno, jakiś przedziwny kontakt duchowy. Za każdym razem jak jestem w Płocku idę do Jezusa i odwiedzam Ciebie. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale jak patrzę na Twoj obraz, Siostro, to odczuwam Twój uśmiech i miłość. Dziś odczułem, że jesteś moją duchową siostrą przyrodnią ? Jezu, ufam Tobie. Łukasz.
Jolanta, 2016-08-25
Dziękuję, Jezu miłosierdzia niepojętego, tylko Ty, o mój Jezu, wiesz, jak bardzo Ci dziękuję i Tobie, św. Siostro Faustyno, i Matko Miłosierdzia. Dziękuję Trójco Przenajświętsza i Wam, wszyscy Święci, i mój patronie, i Aniele Stróżu. Chwała Ci, Boże w Trójcy Jedyny! Jezu, ufam Tobie!!!
Dziękuję, Jezu miłosierdzia niepojętego, tylko Ty, o mój Jezu, wiesz, jak bardzo Ci dziękuję i Tobie, św. Siostro Faustyno, i Matko Miłosierdzia. Dziękuję Trójco Przenajświętsza i Wam, wszyscy Święci, i mój patronie, i Aniele Stróżu. Chwała Ci, Boże w Trójcy Jedyny! Jezu, ufam Tobie!!!
Agnieszka, 2016-08-25
Taka jestem szczęśliwa, że jest mi dane mieć urodziny razem z Siostrą Faustyną. Chwała Panu.
Taka jestem szczęśliwa, że jest mi dane mieć urodziny razem z Siostrą Faustyną. Chwała Panu.
Ewa, 2016-08-25
Droga, Kochana święta Siostro Faustyno, z okazji rocznicy Twych narodzin życzę Ci wielu nawróconych dusz, wielu przyjaciół w niebie i na ziemi ;))) KOCHAM CIĘ !
Droga, Kochana święta Siostro Faustyno, z okazji rocznicy Twych narodzin życzę Ci wielu nawróconych dusz, wielu przyjaciół w niebie i na ziemi ;))) KOCHAM CIĘ !
jadwiga, 2016-08-23
Boże w Trójcy Jedyny, mimo wielu trudności i niezrozumiałych dla mnie sytuacji. WIDZĘ CIEBIE w moim życiu. Jezu, ufam Tobie!
Boże w Trójcy Jedyny, mimo wielu trudności i niezrozumiałych dla mnie sytuacji. WIDZĘ CIEBIE w moim życiu. Jezu, ufam Tobie!
Ewa, 2016-08-23
Panie! Tak bardzo chciałabym podziękować Ci za wszystkie Twoje dobrodziejstwa, których doświadczam w codziennym życiu, ale brakuje mi myśli, jakimi mogłabym je wyrazić. Ty znasz mnie najlepiej, znasz wszystkie moje grzechy i ten jeden najgorszy, który mi ciąży na duszy, i proszę codziennie o przebaczenie. Przebacz mi, Panie najmiłosierniejszy, bo często czuję Twoje miłosierdzie. Dziękuję Ci, Panie, za moje wspaniałe córki, które musiałam wychowywać sama, a wyrosły na cudowne osoby. Codziennie doświadczam Twojego miłosierdzia, a pomimo tego, ciągle czuję, że nie do końca jestem Ci wdzięczna. Dopomóż mi, Panie, i siostrzyczko Faustynko głębiej przeżywać Twoje miłosierdzie. Dziękuję Ci, Panie, za dar życia mojej mamy, której lekarze nie dawali szans, a dzięki naszym modlitwom do Ciebie wróciła do nas. Cieszę się i dziękuje Ci, że mam takiego Ojca Miłosiernego, jakim Ty jesteś.
Panie! Tak bardzo chciałabym podziękować Ci za wszystkie Twoje dobrodziejstwa, których doświadczam w codziennym życiu, ale brakuje mi myśli, jakimi mogłabym je wyrazić. Ty znasz mnie najlepiej, znasz wszystkie moje grzechy i ten jeden najgorszy, który mi ciąży na duszy, i proszę codziennie o przebaczenie. Przebacz mi, Panie najmiłosierniejszy, bo często czuję Twoje miłosierdzie. Dziękuję Ci, Panie, za moje wspaniałe córki, które musiałam wychowywać sama, a wyrosły na cudowne osoby. Codziennie doświadczam Twojego miłosierdzia, a pomimo tego, ciągle czuję, że nie do końca jestem Ci wdzięczna. Dopomóż mi, Panie, i siostrzyczko Faustynko głębiej przeżywać Twoje miłosierdzie. Dziękuję Ci, Panie, za dar życia mojej mamy, której lekarze nie dawali szans, a dzięki naszym modlitwom do Ciebie wróciła do nas. Cieszę się i dziękuje Ci, że mam takiego Ojca Miłosiernego, jakim Ty jesteś.
Marek , 2016-08-21
Jakieś 3,5 roku temu prowadziłem profil: Jezu, ufam Tobie na Facebooku i szerzyłem kult Bożego Miłosierdzia. Nagle zaczęłem popadać w nałogi alkoholu, narkotyków i hazardu, zapomniałem o Bogu. Dosłownie w pół roku dotknęłem dna byłem zniewolony. W niedzielę Miłosierdzia Bożego otrzymałem łaskę nawrócenia. Teraz jestem trzeźwy już prawie 5 miesięcy, złożyłem przysięgę abstynencji. Moje nawrócenie jest przejawem Bożego miłosierdzia. Jezu, ufam Tobie ?
Jakieś 3,5 roku temu prowadziłem profil: Jezu, ufam Tobie na Facebooku i szerzyłem kult Bożego Miłosierdzia. Nagle zaczęłem popadać w nałogi alkoholu, narkotyków i hazardu, zapomniałem o Bogu. Dosłownie w pół roku dotknęłem dna byłem zniewolony. W niedzielę Miłosierdzia Bożego otrzymałem łaskę nawrócenia. Teraz jestem trzeźwy już prawie 5 miesięcy, złożyłem przysięgę abstynencji. Moje nawrócenie jest przejawem Bożego miłosierdzia. Jezu, ufam Tobie ?
Marta, 2016-08-20
Dziękuję Ci, Jezu, za ten znak w Godzinie Miłosierdzia, podczas odmawiania Koronki, jest nadzieja, że wszystko będzie dobrze. Jezu, ufam Tobie, bardzo Ci dziękuję! Brak mi słów...
Dziękuję Ci, Jezu, za ten znak w Godzinie Miłosierdzia, podczas odmawiania Koronki, jest nadzieja, że wszystko będzie dobrze. Jezu, ufam Tobie, bardzo Ci dziękuję! Brak mi słów...
Lidia, 2016-08-18
Dziękuję Ci, Boże, że jesteś przy mnie, za miłość Twoją i opiekę nad moją rodziną. Jezu Miłosierny, prowadż mnie przez życie twoimi ścieżkami. Ufam Tobie.
Dziękuję Ci, Boże, że jesteś przy mnie, za miłość Twoją i opiekę nad moją rodziną. Jezu Miłosierny, prowadż mnie przez życie twoimi ścieżkami. Ufam Tobie.
agnieszka, 2016-08-17
Jezu, dziękuję Ci za to, że Cię rozpoznałam i że od tego momentu idę przez życie świadoma Twojej stałej Obecności. Dziękuję też za piękną Mamę, Maryję, i Waszą Miłość taką niezwykłą... Prowadź mnie tam, gdzie chcesz i tak jak chcesz. Pragnę Ciebie Samego - Boże mój i Stwórco. Kocham... i tęsknię. Dziecko Twoje...
Jezu, dziękuję Ci za to, że Cię rozpoznałam i że od tego momentu idę przez życie świadoma Twojej stałej Obecności. Dziękuję też za piękną Mamę, Maryję, i Waszą Miłość taką niezwykłą... Prowadź mnie tam, gdzie chcesz i tak jak chcesz. Pragnę Ciebie Samego - Boże mój i Stwórco. Kocham... i tęsknię. Dziecko Twoje...
Marta , 2016-08-15
Dziś mam 40 urodziny. Panie Jezu, dziękuję Ci za wszystko, najbardziej za zdrowie i za moje trzy największe skarby DZIECI, za moja malutką trzylatkę, za mamę, za to, o czym nawet nie pamiętam. Przepraszam za to, co, Panie, nie podoba Ci się w moim życiu, bo jest tego trochę, a o co proszę, to Ty, Panie, wiesz. Wiesz też. że sama sobie nie poradzę, próbuję i nic z tego. Pomóż mi razem z Faustynką i Janem Pawłem, a czytających proszę o jedno ZDROWAŚ MARYJO, o siły, o rozum, Panie, kto mi pomoże, jak nie Ty? Was, Siostrzyczki z Łagiewnik, też proszę o modlitwę, jeszcze raz moja kochana Faustynko, DZIĘKUJĘ za opiekę i 40 lat mojego życia.
Dziś mam 40 urodziny. Panie Jezu, dziękuję Ci za wszystko, najbardziej za zdrowie i za moje trzy największe skarby DZIECI, za moja malutką trzylatkę, za mamę, za to, o czym nawet nie pamiętam. Przepraszam za to, co, Panie, nie podoba Ci się w moim życiu, bo jest tego trochę, a o co proszę, to Ty, Panie, wiesz. Wiesz też. że sama sobie nie poradzę, próbuję i nic z tego. Pomóż mi razem z Faustynką i Janem Pawłem, a czytających proszę o jedno ZDROWAŚ MARYJO, o siły, o rozum, Panie, kto mi pomoże, jak nie Ty? Was, Siostrzyczki z Łagiewnik, też proszę o modlitwę, jeszcze raz moja kochana Faustynko, DZIĘKUJĘ za opiekę i 40 lat mojego życia.
Maciek , 2016-08-15
Jezu Miłosierny, ja proch mizerny dziękuję Ci za łaskę powrotu do zdrowia po wypadku. Proszę, miej mnie i moją rodzinę w opiece swej. Święta Siostro Faustyno, moja duchowa przewodniczko, prowadź mnie do Pana, ucz mnie ufności Panu we wszystkich moich sprawach...
Jezu Miłosierny, ja proch mizerny dziękuję Ci za łaskę powrotu do zdrowia po wypadku. Proszę, miej mnie i moją rodzinę w opiece swej. Święta Siostro Faustyno, moja duchowa przewodniczko, prowadź mnie do Pana, ucz mnie ufności Panu we wszystkich moich sprawach...
Edyta, 2016-08-15
I ja dziękuję Ci, Panie Jezu Chryste, że nie pozwoliłeś mi zwątpić w to, że Jesteś, wskazujac na Twoja pełną łaski i miłosierdzia Mamę. Dziękuję za tę samotność, za biedę, za te porażki, które prowadziły i prowadzą do Ciebie i do miłosiernego i przebaczającego Ojca. Za to, że każdego dnia uczysz mnie walki z tymi "prawdami", które każą mi wierzyć, że jestem nic nie warta. Każesz szanować mi siebie i innych. Wskazujesz na potrzebujących moich braci w wierze i na drugiego człowieka, ale wiem, że to wszystko, to wynik Twojego miłosierdzia, bo wszystko, co dobre, pochodzi od Ciebie. Dziękuję za zawierzenie mojego życia Maryi Niepokalanej, która rozwiązała wszystkie moje problemy. Dziękuję Ci za Kościół walczący i zwyciężający, za wiarę, nadzieję i miłość na swiecie. Trójco Przenajświętsza, kocham i wielbię Cię. Twoja Edyta.
I ja dziękuję Ci, Panie Jezu Chryste, że nie pozwoliłeś mi zwątpić w to, że Jesteś, wskazujac na Twoja pełną łaski i miłosierdzia Mamę. Dziękuję za tę samotność, za biedę, za te porażki, które prowadziły i prowadzą do Ciebie i do miłosiernego i przebaczającego Ojca. Za to, że każdego dnia uczysz mnie walki z tymi "prawdami", które każą mi wierzyć, że jestem nic nie warta. Każesz szanować mi siebie i innych. Wskazujesz na potrzebujących moich braci w wierze i na drugiego człowieka, ale wiem, że to wszystko, to wynik Twojego miłosierdzia, bo wszystko, co dobre, pochodzi od Ciebie. Dziękuję za zawierzenie mojego życia Maryi Niepokalanej, która rozwiązała wszystkie moje problemy. Dziękuję Ci za Kościół walczący i zwyciężający, za wiarę, nadzieję i miłość na swiecie. Trójco Przenajświętsza, kocham i wielbię Cię. Twoja Edyta.
Marzena, 2016-08-14
Witam. W roku 2014 dowiedziałam się, że mam nowotwór jajnika. Poszłam na operację i usunięto mi go z jajnikiem i macicą. Dostałam również trzy chemie. Zanim miałam operację i te chemie bardzo mocno modliłam się do św. Jana Pawła II i św. Tadeusza Judy o udaną operację i nowe życie. Zostałam przez Nich wysłuchana i dostałam nowe życie oraz mam udaną operację, za które podziękowałam IM. Jednak w zamian dostałam ubóstwo. Straciłam wszystko - znajomych, nie mam środków do życia, zdrowie zaczęło szwankować. Zastanawiam się - czy to jest kara za to, że prosiłam o udaną operację i życie - bo chciałam dalej żyć. Nie wiem. Mam nadzieję, że Jezus pozwoli mi na nowo jak najszybciej pozbierać się i żyć dalej bez biedy. Od jakiegoś czasu co dzień odmawiam Koronkę do Miłosierdzia Bożego i mam nadzieję, że dostanę nową szansę i będę mogła na nowo żyć w szczęściu.
Witam. W roku 2014 dowiedziałam się, że mam nowotwór jajnika. Poszłam na operację i usunięto mi go z jajnikiem i macicą. Dostałam również trzy chemie. Zanim miałam operację i te chemie bardzo mocno modliłam się do św. Jana Pawła II i św. Tadeusza Judy o udaną operację i nowe życie. Zostałam przez Nich wysłuchana i dostałam nowe życie oraz mam udaną operację, za które podziękowałam IM. Jednak w zamian dostałam ubóstwo. Straciłam wszystko - znajomych, nie mam środków do życia, zdrowie zaczęło szwankować. Zastanawiam się - czy to jest kara za to, że prosiłam o udaną operację i życie - bo chciałam dalej żyć. Nie wiem. Mam nadzieję, że Jezus pozwoli mi na nowo jak najszybciej pozbierać się i żyć dalej bez biedy. Od jakiegoś czasu co dzień odmawiam Koronkę do Miłosierdzia Bożego i mam nadzieję, że dostanę nową szansę i będę mogła na nowo żyć w szczęściu.
Grześ, 2016-08-14
Jezu Miłosierny, dziękuję, że jesteś przy mnie. Oddałem Ci moje troski i Ty mnie wysłuchałeś. Zawsze dajesz mi łaski - często nie rozumiem Twojej woli, ale wiem, że Ty chcesz mojego dobra i wszystko ma swój Boży zamysł i cel. Święta Faustyno, dziękuję za to, że uczysz mnie ufać.
Jezu Miłosierny, dziękuję, że jesteś przy mnie. Oddałem Ci moje troski i Ty mnie wysłuchałeś. Zawsze dajesz mi łaski - często nie rozumiem Twojej woli, ale wiem, że Ty chcesz mojego dobra i wszystko ma swój Boży zamysł i cel. Święta Faustyno, dziękuję za to, że uczysz mnie ufać.
Ola, 2016-08-12
Dziękuję Ci, Jezu, że jesteś przy mnie, choć tak trudno mi teraz samej ze sobą. Mam wrażenie, że od czasu mojego nawrócenia jest mi bardzo ciężko nie grzeszyć, jakby zaraz po odejściu od konfesjonału wszystko zło się zmówiło przeciwko mnie. Pomóż mi, Jezu, nie pozwól, bym zaprzepaściła powrót do Ciebie. Proszę o modlitwę. Kocham Cię, Jezu.
Dziękuję Ci, Jezu, że jesteś przy mnie, choć tak trudno mi teraz samej ze sobą. Mam wrażenie, że od czasu mojego nawrócenia jest mi bardzo ciężko nie grzeszyć, jakby zaraz po odejściu od konfesjonału wszystko zło się zmówiło przeciwko mnie. Pomóż mi, Jezu, nie pozwól, bym zaprzepaściła powrót do Ciebie. Proszę o modlitwę. Kocham Cię, Jezu.
sylwia, 2016-08-12
Jezu Miłosierny, DZIĘKUJĘ za wszystkie otrzymane łaski, wysłuchane prośby, za to, że jesteś. JEZU, UFAM TOBIE...
Jezu Miłosierny, DZIĘKUJĘ za wszystkie otrzymane łaski, wysłuchane prośby, za to, że jesteś. JEZU, UFAM TOBIE...
Grzegorz, 2016-08-12
Pokój i Dobro! Chciałem podziękować za odprawienie Mszy św. w łagiewnickim Sanktuarium i za modlitwę Siostr Matki Bożej Miłosierdzia, którym duchową i materialną troskę o Sanktuarium powierzył św. Jan Paweł II w czasie konsekracji tej światyni. Grzegorz Krk-Jasienczk
Pokój i Dobro! Chciałem podziękować za odprawienie Mszy św. w łagiewnickim Sanktuarium i za modlitwę Siostr Matki Bożej Miłosierdzia, którym duchową i materialną troskę o Sanktuarium powierzył św. Jan Paweł II w czasie konsekracji tej światyni. Grzegorz Krk-Jasienczk
RENATA, 2016-08-12
Jezu, dziękuję Ci za moja Dominisię, na którą tak długo czekałam; dziękuję Ci za dobre wyniki badań. Proszę, pomóż mi kochać Ciebie mocniej.
Jezu, dziękuję Ci za moja Dominisię, na którą tak długo czekałam; dziękuję Ci za dobre wyniki badań. Proszę, pomóż mi kochać Ciebie mocniej.
Halina, 2016-08-10
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus... 24 lata temu byłam pierwszy raz w Łagiewnikach u św. s. Faustyny. 24 lata temu rozchorował się mój syn na raka mózgu, tego najgorszego, po pół roku pobytu po szpitalach umarł. Nie chciałam wtedy żyć, czułam się odpowiedzialna za syna, że umarł za moje grzechy i grzechy mojej rodziny, wtedy moja córka miała cztery i pół latka. Gdy po śmierci syna pojechałam do pracy, wpadłabym pod samochód, nie byłoby co po mnie zbierać. Poczułam, że Jezus darował mi życie, jeszcze wiele razy darował mi życie. W 2006 roku zaczęłam jeździć na Msze o uzdrowienie i uwolnienie ,mogłam czuć jak Jezus mnie uzdrawia i uwalnia z mojego całego życia i z moich grzechów, wtedy wydawało mi się, że nie mam grzechów. W 2006 roku pobyt w szpitalu ofiarowałam św.Janowi Pawłowi II, wtedy Jezus znowu darował mi życie. W 2010 roku będąc na Mszy o uzdrowienie i uwolnienie, gdy kapłani roznosili Jezusa w Komunii, część ludzi przyjmowało Jezusa na kolanach, a część ludzi na stojąco. Ja wtedy miałam przyjąć Jezusa na stojąco. Pewien człowiek odwrócił się i zaczął głośno mówić w moją stronę, że Jezusa powinno się przyjmować na kolanach, a nie tak byle jak, ludzie klękają przed ludźmi, a powinni przyjmować Jezusa z szacunkiem. Ja wtedy byłam na niego zła, ale gdy wróciłam do domu, to zrozumiałam, że on miał rację, zaczęłam Jezusa przyjmować na kolanach, tak jak kiedyś było. Trudno jest przekonać ludzi i kapłanów, aby Jezusa przyjmować na kolanach. Jezusie Miłosierny, tak bardzo bym pragnęła, aby Twoje Najświętsze Ciało przyjmować godnie i z szacunkiem. Jezu, ufam i kocham Ciebie.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus... 24 lata temu byłam pierwszy raz w Łagiewnikach u św. s. Faustyny. 24 lata temu rozchorował się mój syn na raka mózgu, tego najgorszego, po pół roku pobytu po szpitalach umarł. Nie chciałam wtedy żyć, czułam się odpowiedzialna za syna, że umarł za moje grzechy i grzechy mojej rodziny, wtedy moja córka miała cztery i pół latka. Gdy po śmierci syna pojechałam do pracy, wpadłabym pod samochód, nie byłoby co po mnie zbierać. Poczułam, że Jezus darował mi życie, jeszcze wiele razy darował mi życie. W 2006 roku zaczęłam jeździć na Msze o uzdrowienie i uwolnienie ,mogłam czuć jak Jezus mnie uzdrawia i uwalnia z mojego całego życia i z moich grzechów, wtedy wydawało mi się, że nie mam grzechów. W 2006 roku pobyt w szpitalu ofiarowałam św.Janowi Pawłowi II, wtedy Jezus znowu darował mi życie. W 2010 roku będąc na Mszy o uzdrowienie i uwolnienie, gdy kapłani roznosili Jezusa w Komunii, część ludzi przyjmowało Jezusa na kolanach, a część ludzi na stojąco. Ja wtedy miałam przyjąć Jezusa na stojąco. Pewien człowiek odwrócił się i zaczął głośno mówić w moją stronę, że Jezusa powinno się przyjmować na kolanach, a nie tak byle jak, ludzie klękają przed ludźmi, a powinni przyjmować Jezusa z szacunkiem. Ja wtedy byłam na niego zła, ale gdy wróciłam do domu, to zrozumiałam, że on miał rację, zaczęłam Jezusa przyjmować na kolanach, tak jak kiedyś było. Trudno jest przekonać ludzi i kapłanów, aby Jezusa przyjmować na kolanach. Jezusie Miłosierny, tak bardzo bym pragnęła, aby Twoje Najświętsze Ciało przyjmować godnie i z szacunkiem. Jezu, ufam i kocham Ciebie.
agnieszka, 2016-08-10
Swięty Boże, a ja chciałam podziękować za wspaniałego synka i męża i prosić o dalszą opiekę nad nimi. Jezu, ufam TObie.
Swięty Boże, a ja chciałam podziękować za wspaniałego synka i męża i prosić o dalszą opiekę nad nimi. Jezu, ufam TObie.
Krzysztof, 2016-08-06
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiejsza sobota upływa mi na słuchaniu przepięknej pieśni oazowej "Powiedz ludziom, że kocham ich", śpiewanej przez czyste serca dzieci, a mówiącej o zagubieniu się w życiu dorosłych. Za każdym kolejnym przesłuchaniem towarzyszą mi rzęsiste łzy, bo uświadamiam sobie, że ten tekst jest o mnie, o moich grzechach, o mojej słabości i nicości, o tym, że ciągle obrażam Pana chociaż ocalił mnie już dwukrotnie. Ja nędzny grzesznik nie jestem godny kolejnego dnia życia Jego łaski. To prosta, przepiękna pieśń o Bożym miłosierdziu i nieograniczonej łasce, jaką Chrystus daje mi każdego dnia. Chciałbym choćby na sekundę upaść do Jego stóp i błagać o przebaczenie dla mojej nędzy i grzechu! Kocham Cię, Panie, chociaż tak często ranię. Panie, dziękuję Ci za wspaniałych rodziców, żonę i dzieci! Wybacz mi, proszę, moje grzechy i zaniedbania, błagam o wsparcie, abym był lepszym człowiekiem! JEZU, UFAM TOBIE!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiejsza sobota upływa mi na słuchaniu przepięknej pieśni oazowej "Powiedz ludziom, że kocham ich", śpiewanej przez czyste serca dzieci, a mówiącej o zagubieniu się w życiu dorosłych. Za każdym kolejnym przesłuchaniem towarzyszą mi rzęsiste łzy, bo uświadamiam sobie, że ten tekst jest o mnie, o moich grzechach, o mojej słabości i nicości, o tym, że ciągle obrażam Pana chociaż ocalił mnie już dwukrotnie. Ja nędzny grzesznik nie jestem godny kolejnego dnia życia Jego łaski. To prosta, przepiękna pieśń o Bożym miłosierdziu i nieograniczonej łasce, jaką Chrystus daje mi każdego dnia. Chciałbym choćby na sekundę upaść do Jego stóp i błagać o przebaczenie dla mojej nędzy i grzechu! Kocham Cię, Panie, chociaż tak często ranię. Panie, dziękuję Ci za wspaniałych rodziców, żonę i dzieci! Wybacz mi, proszę, moje grzechy i zaniedbania, błagam o wsparcie, abym był lepszym człowiekiem! JEZU, UFAM TOBIE!
Mirosław Antoni, 2016-08-03
Jezu Chryste, dziękuję TOBIE za te piękne dni z Bogiem w Polsce. Błagam Ciebie, Jezu, o Twoją obronę przed każdym złym tych, co wybrali drogę do Ciebie; błagam wspomóż nas, ufających Tobie.
Jezu Chryste, dziękuję TOBIE za te piękne dni z Bogiem w Polsce. Błagam Ciebie, Jezu, o Twoją obronę przed każdym złym tych, co wybrali drogę do Ciebie; błagam wspomóż nas, ufających Tobie.
Joanna, 2016-08-03
Dziękuję Ci, Panie, za wszystko zło, które spotkało moje małżeństwo. Dzięki temu jestem przy Tobie. Zawołałeś mnie do siebie, uzdrawiasz każdego dnia. Wielbię Cię, Panie. Wiem, że wszystkie złe doświadczenia dałeś po to, by otworzyć oczy. Uzdrawiając nasze małżeństwo, dotykaj swoją miłością nasze serca.
Dziękuję Ci, Panie, za wszystko zło, które spotkało moje małżeństwo. Dzięki temu jestem przy Tobie. Zawołałeś mnie do siebie, uzdrawiasz każdego dnia. Wielbię Cię, Panie. Wiem, że wszystkie złe doświadczenia dałeś po to, by otworzyć oczy. Uzdrawiając nasze małżeństwo, dotykaj swoją miłością nasze serca.
Beata, 2016-08-01
Jezu Ufam Tobie, Kochany Jezu Miłosierny, dziękuję za bardzo dobre wyniki badań prenatalnych w 12 tygodniu ciąży. Ty wiesz, co grozi mojemu cudowi, który noszę pod sercem - "Ty, Panie, się tym zajmij? Bóg zapłać :-)
Jezu Ufam Tobie, Kochany Jezu Miłosierny, dziękuję za bardzo dobre wyniki badań prenatalnych w 12 tygodniu ciąży. Ty wiesz, co grozi mojemu cudowi, który noszę pod sercem - "Ty, Panie, się tym zajmij? Bóg zapłać :-)
Maciej, 2016-08-01
Niezwykła lektura. Mistyczne doświadczenie. Dziękuję Bogu za to, że w świętym Kościele Rzymskim istnieje takie bogactwo różnych dróg poznania tego samego Boga. Jest teodycea św.Tomasza z Akwinu czy św. Augustyna, są wspaniałe encykliki papieskie, pisma Ojców Kościoła, cudowne obrazy... Jest wreszcie "Dzienniczek" św. Faustyny, który kocham w ślad za św. Papieżem Janem Pawłem II, Ojcem Świętym Benedyktem XVI, Ojcem Świętym Franciszkiem...
Niezwykła lektura. Mistyczne doświadczenie. Dziękuję Bogu za to, że w świętym Kościele Rzymskim istnieje takie bogactwo różnych dróg poznania tego samego Boga. Jest teodycea św.Tomasza z Akwinu czy św. Augustyna, są wspaniałe encykliki papieskie, pisma Ojców Kościoła, cudowne obrazy... Jest wreszcie "Dzienniczek" św. Faustyny, który kocham w ślad za św. Papieżem Janem Pawłem II, Ojcem Świętym Benedyktem XVI, Ojcem Świętym Franciszkiem...
Barbara, 2016-08-01
W lutym 2015 roku dowiedziałam się, że mój mąż ma raka, który połamał mu kości i położył go do łóżka, myślałam, że to koniec, ale cały czas miałam w głowie, że to czemuś ma służyć, że czegoś mnie ma nauczyć, że on ma żyć. W nocy nie mogłam spać i na internecie wpisałam hasło ?Boże, pomóż mi?. Natknęłam się wtedy na obraz Boga Miłosiernego siostry Faustyny i wpis dziewczyny, która opisywała swoją sytuację, w której ten obraz jej pomógł, kiedy zaufała Bogu bezgranicznie, mówiąc z zamkniętymi oczami: "Ty się tym zajmij, bądź wola Twoja?. I kiedy stałam w szpitalu na onkologii, a z każdą chwilą było coraz gorzej, opanował mnie spokój, a ja zamykałam oczy i mówiłam: "Ty, Panie, się tym zajmij?. W ręce miałam różaniec i modliłam się do Boga i Matki Bożej. Mąż żyje i czuje się dobrze dziś (sierpień 2016) choć ma raka i wyniki świadczą o powrocie choroby. Co mi dał ten czas? Uratował moje życie i zmienił mnie i mojego męża. Każdego dnia odmawiamy różaniec pompejański oraz Koronkę do Miłosierdzia Bożego i dziękujemy Bogu i Matce Bożej za każdy dzień w zdrowiu. Dzień po dniu Bóg bogaty w miłosierdzie prowadzi mnie swoimi drogami poprzez Msze, rekolekcje dni i książki, uczy mnie żyć teraz w tej chwili, daje mi spokój i uczy miłości miłosiernej, pokazuje, jak piękny jest świat, który dał nam, ludziom, Tylko zapominamy, że tu jesteśmy chwilę, a tam, po tamtej stronie, czeka nas wieczność i to od nas zależy, jaka ona będzie. Bóg czeka na każdego człowieka, aby dał mu swoje TAK dla miłości, bo Bóg jest miłością, która kocha każdego człowieka i jeśli Mu zawierzymy, On poprowadzi nam ku sobie.
W lutym 2015 roku dowiedziałam się, że mój mąż ma raka, który połamał mu kości i położył go do łóżka, myślałam, że to koniec, ale cały czas miałam w głowie, że to czemuś ma służyć, że czegoś mnie ma nauczyć, że on ma żyć. W nocy nie mogłam spać i na internecie wpisałam hasło ?Boże, pomóż mi?. Natknęłam się wtedy na obraz Boga Miłosiernego siostry Faustyny i wpis dziewczyny, która opisywała swoją sytuację, w której ten obraz jej pomógł, kiedy zaufała Bogu bezgranicznie, mówiąc z zamkniętymi oczami: "Ty się tym zajmij, bądź wola Twoja?. I kiedy stałam w szpitalu na onkologii, a z każdą chwilą było coraz gorzej, opanował mnie spokój, a ja zamykałam oczy i mówiłam: "Ty, Panie, się tym zajmij?. W ręce miałam różaniec i modliłam się do Boga i Matki Bożej. Mąż żyje i czuje się dobrze dziś (sierpień 2016) choć ma raka i wyniki świadczą o powrocie choroby. Co mi dał ten czas? Uratował moje życie i zmienił mnie i mojego męża. Każdego dnia odmawiamy różaniec pompejański oraz Koronkę do Miłosierdzia Bożego i dziękujemy Bogu i Matce Bożej za każdy dzień w zdrowiu. Dzień po dniu Bóg bogaty w miłosierdzie prowadzi mnie swoimi drogami poprzez Msze, rekolekcje dni i książki, uczy mnie żyć teraz w tej chwili, daje mi spokój i uczy miłości miłosiernej, pokazuje, jak piękny jest świat, który dał nam, ludziom, Tylko zapominamy, że tu jesteśmy chwilę, a tam, po tamtej stronie, czeka nas wieczność i to od nas zależy, jaka ona będzie. Bóg czeka na każdego człowieka, aby dał mu swoje TAK dla miłości, bo Bóg jest miłością, która kocha każdego człowieka i jeśli Mu zawierzymy, On poprowadzi nam ku sobie.
Agnieszka, 2016-07-31
Ufajcie Panu! 5 lat trwania w nałogu, brak nadziei, depresja, brak chęci do życia, zdrady, kłamstwa, kradzieże, upadek na samo dno. To moje życie jeszcze w zeszłym roku. Mimo mojej grzeszności Bóg przyszedł do mnie. Tchnął we mnie chęć do odszukania Go. Kilka spowiedzi, najpierw odległych w czasie, potem wyznanie win chłopakowi i uzyskanie jego przebaczenia, co dla mnie było cudem, w który nigdy bym nie uwierzyła. Odnalezienie Boga w ludziach, którzy pomogli mi wyjść z nałogu, w mojej duszy zaczyna panować spokój, moje serce goreje miłością do Najwyższego. Pragnę całemu światu opowiedzieć moją historię, pragnę być z Nim blisko w każdej chwili mojego życia. Kocham Boga, a Bóg kocha mnie. Już nigdy nie chcę puszczać Jego ręki, zbaczać ze ścieżki zbawienia. Boże mój, najsłodsza moja ucieczko, pragnę, abyś okazał i innym tyle Twego miłosierdzia, ile mi okazałeś. Pragnę wysławiać Twoje imię i wciąż czuwać w oczekiwaniu na jedno słowo z Twoich ust. Boże mój, pragnę służyć Tobie i bliźnim i pragnę głosić na cały świat potęgę Twego miłosierdzia.
Ufajcie Panu! 5 lat trwania w nałogu, brak nadziei, depresja, brak chęci do życia, zdrady, kłamstwa, kradzieże, upadek na samo dno. To moje życie jeszcze w zeszłym roku. Mimo mojej grzeszności Bóg przyszedł do mnie. Tchnął we mnie chęć do odszukania Go. Kilka spowiedzi, najpierw odległych w czasie, potem wyznanie win chłopakowi i uzyskanie jego przebaczenia, co dla mnie było cudem, w który nigdy bym nie uwierzyła. Odnalezienie Boga w ludziach, którzy pomogli mi wyjść z nałogu, w mojej duszy zaczyna panować spokój, moje serce goreje miłością do Najwyższego. Pragnę całemu światu opowiedzieć moją historię, pragnę być z Nim blisko w każdej chwili mojego życia. Kocham Boga, a Bóg kocha mnie. Już nigdy nie chcę puszczać Jego ręki, zbaczać ze ścieżki zbawienia. Boże mój, najsłodsza moja ucieczko, pragnę, abyś okazał i innym tyle Twego miłosierdzia, ile mi okazałeś. Pragnę wysławiać Twoje imię i wciąż czuwać w oczekiwaniu na jedno słowo z Twoich ust. Boże mój, pragnę służyć Tobie i bliźnim i pragnę głosić na cały świat potęgę Twego miłosierdzia.
Irena, 2016-07-30
Panie Boże, dziękuję Ci za wszystko, co uczyniłeś dla mnie i dalej to czynisz, przekazujesz mi dalsze życie. Dzięki Tobie, który dałeś mi już dwa dodatkowe życia, mogę dalej cieszyć się razem z Tobą i podziwiać to piękno, które nas wszystkich otacza. JEZU, UFAM TOBIE, JEZU, UFAM TOBIE, JEZU, UFAM TOBIE. Irena
Panie Boże, dziękuję Ci za wszystko, co uczyniłeś dla mnie i dalej to czynisz, przekazujesz mi dalsze życie. Dzięki Tobie, który dałeś mi już dwa dodatkowe życia, mogę dalej cieszyć się razem z Tobą i podziwiać to piękno, które nas wszystkich otacza. JEZU, UFAM TOBIE, JEZU, UFAM TOBIE, JEZU, UFAM TOBIE. Irena
M, 2016-07-30
Dziękuję za bardzo dobry wynik badania mojego taty rezonansem magnetycznym. Jezu, ufam Tobie. Marzenna
Dziękuję za bardzo dobry wynik badania mojego taty rezonansem magnetycznym. Jezu, ufam Tobie. Marzenna
anna, 2016-07-29
Chciałam się podzielić moim świadectwem i powiem tylko tyle: Koronka do Bożego Miłosierdzia jest nadzieją dla nas wszystkich. Gdy w moim życiu zaczęły się problemy, postanowiłam codziennie odmawiać Koronkę wieczorem, robię to zawsze jak usypiam mojego maluszka. Na początku nic się nie działo, nawet miałam wrażenie, że wszystko jest przeciwko mnie i jest jeszcze gorzej. Lecz potem jakoś wszystko zaczęło mi się układać, wychodzę powoli na prostą i czuję, że dzięki Jezusowi dam radę. Odmawiajcie Koronkę, to jest nasza nadzieja.
Chciałam się podzielić moim świadectwem i powiem tylko tyle: Koronka do Bożego Miłosierdzia jest nadzieją dla nas wszystkich. Gdy w moim życiu zaczęły się problemy, postanowiłam codziennie odmawiać Koronkę wieczorem, robię to zawsze jak usypiam mojego maluszka. Na początku nic się nie działo, nawet miałam wrażenie, że wszystko jest przeciwko mnie i jest jeszcze gorzej. Lecz potem jakoś wszystko zaczęło mi się układać, wychodzę powoli na prostą i czuję, że dzięki Jezusowi dam radę. Odmawiajcie Koronkę, to jest nasza nadzieja.
Konrad, 2016-07-29
Dzięki Ci, Panie Jezu Miłosierny, Zbawco nasz, za wszystkie dary łaski, jakie nam zsyłasz i jakimi nas obdarowujesz. Przepraszam za wszystkie moje grzechy i błędy, wiem, że nam zawsze wybaczasz i nas kochasz. Kocham Ciebie, Panie Jezu. Amen.
Dzięki Ci, Panie Jezu Miłosierny, Zbawco nasz, za wszystkie dary łaski, jakie nam zsyłasz i jakimi nas obdarowujesz. Przepraszam za wszystkie moje grzechy i błędy, wiem, że nam zawsze wybaczasz i nas kochasz. Kocham Ciebie, Panie Jezu. Amen.
Sławek, 2016-07-28
Jezu Miłosierny, dziękuję za wszystkie łaski, jakich doświadczam dzięki tym trudnym doświadczeniom, jakie do mnie dopuszczasz. Jeżeli taka jest Twoja wola, doświadczaj mnie mocniej, aby moja dusza mogła nauczyć się pokory.
Jezu Miłosierny, dziękuję za wszystkie łaski, jakich doświadczam dzięki tym trudnym doświadczeniom, jakie do mnie dopuszczasz. Jeżeli taka jest Twoja wola, doświadczaj mnie mocniej, aby moja dusza mogła nauczyć się pokory.
Edyta, 2016-07-27
Bądź uwielbiony, Boże w Trójcy Jedyny, za wszystko, co trudne i niezrozumiałe w moim życiu. Jezu, ufam Tobie!
Bądź uwielbiony, Boże w Trójcy Jedyny, za wszystko, co trudne i niezrozumiałe w moim życiu. Jezu, ufam Tobie!
Beata, 2016-07-26
Dziękuję Ci, Boże Miłosierny, za dar, jakim była dla mnie i mojej rodziny możliwość goszczenia Twoich wiernych zza granicy, za nasze wspólne uwielbienie Ciebie w codziennej modlitwie, adoracji i Eucharystii, za miłość która jesteś i która nas łączy. Adoramus Te, Domine!!!!!!!!!!!!!!!
Dziękuję Ci, Boże Miłosierny, za dar, jakim była dla mnie i mojej rodziny możliwość goszczenia Twoich wiernych zza granicy, za nasze wspólne uwielbienie Ciebie w codziennej modlitwie, adoracji i Eucharystii, za miłość która jesteś i która nas łączy. Adoramus Te, Domine!!!!!!!!!!!!!!!
Anna/Płock, 2016-07-22
Dziękuję za opiekę modlitewną za syna i ZPiT Wisła. W środę rano wrócili bezpiecznie z podróży z Cantanhede w Portugalii.
Dziękuję za opiekę modlitewną za syna i ZPiT Wisła. W środę rano wrócili bezpiecznie z podróży z Cantanhede w Portugalii.
Ela, 2016-07-22
Jezu Miłosierny, dziękuję pokornie za odzyskanie zdrowia, dobrych lekarzy i dobre lekarstwa, za wszelkie łaski, jakich doświadcza moja rodzina. Ufam Tobie, Jezu. Amen.
Jezu Miłosierny, dziękuję pokornie za odzyskanie zdrowia, dobrych lekarzy i dobre lekarstwa, za wszelkie łaski, jakich doświadcza moja rodzina. Ufam Tobie, Jezu. Amen.
Ewelina, 2016-07-22
Wiele razy, ilekroć potrzebuję pomocy, wzywam pomocy Dusz w czyśćcu cierpiących. Od kiedy przeczytałam w gazecie "Miłuje się", że odmawianiem Koronki do Miłosierdzia Bożego i uczynieniem pozostałych wymaganych warunków, tj. byciem po spowiedzi, przystąpieniem do Komunii Świętej w tej intencji, pomodleniem się w takich intencjach, w jakich modli się Ojciec Święty, i wyrzeczeniem się przywiązania do grzechów - umożliwia uzyskanie odpustu zupełnego dla jednej Duszy w czyśćcu, to tak zaczęłam praktykować wiele razy. Uwielbiam odmawiać Koronkę i pomyślałam, a jak mogę jeszcze nieść pomoc dla Dusz to już wiele się nie zastanawiając co niedzielę będąc na Mszy Św. zyskuję kolejny odpust dla Duszy. W zwykły dzień, kiedy tylko mogę, odmawiam Koronkę w intencji Dusz i w środę, idąc na wieczorny spacer z Koronką, odmówiłam jak zwykle Koronkę za Dusze i zapytałam w sercu Jezusa, czy ja komuś pomogę tą modlitwą. Nagle w chwili, gdy skończyłam odmawiać ostatnie słowa, na niebie zobaczyłam ogromną ilość ptaków, które uniosły się do nieba - widok był spektakularny. Innym razem, gdy o tym pomyślałam, zobaczyłam na niebie ogromną ilość chmur, które oddzieliły się od pozostałych i zaczęły unosić w niebo. To nie był przypadek. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, nic więcej nie musiałam już dodawać. Jestem pewna, że dobry Jezus, pokazał mi, jak wiele moja jedna Koronka uczyniła dla Dusz. Staram się codziennie powtarzać odmawianie Koronki właśnie w tej intencji. Myślę, a nawet wiem, że Jezus bardzo pozwala potem tym Duszom pomagać mnie, ilekroć to ja potrzebuję pomocy na ziemi. Jezus nie przestaje mnie zadziwiać swoją dobrocią, tak się cieszy, gdy sobie pomagamy. Pokój z Wami!
Wiele razy, ilekroć potrzebuję pomocy, wzywam pomocy Dusz w czyśćcu cierpiących. Od kiedy przeczytałam w gazecie "Miłuje się", że odmawianiem Koronki do Miłosierdzia Bożego i uczynieniem pozostałych wymaganych warunków, tj. byciem po spowiedzi, przystąpieniem do Komunii Świętej w tej intencji, pomodleniem się w takich intencjach, w jakich modli się Ojciec Święty, i wyrzeczeniem się przywiązania do grzechów - umożliwia uzyskanie odpustu zupełnego dla jednej Duszy w czyśćcu, to tak zaczęłam praktykować wiele razy. Uwielbiam odmawiać Koronkę i pomyślałam, a jak mogę jeszcze nieść pomoc dla Dusz to już wiele się nie zastanawiając co niedzielę będąc na Mszy Św. zyskuję kolejny odpust dla Duszy. W zwykły dzień, kiedy tylko mogę, odmawiam Koronkę w intencji Dusz i w środę, idąc na wieczorny spacer z Koronką, odmówiłam jak zwykle Koronkę za Dusze i zapytałam w sercu Jezusa, czy ja komuś pomogę tą modlitwą. Nagle w chwili, gdy skończyłam odmawiać ostatnie słowa, na niebie zobaczyłam ogromną ilość ptaków, które uniosły się do nieba - widok był spektakularny. Innym razem, gdy o tym pomyślałam, zobaczyłam na niebie ogromną ilość chmur, które oddzieliły się od pozostałych i zaczęły unosić w niebo. To nie był przypadek. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, nic więcej nie musiałam już dodawać. Jestem pewna, że dobry Jezus, pokazał mi, jak wiele moja jedna Koronka uczyniła dla Dusz. Staram się codziennie powtarzać odmawianie Koronki właśnie w tej intencji. Myślę, a nawet wiem, że Jezus bardzo pozwala potem tym Duszom pomagać mnie, ilekroć to ja potrzebuję pomocy na ziemi. Jezus nie przestaje mnie zadziwiać swoją dobrocią, tak się cieszy, gdy sobie pomagamy. Pokój z Wami!
JACEK, 2016-07-21
Tatusiu, Jezuniu, Duchu Święty, Boże w Trójcy Jedyny, dziękuję za uzdrowienie mego syna Kacpra i wlanie w niego siły do pokonywania trudności. Dziękuję ci, św. Faustyno, za natchnienie.
Tatusiu, Jezuniu, Duchu Święty, Boże w Trójcy Jedyny, dziękuję za uzdrowienie mego syna Kacpra i wlanie w niego siły do pokonywania trudności. Dziękuję ci, św. Faustyno, za natchnienie.
Anna, 2016-07-20
Witam, Moja córeczka urodziła się z niedrożnym kanalikiem nosowym. Niby drobnostka, ale przez dwa miesiące nie udało się go zaleczyć, a utrzymywanie takiego stanu mogło spowodować niedowidzenie u dziecka. Zaczęłam odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia o uzdrowienie mojej dziewczynki i po około tygodniu oko było zdrowe. Dziękuję Ci, Panie Jezu Chryste, że wysłuchujesz próśb tak maluczkich i nędznych grzeszników jak ja.
Witam, Moja córeczka urodziła się z niedrożnym kanalikiem nosowym. Niby drobnostka, ale przez dwa miesiące nie udało się go zaleczyć, a utrzymywanie takiego stanu mogło spowodować niedowidzenie u dziecka. Zaczęłam odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia o uzdrowienie mojej dziewczynki i po około tygodniu oko było zdrowe. Dziękuję Ci, Panie Jezu Chryste, że wysłuchujesz próśb tak maluczkich i nędznych grzeszników jak ja.
Aneta, 2016-07-19
Dziękuję świętej Siostrze Faustynie za wstawiennictwo w intencji wyjścia mojego brata z nałogu. O miłosierny Jezu, dziś proszę za sprawą św. Siostry Faustyny o zdrowie dla siostry.
Dziękuję świętej Siostrze Faustynie za wstawiennictwo w intencji wyjścia mojego brata z nałogu. O miłosierny Jezu, dziś proszę za sprawą św. Siostry Faustyny o zdrowie dla siostry.
Józef, 2016-07-17
Cudowny Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za miłosierdzie, opiekę, za wstawiennictwo św. Faustyny, za uratowanie mnie z wypadku. Wdzięczny czciciel Miłosierdzia Bożego.
Cudowny Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za miłosierdzie, opiekę, za wstawiennictwo św. Faustyny, za uratowanie mnie z wypadku. Wdzięczny czciciel Miłosierdzia Bożego.
Marta, 2016-07-16
Panie Jezu, dziękuję z głębokości mojego serca za wiele łask, którymi obdarzasz mnie każdego dnia. Dziękuję za szczęśliwą operację nosa, teraz jestem w czasie rekonwalescencji, i to jest decydujący moment, jaki będzie efekt końcowy. Mimo że operacja przebiegła bez powikłań, widzę drobne nierówności, zaczynam się tym martwić. Dla Ciebie, mój Jezu, nie ma nic niemożliwego, oddaję Ci to w pełni, troszcz się Ty! Zachęcona słowami: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy umęczeni i utrudzeni jesteście, a ja was pokrzepię", znowu przychodzę do Ciebie, Jezu, i ufam Tobie!
Panie Jezu, dziękuję z głębokości mojego serca za wiele łask, którymi obdarzasz mnie każdego dnia. Dziękuję za szczęśliwą operację nosa, teraz jestem w czasie rekonwalescencji, i to jest decydujący moment, jaki będzie efekt końcowy. Mimo że operacja przebiegła bez powikłań, widzę drobne nierówności, zaczynam się tym martwić. Dla Ciebie, mój Jezu, nie ma nic niemożliwego, oddaję Ci to w pełni, troszcz się Ty! Zachęcona słowami: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy umęczeni i utrudzeni jesteście, a ja was pokrzepię", znowu przychodzę do Ciebie, Jezu, i ufam Tobie!
Grzegorz, 2016-07-16
"Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest imię Jego" (Łk 1,49) Wczoraj (15 lipca 2016 r.) około godziny 23.oo dowiedziałem się o trwającym zamachu stanu w Turcji. Informacje były bardzo niepokojące - krajowi mogła grozić nawet wojna domowa, a w połączeniu z ISIS, możliwym powstaniem Kurdów na wschodzie, utworzeniem różnych frakcji i złymi stosunkami z Rosją... Aż się nie chce mówić, do jak wielkich i strasznych mogłoby dojść zbrodni. Błagałem Boga o ratunek dla Turcji i pokój przez Jego świętą Mękę i Miłosierdzie i odmawiałem Koronkę. Następnego dnia dowiedziałem się, że zamach stanu nieodwołalnie upadł, a do kraju, mimo dużej liczby ofiar, powraca porządek. Zostali uwolnieni przedstawiciele władz, odblokowane lotniska, powraca normalne życie. Jezu Chryste, Książę pokoju, Przedziwny Doradco, Królu Miłosierdzia, dziękuję!
"Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest imię Jego" (Łk 1,49) Wczoraj (15 lipca 2016 r.) około godziny 23.oo dowiedziałem się o trwającym zamachu stanu w Turcji. Informacje były bardzo niepokojące - krajowi mogła grozić nawet wojna domowa, a w połączeniu z ISIS, możliwym powstaniem Kurdów na wschodzie, utworzeniem różnych frakcji i złymi stosunkami z Rosją... Aż się nie chce mówić, do jak wielkich i strasznych mogłoby dojść zbrodni. Błagałem Boga o ratunek dla Turcji i pokój przez Jego świętą Mękę i Miłosierdzie i odmawiałem Koronkę. Następnego dnia dowiedziałem się, że zamach stanu nieodwołalnie upadł, a do kraju, mimo dużej liczby ofiar, powraca porządek. Zostali uwolnieni przedstawiciele władz, odblokowane lotniska, powraca normalne życie. Jezu Chryste, Książę pokoju, Przedziwny Doradco, Królu Miłosierdzia, dziękuję!
Rozalia, 2016-07-16
Szczęść Boże! Po pierwsze w 2015 roku byłam w Łagiewnikach prosić o zdrowie dla chorego na raka dziadka Romana. Okazało się, że był to pierwszy dzień Roku Miłosierdzia. Dziadek jest zdrowy, miał tylko jedną operację i dzięki Bogu "coś na wątrobie" okazało się być niczym ważnym! A podejrzenia były najgorsze. Po drugie. W Święto Bożego Miłosierdzia byłam z rodzicami i mężem w Łagiewnikach. Dziękuję, kochane Siostry, za słowa, że św. Siostra Faustynka upraszała tyle łask poprzez zaufanie Panu Jezusowi. Moją główną prośbą było, aby moja mama (była wtedy w ciąży) urodziła zdrowego braciszka i aby poród odbył się dobrze, aby byli zdrowi. Jakiś czas później, całkiem przypadkowo złożyłam jeszcze tę samą prośbę na stronce Sanktuarium; wyświetliło mi się, że Msza Św. w tej intencji odbędzie się 3. 06. 2016 roku. Termin porodu był wyznaczony na 8.06. Akcja porodowa zaczęła się jednak 3.06. Kiedy ja przed kamerką modliłam się z Wami Koronką do Miłosierdzia, moja mama słabła, Mikołajowi spadało tętno, tata podpisywał, że zgadza się na cesarskie cięcie. Pod koniec Koronki mama otrzymała łaskę siły, mój brat Mikołaj urodził się o godzinie 15.20 NATURALNIE. O tej samej godzinie, o której zaczęła się w ich intencji Msza Św. w Łagiewnikach. (Moja mama dwa lata temu miała operację, dlatego cesarskie cięcie byłoby dla niej niebezpieczne.) Dziękuję, miłosierny Boże Ojcze, dziękuję miłosierny Boże, Synu Boży, dziękuję miłosierny Boże, Duchu Święty, dziękuję miłosierna Matko Boża, dziękuję miłosierna święta Siostro Faustyno, dziękuję miłosierny święty Janie Pawle II, dziękuję Siostrzyczki, które służycie w Łagiewnikach, dziękuję Księżom, którzy tam służą, dziękuję Księdzu, który sprawował Eucharystię, dziękuję, że można łączyć się poprzez kamerkę! Z szacunkiem, Rozalia
Szczęść Boże! Po pierwsze w 2015 roku byłam w Łagiewnikach prosić o zdrowie dla chorego na raka dziadka Romana. Okazało się, że był to pierwszy dzień Roku Miłosierdzia. Dziadek jest zdrowy, miał tylko jedną operację i dzięki Bogu "coś na wątrobie" okazało się być niczym ważnym! A podejrzenia były najgorsze. Po drugie. W Święto Bożego Miłosierdzia byłam z rodzicami i mężem w Łagiewnikach. Dziękuję, kochane Siostry, za słowa, że św. Siostra Faustynka upraszała tyle łask poprzez zaufanie Panu Jezusowi. Moją główną prośbą było, aby moja mama (była wtedy w ciąży) urodziła zdrowego braciszka i aby poród odbył się dobrze, aby byli zdrowi. Jakiś czas później, całkiem przypadkowo złożyłam jeszcze tę samą prośbę na stronce Sanktuarium; wyświetliło mi się, że Msza Św. w tej intencji odbędzie się 3. 06. 2016 roku. Termin porodu był wyznaczony na 8.06. Akcja porodowa zaczęła się jednak 3.06. Kiedy ja przed kamerką modliłam się z Wami Koronką do Miłosierdzia, moja mama słabła, Mikołajowi spadało tętno, tata podpisywał, że zgadza się na cesarskie cięcie. Pod koniec Koronki mama otrzymała łaskę siły, mój brat Mikołaj urodził się o godzinie 15.20 NATURALNIE. O tej samej godzinie, o której zaczęła się w ich intencji Msza Św. w Łagiewnikach. (Moja mama dwa lata temu miała operację, dlatego cesarskie cięcie byłoby dla niej niebezpieczne.) Dziękuję, miłosierny Boże Ojcze, dziękuję miłosierny Boże, Synu Boży, dziękuję miłosierny Boże, Duchu Święty, dziękuję miłosierna Matko Boża, dziękuję miłosierna święta Siostro Faustyno, dziękuję miłosierny święty Janie Pawle II, dziękuję Siostrzyczki, które służycie w Łagiewnikach, dziękuję Księżom, którzy tam służą, dziękuję Księdzu, który sprawował Eucharystię, dziękuję, że można łączyć się poprzez kamerkę! Z szacunkiem, Rozalia
daneczka, 2016-07-15
Jezu, ufam Tobie! Ufam w Twoje miłosierdzie. Dziękuję siostrom ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia za modlitwę o łaskę zdrowia dla Karola Sielskiego. Dziękuję wszystkim Świętym, do których zwracałam się o pomoc. Dziękuję Matce Bożej Nieustającej Pomocy, a przede wszystkim kochanemu Jezusowi za okazane miłosierdzie. Pragnę donieść, że dzisiaj Karol Sielski wraca do domu. Czeka go jeszcze rehabilitacja. Dzisiaj jest 14 lipca - 3 lipca Karol trafił do szpitala nieprzytomny z ciężkimi obrażeniami po pobiciu. Boga i Siostry prosiłam o modlitwę za niego w dniu 5 i 6 lipca, a Matkę Bożą 6 i 13 lipca. Poza tym codziennie odprawiałam za niego "Drogę krzyżową " i modliłam się Koronką do Bożego Miłosierdzia. Dzisiaj to ostatni dzień mojej modlitwy za niego. Wiem, że Pan jest przy nim, a Matka Najświętsza czuwa nad nim. Jezu, ufam Tobie! Kocham Cię, Jezu, za wszystkie Twoje łaski, jakie nam zsyłasz. Miej nas wszystkich w swojej opiece. Amen.
Jezu, ufam Tobie! Ufam w Twoje miłosierdzie. Dziękuję siostrom ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia za modlitwę o łaskę zdrowia dla Karola Sielskiego. Dziękuję wszystkim Świętym, do których zwracałam się o pomoc. Dziękuję Matce Bożej Nieustającej Pomocy, a przede wszystkim kochanemu Jezusowi za okazane miłosierdzie. Pragnę donieść, że dzisiaj Karol Sielski wraca do domu. Czeka go jeszcze rehabilitacja. Dzisiaj jest 14 lipca - 3 lipca Karol trafił do szpitala nieprzytomny z ciężkimi obrażeniami po pobiciu. Boga i Siostry prosiłam o modlitwę za niego w dniu 5 i 6 lipca, a Matkę Bożą 6 i 13 lipca. Poza tym codziennie odprawiałam za niego "Drogę krzyżową " i modliłam się Koronką do Bożego Miłosierdzia. Dzisiaj to ostatni dzień mojej modlitwy za niego. Wiem, że Pan jest przy nim, a Matka Najświętsza czuwa nad nim. Jezu, ufam Tobie! Kocham Cię, Jezu, za wszystkie Twoje łaski, jakie nam zsyłasz. Miej nas wszystkich w swojej opiece. Amen.
Marzena, 2016-07-11
Niech będzie uwielbiony Bóg za niezgłębione miłosierdzie. Jestem wdzięczna Bogu za to, że mogę żyć w takich czasach i mogę korzystać z tylu dobrodziejstw, a szczególnie za możliwość prawie codziennego uczestnictwa w nabożeństwach odprawianych i transmitowanych przez stronę internetową sanktuarium. Mieszkając daleko od rodzinnego kraju, a dokładnie w Albercie na zachodzie Kanady, mam stałą więź i mogę się modlić wspólnie z moimi rodakami. Niezwykle budujące są kazania głoszone przez duszpasterzy, a śpiew sióstr towarzyszy mi przez cały dzień, gdyż jest on obecny w moich myślach do następnego dnia. Zwłaszcza nie tak dawno słyszana pieśń pt. "Przychodzisz, Panie, mimo drzwi zamkniętych..." stała się moją ulubioną. Ułożyłam sobie nawet moją własną tak od serca zwrotkę: Przychodzisz, Panie, mimo serc zamkniętych Żalem oraz troską o nas wskroś przejęty, Ty Jesteś z nami do skończenia świata, Mamy w Tobie, Jezu, oddanego Brata. Wiele bym mogła napisać o miłosierdziu okazanym mnie i moim bliskim oraz wstawiennictwu św. Faustyny, bo towarzyszy mi ono od kiedy sięgam pamięcią. Szczególnie chcę podziękować za moje własne nawrócenie, że nie jestem katoliczką tylko z nazwy, nie letnią, ale gorącą wyznawczynią Jezusa, któremu zawsze ufam, a On mi doradza i nigdy nie zostawia bez pomocy. Dziękuję za powrót mojego taty do Kościoła, za uwolnienie brata od nałogu i za każdy owocny dzień.
Niech będzie uwielbiony Bóg za niezgłębione miłosierdzie. Jestem wdzięczna Bogu za to, że mogę żyć w takich czasach i mogę korzystać z tylu dobrodziejstw, a szczególnie za możliwość prawie codziennego uczestnictwa w nabożeństwach odprawianych i transmitowanych przez stronę internetową sanktuarium. Mieszkając daleko od rodzinnego kraju, a dokładnie w Albercie na zachodzie Kanady, mam stałą więź i mogę się modlić wspólnie z moimi rodakami. Niezwykle budujące są kazania głoszone przez duszpasterzy, a śpiew sióstr towarzyszy mi przez cały dzień, gdyż jest on obecny w moich myślach do następnego dnia. Zwłaszcza nie tak dawno słyszana pieśń pt. "Przychodzisz, Panie, mimo drzwi zamkniętych..." stała się moją ulubioną. Ułożyłam sobie nawet moją własną tak od serca zwrotkę: Przychodzisz, Panie, mimo serc zamkniętych Żalem oraz troską o nas wskroś przejęty, Ty Jesteś z nami do skończenia świata, Mamy w Tobie, Jezu, oddanego Brata. Wiele bym mogła napisać o miłosierdziu okazanym mnie i moim bliskim oraz wstawiennictwu św. Faustyny, bo towarzyszy mi ono od kiedy sięgam pamięcią. Szczególnie chcę podziękować za moje własne nawrócenie, że nie jestem katoliczką tylko z nazwy, nie letnią, ale gorącą wyznawczynią Jezusa, któremu zawsze ufam, a On mi doradza i nigdy nie zostawia bez pomocy. Dziękuję za powrót mojego taty do Kościoła, za uwolnienie brata od nałogu i za każdy owocny dzień.
Gabriela, 2016-07-09
Kochany Panie Jezu, bądź uwielbiony, kocham Ciebie i mocno z całego serca Tobie dziękuję, że mnie uzdrowiłeś. Dziękuję Ci za moją zdrową tarczycę i wszystkie wyniki badań. Jezu, Tobie wszystko oddaję i powierzam. Mocno Tobie ufam i chcę Ci powiedzieć, jak mocno Ciebie kocham.
Kochany Panie Jezu, bądź uwielbiony, kocham Ciebie i mocno z całego serca Tobie dziękuję, że mnie uzdrowiłeś. Dziękuję Ci za moją zdrową tarczycę i wszystkie wyniki badań. Jezu, Tobie wszystko oddaję i powierzam. Mocno Tobie ufam i chcę Ci powiedzieć, jak mocno Ciebie kocham.
Mirosław, 2016-07-08
Jezu Chryste, dziękuję za doprowadzenie Michała do decyzji; był rozdarty jak sosna, ale dzięki modlitwie pokonał ciemność. Błagam, Jezu Chryste, o Twoje światło dla Michała w nowej pracy.
Jezu Chryste, dziękuję za doprowadzenie Michała do decyzji; był rozdarty jak sosna, ale dzięki modlitwie pokonał ciemność. Błagam, Jezu Chryste, o Twoje światło dla Michała w nowej pracy.
Marta , 2016-07-07
Faustynko, dziękuję Ci za wszystko; wiem, że Ty wszystko możesz, że pomogłaś mi w ciężkich chwilach. Piszę, by wszyscy wątpiący uwierzyli, że Koronka to nasz Skarb. Gdy urodziłam synka w ósmym miesiącu ciąży, lekarze nie dawali mi dużych nadziei. Najpierw płakałam, ale nawet nie wiem skąd wpadła mi w ręce książka z Koronką. Odmawiałam ją codziennie, po miesiącu miałam już synka w domu. Kolejna ciąża, w 15. tygodniu trafilam do szpitala z tak silnym krwawieniem, że poplamiłam prawie całą podłogę, ale całą drogę do szpitala odmawialam Koronkę, po zbadaniu i usg lekarz powiedział, że nic się nie stało, dziecko całe i zdrowe. Nie przestawalam ani jednego dnia odmawiać tej wspaniałej modlitwy. W 20. tygodniu kolejne krwawienie, powtarzalam tylko: Panie Jezu, ufam Ci, opiekuj się moją córeczką. I znów po badaniu usłyszałam, że nic się nie stało. Dwa tygodnie później sytuacja się powtórzyła, ale i wtedy Pan Jezus mi pomógł. W 30. tygodniu dostałam zakażenia dróg moczowych, nie dało się zatrzymać porodu, lekarze robili, co mogli, ale nie pomogło. Ja, bojąc się, odmawiałam Koronkę. Urodziłam córeczkę, ważyła kilogram i trzydziesci trzy gramy. Jak usłyszałam jej płacz, to czułam, że Faustynka jej pomoże, prosiłam ją o to. Po 6. tygodniach wypisano moje dziecko do domu, zdrowe. Wiem, że Koronka i moja kochana Faustynka mi pomogła. Panie Jezu, dziękuję Ci za to. Ty wiesz, Panie, o co teraz proszę i za co przepraszam. Pomóż mi i w tej sprawie. Koronki nigdy nie przestanę odmawiac cokolwiek się stanie. Jezu, ufam Tobie.
Faustynko, dziękuję Ci za wszystko; wiem, że Ty wszystko możesz, że pomogłaś mi w ciężkich chwilach. Piszę, by wszyscy wątpiący uwierzyli, że Koronka to nasz Skarb. Gdy urodziłam synka w ósmym miesiącu ciąży, lekarze nie dawali mi dużych nadziei. Najpierw płakałam, ale nawet nie wiem skąd wpadła mi w ręce książka z Koronką. Odmawiałam ją codziennie, po miesiącu miałam już synka w domu. Kolejna ciąża, w 15. tygodniu trafilam do szpitala z tak silnym krwawieniem, że poplamiłam prawie całą podłogę, ale całą drogę do szpitala odmawialam Koronkę, po zbadaniu i usg lekarz powiedział, że nic się nie stało, dziecko całe i zdrowe. Nie przestawalam ani jednego dnia odmawiać tej wspaniałej modlitwy. W 20. tygodniu kolejne krwawienie, powtarzalam tylko: Panie Jezu, ufam Ci, opiekuj się moją córeczką. I znów po badaniu usłyszałam, że nic się nie stało. Dwa tygodnie później sytuacja się powtórzyła, ale i wtedy Pan Jezus mi pomógł. W 30. tygodniu dostałam zakażenia dróg moczowych, nie dało się zatrzymać porodu, lekarze robili, co mogli, ale nie pomogło. Ja, bojąc się, odmawiałam Koronkę. Urodziłam córeczkę, ważyła kilogram i trzydziesci trzy gramy. Jak usłyszałam jej płacz, to czułam, że Faustynka jej pomoże, prosiłam ją o to. Po 6. tygodniach wypisano moje dziecko do domu, zdrowe. Wiem, że Koronka i moja kochana Faustynka mi pomogła. Panie Jezu, dziękuję Ci za to. Ty wiesz, Panie, o co teraz proszę i za co przepraszam. Pomóż mi i w tej sprawie. Koronki nigdy nie przestanę odmawiac cokolwiek się stanie. Jezu, ufam Tobie.
Ula, 2016-07-07
W ostatnim czasie byłam osobą poszukującą pracy, chciałam zmienić branżę, przez co obawiałam się, że moja decyzja o zmianie środowiska zawodowego przyniesie trudności w jej znalezieniu. Oddałam sprawę Panu Jezusowi, wierząc, że On pokieruje mnie na właściwą ścieżkę zawodową. Po nie długim czasie otrzymałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną w firmie, w której - nie ukrywam - chciałam bardzo pracować. I udało się, dostałam pracę. Wierzę, że Pan Jezus obdarzył mnie tą wielką łaską. Pan wysłuchuje nasze prośby - trzeba tylko Mu bezgranicznie zaufać, przyjść do Niego, porozmawiać, zwyczajnie poprosić o pomoc, oddać Panu Jezusowi siebie i nasze sprawy ? a kiedy już to uczynimy, pozostaje jedna z najważniejsza rzecz do zrobienia, należy przede wszystkim Panu Bogu szczerze ZAUFAĆ, bo bez ufności łaska Boża nie będzie działać. Wszystkich Czytelników tego świadectwa proszę, abyście nigdy nie tracili wiary, oddajcie swoje życie Jezusowi a wtedy zaczną dziać się w waszym życiu naprawdę niesamowite rzeczy, bo wielkie jest miłosierdzie Pana. ?Dobry Panie Jezu, dziękuję za pomoc we wszystkich moich sprawach, z którymi przychodzę do Ciebie. Jezu, ufam Tobie?.
W ostatnim czasie byłam osobą poszukującą pracy, chciałam zmienić branżę, przez co obawiałam się, że moja decyzja o zmianie środowiska zawodowego przyniesie trudności w jej znalezieniu. Oddałam sprawę Panu Jezusowi, wierząc, że On pokieruje mnie na właściwą ścieżkę zawodową. Po nie długim czasie otrzymałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną w firmie, w której - nie ukrywam - chciałam bardzo pracować. I udało się, dostałam pracę. Wierzę, że Pan Jezus obdarzył mnie tą wielką łaską. Pan wysłuchuje nasze prośby - trzeba tylko Mu bezgranicznie zaufać, przyjść do Niego, porozmawiać, zwyczajnie poprosić o pomoc, oddać Panu Jezusowi siebie i nasze sprawy ? a kiedy już to uczynimy, pozostaje jedna z najważniejsza rzecz do zrobienia, należy przede wszystkim Panu Bogu szczerze ZAUFAĆ, bo bez ufności łaska Boża nie będzie działać. Wszystkich Czytelników tego świadectwa proszę, abyście nigdy nie tracili wiary, oddajcie swoje życie Jezusowi a wtedy zaczną dziać się w waszym życiu naprawdę niesamowite rzeczy, bo wielkie jest miłosierdzie Pana. ?Dobry Panie Jezu, dziękuję za pomoc we wszystkich moich sprawach, z którymi przychodzę do Ciebie. Jezu, ufam Tobie?.
daneczka, 2016-07-06
Jezu, ufam Tobie!!! Ufam Tobie i Twojemu miłosierdziu! Słowa te brzmią w moich uszach, gdy tylko usłyszę o nieszczęściu, jakie spotkało inną osobę. Polecam ją wtedy Tobie, Jezu Miłosierny, i Twojej Matce Maryi opiece. A Ty mnie wysłuchujesz. Chwała Twojemu miłosierdziu! Dziękuję za modlitwę do Jezusa Siostrom ze Zgromadzenia. Prosiłam o modlitwę za mojego szwagra Andrzeja, był w bardzo ciężkim stanie. Pan ulitował się nad nim. Andrzej powoli wraca do zdrowia. W tym tygodniu jego syn Paweł, za którego 3 lata temu też siostry się modliły, bierze ślub. Jak dobrze będzie u Andrzeja jest szansa, że wyjdzie na przepustkę do syna na wesele. Dziękuję kochanym siostrom za modlitwę. Kochany Jezu i Matko Najświętsza oraz wszyscy święci, dziękuję Wam za łaskę zdrowia dla Andrzeja. Wczoraj prosiłam o modlitwę za Karola Sielskiego - dziękuje i mam nadzieję, że tym razem Jezus też wysłucha nas wszystkich proszących za nim. Jezu, ufam tobie ! Jezu, kocham Ciebie! Amen.
Jezu, ufam Tobie!!! Ufam Tobie i Twojemu miłosierdziu! Słowa te brzmią w moich uszach, gdy tylko usłyszę o nieszczęściu, jakie spotkało inną osobę. Polecam ją wtedy Tobie, Jezu Miłosierny, i Twojej Matce Maryi opiece. A Ty mnie wysłuchujesz. Chwała Twojemu miłosierdziu! Dziękuję za modlitwę do Jezusa Siostrom ze Zgromadzenia. Prosiłam o modlitwę za mojego szwagra Andrzeja, był w bardzo ciężkim stanie. Pan ulitował się nad nim. Andrzej powoli wraca do zdrowia. W tym tygodniu jego syn Paweł, za którego 3 lata temu też siostry się modliły, bierze ślub. Jak dobrze będzie u Andrzeja jest szansa, że wyjdzie na przepustkę do syna na wesele. Dziękuję kochanym siostrom za modlitwę. Kochany Jezu i Matko Najświętsza oraz wszyscy święci, dziękuję Wam za łaskę zdrowia dla Andrzeja. Wczoraj prosiłam o modlitwę za Karola Sielskiego - dziękuje i mam nadzieję, że tym razem Jezus też wysłucha nas wszystkich proszących za nim. Jezu, ufam tobie ! Jezu, kocham Ciebie! Amen.
Mirosław, 2016-07-04
Jezu Chryste, dziękuję, że doczekałem Mszy św. za Antoniego i Alicję. Błagam prowadź mnie w każdym miejscu i każdej mojej sprawie, szczególnie tam, gdzie jestem słaby i szamoczę się z moimi krzyżami.
Jezu Chryste, dziękuję, że doczekałem Mszy św. za Antoniego i Alicję. Błagam prowadź mnie w każdym miejscu i każdej mojej sprawie, szczególnie tam, gdzie jestem słaby i szamoczę się z moimi krzyżami.
Dominika, 2016-07-02
10 kwietnia ksiądz Andrzej Piendyk spowiadał mnie przed Mszą św. Powiedział mi wtedy o Nowennie Pompejanskiej i opowiedział świadectwo ze swojej rodziny oraz obiecał modlitwę. Dziś ja chcę świadczyć o wielkim miłosierdziu Pana Jezusa. 8 czerwca skończyłam odmawiać nowennę. Odmawiałam ją w intencji macierzyństwa, ufalam Matce Boskiej i Jej Synowi. Chwała Panu na wysokości i Matce Jego, gdyż dziś w moim łonie znajduje się nowe życie, owoc mojego małżeństwa. Proście Pana naszego i Matkę Jego, a będzie wam dane. Jezu. ufam Tobie!
10 kwietnia ksiądz Andrzej Piendyk spowiadał mnie przed Mszą św. Powiedział mi wtedy o Nowennie Pompejanskiej i opowiedział świadectwo ze swojej rodziny oraz obiecał modlitwę. Dziś ja chcę świadczyć o wielkim miłosierdziu Pana Jezusa. 8 czerwca skończyłam odmawiać nowennę. Odmawiałam ją w intencji macierzyństwa, ufalam Matce Boskiej i Jej Synowi. Chwała Panu na wysokości i Matce Jego, gdyż dziś w moim łonie znajduje się nowe życie, owoc mojego małżeństwa. Proście Pana naszego i Matkę Jego, a będzie wam dane. Jezu. ufam Tobie!
Marzena, 2016-07-02
Dziękuję Ci, Jezu, i św. Siostro Faustyno, za dobre wyniki badań histopatologicznych, które otrzymałam w święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Zawierzam Ci, Jezu, całą moją rodzinę i błagam o łaskę zdrowia dla wszystkich oraz o silną nieustającą wiarę, która prowadzi nas przez życie. KOCHAM...........
Dziękuję Ci, Jezu, i św. Siostro Faustyno, za dobre wyniki badań histopatologicznych, które otrzymałam w święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Zawierzam Ci, Jezu, całą moją rodzinę i błagam o łaskę zdrowia dla wszystkich oraz o silną nieustającą wiarę, która prowadzi nas przez życie. KOCHAM...........
Mirosława, 2016-07-02
Łatwo jest kochać Boga, gdy sami doświadczamy miłości, ale spróbujmy kochać Go za niekończące się pasmo cierpienia i lawinę złych zdarzeń, które spadają bezustannie i nic nie można z tym zrobić, można tylko czekać i uzbroić się w cierpliwość Hioba i wyznać: Panie, jeśli Ty tego chcesz, to i ja chcę, ale jeżeli to nie jest Twoją wolą - zabierz ten kielich, pozwól zrozumieć i odwrócić to zło; jeśli nie ode mnie, to chociaż od moich bliskich. Kocham Cię, Jezu, i nic tego nie zmieni, choć zło przyczepiło się i nie odpuszcza, a ja mam coraz mniej sił, ale pozwól mi kochać i wielbić Cię i serce mężne mi daj w walce ze złem, bym innym nieść pomogła ciężar ich win, by brzemię stawało się coraz lżejsze.
Łatwo jest kochać Boga, gdy sami doświadczamy miłości, ale spróbujmy kochać Go za niekończące się pasmo cierpienia i lawinę złych zdarzeń, które spadają bezustannie i nic nie można z tym zrobić, można tylko czekać i uzbroić się w cierpliwość Hioba i wyznać: Panie, jeśli Ty tego chcesz, to i ja chcę, ale jeżeli to nie jest Twoją wolą - zabierz ten kielich, pozwól zrozumieć i odwrócić to zło; jeśli nie ode mnie, to chociaż od moich bliskich. Kocham Cię, Jezu, i nic tego nie zmieni, choć zło przyczepiło się i nie odpuszcza, a ja mam coraz mniej sił, ale pozwól mi kochać i wielbić Cię i serce mężne mi daj w walce ze złem, bym innym nieść pomogła ciężar ich win, by brzemię stawało się coraz lżejsze.
Sławek, 2016-07-02
Jezu, ufam Tobie. Kochani, to działa - te słowa mają moc. W oczekiwaniu na karetkę (stan przedzawałowy) jedyne, co powtarzałem, odzyskując świadomość, to: Jezu, ufam Tobie. Żyję i od tej pory nie zapominam o modlitwie.
Jezu, ufam Tobie. Kochani, to działa - te słowa mają moc. W oczekiwaniu na karetkę (stan przedzawałowy) jedyne, co powtarzałem, odzyskując świadomość, to: Jezu, ufam Tobie. Żyję i od tej pory nie zapominam o modlitwie.
Magdalena, 2016-07-01
Bóg jest Miłością i samym Miłosierdziem, obdarza wszystkie dzieci. Dziękuję Ci, najdroższy Jezu, za wszystko, co mi dajesz. Z Twojej świętej ręki przebitej na Krzyżu chcę wszystko przyjąć, bo dajesz z miłością.
Bóg jest Miłością i samym Miłosierdziem, obdarza wszystkie dzieci. Dziękuję Ci, najdroższy Jezu, za wszystko, co mi dajesz. Z Twojej świętej ręki przebitej na Krzyżu chcę wszystko przyjąć, bo dajesz z miłością.
Janina, 2016-06-28
Jezu Miłosierny, dziękuję za otrzymane łaski, dziękuję Twemu Najświętszemu Sercu oraz za wstawiennictwo Matki Bożej Nieustajacej Pomocy, świętej Siostry Faustyny i świętej Ricie i Ojcu Pio. Wierzę, że dostanę tę pracę. Dziękuję, Boże, bądź błogosławiony na wieki.
Jezu Miłosierny, dziękuję za otrzymane łaski, dziękuję Twemu Najświętszemu Sercu oraz za wstawiennictwo Matki Bożej Nieustajacej Pomocy, świętej Siostry Faustyny i świętej Ricie i Ojcu Pio. Wierzę, że dostanę tę pracę. Dziękuję, Boże, bądź błogosławiony na wieki.
Michał, 2016-06-27
Jezu Miłosierny, dziękuję za otrzymaną łaskę, dziękuję Twemu Najświętszemu Sercu oraz za wstawiennictwo NMP, świętej Siostry Faustyny i świętej Ricie. Dziękuję, Boże, bądź błogosławiony na wieki.
Jezu Miłosierny, dziękuję za otrzymaną łaskę, dziękuję Twemu Najświętszemu Sercu oraz za wstawiennictwo NMP, świętej Siostry Faustyny i świętej Ricie. Dziękuję, Boże, bądź błogosławiony na wieki.
Beata, 2016-06-25
Niech Bóg Wam błogosławi w swoim miłosierdziu. Mam 36 lat, miałam bardzo ciężkie życie, byłam ofiarą przemocy fizycznej jak i psychicznej... wiele długich lat. Zawsze uciekałam się o ratunek do Boga, dziś widzę, jak bardzo mi pomagał, jak przez ludzkie obce dłonie ratowal moje życie. Straciłam 4 dzieci, lekarze powiedzieli, że nigdy już ich nie będę mieć, zaakceptowałam i żyłam dalej, smutna moja dusza była..., bardzo smutna. Pewnego dnia, kiedy po pracy wybrałam się na spacer, zaszłam niespodziewanie pod kapliczkę, uklęknęłam przed Matką Boską i zaczęłam z całego serca najgorliwiej jak potrafiłam przepraszać, oddawać się przez modlitwę, błagając o Jej miłość, której nigdy jako dziecko nie czułam. Kiedy tak się modliłam, stał się cud, czułam, jak moja dusza wychodzi z ciała i tuli się do Mamy, tak do Mamy Bożej, czułam Jej bezgraniczną miłość. Pragnęłam trwać wieki w Jej ramionach, czułam się jak dziecko, które jest dla Niej najważniejsze i ukochańsze na świecie. Od tamtej pory moje wizyty zamieniły się w rozmowy, nieustanne rozmowy zaczęłam uważnie słuchać tego, co Mama Boża mi mówi. Zaczęłam modlić się do świętego Józefa o dobrego męża, na Jego podobieństwo, by wierzył we mnie bezwarunkowo i trwał w miłości do Boga. Takiego pragnęłam i takiego sobie wymodliłam przez 40 dni postu, bez opuszczenia ani jednego dnia, za 40 dni kolejnych poznalam Piotra, obydwoje chodziliśmy do kapliczki. Mama Boża mi świadkiem, kiedy mi się przed Nią oświadczył. Zmawialiśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego oboje, za 3 miesiące zaszłam w ciążę, czułam się taka silna i zdrowa, pelna ufności Bogu i wiary. Wszystko zakończyło się cudownie, urodzilam syna, bo wiadomo mi było, że będzie to syn imieniem Józef, urodziłam go w dniu Miłosierdzia Bożego. Moje życie stało się pełne znaków, Bóg pokazywał mi je nieustannie, naucza mnie poprzez znaki. To, czym pragnę się z Wami podzielić to, co do tej pory Bóg mi powiedział: dla Niego ważny jest krzyż i modlitwa, w jaki sposób modlimy się do Trójcy Przenajświętszej, różaniec, Eucharystia, poznawanie świętych..., wymieniłam w słowach, ale głębia ich mieści się w miłości, jaką jest Bóg, który nas tak bardzo kocha. Nie wyobrażam sobie życia bez Niego, bez rozmowy z Nim, powierzeniu Mu siebie i swojej rodziny. Kochajcie Boga, mówcie Mu, że Go kochacie, ON tęskni za waszą miłością, jak wy za Jego. Dziękujcie i wybaczajcie, bo wybaczenie jest oczyszczeniem i drogą do Boga, uczcie swoje dzieci wybaczać, bądźcie dobrzy dla bliźnich jako byście chcieli, by oni wam czynili... Jezu, ufam Tobie i powierzam wszystkich czytelników. Dziękuję, Jezu mój ukochany, że mogę żyć w Tobie.
Niech Bóg Wam błogosławi w swoim miłosierdziu. Mam 36 lat, miałam bardzo ciężkie życie, byłam ofiarą przemocy fizycznej jak i psychicznej... wiele długich lat. Zawsze uciekałam się o ratunek do Boga, dziś widzę, jak bardzo mi pomagał, jak przez ludzkie obce dłonie ratowal moje życie. Straciłam 4 dzieci, lekarze powiedzieli, że nigdy już ich nie będę mieć, zaakceptowałam i żyłam dalej, smutna moja dusza była..., bardzo smutna. Pewnego dnia, kiedy po pracy wybrałam się na spacer, zaszłam niespodziewanie pod kapliczkę, uklęknęłam przed Matką Boską i zaczęłam z całego serca najgorliwiej jak potrafiłam przepraszać, oddawać się przez modlitwę, błagając o Jej miłość, której nigdy jako dziecko nie czułam. Kiedy tak się modliłam, stał się cud, czułam, jak moja dusza wychodzi z ciała i tuli się do Mamy, tak do Mamy Bożej, czułam Jej bezgraniczną miłość. Pragnęłam trwać wieki w Jej ramionach, czułam się jak dziecko, które jest dla Niej najważniejsze i ukochańsze na świecie. Od tamtej pory moje wizyty zamieniły się w rozmowy, nieustanne rozmowy zaczęłam uważnie słuchać tego, co Mama Boża mi mówi. Zaczęłam modlić się do świętego Józefa o dobrego męża, na Jego podobieństwo, by wierzył we mnie bezwarunkowo i trwał w miłości do Boga. Takiego pragnęłam i takiego sobie wymodliłam przez 40 dni postu, bez opuszczenia ani jednego dnia, za 40 dni kolejnych poznalam Piotra, obydwoje chodziliśmy do kapliczki. Mama Boża mi świadkiem, kiedy mi się przed Nią oświadczył. Zmawialiśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego oboje, za 3 miesiące zaszłam w ciążę, czułam się taka silna i zdrowa, pelna ufności Bogu i wiary. Wszystko zakończyło się cudownie, urodzilam syna, bo wiadomo mi było, że będzie to syn imieniem Józef, urodziłam go w dniu Miłosierdzia Bożego. Moje życie stało się pełne znaków, Bóg pokazywał mi je nieustannie, naucza mnie poprzez znaki. To, czym pragnę się z Wami podzielić to, co do tej pory Bóg mi powiedział: dla Niego ważny jest krzyż i modlitwa, w jaki sposób modlimy się do Trójcy Przenajświętszej, różaniec, Eucharystia, poznawanie świętych..., wymieniłam w słowach, ale głębia ich mieści się w miłości, jaką jest Bóg, który nas tak bardzo kocha. Nie wyobrażam sobie życia bez Niego, bez rozmowy z Nim, powierzeniu Mu siebie i swojej rodziny. Kochajcie Boga, mówcie Mu, że Go kochacie, ON tęskni za waszą miłością, jak wy za Jego. Dziękujcie i wybaczajcie, bo wybaczenie jest oczyszczeniem i drogą do Boga, uczcie swoje dzieci wybaczać, bądźcie dobrzy dla bliźnich jako byście chcieli, by oni wam czynili... Jezu, ufam Tobie i powierzam wszystkich czytelników. Dziękuję, Jezu mój ukochany, że mogę żyć w Tobie.
Sławomir, 2016-06-24
+Ave Maria! Dziękuję Ci, mój Jezu, za błogosławieństwo, jakim darzysz moją zbawioną rodzinę. Ja umieram pojednany z Bogiem. Amen
+Ave Maria! Dziękuję Ci, mój Jezu, za błogosławieństwo, jakim darzysz moją zbawioną rodzinę. Ja umieram pojednany z Bogiem. Amen
Malwina, 2016-06-23
Od jakiegoś czasu dzieją się w moim życiu cuda: i te małe, i te duże. Jednym z tych większych cudów było to, że od kilku miesięcy miałam ciche, acz wielkie, pragnienie przyjazdu tutaj do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. I oto wczoraj, po około 11 latach, znów przyjechałam do tego świętego miejsca:) Było mi tu dobrze (mimo że jest tu dużo pielgrzymów, to jednak czuć tu spokój; można się wyciszyć), nie chciałam stąd odchodzić, ale musiałam już iść na autobus (a przyjechałam z daleka). "Chwalę Ciebie, Panie i uwielbiam." Za niedługo rozstrzygnie się ważna dla mnie i mojego męża sprawa. Jezu, Ty się tym zajmij. Matko Boża Nieustającej Pomocy, Święta Faustyno, Święty Janie Pawle II, Święta Rito, wstawcie się za nami.
Od jakiegoś czasu dzieją się w moim życiu cuda: i te małe, i te duże. Jednym z tych większych cudów było to, że od kilku miesięcy miałam ciche, acz wielkie, pragnienie przyjazdu tutaj do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. I oto wczoraj, po około 11 latach, znów przyjechałam do tego świętego miejsca:) Było mi tu dobrze (mimo że jest tu dużo pielgrzymów, to jednak czuć tu spokój; można się wyciszyć), nie chciałam stąd odchodzić, ale musiałam już iść na autobus (a przyjechałam z daleka). "Chwalę Ciebie, Panie i uwielbiam." Za niedługo rozstrzygnie się ważna dla mnie i mojego męża sprawa. Jezu, Ty się tym zajmij. Matko Boża Nieustającej Pomocy, Święta Faustyno, Święty Janie Pawle II, Święta Rito, wstawcie się za nami.
Joanna, 2016-06-23
Panie Jezu, dziękuję Ci za kochanego, wspaniałego męża, za 11 lat naszego małżeństwa, za zdrowe i mądre dzieci.
Panie Jezu, dziękuję Ci za kochanego, wspaniałego męża, za 11 lat naszego małżeństwa, za zdrowe i mądre dzieci.
Jadwiga , 2016-06-23
Boże Miłosierny, dziękuję Ci za wszystko, co od Ciebie otrzymałam i doświadczyłam, za dobre i złe. Jakże krucha była moja wiara. Jakże marnym byłam człowiekiem, że nie potrafiłam należycie czcić Ciebie, Twego najmilszego Syna, a Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Matki. Ale teraz wiem: kochasz mnie mimo moich ułomności. Modlę się do Ciebie codziennie o miłosierdzie dla mojego chorego syna, który gdzieś po drodze zgubił wiarę, ale dziś wraca do Ciebie razem ze mną w modlitwie i jakże raduje się moje serce, bo w swoim miłosierdziu dałeś nam nadzieję. Kocham Cię, Boże, i oddaję siebie całą. Ufam Tobie, Jezu, i proszę bądź z nami każdego dnia i w każdej chwili naszego życia.
Boże Miłosierny, dziękuję Ci za wszystko, co od Ciebie otrzymałam i doświadczyłam, za dobre i złe. Jakże krucha była moja wiara. Jakże marnym byłam człowiekiem, że nie potrafiłam należycie czcić Ciebie, Twego najmilszego Syna, a Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Matki. Ale teraz wiem: kochasz mnie mimo moich ułomności. Modlę się do Ciebie codziennie o miłosierdzie dla mojego chorego syna, który gdzieś po drodze zgubił wiarę, ale dziś wraca do Ciebie razem ze mną w modlitwie i jakże raduje się moje serce, bo w swoim miłosierdziu dałeś nam nadzieję. Kocham Cię, Boże, i oddaję siebie całą. Ufam Tobie, Jezu, i proszę bądź z nami każdego dnia i w każdej chwili naszego życia.
Agata, 2016-06-22
Jezu Miłosierny, Ty wszystko wiesz! Nawet to, jak przyciągnąć nas do Siebie, kiedy tego potrzebujemy, nie wiedząc nawet jeszcze o tym... Od wielu lat moja rodzina nie chodziła do kościoła (nie licząc okazjonalnych uroczystości jak śluby czy chrzciny). Z domu rodzinnego wyniosłam przekonanie, że nigdy nie będę zmuszać swoich dzieci do chodzenia do kościoła itp. bo "co ludzie powiedzą", ojciec alkoholik, który swoim nałogiem zniszczył nam dzieciństwo i młodość. Matka, która bardziej od tego, co myślą jej dzieci, skupiała się na zachowywaniu pozorów "przyzwoitej rodziny" przed światem; brat, który po nagłej śmierci ojca przejął "pałeczkę" i popadł w alkoholizm - do dnia dzisiejszego usprawiedliwiany jest przez matkę... Mój ślub to była ucieczka przed patologią domu rodzinnego. Pragnęłam wreszcie poczucia bezpieczeństwa i normalności w życiu. Wydawało mi się, że to wszystko mam: własny dom z ogródkiem, dobry mąż, dwoje zdrowych dzieci, praca, może nie taka, jak by się chciało, ale zawsze. Nic nam nie było potrzebne, byliśmy samowystarczalni na miarę swoich możliwości. Dla Boga jakoś zabrakło czasu i miejsca... Pewnego dnia wszystko się zmienilo: mąż stracił swoją firmę, groziła nam licytacja komornicza, zaciągnęliśmy kredyt pod zastaw domu, by jakoś się ratować. Pomogli nam obcy ludzie. W pracy zaczęło się wszystko psuć, bałam się, że stracę pracę. Nie układało nam się, mąż obwiniał się, że przez niego wpadliśmy w długi. Ja chciałam zostawić rodzinę i wyjechać "za chlebem", żeby odbić się finansowo od dna i wyjść na prostą. Bałam się, co będzie z nami, z dziećmi, z domem w razie choroby lub śmierci któregoś z nas. Miałam cichy żal do męża, że przez 20 lat nie zabezpieczył materialnie rodziny, a wręcz przeciwnie, popadlam w nerwicę i depresję. Na domiar złego okazało się, że jestem w ciąży! Mając dobrze po 40-tce! Postanowiłam, że w tej sytuacji nie urodzę tego dziecka, mąż mnie poparł. Zawsze mieliśmy "nowoczesne poglądy", wyśmiewaliśmy oszołomów od pikiet antyaborcyjnych, moherowe berety, Chazana, księży i innych, co to sami nie wiedzą, o czym mówią... . Byłam o włos od "rozwiązania problemu". Niespodziewanie znów dzięki osobie trzeciej bardzo religijnej zaczęłam się zastanawiać. Potem okazało się, że dziecko ma już 7 tygodni i bijące serduszko... po kolejnych 7 tygodniach, gdy oswajalismy się z myślą, że jednak będziemy mieć dziecko, okazalo się, że będzie najprawdopodobniej miało wadę genetyczną. Lekarz powiedział, że prawo pozwala usunąć w takim przypadku ciążę. Ja, która parę tygodni wcześniej nie zastanawiałam się nad tym "przecież tylko zlepkiem komórek", teraz bardzo pokochałam i z całego serca pragnęłam mieć to dziecko. Padłam na kolana i błagałam wszystkich świętych i każdego, który by się "nadawał", o pomoc. Moja chrzestna matka, bardzo religijna osoba, opowiedziała mi o Nowennie Pompejańskiej. Zaczęłam zaraz odmawiać, a moje dziecko poruszyło się wtedy po raz pierwszy pod mym sercem! Odmawiałam też Koronkę do Miłosierdzia Bożego, nowennę do Jana Pawla II oraz litanie do św Józefa. Zaczęliśmy z mężem chodzić do kościoła, błagajac o miłosierdzie dla nas i naszego nie narodzonego dzieciątka. Nasz młodszy syn również dołączył do nas. Wyniki okazały się pomyślne, choć i tak nie wszystko dało się wykluczyć. Pod koniec pojawiły się komplikacje, ale dzięki codziennym modlitwom i zawierzeniu siebie i rodziny Królowej Różańca Świętego i Bożemu Miłosierdziu wszystko skończyło się szczęśliwie. Urodziłam zdrową córeczkę, która mimo trudnych chwil i kłopotów finansowych spędzających sen z oczu jest naszą małą iskierką, która rozpaliła na nowo naszą miłość,nadzieję na lepsze jutro, to najwspanialszy dar od Boga, który wiedział, co dla nas będzie najlepsze. Dziś, w co trudno uwierzyć naszym "dawnym znajomym", staramy się jak najczęściej chodzić do kościoła. Syn jest ministrantem!!! Uczy się wzorowo, choć nigdy przedtem tak nie było. Codziennie odmawiam różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Moje dolegliwości i lęki wyciszyły się bez pomocy psychotropów, jakie musiałam brać kiedyś, żeby w miarę normalnie funkcjonować. Odmówiłam już 3 Nowenny Pompejańskie, co kiedyś było by niewykonalne nawet przy całym jednym różańcu... Nie myślałam, że te dwie modlitwy tak odmienią życie moje i mojej rodziny. Na przemianę czeka jeszcze drugi syn, ale w jego intencji rozpoczęłam już nabożeństwo 9 pietwszych sobót :) "...dla Boga nie ma bowiem nic niemożliwego"
Jezu Miłosierny, Ty wszystko wiesz! Nawet to, jak przyciągnąć nas do Siebie, kiedy tego potrzebujemy, nie wiedząc nawet jeszcze o tym... Od wielu lat moja rodzina nie chodziła do kościoła (nie licząc okazjonalnych uroczystości jak śluby czy chrzciny). Z domu rodzinnego wyniosłam przekonanie, że nigdy nie będę zmuszać swoich dzieci do chodzenia do kościoła itp. bo "co ludzie powiedzą", ojciec alkoholik, który swoim nałogiem zniszczył nam dzieciństwo i młodość. Matka, która bardziej od tego, co myślą jej dzieci, skupiała się na zachowywaniu pozorów "przyzwoitej rodziny" przed światem; brat, który po nagłej śmierci ojca przejął "pałeczkę" i popadł w alkoholizm - do dnia dzisiejszego usprawiedliwiany jest przez matkę... Mój ślub to była ucieczka przed patologią domu rodzinnego. Pragnęłam wreszcie poczucia bezpieczeństwa i normalności w życiu. Wydawało mi się, że to wszystko mam: własny dom z ogródkiem, dobry mąż, dwoje zdrowych dzieci, praca, może nie taka, jak by się chciało, ale zawsze. Nic nam nie było potrzebne, byliśmy samowystarczalni na miarę swoich możliwości. Dla Boga jakoś zabrakło czasu i miejsca... Pewnego dnia wszystko się zmienilo: mąż stracił swoją firmę, groziła nam licytacja komornicza, zaciągnęliśmy kredyt pod zastaw domu, by jakoś się ratować. Pomogli nam obcy ludzie. W pracy zaczęło się wszystko psuć, bałam się, że stracę pracę. Nie układało nam się, mąż obwiniał się, że przez niego wpadliśmy w długi. Ja chciałam zostawić rodzinę i wyjechać "za chlebem", żeby odbić się finansowo od dna i wyjść na prostą. Bałam się, co będzie z nami, z dziećmi, z domem w razie choroby lub śmierci któregoś z nas. Miałam cichy żal do męża, że przez 20 lat nie zabezpieczył materialnie rodziny, a wręcz przeciwnie, popadlam w nerwicę i depresję. Na domiar złego okazało się, że jestem w ciąży! Mając dobrze po 40-tce! Postanowiłam, że w tej sytuacji nie urodzę tego dziecka, mąż mnie poparł. Zawsze mieliśmy "nowoczesne poglądy", wyśmiewaliśmy oszołomów od pikiet antyaborcyjnych, moherowe berety, Chazana, księży i innych, co to sami nie wiedzą, o czym mówią... . Byłam o włos od "rozwiązania problemu". Niespodziewanie znów dzięki osobie trzeciej bardzo religijnej zaczęłam się zastanawiać. Potem okazało się, że dziecko ma już 7 tygodni i bijące serduszko... po kolejnych 7 tygodniach, gdy oswajalismy się z myślą, że jednak będziemy mieć dziecko, okazalo się, że będzie najprawdopodobniej miało wadę genetyczną. Lekarz powiedział, że prawo pozwala usunąć w takim przypadku ciążę. Ja, która parę tygodni wcześniej nie zastanawiałam się nad tym "przecież tylko zlepkiem komórek", teraz bardzo pokochałam i z całego serca pragnęłam mieć to dziecko. Padłam na kolana i błagałam wszystkich świętych i każdego, który by się "nadawał", o pomoc. Moja chrzestna matka, bardzo religijna osoba, opowiedziała mi o Nowennie Pompejańskiej. Zaczęłam zaraz odmawiać, a moje dziecko poruszyło się wtedy po raz pierwszy pod mym sercem! Odmawiałam też Koronkę do Miłosierdzia Bożego, nowennę do Jana Pawla II oraz litanie do św Józefa. Zaczęliśmy z mężem chodzić do kościoła, błagajac o miłosierdzie dla nas i naszego nie narodzonego dzieciątka. Nasz młodszy syn również dołączył do nas. Wyniki okazały się pomyślne, choć i tak nie wszystko dało się wykluczyć. Pod koniec pojawiły się komplikacje, ale dzięki codziennym modlitwom i zawierzeniu siebie i rodziny Królowej Różańca Świętego i Bożemu Miłosierdziu wszystko skończyło się szczęśliwie. Urodziłam zdrową córeczkę, która mimo trudnych chwil i kłopotów finansowych spędzających sen z oczu jest naszą małą iskierką, która rozpaliła na nowo naszą miłość,nadzieję na lepsze jutro, to najwspanialszy dar od Boga, który wiedział, co dla nas będzie najlepsze. Dziś, w co trudno uwierzyć naszym "dawnym znajomym", staramy się jak najczęściej chodzić do kościoła. Syn jest ministrantem!!! Uczy się wzorowo, choć nigdy przedtem tak nie było. Codziennie odmawiam różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Moje dolegliwości i lęki wyciszyły się bez pomocy psychotropów, jakie musiałam brać kiedyś, żeby w miarę normalnie funkcjonować. Odmówiłam już 3 Nowenny Pompejańskie, co kiedyś było by niewykonalne nawet przy całym jednym różańcu... Nie myślałam, że te dwie modlitwy tak odmienią życie moje i mojej rodziny. Na przemianę czeka jeszcze drugi syn, ale w jego intencji rozpoczęłam już nabożeństwo 9 pietwszych sobót :) "...dla Boga nie ma bowiem nic niemożliwego"
Anna, 2016-06-22
W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia doznałam łaski. Gdy podeszłam do konfesjonału, aby się wyspowiadać, zastałam tam wspaniałego kapłana, który naprowadził mnie do wyznania grzechu ciężkiego, z którego nigdy się nie spowiadałam. Bogu dziękuję za dar tego kapłana. Przed podejściem do kratek konfesjonału doznałam dziwnej paniki, jakby to zło, które było we mnie, bało się, że wyznam ten grzech, z którym chodziłam wiele lat. Ten kapłan wiedział też, ile mam lat, i tak jakby znał moje życie. Wierzę, że w osobie tego kapłana spotkałam samego Jezusa. Bogu niech będą dzięki!
W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia doznałam łaski. Gdy podeszłam do konfesjonału, aby się wyspowiadać, zastałam tam wspaniałego kapłana, który naprowadził mnie do wyznania grzechu ciężkiego, z którego nigdy się nie spowiadałam. Bogu dziękuję za dar tego kapłana. Przed podejściem do kratek konfesjonału doznałam dziwnej paniki, jakby to zło, które było we mnie, bało się, że wyznam ten grzech, z którym chodziłam wiele lat. Ten kapłan wiedział też, ile mam lat, i tak jakby znał moje życie. Wierzę, że w osobie tego kapłana spotkałam samego Jezusa. Bogu niech będą dzięki!
Magda, 2016-06-20
Dostąpiłam łaski miłosierdzia Bożego. Bądź pochwalony Jezu Miłosierny. Z pomocą Bożą zostałam uwolniona z dysfunkcyjnego dzieciństwa spędzonego w rodzinie dysfunkcyjnej. Chodź nadal walczę ze swoimi słabościami, to wiem, że Jezus jest ze mną i pomaga mi. Jezu, ufam Tobie.
Dostąpiłam łaski miłosierdzia Bożego. Bądź pochwalony Jezu Miłosierny. Z pomocą Bożą zostałam uwolniona z dysfunkcyjnego dzieciństwa spędzonego w rodzinie dysfunkcyjnej. Chodź nadal walczę ze swoimi słabościami, to wiem, że Jezus jest ze mną i pomaga mi. Jezu, ufam Tobie.
Barbara, 2016-06-20
Jezu Miłosierny pragnę podziękować Ci ze wszystkich sił i ukazać innym, jak Ty Panie działasz w naszym życiu! Zaprzyjaźniony kapłan wiedział o tym, że jedna z Sióstr Zakonnych z Belgii jest w trudnej sytuacji życiowej. Prosił żeby o niej opowiadać przy każdej okazji spotkania i wypytywał o jej sprawy. Widać było, że chociaż nigdy nie poznał Jej osobiście,jej sprawy leżały mu głęboko na sercu. Miał nadzieję, że może uda im się spotkać w ramach Światowych Dni Młodzieży. Pytał, czy Siostra może wtedy przyjechać do Polski. Okazało się, że jednak będzie to niemożliwe z wielu powodów. Ks. Stanisław cieszył się z każdej korespondencji od Siostry i utożsamiał się z jej złożoną sytuacją w Zgromadzeniu. Siostra za każdym razem dziwiła się, że Kapłan jej nie zna, a sercem i myślami jest bardzo często przy niej. Ja byłam pośrednikiem ich relacji. Opowiadałam Księdzu o siostrze, a do Siostry pisałam listy i maile. Dnia 15 maja kapłan odszedł do domu Ojca! Ciężko nam było się z tym pogodzić, wszyscy Go bardzo kochaliśmy i szanowaliśmy. O jego śmierci zawiadomiłam też Siostrę w Belgii. W niedługim czasie dostałam od Niej informację o podróży do Polski! Bardzo się ucieszyłam, zorganizowałam spotkanie rodzinne i zaprosiłam wszystkich na kolację. Siostrze towarzyszyły jeszcze 2 inne osoby świeckie. Okazało się, że kolacja została zaplanowana na dzień 15 czerwca (tj. dokładnie w miesiąc po śmierci kapłana). Wydało mi się to bardzo nieprawdopodobne i przypadkowe. Wierzę głęboko, że to nie był zbieg okoliczności a Zrządzenie Opatrzności Bożej! Kolacja rozpoczęła się modlitwą w intencji zmarłego Kapłana. Był to Anioł Pański wypowiadany w 2 językach: polskim i francuskim. Czułam, że Pan Bóg w ten sposób nas połączył! Z ogromnym wzruszeniem wypowiadaliśmy wszyscy słowa głośnej modlitwy! Dziękuję Jezu za to szczególne spotkanie i wzruszenia. Jezu ufam Tobie!
Jezu Miłosierny pragnę podziękować Ci ze wszystkich sił i ukazać innym, jak Ty Panie działasz w naszym życiu! Zaprzyjaźniony kapłan wiedział o tym, że jedna z Sióstr Zakonnych z Belgii jest w trudnej sytuacji życiowej. Prosił żeby o niej opowiadać przy każdej okazji spotkania i wypytywał o jej sprawy. Widać było, że chociaż nigdy nie poznał Jej osobiście,jej sprawy leżały mu głęboko na sercu. Miał nadzieję, że może uda im się spotkać w ramach Światowych Dni Młodzieży. Pytał, czy Siostra może wtedy przyjechać do Polski. Okazało się, że jednak będzie to niemożliwe z wielu powodów. Ks. Stanisław cieszył się z każdej korespondencji od Siostry i utożsamiał się z jej złożoną sytuacją w Zgromadzeniu. Siostra za każdym razem dziwiła się, że Kapłan jej nie zna, a sercem i myślami jest bardzo często przy niej. Ja byłam pośrednikiem ich relacji. Opowiadałam Księdzu o siostrze, a do Siostry pisałam listy i maile. Dnia 15 maja kapłan odszedł do domu Ojca! Ciężko nam było się z tym pogodzić, wszyscy Go bardzo kochaliśmy i szanowaliśmy. O jego śmierci zawiadomiłam też Siostrę w Belgii. W niedługim czasie dostałam od Niej informację o podróży do Polski! Bardzo się ucieszyłam, zorganizowałam spotkanie rodzinne i zaprosiłam wszystkich na kolację. Siostrze towarzyszyły jeszcze 2 inne osoby świeckie. Okazało się, że kolacja została zaplanowana na dzień 15 czerwca (tj. dokładnie w miesiąc po śmierci kapłana). Wydało mi się to bardzo nieprawdopodobne i przypadkowe. Wierzę głęboko, że to nie był zbieg okoliczności a Zrządzenie Opatrzności Bożej! Kolacja rozpoczęła się modlitwą w intencji zmarłego Kapłana. Był to Anioł Pański wypowiadany w 2 językach: polskim i francuskim. Czułam, że Pan Bóg w ten sposób nas połączył! Z ogromnym wzruszeniem wypowiadaliśmy wszyscy słowa głośnej modlitwy! Dziękuję Jezu za to szczególne spotkanie i wzruszenia. Jezu ufam Tobie!
Anna, 2016-06-15
Tutaj się modliłam i tutaj w cudowny sposób zostałam wysłuchana. Wszystko polecam Tobie, Jezu Umiłowany.
Tutaj się modliłam i tutaj w cudowny sposób zostałam wysłuchana. Wszystko polecam Tobie, Jezu Umiłowany.
Kasia, 2016-06-12
Pewnego dnia młodsza koleżanka w rozmowie zapytała, co myślę o "Dzienniczku" - przekonana, że go czytałam. Zrobiło mi się wstyd i natychmiast sięgnęłam po tę lekturę. Tym, co szczególnie zapadło w moje serce, była zachęta Pana Jezusa do poufnej rozmowy z Nim o wszystkich sprawach... Spróbowałam. I teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że doświadczam niezwykłej obecności Pana w moim życiu. Doświadczam zrozumienia, miłości i...właśnie - miłosierdzia. To On pomógł mi towarzyszyć Mamie w ciężkiej, pełnej cierpienia chorobie, by z nami w momencie Jej przejścia do wieczności, jest teraz w każdej chwili dnia. Powierzam Mu wszystkie sprawy, dziękuję, przepraszam, proszę, szukam rady. Wiem, że wszystko, co otrzymuję, jest dla mojego dobra, więc mam w sercu niezwykły pokój. Tak, On przemienia moje serce. Przygotowuje na spotkanie:)
Pewnego dnia młodsza koleżanka w rozmowie zapytała, co myślę o "Dzienniczku" - przekonana, że go czytałam. Zrobiło mi się wstyd i natychmiast sięgnęłam po tę lekturę. Tym, co szczególnie zapadło w moje serce, była zachęta Pana Jezusa do poufnej rozmowy z Nim o wszystkich sprawach... Spróbowałam. I teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że doświadczam niezwykłej obecności Pana w moim życiu. Doświadczam zrozumienia, miłości i...właśnie - miłosierdzia. To On pomógł mi towarzyszyć Mamie w ciężkiej, pełnej cierpienia chorobie, by z nami w momencie Jej przejścia do wieczności, jest teraz w każdej chwili dnia. Powierzam Mu wszystkie sprawy, dziękuję, przepraszam, proszę, szukam rady. Wiem, że wszystko, co otrzymuję, jest dla mojego dobra, więc mam w sercu niezwykły pokój. Tak, On przemienia moje serce. Przygotowuje na spotkanie:)
Izabela, 2016-06-10
Dziękuję Bogu Miłosiernemu za wybawienie nas z bardzo trudnej sytuacji materialnej, gdzie straciliśmy wszystko. Dzięki moim modlitwom i błaganiem o pomoc otrzymałam ją. Teraz zaczynamy wszystko na nowo i jest perspektywa na przyszłość. Dziękuję, Boże, że nie pozwoliłeś nam się załamać. Jezu, ufam Tobie!
Dziękuję Bogu Miłosiernemu za wybawienie nas z bardzo trudnej sytuacji materialnej, gdzie straciliśmy wszystko. Dzięki moim modlitwom i błaganiem o pomoc otrzymałam ją. Teraz zaczynamy wszystko na nowo i jest perspektywa na przyszłość. Dziękuję, Boże, że nie pozwoliłeś nam się załamać. Jezu, ufam Tobie!
Małgorzata, 2016-06-09
Gdy w 2012 r. umierał mój mąż i trwała reanimacja ponad 30 minutowa, błagałam Ducha Świętego o łaskę wyzdrowienia. W zamian obiecałam, że już nigdy nie zapalę papierosa, a byłam nałogową palaczką. I stał się CUD. Za sprawą PANA NASZEGO mąż żyje, a ja nie palę. Trzeba ufać Panu, a jak pogrozi nam czasami za nasze grzeszki, to trzeba je przyjąć z pokorą. Małgorzata
Gdy w 2012 r. umierał mój mąż i trwała reanimacja ponad 30 minutowa, błagałam Ducha Świętego o łaskę wyzdrowienia. W zamian obiecałam, że już nigdy nie zapalę papierosa, a byłam nałogową palaczką. I stał się CUD. Za sprawą PANA NASZEGO mąż żyje, a ja nie palę. Trzeba ufać Panu, a jak pogrozi nam czasami za nasze grzeszki, to trzeba je przyjąć z pokorą. Małgorzata
Magdalena, 2016-06-08
Panie Jezu, Boże w Trójcy Jedyny, Prawdziwy, dziękuję Ci za wszelkie łaski, jakimi nas obdarzasz każdego dnia! Panie Jezu ukochany, dziękuję Ci za Twoją miłość, cierpliwość, troskę i łagodność względem mnie, grzesznicy. Dziękujemy Ci, że dałeś nam swoją Matkę Przenajświętszą, która kocha nas tak, jak żadna ziemska matka nie potrafi. Dziękujemy Ci za św. Siostrę Faustynę i św. Jana Pawła II. Błagam Cię, Panie Jezu, bądź ze mną dzisiaj i na zawsze, a szczególnie chroń mnie w najbliższych dniach, tygodniach i miesiącach, bo bez Ciebie nie dam rady dokonać tych zmian w moim życiu, o których wiesz. JEZU, UFAM TOBIE!!!
Panie Jezu, Boże w Trójcy Jedyny, Prawdziwy, dziękuję Ci za wszelkie łaski, jakimi nas obdarzasz każdego dnia! Panie Jezu ukochany, dziękuję Ci za Twoją miłość, cierpliwość, troskę i łagodność względem mnie, grzesznicy. Dziękujemy Ci, że dałeś nam swoją Matkę Przenajświętszą, która kocha nas tak, jak żadna ziemska matka nie potrafi. Dziękujemy Ci za św. Siostrę Faustynę i św. Jana Pawła II. Błagam Cię, Panie Jezu, bądź ze mną dzisiaj i na zawsze, a szczególnie chroń mnie w najbliższych dniach, tygodniach i miesiącach, bo bez Ciebie nie dam rady dokonać tych zmian w moim życiu, o których wiesz. JEZU, UFAM TOBIE!!!
Grzegorz, 2016-06-07
Chwała Tobie, Panie Boże, zawsze i wszędzie. Maryjo, Matko nasza, dziękuje Ci za nieustanną opiekę nad moją rodziną. Dziękuję za życie i zdrowie. Za cuda, uzdrowienie mojej żony i mojego. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja, Matka Jego. Hamburg USA
Chwała Tobie, Panie Boże, zawsze i wszędzie. Maryjo, Matko nasza, dziękuje Ci za nieustanną opiekę nad moją rodziną. Dziękuję za życie i zdrowie. Za cuda, uzdrowienie mojej żony i mojego. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja, Matka Jego. Hamburg USA
Franki, 2016-06-07
Jezu Miłosierny, dziękuję Tobie za 45 lat mojego życia, za wszelkie łaski, za wielu dobrych ludzi, którzy są przy mnie. Za wszystko dziękuję... Jezu, Ty wszystko wiesz. Ufam Tobie...
Jezu Miłosierny, dziękuję Tobie za 45 lat mojego życia, za wszelkie łaski, za wielu dobrych ludzi, którzy są przy mnie. Za wszystko dziękuję... Jezu, Ty wszystko wiesz. Ufam Tobie...
Daria, 2016-06-06
Panie mój, dziękuję Ci za dar, jakim mnie obdarzyłeś - za moją rodzinę. Dziękuję Ci z całego serca za Twoje wsparcie pomoc i opiekę Boską Twoją wtedy, kiedy była ona nam tak bardzo potrzebna. Ty wiesz najlepiej po cóż mnie na tę ziemię sprowadziłeś - błagam Cię czuwaj nad moją rodziną, bo tylko je mam, bo tylko dla nich żyję. Błagam Cię, Panie Miłosierny, dopomóż im w zdrowiu, w życiu , prowadź je i pomagaj. Daj im zdrowie i długie życie i opiekuj się nimi. Błagam Cię, Jezu Chryste, bądź zawsze przy nich, daj im zdrowie i dopomóż im. Kocham Cię, Jezu Chryste, i przepraszam, że nie zawsze jestem taka, jaką widzieć mnie byś pragnął.
Panie mój, dziękuję Ci za dar, jakim mnie obdarzyłeś - za moją rodzinę. Dziękuję Ci z całego serca za Twoje wsparcie pomoc i opiekę Boską Twoją wtedy, kiedy była ona nam tak bardzo potrzebna. Ty wiesz najlepiej po cóż mnie na tę ziemię sprowadziłeś - błagam Cię czuwaj nad moją rodziną, bo tylko je mam, bo tylko dla nich żyję. Błagam Cię, Panie Miłosierny, dopomóż im w zdrowiu, w życiu , prowadź je i pomagaj. Daj im zdrowie i długie życie i opiekuj się nimi. Błagam Cię, Jezu Chryste, bądź zawsze przy nich, daj im zdrowie i dopomóż im. Kocham Cię, Jezu Chryste, i przepraszam, że nie zawsze jestem taka, jaką widzieć mnie byś pragnął.
M, 2016-06-05
Mój kochany Jezu, jest tak dużo, by powiedzieć Tobie. Ale Ty już to wszystko wiesz. Dałeś mi tak wiele. A ja nawet tego nie umiem w pełni wykorzystać. Tak wiele osób pragnęłoby mieć przynajmniej część tego, co Ty dałeś mnie. Wiesz dobrze i znasz, jakie mam serce. Dałeś mi je za duże. Czasem nie ogarniam tego wszystkiego. Wielkie rzeczy postawiłeś przede mną. Już kiedyś Ci to mówiłem: czy aby na pewno dobrze wybrałeś, wybierając mnie do tych spraw? Jestem grzesznikiem. I mimo, że podnoszę się od czasu do czasu, to "grzeszna strona" trzyma mnie w mocy. Marzę, że kiedyś odejdę z tego świata, dając największe z możliwych świadectw, jak bardzo Ciebie kocham. Nie mogę pisać, bo serce jednocześnie czuje radość, że tak wiele mam od Ciebie wsparcia, smutek, że ciągle grzeszę i niezmierzony ocean miłości, który lada chwila wedrze się do mojego umysłu i serca. Boję się, że w nim utonę... Ludzie, którzy to czytacie, ja powiem Wam jedną rzecz i niech to będzie moje świadectwo: Gdziekolwiek kroczę, cokolwiek mnie w życiu spotyka, te dobre i złe rzeczy, to On, zawsze jest ze mną. Czasem myślę przez chwilę, że już nie ma nadziei, ale On zawsze jest wtedy, kiedy ja, człowiek, już nie umiem znaleźć drogi. I tak od dziecka. Każdego dnia pozwala mi doświadczyć wielu rzeczy, ale w momentach krytycznych zawsze jest. I proszę, nie myślcie, że to tylko słowa. Ja nie umiem opowiedzieć piękna i mocy tej przyjaźni. Ale tak jest. Jest mi żal, że oprócz tak wielu dobrych rzeczy, talentów... dostałem także coś, z czym chyba będę walczył przez całe moje życie. Jestem grzesznym człowiekiem. Najgorsze jest to, że umiem to rozpoznać, ale nie umiem zwalczyć grzechu na zawsze. Niestety, nie mogę opowiedzieć Wam więcej, mimo iż powinienem. Musi pozostać to tajemnicą. Kocham Was wszystkich i pracuję nad wieloma sprawami, żeby Wam również żyło się lepiej.
Mój kochany Jezu, jest tak dużo, by powiedzieć Tobie. Ale Ty już to wszystko wiesz. Dałeś mi tak wiele. A ja nawet tego nie umiem w pełni wykorzystać. Tak wiele osób pragnęłoby mieć przynajmniej część tego, co Ty dałeś mnie. Wiesz dobrze i znasz, jakie mam serce. Dałeś mi je za duże. Czasem nie ogarniam tego wszystkiego. Wielkie rzeczy postawiłeś przede mną. Już kiedyś Ci to mówiłem: czy aby na pewno dobrze wybrałeś, wybierając mnie do tych spraw? Jestem grzesznikiem. I mimo, że podnoszę się od czasu do czasu, to "grzeszna strona" trzyma mnie w mocy. Marzę, że kiedyś odejdę z tego świata, dając największe z możliwych świadectw, jak bardzo Ciebie kocham. Nie mogę pisać, bo serce jednocześnie czuje radość, że tak wiele mam od Ciebie wsparcia, smutek, że ciągle grzeszę i niezmierzony ocean miłości, który lada chwila wedrze się do mojego umysłu i serca. Boję się, że w nim utonę... Ludzie, którzy to czytacie, ja powiem Wam jedną rzecz i niech to będzie moje świadectwo: Gdziekolwiek kroczę, cokolwiek mnie w życiu spotyka, te dobre i złe rzeczy, to On, zawsze jest ze mną. Czasem myślę przez chwilę, że już nie ma nadziei, ale On zawsze jest wtedy, kiedy ja, człowiek, już nie umiem znaleźć drogi. I tak od dziecka. Każdego dnia pozwala mi doświadczyć wielu rzeczy, ale w momentach krytycznych zawsze jest. I proszę, nie myślcie, że to tylko słowa. Ja nie umiem opowiedzieć piękna i mocy tej przyjaźni. Ale tak jest. Jest mi żal, że oprócz tak wielu dobrych rzeczy, talentów... dostałem także coś, z czym chyba będę walczył przez całe moje życie. Jestem grzesznym człowiekiem. Najgorsze jest to, że umiem to rozpoznać, ale nie umiem zwalczyć grzechu na zawsze. Niestety, nie mogę opowiedzieć Wam więcej, mimo iż powinienem. Musi pozostać to tajemnicą. Kocham Was wszystkich i pracuję nad wieloma sprawami, żeby Wam również żyło się lepiej.
Kasia, 2016-06-05
Dziękuję Ci, Panie Jezu, i Św.Siostro Faustyno, za okazaną mi łaskę i spędzenie 5 dni w Łagiewnikach. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, i Św.Siostro Faustyno, za okazaną mi łaskę i spędzenie 5 dni w Łagiewnikach. Jezu, ufam Tobie.
Agnieszka , 2016-06-05
Jezu, wiesz, że długo mnie przy Tobie nie było, przepraszam... Wiem, że Ty zawsze na mnie czekasz. Dziękuję... Szkoda, że zawsze przychodzę do Ciebie w tych momentach, tak trudnych dla mnie, ale ufam Tobie i wierzę w Twoje serce miłosierne, że ponownie mi pomoże... Potrzebuję Cię bardzo w moim życiu, potrzebuję Twojej pomocy... Kocham Cię, nie opuszczaj mnie nigdy.
Jezu, wiesz, że długo mnie przy Tobie nie było, przepraszam... Wiem, że Ty zawsze na mnie czekasz. Dziękuję... Szkoda, że zawsze przychodzę do Ciebie w tych momentach, tak trudnych dla mnie, ale ufam Tobie i wierzę w Twoje serce miłosierne, że ponownie mi pomoże... Potrzebuję Cię bardzo w moim życiu, potrzebuję Twojej pomocy... Kocham Cię, nie opuszczaj mnie nigdy.
Iwona, 2016-06-04
Dziękuję Miłosiernemu Bogu, Jezusowi i Jego Matce Najświętszej, jak i św. Józefowi za ogrom łask, jakich doświadczam każdego dnia. W szczególności za poczęcie dziecka, mimo że miałam problemy zdrowotne. Długo nie zachodziłam w ciążę, a gdy się okazało, że muszę się leczyć, powiedziałam Bogu: Boże, Tobie oddaję tę sprawę, wiem, że dasz mi tę łaskę w najbardziej odpowiednim momencie dla mnie. Po miesiącu zażywania leków okazało się, że w moim łonie rozwija się dzidziuś. Chwała Panu. Teraz oddaję Bogu i powierzam wszystkie moje sprawy, bo tylko On wie, co jest dla mnie najlepsze.
Dziękuję Miłosiernemu Bogu, Jezusowi i Jego Matce Najświętszej, jak i św. Józefowi za ogrom łask, jakich doświadczam każdego dnia. W szczególności za poczęcie dziecka, mimo że miałam problemy zdrowotne. Długo nie zachodziłam w ciążę, a gdy się okazało, że muszę się leczyć, powiedziałam Bogu: Boże, Tobie oddaję tę sprawę, wiem, że dasz mi tę łaskę w najbardziej odpowiednim momencie dla mnie. Po miesiącu zażywania leków okazało się, że w moim łonie rozwija się dzidziuś. Chwała Panu. Teraz oddaję Bogu i powierzam wszystkie moje sprawy, bo tylko On wie, co jest dla mnie najlepsze.
Danuta, 2016-06-02
Dostałam drugie życie. Miałam wypadek, byłam w śpiączce i Pan Bóg mi dał drugie życie, a teraz każdego dnia odmawiam Koronkę do Miłosierdzia Bożego za drugie życie i o zdrowie dalsze.
Dostałam drugie życie. Miałam wypadek, byłam w śpiączce i Pan Bóg mi dał drugie życie, a teraz każdego dnia odmawiam Koronkę do Miłosierdzia Bożego za drugie życie i o zdrowie dalsze.
Agnieszka, 2016-06-02
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za udaną uroczystość I Komunii Świętej naszego autystycznego synka Kajtka. Prosiłam o to w wieczorze modlitwy w 80. rocznicę objawienia Koronki. Proszę Cię, błogosław nam, rodzicom, byśmy mogli zabierać je do kościoła, i dzieciom, aby mogły "spokojnie" uczestniczyć we Mszy Św.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za udaną uroczystość I Komunii Świętej naszego autystycznego synka Kajtka. Prosiłam o to w wieczorze modlitwy w 80. rocznicę objawienia Koronki. Proszę Cię, błogosław nam, rodzicom, byśmy mogli zabierać je do kościoła, i dzieciom, aby mogły "spokojnie" uczestniczyć we Mszy Św.
Alicja , 2016-06-01
Święta Siostro Faustyno, dziękuję Ci za dwa dni w Łagiewnikach, było to prawdziwe oczyszczenie duchowe, proszę o dalszą modlitwę w intencjach moich i rodziny. Jezu, ufam Tobie!
Święta Siostro Faustyno, dziękuję Ci za dwa dni w Łagiewnikach, było to prawdziwe oczyszczenie duchowe, proszę o dalszą modlitwę w intencjach moich i rodziny. Jezu, ufam Tobie!
Jan , 2016-06-01
Chciałbym się podzielić. Nauczyłem się Koronki do najdroższej Krwi i zacząłem ją odmawiać od kilku tygodni. Maj 11 2014 około godziny 20 zacząłem oglądać program rozrywkowy, ale jakoś nie leżało mi, a byłem przygotowany na odmawianie Koronki do Najdroższej Krwi Pana Jezusa (zjedna z obietnic dla czcili Najdroższej Krwi) doświadczyłem przynaglenia do odmawiania Koronki. Po odmówieniu już przynaglenie nie powtórzyło się. Krótko przed 22 telefon od młodszej siostrzenicy: "wujek, mama zmarła". Pytając o godzinę agonii, to zgadzała się z tym przynagleniem. W tym przynagleniu to jakby mój zmarły tata domagał się tej modlitwy dla najmłodszej córki, bo tak trochę oddaliła się od Kościoła. Dlatego odmawiam tę koronkę cztery razy w ciągu doby oraz w nocy, gdzie jestem często budzony. Jak tylko mogę świadczę o skuteczności takich modlitw, choć i doznaję nieraz lekceważenia. Pozdrawiam. Z Panem Bogiem
Chciałbym się podzielić. Nauczyłem się Koronki do najdroższej Krwi i zacząłem ją odmawiać od kilku tygodni. Maj 11 2014 około godziny 20 zacząłem oglądać program rozrywkowy, ale jakoś nie leżało mi, a byłem przygotowany na odmawianie Koronki do Najdroższej Krwi Pana Jezusa (zjedna z obietnic dla czcili Najdroższej Krwi) doświadczyłem przynaglenia do odmawiania Koronki. Po odmówieniu już przynaglenie nie powtórzyło się. Krótko przed 22 telefon od młodszej siostrzenicy: "wujek, mama zmarła". Pytając o godzinę agonii, to zgadzała się z tym przynagleniem. W tym przynagleniu to jakby mój zmarły tata domagał się tej modlitwy dla najmłodszej córki, bo tak trochę oddaliła się od Kościoła. Dlatego odmawiam tę koronkę cztery razy w ciągu doby oraz w nocy, gdzie jestem często budzony. Jak tylko mogę świadczę o skuteczności takich modlitw, choć i doznaję nieraz lekceważenia. Pozdrawiam. Z Panem Bogiem
Jožef in Melita, 2016-05-31
Hvala usmiljenemu Jezusu in sestri Faustini! Melito je zadela kap (infarkt). Po devetdnevnici k Božjemu usmiljenju in molitvi rožnega venca, je Melita ozdravela. Jezus, večna ti hvala! Jože in Melita Vogrin Ljubljana Slovenija
Hvala usmiljenemu Jezusu in sestri Faustini! Melito je zadela kap (infarkt). Po devetdnevnici k Božjemu usmiljenju in molitvi rožnega venca, je Melita ozdravela. Jezus, večna ti hvala! Jože in Melita Vogrin Ljubljana Slovenija
Tomasz, 2016-05-30
Dzięki Ci, Panie, za możliwość ponownego spotkania z Tobą w Krakowie i dziękczynienia za dar naszego kochanego synka. Dzięki, że poprzez Twoje natchnienia i sytuacje życiowe zrozumiałem, co jest na prawdę ważne.
Dzięki Ci, Panie, za możliwość ponownego spotkania z Tobą w Krakowie i dziękczynienia za dar naszego kochanego synka. Dzięki, że poprzez Twoje natchnienia i sytuacje życiowe zrozumiałem, co jest na prawdę ważne.
Anna Żegleń-Chlebus, 2016-05-29
Szczęść Boże, dziękuję za umieszczenie świadectwa, prowadzenia mnie przez Jezusa Miłosiernego w mojej chorobie. Stał się cud i widzę to na własne oczy. Wróciłam do pracy. Pracuję w Dolnośląskim Centrum Onkologii we Wrocławiu. Minęło kilka miesięcy od zakończenia leczenia. Napisałam świadectwo, które wręczam moim chorym na onkologii, na ulicy, wszędzie tam ,gdzie posyła mnie Jezus. Widzę i doświadczam działania Jezusa właśnie przez moją chorobę, której doświadczyłam i z którą mogę się dzielić przez moje świadectwo. Pragnę, aby potęga Miłości i Miłosierdzia Jezusa, której doznałam w cierpieniu przelewała się na każdego cierpiącego. Pragnę dzielić się Jezusem Miłosiernym z każdym, kto przeczyta moje świadectwo i być narzędziem w ręku Jezusa, aby każdemu choremu Jezus przynosił ukojenie. JEZU, UFAM TOBIE! Z modlitwą Ania
Szczęść Boże, dziękuję za umieszczenie świadectwa, prowadzenia mnie przez Jezusa Miłosiernego w mojej chorobie. Stał się cud i widzę to na własne oczy. Wróciłam do pracy. Pracuję w Dolnośląskim Centrum Onkologii we Wrocławiu. Minęło kilka miesięcy od zakończenia leczenia. Napisałam świadectwo, które wręczam moim chorym na onkologii, na ulicy, wszędzie tam ,gdzie posyła mnie Jezus. Widzę i doświadczam działania Jezusa właśnie przez moją chorobę, której doświadczyłam i z którą mogę się dzielić przez moje świadectwo. Pragnę, aby potęga Miłości i Miłosierdzia Jezusa, której doznałam w cierpieniu przelewała się na każdego cierpiącego. Pragnę dzielić się Jezusem Miłosiernym z każdym, kto przeczyta moje świadectwo i być narzędziem w ręku Jezusa, aby każdemu choremu Jezus przynosił ukojenie. JEZU, UFAM TOBIE! Z modlitwą Ania
Anna Żegleń-Chlebus, 2016-05-27
Jezu, Przyjacielu mojej duszy! Jezu, pragnę Ci nieustannie dziękować, za cud uzdrowienia mojego ciała, ale przede wszystkim mojej duszy zalęknionej przez chorobę. Dziękuję, Jezu, że troszczyłeś się o mnie od pierwszych minut po rozpoznaniu choroby, raczej wyroku: rak piersi, aż po dzień, kiedy otrzymałam pozytywny wynik badania, który oznacza, że jestem zdrowa. Wiadomość o chorobie wryła mi twarz w ziemię, tym bardziej, że jestem pielęgniarką opiekującą się chorymi z chorobą nowotworową i zdaję sobie sprawę z powagi rozpoznania. Twoja pierwsza pomoc okazała się natychmiastowa w słowach pieśni: ? Niech łaska Twoja zawsze nam sprzyja, módl się za nami, Zdrowaś Maryjo?, usłyszałam je kilka minut po rozpoznaniu. Wtedy poczułam, że jest obok mnie Twoja Matka, łzy jeszcze bardziej cisnęły się do oczu, to było morze łez, od początku miałam przekonanie, że muszę moją chorobę zawierzyć naszej ukochanej Matce, co uczyniłam przed cudowną figurką Matki Bożej Ludźmierskiej, Gaździnie Podhala, w wigilię święta Wniebowzięcia Naszej Królowej, a kilka godzin wcześniej miałam tę łaskę, że mogłam być w Łagiewnikach w Krakowie przed Twoim obrazem JEZUSA MIŁOSIERNEGO i mogłam oddać Ci moją chorobę i wiele innych trosk, które leżały mi na sercu. Dziękuję, Jezu, że już następnego dnia po rozpoznaniu posłałeś do mnie wystawienników z mojej wspólnoty "Benedictus", którzy się modlili nade mną, nie były to osoby z Diakonii Wstawienniczej, ale TY, Jezu, byłeś pośród nas. Osuszyłeś moje łzy i wlałeś w moje serce pokój, który odczuwam do tej pory i mogłam w zaufaniu podjąć leczenie. Dziękuję za wszystkie pielęgniarki, lekarzy i wszystkie osoby, które przyczyniły się do mojego zdrowienia. Jezu, Ty byłeś najważniejszym moim Lekarzem, bez leczenia wspomagającego w Eucharystii, bez Ducha Świętego objawiającego Ciebie w codziennym Słowie, które było nieocenionym wsparciem, byłoby o wiele trudniej. Dziękuję za łaskę zanurzenia się w Twoim słowie. Pomimo ciężkiego leczenia dawałeś mi siły, by być z Tobą w modlitwie. Dziękuję za szczególną łaskę i zaproszenie do uczestnictwa w Eucharystii z modlitwą o uzdrowienie przed Twoim Obliczem, kiedy czułam szczególną bliskość i obecność, że jesteś przy mnie i mogłam Cię uwielbiać, chwalić, prosić, dziękować i adorować. Dziękuję za nieustanną troskę podczas naświetlania, kiedy byłeś ze mną w tej zamkniętej komorze we fragmencie obrazu ręki błogosławiącej mnie z obrazu JEZUSA MIŁOSIERNEGO. Dziękuję Duchowi Świętemu za słowa piosenek, które cisnęły się na moje usta podczas trudnych zabiegów, gdzie zamiast strachu mogłam, uwielbiać Boga. Dziękuję za moich najbliższych, szczególnie, mojej córce Kasi, mamie i mojemu rodzeństwu, dziękuję, że nas jeszcze bardziej zbliżyłeś do siebie, przez co mogliśmy odczuwać jeszcze większą więź z Tobą i Twoje prowadzenie. Teraz, Jezu, polecam Ci każdego chorego, którego stawiasz mi na mojej drodze, którym mogę się opiekować, który czyta moje świadectwo doświadczenia mojej choroby, abyś troszczył się o każdego z osobna, aby każdy mógł doświadczyć Twojego prowadzenia, Twojej opieki w tej trudnej drodze leczenia. Posyłaj Ducha Pocieszyciela, aby nieustannie wzmacniał w nim wiarą nadzieję i miłość. Teraz zwracam się do Ciebie. Dziękuję Ci, Jezu, że mogę być Twoją pielęgniarką w ludziach cierpiących, osobistą lub duchową, nie tylko ciała, ale i duszy. Zwracam się również do Ciebie, którego może dotyka inna choroba, wiem, że nie jest Ci łatwo, jestem z Tobą i polecam Ciebie w codziennej modlitwie tu na ziemi, a w przyszłości w niebie. Proszę Cię zanieś swoje troski do Pana, On będzie Cię prowadził i troszczył się o Ciebie. Zaproś Jezusa do swojego serca jako Twojego Pana i Zbawiciela, On Ciebie poprowadzi, poczujesz radość i pokój płynące z Jego Serca. Pragnę zakończyć słowami św. Faustyny: ?Niech każde uderzenie mojego serca, będzie nowym uwielbieniem Ciebie, Trójco Przenajświętsza. Skarbie mojego serca, Piękności Moja, Mistrzu, Zbawicielu, Oblubieńcze wszystko położyłam w miłosierdziu Twoim.? Ania
Jezu, Przyjacielu mojej duszy! Jezu, pragnę Ci nieustannie dziękować, za cud uzdrowienia mojego ciała, ale przede wszystkim mojej duszy zalęknionej przez chorobę. Dziękuję, Jezu, że troszczyłeś się o mnie od pierwszych minut po rozpoznaniu choroby, raczej wyroku: rak piersi, aż po dzień, kiedy otrzymałam pozytywny wynik badania, który oznacza, że jestem zdrowa. Wiadomość o chorobie wryła mi twarz w ziemię, tym bardziej, że jestem pielęgniarką opiekującą się chorymi z chorobą nowotworową i zdaję sobie sprawę z powagi rozpoznania. Twoja pierwsza pomoc okazała się natychmiastowa w słowach pieśni: ? Niech łaska Twoja zawsze nam sprzyja, módl się za nami, Zdrowaś Maryjo?, usłyszałam je kilka minut po rozpoznaniu. Wtedy poczułam, że jest obok mnie Twoja Matka, łzy jeszcze bardziej cisnęły się do oczu, to było morze łez, od początku miałam przekonanie, że muszę moją chorobę zawierzyć naszej ukochanej Matce, co uczyniłam przed cudowną figurką Matki Bożej Ludźmierskiej, Gaździnie Podhala, w wigilię święta Wniebowzięcia Naszej Królowej, a kilka godzin wcześniej miałam tę łaskę, że mogłam być w Łagiewnikach w Krakowie przed Twoim obrazem JEZUSA MIŁOSIERNEGO i mogłam oddać Ci moją chorobę i wiele innych trosk, które leżały mi na sercu. Dziękuję, Jezu, że już następnego dnia po rozpoznaniu posłałeś do mnie wystawienników z mojej wspólnoty "Benedictus", którzy się modlili nade mną, nie były to osoby z Diakonii Wstawienniczej, ale TY, Jezu, byłeś pośród nas. Osuszyłeś moje łzy i wlałeś w moje serce pokój, który odczuwam do tej pory i mogłam w zaufaniu podjąć leczenie. Dziękuję za wszystkie pielęgniarki, lekarzy i wszystkie osoby, które przyczyniły się do mojego zdrowienia. Jezu, Ty byłeś najważniejszym moim Lekarzem, bez leczenia wspomagającego w Eucharystii, bez Ducha Świętego objawiającego Ciebie w codziennym Słowie, które było nieocenionym wsparciem, byłoby o wiele trudniej. Dziękuję za łaskę zanurzenia się w Twoim słowie. Pomimo ciężkiego leczenia dawałeś mi siły, by być z Tobą w modlitwie. Dziękuję za szczególną łaskę i zaproszenie do uczestnictwa w Eucharystii z modlitwą o uzdrowienie przed Twoim Obliczem, kiedy czułam szczególną bliskość i obecność, że jesteś przy mnie i mogłam Cię uwielbiać, chwalić, prosić, dziękować i adorować. Dziękuję za nieustanną troskę podczas naświetlania, kiedy byłeś ze mną w tej zamkniętej komorze we fragmencie obrazu ręki błogosławiącej mnie z obrazu JEZUSA MIŁOSIERNEGO. Dziękuję Duchowi Świętemu za słowa piosenek, które cisnęły się na moje usta podczas trudnych zabiegów, gdzie zamiast strachu mogłam, uwielbiać Boga. Dziękuję za moich najbliższych, szczególnie, mojej córce Kasi, mamie i mojemu rodzeństwu, dziękuję, że nas jeszcze bardziej zbliżyłeś do siebie, przez co mogliśmy odczuwać jeszcze większą więź z Tobą i Twoje prowadzenie. Teraz, Jezu, polecam Ci każdego chorego, którego stawiasz mi na mojej drodze, którym mogę się opiekować, który czyta moje świadectwo doświadczenia mojej choroby, abyś troszczył się o każdego z osobna, aby każdy mógł doświadczyć Twojego prowadzenia, Twojej opieki w tej trudnej drodze leczenia. Posyłaj Ducha Pocieszyciela, aby nieustannie wzmacniał w nim wiarą nadzieję i miłość. Teraz zwracam się do Ciebie. Dziękuję Ci, Jezu, że mogę być Twoją pielęgniarką w ludziach cierpiących, osobistą lub duchową, nie tylko ciała, ale i duszy. Zwracam się również do Ciebie, którego może dotyka inna choroba, wiem, że nie jest Ci łatwo, jestem z Tobą i polecam Ciebie w codziennej modlitwie tu na ziemi, a w przyszłości w niebie. Proszę Cię zanieś swoje troski do Pana, On będzie Cię prowadził i troszczył się o Ciebie. Zaproś Jezusa do swojego serca jako Twojego Pana i Zbawiciela, On Ciebie poprowadzi, poczujesz radość i pokój płynące z Jego Serca. Pragnę zakończyć słowami św. Faustyny: ?Niech każde uderzenie mojego serca, będzie nowym uwielbieniem Ciebie, Trójco Przenajświętsza. Skarbie mojego serca, Piękności Moja, Mistrzu, Zbawicielu, Oblubieńcze wszystko położyłam w miłosierdziu Twoim.? Ania
Kasia, 2016-05-27
Moja Mamunia zmarła 2 kwietnia 2016r. o godz. 19.00 w Wigilię Święta Bożego Miłosierdzia w Roku Bożego Miłosierdzia. To było w tym samym dniu, w którym odszedł do Nieba św. Jan Paweł II, tylko 11 lat później, o godz. 19.00 św. Jan Paweł II podobno stracił świadomość. Rok Miłosierdzia Bożego stał się dla mnie przez to bardzo osobiste wydarzenie rokiem szczególnym. Mamuni choroba przyszła nagle, tuż przed Niedzielą Palmową, zakończyła się w Wigilię Święta Bożego Miłosierdzia. Bóg zapłać za modlitwy.
Moja Mamunia zmarła 2 kwietnia 2016r. o godz. 19.00 w Wigilię Święta Bożego Miłosierdzia w Roku Bożego Miłosierdzia. To było w tym samym dniu, w którym odszedł do Nieba św. Jan Paweł II, tylko 11 lat później, o godz. 19.00 św. Jan Paweł II podobno stracił świadomość. Rok Miłosierdzia Bożego stał się dla mnie przez to bardzo osobiste wydarzenie rokiem szczególnym. Mamuni choroba przyszła nagle, tuż przed Niedzielą Palmową, zakończyła się w Wigilię Święta Bożego Miłosierdzia. Bóg zapłać za modlitwy.
Ewa, 2016-05-26
Kiedy przez przypadek w moje ręce trafił "Dzienniczek" Siostry Faustyny, słowa Koronki do Miłosierdzia Bożego bardzo mi utkwiły i to one są moją podporą w chwilach trudnych. Sama nie umiem wytłumaczyć, że nieraz nawet nieświadomie modlę się, kiedy z ogromu cierpienia czarne myśli przychodzą mi do głowy. Dziękuję Bogu za to, że jest i bardzo mocno kocham Cię, Jezu.
Kiedy przez przypadek w moje ręce trafił "Dzienniczek" Siostry Faustyny, słowa Koronki do Miłosierdzia Bożego bardzo mi utkwiły i to one są moją podporą w chwilach trudnych. Sama nie umiem wytłumaczyć, że nieraz nawet nieświadomie modlę się, kiedy z ogromu cierpienia czarne myśli przychodzą mi do głowy. Dziękuję Bogu za to, że jest i bardzo mocno kocham Cię, Jezu.
Bożena, 2016-05-26
Jezu Ukochany, dziękuje Ci za wszystko, za opiekę nad moją rodziną, za szybkie dojście do zdrowia Bernarda. Jezu, nie opuszczaj nas. Chwała Tobie, Panie.
Jezu Ukochany, dziękuje Ci za wszystko, za opiekę nad moją rodziną, za szybkie dojście do zdrowia Bernarda. Jezu, nie opuszczaj nas. Chwała Tobie, Panie.
Dawid, 2016-05-26
Zmagałem się z uzależnieniem od pornografii i masturbacji od wielu lat i Pan Jezus uwolnił mnie od tego. Chwała Panu Jezusowi! Jezu, ufam Tobie!
Zmagałem się z uzależnieniem od pornografii i masturbacji od wielu lat i Pan Jezus uwolnił mnie od tego. Chwała Panu Jezusowi! Jezu, ufam Tobie!
Kamil, 2016-05-25
Od miesięcy błądziłem, lata tkwiłem w grzechu. Chrystus nie wytrzymał, podniósł mnie kiedy leżałem już na twarzy. Dopiero uczę się o łasce Miłosierdzia Bożego. Ona leczy moją duszę. Czytam słowa Faustyny i tylko wtedy czuje spokój w sercu. Wiem jak wiele cierpień jeszcze przede mną. Faustyna pomaga mi znosić je w milczeniu i pokorze. Odczuwam Jej modlitwę. Jej wstawiennictwo dla mojej duszy jest bezcenne. Tylko dzięki temu mogę na co dzień funkcjonować. Pragnę tylko ufać. On wie co dla mnie najlepsze
Od miesięcy błądziłem, lata tkwiłem w grzechu. Chrystus nie wytrzymał, podniósł mnie kiedy leżałem już na twarzy. Dopiero uczę się o łasce Miłosierdzia Bożego. Ona leczy moją duszę. Czytam słowa Faustyny i tylko wtedy czuje spokój w sercu. Wiem jak wiele cierpień jeszcze przede mną. Faustyna pomaga mi znosić je w milczeniu i pokorze. Odczuwam Jej modlitwę. Jej wstawiennictwo dla mojej duszy jest bezcenne. Tylko dzięki temu mogę na co dzień funkcjonować. Pragnę tylko ufać. On wie co dla mnie najlepsze
Artur, 2016-05-24
O Jezu, dziękuję Ci za łaski, które mogłem i wierzę że będę mógł doświadczać Mocy Siły, a przede wszystkim Serca Miłosiernego Jezusa, PANA MEGO SERCA. AMEN. Błogosławmy Panu
O Jezu, dziękuję Ci za łaski, które mogłem i wierzę że będę mógł doświadczać Mocy Siły, a przede wszystkim Serca Miłosiernego Jezusa, PANA MEGO SERCA. AMEN. Błogosławmy Panu
Małgorzata, 2016-05-24
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci z całego serca za wszelkie łaski i błogosławieństwo, jakimi obdarzasz całą naszą rodzinę. Dziękuję, Jezu, ukochany za wspaniałe dzieci, męża, rodziców, siostrę. Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za zdrowie naszej rodziny, za dobrą pracę, dobrą naukę naszych dzieci i pomyślnie zdany egzamin córki.
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci z całego serca za wszelkie łaski i błogosławieństwo, jakimi obdarzasz całą naszą rodzinę. Dziękuję, Jezu, ukochany za wspaniałe dzieci, męża, rodziców, siostrę. Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, za zdrowie naszej rodziny, za dobrą pracę, dobrą naukę naszych dzieci i pomyślnie zdany egzamin córki.
Małgorzata, 2016-05-22
Dziękuję Ci, Panie Jezu MIŁOSIERNY, za pracę sezonową, za wszystkie problemy ekonomiczne i moje kruche zdrowie i za opiekę nad moim synem Jurkiem, który pomimo rozszczepu kręgosłupa jeszcze chodzi. Daj nam wszystkim silną wiarę, że wszystko się ułoży, że spłacimy z Twoją pomocą wszystkie długi, że stan mojego syna nie pogorszy się i że Twoje miłosierne oczy, Twoje serce miłosierne przytuli nas wszystkich do Siebie, żebyśmy wszyscy w rodzinie Ciebie i Twoją Mamę Miłosierną zawsze kochali, z pomocą św. Faustynki nigdy nie przestali powtarzać: Jezu, ufamy tylko Tobie. Mateczko kochana, przytul nas do Serca Twego Syna. Amen.
Dziękuję Ci, Panie Jezu MIŁOSIERNY, za pracę sezonową, za wszystkie problemy ekonomiczne i moje kruche zdrowie i za opiekę nad moim synem Jurkiem, który pomimo rozszczepu kręgosłupa jeszcze chodzi. Daj nam wszystkim silną wiarę, że wszystko się ułoży, że spłacimy z Twoją pomocą wszystkie długi, że stan mojego syna nie pogorszy się i że Twoje miłosierne oczy, Twoje serce miłosierne przytuli nas wszystkich do Siebie, żebyśmy wszyscy w rodzinie Ciebie i Twoją Mamę Miłosierną zawsze kochali, z pomocą św. Faustynki nigdy nie przestali powtarzać: Jezu, ufamy tylko Tobie. Mateczko kochana, przytul nas do Serca Twego Syna. Amen.
Ewa, 2016-05-21
Drogi Jezu, Ty nam pomagasz, troszczysz się o nas. Dziękuję Ci za modlitwę, którą przekazałeś Siostrze Faustynie, bo dzięki niej mozemy ubłagać nieskończone łaski dla siebie i innych. Proszę Cię za moją rodzinę: dzieci, męża, rodziców, brata. Kochany Jezu.
Drogi Jezu, Ty nam pomagasz, troszczysz się o nas. Dziękuję Ci za modlitwę, którą przekazałeś Siostrze Faustynie, bo dzięki niej mozemy ubłagać nieskończone łaski dla siebie i innych. Proszę Cię za moją rodzinę: dzieci, męża, rodziców, brata. Kochany Jezu.
basia, 2016-05-19
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za 85 lat życia ukochanego ks. kanonika Stanisława oraz jego święte kapłaństwo. Jezu, wielbię Cię za to, że dane nam było spotkać go na swojej drodze życiowej, a szczególnie za to, że mogliśmy mu towarzyszyć w ostatnich dniach jego ziemskiego życia! Ten święty kapłan i dobry pasterz przemienił życie nas wszystkich. Jezu, ufam Tobie! Ty, Panie, natchnąłeś nas, byśmy pojechali do księdza w piątek. Wtedy pogotowie zabrało go do szpitala. Jechaliśmy za nim i modliliśmy się do Matki Bożej Fatimskiej (to było 13 maja)o to, żeby przeżył, żebyśmy się mogli z nim pożegnać i być przy nim w trudnym momencie. W szpitalu podano księdzu kroplówkę i poczuł się znacznie lepiej, usiadł i zobaczył nas zatroskanych w drzwiach - uśmiechnął się i podniósł rękę, dając znak, że się cieszy! Potem przewieziono go do innego szpitala. Wsiadając do karetki pogotowia, powiedział nam dokąd go zabierają, a my uspokoiliśmy księdza, że też tam pojedziemy! W nowym miejscu zastaliśmy go w sali z innymi chorymi. Ksiądz był zadowolony i spokojny, zauważył, że na ścianie wisi Krzyż i Obrazek Jezusa Miłosiernego. Skomentował to jednym zdaniem: "Jaki pobożny pokoik!". Czuł się coraz lepiej, poprosił nawet o zupę i herbatę. My też z małżonkiem byliśmy spokojni i wdzięczni Matce Bożej, że nie pozwoliła mu wtedy umrzeć. Następnego dnia stan zdrowia księdza się pogorszył, zastaliśmy go podłączonego do kroplówki, miał torsje, nie chciał jeść. Podaliśmy mu herbatę i widać było, że to przyniosło ulgę w cierpieniu. Małżonek poprawił mu pościel i wybrał dogodne położenie łóżka. Ksiądz długo z nami rozmawiał, była to szczera i bardzo wzruszająca rozmowa, wspominał wszystkich bliskich, prosił o to, żeby się z nimi komunikować, wymieniał imiona i nazwiska przyjaciół, prosił o złożenie życzeń solenizantkom (pani Zofii) w jego imieniu w dniu następnym. Kilka razy się z nami żegnał i jeszcze kilka razy zatrzymywał, np. prosił o nalanie herbaty do kubka "z dziubkiem", którą zostawiał sobie na noc, ściskał rękę, uśmiechał się, pozdrawiał, przekazywał ukłony swoim bliskim, pytał o nich, kto ostatnio dzwonił, kto pisał... Wyszliśmy ze szpitala uspokojeni, napełnieni radością i pokojem... Rano w niedzielę o godz. 9.15 ksiądz Stanisław odszedł do domu Ojca. Na podstawie wypowiedzi pielęgniarki i lekarza należy sądzić, że była to spokojna i pokorna śmierć - taka sama, jak całe jego święte życie! Koło południa przyjechaliśmy do szpitala i zastaliśmy puste łóżko... I wtedy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że dzień wcześniej Ksiądz się z nami pożegnał na wieczność!!!Pozostawił piękny testament - wyznaczył zadanie, byśmy się wszyscy spotkali na jego pogrzebie, dotarliśmy do wszystkich przyjaciół i bliskich księdza, udało się ich powiadomić, chociaż większość osób była znana tylko z listów, emaili i rozmów telefonicznych, nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy i nie poznaliśmy osobiście! To niewiarygodne, że ksiądz w taki sposób nas przygotowywał i połączył. Od tej chwili jesteśmy już rodziną Księdza!!! Połączoną w modlitwie, Komunii i wspomnieniach związanych z ks. Stanisławem!!! Za to, Panie, dziękujemy Ci z całego serca. Daj siły i wiarę, byśmy na co dzień dawali świadectwo tych wartości, które przekazał nam ks. Stanisław!!! Pozwól, Jezu, żyć na wzór tego kapłana, a jemu otwórz niebo i daj piękne mieszkanie w domu miłosiernego Ojca! Wzruszenie i emocje nie pozwalają mi już przelewać myśli na papier. Kocham Cię, Jezu, ufam Tobie i dziękuję. Barbara
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za 85 lat życia ukochanego ks. kanonika Stanisława oraz jego święte kapłaństwo. Jezu, wielbię Cię za to, że dane nam było spotkać go na swojej drodze życiowej, a szczególnie za to, że mogliśmy mu towarzyszyć w ostatnich dniach jego ziemskiego życia! Ten święty kapłan i dobry pasterz przemienił życie nas wszystkich. Jezu, ufam Tobie! Ty, Panie, natchnąłeś nas, byśmy pojechali do księdza w piątek. Wtedy pogotowie zabrało go do szpitala. Jechaliśmy za nim i modliliśmy się do Matki Bożej Fatimskiej (to było 13 maja)o to, żeby przeżył, żebyśmy się mogli z nim pożegnać i być przy nim w trudnym momencie. W szpitalu podano księdzu kroplówkę i poczuł się znacznie lepiej, usiadł i zobaczył nas zatroskanych w drzwiach - uśmiechnął się i podniósł rękę, dając znak, że się cieszy! Potem przewieziono go do innego szpitala. Wsiadając do karetki pogotowia, powiedział nam dokąd go zabierają, a my uspokoiliśmy księdza, że też tam pojedziemy! W nowym miejscu zastaliśmy go w sali z innymi chorymi. Ksiądz był zadowolony i spokojny, zauważył, że na ścianie wisi Krzyż i Obrazek Jezusa Miłosiernego. Skomentował to jednym zdaniem: "Jaki pobożny pokoik!". Czuł się coraz lepiej, poprosił nawet o zupę i herbatę. My też z małżonkiem byliśmy spokojni i wdzięczni Matce Bożej, że nie pozwoliła mu wtedy umrzeć. Następnego dnia stan zdrowia księdza się pogorszył, zastaliśmy go podłączonego do kroplówki, miał torsje, nie chciał jeść. Podaliśmy mu herbatę i widać było, że to przyniosło ulgę w cierpieniu. Małżonek poprawił mu pościel i wybrał dogodne położenie łóżka. Ksiądz długo z nami rozmawiał, była to szczera i bardzo wzruszająca rozmowa, wspominał wszystkich bliskich, prosił o to, żeby się z nimi komunikować, wymieniał imiona i nazwiska przyjaciół, prosił o złożenie życzeń solenizantkom (pani Zofii) w jego imieniu w dniu następnym. Kilka razy się z nami żegnał i jeszcze kilka razy zatrzymywał, np. prosił o nalanie herbaty do kubka "z dziubkiem", którą zostawiał sobie na noc, ściskał rękę, uśmiechał się, pozdrawiał, przekazywał ukłony swoim bliskim, pytał o nich, kto ostatnio dzwonił, kto pisał... Wyszliśmy ze szpitala uspokojeni, napełnieni radością i pokojem... Rano w niedzielę o godz. 9.15 ksiądz Stanisław odszedł do domu Ojca. Na podstawie wypowiedzi pielęgniarki i lekarza należy sądzić, że była to spokojna i pokorna śmierć - taka sama, jak całe jego święte życie! Koło południa przyjechaliśmy do szpitala i zastaliśmy puste łóżko... I wtedy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że dzień wcześniej Ksiądz się z nami pożegnał na wieczność!!!Pozostawił piękny testament - wyznaczył zadanie, byśmy się wszyscy spotkali na jego pogrzebie, dotarliśmy do wszystkich przyjaciół i bliskich księdza, udało się ich powiadomić, chociaż większość osób była znana tylko z listów, emaili i rozmów telefonicznych, nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy i nie poznaliśmy osobiście! To niewiarygodne, że ksiądz w taki sposób nas przygotowywał i połączył. Od tej chwili jesteśmy już rodziną Księdza!!! Połączoną w modlitwie, Komunii i wspomnieniach związanych z ks. Stanisławem!!! Za to, Panie, dziękujemy Ci z całego serca. Daj siły i wiarę, byśmy na co dzień dawali świadectwo tych wartości, które przekazał nam ks. Stanisław!!! Pozwól, Jezu, żyć na wzór tego kapłana, a jemu otwórz niebo i daj piękne mieszkanie w domu miłosiernego Ojca! Wzruszenie i emocje nie pozwalają mi już przelewać myśli na papier. Kocham Cię, Jezu, ufam Tobie i dziękuję. Barbara
DANUTA, 2016-05-17
Jezu mój kochany, dziękuję Ci za 51 lat mojego życia. Dziękuję Ci za moja wiarę, nadzieję i miłość. Dziękuję Ci za moją rodzinę: męża Zbigniewa, syna Krzysztofa i syna Dariusza. Dziękuję Ci za moich ukochanych rodziców: śp. mamę oraz tatę, który nadal żyje. Dziękuję Ci za moje rodzeństwo i ich rodziny. Za moją kochaną teściową Teresę oraz rodzeństwo mojego męża. Dziękuję Ci za światło w moim życiu, które mnie prowadzi coraz bliżej Ciebie. Dziękuję za Twoją Matkę Maryję, moją ukochaną Mateczkę, oraz za wszystkich świętych, do których uciekam się każdego dnia i błogosławię ich za ich pomoc. Kochany Jezu. dzisiaj są moje urodziny, nie jestem już młoda tak jak kiedyś. Moje serce usycha z tęsknoty za Tobą, kiedy odmawiam Koronkę do Bożego Miłosierdzia oraz odprawiam Drogę Krzyżową. Modlitwy te odmawiam każdego dnia, prosząc w nich o miłosierdzie dla świata całego i mojej rodziny. Dziękuję Ci, Jezu, za św. Jana Pawła II, który razem z św. Krzysztofem opiekują się moimi przedstawicielami i kierowcami, z którymi współpracuję, a których poleciłam będąc na kanonizacji Jana Pawła II w Rzymie, a św. Krzysztofowi polecam ich każdego dnia w litanii do wszystkich świętych. W ostatnich 2 latach kilku z nich uczestniczyło w poważnych wypadkach, z których szczęśliwi wychodzili cało. Dziękuję Ci, Jezu, i świętym za opiekę nad nimi. Dziękuję Ci, św. Siostro Faustyno, za Twoje rady z "Dzienniczka", które są moimi przewodnikami w każdego dnia. Dziękuję Ci, Jezu, za mój krzyż. Dziękuję Ci za "Szymona", który zawsze znajdzie się na mojej drodze, gdy potrzebuję pomocy. Dziękuję Ci, za opiekę nad moimi synami - ufam, że w najbliższych dniach Krzysztof znajdzie pracę. Przyszła synowa Sylwia już pracuje - dziękuję Ci, Jezu, za jej pracę; dla niej jest to wielki dar od Ciebie i św. Antoniego. Proszę Cię, Jezu, o błogosławieństwo dla mnie, moich synów i mojego męża oraz o błogosławieństwo dla naszej pracy na roli i o poprawę naszej doli. Amen.
Jezu mój kochany, dziękuję Ci za 51 lat mojego życia. Dziękuję Ci za moja wiarę, nadzieję i miłość. Dziękuję Ci za moją rodzinę: męża Zbigniewa, syna Krzysztofa i syna Dariusza. Dziękuję Ci za moich ukochanych rodziców: śp. mamę oraz tatę, który nadal żyje. Dziękuję Ci za moje rodzeństwo i ich rodziny. Za moją kochaną teściową Teresę oraz rodzeństwo mojego męża. Dziękuję Ci za światło w moim życiu, które mnie prowadzi coraz bliżej Ciebie. Dziękuję za Twoją Matkę Maryję, moją ukochaną Mateczkę, oraz za wszystkich świętych, do których uciekam się każdego dnia i błogosławię ich za ich pomoc. Kochany Jezu. dzisiaj są moje urodziny, nie jestem już młoda tak jak kiedyś. Moje serce usycha z tęsknoty za Tobą, kiedy odmawiam Koronkę do Bożego Miłosierdzia oraz odprawiam Drogę Krzyżową. Modlitwy te odmawiam każdego dnia, prosząc w nich o miłosierdzie dla świata całego i mojej rodziny. Dziękuję Ci, Jezu, za św. Jana Pawła II, który razem z św. Krzysztofem opiekują się moimi przedstawicielami i kierowcami, z którymi współpracuję, a których poleciłam będąc na kanonizacji Jana Pawła II w Rzymie, a św. Krzysztofowi polecam ich każdego dnia w litanii do wszystkich świętych. W ostatnich 2 latach kilku z nich uczestniczyło w poważnych wypadkach, z których szczęśliwi wychodzili cało. Dziękuję Ci, Jezu, i świętym za opiekę nad nimi. Dziękuję Ci, św. Siostro Faustyno, za Twoje rady z "Dzienniczka", które są moimi przewodnikami w każdego dnia. Dziękuję Ci, Jezu, za mój krzyż. Dziękuję Ci za "Szymona", który zawsze znajdzie się na mojej drodze, gdy potrzebuję pomocy. Dziękuję Ci, za opiekę nad moimi synami - ufam, że w najbliższych dniach Krzysztof znajdzie pracę. Przyszła synowa Sylwia już pracuje - dziękuję Ci, Jezu, za jej pracę; dla niej jest to wielki dar od Ciebie i św. Antoniego. Proszę Cię, Jezu, o błogosławieństwo dla mnie, moich synów i mojego męża oraz o błogosławieństwo dla naszej pracy na roli i o poprawę naszej doli. Amen.
Maria Gajdzik, 2016-05-17
Dziękuję Ci, Jezu , Tobie zaufałam. Dziękuję WAM, Święci moi, za zdrowie i szczęśliwy poród. Moja synowa Joanna urodziła zdrową córeczkę. Ona sama jest zdrowa. Wnuczka moja już jest ochrzczona. Ma na imię Weronika. Dzięki Wam, Niebiosa. Składam te dzięki również w imieniu mojego syna Rafała, szczęśliwego męża i ojca Weroniczki.
Dziękuję Ci, Jezu , Tobie zaufałam. Dziękuję WAM, Święci moi, za zdrowie i szczęśliwy poród. Moja synowa Joanna urodziła zdrową córeczkę. Ona sama jest zdrowa. Wnuczka moja już jest ochrzczona. Ma na imię Weronika. Dzięki Wam, Niebiosa. Składam te dzięki również w imieniu mojego syna Rafała, szczęśliwego męża i ojca Weroniczki.
Daniel, 2016-05-16
Panie Jezu, dziękuję Tobie za wszelkie łaski, którymi mnie obdarzasz, i proszę o nawrócenie mojej siostry Oli. Brat Daniel.
Panie Jezu, dziękuję Tobie za wszelkie łaski, którymi mnie obdarzasz, i proszę o nawrócenie mojej siostry Oli. Brat Daniel.
Elżbieta, 2016-05-15
Jezu, ufam Tobie! Straciłam pracę i po gorliwych modlitwach Pan Jezus mnie wysłuchał i mam nową pracę. Wiem, że nie jestem sama, On jest zawsze przy mnie. Proście, a otrzymacie.
Jezu, ufam Tobie! Straciłam pracę i po gorliwych modlitwach Pan Jezus mnie wysłuchał i mam nową pracę. Wiem, że nie jestem sama, On jest zawsze przy mnie. Proście, a otrzymacie.
Iwona, 2016-05-13
Wielbi dusza moja Pana! Jezu ukochany, moje serce pragnie śpiewać Ci pieśń dziękczynną... Znów nie przeszedłeś obok mnie obojętnie, znów pochyliłeś się nad moim życiem i rozwiązałeś "supełki" trosk. Oddaję Ci siebie oraz moich najbliższych i proszę Cię bądź z nami każdego dnia. Jezu, ufam Tobie!!!
Wielbi dusza moja Pana! Jezu ukochany, moje serce pragnie śpiewać Ci pieśń dziękczynną... Znów nie przeszedłeś obok mnie obojętnie, znów pochyliłeś się nad moim życiem i rozwiązałeś "supełki" trosk. Oddaję Ci siebie oraz moich najbliższych i proszę Cię bądź z nami każdego dnia. Jezu, ufam Tobie!!!
Barbara, 2016-05-10
Jezusie Miłosierny, jak bardzo muszę Ci dziękować za mojego syna, za łaski, którymi mnie obdarzasz! Panie, Ty jesteś, Ty działasz w moim życiu nieustannie! Dzięki składam za dobre natchnienie, jakim obdarzasz moje dziecko, za to, że go prowadzisz. Za Twoją przyczyną, Panie, podejmuję dobre decyzje i trud, nie poprzestaję na niczym, chce dążyć do czegoś lepszego!!!! Dziękuję i Jezu, ufam Tobie!!!! Naucz mnie wierzyć w Twoją moc i siłę na co dzień!
Jezusie Miłosierny, jak bardzo muszę Ci dziękować za mojego syna, za łaski, którymi mnie obdarzasz! Panie, Ty jesteś, Ty działasz w moim życiu nieustannie! Dzięki składam za dobre natchnienie, jakim obdarzasz moje dziecko, za to, że go prowadzisz. Za Twoją przyczyną, Panie, podejmuję dobre decyzje i trud, nie poprzestaję na niczym, chce dążyć do czegoś lepszego!!!! Dziękuję i Jezu, ufam Tobie!!!! Naucz mnie wierzyć w Twoją moc i siłę na co dzień!
Monika, 2016-05-09
Jezu, ukochany mój Przyjacielu, DZIĘKUJĘ za wszystkie łaski, które od Ciebie otrzymałam. Ty doskonale wiesz, co mam na myśli. Jesteś Miłością mojego życia, dla Ciebie żyję. Twoje miłosierdzie nigdy się nie kończy. Oddaję Tobie moją rodzinkę. Proszę o opiekę nad moim tatą, bratem. Kocham Cię (niech się stanie Twoja wola Boża).
Jezu, ukochany mój Przyjacielu, DZIĘKUJĘ za wszystkie łaski, które od Ciebie otrzymałam. Ty doskonale wiesz, co mam na myśli. Jesteś Miłością mojego życia, dla Ciebie żyję. Twoje miłosierdzie nigdy się nie kończy. Oddaję Tobie moją rodzinkę. Proszę o opiekę nad moim tatą, bratem. Kocham Cię (niech się stanie Twoja wola Boża).
Kasia, 2016-05-08
Jezu, dziękuję Ci za Twoją miłość i opiekę nad naszą rodziną. Proszę o zdrowie i pomyślny zabieg Mamy, u której wykryto raka piersi. Drogie siostry oraz czciciele Bożego miłosierdzia, bardzo Was proszę o modlitwę w intencji mojej Mamy. Jezu ufamy Tobie..
Jezu, dziękuję Ci za Twoją miłość i opiekę nad naszą rodziną. Proszę o zdrowie i pomyślny zabieg Mamy, u której wykryto raka piersi. Drogie siostry oraz czciciele Bożego miłosierdzia, bardzo Was proszę o modlitwę w intencji mojej Mamy. Jezu ufamy Tobie..
Wioletta, 2016-05-08
Boże Miłosierny, dziękuję za wszystkie łaski, dziękuję za dzieci i ich mądrość, zdrowie, siłę w trudach dnia codziennego. Wiem, że zsyłasz łaski na nas każdego dnia, bo sama w tym wszystkim bym sobie nie poradziła. Najukochańszy Panie Jezu, dziękuję, że Jesteś z nami każdego dnia i proszę bądź zawsze. Przepraszam za swoje zaniedbania i słabości, wzmocnij mnie proszę.
Boże Miłosierny, dziękuję za wszystkie łaski, dziękuję za dzieci i ich mądrość, zdrowie, siłę w trudach dnia codziennego. Wiem, że zsyłasz łaski na nas każdego dnia, bo sama w tym wszystkim bym sobie nie poradziła. Najukochańszy Panie Jezu, dziękuję, że Jesteś z nami każdego dnia i proszę bądź zawsze. Przepraszam za swoje zaniedbania i słabości, wzmocnij mnie proszę.
Ania, 2016-05-08
Jezu, dziękuję Ci za Twoją opiekę nad naszą rodziną. Za to, że Magda chodzi i mówi. Za to, co od Ciebie otrzymałam, a często nie mam świadomości, żeby Ci za to dziękować, oraz za piękny dom. Kocham Cię najdroższy i przepraszam za wszystkie swoje zaniedbania. Dziękuję za udaną operację.
Jezu, dziękuję Ci za Twoją opiekę nad naszą rodziną. Za to, że Magda chodzi i mówi. Za to, co od Ciebie otrzymałam, a często nie mam świadomości, żeby Ci za to dziękować, oraz za piękny dom. Kocham Cię najdroższy i przepraszam za wszystkie swoje zaniedbania. Dziękuję za udaną operację.
Monika, 2016-05-07
Jezu Miłosierny, ja, służebnica Twoja, niegodna jestem łask otrzymywanych od Ciebie. Z głęboką pokorą i dziecięcą ufnością polecam się Tobie. Jezu, ufam Tobie. Dziękuję za poleconą nam, grzesznikom, Koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Jezu Miłosierny, ja, służebnica Twoja, niegodna jestem łask otrzymywanych od Ciebie. Z głęboką pokorą i dziecięcą ufnością polecam się Tobie. Jezu, ufam Tobie. Dziękuję za poleconą nam, grzesznikom, Koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Janusz Grzegorz Kuczyński, 2016-05-05
Chwała Panu Jezusowi Chrystusowi i naszej Matce Maryi za to, że jesteśmy ich niewolnikami i rycerzami w walce z przeciwieństwami.
Chwała Panu Jezusowi Chrystusowi i naszej Matce Maryi za to, że jesteśmy ich niewolnikami i rycerzami w walce z przeciwieństwami.
kamil, 2016-05-03
Dziękuję Ci, Panie Jezu Miłosierny, za Koronkę do Bożego Miłosierdzia za twój Krzyż za zdrowie psychiczne i fizyczne, za to, że każdego dnia jesteś przy mnie, a czasem czuję się samotny, ale Ty, Jezu, jesteś moim najlepszym przyjacielem. Dziękuję Ci. I wiedz, że mocno Cię kocham, Twój przyjaciel - Kamil.
Dziękuję Ci, Panie Jezu Miłosierny, za Koronkę do Bożego Miłosierdzia za twój Krzyż za zdrowie psychiczne i fizyczne, za to, że każdego dnia jesteś przy mnie, a czasem czuję się samotny, ale Ty, Jezu, jesteś moim najlepszym przyjacielem. Dziękuję Ci. I wiedz, że mocno Cię kocham, Twój przyjaciel - Kamil.
A, 2016-05-02
Dziękuję Ci, Panie Boże, za otrzymaną łaskę, i że wyniki okazały się lepsze, niż się obawiałam. Błagam Cię o dalszą opiekę. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję Ci, Panie Boże, za otrzymaną łaskę, i że wyniki okazały się lepsze, niż się obawiałam. Błagam Cię o dalszą opiekę. Jezu, ufam Tobie.
Anna, 2016-05-01
Dziękuję Ci, Panie mój, za wszystkie łaski, które mi dajesz, a szczegolnie za łaskę pracy u tej rodziny. Dziękuję, że mogę iść w niedzielę do kościoła i uczestniczyć w Eucharystii. Spraw, niech się dzieje wola Twoja, nie moja, tylko Twoja. Twoja Anna.
Dziękuję Ci, Panie mój, za wszystkie łaski, które mi dajesz, a szczegolnie za łaskę pracy u tej rodziny. Dziękuję, że mogę iść w niedzielę do kościoła i uczestniczyć w Eucharystii. Spraw, niech się dzieje wola Twoja, nie moja, tylko Twoja. Twoja Anna.
Marek, 2016-05-01
Dziękuję Ci, Boże, za opiekę, jaką otaczasz naszą rodzinę. Mimo przeciwności i przeszkód, Jezu, ufamy Tobie, powierzamy się Tobie całkowicie. Dziękuję Ci, że jesteśmy zdrowi i możemy Cię wielbić. Niech będzie uwielbione imię Twoje. Boże, bądź uwielbiony.
Dziękuję Ci, Boże, za opiekę, jaką otaczasz naszą rodzinę. Mimo przeciwności i przeszkód, Jezu, ufamy Tobie, powierzamy się Tobie całkowicie. Dziękuję Ci, że jesteśmy zdrowi i możemy Cię wielbić. Niech będzie uwielbione imię Twoje. Boże, bądź uwielbiony.
Ewa, 2016-04-30
Swięta siostra Faustyna mnie nawróciła i do zdroju Miłosierdzia zaprowadziła !!!! Dziękuję, Siostro Faustyno, za moje nawrócenie. Dzięki Tobie poznałam Boże miłosierdzie. KOCHAM CIĘ, SIOSTRO FAUTYNO!!! Jesteś moją miłością!
Swięta siostra Faustyna mnie nawróciła i do zdroju Miłosierdzia zaprowadziła !!!! Dziękuję, Siostro Faustyno, za moje nawrócenie. Dzięki Tobie poznałam Boże miłosierdzie. KOCHAM CIĘ, SIOSTRO FAUTYNO!!! Jesteś moją miłością!
Andrzej, 2016-04-29
Jezu, dziękuję Ci za opiekę, jaką roztaczasz nade mną. Doświadczyłem tego zwłaszcza w ostatnim czasie. Jezu, ufam Tobie! Andrzej.
Jezu, dziękuję Ci za opiekę, jaką roztaczasz nade mną. Doświadczyłem tego zwłaszcza w ostatnim czasie. Jezu, ufam Tobie! Andrzej.
Tomasz, 2016-04-28
Dziękuję Ci, Jezu, za uratowanie mojej rodziny za pracę, którą dałeś mi w czasie, gdy znalezienie pracy wydawało się niemożliwe. Dziękuję Ci, że wytrwaliśmy z żoną w modlitwach, pomimo tego, że wiele razy wydawało się, że lepiej skończyć z modlitwą i "obrazić się" na Boga.
Dziękuję Ci, Jezu, za uratowanie mojej rodziny za pracę, którą dałeś mi w czasie, gdy znalezienie pracy wydawało się niemożliwe. Dziękuję Ci, że wytrwaliśmy z żoną w modlitwach, pomimo tego, że wiele razy wydawało się, że lepiej skończyć z modlitwą i "obrazić się" na Boga.
Hanna, 2016-04-27
Mój tato umierał 23 lata temu. Wtedy niewiele mówiono o św. Faustynie i o Koronce odnawianej w intencji umierających. Cierpiał i bardzo krzyczał, miał widzenie szatana i piekła, byłam zaskoczona, bo był dobrym człowiekiem i czynnym katolikiem, wydawało się, że czeka go tylko niebo. Tato był połamany i nie mógł się ruszać. Zmówiłam pacierz, a w trakcie tato prawie usiadł i powiedział, choć już prawie nie mógł mówić: "Cwana jesteś, modlisz się" . Byłam pewna, że mój tato nigdy by nie powiedział czegoś tak ohydnego. Zapaliłam gromnicę i zaczęłam modlić się najpierw swoimi słowami, błagając o pomoc i wstawiennictwo św. Faustynę, a potem odmówiłam Koronkę. Powoli tato się uspokoił, a nawet zaczął się uśmiechać, oczami wodził jakby coś oglądał, mówił : "Jakie piękne drzewa, .... jak ..... pięknie będzie.... witał się ze zmarłymi z rodziny i po kilku godzinach umarł. Chwała Panu.
Mój tato umierał 23 lata temu. Wtedy niewiele mówiono o św. Faustynie i o Koronce odnawianej w intencji umierających. Cierpiał i bardzo krzyczał, miał widzenie szatana i piekła, byłam zaskoczona, bo był dobrym człowiekiem i czynnym katolikiem, wydawało się, że czeka go tylko niebo. Tato był połamany i nie mógł się ruszać. Zmówiłam pacierz, a w trakcie tato prawie usiadł i powiedział, choć już prawie nie mógł mówić: "Cwana jesteś, modlisz się" . Byłam pewna, że mój tato nigdy by nie powiedział czegoś tak ohydnego. Zapaliłam gromnicę i zaczęłam modlić się najpierw swoimi słowami, błagając o pomoc i wstawiennictwo św. Faustynę, a potem odmówiłam Koronkę. Powoli tato się uspokoił, a nawet zaczął się uśmiechać, oczami wodził jakby coś oglądał, mówił : "Jakie piękne drzewa, .... jak ..... pięknie będzie.... witał się ze zmarłymi z rodziny i po kilku godzinach umarł. Chwała Panu.
Justyna , 2016-04-27
DZIĘKUJĘ CI, KOCHANY I MILOSIERNY JEZU, dziękuję Ci z całego serca, że uratowałeś moją mamę od śmierci. Gdy moja mama dostała duszności i straciła przytomność, zanim karetka przyjechała, zaczęli ją reanimować i zabrali do szpitala. Spytałam lekarza, co z nią będzie? A on odpowiedział mi, że oni zrobili już wszystko, co mogli, a resztę jest w rękach Boga. W tym momencie uświadomiłam sobie, że muszę zacząć się modlić, żeby ją uratować. Jak wróciłam ze szpitala, wzięłam różaniec i odmówiłam Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Następnego dnia dowiedziałam się, że mama odzyskała przytomność, a lekarz powiedział jej, że uciekła śmierci. Wtedy zrozumiałam, że to był "CUD", że moja modlitwa jej pomogła, że kochany i miłosierny Jezus mnie wysłuchał. Dlatego piszę o tym i z całego serca dziękuję za to. Zawsze będę Ci ufać, Jezu, i wierzyć w Ciebie na zawsze.
DZIĘKUJĘ CI, KOCHANY I MILOSIERNY JEZU, dziękuję Ci z całego serca, że uratowałeś moją mamę od śmierci. Gdy moja mama dostała duszności i straciła przytomność, zanim karetka przyjechała, zaczęli ją reanimować i zabrali do szpitala. Spytałam lekarza, co z nią będzie? A on odpowiedział mi, że oni zrobili już wszystko, co mogli, a resztę jest w rękach Boga. W tym momencie uświadomiłam sobie, że muszę zacząć się modlić, żeby ją uratować. Jak wróciłam ze szpitala, wzięłam różaniec i odmówiłam Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Następnego dnia dowiedziałam się, że mama odzyskała przytomność, a lekarz powiedział jej, że uciekła śmierci. Wtedy zrozumiałam, że to był "CUD", że moja modlitwa jej pomogła, że kochany i miłosierny Jezus mnie wysłuchał. Dlatego piszę o tym i z całego serca dziękuję za to. Zawsze będę Ci ufać, Jezu, i wierzyć w Ciebie na zawsze.
Wiktor, 2016-04-25
Ta modlitwa ma świętą moc, ponieważ kiedy moja dziewczyna pokłóciła się z rodzicami i to bardzo mocno, chciała popełnić samobójstwo, przeprosiła mnie i poszła. Ja nic nie mogłem zrobić, napisałem do jej mamy tylko sms, żeby sprawdziła, co się dzieje i od razu złapałem za różaniec i zacząłem odmawiać Koronkę, po pierwszym dziesiątku napisała ona, a pod koniec Koronki zadzwoniła jej mama, jest już wszytko dobrze. Dziękuję Ci, Jezu. CHWAŁA PANU!
Ta modlitwa ma świętą moc, ponieważ kiedy moja dziewczyna pokłóciła się z rodzicami i to bardzo mocno, chciała popełnić samobójstwo, przeprosiła mnie i poszła. Ja nic nie mogłem zrobić, napisałem do jej mamy tylko sms, żeby sprawdziła, co się dzieje i od razu złapałem za różaniec i zacząłem odmawiać Koronkę, po pierwszym dziesiątku napisała ona, a pod koniec Koronki zadzwoniła jej mama, jest już wszytko dobrze. Dziękuję Ci, Jezu. CHWAŁA PANU!
Edyta, 2016-04-25
Słowo do Arka: Tak modlitwa, ale ile łaska i czyn. Czy nam wygodniej rano czy wieczorem 5-7 min poświęcić modlitwy za naszego Papieża... Święta Łucja modliła i pościła za naszego Jana Pawła II. Dziś my mamy ten dar i obowiązek. Ta modlitwa i czyn nie pozostaje nigdy obojętna.Wiem to i wierzę, że to, co po ludzku niemożliwe, to w oczach Boga Miłosiernego ma wielkie znaczenie dla obu stron, rozjaśnia to, co ciemne i zawiłe, prowadzi jasną drogą, nie mroczną, daje POKÓJ DUSZY obu stronom: modlącemu i temu, za którego modlimy się... Kiedyś płakałam, że mąż się nie modli, nie słucha, tylko bije i szarpie... Nieraz przychoddziło mi do głowy założyć mu kartę, ale nie zrobiłam tego (podpowiedź s. Sylwany była błogosławiona). Z czasem, powoli i tyran staje się owieczką... Dziś w życiu bym nie powiedziała, że mąż mnie bije..., całuje przed wyjściem do pracy. Tak, zdarza się, że się kłócimy, ale też modlimy, i to nas ratuje. Najbardziej podoba mi się modlitwa mojej córki, która na końcu mówi: "Za co przepraszamy Pana Jezusa?" I na to pytanie moja 3-letnia córka odpowiada ogromnie szczegółowo: "Za mamę..., za tatę... i za mnie... ". I mówi o takich szczegółach dnia, które mnie by do głowy nie przyszły, nawet za to, że było jej smutno, bo nie dostała czekolady:)(ma uczulenie na czekoladę). Panie Jezu, oddajemy Ci to wszystko... I jeszcze taka ciekawostka: kiedy córka zapomni się pomodlić, a zbudzi się, przestraszona budzi nas i prosi o wspólną modlitwę. I mimo że nam się nie chce, to prosi, aby na kolanach się modlić i później śpi spokojna jak anioł. I w snach powracają jej koniki i anioły, kiedy pytam jak wyglądały te konie, kolorami opisuje, a anioły ciągle są jasne, świecące. Szczęść Boże wszystkim. Módlmy się za papieża Franciszka.
Słowo do Arka: Tak modlitwa, ale ile łaska i czyn. Czy nam wygodniej rano czy wieczorem 5-7 min poświęcić modlitwy za naszego Papieża... Święta Łucja modliła i pościła za naszego Jana Pawła II. Dziś my mamy ten dar i obowiązek. Ta modlitwa i czyn nie pozostaje nigdy obojętna.Wiem to i wierzę, że to, co po ludzku niemożliwe, to w oczach Boga Miłosiernego ma wielkie znaczenie dla obu stron, rozjaśnia to, co ciemne i zawiłe, prowadzi jasną drogą, nie mroczną, daje POKÓJ DUSZY obu stronom: modlącemu i temu, za którego modlimy się... Kiedyś płakałam, że mąż się nie modli, nie słucha, tylko bije i szarpie... Nieraz przychoddziło mi do głowy założyć mu kartę, ale nie zrobiłam tego (podpowiedź s. Sylwany była błogosławiona). Z czasem, powoli i tyran staje się owieczką... Dziś w życiu bym nie powiedziała, że mąż mnie bije..., całuje przed wyjściem do pracy. Tak, zdarza się, że się kłócimy, ale też modlimy, i to nas ratuje. Najbardziej podoba mi się modlitwa mojej córki, która na końcu mówi: "Za co przepraszamy Pana Jezusa?" I na to pytanie moja 3-letnia córka odpowiada ogromnie szczegółowo: "Za mamę..., za tatę... i za mnie... ". I mówi o takich szczegółach dnia, które mnie by do głowy nie przyszły, nawet za to, że było jej smutno, bo nie dostała czekolady:)(ma uczulenie na czekoladę). Panie Jezu, oddajemy Ci to wszystko... I jeszcze taka ciekawostka: kiedy córka zapomni się pomodlić, a zbudzi się, przestraszona budzi nas i prosi o wspólną modlitwę. I mimo że nam się nie chce, to prosi, aby na kolanach się modlić i później śpi spokojna jak anioł. I w snach powracają jej koniki i anioły, kiedy pytam jak wyglądały te konie, kolorami opisuje, a anioły ciągle są jasne, świecące. Szczęść Boże wszystkim. Módlmy się za papieża Franciszka.
Arek, 2016-04-24
To Prawdziwy, niepowtarzalny SKARB, CUD BOŻEJ MOCY zarówno transmisja on-line, którą ofiarowujecie ludzkości na stronie, jak i audycja modlitw!!! Słuchając ich, zostałem uwolniony od dręczeń natarczywych myśli!!! Ulga Niesamowita!!! Niech PAN BÓG BŁOGOSŁAWI ?+ odmawiającym MIŁOSIERNE MODLITWY, BO MOC MODLITWY TYCH LUDZI RATUJE NAWET MILIONY, z czego sami może nie zdają sobie sprawy. POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH BARDZO SERDECZNIE, WSPIERAM MODLITWĄ I JESTEM DUMNY, ŻE NASZ POLSKI KRAJ W IMIĘ B O Ż E WSPIERA CAŁY ŚWIAT I TO Z BARDZO D O B R Y M SKUTKIEM, BO WY JESTEŚCIE ŚWIATŁOŚCIĄ ŚWIATA, AMEN.
To Prawdziwy, niepowtarzalny SKARB, CUD BOŻEJ MOCY zarówno transmisja on-line, którą ofiarowujecie ludzkości na stronie, jak i audycja modlitw!!! Słuchając ich, zostałem uwolniony od dręczeń natarczywych myśli!!! Ulga Niesamowita!!! Niech PAN BÓG BŁOGOSŁAWI ?+ odmawiającym MIŁOSIERNE MODLITWY, BO MOC MODLITWY TYCH LUDZI RATUJE NAWET MILIONY, z czego sami może nie zdają sobie sprawy. POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH BARDZO SERDECZNIE, WSPIERAM MODLITWĄ I JESTEM DUMNY, ŻE NASZ POLSKI KRAJ W IMIĘ B O Ż E WSPIERA CAŁY ŚWIAT I TO Z BARDZO D O B R Y M SKUTKIEM, BO WY JESTEŚCIE ŚWIATŁOŚCIĄ ŚWIATA, AMEN.
M, 2016-04-24
Dziękuję za dobry wynik badania mojego Taty i proszę o dalsze modlitwy o uzdrowienie Taty i ustapienie bólu. Marzenna
Dziękuję za dobry wynik badania mojego Taty i proszę o dalsze modlitwy o uzdrowienie Taty i ustapienie bólu. Marzenna
elźbieta, 2016-04-24
Jezu Miłosierny, dziękuję za ciągłą opiekę nad moją rodziną, za łaski, które nam dajesz. Proszę o uzdrowienie mojego syna.
Jezu Miłosierny, dziękuję za ciągłą opiekę nad moją rodziną, za łaski, które nam dajesz. Proszę o uzdrowienie mojego syna.
Krystyna, 2016-04-24
Jezu, miłosierdzie Twoje to źródło nieustającej dobroci. Dziękuję Ci,za to, że na każdym kroku doświadczam Twojej opieki. Dziękuję za moją rodzinę, ks. Karola i wszystkich tych, których spotykam na swojej drodze. Proszę o dalszą opiekę nad nami wszystkimi.
Jezu, miłosierdzie Twoje to źródło nieustającej dobroci. Dziękuję Ci,za to, że na każdym kroku doświadczam Twojej opieki. Dziękuję za moją rodzinę, ks. Karola i wszystkich tych, których spotykam na swojej drodze. Proszę o dalszą opiekę nad nami wszystkimi.
Dorota, 2016-04-24
Wiem, że dzieki tej modlitwie mój mąż wraca do zdrowia. Ja uwierzyłam tej modlitwie, ona naprawdę ma MOC. Wierzcie i módlcie się! JEZU, UFAM TOBIE.
Wiem, że dzieki tej modlitwie mój mąż wraca do zdrowia. Ja uwierzyłam tej modlitwie, ona naprawdę ma MOC. Wierzcie i módlcie się! JEZU, UFAM TOBIE.
Andrzej, 2016-04-21
Dziękuję Bogu przez Jezusa Chrystusa, że chociaż przeżyłem 48 lat, że dowiedziałem się więcej o Siostrze Faustynie i mogę pierwszy raz przeczytać "Dzienniczek" Siostry Faustyny. Będę prosił Jezusa, żeby zwrócił uwagę na pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego, który jest w Wilnie i żeby Polakom mieszkającym na Litwie, a także w Polsce, na Ukrainie, w Kazachstanie, na Białorusi, w Rosji i na całym świecie błogosławił zgodnie z wolą swojego Ojca.
Dziękuję Bogu przez Jezusa Chrystusa, że chociaż przeżyłem 48 lat, że dowiedziałem się więcej o Siostrze Faustynie i mogę pierwszy raz przeczytać "Dzienniczek" Siostry Faustyny. Będę prosił Jezusa, żeby zwrócił uwagę na pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego, który jest w Wilnie i żeby Polakom mieszkającym na Litwie, a także w Polsce, na Ukrainie, w Kazachstanie, na Białorusi, w Rosji i na całym świecie błogosławił zgodnie z wolą swojego Ojca.
Iwona, 2016-04-20
Szczęść Boże! Odmawiam codziennie Koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji synka, który ma chore nerki. Stał się CUD: syn odstawił leki i nie musi ich brać. Wiara czyni CUDA uwierzcie i ZAUFAJCIE JEZUSOWI. CHWAŁA TOBIE, PANIE, ZA CUD UZDROWIENIA.
Szczęść Boże! Odmawiam codziennie Koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji synka, który ma chore nerki. Stał się CUD: syn odstawił leki i nie musi ich brać. Wiara czyni CUDA uwierzcie i ZAUFAJCIE JEZUSOWI. CHWAŁA TOBIE, PANIE, ZA CUD UZDROWIENIA.
Arek, 2016-04-20
Czuję od około pół roku bardzo silną opiekę Siostry Faustyny, spełniło się wiele moich próśb do Boga za jej pośrednictwem; w pewnym momencie aż mnie to przestraszyło, jak dziwnie się zadziało wokół mnie Dziękuję, Siostro, bardzo.
Czuję od około pół roku bardzo silną opiekę Siostry Faustyny, spełniło się wiele moich próśb do Boga za jej pośrednictwem; w pewnym momencie aż mnie to przestraszyło, jak dziwnie się zadziało wokół mnie Dziękuję, Siostro, bardzo.
Natalia, 2016-04-20
Jezu, bądź uwielbiony w łasce, którą mnie obdarzyłeś - łasce obdarzenia zdrowiem mojej wątroby, dobrych wyników badań i powrotu sił. Spraw, Panie Jezu, by darowane zdrowie i siły, uzdolniły mnie do pracy w Twej Winnicy, czyniąc ze mnie Twego sługę na wieki, pełnego miłości, pokory i radości. Dziękuję Tobie, Jezu. Jezu, ufam Tobie.
Jezu, bądź uwielbiony w łasce, którą mnie obdarzyłeś - łasce obdarzenia zdrowiem mojej wątroby, dobrych wyników badań i powrotu sił. Spraw, Panie Jezu, by darowane zdrowie i siły, uzdolniły mnie do pracy w Twej Winnicy, czyniąc ze mnie Twego sługę na wieki, pełnego miłości, pokory i radości. Dziękuję Tobie, Jezu. Jezu, ufam Tobie.
krystyna , 2016-04-19
Jezu, ufam Tobie. Panie Jezu, dziękuję za Twoje miłosierdzie nade mną i opiekę. Jezu Miłosierny, proszę o zdrowie dla mogo męża, weź w opieką mnie i moją rodzinę.
Jezu, ufam Tobie. Panie Jezu, dziękuję za Twoje miłosierdzie nade mną i opiekę. Jezu Miłosierny, proszę o zdrowie dla mogo męża, weź w opieką mnie i moją rodzinę.
Dorota, 2016-04-19
Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu i Siostrze Faustynie za opiekę nad moim dwuletnim synem. Dzięki zawierzeniu go opiece Jezusa od kilku miesięcy syn nie ma już problemów ze zdrowiem. Dziękuję Ci, Jezu, i polecam całą moją rodzinę Twojej opiece. Dziękuję Ci również za to, że do głoszenia światu dzieła Miłosierdzia Bożego wybrałeś naszą rodaczkę Siostrę Faustynę, to niezwykły zaszczyt i przywilej dla Polski, opiekuj się i błogosław naszej Ojczyźnie.
Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu i Siostrze Faustynie za opiekę nad moim dwuletnim synem. Dzięki zawierzeniu go opiece Jezusa od kilku miesięcy syn nie ma już problemów ze zdrowiem. Dziękuję Ci, Jezu, i polecam całą moją rodzinę Twojej opiece. Dziękuję Ci również za to, że do głoszenia światu dzieła Miłosierdzia Bożego wybrałeś naszą rodaczkę Siostrę Faustynę, to niezwykły zaszczyt i przywilej dla Polski, opiekuj się i błogosław naszej Ojczyźnie.
Bartłomiej Kretkowski, 2016-04-18
Od rana strasznie bolała mnie dolna część pleców (wiecie gdzie). Kiedy pomodliłem sie do Siostry Faustyny, od razu było mi lepiej. Jezu, ufam Tobie!
Od rana strasznie bolała mnie dolna część pleców (wiecie gdzie). Kiedy pomodliłem sie do Siostry Faustyny, od razu było mi lepiej. Jezu, ufam Tobie!
Marcjanna, 2016-04-18
Dziękuję Bogu, Jezusowi Miłosiernemu, i Mateńce Bożej za uratowanie życia mojego i mojej rodziny, za ocalenie mojej nędznej i grzesznej duszy. Wiem to z całą świadomością i dziękuję wszystkim aniołom i świętym!!! Dziękuję całym sercem i całą duszą za wszystkie osoby, które Bóg postawił na naszej drodze życia i drodze naszej duchowej przemiany! Całą moją rodzinę i wszystkie te osoby polecam Jezusowi Miłosiernemu i Jego miłosiernemu Sercu, prowadź nas, Panie, i prowadź ich Twoją drogą. Zawierzam Ci, Jezu, wszystkie nasze trudne sprawy rodzinne, osobiste i finansowe. Jezu, Ty wiesz, jak bardzo, bardzo nam jest ciężko. Błagam o Twoją łaskę dla mojego męża, moich dzieci i siebie samej. Proszę o wstawiennictwo i opiekę św. Siostry Faustyny. Jezu, ufam Tobie, wierzę w Ciebie, kocham Ciebie i dziękuję Tobie.
Dziękuję Bogu, Jezusowi Miłosiernemu, i Mateńce Bożej za uratowanie życia mojego i mojej rodziny, za ocalenie mojej nędznej i grzesznej duszy. Wiem to z całą świadomością i dziękuję wszystkim aniołom i świętym!!! Dziękuję całym sercem i całą duszą za wszystkie osoby, które Bóg postawił na naszej drodze życia i drodze naszej duchowej przemiany! Całą moją rodzinę i wszystkie te osoby polecam Jezusowi Miłosiernemu i Jego miłosiernemu Sercu, prowadź nas, Panie, i prowadź ich Twoją drogą. Zawierzam Ci, Jezu, wszystkie nasze trudne sprawy rodzinne, osobiste i finansowe. Jezu, Ty wiesz, jak bardzo, bardzo nam jest ciężko. Błagam o Twoją łaskę dla mojego męża, moich dzieci i siebie samej. Proszę o wstawiennictwo i opiekę św. Siostry Faustyny. Jezu, ufam Tobie, wierzę w Ciebie, kocham Ciebie i dziękuję Tobie.
Barbara, 2016-04-17
Codziennie powtarzam: "Jezu, ufam Tobie". Na początku nie bylo to łatwe, ale nie poddaję się - z Bożą pomocą i za wstawiennictwem św. Faustyny uda mi się - wierze w to.
Codziennie powtarzam: "Jezu, ufam Tobie". Na początku nie bylo to łatwe, ale nie poddaję się - z Bożą pomocą i za wstawiennictwem św. Faustyny uda mi się - wierze w to.
Beata, 2016-04-17
Dziękuję za łaski i miłosierdzie, którym zostałam obdarowana za wstawiennictwem Siostry Faustyny. Proszę o miłosierdzie, opiekę i zdrowie dla całej mojej rodziny oraz dla chłopca, za którego się modlimy.
Dziękuję za łaski i miłosierdzie, którym zostałam obdarowana za wstawiennictwem Siostry Faustyny. Proszę o miłosierdzie, opiekę i zdrowie dla całej mojej rodziny oraz dla chłopca, za którego się modlimy.
Beata, 2016-04-16
Moja mama po operacji miała codziennie ciągle biegunkę, do tego doszedł płyn, który zaczął się zbierać i wysiękać tak, że założono specjalny worek. Lekarz mówił, że tak jeszcze długo będzie. Mama miała też nudności i odruchy wymiotne także przed operacją. Tymczasem od czwartku, to jest od dnia, w którym odbyła się Msza za zdrowie mamy odprawiona w sanktuarium w Łagiewnikach, te objawy nagle niewytłumaczalnie ustały. Dziś jest sobota przed północą. Worek jest pusty, biegunek nie ma i nudności ustały. Chwała Jezusowi Miłosiernemu.
Moja mama po operacji miała codziennie ciągle biegunkę, do tego doszedł płyn, który zaczął się zbierać i wysiękać tak, że założono specjalny worek. Lekarz mówił, że tak jeszcze długo będzie. Mama miała też nudności i odruchy wymiotne także przed operacją. Tymczasem od czwartku, to jest od dnia, w którym odbyła się Msza za zdrowie mamy odprawiona w sanktuarium w Łagiewnikach, te objawy nagle niewytłumaczalnie ustały. Dziś jest sobota przed północą. Worek jest pusty, biegunek nie ma i nudności ustały. Chwała Jezusowi Miłosiernemu.
Elżbieta, 2016-04-16
Elżbieta 16.04.2016 Jezu Miłosierny, dziękuję z głębi serca za okazaną mojemu mężowi i nam, jego bliskim, łaskę miłosierdzia(uchronienia go od śmierci podczas tragicznego wypadku). Błagam, nie opuszczaj nas, pozwól nam nadal czuć Twoją bliskość. Proszę, o Panie, przytul do swojego miłosiernego Serca naszego syna. Otocz Go opieką i dopomóż mu pomyślnie zakończyć kolejny ważny etap życia. Jezu, kocham Ciebie. Jezu, ufam Tobie!
Elżbieta 16.04.2016 Jezu Miłosierny, dziękuję z głębi serca za okazaną mojemu mężowi i nam, jego bliskim, łaskę miłosierdzia(uchronienia go od śmierci podczas tragicznego wypadku). Błagam, nie opuszczaj nas, pozwól nam nadal czuć Twoją bliskość. Proszę, o Panie, przytul do swojego miłosiernego Serca naszego syna. Otocz Go opieką i dopomóż mu pomyślnie zakończyć kolejny ważny etap życia. Jezu, kocham Ciebie. Jezu, ufam Tobie!
Anna, 2016-04-16
Dziękuję, Jezu, za to, że na mojej drodze spotkałam księdza Karola, który pomógł odnaleźć mi Ciebie, Jezu. Dziękuję Tobie, Jezu, za moją rodzinę, kochane, mądre dziecko. I za to, że jesteśmy zdrowi. Jezu, dziękuję Tobie za to bardzo zdolna. Kocham mój zawód. Jezu, bądź zawsze ze mną i miej moją rodzinę pod swoją opieką. Kocham Ciebie, Jezu, całym mym sercem.
Dziękuję, Jezu, za to, że na mojej drodze spotkałam księdza Karola, który pomógł odnaleźć mi Ciebie, Jezu. Dziękuję Tobie, Jezu, za moją rodzinę, kochane, mądre dziecko. I za to, że jesteśmy zdrowi. Jezu, dziękuję Tobie za to bardzo zdolna. Kocham mój zawód. Jezu, bądź zawsze ze mną i miej moją rodzinę pod swoją opieką. Kocham Ciebie, Jezu, całym mym sercem.
Paweł , 2016-04-15
Mija rok, jak trafiłem na tę stronę, rok wielkich zmian. Było źle w domu, rodzinie, pracy. Trafiłem tu, zacząłem czytać świadectwa, coś we mnie pękło, Koronka zaczęła towarzyszyć mi każdego dnia, tu trafiłem na Akt Oddania się Jezusowi wg Don Donaldinio. Minął rok, jestem szczęśliwy w domu, pracy ok. Kochana Faustynko, dzięki, św. Judo, św. Rito, św. Janie Pawle2, dziękuję, proszę o dalsze wstawiennictwo, o opiekę. Proszę o Boże miłosierdzie dla szwagra, aby poskładał sobie życie. JEZU, UFAM TOBIE, JEZU TOBIE SIĘ ODDAJE, TROSZCZ SIĘ TY. MARYJO, Mateńko nasza, módl się za nami.
Mija rok, jak trafiłem na tę stronę, rok wielkich zmian. Było źle w domu, rodzinie, pracy. Trafiłem tu, zacząłem czytać świadectwa, coś we mnie pękło, Koronka zaczęła towarzyszyć mi każdego dnia, tu trafiłem na Akt Oddania się Jezusowi wg Don Donaldinio. Minął rok, jestem szczęśliwy w domu, pracy ok. Kochana Faustynko, dzięki, św. Judo, św. Rito, św. Janie Pawle2, dziękuję, proszę o dalsze wstawiennictwo, o opiekę. Proszę o Boże miłosierdzie dla szwagra, aby poskładał sobie życie. JEZU, UFAM TOBIE, JEZU TOBIE SIĘ ODDAJE, TROSZCZ SIĘ TY. MARYJO, Mateńko nasza, módl się za nami.
Marta, 2016-04-15
Drogi Jezu, brakowało mi wiary i ufności, ale nie przestawałam się modlić, a Ty mnie wysłuchałeś! Ponad rok byłam bezrobotna i otrzymałam bardzo dobrą pracę. Liczę na Ciebie, Jezu, że pomożesz mi we wszystkich wyzwaniach i obowiązkach tej pracy. Dziękuję Ci z całego serca, prosząc jednocześnie, abyś dał dobrą i stabilną pracę wszystkim tym, którzy jej poszukują... Jezu, ufam Tobie!
Drogi Jezu, brakowało mi wiary i ufności, ale nie przestawałam się modlić, a Ty mnie wysłuchałeś! Ponad rok byłam bezrobotna i otrzymałam bardzo dobrą pracę. Liczę na Ciebie, Jezu, że pomożesz mi we wszystkich wyzwaniach i obowiązkach tej pracy. Dziękuję Ci z całego serca, prosząc jednocześnie, abyś dał dobrą i stabilną pracę wszystkim tym, którzy jej poszukują... Jezu, ufam Tobie!
Mirosław Antoni, 2016-04-15
Jezu Chryste, dziękuję Tobie za życie Jadwigi WACHULAK i błagam spraw, by mogła być objęta wiekuistą światłością, a jej dusza, by spoczywała w pokoju.
Jezu Chryste, dziękuję Tobie za życie Jadwigi WACHULAK i błagam spraw, by mogła być objęta wiekuistą światłością, a jej dusza, by spoczywała w pokoju.
Zdzisława, 2016-04-15
Jedynie dzięki modlitwom moje trudne życie trwa, doświadczam tego codziennie. KIEDYS BYŁAM ZASADNICZA, A TERAZ JESTEM MIŁOSIERNA I CZYNIĘ MIŁOSIERDZIE. Codziennie czuję tę opiekę, oddaję komuś coś ostatniego i jest mi to potrzebne za niedługi czas, a dostaję więcej niż wydałam. Mówię to ludziom, nie bójcie sie wydawać dla tych,których uważacie, że potrzebują. Ale żeby wiedzieć, kto potrzebuje, to trochę czasu mi zajęło. Dziś chyba stawiam trafne diagnozy. Szczęść Boże.
Jedynie dzięki modlitwom moje trudne życie trwa, doświadczam tego codziennie. KIEDYS BYŁAM ZASADNICZA, A TERAZ JESTEM MIŁOSIERNA I CZYNIĘ MIŁOSIERDZIE. Codziennie czuję tę opiekę, oddaję komuś coś ostatniego i jest mi to potrzebne za niedługi czas, a dostaję więcej niż wydałam. Mówię to ludziom, nie bójcie sie wydawać dla tych,których uważacie, że potrzebują. Ale żeby wiedzieć, kto potrzebuje, to trochę czasu mi zajęło. Dziś chyba stawiam trafne diagnozy. Szczęść Boże.
Barbara, 2016-04-15
Jezu, jak Ty działasz w moim życiu! Obdarzasz mnie tyloma łaskami w ostatnim czasie, że każdego dnia powinnam Ci za nie dziękować. Przemieniaj mnie, Jezu, i przychodź ze swoją mocą. Wczoraj uświadomiłam sobie, że obydwoje z małżonkiem urodziliśmy się i zostaliśmy ochrzczeni w roku jubileuszu 1000-lecia Chrztu Polski (tj. 1966). W tym roku świętujemy 50 rocznicę tych wydarzeń, które w kontekście obchodów rocznicy Chrztu Polski są czymś nadzwyczajnym! Dziękujemy, Panie, i oddajemy się Tobie w całości. Polecamy również nasze mamy, które w tym roku mają 80 lat! Pozwól, Jezu, całej naszej rodzinie spotkać się przy Twoim ołtarzu i podziękować za to wszystko. Niech modlitwy jubileuszowe pomogą innym zawierzyć swoje życie Twojemu Miłosierdziu. Panie, Ty jesteś! Jezu, ufam Tobie!
Jezu, jak Ty działasz w moim życiu! Obdarzasz mnie tyloma łaskami w ostatnim czasie, że każdego dnia powinnam Ci za nie dziękować. Przemieniaj mnie, Jezu, i przychodź ze swoją mocą. Wczoraj uświadomiłam sobie, że obydwoje z małżonkiem urodziliśmy się i zostaliśmy ochrzczeni w roku jubileuszu 1000-lecia Chrztu Polski (tj. 1966). W tym roku świętujemy 50 rocznicę tych wydarzeń, które w kontekście obchodów rocznicy Chrztu Polski są czymś nadzwyczajnym! Dziękujemy, Panie, i oddajemy się Tobie w całości. Polecamy również nasze mamy, które w tym roku mają 80 lat! Pozwól, Jezu, całej naszej rodzinie spotkać się przy Twoim ołtarzu i podziękować za to wszystko. Niech modlitwy jubileuszowe pomogą innym zawierzyć swoje życie Twojemu Miłosierdziu. Panie, Ty jesteś! Jezu, ufam Tobie!
Jacek, 2016-04-14
Dzięki częstej obecności w Sanktuarium w Łagiewnikach po załamaniu i byciu zatwardziałym grzesznikiem, nie zważającym na nic tylko dobra tego świata oraz życiu bez Boga skruszyłem się. Odstąpiłem od pozornej przyjemności grzechu. Nastąpiła we mnie przemiana. Staram się żyć w łasce uświęcającej. Kiedy popełnię grzech, który porusza moje sumienie, natychmiast przystępuję do spowiedzi. Zamiast uczestniczyć w gangsterskich procederach i rozpustnych imprezach, chodzę do szpitala jako wolontariusz na bardzo ciężki oddział onkohematologii, staram się często odwiedzać kościół i przyjmować Komunię św. Modlę się często jak tylko mogę i spędzam dnie myśląc o Bogu, staram się wypełniać uczynki miłosierdzia, choć czasem jest ciężko fizycznie czy psychicznie, ale wszystko to ofiaruję Bogu i zawdzięczam Jego łaskom.Czasem upadam, ale ...Jezu, ufam Tobie...
Dzięki częstej obecności w Sanktuarium w Łagiewnikach po załamaniu i byciu zatwardziałym grzesznikiem, nie zważającym na nic tylko dobra tego świata oraz życiu bez Boga skruszyłem się. Odstąpiłem od pozornej przyjemności grzechu. Nastąpiła we mnie przemiana. Staram się żyć w łasce uświęcającej. Kiedy popełnię grzech, który porusza moje sumienie, natychmiast przystępuję do spowiedzi. Zamiast uczestniczyć w gangsterskich procederach i rozpustnych imprezach, chodzę do szpitala jako wolontariusz na bardzo ciężki oddział onkohematologii, staram się często odwiedzać kościół i przyjmować Komunię św. Modlę się często jak tylko mogę i spędzam dnie myśląc o Bogu, staram się wypełniać uczynki miłosierdzia, choć czasem jest ciężko fizycznie czy psychicznie, ale wszystko to ofiaruję Bogu i zawdzięczam Jego łaskom.Czasem upadam, ale ...Jezu, ufam Tobie...
dariusz, 2016-04-14
Dziękuję, Panie, za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, chociaż nie zasłużyłem. Będę wierzył w dobrą przyszłość, poprawę swoją przede wszystkim wobec innych, bo nie zawsze byłem w porządku. Proszę, pomagaj mi w trudnych chwilach mojego życia, bo czasem ciężko daję radę, brakuje sił czasem. Kocham Cię.
Dziękuję, Panie, za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, chociaż nie zasłużyłem. Będę wierzył w dobrą przyszłość, poprawę swoją przede wszystkim wobec innych, bo nie zawsze byłem w porządku. Proszę, pomagaj mi w trudnych chwilach mojego życia, bo czasem ciężko daję radę, brakuje sił czasem. Kocham Cię.
Sławek, 2016-04-14
Mądrą osobę spotkałem na drodze ku oświeceniu. Mówię o Jezusie, Panu mym, Przyjacielu.
Mądrą osobę spotkałem na drodze ku oświeceniu. Mówię o Jezusie, Panu mym, Przyjacielu.
Ola, 2016-04-13
Dziękuję za to, że na mojej drodze w trudnym dla mnie czasie pojawiła się ta niezwykła modlitwa, proszę o zdrowie.
Dziękuję za to, że na mojej drodze w trudnym dla mnie czasie pojawiła się ta niezwykła modlitwa, proszę o zdrowie.
Bozena, 2016-04-12
Dziękuję Ci, Jezu, za wszystko, Ty znasz moje życie, Tobie otwieram me serce, zamieszkaj w nim proszę. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję Ci, Jezu, za wszystko, Ty znasz moje życie, Tobie otwieram me serce, zamieszkaj w nim proszę. Jezu, ufam Tobie.
Anna, 2016-04-12
Panie Jezu, dziękuję Ci z głębi serca za wysłuchanie mojej modlitwy i pozytywny wynik egzaminu radcowskiego. Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan. Jezu, ufam Tobie i zawierzam Twojemu miłosierdziu dalsze losy moje i mojej rodziny.
Panie Jezu, dziękuję Ci z głębi serca za wysłuchanie mojej modlitwy i pozytywny wynik egzaminu radcowskiego. Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan. Jezu, ufam Tobie i zawierzam Twojemu miłosierdziu dalsze losy moje i mojej rodziny.
Beata, 2016-04-11
Chciałabym podziękować Jezusowi Miłosiernemu za to, że tak szybko zadziałał w moim życiu. W sobotę, półtora tygodnia temu, moja przyjaciółka zostawiła intencję, żebym nabrała sił i pozytywnego myślenia w opiece nad moją mamą, która ma nowotwór i jest niechodząca. Do tamtej pory miałam silny smutek i niepokój o mamę, a teraz widzę, jak ten smutek ode mnie odszedł i widzę chorobę mojej mamy w innej perspektywie.
Chciałabym podziękować Jezusowi Miłosiernemu za to, że tak szybko zadziałał w moim życiu. W sobotę, półtora tygodnia temu, moja przyjaciółka zostawiła intencję, żebym nabrała sił i pozytywnego myślenia w opiece nad moją mamą, która ma nowotwór i jest niechodząca. Do tamtej pory miałam silny smutek i niepokój o mamę, a teraz widzę, jak ten smutek ode mnie odszedł i widzę chorobę mojej mamy w innej perspektywie.
Barbara, 2016-04-11
Jezu, Twoje miłosierdzie jest nieocenione i wszechmocne. Dzięki Ci składam, Panie, że tak szybko działasz w naszym życiu. Jezu, Ty żyjesz i pokonałeś śmierć, daj nam w to uwierzyć i dzielić się tym z innymi. Prosiliśmy oboje z mężem o dobre natchnienie dla naszego syna i opiekę w podejmowaniu trudnych decyzji życiowych, a Ty, Panie Jezu, w swoim miłosierdziu nie pozwoliłeś nam długo czekać na owoce! Nasz syn bardzo szybko odpowiedział na dobre natchnienie. Podjął decyzję o powrocie na studia! Jezu, rzeczy niemożliwe stają się możliwe jedynie za Twoim udziałem - wierzymy w to gorąco. Niech nasza wiara pomoże innym uwierzyć w Twoją moc!!! Dla Ciebie, Jezu, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlaczego tak często o tym zapominamy. Przymnóż nam wiary, św. Siostro Faustyno, módl się za nami. Panie, wlej w nasze serca Ducha Świętego, niech nas prowadzi! Panie, niczego się nie lękam, bo Ty jesteś ze mną i za to Ci dziękować pragnę całym życiem!!! Barbara
Jezu, Twoje miłosierdzie jest nieocenione i wszechmocne. Dzięki Ci składam, Panie, że tak szybko działasz w naszym życiu. Jezu, Ty żyjesz i pokonałeś śmierć, daj nam w to uwierzyć i dzielić się tym z innymi. Prosiliśmy oboje z mężem o dobre natchnienie dla naszego syna i opiekę w podejmowaniu trudnych decyzji życiowych, a Ty, Panie Jezu, w swoim miłosierdziu nie pozwoliłeś nam długo czekać na owoce! Nasz syn bardzo szybko odpowiedział na dobre natchnienie. Podjął decyzję o powrocie na studia! Jezu, rzeczy niemożliwe stają się możliwe jedynie za Twoim udziałem - wierzymy w to gorąco. Niech nasza wiara pomoże innym uwierzyć w Twoją moc!!! Dla Ciebie, Jezu, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlaczego tak często o tym zapominamy. Przymnóż nam wiary, św. Siostro Faustyno, módl się za nami. Panie, wlej w nasze serca Ducha Świętego, niech nas prowadzi! Panie, niczego się nie lękam, bo Ty jesteś ze mną i za to Ci dziękować pragnę całym życiem!!! Barbara
Gabriela, 2016-04-10
Panie i Boże mój, kocham Cię nade wszystko. Najsłodszy Jezu, uwielbiam Cię, dziękuję, że nie zostawiłeś nas samych. Jezu, tylko Ty dajesz mi siłę. Dziękuję.
Panie i Boże mój, kocham Cię nade wszystko. Najsłodszy Jezu, uwielbiam Cię, dziękuję, że nie zostawiłeś nas samych. Jezu, tylko Ty dajesz mi siłę. Dziękuję.
Mirosław Antoni, 2016-04-09
Jezu Chryste, dziękuję Tobie za Antosia i błagam obejmij go Twoim błogosławieństwem i Twoją troską w każdym etapie jego życia.
Jezu Chryste, dziękuję Tobie za Antosia i błagam obejmij go Twoim błogosławieństwem i Twoją troską w każdym etapie jego życia.
iwona, 2016-04-09
Dziękuję za dar nadziei, za poprawę w stanie zdrowia Mamy, za to że nawet pozwoliłeś Jej znaleźć siły na zatelefonowanie. Ratuj nas dalej, nie opuszczaj, darz swoim miłosierdziem. Jezu, ufam Tobie.
Dziękuję za dar nadziei, za poprawę w stanie zdrowia Mamy, za to że nawet pozwoliłeś Jej znaleźć siły na zatelefonowanie. Ratuj nas dalej, nie opuszczaj, darz swoim miłosierdziem. Jezu, ufam Tobie.
SYLWIA, 2016-04-09
Święta Faustynko, dziękuję za wyproszone łaski. Pomagasz w codziennym trudzie i depresji. Dzięki tak pięknej stronie, mogę łączyć się w Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach. Chwał Miłosierdziu Bożemu i Tobie. Łagiewniki - to piękna stolica kultu Miłosierdzia Bożego.
Święta Faustynko, dziękuję za wyproszone łaski. Pomagasz w codziennym trudzie i depresji. Dzięki tak pięknej stronie, mogę łączyć się w Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach. Chwał Miłosierdziu Bożemu i Tobie. Łagiewniki - to piękna stolica kultu Miłosierdzia Bożego.
Anna, 2016-04-09
Jezu, dziękuję Tobie za to, że mam kochanego męża, kochane dziecko, mądre. Dziękuję Tobie za to, że jestem zdrowa, mam pracę, i za to, że jestem zdolna. Jezu, mniej nas w opiece, pomóż nam, Jezu. Ty znasz nasze pragnienia i myśli, Jezu. Jezu Miłosierny, pomóż mojemu bratu, żeby odzyskał zdrowie i odnalazł sens życia. Amen.
Jezu, dziękuję Tobie za to, że mam kochanego męża, kochane dziecko, mądre. Dziękuję Tobie za to, że jestem zdrowa, mam pracę, i za to, że jestem zdolna. Jezu, mniej nas w opiece, pomóż nam, Jezu. Ty znasz nasze pragnienia i myśli, Jezu. Jezu Miłosierny, pomóż mojemu bratu, żeby odzyskał zdrowie i odnalazł sens życia. Amen.
Agnieszka i Krystian, 2016-04-06
Dziękujemy serdecznie za możliwość oglądania przez kamerę tego, co się dzieje w kościele przez cały czas. Razem z mężem codziennie łączymy się i modlimy się wspólnie poprzez Apel Jasnogórski. Agnieszka i Krystian z Francji
Dziękujemy serdecznie za możliwość oglądania przez kamerę tego, co się dzieje w kościele przez cały czas. Razem z mężem codziennie łączymy się i modlimy się wspólnie poprzez Apel Jasnogórski. Agnieszka i Krystian z Francji
Agata, 2016-04-06
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za dzisiejszą spełnioną prośbę:) Ty, Panie, wiesz, za co dziękuje:) Koronka do Miłosierdzia Bożego ma dużą moc:)
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za dzisiejszą spełnioną prośbę:) Ty, Panie, wiesz, za co dziękuje:) Koronka do Miłosierdzia Bożego ma dużą moc:)
RYSZARD, 2016-04-06
Dziękuję Opatrzności Bożej - Bożemu Miłosierdziu ZA MOZLIWOŚC ROZDZIELANIA OBRAZKÓW: JEZU, UFAM TOBIE z tekstem Koronki i fragmentem "Dzienniczka" w AUSTRII, CZECHACH, POLSCE, RUMUNII, USA, AFRYCE, ANGLII... i za opiekę Jezusa i uchronienie od 4 wypadków komunikacyjnych. Dziękuję.
Dziękuję Opatrzności Bożej - Bożemu Miłosierdziu ZA MOZLIWOŚC ROZDZIELANIA OBRAZKÓW: JEZU, UFAM TOBIE z tekstem Koronki i fragmentem "Dzienniczka" w AUSTRII, CZECHACH, POLSCE, RUMUNII, USA, AFRYCE, ANGLII... i za opiekę Jezusa i uchronienie od 4 wypadków komunikacyjnych. Dziękuję.
malgorzata, 2016-04-06
Szczęść Boże! Pragnę podziękować za wstawiennictwo św. Faustynie i św. Janowi Pawłowi II. Mam męża chorego na padaczkę. Jego napady powtarzały się regularnie co dwa miesiące, czasami 2-3 razy w ciagu dnia. Od ponad roku jest wolny od napadu. Dziękuję Ci, Boże, za Twoje miłosierdzie. Chwała Tobie, Panie.
Szczęść Boże! Pragnę podziękować za wstawiennictwo św. Faustynie i św. Janowi Pawłowi II. Mam męża chorego na padaczkę. Jego napady powtarzały się regularnie co dwa miesiące, czasami 2-3 razy w ciagu dnia. Od ponad roku jest wolny od napadu. Dziękuję Ci, Boże, za Twoje miłosierdzie. Chwała Tobie, Panie.
Paweł, 2016-04-05
Święta Siostro Faustyno, bardzo mi pomagasz, modlę się, abym miał chociaż promyk twej miłości. A o stronie dowiedziałem się z tekstu http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016-04-05/aplikacja-faustyna-pl-na-smartfony-i-tablety/ Jeśli nawet w tych mediach pojawiasz się, św. Faustyno, to znaczy, że docierasz do ludzi. Paweł z Sochaczewa.
Święta Siostro Faustyno, bardzo mi pomagasz, modlę się, abym miał chociaż promyk twej miłości. A o stronie dowiedziałem się z tekstu http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016-04-05/aplikacja-faustyna-pl-na-smartfony-i-tablety/ Jeśli nawet w tych mediach pojawiasz się, św. Faustyno, to znaczy, że docierasz do ludzi. Paweł z Sochaczewa.
Krzysztof, 2016-04-05
Mieszkam w Dortmundzie od wielu już lat. W grudniu 2015 roku ojciec Andrei otrzymał diagnozę: rak pęcherza moczowego. Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy jeszcze przy jednym stole. Po Nowym Roku Karl(tak ma na imię ojciec) pojechał do szpitala na operację. Dzień wcześniej dałem mu ten święty obrazek z podpisem w języku niemieckim: JEZU, UFAM TOBIE. Kiedy go odwiedziliśmy w szpitalu, powiedział, że wycinek poddany badaniu ujawnił złośliwy nowotwór. Zasmuciła nas ta wiadomość. Siedząc przy szpitalnym łóżku, kątem oka zauważyłem, że w szulfadzie leży TEN OBRAZEK. Nie rozstawał się z nim przez czas pobytu w klinice. Karl ma 82 lata, jest protestantem (tak się wychował). Od czasu operacji stan zdrowia się poprawił. Nie bylo konieczności dodatkowej terapii(mam na myśli chemioterapię). Podczas modlitwy KORONKĄ DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA w jego intencji przez cały czas miałem przeczucie. że wszysko będzie dobrze. Piszę teraz o tym, bo wierzę w to, że JEZUS CHRYSTUS w chwilach ciężkiej próby przychodzi nam z pomocą. Trzeba się tyko do Niego z ufnością zwracać. Jego miłosierdzie jest niewyczerpalne. JEZU, UFAM TOBIE! Krzysztof.
Mieszkam w Dortmundzie od wielu już lat. W grudniu 2015 roku ojciec Andrei otrzymał diagnozę: rak pęcherza moczowego. Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy jeszcze przy jednym stole. Po Nowym Roku Karl(tak ma na imię ojciec) pojechał do szpitala na operację. Dzień wcześniej dałem mu ten święty obrazek z podpisem w języku niemieckim: JEZU, UFAM TOBIE. Kiedy go odwiedziliśmy w szpitalu, powiedział, że wycinek poddany badaniu ujawnił złośliwy nowotwór. Zasmuciła nas ta wiadomość. Siedząc przy szpitalnym łóżku, kątem oka zauważyłem, że w szulfadzie leży TEN OBRAZEK. Nie rozstawał się z nim przez czas pobytu w klinice. Karl ma 82 lata, jest protestantem (tak się wychował). Od czasu operacji stan zdrowia się poprawił. Nie bylo konieczności dodatkowej terapii(mam na myśli chemioterapię). Podczas modlitwy KORONKĄ DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA w jego intencji przez cały czas miałem przeczucie. że wszysko będzie dobrze. Piszę teraz o tym, bo wierzę w to, że JEZUS CHRYSTUS w chwilach ciężkiej próby przychodzi nam z pomocą. Trzeba się tyko do Niego z ufnością zwracać. Jego miłosierdzie jest niewyczerpalne. JEZU, UFAM TOBIE! Krzysztof.
Beata, 2016-04-04
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszystkie wysłuchane prośby. Kocham Cię i proszę nie opuszczaj mnie. Lepiej ufać Panu, niż polegać na człowieku. "Jezu, Ufam Tobie".
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszystkie wysłuchane prośby. Kocham Cię i proszę nie opuszczaj mnie. Lepiej ufać Panu, niż polegać na człowieku. "Jezu, Ufam Tobie".
IWONA, 2016-04-04
Byłam trzy tygodnie temu po raz pierwszy w Łagiewnikach, przybyliśmy tu z pielgrzymką po relikwie św. Siostry Faustyny. Tyle się zmieniło, kiedy unosiłam wzrok, patrząc na obraz "JEZU UFAM TOBIE". To największa siła w życiu, uczucie bliskości Jezusa, pewności, że nigdy nie jest się samemu. Pielgrzymka wspaniała, świadectwa są i będą jeszcze długo się ujawniały. DZIĘKUJĘ BOGU, ŻE DANE MI BYŁO TU PRZYJECHAĆ:-)Na pewno tu wrócę...
Byłam trzy tygodnie temu po raz pierwszy w Łagiewnikach, przybyliśmy tu z pielgrzymką po relikwie św. Siostry Faustyny. Tyle się zmieniło, kiedy unosiłam wzrok, patrząc na obraz "JEZU UFAM TOBIE". To największa siła w życiu, uczucie bliskości Jezusa, pewności, że nigdy nie jest się samemu. Pielgrzymka wspaniała, świadectwa są i będą jeszcze długo się ujawniały. DZIĘKUJĘ BOGU, ŻE DANE MI BYŁO TU PRZYJECHAĆ:-)Na pewno tu wrócę...
Barbara, 2016-04-04
Jezu Miłosierny, dziękuję, że przyszedłeś do mnie i mojego małżonka tak osobiście w czasie piątkowego nabożeństwa uwielbienia i miłosierdzia, z udziałem ojców z Brazylii!!! Kocham Cię Jezu, że dałeś nam tę wielką łaskę spoczynku w Duchu Świętym i napełniłeś nasze serca pokojem i miłością. To wspaniałe przeżycie spotkania z Tobą uzdrowiło nasze ciała i duszę. Dziękujemy, Jezu, za tę wielką łaskę! Ty, Panie, sam nas wybrałeś, żebyśmy głosili światu radość Zmartwychwstania i Miłosierdzia. Panie Jezu, ufamy Tobie i nic już nie zakłóci naszej miłości i oddania Tobie. Jezu, pozwól innym uwierzyć, że Ty wszystko możesz i prawdziwie jesteś pośród nas!!! Jezu, zawsze będziemy głosić Twoją chwałę. Dziękujemy za spotkanie w Święto Miłosierdzia z Tobą i Twoimi świętymi: św. Faustyną i św. Janem Pawłem II w relikwiach! Jezu, Ty żyjesz i pokonałeś śmierć i za to Ci dziękujemy! Barbara i Marek.
Jezu Miłosierny, dziękuję, że przyszedłeś do mnie i mojego małżonka tak osobiście w czasie piątkowego nabożeństwa uwielbienia i miłosierdzia, z udziałem ojców z Brazylii!!! Kocham Cię Jezu, że dałeś nam tę wielką łaskę spoczynku w Duchu Świętym i napełniłeś nasze serca pokojem i miłością. To wspaniałe przeżycie spotkania z Tobą uzdrowiło nasze ciała i duszę. Dziękujemy, Jezu, za tę wielką łaskę! Ty, Panie, sam nas wybrałeś, żebyśmy głosili światu radość Zmartwychwstania i Miłosierdzia. Panie Jezu, ufamy Tobie i nic już nie zakłóci naszej miłości i oddania Tobie. Jezu, pozwól innym uwierzyć, że Ty wszystko możesz i prawdziwie jesteś pośród nas!!! Jezu, zawsze będziemy głosić Twoją chwałę. Dziękujemy za spotkanie w Święto Miłosierdzia z Tobą i Twoimi świętymi: św. Faustyną i św. Janem Pawłem II w relikwiach! Jezu, Ty żyjesz i pokonałeś śmierć i za to Ci dziękujemy! Barbara i Marek.
Ilona, 2016-04-04
Miałam ciężki dzień, to była niedziela, w dniu Święta Miłosierdzia Bożego, odmawiałam w duchu podczas Mszy Koronkę, cały zły nastrój jak ręką odjął, na nowo odkryłam Koronke i Miłosierdzie Boże. Dziękuję, Boże.
Miałam ciężki dzień, to była niedziela, w dniu Święta Miłosierdzia Bożego, odmawiałam w duchu podczas Mszy Koronkę, cały zły nastrój jak ręką odjął, na nowo odkryłam Koronke i Miłosierdzie Boże. Dziękuję, Boże.
Agata, 2016-04-04
Dziękuję Ci, Panie Jezu, że czuwałeś nade mną podczas mojej operacji. Dziękuję za szczęśliwy jej przebieg i doby wynik po operacji. Dziękuję Ci, Panie, za wszystko.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, że czuwałeś nade mną podczas mojej operacji. Dziękuję za szczęśliwy jej przebieg i doby wynik po operacji. Dziękuję Ci, Panie, za wszystko.
Michał, 2016-04-04
Jezu Miłosierny, dziękuje Ci za twą miłość i miłosierdzie wobec mnie. Dziękuję, mój Panie, Ojcze, że jesteś wobec mnie tak cierpliwy. Przepraszam za upadki. Dziękuję Ci, mój Ojcze, że umarłeś za mnie na krzyżu, dziękuję Ci. Gdy odmawiam Koronkę do Miłosierdzia czuję się spokojny, bo obdarzasz mnie pokojem. Dziękuję za łaski, że mogę codziennie przychodzić do kościoła na Mszę Świętą, za więź, którą czuję do Ciebie. Dziękuję za łaskę pomożenia wiary w Twą dobroć i ufność w Twe miłosierdzie. Dzięki Tobie stałem bardziej cierpliwy. Dziękuję za codzienne dowody Twojej miłości wobec mnie, za dobro, które pochodzi z Twojej ręki: mino braku pracy niczego mi nie brakuje. Chciałbym zachęć wszystkich katolików do przeczytania obowiązkowych lektur, takich jak "Dzienniczek" Siostry Faustyny i innych książek.
Jezu Miłosierny, dziękuje Ci za twą miłość i miłosierdzie wobec mnie. Dziękuję, mój Panie, Ojcze, że jesteś wobec mnie tak cierpliwy. Przepraszam za upadki. Dziękuję Ci, mój Ojcze, że umarłeś za mnie na krzyżu, dziękuję Ci. Gdy odmawiam Koronkę do Miłosierdzia czuję się spokojny, bo obdarzasz mnie pokojem. Dziękuję za łaski, że mogę codziennie przychodzić do kościoła na Mszę Świętą, za więź, którą czuję do Ciebie. Dziękuję za łaskę pomożenia wiary w Twą dobroć i ufność w Twe miłosierdzie. Dzięki Tobie stałem bardziej cierpliwy. Dziękuję za codzienne dowody Twojej miłości wobec mnie, za dobro, które pochodzi z Twojej ręki: mino braku pracy niczego mi nie brakuje. Chciałbym zachęć wszystkich katolików do przeczytania obowiązkowych lektur, takich jak "Dzienniczek" Siostry Faustyny i innych książek.
maria, 2016-04-03
Dziś, w święto Miłosierdzia, dziękuję za wszystkie łaski otrzymane od cudownego Pana i Króla, Jezusa Chrystusa! Jestem wdzięczna również św. Siostrze Faustynie za jej miłosierne serce dla mnie. Jezu, kocham Cię, wierzę Tobie, ufam Tobie i proszę: bądź zawsze ze mną. Dziękuję za Twoje rany, przelana krew, straszliwą mękę, za Twoje oddanie Ojcu Niebieskiemu i za dane nad zbawienie. Jezu najukochańszy, taka jestem wdzięczna, ile mi dajesz Siebie, zwykłemu, upadającemu grzesznikowi, jaka masz miłość miłosierna w sobie. Brak mi słów, aby powiedzieć Ci, jak jestem szczęśliwa z Twego daru zbawienia. Twoja czcicielka Maria
Dziś, w święto Miłosierdzia, dziękuję za wszystkie łaski otrzymane od cudownego Pana i Króla, Jezusa Chrystusa! Jestem wdzięczna również św. Siostrze Faustynie za jej miłosierne serce dla mnie. Jezu, kocham Cię, wierzę Tobie, ufam Tobie i proszę: bądź zawsze ze mną. Dziękuję za Twoje rany, przelana krew, straszliwą mękę, za Twoje oddanie Ojcu Niebieskiemu i za dane nad zbawienie. Jezu najukochańszy, taka jestem wdzięczna, ile mi dajesz Siebie, zwykłemu, upadającemu grzesznikowi, jaka masz miłość miłosierna w sobie. Brak mi słów, aby powiedzieć Ci, jak jestem szczęśliwa z Twego daru zbawienia. Twoja czcicielka Maria
Lucyna, 2016-04-03
Jak wielki jest Bóg. Dziękuję Ci, miłosierny Boże, za łaskę nawrócenia, za uwolnienie mnie z grzechu nieczystości. Tobie chwała, cześć i uwielbienie!!!
Jak wielki jest Bóg. Dziękuję Ci, miłosierny Boże, za łaskę nawrócenia, za uwolnienie mnie z grzechu nieczystości. Tobie chwała, cześć i uwielbienie!!!
Joanna, 2016-04-03
Dziękuję Ci, Jezu i Siostro Faustyno, za pomoc w powrocie do rodzinnego miasta Łodzi i za rozwiązanie problemów mieszkaniowych. Dziękuję za to, że pozwoliliście mi zrozumieć, dlaczego pewne sprawy się przeciągały, wszystko było dla mojego dobra. Mocno ufałam i odmawiałam Koronkę... pomogło. Jezu, ufam Tobie i nigdy się od Ciebie nie odwrócę.
Dziękuję Ci, Jezu i Siostro Faustyno, za pomoc w powrocie do rodzinnego miasta Łodzi i za rozwiązanie problemów mieszkaniowych. Dziękuję za to, że pozwoliliście mi zrozumieć, dlaczego pewne sprawy się przeciągały, wszystko było dla mojego dobra. Mocno ufałam i odmawiałam Koronkę... pomogło. Jezu, ufam Tobie i nigdy się od Ciebie nie odwrócę.
Joanna, 2016-04-03
W dniu Święta Miłosierdzia Bożego, dziękuję Jezusowi Milosiernemu, Matce Przenajświętszej i św. Siostrze Faustynie za otrzymane błogosławieństwo i opiekę nade mną i moim synkiem w okresie ciąży i porodu. Dzięki Bożej Opatrzności miałam siłę sprzeciwić się ludziom namawiającym mnie do aborcji. Urodziłam pięknego, zdrowego chłopca we wspomnienie liturgiczne św.Faustyny - 5 października. Mój synek ma 5 i pół roku, chodzi do katolickiej szkoły, zaczyna pięknie czytać. Jestem z niego bardzo dumna. Dziękuję Bogu za okazane nam miłosierdzie, za przebaczenie moich win. Polecam Bożemu Miłosierdziu również tatę mojego synka, który go zaakceptował i pokochał, co jest dla mnie ewidentnym dowodem na dzialanie Boga. Modlę się, aby miał odwagę w sercu zaopiekować się nami i stworzyć rodzinę, w której moglibyśmy razem wzrastać w wierze, wychowując naszego synka.
W dniu Święta Miłosierdzia Bożego, dziękuję Jezusowi Milosiernemu, Matce Przenajświętszej i św. Siostrze Faustynie za otrzymane błogosławieństwo i opiekę nade mną i moim synkiem w okresie ciąży i porodu. Dzięki Bożej Opatrzności miałam siłę sprzeciwić się ludziom namawiającym mnie do aborcji. Urodziłam pięknego, zdrowego chłopca we wspomnienie liturgiczne św.Faustyny - 5 października. Mój synek ma 5 i pół roku, chodzi do katolickiej szkoły, zaczyna pięknie czytać. Jestem z niego bardzo dumna. Dziękuję Bogu za okazane nam miłosierdzie, za przebaczenie moich win. Polecam Bożemu Miłosierdziu również tatę mojego synka, który go zaakceptował i pokochał, co jest dla mnie ewidentnym dowodem na dzialanie Boga. Modlę się, aby miał odwagę w sercu zaopiekować się nami i stworzyć rodzinę, w której moglibyśmy razem wzrastać w wierze, wychowując naszego synka.
Twoja wierna trzcicielka, 2016-04-03
Dziękuję Ci, Jezu, za pomoc w rozwiązaniu sytuacji zdrowotno-zawodowych, za odbudowanie relacji małżeńskich.
Dziękuję Ci, Jezu, za pomoc w rozwiązaniu sytuacji zdrowotno-zawodowych, za odbudowanie relacji małżeńskich.
Piotr, 2016-04-03
Słucham "Dzienniczka" ze łzami w oczach. Iz 1, 18 Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna.
Słucham "Dzienniczka" ze łzami w oczach. Iz 1, 18 Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna.
Grzegorz, 2016-04-01
Łagiewniki to miejsce, gdzie Bóg przemawia przez Obraz i Słowo, objawiajac nam tajemnice Miłosierdzia. Można powiedzieć, że każdy z nas może odnaleźć siebie na kartach "Dzienniczka" św. Siostry Faustyny. Kiedy wróciłem z Medjugorje, mogłem odnieść do siebie słowa zapisane w "Dzienniczku" nr 1772,1773,1774, ale też i wiele innych mniej wzniosłych. Bóg tak nas wychowuje przez kierowników duchowych, ludzi na drodze naszego życia, wydarzenia, ale zawsze to On jest Pierwszym Widzacym i Mówiącym do nas. Ten głos Boga trzeba na nowo w sobie odkrywać i w niego się wsłuchiwać, bo On wie o nas wszystko. Alleluja!
Łagiewniki to miejsce, gdzie Bóg przemawia przez Obraz i Słowo, objawiajac nam tajemnice Miłosierdzia. Można powiedzieć, że każdy z nas może odnaleźć siebie na kartach "Dzienniczka" św. Siostry Faustyny. Kiedy wróciłem z Medjugorje, mogłem odnieść do siebie słowa zapisane w "Dzienniczku" nr 1772,1773,1774, ale też i wiele innych mniej wzniosłych. Bóg tak nas wychowuje przez kierowników duchowych, ludzi na drodze naszego życia, wydarzenia, ale zawsze to On jest Pierwszym Widzacym i Mówiącym do nas. Ten głos Boga trzeba na nowo w sobie odkrywać i w niego się wsłuchiwać, bo On wie o nas wszystko. Alleluja!
adam, 2016-04-01
Ćpałem około 8 lat dopalacze, wpadłem w nałóg po uszy! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt o tym nie wiedział, udawałem świętego, ale bardzo nie radziłem sobie z tym problemem! Okłamywałem żonę (bardzo wierząca osoba, która bardzo mnie kochała, dla której byłem całym światem i mimo popełnianych błędów życiowych - kochała(niesamowite prawda?). Nie chcę Was zanudzać opowieściami, ale bywało tak, gdy spaliśmy razem obok siebie ja po zażyciu dwóch dopalaczy (musiałem się naćpać) przytulony do żony, niby całkiem trzeźwy i kochający mąż po uaktywnieniu się w organiźmie dopalaczy dostałem ogromnych zawrotów głowy, karuzele, nie wytrzymałem i się zrzygałem, ale tak, aby nie wyprysnęło (na żonę), wybuchło z ust - powstrzymywałem - lica miałem bardzo nadęnte i ciśnienie w żołądku rosło coraz bardziej!!! Aby żona nie dowiedziała się, że coś jest nie tak -trzymałem i po cichu leciałem do toalet, gdzie nastąpi totalna eksplozja! Żona już zasnęła! To tylko jeden z wielów przykładów, a było ich t y s i ą c e. Miałem już tego dosyć! Nie chciałem już tak żyć, ale pokusa byłe ogromna (jak ktoś nie wie, to dopalacze, inaczej odczynniki chemiczne, rc, research chemicals są o 1000 razy mocniejsze od ulicznych narkotyków). Nie chce już zanudzać, ale po ośmiu latach straciłem dobrze płatną pracę, szare komórki, stałem się bezwartościowym człowiekiem, nie lubiałem i nie kochałem nikogo i nikt mnie nie chciał i nie kochał (tylko żona dalej we mnie wierzyła. Postanowiłem iść do spowiedzi(wcześniej też się spowiadałem, ale nigdy nie miałem odwagi powiedziec przed księdzem (J E Z U S E M ) że jestem ćpunem i że sobie nie radzę, aż pewnego dnia ze łzami w oczach i drżącym głosem, jąkając się(nigdy się nie jąkam) wyspowiadałem się z tego grzechu (ps. tydzien przed tym wyznałem też mojej kochającej żonie całą prawdę - była dalej ze mną i wierzyła we mnie). Na pokutę miałem odmówic KORONKĘ DO BOŻEGO Miłosierdzia i od momentu odmówienia tej modlitwy przestałem ćpać, mysleć o tym, problem po prostu zniknął!!! Teraz już o tym w ogóle nie myślę i wiem, że to już nie wróci. Mało tego - KRONKA DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA zmieniła całe moje życie - odmawiam ją codziennie - wszystkie moje prośby zostały wysłuchane. Dziękuję Ci, Panie Jezu, za łaski; całe moje życie zmienia się. JEZU, TAK BARDZO CIE KOCHAM i proszę, napawaj mnie swoją miłością (nie potrafię pisać o dopalaczach, bo już nie istnieją w moim życiu - to cud! Żona jeszcze bardziej mnie kocha, a ja ją... Brak mi słów, łzy lecą, gdy to piszę! Jezu, proszę z całego serca, pomagaj tym, którzy już tak bardzo zbłądzili i nie mogą uwolnić się od nałogu, proszę, proszę, proszę! JEZU, kocham Cię całym moim sercem i całe moje życie skłsdam w Twoje dłonie, Ty mnie prowadź! JEZU, UFAM TOBIE!!!
Ćpałem około 8 lat dopalacze, wpadłem w nałóg po uszy! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt o tym nie wiedział, udawałem świętego, ale bardzo nie radziłem sobie z tym problemem! Okłamywałem żonę (bardzo wierząca osoba, która bardzo mnie kochała, dla której byłem całym światem i mimo popełnianych błędów życiowych - kochała(niesamowite prawda?). Nie chcę Was zanudzać opowieściami, ale bywało tak, gdy spaliśmy razem obok siebie ja po zażyciu dwóch dopalaczy (musiałem się naćpać) przytulony do żony, niby całkiem trzeźwy i kochający mąż po uaktywnieniu się w organiźmie dopalaczy dostałem ogromnych zawrotów głowy, karuzele, nie wytrzymałem i się zrzygałem, ale tak, aby nie wyprysnęło (na żonę), wybuchło z ust - powstrzymywałem - lica miałem bardzo nadęnte i ciśnienie w żołądku rosło coraz bardziej!!! Aby żona nie dowiedziała się, że coś jest nie tak -trzymałem i po cichu leciałem do toalet, gdzie nastąpi totalna eksplozja! Żona już zasnęła! To tylko jeden z wielów przykładów, a było ich t y s i ą c e. Miałem już tego dosyć! Nie chciałem już tak żyć, ale pokusa byłe ogromna (jak ktoś nie wie, to dopalacze, inaczej odczynniki chemiczne, rc, research chemicals są o 1000 razy mocniejsze od ulicznych narkotyków). Nie chce już zanudzać, ale po ośmiu latach straciłem dobrze płatną pracę, szare komórki, stałem się bezwartościowym człowiekiem, nie lubiałem i nie kochałem nikogo i nikt mnie nie chciał i nie kochał (tylko żona dalej we mnie wierzyła. Postanowiłem iść do spowiedzi(wcześniej też się spowiadałem, ale nigdy nie miałem odwagi powiedziec przed księdzem (J E Z U S E M ) że jestem ćpunem i że sobie nie radzę, aż pewnego dnia ze łzami w oczach i drżącym głosem, jąkając się(nigdy się nie jąkam) wyspowiadałem się z tego grzechu (ps. tydzien przed tym wyznałem też mojej kochającej żonie całą prawdę - była dalej ze mną i wierzyła we mnie). Na pokutę miałem odmówic KORONKĘ DO BOŻEGO Miłosierdzia i od momentu odmówienia tej modlitwy przestałem ćpać, mysleć o tym, problem po prostu zniknął!!! Teraz już o tym w ogóle nie myślę i wiem, że to już nie wróci. Mało tego - KRONKA DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA zmieniła całe moje życie - odmawiam ją codziennie - wszystkie moje prośby zostały wysłuchane. Dziękuję Ci, Panie Jezu, za łaski; całe moje życie zmienia się. JEZU, TAK BARDZO CIE KOCHAM i proszę, napawaj mnie swoją miłością (nie potrafię pisać o dopalaczach, bo już nie istnieją w moim życiu - to cud! Żona jeszcze bardziej mnie kocha, a ja ją... Brak mi słów, łzy lecą, gdy to piszę! Jezu, proszę z całego serca, pomagaj tym, którzy już tak bardzo zbłądzili i nie mogą uwolnić się od nałogu, proszę, proszę, proszę! JEZU, kocham Cię całym moim sercem i całe moje życie skłsdam w Twoje dłonie, Ty mnie prowadź! JEZU, UFAM TOBIE!!!
Iwona, 2016-04-01
Wczoraj późno wieczorem dostałam gorączki - ponad 39 stopni. Czułam się źle, miałam dreszcze i nie mogłam spać, a ponieważ zwymiotowałam, nie moglam wziąć lekarstwa na zbicie temperatury. Martwiłam się, ponieważ wiedziałam, że muszę zająć się moim małym dzieckiem. Prosilam Jezusa, żeby mnie uzdrowił, tak jak uzdrowił teściową Piotra. Zmówiłam Koronkę do Miłosierdzia Bożego i zasnęłam. Obudziłam sie okolo 5 rano. Czułam się całkiem dobrze i temperatura spadla do okolo 37,4. Dziękuję, Panie Jezu! Nie jestem lekarzem, może to mozna inaczej wytłumaczyć, ale ja Ci dziękuję. To nie jedyna łaska, jaką otrzymalam od Pana Boga. Czytam też świadectwa na tej stronie. Szczególnie utkwily mi swiadectwa Michala z 21 czerwca 2014 roku, dzięki któremu dowiedziałam się o "Jezu, Ty sie tym zajmij" (mam je nawet wydrukowane z tekstem tej modlitwy) i świadectwo Aleksandra z 10 stycznia 2016 roku, choc też i są inne ciekawe świadectwa. Dziękuję Ci, dobry Panie Boże!
Wczoraj późno wieczorem dostałam gorączki - ponad 39 stopni. Czułam się źle, miałam dreszcze i nie mogłam spać, a ponieważ zwymiotowałam, nie moglam wziąć lekarstwa na zbicie temperatury. Martwiłam się, ponieważ wiedziałam, że muszę zająć się moim małym dzieckiem. Prosilam Jezusa, żeby mnie uzdrowił, tak jak uzdrowił teściową Piotra. Zmówiłam Koronkę do Miłosierdzia Bożego i zasnęłam. Obudziłam sie okolo 5 rano. Czułam się całkiem dobrze i temperatura spadla do okolo 37,4. Dziękuję, Panie Jezu! Nie jestem lekarzem, może to mozna inaczej wytłumaczyć, ale ja Ci dziękuję. To nie jedyna łaska, jaką otrzymalam od Pana Boga. Czytam też świadectwa na tej stronie. Szczególnie utkwily mi swiadectwa Michala z 21 czerwca 2014 roku, dzięki któremu dowiedziałam się o "Jezu, Ty sie tym zajmij" (mam je nawet wydrukowane z tekstem tej modlitwy) i świadectwo Aleksandra z 10 stycznia 2016 roku, choc też i są inne ciekawe świadectwa. Dziękuję Ci, dobry Panie Boże!
Justyna, 2016-03-31
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszystkie wysłuchane łaski. Proszę Cię bardzo o łaskę macierzyństwa. JEZU UFAM TOBIE!!!
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszystkie wysłuchane łaski. Proszę Cię bardzo o łaskę macierzyństwa. JEZU UFAM TOBIE!!!
Genowefa, 2016-03-31
Dziękuję Tobie, Jezu, i Śśw. Siostrze Faustynie za uzdrowienie z nawracających bólów głowy, które wyłączały mnie z życia. Pewnego dnia podczas bólu modliłam się i przyłożyłam do głowy płatki róż przywiezione z Sanktuarium w Łagiewnikach. Za chwilę odczułam prąd przechodzący przez całe ciało i w tym momencie ból ustąpił. Było to ponad 30 lat temu i od tamtej pory bóle ustały. Jezu, ufam Tobie! Polecam Tobie całą ludzkość i uwielbiam Cię za otrzymane łaski.
Dziękuję Tobie, Jezu, i Śśw. Siostrze Faustynie za uzdrowienie z nawracających bólów głowy, które wyłączały mnie z życia. Pewnego dnia podczas bólu modliłam się i przyłożyłam do głowy płatki róż przywiezione z Sanktuarium w Łagiewnikach. Za chwilę odczułam prąd przechodzący przez całe ciało i w tym momencie ból ustąpił. Było to ponad 30 lat temu i od tamtej pory bóle ustały. Jezu, ufam Tobie! Polecam Tobie całą ludzkość i uwielbiam Cię za otrzymane łaski.
Marzenna, 2016-03-30
Panie Jezu, dziękuję za dobry wynik badania mojego Taty. Wszyscy bardzo się baliśmy. Proszę w dalszym ciągu o uzdrowienie Taty i ustąpienie bólu. Jezu, ufam Tobie. Marzenna
Panie Jezu, dziękuję za dobry wynik badania mojego Taty. Wszyscy bardzo się baliśmy. Proszę w dalszym ciągu o uzdrowienie Taty i ustąpienie bólu. Jezu, ufam Tobie. Marzenna
Małgorzata, 2016-03-30
Dziękuję Ci, Jezu, za przebaczenie w Sakramencie Pokuty. Czynię Cię moim Panem i Zbawicielem. Błagam tylko o jedno - nie pozwól mi już nigdy oddalić się od Ciebie, bo tylko z Tobą wszystko mogę mój, Panie. Kocham Cię, Jezu. Ufam Tobie. Chwała Panu!
Dziękuję Ci, Jezu, za przebaczenie w Sakramencie Pokuty. Czynię Cię moim Panem i Zbawicielem. Błagam tylko o jedno - nie pozwól mi już nigdy oddalić się od Ciebie, bo tylko z Tobą wszystko mogę mój, Panie. Kocham Cię, Jezu. Ufam Tobie. Chwała Panu!
Paweł, 2016-03-29
Dziękuję Ci, Panie Jezu, że za wstawiennictwem swojej Matki mogę chodzić. Miałem mieć operację obu łękotek, bez wsparcia nie mogłem przejść 200 metrów, teraz chodzę i wiem, że to tylko dzięki modlitwom wysłuchany zostałem. Opiekuj się moją rodziną, doprowadź, Panie, do nawrócenia moich dzieci. Dziękuję i obiecuję, że nie ustanę w modlitwie.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, że za wstawiennictwem swojej Matki mogę chodzić. Miałem mieć operację obu łękotek, bez wsparcia nie mogłem przejść 200 metrów, teraz chodzę i wiem, że to tylko dzięki modlitwom wysłuchany zostałem. Opiekuj się moją rodziną, doprowadź, Panie, do nawrócenia moich dzieci. Dziękuję i obiecuję, że nie ustanę w modlitwie.
Teresa, 2016-03-29
Panie Jezu, Mateńko Najświętsza, dziękuję za ogrom łask otrzymanych. Szczególnie składam dzięki za cud życia męża, który 16 kwietnia 2015 roku spadł z dużej wysokości na posadzkę. Życie jego było bardzo zagrożone. Wam zaufaliśmy z całą rodziną. W m-cu sierpniu był zdrów. Skromnie proszę o dar macierzyństwa dla córki. Jezu, ufam Tobie.
Panie Jezu, Mateńko Najświętsza, dziękuję za ogrom łask otrzymanych. Szczególnie składam dzięki za cud życia męża, który 16 kwietnia 2015 roku spadł z dużej wysokości na posadzkę. Życie jego było bardzo zagrożone. Wam zaufaliśmy z całą rodziną. W m-cu sierpniu był zdrów. Skromnie proszę o dar macierzyństwa dla córki. Jezu, ufam Tobie.
Antoni, 2016-03-28
Zmartwychwstały Panie, Jezu Chryste, dziękuję za łaski otrzymane dzisiaj. Warto zawierzyć Miłosierdziu Bożemu. To On towarzyszy w drodze, kieruje myślami, oświeca promieniami. Jezu, ufam Tobie! Bądź w każdym dniu i nocy w pomocy. Amen.
Zmartwychwstały Panie, Jezu Chryste, dziękuję za łaski otrzymane dzisiaj. Warto zawierzyć Miłosierdziu Bożemu. To On towarzyszy w drodze, kieruje myślami, oświeca promieniami. Jezu, ufam Tobie! Bądź w każdym dniu i nocy w pomocy. Amen.
adam, 2016-03-26
JEZU, dziękuję Ci za laske nawrócenia, która trwa już 10 lat. Dziękuję Ci za to, że zacząłem się modlić i robię to regularnie, codziennie. Wcześniej tego nie robiłem. Dziękuję Ci, że uzdolniłeś mnie do pełnienia uczynków miłosierdzia. Proszę, opiekuj się mną, proszę, daj mi łaskę do wytrwania w czynieniu dobra i do regularnego trwania na modlitwie.
JEZU, dziękuję Ci za laske nawrócenia, która trwa już 10 lat. Dziękuję Ci za to, że zacząłem się modlić i robię to regularnie, codziennie. Wcześniej tego nie robiłem. Dziękuję Ci, że uzdolniłeś mnie do pełnienia uczynków miłosierdzia. Proszę, opiekuj się mną, proszę, daj mi łaskę do wytrwania w czynieniu dobra i do regularnego trwania na modlitwie.
wdzięczna, 2016-03-25
Mam nerwicę natręctw myślowych, dzisiaj bałam się, jak to będzie; zmówiłam Nowennę do Miłosierdzia Bożego i mi trochę przeszło, myśli stały sie mniej natrętne. Jezu, ufam Tobie!
Mam nerwicę natręctw myślowych, dzisiaj bałam się, jak to będzie; zmówiłam Nowennę do Miłosierdzia Bożego i mi trochę przeszło, myśli stały sie mniej natrętne. Jezu, ufam Tobie!
Jan, 2016-03-25
Twoja wola niech się stanie, Tobie jestem posłuszny, Głosu Twego słucham, Tyś lekarzem moim I leczysz duszę moją. Chociaż nierozumiem tego teraz, to wierzę i ufam, Że wszystko, co mnie spotyka, to tylko dla tego, że mnie kochasz.
Twoja wola niech się stanie, Tobie jestem posłuszny, Głosu Twego słucham, Tyś lekarzem moim I leczysz duszę moją. Chociaż nierozumiem tego teraz, to wierzę i ufam, Że wszystko, co mnie spotyka, to tylko dla tego, że mnie kochasz.
Magdalena, 2016-03-25
Najukochańszy Panie Jezu, dziękuję Ci,że masz tę ogromną cierpliwość do mnie, że pomimo moich grzechów wciąż dajesz mi siły do walki i wierzysz we mnie... Dziękuję Ci, Panie, nasz za ocean łask spływających na mnie, mojego męża i dzieci. Proszę o nawrócenie moje, mojego męża, córek, a także moich rodziców i brata. Święta Siostro Faustynko, przepraszam, że Cię zawodzę, wzmacniaj mnie i prowadź, a pomogę Ci w dziele, tak, jak obiecałam. JEZU, UFAM TOBIE!!!
Najukochańszy Panie Jezu, dziękuję Ci,że masz tę ogromną cierpliwość do mnie, że pomimo moich grzechów wciąż dajesz mi siły do walki i wierzysz we mnie... Dziękuję Ci, Panie, nasz za ocean łask spływających na mnie, mojego męża i dzieci. Proszę o nawrócenie moje, mojego męża, córek, a także moich rodziców i brata. Święta Siostro Faustynko, przepraszam, że Cię zawodzę, wzmacniaj mnie i prowadź, a pomogę Ci w dziele, tak, jak obiecałam. JEZU, UFAM TOBIE!!!
czciciel, 2016-03-24
Miłosiernemu Ojcu i Jego Synowi jak również Duchowi Świętemu dziękuję za dar uzdrowienia z nieuleczalnej choroby płuc, sarkoidozy, na którą zapadłem w 2006 roku. Dzięki wstawiennictwu św. Siostry Faustyny jestem dziś wolny od tej choroby, przy czym zaznaczam: nie brałem żadnych leków. Moja nadzieja jest w Bogu, Jemu zaufałem i nie zawstydzę się na wieki... Z pamięcią w modlitwie Marek
Miłosiernemu Ojcu i Jego Synowi jak również Duchowi Świętemu dziękuję za dar uzdrowienia z nieuleczalnej choroby płuc, sarkoidozy, na którą zapadłem w 2006 roku. Dzięki wstawiennictwu św. Siostry Faustyny jestem dziś wolny od tej choroby, przy czym zaznaczam: nie brałem żadnych leków. Moja nadzieja jest w Bogu, Jemu zaufałem i nie zawstydzę się na wieki... Z pamięcią w modlitwie Marek
joanna, 2016-03-24
To cudowne móc codziennie modlić się z Siostrami przed Twym obliczem Jezu.... Dziękuję za wielką nadzieję, jaką mi dałeś... miłosierdzie ....i to właśnie wtedy, gdy przebili Twe serce, by upewnić się, że nie żyjesz...... Miłosierdzie Boże, przeznaczone dla dusz zrozpaczonych Miłosierdzie Boże, towarzyszy nam w każdym momencie życia.
To cudowne móc codziennie modlić się z Siostrami przed Twym obliczem Jezu.... Dziękuję za wielką nadzieję, jaką mi dałeś... miłosierdzie ....i to właśnie wtedy, gdy przebili Twe serce, by upewnić się, że nie żyjesz...... Miłosierdzie Boże, przeznaczone dla dusz zrozpaczonych Miłosierdzie Boże, towarzyszy nam w każdym momencie życia.
Monika, 2016-03-24
Królu mój, Wszechmogący, moja największa Miłość, DZIĘKUJĘ, za to, że jesteś przy mnie, że uratowałeś mnie, za to, że nie zostawiłeś mnie w cierpieniu, za miłość, którą mi okazałeś. Daj mi siłę, abym dała radę nieść swój krzyż. Cokolwiek się stanie, bądź przy mnie. Moja ukochana mamusia jest już z Tobą (Bóg zapłać). Nie mogę się doczekać, kiedy będę z Wami. Wiem, że jeszcze nie pora. (Niech sie stanie Twoja wola, Boże). Czuwaj nad moją rodziną, aby nic złego nas nie spotkało. Chroń nas od wszystkiego złego. Proszę o łaskę dla taty i brata. Tobie, Przyjacielu, oddaję swoje życie i mojej rodziny. Twoja oddana na zawsze.
Królu mój, Wszechmogący, moja największa Miłość, DZIĘKUJĘ, za to, że jesteś przy mnie, że uratowałeś mnie, za to, że nie zostawiłeś mnie w cierpieniu, za miłość, którą mi okazałeś. Daj mi siłę, abym dała radę nieść swój krzyż. Cokolwiek się stanie, bądź przy mnie. Moja ukochana mamusia jest już z Tobą (Bóg zapłać). Nie mogę się doczekać, kiedy będę z Wami. Wiem, że jeszcze nie pora. (Niech sie stanie Twoja wola, Boże). Czuwaj nad moją rodziną, aby nic złego nas nie spotkało. Chroń nas od wszystkiego złego. Proszę o łaskę dla taty i brata. Tobie, Przyjacielu, oddaję swoje życie i mojej rodziny. Twoja oddana na zawsze.
Grażyna , 2016-03-24
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję Ci i Siostrzyce Faustynie, że uzdrawiacie moje małżeństwo. Jest coraz lepiej i nadal będę trwać przy Tobie, Jezu, bo Ci ufam i wierzę, tak jak Twoja oblubienica Święta Faustyna. Trwajcie przy mnie nędznej istocie, która pomimo swoich wad i tak was KOCHA.
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję Ci i Siostrzyce Faustynie, że uzdrawiacie moje małżeństwo. Jest coraz lepiej i nadal będę trwać przy Tobie, Jezu, bo Ci ufam i wierzę, tak jak Twoja oblubienica Święta Faustyna. Trwajcie przy mnie nędznej istocie, która pomimo swoich wad i tak was KOCHA.
Anita, 2016-03-23
Kochany Panie Jezu - z całego serca i wszystkich moich sił - DZIĘKUJĘ Tobie za otrzymaną za wstawiennictwem Siostry Faustyny łaskę szczęśliwie ukończonej szkoły i szczęśliwie zakończonych praktyk. I składam to świadectwo - dzięki wstawiennictw Siostry Faustyny - udało mi się szczęśliwie najpierw znaleźć odpowiedni ośrodek do prowadzenia praktyk, a następnie szczęśliwie (choć z dużymi problemami, kłodami) ukończyć trudne praktyki. To dzięki okazanemu mi miłosierdziu Bożemu, uzyskanemu za wstawiennictwem i opieką Siostry Faustyny udało mi się zakończyć praktyki. Jezu, ufam Tobie! Choć czasem jest tak trudno... i życie stwarza dużo problemów... Panie Jezu - miej mnie w swej opiece!!! Siostro Faustyno - BŁAGAM !!! - wstawiaj się za mną nadal. Dopomóż, oręduj za mną - zawierzam za Twoim wstawiennictwem Panu Jezusowi - wszystkie moje sprawy, problemy, bo wiesz, że mam ich wiele. Jezu, ufam Tobie! Okaż mi miłosierdzie. Z całego serca dziękuję.
Kochany Panie Jezu - z całego serca i wszystkich moich sił - DZIĘKUJĘ Tobie za otrzymaną za wstawiennictwem Siostry Faustyny łaskę szczęśliwie ukończonej szkoły i szczęśliwie zakończonych praktyk. I składam to świadectwo - dzięki wstawiennictw Siostry Faustyny - udało mi się szczęśliwie najpierw znaleźć odpowiedni ośrodek do prowadzenia praktyk, a następnie szczęśliwie (choć z dużymi problemami, kłodami) ukończyć trudne praktyki. To dzięki okazanemu mi miłosierdziu Bożemu, uzyskanemu za wstawiennictwem i opieką Siostry Faustyny udało mi się zakończyć praktyki. Jezu, ufam Tobie! Choć czasem jest tak trudno... i życie stwarza dużo problemów... Panie Jezu - miej mnie w swej opiece!!! Siostro Faustyno - BŁAGAM !!! - wstawiaj się za mną nadal. Dopomóż, oręduj za mną - zawierzam za Twoim wstawiennictwem Panu Jezusowi - wszystkie moje sprawy, problemy, bo wiesz, że mam ich wiele. Jezu, ufam Tobie! Okaż mi miłosierdzie. Z całego serca dziękuję.
Grażyna Janczyn, 2016-03-21
Panie Jezu, dziękuję Ci z całego serca swego, że uratowałeś to biedne stworzenie, dziękuję. Jezu, ufam Tobie. Miej mnie w swojej opiece.
Panie Jezu, dziękuję Ci z całego serca swego, że uratowałeś to biedne stworzenie, dziękuję. Jezu, ufam Tobie. Miej mnie w swojej opiece.
Edyta, 2016-03-21
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za dar ufności, za to, że jesteś zawsze przy mnie, przy mojej rodzinie i dajesz mi siłę, nadzieję w chwilach trudnych, dodajesz odwagi przy podejmowaniu ważnych decyzji. Cokolwiek postanowisz, ufam Tobie.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za dar ufności, za to, że jesteś zawsze przy mnie, przy mojej rodzinie i dajesz mi siłę, nadzieję w chwilach trudnych, dodajesz odwagi przy podejmowaniu ważnych decyzji. Cokolwiek postanowisz, ufam Tobie.
ewelina, 2016-03-21
Chciałam podziękować świętej Faustynie za moją cudowną rodzinę. Wierzę i modlę się, abyśmy się kochali i szanowali jak do tej pory.
Chciałam podziękować świętej Faustynie za moją cudowną rodzinę. Wierzę i modlę się, abyśmy się kochali i szanowali jak do tej pory.
ewelina, 2016-03-21
Chciałam podziękować Panu Bogu Wszechmogącemu, Panience Przenajświętszej za szczególną łaskę, której doznał mój brat, który przeżył ciężki wypadek. Dnia 15 maja 2015 roku mojego 26 letniego brata Piotra potrącił samochód. Było to 100 km od domu, więc zanim tam dojechaliśmy, miałam nadzieję, że zabierzemy go do domu, lecz rzeczywistość była tragiczna. Miał usuniętego krwiaka, połamane kości potyliczne, policzkowe i czołowe, obrzęk mózgu, złamane żebro, odmę płucna. Był podłączony do respiratora. Jak go zobaczyłam, zrobiło mi się słabo, tym bardziej, że lekarze nie dawali zbyt dużych nadziei. Ale ja uparcie wierzyłam, że on wyjdzie z tego i błagałam Boga, aby Go ocalił, żeby dał mu drugą szansę. Choć było tam daleko, jeżdziliśmy do Niego co dwa dni. Mówiłam do Piotrka, że musi walczyć, żeby się nie poddawał. Na intensywnej terapii leżał 1,5 miesiąca, miesiąc w śpiączce. Po wybudzeniu został przeniesiony na oddział rehabilitacji neurologicznej, gdzie był 2,5 miesiąca. Tam rokowania też były kiepskie. Pani doktor mówiła, że po wypisaniu będzie potrzebny transport karetką, żeby kupić łóżko szpitalne. Lecz ja cały czas wierzyłam Panience Przenajświętszej, że Piotrek wróci do domu na własnych nogach. A i on, jak już nabrał trochę siły, dziękował Bogu za tę drugą szansę i prosił o dalszy powrót do zdrowia, przyjmował Komunię. Dzięki Tobie, Jezu Miłosierny, i Panience Przenajświętszej jest z nami. Po 2,5 miesiącach ,a w sumie po czterech wrócił do domu na własnych nogach. Jest w miarę sprawny i za to ja i on dziękujemy Bogu Wszechmogącemu. Ja mam szczęśliwą rodzinę, którą kocham nad życie. Modlę się do Ciebie, Matko Boża, aby i mój brat mimo tego wypadku znalazł swą drugą połówkę i zaznał szczęścia rodzinnego. Dziękuję Tobie, Boże Miłosierny, że jesteś z nami i błagam Cię: błogosław nam dalej. Jezu, ufamy Tobie.
Chciałam podziękować Panu Bogu Wszechmogącemu, Panience Przenajświętszej za szczególną łaskę, której doznał mój brat, który przeżył ciężki wypadek. Dnia 15 maja 2015 roku mojego 26 letniego brata Piotra potrącił samochód. Było to 100 km od domu, więc zanim tam dojechaliśmy, miałam nadzieję, że zabierzemy go do domu, lecz rzeczywistość była tragiczna. Miał usuniętego krwiaka, połamane kości potyliczne, policzkowe i czołowe, obrzęk mózgu, złamane żebro, odmę płucna. Był podłączony do respiratora. Jak go zobaczyłam, zrobiło mi się słabo, tym bardziej, że lekarze nie dawali zbyt dużych nadziei. Ale ja uparcie wierzyłam, że on wyjdzie z tego i błagałam Boga, aby Go ocalił, żeby dał mu drugą szansę. Choć było tam daleko, jeżdziliśmy do Niego co dwa dni. Mówiłam do Piotrka, że musi walczyć, żeby się nie poddawał. Na intensywnej terapii leżał 1,5 miesiąca, miesiąc w śpiączce. Po wybudzeniu został przeniesiony na oddział rehabilitacji neurologicznej, gdzie był 2,5 miesiąca. Tam rokowania też były kiepskie. Pani doktor mówiła, że po wypisaniu będzie potrzebny transport karetką, żeby kupić łóżko szpitalne. Lecz ja cały czas wierzyłam Panience Przenajświętszej, że Piotrek wróci do domu na własnych nogach. A i on, jak już nabrał trochę siły, dziękował Bogu za tę drugą szansę i prosił o dalszy powrót do zdrowia, przyjmował Komunię. Dzięki Tobie, Jezu Miłosierny, i Panience Przenajświętszej jest z nami. Po 2,5 miesiącach ,a w sumie po czterech wrócił do domu na własnych nogach. Jest w miarę sprawny i za to ja i on dziękujemy Bogu Wszechmogącemu. Ja mam szczęśliwą rodzinę, którą kocham nad życie. Modlę się do Ciebie, Matko Boża, aby i mój brat mimo tego wypadku znalazł swą drugą połówkę i zaznał szczęścia rodzinnego. Dziękuję Tobie, Boże Miłosierny, że jesteś z nami i błagam Cię: błogosław nam dalej. Jezu, ufamy Tobie.
Marek, 2016-03-21
Moim życiowym przewodnikiem jest św.Marek Ewangelista- naśladuję go i podążam jego drogą i czuję obecność naszego Pana Jezusa Chrystusa
Moim życiowym przewodnikiem jest św.Marek Ewangelista- naśladuję go i podążam jego drogą i czuję obecność naszego Pana Jezusa Chrystusa
Elżbieta, 2016-03-20
Dziękuję Ci, Panie Jezu, Panie mój i Przyjacielu. Dziękuję Ci za zdrowie męża, mamy, syna i bliskich moich. Tobie oddaję na każdej Mszy św. siebie, moje ciało, duszę i życie i rób z tym, co chcesz, według własnego uznania, bo - JEZU, UFAM TOBIE!
Dziękuję Ci, Panie Jezu, Panie mój i Przyjacielu. Dziękuję Ci za zdrowie męża, mamy, syna i bliskich moich. Tobie oddaję na każdej Mszy św. siebie, moje ciało, duszę i życie i rób z tym, co chcesz, według własnego uznania, bo - JEZU, UFAM TOBIE!
Joana Maria, 2016-03-20
Słodki Jezu, dziękuję za łaskę bycia w Sanktuarum 8.03 i wysłuchania modlitw o życie wieczne dla mojej kochanej bratowej Grażyny.
Słodki Jezu, dziękuję za łaskę bycia w Sanktuarum 8.03 i wysłuchania modlitw o życie wieczne dla mojej kochanej bratowej Grażyny.
Małgorzata, 2016-03-20
Dziękuję św. Faustynie za przymnożenie mojej wiary, dzięki dzienniczkom. Kiedyś chodziłam do kościoła i tak naprawdę byłam małej wiary. Teraz wiem, jakie misterium dzieje się na Mszy i jakie dobro daje Bóg.
Dziękuję św. Faustynie za przymnożenie mojej wiary, dzięki dzienniczkom. Kiedyś chodziłam do kościoła i tak naprawdę byłam małej wiary. Teraz wiem, jakie misterium dzieje się na Mszy i jakie dobro daje Bóg.
Sylwia, 2016-03-20
Kochana Faustynko, jesteś niesamowita. Gorąco Ci dziękuję za wszystkie wyproszone dla mnie łaski i proszę o jeszcze.
Kochana Faustynko, jesteś niesamowita. Gorąco Ci dziękuję za wszystkie wyproszone dla mnie łaski i proszę o jeszcze.
Ania, 2016-03-18
Dziękuję za dar możliwości odwiedzenia Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Chwała Panu!
Dziękuję za dar możliwości odwiedzenia Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Chwała Panu!
Aga, 2016-03-16
Dziękuję Ci, Siostro Faustyno, za dar nawrócenia. Modląc się Koronką kiedyś (usypiałam), teraz jest to moja ulubiona modlitwa. Dziękuję Ci, Boże, za moją rodzinę (czasami denerwującą), ale bardzo kochaną. Dziękuję Ci za synów dwóch i męża. I że wyszłam z depresji po braniu 3 lata leków, a rzuciłam je nagle po jednej z modlitw wstawienniczej. Wierzę, że to Pan Bóg mnie uleczył. Teraz tylko modlę się o naewrócenie syna - ma 19 lat i nie wierzy w nic. Boże, dopomóż Mu. Mam też drugiego syna, który chodzi do kościoła i nie chcę, by wziął przykład z brata. Chwała Ci, Jezu!
Dziękuję Ci, Siostro Faustyno, za dar nawrócenia. Modląc się Koronką kiedyś (usypiałam), teraz jest to moja ulubiona modlitwa. Dziękuję Ci, Boże, za moją rodzinę (czasami denerwującą), ale bardzo kochaną. Dziękuję Ci za synów dwóch i męża. I że wyszłam z depresji po braniu 3 lata leków, a rzuciłam je nagle po jednej z modlitw wstawienniczej. Wierzę, że to Pan Bóg mnie uleczył. Teraz tylko modlę się o naewrócenie syna - ma 19 lat i nie wierzy w nic. Boże, dopomóż Mu. Mam też drugiego syna, który chodzi do kościoła i nie chcę, by wziął przykład z brata. Chwała Ci, Jezu!
Urszula, 2016-03-15
W grudniu 2011 roku przeszłam operację usunięcia guza szczęki, po której przepisano mi antybiotyk, na który jestem uczulona. Z powodu przebytej operacji nie zwróciłam uwagi na substancję w leku, bo przy przyjęciu do szpitala zgłaszałam, że jestem uczulona na penicylinę, więc w domu przyjmowałam ten lek. Na drugi dzień po wyjściu ze szpitala byłam już na tyle słaba, że do toalety musiała prowadzić mnie mama. W rezultacie znowu trafiłam do szpitala i tam lekarze nie umieli postawić diagnozy. A ja nic tylko wymiotowałam i miałam biegunkę, nie miałam siły siedzieć, a nawet oddychać. Nagle na łóżku szpitalnym przyszła mi do głowy KORONKA DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO! Sama nie wiem skąd ta myśl! Byłam wtedy spanikowana, myślałam, że nie przeżyję tego, myślałam o swoim sześcioletnim synu, o tym, że zaczęliśmy z mężem budowę domu, a tu nagle taka myśl. Nigdy sama nie odmawiałam tej modlitwy, a nagle w myślach zaczęłam ją odmawiać i wyczerpana chorobą zasnęłam z tą modlitwą w głowie. Po przebudzeniu poczułam się lepiej i DZIĘKI JEZUSOWI MIŁOSIERNEMU wyszłam też z wcześniejszej choroby. Dzięki temu cudowi moje życie religijne zyskało. Myślę, że bardziej przeżywam,wczuwam się w naszą wiarę. Dziś nadal przeżywam ten cud, gdy wspominam o tym, płaczę ze wzruszenia, że Jezus dał mi szansę poproszenia o wyzdrowienie przez tę modlitwę. Po tym wszystkim urodziłam córkę i teraz znowu jestem w ciąży. Widać takie plany ma Pan Bóg. Dziękuję za całe dobro, jakie mnie w życiu spotkało i za tę piękną modlitwę. BÓG ZAPŁAĆ.
W grudniu 2011 roku przeszłam operację usunięcia guza szczęki, po której przepisano mi antybiotyk, na który jestem uczulona. Z powodu przebytej operacji nie zwróciłam uwagi na substancję w leku, bo przy przyjęciu do szpitala zgłaszałam, że jestem uczulona na penicylinę, więc w domu przyjmowałam ten lek. Na drugi dzień po wyjściu ze szpitala byłam już na tyle słaba, że do toalety musiała prowadzić mnie mama. W rezultacie znowu trafiłam do szpitala i tam lekarze nie umieli postawić diagnozy. A ja nic tylko wymiotowałam i miałam biegunkę, nie miałam siły siedzieć, a nawet oddychać. Nagle na łóżku szpitalnym przyszła mi do głowy KORONKA DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO! Sama nie wiem skąd ta myśl! Byłam wtedy spanikowana, myślałam, że nie przeżyję tego, myślałam o swoim sześcioletnim synu, o tym, że zaczęliśmy z mężem budowę domu, a tu nagle taka myśl. Nigdy sama nie odmawiałam tej modlitwy, a nagle w myślach zaczęłam ją odmawiać i wyczerpana chorobą zasnęłam z tą modlitwą w głowie. Po przebudzeniu poczułam się lepiej i DZIĘKI JEZUSOWI MIŁOSIERNEMU wyszłam też z wcześniejszej choroby. Dzięki temu cudowi moje życie religijne zyskało. Myślę, że bardziej przeżywam,wczuwam się w naszą wiarę. Dziś nadal przeżywam ten cud, gdy wspominam o tym, płaczę ze wzruszenia, że Jezus dał mi szansę poproszenia o wyzdrowienie przez tę modlitwę. Po tym wszystkim urodziłam córkę i teraz znowu jestem w ciąży. Widać takie plany ma Pan Bóg. Dziękuję za całe dobro, jakie mnie w życiu spotkało i za tę piękną modlitwę. BÓG ZAPŁAĆ.
Marzena, 2016-03-10
MOJE SKRÓCONE ŚWIADECTWO NAWRÓCENIA Razem z chłopakiem poszliśmy do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w Krakowie. To było pierwszy raz. Zawsze wierzyłam w Boga, ale nie chodziłam do kościoła 9 lat i 9 lat się nie spowiadałam. Pierwszy raz poszliśmy 17 lipca; tam było poznanie, że jest osoba, która ma mur na sercu. Tą osobą byłam ja, (tak myślałam). Wtedy miałam nałogi, paliłam papierosy, trawę codziennie... byłam największym grzesznikiem. Po 2.5 godz już na koniec podszedł do nas prowadzący charyzmatyk przywitał się z nami. Zapytaliśmy, czy może się pomodlić za nas; powiedział, że tak. Zawołał jeszcze jednego kolegę ze wspólnoty i położyli na mnie ręce i zaczęli się modlić, najpierw nade mną normalnie, a potem w językach. Gdy skończyli, wstałam, a potem chłopak usiadł i nad nim się modlili. Jak wstałam, poczułam ciepło na dłoniach. Myślałam, że zaczęły mi się pocić ręce od nie palenia papierosów (paliłam 13 lat 2, 5h było mi ciężko bez papierosa), więc palcami chciałam dotknąć ten pot, a to ciepło z rąk przeszło do mojego wnętrza, tak jakby Pan Jezus się ze mną przewitał i poczułam jak jakaś woda ze mnie się wylewa. Doświadczyłam niesamowitego uczucia, później płakałam i się cieszyłam, wszystko naraz. Ten pan prowadzący, Paweł, powiedział mi, żebym czytała Nowy Testament. Ja zaczęłam czytać i tak tęsknilam za tym uczuciem, modliłam się o nie cały czas codziennie, bardzo tego pragnęłam, no a mój chłopak słuchał jakiegoś świeckiego na YT i powiedział, że Bóg wysłuchuje jak się do Niego głośno modli. No a ja przez dwa miesiące po cichu się modliłam, wiec zaczełam ryczeć jak małe dziecko, zamknęłam się w łazience i powiedziałam: Panie Jezu, to niemożliwe przecież. Ty znasz każdą myśl człowieka, to po cichu napewno słyszałeś, to niemożliwe, żebyś nie wysłuchał po cichu, to niemożliwe. DLACZEGO? Przecież odwróciłam się od grzechu (akurat nie moge napisać, czego się pozbyłam, ale wartość tego była na 40tys)żyję w poście i mówię: jeżeli teraz, Panie Jezu, mnie nie dotkniesz, przestaje czytać NT, modlić się i nie idę do kościoła. To była akurat niedziela, a chłopak mówi: choć do kościoła, może tam cię dotknie, a ja jeszcze większy płacz; co w kościele może mnie tylko dotykać, a w domu nie?:(i nie poszłam na 16.00, ale w końcu na 19.00 dałam się namówić i poszliśmy. W Kościele też nic się nie wydarzyło w czasie Mszy, ale już mi ten największy smutek zeszedł. Po Mszy św. podeszłam do ołtarza, klękłam i powiedziałam: Panie Jezu, potrzebuję więcej miłości, więcej łaski dla mnie i poszłam do domu. W poniedziałek nic już o tym nie myślałam, a we wtorek miałam sen, że czytam NT, a tam napisane: w niebie będzie muzyka i obok głośniki stały, i w tym momencie się budzę i Pan JEZUS miał ręce swoje na moich ramionach. Pierwsze słowo, które powiedziałam to: JEZUS i od razu bez strachu położyłam swoją rękę na Jego ręce i Mu dziękowałam, że wysłuchał mojej modlitwy i poszłam od razu do kościoła na 7.00 rano i się tam dowiedziałam, że są urodziny Matki Boskiej, bo to był 8 wrzesień. Nigdy tej daty nie zapomnę:) I chciałam jeszcze dodać, że Bóg zabrał mi wszystkie nałogi. Teraz szykuję się do ślubu z chłopakiem, żeby już całkiem podobać się Panu:) Kilkakrotnie doświadczyłam łaski Pana, nawet miałam sny, można by było opowiadać i opowiadać:) Obydwoje chodzimy do seminarium Odnowy w Duchu Świętym i dalej trwamy we wspólnocie Emotikon smil. CHWAŁA I UWIELBIENIE PANU!!! BARDZO GO KOCHAM!!!
MOJE SKRÓCONE ŚWIADECTWO NAWRÓCENIA Razem z chłopakiem poszliśmy do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w Krakowie. To było pierwszy raz. Zawsze wierzyłam w Boga, ale nie chodziłam do kościoła 9 lat i 9 lat się nie spowiadałam. Pierwszy raz poszliśmy 17 lipca; tam było poznanie, że jest osoba, która ma mur na sercu. Tą osobą byłam ja, (tak myślałam). Wtedy miałam nałogi, paliłam papierosy, trawę codziennie... byłam największym grzesznikiem. Po 2.5 godz już na koniec podszedł do nas prowadzący charyzmatyk przywitał się z nami. Zapytaliśmy, czy może się pomodlić za nas; powiedział, że tak. Zawołał jeszcze jednego kolegę ze wspólnoty i położyli na mnie ręce i zaczęli się modlić, najpierw nade mną normalnie, a potem w językach. Gdy skończyli, wstałam, a potem chłopak usiadł i nad nim się modlili. Jak wstałam, poczułam ciepło na dłoniach. Myślałam, że zaczęły mi się pocić ręce od nie palenia papierosów (paliłam 13 lat 2, 5h było mi ciężko bez papierosa), więc palcami chciałam dotknąć ten pot, a to ciepło z rąk przeszło do mojego wnętrza, tak jakby Pan Jezus się ze mną przewitał i poczułam jak jakaś woda ze mnie się wylewa. Doświadczyłam niesamowitego uczucia, później płakałam i się cieszyłam, wszystko naraz. Ten pan prowadzący, Paweł, powiedział mi, żebym czytała Nowy Testament. Ja zaczęłam czytać i tak tęsknilam za tym uczuciem, modliłam się o nie cały czas codziennie, bardzo tego pragnęłam, no a mój chłopak słuchał jakiegoś świeckiego na YT i powiedział, że Bóg wysłuchuje jak się do Niego głośno modli. No a ja przez dwa miesiące po cichu się modliłam, wiec zaczełam ryczeć jak małe dziecko, zamknęłam się w łazience i powiedziałam: Panie Jezu, to niemożliwe przecież. Ty znasz każdą myśl człowieka, to po cichu napewno słyszałeś, to niemożliwe, żebyś nie wysłuchał po cichu, to niemożliwe. DLACZEGO? Przecież odwróciłam się od grzechu (akurat nie moge napisać, czego się pozbyłam, ale wartość tego była na 40tys)żyję w poście i mówię: jeżeli teraz, Panie Jezu, mnie nie dotkniesz, przestaje czytać NT, modlić się i nie idę do kościoła. To była akurat niedziela, a chłopak mówi: choć do kościoła, może tam cię dotknie, a ja jeszcze większy płacz; co w kościele może mnie tylko dotykać, a w domu nie?:(i nie poszłam na 16.00, ale w końcu na 19.00 dałam się namówić i poszliśmy. W Kościele też nic się nie wydarzyło w czasie Mszy, ale już mi ten największy smutek zeszedł. Po Mszy św. podeszłam do ołtarza, klękłam i powiedziałam: Panie Jezu, potrzebuję więcej miłości, więcej łaski dla mnie i poszłam do domu. W poniedziałek nic już o tym nie myślałam, a we wtorek miałam sen, że czytam NT, a tam napisane: w niebie będzie muzyka i obok głośniki stały, i w tym momencie się budzę i Pan JEZUS miał ręce swoje na moich ramionach. Pierwsze słowo, które powiedziałam to: JEZUS i od razu bez strachu położyłam swoją rękę na Jego ręce i Mu dziękowałam, że wysłuchał mojej modlitwy i poszłam od razu do kościoła na 7.00 rano i się tam dowiedziałam, że są urodziny Matki Boskiej, bo to był 8 wrzesień. Nigdy tej daty nie zapomnę:) I chciałam jeszcze dodać, że Bóg zabrał mi wszystkie nałogi. Teraz szykuję się do ślubu z chłopakiem, żeby już całkiem podobać się Panu:) Kilkakrotnie doświadczyłam łaski Pana, nawet miałam sny, można by było opowiadać i opowiadać:) Obydwoje chodzimy do seminarium Odnowy w Duchu Świętym i dalej trwamy we wspólnocie Emotikon smil. CHWAŁA I UWIELBIENIE PANU!!! BARDZO GO KOCHAM!!!
Izabela30, 2016-03-09
Chciałabym podziękować Miłosiernemu Bogu i Kochanej Siostrze Faustynie za łaskę otrzymania pracy. Rok czasu modliłam się i wierzyłam, że zostanę wysłuchana i stał się cud. Dziękuję za tę łaskę i błagam Was o wysłuchanie mnie dużo ważniejszej i bliższej mojemu sercu sprawie. Jezu, ufam Tobie.
Chciałabym podziękować Miłosiernemu Bogu i Kochanej Siostrze Faustynie za łaskę otrzymania pracy. Rok czasu modliłam się i wierzyłam, że zostanę wysłuchana i stał się cud. Dziękuję za tę łaskę i błagam Was o wysłuchanie mnie dużo ważniejszej i bliższej mojemu sercu sprawie. Jezu, ufam Tobie.
Antoni, 2016-03-08
Jezu, ufam Tobie! Dziękuję, że dzisiaj prowadziłeś mój motocykl, mimo dużego zagrożenia. Twoje promienie oświeciły mnie i kontynuowałem pracę. Chwała Ci, Panie,. Święta Faustyno, módl się i wypraszaj łaski z Niebios. Twoje zasługi są ogromne, więc do zobaczenia w Łagiewnikach.
Jezu, ufam Tobie! Dziękuję, że dzisiaj prowadziłeś mój motocykl, mimo dużego zagrożenia. Twoje promienie oświeciły mnie i kontynuowałem pracę. Chwała Ci, Panie,. Święta Faustyno, módl się i wypraszaj łaski z Niebios. Twoje zasługi są ogromne, więc do zobaczenia w Łagiewnikach.
Franki, 2016-03-08
Dziękuję Tobie, Jezu, za mojego zmarłego Tatę, za Jego życie, za wiele łask i dobra, jakiego doznałem w ostatnich dniach od wielu osób, za mnogość modlitw, życzliwości i serdeczności ludzkiej. Dziękuję Tobie, Jezu Miłosierny, za wszystkie łaski...
Dziękuję Tobie, Jezu, za mojego zmarłego Tatę, za Jego życie, za wiele łask i dobra, jakiego doznałem w ostatnich dniach od wielu osób, za mnogość modlitw, życzliwości i serdeczności ludzkiej. Dziękuję Tobie, Jezu Miłosierny, za wszystkie łaski...
barbara, 2016-03-04
Jezu Miłosierny, nie znajduję słów dziękczynienia za Twoją opiekę i łaski, jakich nam udzielasz. Niedawno prosiłam i modliłam się Koronką do Miłosierdzia Bożego, abyś, Panie, przemienił serce mojego syna i doprowadził go do sakramentu pokuty. Martwiłam się, że ma nieuporządkowane życie wewnętrzne i z tego powodu wiele kłopotów i złego samopoczucia. Błagałam razem z małżonkiem o pokój w jego sercu za przyczyną spowiedzi! I co się dzieje? W krótkim czasie moje dziecko samo podejmuje decyzję o spowiedzi, szuka kościoła i spowiednika, spowiada się, uczestniczy we Mszy Św. i wychodzi odmieniony! Odzyskał szczęście i radość, dzieli się nią z innymi, czuje się spokojny i wyzwolony. Mówi o swoim stanie ducha innym. Panie, Ty jesteś Wielki, Miłosierny i Łaskawy!!! Tak szybko nas wysłuchałeś i sprawiłeś nam nowe życie. Dzięki składam z całego serca. Niech będzie uwielbione Twoje imię!! Niech wszyscy uwierzą w moc modlitwy i Twoje działanie. Dzięki, Panie, że jesteś z nami!!!
Jezu Miłosierny, nie znajduję słów dziękczynienia za Twoją opiekę i łaski, jakich nam udzielasz. Niedawno prosiłam i modliłam się Koronką do Miłosierdzia Bożego, abyś, Panie, przemienił serce mojego syna i doprowadził go do sakramentu pokuty. Martwiłam się, że ma nieuporządkowane życie wewnętrzne i z tego powodu wiele kłopotów i złego samopoczucia. Błagałam razem z małżonkiem o pokój w jego sercu za przyczyną spowiedzi! I co się dzieje? W krótkim czasie moje dziecko samo podejmuje decyzję o spowiedzi, szuka kościoła i spowiednika, spowiada się, uczestniczy we Mszy Św. i wychodzi odmieniony! Odzyskał szczęście i radość, dzieli się nią z innymi, czuje się spokojny i wyzwolony. Mówi o swoim stanie ducha innym. Panie, Ty jesteś Wielki, Miłosierny i Łaskawy!!! Tak szybko nas wysłuchałeś i sprawiłeś nam nowe życie. Dzięki składam z całego serca. Niech będzie uwielbione Twoje imię!! Niech wszyscy uwierzą w moc modlitwy i Twoje działanie. Dzięki, Panie, że jesteś z nami!!!
daneczka, 2016-03-02
Jezu, ufam Tobie! Ufam Twojemu miłosierdziu! Wiem, że w Roku Bożego Miłosierdzia możemy wyprosić od Ciebie wszystko, nawet to, na co naszym rozumem nie zasługujemy. Wystarczy, że poddamy się Twojej woli i przyjmiemy wszystko, co nam ześlesz z ufnością i pokorą. Dziękuję Ci, Jezu, że wynagrodziłeś mi moją ufność w Twoje łaski. Taka łaska spotkała mnie w sobotę, kiedy to mogłam uczestniczyć w wyświęcaniu na biskupa prałata Mirosława Milewskiego, która odbyła się w katedrze w Płocku. Chcę Ci za to podziękować, Jezu, ponieważ nawet nie marzyłam, że mogłabym wziąć udział w takiej uroczystości, a Ty sprawiłeś, wszystko tak ułożyłeś, że pojechałam i nawet całą Mszę św. ok. 3 godzin wystałam na nogach, ale za to wszystko widziałam dokładnie. Dla mnie 3 godziny stania to bardzo długo; wytrzymałam, a mój trud ofiarowałam Tobie, Jezu, w wiadomej Tobie sprawie. Dziękuję Ci, Jezu! Ufam, że ułożysz sprawy mojego syna Krzysia i jego dziewczyny Sylwii. Proszę Cię, błogosław im na ich drodze, aby nie zbłądzili. Ufam Tobie, boś Ty wierny, wszechmocny i miłosierny... Amen. Twoja wierna czcicielka daneczka.
Jezu, ufam Tobie! Ufam Twojemu miłosierdziu! Wiem, że w Roku Bożego Miłosierdzia możemy wyprosić od Ciebie wszystko, nawet to, na co naszym rozumem nie zasługujemy. Wystarczy, że poddamy się Twojej woli i przyjmiemy wszystko, co nam ześlesz z ufnością i pokorą. Dziękuję Ci, Jezu, że wynagrodziłeś mi moją ufność w Twoje łaski. Taka łaska spotkała mnie w sobotę, kiedy to mogłam uczestniczyć w wyświęcaniu na biskupa prałata Mirosława Milewskiego, która odbyła się w katedrze w Płocku. Chcę Ci za to podziękować, Jezu, ponieważ nawet nie marzyłam, że mogłabym wziąć udział w takiej uroczystości, a Ty sprawiłeś, wszystko tak ułożyłeś, że pojechałam i nawet całą Mszę św. ok. 3 godzin wystałam na nogach, ale za to wszystko widziałam dokładnie. Dla mnie 3 godziny stania to bardzo długo; wytrzymałam, a mój trud ofiarowałam Tobie, Jezu, w wiadomej Tobie sprawie. Dziękuję Ci, Jezu! Ufam, że ułożysz sprawy mojego syna Krzysia i jego dziewczyny Sylwii. Proszę Cię, błogosław im na ich drodze, aby nie zbłądzili. Ufam Tobie, boś Ty wierny, wszechmocny i miłosierny... Amen. Twoja wierna czcicielka daneczka.
Adriana, 2016-03-01
Żyję dzięki Miłosierdziu Bożemu. Trafiłam do szpitala w stanie krytycznym, moje nerki nie pracowały, wyniki krwi były beznadziejne, diagnoza jeszcze gorsza - ostatnie stadium nowotworu złośliwego szpiku kostnego. Dowiedziałam się, że niestety do szpitala trafiłam za późno, nie przeżyję 3 miesięcy. W domu zostawiłam 5 letnią córeczkę. Poddałam się Miłosierdziu Bożemu, prosiłam bliskich i znajomych, aby odmawiali w mojej intencji Koronkę do Miłosierdzia Bożego, ja prosiłam Pana Jezusa o miłosierdzie dla mnie, a zwłaszcza dla męża i córeczki. Lekarz zapytany o stan moich nerek, odpowiedział, ze cuda tylko czasami się zdarzają. Co dwa dni miałam dializy, podana chemioterapia nie działała. Nagle nerki zaczęły pracować, w tej sytuacji lekarze mogli podać mi nowoczesne leki, potem przeszłam autoprzeszczep szpiku kostnego. Od chwili diagnozy żyję szósty rok, czuję się dobrze. Dzięki mojej chorobie zapanowała zgoda w mojej rodzinie, a my żyjemy bliżej Boga. Po długiej modlitwie Pismo Święte otworzyło się na takich słowach: "bo ocaliłeś moje życie od śmierci, i moje nogi od upadku, abym chodził przed Bogiem w światłości życia" Ps 56,14. Ufajcie Miłosierdziu Bożemu, Bracia i Siostry.
Żyję dzięki Miłosierdziu Bożemu. Trafiłam do szpitala w stanie krytycznym, moje nerki nie pracowały, wyniki krwi były beznadziejne, diagnoza jeszcze gorsza - ostatnie stadium nowotworu złośliwego szpiku kostnego. Dowiedziałam się, że niestety do szpitala trafiłam za późno, nie przeżyję 3 miesięcy. W domu zostawiłam 5 letnią córeczkę. Poddałam się Miłosierdziu Bożemu, prosiłam bliskich i znajomych, aby odmawiali w mojej intencji Koronkę do Miłosierdzia Bożego, ja prosiłam Pana Jezusa o miłosierdzie dla mnie, a zwłaszcza dla męża i córeczki. Lekarz zapytany o stan moich nerek, odpowiedział, ze cuda tylko czasami się zdarzają. Co dwa dni miałam dializy, podana chemioterapia nie działała. Nagle nerki zaczęły pracować, w tej sytuacji lekarze mogli podać mi nowoczesne leki, potem przeszłam autoprzeszczep szpiku kostnego. Od chwili diagnozy żyję szósty rok, czuję się dobrze. Dzięki mojej chorobie zapanowała zgoda w mojej rodzinie, a my żyjemy bliżej Boga. Po długiej modlitwie Pismo Święte otworzyło się na takich słowach: "bo ocaliłeś moje życie od śmierci, i moje nogi od upadku, abym chodził przed Bogiem w światłości życia" Ps 56,14. Ufajcie Miłosierdziu Bożemu, Bracia i Siostry.
Agnieszka, 2016-02-29
Za małe są moje słowa i za słabe ręce, aby wyrazić to, co czuje moje ku Tobie serce. Jestem wdzięczna za wszelkie łaski i miłość bez miary, za dobroć Twą, Panie, oraz dar wiary, za wszystko, kim jestem i co mnie otacza, za to, że dzięki Tobie chętniej wybaczam, za dobroczyńców i dłoń przyjacielską, że pomimo upadków prowadzisz drogą zwycięską. Za piękno świata i pory roku, za słońce i księżyc, co świeci po zmroku, za każdego człowieka, co choćby uśmiechem obdarzy, za młodzież, co o swej przyszłości marzy, za wszystko, co nam w życiu nie pasuje, za każdą ludzką drogę, którą nas prowadzisz, Jezu, pokornie Ci dziękuję.
Za małe są moje słowa i za słabe ręce, aby wyrazić to, co czuje moje ku Tobie serce. Jestem wdzięczna za wszelkie łaski i miłość bez miary, za dobroć Twą, Panie, oraz dar wiary, za wszystko, kim jestem i co mnie otacza, za to, że dzięki Tobie chętniej wybaczam, za dobroczyńców i dłoń przyjacielską, że pomimo upadków prowadzisz drogą zwycięską. Za piękno świata i pory roku, za słońce i księżyc, co świeci po zmroku, za każdego człowieka, co choćby uśmiechem obdarzy, za młodzież, co o swej przyszłości marzy, za wszystko, co nam w życiu nie pasuje, za każdą ludzką drogę, którą nas prowadzisz, Jezu, pokornie Ci dziękuję.
Anna, 2016-02-29
Panie Jezu, dziękuję za każdy dzień. Ufam Ci z ufnością dziecka i nigdy się nie zawiodłam. 2015 rok był dla mnie szczególnym rokiem. Dzięki Tobie, Jezu, za wszystko, czego oczekiwaliśmy i spełniło się. Dziękuję i ufam Tobie, Jezu.
Panie Jezu, dziękuję za każdy dzień. Ufam Ci z ufnością dziecka i nigdy się nie zawiodłam. 2015 rok był dla mnie szczególnym rokiem. Dzięki Tobie, Jezu, za wszystko, czego oczekiwaliśmy i spełniło się. Dziękuję i ufam Tobie, Jezu.
Jadwiga , 2016-02-26
Wszystkim "Szczęść Boże". Moja historia rozpoczyna się 15 listopada 2015 roku. Ja, nie dbająca o to, czy będę w kościele, nawet w niedzielę.... usłyszałam diagnozę: guz mózgu. Operacja, badania, kolejna diagnoza: przerzut do mózgu czerniak... Powiem tak: niby katoliczka, chrześcijanka, a jednak nie ciągnęło mnie tak bardzo, by być w kościele; modliłam się na swój sposób, bardziej pobieżnie niż z serca, że wypada, dopiero teraz, będąc po radioterapi i licznych wyczerpujących badaniach zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mam ułomne ciało i jak bardzo potrzebuję Boga, Matki Boskiej oraz Jezusa. Zaczęłam się modlić tak na poważnie i chociaż długo, bardzo długo zwlekałam z nowenną pompejańską, to w końcu stało się coś, czego nie umiem wytłumaczyć: to "coś" kazało mi ją mówić. Prawie ją kończę i mogę powiedzieć, że dała mi siłę, chociaż i tak dalej jestem ułomna, bardzo ułomna, i moja wiara jest labilna. Sama się na to łapię, staram się modlić o siłę do tego, żeby nie zwątpić, bo moc Boga i Jezusa jest ogromna, tylko ja, grzesznik, niestety, czasem nie dopuszczam do siebie takich myśli, że Bóg jest, pomaga mi z ukrycia, dodaje sił, ale pozwala też wybierać, którą drogą chcę pójść. I tak, żyjąc w nieformalnym związku, mam problem ze spowiedzią św., gdyż jestem w pełni świadoma, iż nie dostanę rozgrzeszenia, to i tak proszę i modlę się o siłę, żebym kiedyś mogła chociażby porozmawiać z kapłanem, żebym mogła zrzucić z serca swoje grzechy, wtedy może będzie mi lżej. Mogę zapewnić ze swojej strony, że bombardowanie św. Jana Pawła II, św. Rity, o. Charbela bł. Marii Angelii Truszkowskiej oraz ojca Pio przyniosły efekty. Na dzień dzisiejszy jestem zdrowa, ale i tak mam wyrzuty, że moja wiara jest tylko kroplą w morzu bezgrancznej miłości Jezusa Boga i Matki Boskiej i proszę wszystkich o modlitwę, bo nic nie zdziałamy w życiu bez Boga i pomocy z Nieba, nic nie uda się osiągnąć. Wiem po swoim przykładzie, dlatego polecam modlitwę, nawet swoją, wymyśloną, krótką i szczerzą. Łączmy się w niej i prośmy o łaski. Szczęść Boże
Wszystkim "Szczęść Boże". Moja historia rozpoczyna się 15 listopada 2015 roku. Ja, nie dbająca o to, czy będę w kościele, nawet w niedzielę.... usłyszałam diagnozę: guz mózgu. Operacja, badania, kolejna diagnoza: przerzut do mózgu czerniak... Powiem tak: niby katoliczka, chrześcijanka, a jednak nie ciągnęło mnie tak bardzo, by być w kościele; modliłam się na swój sposób, bardziej pobieżnie niż z serca, że wypada, dopiero teraz, będąc po radioterapi i licznych wyczerpujących badaniach zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mam ułomne ciało i jak bardzo potrzebuję Boga, Matki Boskiej oraz Jezusa. Zaczęłam się modlić tak na poważnie i chociaż długo, bardzo długo zwlekałam z nowenną pompejańską, to w końcu stało się coś, czego nie umiem wytłumaczyć: to "coś" kazało mi ją mówić. Prawie ją kończę i mogę powiedzieć, że dała mi siłę, chociaż i tak dalej jestem ułomna, bardzo ułomna, i moja wiara jest labilna. Sama się na to łapię, staram się modlić o siłę do tego, żeby nie zwątpić, bo moc Boga i Jezusa jest ogromna, tylko ja, grzesznik, niestety, czasem nie dopuszczam do siebie takich myśli, że Bóg jest, pomaga mi z ukrycia, dodaje sił, ale pozwala też wybierać, którą drogą chcę pójść. I tak, żyjąc w nieformalnym związku, mam problem ze spowiedzią św., gdyż jestem w pełni świadoma, iż nie dostanę rozgrzeszenia, to i tak proszę i modlę się o siłę, żebym kiedyś mogła chociażby porozmawiać z kapłanem, żebym mogła zrzucić z serca swoje grzechy, wtedy może będzie mi lżej. Mogę zapewnić ze swojej strony, że bombardowanie św. Jana Pawła II, św. Rity, o. Charbela bł. Marii Angelii Truszkowskiej oraz ojca Pio przyniosły efekty. Na dzień dzisiejszy jestem zdrowa, ale i tak mam wyrzuty, że moja wiara jest tylko kroplą w morzu bezgrancznej miłości Jezusa Boga i Matki Boskiej i proszę wszystkich o modlitwę, bo nic nie zdziałamy w życiu bez Boga i pomocy z Nieba, nic nie uda się osiągnąć. Wiem po swoim przykładzie, dlatego polecam modlitwę, nawet swoją, wymyśloną, krótką i szczerzą. Łączmy się w niej i prośmy o łaski. Szczęść Boże
Grzegorz, 2016-02-26
Panie Jezu, wskazałeś mi właściwą drogę, nie pozwoliłeś dostać się na łańcuchy piekielne. Pozwól mi zawsze być pod Twoim płaszczem.
Panie Jezu, wskazałeś mi właściwą drogę, nie pozwoliłeś dostać się na łańcuchy piekielne. Pozwól mi zawsze być pod Twoim płaszczem.
Renata, 2016-02-24
Boże, dziękuję bardzo za wszystkie dobro otrzymane, za każdy dzień mojego życia, za dzieci, wnuki, dziękuję Ci, Boże.
Boże, dziękuję bardzo za wszystkie dobro otrzymane, za każdy dzień mojego życia, za dzieci, wnuki, dziękuję Ci, Boże.
Ewelina, 2016-02-24
Nieskończenie miłosierny Jezu, dziękuję Ci za pracę, zlecenia, opiekę nade mną i możliwość wykonywania zawodu, pomimo tak trudnej sytuacji na rynku pracy. Zapraszam Cię, Jezu, do mojego życia prywatnego i zawodowego, do wszystkich moich spraw. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus teraz i na wieki!
Nieskończenie miłosierny Jezu, dziękuję Ci za pracę, zlecenia, opiekę nade mną i możliwość wykonywania zawodu, pomimo tak trudnej sytuacji na rynku pracy. Zapraszam Cię, Jezu, do mojego życia prywatnego i zawodowego, do wszystkich moich spraw. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus teraz i na wieki!
barbara, 2016-02-23
Jezu, kolejny raz byłam małej wiary, zabiegałam o powodzenie dla syna na studiach, martwiłam się, a Ty kolejny raz dałeś świadectwo swej obecności w naszym życiu, pomoc i opiekę, kiedy o to prosimy. Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że wysłuchujesz naszych nieustannych próśb, ale Ty, Panie, wiesz najlepiej, czego nam potrzeba. Naucz nas w to wierzyć i nigdy nie zwątpić w Twój plan. Dziękuję i proszę o tę madrość!
Jezu, kolejny raz byłam małej wiary, zabiegałam o powodzenie dla syna na studiach, martwiłam się, a Ty kolejny raz dałeś świadectwo swej obecności w naszym życiu, pomoc i opiekę, kiedy o to prosimy. Dziękuję Ci, Jezu Miłosierny, że wysłuchujesz naszych nieustannych próśb, ale Ty, Panie, wiesz najlepiej, czego nam potrzeba. Naucz nas w to wierzyć i nigdy nie zwątpić w Twój plan. Dziękuję i proszę o tę madrość!
Staszek, 2016-02-22
Dziękuję Tobie, miłosierny Jezu, za dar św. Faustyny i Twoje objawienie dające nadzieję. Proszę gorąco o pokore w intencji żony chorej na depresję oraz wszystkich moich współpracowników i kontrahentów, szczególnie tych, żyjących z dala od Ciebie. Jezu, ufam Tobie!
Dziękuję Tobie, miłosierny Jezu, za dar św. Faustyny i Twoje objawienie dające nadzieję. Proszę gorąco o pokore w intencji żony chorej na depresję oraz wszystkich moich współpracowników i kontrahentów, szczególnie tych, żyjących z dala od Ciebie. Jezu, ufam Tobie!
karolina, 2016-02-22
Panie, Boże Miłosierny, dziękuję Tobie za mój dar, który pozwolił mi ponownie spojrzeć na wiarę czystym sercem i czystą miłością. Dziękuję za moją cudowną rodzinę, a przede wszystkim za Twoją miłość, za Twoje wsparcie, Twoje MIŁOSIERDZIE dla wszystkich ludzi i dusz, które najbardziej tego potrzebują. Dzięki św. Siostrze Faustynie na nowo powróciłam do Pana Boga - dziękuję Ci za moje nowe życie!
Panie, Boże Miłosierny, dziękuję Tobie za mój dar, który pozwolił mi ponownie spojrzeć na wiarę czystym sercem i czystą miłością. Dziękuję za moją cudowną rodzinę, a przede wszystkim za Twoją miłość, za Twoje wsparcie, Twoje MIŁOSIERDZIE dla wszystkich ludzi i dusz, które najbardziej tego potrzebują. Dzięki św. Siostrze Faustynie na nowo powróciłam do Pana Boga - dziękuję Ci za moje nowe życie!
Aga, 2016-02-22
Jezu, dziękuję za Twoje miłosierdzie i za ten cudowny obraz, w który się wpatruję i czerpię z niego siły. Powierzam się Tobie, Zbawicielu Słodki i proszę o opiekę Twoją dla mnie i mojej rodziny. Proszę o to, bym mogła założyć rodzinę i znaleźć pracę. Proszę o zdrowie dla mnie i rodziny. Kocham Cię, Jezu.
Jezu, dziękuję za Twoje miłosierdzie i za ten cudowny obraz, w który się wpatruję i czerpię z niego siły. Powierzam się Tobie, Zbawicielu Słodki i proszę o opiekę Twoją dla mnie i mojej rodziny. Proszę o to, bym mogła założyć rodzinę i znaleźć pracę. Proszę o zdrowie dla mnie i rodziny. Kocham Cię, Jezu.
Marzena, 2016-02-22
Jezu Miłosierny dzisiaj, w 85 rocznicę Twoich objawień św. Faustynie, dziękuję Ci za ogrom łask jaki zsyłasz na mnie i moją rodzinę. Dziękuję, o Panie, że dałeś mi żyć w mieście, które wybrałeś na swoje pierwsze objawienia, za to cudowne Sanktuarium, które mogę odwiedzać i czerpać siły z Twojego obrazu, za relikwie św. Faustyny, przy których mogę się modlić w ciężkich chwilach i dziękować w chwilach radości. Dziękuję Ci, Jezu, za każdy 22 dzień miesiąca, za Msze, w których uprosiliśmy tak wiele łask. Mimo upadków, grzechów i niedoskonałości, Ty, Jezu, Jesteś... Gdybym miała wymienić wszystkie cuda, jakimi nas Jezu obdarzyłeś, zajęło by to chyba cały dzień. Piszę z całą świadomością cuda, bo po ludzku inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć. I nawet, kiedy jest w naszym życiu źle, bardzo źle, a nawet beznadziejnie, Ty, Jezu, i św. Faustyna wyciągacie swoje ręce i podnosicie nas, wlewając wiarę i nieustającą nadzieję. Błagam Cię, o Jezu, i św. Faustyno, o nieustającą opiekę nad nami, a nade wszystko o zdrowie dla całej mojej rodziny i dla mnie. Powierzam Ci, Panie, wszystkie intencje, które znasz, i wierzę, że Ty, Panie, nigdy nas nie opuszczasz. Kocham Cię, Jezu, i pragnę, by Twoje nieskończone miłosierdzie i dobroć, które opisała św. Faustyna, poznał cały świat!
Jezu Miłosierny dzisiaj, w 85 rocznicę Twoich objawień św. Faustynie, dziękuję Ci za ogrom łask jaki zsyłasz na mnie i moją rodzinę. Dziękuję, o Panie, że dałeś mi żyć w mieście, które wybrałeś na swoje pierwsze objawienia, za to cudowne Sanktuarium, które mogę odwiedzać i czerpać siły z Twojego obrazu, za relikwie św. Faustyny, przy których mogę się modlić w ciężkich chwilach i dziękować w chwilach radości. Dziękuję Ci, Jezu, za każdy 22 dzień miesiąca, za Msze, w których uprosiliśmy tak wiele łask. Mimo upadków, grzechów i niedoskonałości, Ty, Jezu, Jesteś... Gdybym miała wymienić wszystkie cuda, jakimi nas Jezu obdarzyłeś, zajęło by to chyba cały dzień. Piszę z całą świadomością cuda, bo po ludzku inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć. I nawet, kiedy jest w naszym życiu źle, bardzo źle, a nawet beznadziejnie, Ty, Jezu, i św. Faustyna wyciągacie swoje ręce i podnosicie nas, wlewając wiarę i nieustającą nadzieję. Błagam Cię, o Jezu, i św. Faustyno, o nieustającą opiekę nad nami, a nade wszystko o zdrowie dla całej mojej rodziny i dla mnie. Powierzam Ci, Panie, wszystkie intencje, które znasz, i wierzę, że Ty, Panie, nigdy nas nie opuszczasz. Kocham Cię, Jezu, i pragnę, by Twoje nieskończone miłosierdzie i dobroć, które opisała św. Faustyna, poznał cały świat!
Agata, 2016-02-22
Panie Jezu, dziękuję Ci za Twoją dobroć i miłosierdzie! Dziękuję, że mnie wysłuchałeś! Prosiłam o cud poczęcia dwa lata i zostałam wysłuchana. Chwała Panu! Dziękuję również Siostrom ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia za modlitwę! Bóg zapłać!
Panie Jezu, dziękuję Ci za Twoją dobroć i miłosierdzie! Dziękuję, że mnie wysłuchałeś! Prosiłam o cud poczęcia dwa lata i zostałam wysłuchana. Chwała Panu! Dziękuję również Siostrom ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia za modlitwę! Bóg zapłać!
Beata, 2016-02-22
Mój kochany Przyjacielu, mój kochany Panie Jezu, pragnę Ci podziękować za to, że mnie wysłuchałeś. Koronka do Miłosierdzia Bożego ma bardzo dużą moc, tylko trzeba uwierzyć. Pragnę też przeprosić za chwile zwątpienia, jakie w moim życiu nastąpiły..., lecz miłość i wiara były mocniejsze. Bardzo chcę Cie prosić, mój kochany Przyjacielu, abym nigdy już nie zwątpiła w Twoją dobroć, jaką okazujesz. Pragnę też zachęcić do odmawiania i rozważania tej cudownej Koronki, zawsze zostaniecie wysłuchani, zawsze w najlepszy sposób dla Was samych, Pan Jezus zna każdą intencję i każdą wysłucha. Bardzo dziękuję, mój kochany Panie Jezu, za wszystko... i opiekuj się mną i moją rodziną.
Mój kochany Przyjacielu, mój kochany Panie Jezu, pragnę Ci podziękować za to, że mnie wysłuchałeś. Koronka do Miłosierdzia Bożego ma bardzo dużą moc, tylko trzeba uwierzyć. Pragnę też przeprosić za chwile zwątpienia, jakie w moim życiu nastąpiły..., lecz miłość i wiara były mocniejsze. Bardzo chcę Cie prosić, mój kochany Przyjacielu, abym nigdy już nie zwątpiła w Twoją dobroć, jaką okazujesz. Pragnę też zachęcić do odmawiania i rozważania tej cudownej Koronki, zawsze zostaniecie wysłuchani, zawsze w najlepszy sposób dla Was samych, Pan Jezus zna każdą intencję i każdą wysłucha. Bardzo dziękuję, mój kochany Panie Jezu, za wszystko... i opiekuj się mną i moją rodziną.
Tomasz Paweł , 2016-02-21
Jeszcze tak daleko, a prawie tak blisko Ciebie, Panie. Jak dziecko, jak mały pyłek wobec Ciebie i wobec Ojca Twego. Tak nierozumne, a tak jeszcze często zadufane, że już wie wszystko, że jest doskonałe. Za to przepraszam, i padłszy na kolana, za ten pierwszy promyk Twego światła, który dotarł do mnie, ślepca, dziękuję Ci, Panie. Prowadź mnie ku sobie, Panie, ku Twemu Ojcu. Sam nie dałbym rady i dzisiaj to widzę, gdyby nie św. Faustyna i Matka Boża. Będę Je nadal prosił w modlitwach o wstawiennictwo do Ciebie, abym stał się widzącym. Ja Tomasz i Paweł. Wątpiący i jeszcze nie wpełni widzący Cię, Panie. Przywróć mi wzrok i żar wiary w mym sercu, Panie. Bo Ty jesteś bramą i moim (naszym) zbawieniem. Jedyny nasz Zbawicielu.
Jeszcze tak daleko, a prawie tak blisko Ciebie, Panie. Jak dziecko, jak mały pyłek wobec Ciebie i wobec Ojca Twego. Tak nierozumne, a tak jeszcze często zadufane, że już wie wszystko, że jest doskonałe. Za to przepraszam, i padłszy na kolana, za ten pierwszy promyk Twego światła, który dotarł do mnie, ślepca, dziękuję Ci, Panie. Prowadź mnie ku sobie, Panie, ku Twemu Ojcu. Sam nie dałbym rady i dzisiaj to widzę, gdyby nie św. Faustyna i Matka Boża. Będę Je nadal prosił w modlitwach o wstawiennictwo do Ciebie, abym stał się widzącym. Ja Tomasz i Paweł. Wątpiący i jeszcze nie wpełni widzący Cię, Panie. Przywróć mi wzrok i żar wiary w mym sercu, Panie. Bo Ty jesteś bramą i moim (naszym) zbawieniem. Jedyny nasz Zbawicielu.
Ewa, 2016-02-21
Panie Jezu Miłosierny, Mateńko Boża i kochana nasza św. Siostro Faustyno, bardzo Ci dziękuję za me nawrócenie. Dzięki Tobie poznalam Boże Miłosierdzie. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, jesteś moją najlepszą Przyjaciółką. Bardzo tęsknię za Tobą... za naszym Jezuskiem. Bardzo Was kocham, przepraszam i dziękuje. Jestescie światlem mego życia.
Panie Jezu Miłosierny, Mateńko Boża i kochana nasza św. Siostro Faustyno, bardzo Ci dziękuję za me nawrócenie. Dzięki Tobie poznalam Boże Miłosierdzie. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, jesteś moją najlepszą Przyjaciółką. Bardzo tęsknię za Tobą... za naszym Jezuskiem. Bardzo Was kocham, przepraszam i dziękuje. Jestescie światlem mego życia.
Piotr, 2016-02-17
Miłosierdzie Boże w moim życiu. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! ?Wielbi Pana moja dusza i mój duch rozradował się w Bogu, moim Zbawicielu, bo spojrzał na uniżenie swojej służebnicy (?), gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący. Święte jest imię Jego! (Łk 1,46-49). Tymi słowami Maryi, pokornej służebnicy Pańskiej, chciałbym oddać chwałę Bogu, Trójjedynej Miłości. Jezus pochylił się nad moją nędzą i okazał mi swe miłosierdzie, wydobył mnie z czynnego nałogu, zahamował jego rozwój, sprawił, że założyłem rodzinę i pracuję w zawodzie. Wszystkie te dary są Bożymi cudami, w żadnym wypadku nie byłbym w stanie sam o własnych siłach ich osiągnąć. Od 15 r. życia miałem problem z życiem w czystości, gdyż wtedy ?odkryłem? masturbację. Stopniowo, stała się ona czynnością nałogową. Do tego doszło obsesyjne zakochiwanie się w koleżankach, a po kilku latach także korzystanie z erotyki w TV i pornografii w Internecie, fantazjowanie, następnie kompulsywne poszukiwanie żony itd. Wychowałem się w praktykującej rodzinie katolickiej, stąd kiedy pojawił się w moim życiu grzech masturbacji, to spowiadałem się z niego. Początkowo z pewnym ociąganiem, gdyż było mi z tym dobrze. Kiedy miałem 19 lat, za namową mojej mamy, która przeżyła swoje nawrócenie w Ruchu Światło-Życie, uczestniczyłem w seminarium Odnowy w Duchu Świętym. Doświadczyłem wtedy, że Bóg mnie kocha i akceptuje takiego, jakim jestem, i oddałem swoje życie Jezusowi, obierając Go jako jedynego Pana i Zbawiciela. Zapragnąłem być blisko Niego i włączyłem się we wspólnotę charyzmatyczną, zacząłem codziennie uczestniczyć we Mszy św., przystępować do Komunii, modlić się Pismem św. Wtedy mój nałogowy grzech, zaczął mi bardzo przeszkadzać. Spowiadałem się więc po każdym upadku, niekiedy kilka razy w tygodniu. W pewnym momencie po kolejnej spowiedzi doświadczyłem uwolnienia od nałogu. Poczułem się jak kobieta przyłapana na cudzołóstwie i przyprowadzona do Jezusa. Syn Boży przebaczył jej grzechy i udzielił mocy do nie grzeszenia (por. J 8,1-11). Podobnie stało się ze mną, od tamtej pory, nałóg jakby zniknął. Przestałem doświadczać pokus i grzeszyć przeciw czystości. Trwało to kilkanaście miesięcy, prawdopodobnie ponad rok. W miedzyczasie, sądząc, że Bóg powołuje mnie do kapłaństwa, wstąpiłem do zakonu. Tam po jakimś czasie mój nałóg zaczął stopniowo wracać. Nie zdawałem sobie jednak z tego sprawy. Po każdym upadku szedłem do spowiedzi i wydawało mi się, że wszystko jest w porządku. Niestety doświadczyłem też okresowych wahań nastroju, stanów euforii oraz depresji. W którymś momencie w czasie depresji mój nałóg wrócił jakby ze zwojoną siłą. Kompletnie nie byłem w stanie go powstrzymać. Spowiadałem się po każdym grzechu, codziennie uczestniczyłem we Mszy św., modliłem się, ale nie było poprawy. Nałóg pogłębił moją depresję i doprowadził mnie nawet do myśli samobójczych. Wystąpiłem z zakonu. Zanim to się stało, jeden ze spowiedników wręczył mi kartkę z 12 krokami AA i powiedział, że to może być mój program wyzwolenia z nałogu. Po powrocie do domu, kontynuowałem studia, włączyłem się w działalność wspólnoty ewangelizacyjnej, szukałem pracy. Niestety mój nałóg pogłębiał się i było coraz gorzej. Nałóg zabierał mi czas i energię do życia, nie mogłem znaleźć i utrzymać pracy. Mieszkałem z rodzicami. Szukałem pomocy w częstej spowiedzi, Eucharystii, adoracji, wielu rekolekcjach, w tym ignacjańskich, pielgrzymkach, modlitwie wstawienniczej o uzdrowienie itp. W moim pokoju na ścianie wisiał duży, metrowej wysokości obraz Jezusa Miłosiernego, który otrzymałem od czasopisma ?Miłujcie się!?. Codziennie modliłem się Biblią, Koronką do Miłosierdzia Bożego, na różańcu. Korzystałem też z pomocy psychologa, a później terapeuty uzależnień. Niestety mój nałóg trwał i rozwijał się. Wydawało mi się, że nic nie jest w stanie go zatrzymać. Po każdym upadku czułem wstyd, miałem poczucie winy, wyrzuty sumienia. Miałem poczucie absurdu, robiłem rzeczy, o których wiedziałem, że są złe, że mi szkodzą, niszczą mnie, a jednak nie potrafiłem przestać ich robić. Czułem się kompletnie zagubiony i zdezorientowany, bezradny. Nie pomagało doświadczenie duchowe, studiowanie teologii, wskazówki spowiedników. Nie rozumiałem dlaczego Jezus, który kiedyś mnie uwolnił od nałogu, teraz jakby milczał. Oczekiwałem cudownego uzdrowienia, uwolnienia, ale cudu nie było, a mój nałóg stopniowo się pogłębiał? Intuicyjnie czułem, że Bóg wyprowadzi mnie z miejsca, gdzie mieszkałem, jak Abrahama do nowej ziemi. Tak też się stało, gdy dostałem pracę w innej miejscowości, gdzie się przeprowadziłem. Trafiłem też na świadectwo seksoholika w czasopiśmie ?Miłujcie się!?. Utożsamiłem się z wieloma doświadczeniami autora. Przyparty do muru przez uzależnienie, przyłączyłem się do wspólnoty Anonimowych Seksoholików. Od kwietnia 2008 r. regularnie uczestniczę w spotkaniach wspólnoty (2-3 razy tygodniu). Zrozumiałem, że moim problemem jest uzależnienie od żądzy, przejawiającej się w czynności nałogowych. Rozpocząłem pracę nad programem 12 kroków pod kierunkiem bardziej doświadczonego brata (tzw. sponsora). Sam też pomagam innym w pracy nad programem. Początki bycia we wspólnocie nie były łatwe, stopniowo uczyłem się, jak współpracować z łaską, upadałem coraz rzadziej. Od listopada 2009 r. dzięki Bożemu miłosierdziu jestem wolny od czynnego nałogu, tylko przez jeden dzień na raz. Jezus wysłuchał moich rozpaczliwych modlitw, zupełnie inaczej niż się z tego spodziewałem. Nie uzdrowił mnie cudownie, w jednej chwili, raz na zawsze. Natomiast dzięki Duchowi Świętemu, działającemu we wspólnocie, zdrowieję z uzależnienia, choć nigdy nie będę całkowicie zdrowy. Niemniej Bóg dokonał w moim życiu wielu cudów. Dzięki Niemu żyję w czystości od listopada 2009 r., założyłem rodzinę, pracuję w wyuczonym zawodzie, co wcześniej było niemożliwe. Mimo wieloletniego rozwoju mego uzależnienia, sporo zostało mi zaoszczędzone, np. nie podjąłem współżycia przed ślubem. Jezus działa w moim życiu przez Kościół i wspólnotę Anonimowych Seksoholików, do której mnie przyprowadził. Nadal staram się codziennie spotykać z moim Panem na Eucharystii, w Komunii św., w Jego słowie, na adoracji. Do spowiedzi przystępuję co 2-3 tygodnie, już bez tego ogromnego wstydu i poczucia winy. Mam stałego spowiednika. Nadal uczestniczę we wspólnocie ewangelizacyjnej, jeżdżę na rekolekcje lectio divina i dla rodzin. Bardzo ważnym wydarzeniem dla mnie było spotkanie z ks. biskupem Grzegorzem Rysiem w kontekście inicjatywy ?Szpital domowy?. Podzieliłem się z Księdzem Biskupem swoim problemem uzależnienia od żądzy oraz rozwiązaniem, które znalazłem we wspólnocie Anonimowych Seksoholików. Ksiądz Biskup podziękował mi za spotkanie, za to, że od kilku lat współpracujemy z diecezjalnym duszpasterzem trzeźwości, ks. M. Żakiem, że chodzimy z nim do seminarium duchownego, aby dać świadectwo zdrowienia z nałogu. Biskup G. Ryś, powiedział mi też, że według niego wspólnota AA jest wspólnotą ewangeliczną. Za wszystko, niech dobry Bóg będzie uwielbiony i wywyższony! Chwała Tobie Ojcze w Twoim nieskończonym miłosierdziu, bądź błogosławiony w Twoim Synu, który oddał swoje życie za mnie, obmywa mnie swoją krwią i uwolnił mnie od czynnego nałogu, wydobył mnie z dołu zagłady, z błotnego grzęzawiska, postawił me stopy na skale i umocnił moje kroki. Błogosławię Cię. Panie, w Twoim Duchu, którego mi hojnie udzielasz, i w Maryi, Matce pięknej miłości.
Miłosierdzie Boże w moim życiu. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! ?Wielbi Pana moja dusza i mój duch rozradował się w Bogu, moim Zbawicielu, bo spojrzał na uniżenie swojej służebnicy (?), gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący. Święte jest imię Jego! (Łk 1,46-49). Tymi słowami Maryi, pokornej służebnicy Pańskiej, chciałbym oddać chwałę Bogu, Trójjedynej Miłości. Jezus pochylił się nad moją nędzą i okazał mi swe miłosierdzie, wydobył mnie z czynnego nałogu, zahamował jego rozwój, sprawił, że założyłem rodzinę i pracuję w zawodzie. Wszystkie te dary są Bożymi cudami, w żadnym wypadku nie byłbym w stanie sam o własnych siłach ich osiągnąć. Od 15 r. życia miałem problem z życiem w czystości, gdyż wtedy ?odkryłem? masturbację. Stopniowo, stała się ona czynnością nałogową. Do tego doszło obsesyjne zakochiwanie się w koleżankach, a po kilku latach także korzystanie z erotyki w TV i pornografii w Internecie, fantazjowanie, następnie kompulsywne poszukiwanie żony itd. Wychowałem się w praktykującej rodzinie katolickiej, stąd kiedy pojawił się w moim życiu grzech masturbacji, to spowiadałem się z niego. Początkowo z pewnym ociąganiem, gdyż było mi z tym dobrze. Kiedy miałem 19 lat, za namową mojej mamy, która przeżyła swoje nawrócenie w Ruchu Światło-Życie, uczestniczyłem w seminarium Odnowy w Duchu Świętym. Doświadczyłem wtedy, że Bóg mnie kocha i akceptuje takiego, jakim jestem, i oddałem swoje życie Jezusowi, obierając Go jako jedynego Pana i Zbawiciela. Zapragnąłem być blisko Niego i włączyłem się we wspólnotę charyzmatyczną, zacząłem codziennie uczestniczyć we Mszy św., przystępować do Komunii, modlić się Pismem św. Wtedy mój nałogowy grzech, zaczął mi bardzo przeszkadzać. Spowiadałem się więc po każdym upadku, niekiedy kilka razy w tygodniu. W pewnym momencie po kolejnej spowiedzi doświadczyłem uwolnienia od nałogu. Poczułem się jak kobieta przyłapana na cudzołóstwie i przyprowadzona do Jezusa. Syn Boży przebaczył jej grzechy i udzielił mocy do nie grzeszenia (por. J 8,1-11). Podobnie stało się ze mną, od tamtej pory, nałóg jakby zniknął. Przestałem doświadczać pokus i grzeszyć przeciw czystości. Trwało to kilkanaście miesięcy, prawdopodobnie ponad rok. W miedzyczasie, sądząc, że Bóg powołuje mnie do kapłaństwa, wstąpiłem do zakonu. Tam po jakimś czasie mój nałóg zaczął stopniowo wracać. Nie zdawałem sobie jednak z tego sprawy. Po każdym upadku szedłem do spowiedzi i wydawało mi się, że wszystko jest w porządku. Niestety doświadczyłem też okresowych wahań nastroju, stanów euforii oraz depresji. W którymś momencie w czasie depresji mój nałóg wrócił jakby ze zwojoną siłą. Kompletnie nie byłem w stanie go powstrzymać. Spowiadałem się po każdym grzechu, codziennie uczestniczyłem we Mszy św., modliłem się, ale nie było poprawy. Nałóg pogłębił moją depresję i doprowadził mnie nawet do myśli samobójczych. Wystąpiłem z zakonu. Zanim to się stało, jeden ze spowiedników wręczył mi kartkę z 12 krokami AA i powiedział, że to może być mój program wyzwolenia z nałogu. Po powrocie do domu, kontynuowałem studia, włączyłem się w działalność wspólnoty ewangelizacyjnej, szukałem pracy. Niestety mój nałóg pogłębiał się i było coraz gorzej. Nałóg zabierał mi czas i energię do życia, nie mogłem znaleźć i utrzymać pracy. Mieszkałem z rodzicami. Szukałem pomocy w częstej spowiedzi, Eucharystii, adoracji, wielu rekolekcjach, w tym ignacjańskich, pielgrzymkach, modlitwie wstawienniczej o uzdrowienie itp. W moim pokoju na ścianie wisiał duży, metrowej wysokości obraz Jezusa Miłosiernego, który otrzymałem od czasopisma ?Miłujcie się!?. Codziennie modliłem się Biblią, Koronką do Miłosierdzia Bożego, na różańcu. Korzystałem też z pomocy psychologa, a później terapeuty uzależnień. Niestety mój nałóg trwał i rozwijał się. Wydawało mi się, że nic nie jest w stanie go zatrzymać. Po każdym upadku czułem wstyd, miałem poczucie winy, wyrzuty sumienia. Miałem poczucie absurdu, robiłem rzeczy, o których wiedziałem, że są złe, że mi szkodzą, niszczą mnie, a jednak nie potrafiłem przestać ich robić. Czułem się kompletnie zagubiony i zdezorientowany, bezradny. Nie pomagało doświadczenie duchowe, studiowanie teologii, wskazówki spowiedników. Nie rozumiałem dlaczego Jezus, który kiedyś mnie uwolnił od nałogu, teraz jakby milczał. Oczekiwałem cudownego uzdrowienia, uwolnienia, ale cudu nie było, a mój nałóg stopniowo się pogłębiał? Intuicyjnie czułem, że Bóg wyprowadzi mnie z miejsca, gdzie mieszkałem, jak Abrahama do nowej ziemi. Tak też się stało, gdy dostałem pracę w innej miejscowości, gdzie się przeprowadziłem. Trafiłem też na świadectwo seksoholika w czasopiśmie ?Miłujcie się!?. Utożsamiłem się z wieloma doświadczeniami autora. Przyparty do muru przez uzależnienie, przyłączyłem się do wspólnoty Anonimowych Seksoholików. Od kwietnia 2008 r. regularnie uczestniczę w spotkaniach wspólnoty (2-3 razy tygodniu). Zrozumiałem, że moim problemem jest uzależnienie od żądzy, przejawiającej się w czynności nałogowych. Rozpocząłem pracę nad programem 12 kroków pod kierunkiem bardziej doświadczonego brata (tzw. sponsora). Sam też pomagam innym w pracy nad programem. Początki bycia we wspólnocie nie były łatwe, stopniowo uczyłem się, jak współpracować z łaską, upadałem coraz rzadziej. Od listopada 2009 r. dzięki Bożemu miłosierdziu jestem wolny od czynnego nałogu, tylko przez jeden dzień na raz. Jezus wysłuchał moich rozpaczliwych modlitw, zupełnie inaczej niż się z tego spodziewałem. Nie uzdrowił mnie cudownie, w jednej chwili, raz na zawsze. Natomiast dzięki Duchowi Świętemu, działającemu we wspólnocie, zdrowieję z uzależnienia, choć nigdy nie będę całkowicie zdrowy. Niemniej Bóg dokonał w moim życiu wielu cudów. Dzięki Niemu żyję w czystości od listopada 2009 r., założyłem rodzinę, pracuję w wyuczonym zawodzie, co wcześniej było niemożliwe. Mimo wieloletniego rozwoju mego uzależnienia, sporo zostało mi zaoszczędzone, np. nie podjąłem współżycia przed ślubem. Jezus działa w moim życiu przez Kościół i wspólnotę Anonimowych Seksoholików, do której mnie przyprowadził. Nadal staram się codziennie spotykać z moim Panem na Eucharystii, w Komunii św., w Jego słowie, na adoracji. Do spowiedzi przystępuję co 2-3 tygodnie, już bez tego ogromnego wstydu i poczucia winy. Mam stałego spowiednika. Nadal uczestniczę we wspólnocie ewangelizacyjnej, jeżdżę na rekolekcje lectio divina i dla rodzin. Bardzo ważnym wydarzeniem dla mnie było spotkanie z ks. biskupem Grzegorzem Rysiem w kontekście inicjatywy ?Szpital domowy?. Podzieliłem się z Księdzem Biskupem swoim problemem uzależnienia od żądzy oraz rozwiązaniem, które znalazłem we wspólnocie Anonimowych Seksoholików. Ksiądz Biskup podziękował mi za spotkanie, za to, że od kilku lat współpracujemy z diecezjalnym duszpasterzem trzeźwości, ks. M. Żakiem, że chodzimy z nim do seminarium duchownego, aby dać świadectwo zdrowienia z nałogu. Biskup G. Ryś, powiedział mi też, że według niego wspólnota AA jest wspólnotą ewangeliczną. Za wszystko, niech dobry Bóg będzie uwielbiony i wywyższony! Chwała Tobie Ojcze w Twoim nieskończonym miłosierdziu, bądź błogosławiony w Twoim Synu, który oddał swoje życie za mnie, obmywa mnie swoją krwią i uwolnił mnie od czynnego nałogu, wydobył mnie z dołu zagłady, z błotnego grzęzawiska, postawił me stopy na skale i umocnił moje kroki. Błogosławię Cię. Panie, w Twoim Duchu, którego mi hojnie udzielasz, i w Maryi, Matce pięknej miłości.
Emilia, 2016-02-17
Kochany Panie Jezu... Dziękuję Ci za dar mojego nawrócenia. Wiem, że moja walka o to, bym się Tobie podobała, będzie trwać jeszcze bardzo długo. Dziękuję, że pokazałeś mi, jak działasz przeze mnie, moja modlitwą, za ludzi, których przede mną postawiłeś w ostatnim roku. Proszę Cię gorąco o to, bym mogła wspólnie chodzić do kościoła z moim mężem (Ty wiesz, o co mi chodzi). Uwolnij mnie, proszę, z mojego uzależnienia. Dziękuję Ci za wszystkich, których zbawiłeś. Święta Faustyno, przesyłam Ci słodki duchowy pocałunek. Naucz mnie, jak żyć, by podobać się Panu Jezusowi. Przepraszam, że znów Ciebie tylko proszę, pozwól mi żyć w głębokim uwielbieniu Boga. Amen.
Kochany Panie Jezu... Dziękuję Ci za dar mojego nawrócenia. Wiem, że moja walka o to, bym się Tobie podobała, będzie trwać jeszcze bardzo długo. Dziękuję, że pokazałeś mi, jak działasz przeze mnie, moja modlitwą, za ludzi, których przede mną postawiłeś w ostatnim roku. Proszę Cię gorąco o to, bym mogła wspólnie chodzić do kościoła z moim mężem (Ty wiesz, o co mi chodzi). Uwolnij mnie, proszę, z mojego uzależnienia. Dziękuję Ci za wszystkich, których zbawiłeś. Święta Faustyno, przesyłam Ci słodki duchowy pocałunek. Naucz mnie, jak żyć, by podobać się Panu Jezusowi. Przepraszam, że znów Ciebie tylko proszę, pozwól mi żyć w głębokim uwielbieniu Boga. Amen.
daneczka, 2016-02-17
Boże Wszechmogący, miłosierny Jezu, św. Siostro Faustyno, Matko Boża Nieustającej Pomocy, dziękuję Wam za Waszą pomoc w mojej intencji z poniedziałku.
Boże Wszechmogący, miłosierny Jezu, św. Siostro Faustyno, Matko Boża Nieustającej Pomocy, dziękuję Wam za Waszą pomoc w mojej intencji z poniedziałku.
Anna, 2016-02-16
Dziękuję, Jezu, za to, że dostałam się na studia, o które tak sie modliłam. Dziękuję Tobie, Jezu, i Tobie, św. Siosrto Faustyno, za mojego męża, kochane, mądre dziecko. Daj im zdrowie i radość, spraw, żeby modlili się i nie opuszczali Mszy Świętych. Kocham ich bardzo i są dla mnie wszystkim, marzę też, Jezu Miłosierny, o jeszcze jednym dziecku. Jezu Miłosierny i TY św. Siostro Faustyno, oddaję moje życie w Wasze ręce. Pragnę skończyć studia i pomagać chorym i jednocześnie pragnę też mieć kochającą rodzinkę. Miej, Jezu, nas w opiece. Jezu Chryste, św. Siostro Faustyno i Wy drogie siostry ze Zgromadzenia Siostr Matki Bożej Miłosierdzia, zajmijcie się życiem mojego brata. BLAGAM, on potrzebuje pomocy i modlitwy! Jezu odmień jego życie, daj mu zdrowie i wiarę, że życie jest wspaniałe. Jezu Miłosierny, zajmij się jego życiem. Amen.
Dziękuję, Jezu, za to, że dostałam się na studia, o które tak sie modliłam. Dziękuję Tobie, Jezu, i Tobie, św. Siosrto Faustyno, za mojego męża, kochane, mądre dziecko. Daj im zdrowie i radość, spraw, żeby modlili się i nie opuszczali Mszy Świętych. Kocham ich bardzo i są dla mnie wszystkim, marzę też, Jezu Miłosierny, o jeszcze jednym dziecku. Jezu Miłosierny i TY św. Siostro Faustyno, oddaję moje życie w Wasze ręce. Pragnę skończyć studia i pomagać chorym i jednocześnie pragnę też mieć kochającą rodzinkę. Miej, Jezu, nas w opiece. Jezu Chryste, św. Siostro Faustyno i Wy drogie siostry ze Zgromadzenia Siostr Matki Bożej Miłosierdzia, zajmijcie się życiem mojego brata. BLAGAM, on potrzebuje pomocy i modlitwy! Jezu odmień jego życie, daj mu zdrowie i wiarę, że życie jest wspaniałe. Jezu Miłosierny, zajmij się jego życiem. Amen.
Lidka, 2016-02-16
Wczoraj leżalam w domu smutna, bardzo smutna. W ciemności wołałam Faustynę. Wczoraj miała imieniny. Faustyno, pomóż mi. Czułam, że przyszła do mnie i mówiła, że pomoże, a ja pytałam, jak mogę się odwdzięczyć. Mówiła: Módl się za dusze, módl się za grzeszników. Czy mi się tylko wydawało, że była, bo tak bardzo chciałam, żeby mi pomogła - nie wiem naprawdę. Ale piszę do was, bo chciała, żeby się modlić za grzeszników.
Wczoraj leżalam w domu smutna, bardzo smutna. W ciemności wołałam Faustynę. Wczoraj miała imieniny. Faustyno, pomóż mi. Czułam, że przyszła do mnie i mówiła, że pomoże, a ja pytałam, jak mogę się odwdzięczyć. Mówiła: Módl się za dusze, módl się za grzeszników. Czy mi się tylko wydawało, że była, bo tak bardzo chciałam, żeby mi pomogła - nie wiem naprawdę. Ale piszę do was, bo chciała, żeby się modlić za grzeszników.
Kasia, 2016-02-15
Święta Faustyno, w dniu swoich imienin chyba utwierdzasz mnie co do powołania w zgromadzeniu. Proszę bądź ze mną nieustannie i się mną opiekuj.
Święta Faustyno, w dniu swoich imienin chyba utwierdzasz mnie co do powołania w zgromadzeniu. Proszę bądź ze mną nieustannie i się mną opiekuj.
Ela, 2016-02-15
W dniu Twoich imienin, św. Faustyno, życzę milionów nawróconych przed obrazem: Jezu, ufam Tobie na całym świecie. Proszę nadal o tę łaskę, o którą proszę już 16 lat codziennie Koronką, dziś szczególnie gorąco. Błogosław mi na przemiany w życiu..
W dniu Twoich imienin, św. Faustyno, życzę milionów nawróconych przed obrazem: Jezu, ufam Tobie na całym świecie. Proszę nadal o tę łaskę, o którą proszę już 16 lat codziennie Koronką, dziś szczególnie gorąco. Błogosław mi na przemiany w życiu..
Ela, 2016-02-15
Składam pokorne dziękczynienie za łaskę nawrócenia, którą otrzymałem dzięki św. Faustynie, w dniu Jej Imienin. Minęło już sporo lat i modlę się teraz za innych o nawrócenie prosząc św. Faustynę, aby zagubione dusze prowadziła do Pana. Koronka do Miłosierdzia Bożego towarzyszy mi codziennie, a ja proszę, proszę, proszę....
Składam pokorne dziękczynienie za łaskę nawrócenia, którą otrzymałem dzięki św. Faustynie, w dniu Jej Imienin. Minęło już sporo lat i modlę się teraz za innych o nawrócenie prosząc św. Faustynę, aby zagubione dusze prowadziła do Pana. Koronka do Miłosierdzia Bożego towarzyszy mi codziennie, a ja proszę, proszę, proszę....
Dawid Barszczak, 2016-02-15
Święta Siostro Faustyno, bardzo mi pomagasz, dziękuję, modlę się, abym miał chociaż promyczek twej miłości i sił. Dzięki Tobie dostrzegłem moc Miłosierdzia i zrozumiałem miłość, poświęcenie Jezusa Chrystusa.
Święta Siostro Faustyno, bardzo mi pomagasz, dziękuję, modlę się, abym miał chociaż promyczek twej miłości i sił. Dzięki Tobie dostrzegłem moc Miłosierdzia i zrozumiałem miłość, poświęcenie Jezusa Chrystusa.
Beata, 2016-02-15
Święta Faustynko, dziękuję Tobie, a Ty wiesz, za co! Wspólnie z ksiedzem Michałem Sopoćko, ufając Jezusowi, daliście świadectwo miłości i wiary w Boga żywego i w Jego miłosierdzie, bo On jest, był i przychodzi! W Twoje dłonie powierzam moje dzieci i rodzinę, tę bliską i daleką, oraz dusze czyśćcowe i te w potrzebach największych, bądź im ochłodą i wspieraj! Dziękuję po stokroć.... JEZU, UFAM TOBIE
Święta Faustynko, dziękuję Tobie, a Ty wiesz, za co! Wspólnie z ksiedzem Michałem Sopoćko, ufając Jezusowi, daliście świadectwo miłości i wiary w Boga żywego i w Jego miłosierdzie, bo On jest, był i przychodzi! W Twoje dłonie powierzam moje dzieci i rodzinę, tę bliską i daleką, oraz dusze czyśćcowe i te w potrzebach największych, bądź im ochłodą i wspieraj! Dziękuję po stokroć.... JEZU, UFAM TOBIE
daneczka, 2016-02-15
Kochana św.siostro Faustyno, w dniu Twych imienin życzę Ci, abyś jak najwięcej dusz zaprowadziła do Boga; życzę Ci, aby wszyscy ludzie za Twoim pośrednictwem zobaczyli, jak wielka jest miłość i miłosierdzie Boga do ludzi. Życzę Ci, aby cały świat miłował Boga tak, jak Ty Go umiłowałaś. O jedno tylko Cię proszę: o miłość w moim sercu i w sercach mojej rodziny. Ty wiesz, czego teraz potrzebuje moja rodzina. Zrób ze mną, co zechcesz, niech się wypełni wola Pana mego najwyższego, ale proszę Cię za moją rodziną, a najbardziej za moim mężem Zbigniewem. Polecam mojego męża dobremu i miłosiernemu Bogu za Twoim pośrednictwem. Wiem, że wszystko będzie dobrze; wlewasz taki spokój w moje serce, jak mogłabym wątpić. Dziękuję Ci, bo dzięki Tobie moja wiara jest taka głęboka. Dziękuję Ci, że cały czas uczysz mnie pokory; dziękuję Ci za moje poniżenie, dziękuję Ci za Twoją opiekę i pomoc w trudnych chwilach mojego życia. Dziękuję Ci, że nauczyłaś mnie słuchać, że otworzyłaś mi moje oczy na Prawdę i na Miłość, że nauczyłaś mnie modlić się do Boga i słuchać Go. Za każdy dzień i każdą noc dziękuję Ci, Kochana Siostro Faustyno. Za obraz Jezusa Miłosiernego dziękuję Ci. Amen.
Kochana św.siostro Faustyno, w dniu Twych imienin życzę Ci, abyś jak najwięcej dusz zaprowadziła do Boga; życzę Ci, aby wszyscy ludzie za Twoim pośrednictwem zobaczyli, jak wielka jest miłość i miłosierdzie Boga do ludzi. Życzę Ci, aby cały świat miłował Boga tak, jak Ty Go umiłowałaś. O jedno tylko Cię proszę: o miłość w moim sercu i w sercach mojej rodziny. Ty wiesz, czego teraz potrzebuje moja rodzina. Zrób ze mną, co zechcesz, niech się wypełni wola Pana mego najwyższego, ale proszę Cię za moją rodziną, a najbardziej za moim mężem Zbigniewem. Polecam mojego męża dobremu i miłosiernemu Bogu za Twoim pośrednictwem. Wiem, że wszystko będzie dobrze; wlewasz taki spokój w moje serce, jak mogłabym wątpić. Dziękuję Ci, bo dzięki Tobie moja wiara jest taka głęboka. Dziękuję Ci, że cały czas uczysz mnie pokory; dziękuję Ci za moje poniżenie, dziękuję Ci za Twoją opiekę i pomoc w trudnych chwilach mojego życia. Dziękuję Ci, że nauczyłaś mnie słuchać, że otworzyłaś mi moje oczy na Prawdę i na Miłość, że nauczyłaś mnie modlić się do Boga i słuchać Go. Za każdy dzień i każdą noc dziękuję Ci, Kochana Siostro Faustyno. Za obraz Jezusa Miłosiernego dziękuję Ci. Amen.
Antoni, 2016-02-15
W dniu Twojego święta, ś. Faustynko, dziękuję za dary. Wspieraj mnie i wyciągnij z trudów finansowych może lepsza pracą. Amen.
W dniu Twojego święta, ś. Faustynko, dziękuję za dary. Wspieraj mnie i wyciągnij z trudów finansowych może lepsza pracą. Amen.
Iwona, 2016-02-15
Chcialam złożyć świadectwo, jak Bóg w swoich Trzech Osobach działa w moim życiu. Mam ogromne problemy finansowe, o których bałam się powiedzieć mężowi i rodzinie. W takim grzechu i kłamstwie tkwiłam bardzo długo, ale gdy juz nie dawałam sobie sama z tym rady, prosiłam Jezusa Miłosiernego i jego Matkę o pomoc. I Bóg, Jezus powoli prowadzi mnie przez tę trudną sytuację. Czuję, jak oczyszcza moje życie, jak otwiera mi oczy na mój grzech, strach, ale też daje siłę do pokornego przyjmowania działań Boga, nawet gdy one nie są takie, jak ja sama bym chciała. Wiem, że Bóg jest ze MNĄ zawsze i ukołysze mnie w swoim miłosierdziu nawet w największym bólu. Chwała Panu!!! Ufajcie Bogu i modlcie się. Bóg o nikim nie zapomina.
Chcialam złożyć świadectwo, jak Bóg w swoich Trzech Osobach działa w moim życiu. Mam ogromne problemy finansowe, o których bałam się powiedzieć mężowi i rodzinie. W takim grzechu i kłamstwie tkwiłam bardzo długo, ale gdy juz nie dawałam sobie sama z tym rady, prosiłam Jezusa Miłosiernego i jego Matkę o pomoc. I Bóg, Jezus powoli prowadzi mnie przez tę trudną sytuację. Czuję, jak oczyszcza moje życie, jak otwiera mi oczy na mój grzech, strach, ale też daje siłę do pokornego przyjmowania działań Boga, nawet gdy one nie są takie, jak ja sama bym chciała. Wiem, że Bóg jest ze MNĄ zawsze i ukołysze mnie w swoim miłosierdziu nawet w największym bólu. Chwała Panu!!! Ufajcie Bogu i modlcie się. Bóg o nikim nie zapomina.
teresa, 2016-02-15
W dniu twoich urodzin życzę Ci, Faustyno, moja opiekunko, miłości miłosiernej dla nas. Wspieraj nas w codziennej modlitwie. Otocz opieką ludzi chorych i cierpiących, wątpiących i tych, którzy odeszli od Boga, aby się nawrócili i zaufali Jezusowi. Ty zawsze mnie wysłuchasz i zanosisz wszystkie moje prośby przez ręce Maryi do Pana Boga. JEZU, UFAM TOBIE.
W dniu twoich urodzin życzę Ci, Faustyno, moja opiekunko, miłości miłosiernej dla nas. Wspieraj nas w codziennej modlitwie. Otocz opieką ludzi chorych i cierpiących, wątpiących i tych, którzy odeszli od Boga, aby się nawrócili i zaufali Jezusowi. Ty zawsze mnie wysłuchasz i zanosisz wszystkie moje prośby przez ręce Maryi do Pana Boga. JEZU, UFAM TOBIE.
Ula, 2016-02-14
Chciałabym podziękować i opisać, jak wielki dar otrzymałam od Boga. Wczoraj dał mi łaskę spowiedzi i wyznania na niej wszystkich grzechów. Często nie rozumiem tego, co Bóg do mnie mówi, ale po czasie dopiero poznaję choć odrobinę Jego wolę. Wybaczył mi grzechy, z którymi zmagałam się od dłuższego czasu i oblał moje serce swoim miłosierdziem. Dawno nie czulam takiego pokoju i radości. Nie mogę wytrzymać w oczekiwaniu na dzisiejszą Mszę św. Moje serce rozpiera wielką radość. Bóg pochylił się nad Jego sługą. Wielki, miłosierny Bóg. Przepraszam, że piszę takie oczywistości, ale nie potrafię inaczej. Mogę tylko wystawiać Boga przez Jezusa, który zechciał mnie uleczyć i zamieszkać w moim sercu, przez Maryję. 13 lutego po nabożeństwie fatimskim zaprowadził mnie do siebie, do spowiedzi, przed obraz Maryi. TK niepojęte są dzieła Boże. Boże Twa łaska nad nami jest, A Twoja miłość przychodzi wciąż. Działasz w mocy pośród nas, Przenikasz serca, gładzisz grzech...
Chciałabym podziękować i opisać, jak wielki dar otrzymałam od Boga. Wczoraj dał mi łaskę spowiedzi i wyznania na niej wszystkich grzechów. Często nie rozumiem tego, co Bóg do mnie mówi, ale po czasie dopiero poznaję choć odrobinę Jego wolę. Wybaczył mi grzechy, z którymi zmagałam się od dłuższego czasu i oblał moje serce swoim miłosierdziem. Dawno nie czulam takiego pokoju i radości. Nie mogę wytrzymać w oczekiwaniu na dzisiejszą Mszę św. Moje serce rozpiera wielką radość. Bóg pochylił się nad Jego sługą. Wielki, miłosierny Bóg. Przepraszam, że piszę takie oczywistości, ale nie potrafię inaczej. Mogę tylko wystawiać Boga przez Jezusa, który zechciał mnie uleczyć i zamieszkać w moim sercu, przez Maryję. 13 lutego po nabożeństwie fatimskim zaprowadził mnie do siebie, do spowiedzi, przed obraz Maryi. TK niepojęte są dzieła Boże. Boże Twa łaska nad nami jest, A Twoja miłość przychodzi wciąż. Działasz w mocy pośród nas, Przenikasz serca, gładzisz grzech...
Anna, 2016-02-12
Dzięki Koronce do Miłosierdzia Bożego wyniki badań mojego taty, na które wszyscy czekaliśmy z trwogą, okazały sie bardzo dobre. Mój tata jest zdrowy. Jezu, tak bardzo Ci dziękuję! UFAM!!
Dzięki Koronce do Miłosierdzia Bożego wyniki badań mojego taty, na które wszyscy czekaliśmy z trwogą, okazały sie bardzo dobre. Mój tata jest zdrowy. Jezu, tak bardzo Ci dziękuję! UFAM!!
jolanta, 2016-02-11
Panie Jezu, miłosierdzie najukochańsze, dziękuję za łaskę uzdrowienia w chorobie nerwicowej i lękach. Chwała Panu mojemu. Jezu, ufam Tobie.
Panie Jezu, miłosierdzie najukochańsze, dziękuję za łaskę uzdrowienia w chorobie nerwicowej i lękach. Chwała Panu mojemu. Jezu, ufam Tobie.
Krystyna, 2016-02-11
Panie Jeżu Miłosierny, dziękuje z całego serca i duszy za te wielkie łaski otrzymane od Ciebie oraz dziękuję za ocalenie z katastrofy wielkiej powodzi w USA /New Jersey/. Ten obrazek z Łagiewnik zostawiony w oknie domu uratował nas!! Kocham Cię, Panie, i wiem, że zawsze jesteś z nami ilekroć Ciebie wołamy. Ufajmy Bogu Przedwiecznemu.
Panie Jeżu Miłosierny, dziękuje z całego serca i duszy za te wielkie łaski otrzymane od Ciebie oraz dziękuję za ocalenie z katastrofy wielkiej powodzi w USA /New Jersey/. Ten obrazek z Łagiewnik zostawiony w oknie domu uratował nas!! Kocham Cię, Panie, i wiem, że zawsze jesteś z nami ilekroć Ciebie wołamy. Ufajmy Bogu Przedwiecznemu.
Hanna, 2016-02-09
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszelkie łaski, jakie uczyniłeś wobec mojej rodziny. Przepraszam za grzechy. Dziękuję za siłę, jaką mi dajesz, i proszę, prowadź mnie i męża na drogę wiary i miłości,i zdrowia. Jesteś wielki!!
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za wszelkie łaski, jakie uczyniłeś wobec mojej rodziny. Przepraszam za grzechy. Dziękuję za siłę, jaką mi dajesz, i proszę, prowadź mnie i męża na drogę wiary i miłości,i zdrowia. Jesteś wielki!!
Joanna, 2016-02-06
Szczęść Boże! W grudniu modliłam się w pewnej sprawie, dotyczącej hałaśliwych sąsiadów w bloku, uprzykszających od pewnego czasu życie mojemu bratu. Ludzie ci mieszkali tam już długo, ale od kilku miesięcy stali się bardzo uciążliwi i złośliwi. Przyjęłam 2 razy Komunię Św. w intencji rozwiązania tej sytuacji oraz modliłam się Koronką do Miłosierdzia Bożego. Tydzień temu ci ludzie się wyprowadzili, brat ma wreszcie spokój. Chwała Panu! Joanna
Szczęść Boże! W grudniu modliłam się w pewnej sprawie, dotyczącej hałaśliwych sąsiadów w bloku, uprzykszających od pewnego czasu życie mojemu bratu. Ludzie ci mieszkali tam już długo, ale od kilku miesięcy stali się bardzo uciążliwi i złośliwi. Przyjęłam 2 razy Komunię Św. w intencji rozwiązania tej sytuacji oraz modliłam się Koronką do Miłosierdzia Bożego. Tydzień temu ci ludzie się wyprowadzili, brat ma wreszcie spokój. Chwała Panu! Joanna
Zbyszek, 2016-02-06
Panie Jezu! Pragnę Ci gorąco podziękować za pomoc i wsparcie, jakie otrzymałem wraz z moją rodziną od Ciebie oraz Maryi Matki Twojej. Dziękuję za nawrócenie mnie ze złej drogi i za siłę, która utrzymuje mnie w wierze ku Twojej prawdzie. Będę Ci wdzięczny do końca moich dni wraz z moimi bliskimi i pragnę Cię miłować z całego serca z Maryją Matką Twoją i Duchem Świętym. CHWALA OJCU!
Panie Jezu! Pragnę Ci gorąco podziękować za pomoc i wsparcie, jakie otrzymałem wraz z moją rodziną od Ciebie oraz Maryi Matki Twojej. Dziękuję za nawrócenie mnie ze złej drogi i za siłę, która utrzymuje mnie w wierze ku Twojej prawdzie. Będę Ci wdzięczny do końca moich dni wraz z moimi bliskimi i pragnę Cię miłować z całego serca z Maryją Matką Twoją i Duchem Świętym. CHWALA OJCU!
jadwiga, 2016-02-04
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za okazane Łaski. Dziękuję, że mnie wspierasz każdego dnia. Dziękuję za to, że moja córka zmieniła decyzję i nie opuści szkoły. Zawierzam Ci się z ufnością i proszę o błogosławieństwo i łaskę wiary i o pokój w mojej rodzinie.
Dziękuję Ci, Panie Jezu, za okazane Łaski. Dziękuję, że mnie wspierasz każdego dnia. Dziękuję za to, że moja córka zmieniła decyzję i nie opuści szkoły. Zawierzam Ci się z ufnością i proszę o błogosławieństwo i łaskę wiary i o pokój w mojej rodzinie.
Piotr, 2016-02-04
Pan Jezus nasz Bóg w każdej sekundzie obdarza nas miłosierdziem swoim. Pan Bóg, nasz Król, działa w naszym życiu nawet wtedy, gdy tego nie widzimy. Musimy Mu zaufać i zawierzyć się całkowicie Jego woli, a On nas poprowadzi do zbawienia. Kocham Pana Boga za to, jak odmienił i wciąż odmienia moje życie. Kocham Pana Boga za to, jaki Jest. On jest Wieczny, Wszechpotężny, Nieskończenie Mądry, Miłosierny, można wymieniać w nieskończoność, nasze umysły ludzkie nie są w stanie tego ogarnąć, zrozumieć. Pan Bóg wykracza poza naszą ludzką rzeczywistość. Ktoś tak potężny, Nieskończony, sam Pan Bóg Stwórca wszelkiego stworzenia przychodzi do nas i jako pierwszy chce naszego dobra. Docenimy to, jak wielkim darem zostaliśmy obdarzeni przez Pana Boga. A jednak jesteśmy dla Niego ważni, kocha nas. Zginął w mękach na krzyżu dla naszego zbawienia. Ciągle z nami jest, wierzy w nas. Trzyma cały świat swoim tchnieniem. Uzdrawia nas swoją mocą. Wzywajmy miłosierdzia Bożego tak, jak chce od nas tego Pan Jezus, Bóg i Król nasz. Uwielbiajmy i kochajmy Go. Podążajmy za przykładem świętej Faustyny - "Pragnęłabym wołać na świat cały: "Kochajcie Boga, bo dobry jest i wielkiego miłosierdzia" (Dz. 1372).
Pan Jezus nasz Bóg w każdej sekundzie obdarza nas miłosierdziem swoim. Pan Bóg, nasz Król, działa w naszym życiu nawet wtedy, gdy tego nie widzimy. Musimy Mu zaufać i zawierzyć się całkowicie Jego woli, a On nas poprowadzi do zbawienia. Kocham Pana Boga za to, jak odmienił i wciąż odmienia moje życie. Kocham Pana Boga za to, jaki Jest. On jest Wieczny, Wszechpotężny, Nieskończenie Mądry, Miłosierny, można wymieniać w nieskończoność, nasze umysły ludzkie nie są w stanie tego ogarnąć, zrozumieć. Pan Bóg wykracza poza naszą ludzką rzeczywistość. Ktoś tak potężny, Nieskończony, sam Pan Bóg Stwórca wszelkiego stworzenia przychodzi do nas i jako pierwszy chce naszego dobra. Docenimy to, jak wielkim darem zostaliśmy obdarzeni przez Pana Boga. A jednak jesteśmy dla Niego ważni, kocha nas. Zginął w mękach na krzyżu dla naszego zbawienia. Ciągle z nami jest, wierzy w nas. Trzyma cały świat swoim tchnieniem. Uzdrawia nas swoją mocą. Wzywajmy miłosierdzia Bożego tak, jak chce od nas tego Pan Jezus, Bóg i Król nasz. Uwielbiajmy i kochajmy Go. Podążajmy za przykładem świętej Faustyny - "Pragnęłabym wołać na świat cały: "Kochajcie Boga, bo dobry jest i wielkiego miłosierdzia" (Dz. 1372).
Antoni, 2016-02-03
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci, że zmieniło się moje życie. Wielkie dzięki, św. Faustynko, za ujawnienie prawdy o Miłosierdziu. Za to Łagiewniki niech kwitną, a światło promieni Miłosierdzie niech mnie prowadzi drogą szczęścia. Jezu, ufam Tobie! Amen.
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci, że zmieniło się moje życie. Wielkie dzięki, św. Faustynko, za ujawnienie prawdy o Miłosierdziu. Za to Łagiewniki niech kwitną, a światło promieni Miłosierdzie niech mnie prowadzi drogą szczęścia. Jezu, ufam Tobie! Amen.
Kazimierz, 2016-02-02
Kilka lat temu, wracając do domu zatrzymałem się w sanktuarium wraz z moją żoną i dziećmi, prosząc Jezusa za przyczyną Siostry Faustyny o pomoc dla mojej rodziny, jak już mnie nie będzie. W prostych słowach poleciłem moją rodzinę, gdyż za dwa dni miałem mieć pobraną próbkę do badania z pęcherza, potwierdzającą zmiany choroby. Zaznaczę, że wcześniej miałem blokadę w oddawaniu moczu, a później oddawałem go z krwią. Przed wejściem do świątyni, korzystając z toalety, też miało to miejsce. Po powrocie do domu wieczorem zauważyłem, że mocz jest jakby inny, mniej było zabarwienia krwią, ale dopiero lekarz, który miał pobrać wycinek do badania stwierdził, że pęcherz jest czysty i nie ma w nim żadnych zmian. Oczywiście, nie było potrzeby pobrań do badań. Badania później powtórzyłem, rezultat pozytywny. Lekarz był nieco zdziwiony, ale ja wiedziałem, że to sprawa naszego Pana. Modliłem się w intencji rodziny, a on mnie uzdrowił, w co głęboko wierzę. Od tej chwili już minęło prawie 8 lat i nigdy nie miałem problemów z pęcherzem. Jezu, ufam Tobie i w Tobie pokładam nadzieję.
Kilka lat temu, wracając do domu zatrzymałem się w sanktuarium wraz z moją żoną i dziećmi, prosząc Jezusa za przyczyną Siostry Faustyny o pomoc dla mojej rodziny, jak już mnie nie będzie. W prostych słowach poleciłem moją rodzinę, gdyż za dwa dni miałem mieć pobraną próbkę do badania z pęcherza, potwierdzającą zmiany choroby. Zaznaczę, że wcześniej miałem blokadę w oddawaniu moczu, a później oddawałem go z krwią. Przed wejściem do świątyni, korzystając z toalety, też miało to miejsce. Po powrocie do domu wieczorem zauważyłem, że mocz jest jakby inny, mniej było zabarwienia krwią, ale dopiero lekarz, który miał pobrać wycinek do badania stwierdził, że pęcherz jest czysty i nie ma w nim żadnych zmian. Oczywiście, nie było potrzeby pobrań do badań. Badania później powtórzyłem, rezultat pozytywny. Lekarz był nieco zdziwiony, ale ja wiedziałem, że to sprawa naszego Pana. Modliłem się w intencji rodziny, a on mnie uzdrowił, w co głęboko wierzę. Od tej chwili już minęło prawie 8 lat i nigdy nie miałem problemów z pęcherzem. Jezu, ufam Tobie i w Tobie pokładam nadzieję.
Joanna, 2016-02-01
Moje świadectwo. Przeżyłam ogromną tragedię życiową, prosiłam Ducha Świętego o pomoc tak przez trzy niedziele pod rząd wizualizowałam wypalony dom, wiosną 2000 roku, zaraz po kanonizacji Siostry Faustyny byłam na peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego w kościele św. Augustyna w Warszawie przy ulicy Nowolipki. Jak wchodził obraz tuż przed nim odczułam podmuch wielkiej siły potem procesyjnie wszedł Jezus, moje ciało przenikało mrowienie, widziałam kątem oka jak przechodzi Jego biała postać, minął mnie ,stanął na przeciw, mówił, a ja widziałam obraz skały i zrozumiałam, że sądzi mnie nie tak jak inne sądy. Prosił o zaufanie i o to, aby się nie bać. Dotknął mnie z prawej strony u dołu klatki piersiowej, usłyszałam brzdęk kryształu i zaświecił się fioletowy kryształek. Ksiądz, który tam posługiwał z radością mi się wtedy przyglądał. Więc widzieliśmy to objawienie obydwoje. W zeszłym roku dostałam możliwość przepraszania osobistego za moje winy, otrzymałam wizję Sakramentu.
Moje świadectwo. Przeżyłam ogromną tragedię życiową, prosiłam Ducha Świętego o pomoc tak przez trzy niedziele pod rząd wizualizowałam wypalony dom, wiosną 2000 roku, zaraz po kanonizacji Siostry Faustyny byłam na peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego w kościele św. Augustyna w Warszawie przy ulicy Nowolipki. Jak wchodził obraz tuż przed nim odczułam podmuch wielkiej siły potem procesyjnie wszedł Jezus, moje ciało przenikało mrowienie, widziałam kątem oka jak przechodzi Jego biała postać, minął mnie ,stanął na przeciw, mówił, a ja widziałam obraz skały i zrozumiałam, że sądzi mnie nie tak jak inne sądy. Prosił o zaufanie i o to, aby się nie bać. Dotknął mnie z prawej strony u dołu klatki piersiowej, usłyszałam brzdęk kryształu i zaświecił się fioletowy kryształek. Ksiądz, który tam posługiwał z radością mi się wtedy przyglądał. Więc widzieliśmy to objawienie obydwoje. W zeszłym roku dostałam możliwość przepraszania osobistego za moje winy, otrzymałam wizję Sakramentu.
Wanda, 2016-02-01
Panie Jezu, bardzo dziękuję za uleczenie oczu mojej córki. Dziękuję, że mnie wysłuchujesz i pomagasz. Jezu, ufam Tobie. Twoje miłosierdzie jest wielkie.
Panie Jezu, bardzo dziękuję za uleczenie oczu mojej córki. Dziękuję, że mnie wysłuchujesz i pomagasz. Jezu, ufam Tobie. Twoje miłosierdzie jest wielkie.
aneta, 2016-01-30
Dziękuję, Jezu Miłosierny, za wysłuchanie moich próśb. Odmieniłeś mi dziecko. Gorące podziękowania dla wszystkich, którzy wspierali mnie w modlitwie. Bóg zapłać.
Dziękuję, Jezu Miłosierny, za wysłuchanie moich próśb. Odmieniłeś mi dziecko. Gorące podziękowania dla wszystkich, którzy wspierali mnie w modlitwie. Bóg zapłać.
Jan, 2016-01-29
Jezu Przenajświętszy, Jezu Miłosierny, oto ja pyłek grzeszny, słabej wiary i miłości, klękam przed Tobą i o miłosierdzie proszę. Zmiłuj się nade mną. Tak bardzo cierpiałeś na krzyżu, a ja zamiast pomóc nieść krzyż, dołożyłem tylko kamieni, tak bardzo Cię zraniłem, wybacz mi moje grzechy. Teraz, gdy mnie upomniałeś, wszystko zrozumiałem. Nie chcę już więcej grzeszyć, ale pragnę schować się w Twoich promieniach przed sprawiedliwością Ojca Przedwiecznego. Ale tylko na chwilę sprawiedliwie cierpiał będę, słusznie mi się należy, bo winien jestem. Miej miłosierdzie dla mnie grzesznego. Pozwól mi przyjść do miłosierdzia Twego, chwycić Twą dłoń i iść razem z Tobą. Nieść swój krzyż i wysławiać Twe miłosierdzie. Tak bardzo potrzebuję Twojej pomocy.
Jezu Przenajświętszy, Jezu Miłosierny, oto ja pyłek grzeszny, słabej wiary i miłości, klękam przed Tobą i o miłosierdzie proszę. Zmiłuj się nade mną. Tak bardzo cierpiałeś na krzyżu, a ja zamiast pomóc nieść krzyż, dołożyłem tylko kamieni, tak bardzo Cię zraniłem, wybacz mi moje grzechy. Teraz, gdy mnie upomniałeś, wszystko zrozumiałem. Nie chcę już więcej grzeszyć, ale pragnę schować się w Twoich promieniach przed sprawiedliwością Ojca Przedwiecznego. Ale tylko na chwilę sprawiedliwie cierpiał będę, słusznie mi się należy, bo winien jestem. Miej miłosierdzie dla mnie grzesznego. Pozwól mi przyjść do miłosierdzia Twego, chwycić Twą dłoń i iść razem z Tobą. Nieść swój krzyż i wysławiać Twe miłosierdzie. Tak bardzo potrzebuję Twojej pomocy.
Olaf, 2016-01-28
5 Pażdziernika 1998 roku mój tata przestał pić. Pił przez 20 lat. Jest niepijącym alkoholikiem od 18 lat. Dziękuje świętej Faustynie za cud uzdrowienia mojego ojca.
5 Pażdziernika 1998 roku mój tata przestał pić. Pił przez 20 lat. Jest niepijącym alkoholikiem od 18 lat. Dziękuje świętej Faustynie za cud uzdrowienia mojego ojca.
Anna, 2016-01-28
Jezu Miłosierny, dziękuję, że wysłuchałeś mojej prośby. Jestem tak wdzieczna św. Siostrze Faustynie za Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Chcę także zachęcić wszystkich do odmawiania Nowenny Pompejańskiej i Różańca Świętego. TO JEST NALEPSZA POMOC I OBRONA. Dziękuję Tobie, Jezu, i ufam Tobie całym sercem.
Jezu Miłosierny, dziękuję, że wysłuchałeś mojej prośby. Jestem tak wdzieczna św. Siostrze Faustynie za Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Chcę także zachęcić wszystkich do odmawiania Nowenny Pompejańskiej i Różańca Świętego. TO JEST NALEPSZA POMOC I OBRONA. Dziękuję Tobie, Jezu, i ufam Tobie całym sercem.
Magdalena , 2016-01-27
Dziękuję, Jezu Miłosierny, że uratowaleś naszego syna. W sytuacji wydawało by się beznadziejnej padliśmy z mężem na kolana i o 15:00 zmówiliśmy Koronkę... I tym razem Bóg nas wysłuchał.
Dziękuję, Jezu Miłosierny, że uratowaleś naszego syna. W sytuacji wydawało by się beznadziejnej padliśmy z mężem na kolana i o 15:00 zmówiliśmy Koronkę... I tym razem Bóg nas wysłuchał.
Antoni, 2016-01-27
Święta Faustynko, dobrze że jest kult Miłosierdzia Bożego. Dzięki ci za to. Wierzę, że łaski, o które proszę, otrzymam od Jezusa Miłosiernego. Jezu, ufam w miłosierdzie Twoje!
Święta Faustynko, dobrze że jest kult Miłosierdzia Bożego. Dzięki ci za to. Wierzę, że łaski, o które proszę, otrzymam od Jezusa Miłosiernego. Jezu, ufam w miłosierdzie Twoje!
Gosia, 2016-01-27
Boże Wszechmocny i Miłosierny, pragnę Ci podziękować, że jesteś... Proszę i jednocześnie dziękuję Ci za zdrowie dla mojej Rodziny, a szczególnie dla moich synów...
Boże Wszechmocny i Miłosierny, pragnę Ci podziękować, że jesteś... Proszę i jednocześnie dziękuję Ci za zdrowie dla mojej Rodziny, a szczególnie dla moich synów...
Monika, 2016-01-26
Dziękuję Ci, Jezu, ze mimo mojej grzeszności, jesteś i trwasz przy mnie oraz że obdarzasz mnie swoimi darami. Kocham Cię i dziękuję Ci z całego serca.
Dziękuję Ci, Jezu, ze mimo mojej grzeszności, jesteś i trwasz przy mnie oraz że obdarzasz mnie swoimi darami. Kocham Cię i dziękuję Ci z całego serca.
Václav, 2016-01-26
Velice děkuji za možnost ?On ?line z Sanktuarium w Krakowie Lagewnikach? Byl to pro mne nejlepší Silvestr ? konec roku ? poslední den roku 2015. V Čechách jest málo takových možností. Jsem vděčný za každou modlitbu, za každé slovo které potěší srdce člověka žijícího v kraji ,kde Pán Ježíš vymizel ze srdcí drtivé většiny lidí. Jěště jednou moc moc moc děkuji. Ať Vám Pán Bůh žehná ve vaší službě. Zdraví Václav
Velice děkuji za možnost ?On ?line z Sanktuarium w Krakowie Lagewnikach? Byl to pro mne nejlepší Silvestr ? konec roku ? poslední den roku 2015. V Čechách jest málo takových možností. Jsem vděčný za každou modlitbu, za každé slovo které potěší srdce člověka žijícího v kraji ,kde Pán Ježíš vymizel ze srdcí drtivé většiny lidí. Jěště jednou moc moc moc děkuji. Ať Vám Pán Bůh žehná ve vaší službě. Zdraví Václav
Magdalena , 2016-01-26
Dziękuję, Jezu Miłosierny, że uratowaleś naszego syna. W sytuacji wydawało by się beznadziejnej padlismy z mężem na kolana i o 15:00 zmówiliśmy Koronke... I tym razem Bóg nas wysłuchał.
Dziękuję, Jezu Miłosierny, że uratowaleś naszego syna. W sytuacji wydawało by się beznadziejnej padlismy z mężem na kolana i o 15:00 zmówiliśmy Koronke... I tym razem Bóg nas wysłuchał.
Tomasz, 2016-01-24
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję Ci z całego serca za pomyślnie zdany we wtorek, 19 stycznia, egzamin praktyczny państwowy na prawo jazdy za ósmym podejściem. Dziękuję za pomoc, opiekę, wsparcie, błogosławieństwo i prowadzenie na tym dla mnie tak ważnym egzaminie. Dziękuję za mojego egzaminatora, który był dla mnie dobry, miły, życzliwy, przychylny i pomocny oraz proszę obdarzaj go nieustannie potrzebnymi łaskami i darami. Dziękuję za kierowanie całym przebiegiem egzaminu na placu manewrowym oraz w ruchu drogowym. Dziękuję za kierowanie mną, moim egzaminatorem, samochodem egzaminacyjnym oraz wszystkimi uczestnikami ruchu drogowego, których w czasie trwania egzaminu spotkałem na swojej drodze. Proszę o pomoc, opiekę, wsparcie i kierowanie mną i każdym samochodem, którym będę się poruszał po drogach od dnia otrzymania upragnionego dokumentu prawa jazdy. Proszę ześlij i udziel mi wszystkich potrzebnych łask i darów Ducha Świętego, abym był kierowcą mądrym, dobrym, rozsądnym, odpowiedzialnym, który sobie i nikomu nie zrobi krzywdy. Proszę chroń mnie przed złem i niebezpieczeństwem na drodze oraz spraw, abym pod Twoją opieką bezpiecznie prowadził samochód i przestrzegał przepisy ruchu drogowego. Dziękuję z całego serca za spełnienie mojego marzenia oraz proszę: błogosław mi nieustannie jako młodemu kierowcy na wszystkich drogach, na których będę się poruszał ja i moi bliscy. Jezu, ufam Tobie. Troszcz się Ty. Amen.
Panie Jezu Miłosierny, dziękuję Ci z całego serca za pomyślnie zdany we wtorek, 19 stycznia, egzamin praktyczny państwowy na prawo jazdy za ósmym podejściem. Dziękuję za pomoc, opiekę, wsparcie, błogosławieństwo i prowadzenie na tym dla mnie tak ważnym egzaminie. Dziękuję za mojego egzaminatora, który był dla mnie dobry, miły, życzliwy, przychylny i pomocny oraz proszę obdarzaj go nieustannie potrzebnymi łaskami i darami. Dziękuję za kierowanie całym przebiegiem egzaminu na placu manewrowym oraz w ruchu drogowym. Dziękuję za kierowanie mną, moim egzaminatorem, samochodem egzaminacyjnym oraz wszystkimi uczestnikami ruchu drogowego, których w czasie trwania egzaminu spotkałem na swojej drodze. Proszę o pomoc, opiekę, wsparcie i kierowanie mną i każdym samochodem, którym będę się poruszał po drogach od dnia otrzymania upragnionego dokumentu prawa jazdy. Proszę ześlij i udziel mi wszystkich potrzebnych łask i darów Ducha Świętego, abym był kierowcą mądrym, dobrym, rozsądnym, odpowiedzialnym, który sobie i nikomu nie zrobi krzywdy. Proszę chroń mnie przed złem i niebezpieczeństwem na drodze oraz spraw, abym pod Twoją opieką bezpiecznie prowadził samochód i przestrzegał przepisy ruchu drogowego. Dziękuję z całego serca za spełnienie mojego marzenia oraz proszę: błogosław mi nieustannie jako młodemu kierowcy na wszystkich drogach, na których będę się poruszał ja i moi bliscy. Jezu, ufam Tobie. Troszcz się Ty. Amen.
Elżbieta, 2016-01-23
Pragnę podziękować Bogu za ratunek, jaki otrzymałam modląc się Koronką do Miłosierdzia Bożego przez wstawiennictwo Niepokalanego Serca Maryi. Byliśmy z mężem w sytuacji bez wyjścia. Firma, która dawała nam i wielu ludziom pracę, zaczęła upadać poprzez pojawienie się zagranicznej konkurencji. Próbowaliśmy ratować sytuację, biorąc kredyty na spłatę długów wobec dostawców. Mieliśmy nadzieję, że klienci wrócą i będzie jak dawniej. Mijały miesiące, aż doszliśmy do sytuacji bez wyjścia po ludzku. Zaczęłam prosić Jezusa Miłosiernego, aby zanurzył całą naszą sytuację w swoim Sercu i żeby pomógł nam przez to przejść. Prosiłam o wstawiennictwo Matkę Najświętszą. W momencie, gdy nasz los wyznaczały dni, godziny, pojawił się człowiek, który kupił firmę i nasze problemy. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Jezu, ufam Tobie.
Pragnę podziękować Bogu za ratunek, jaki otrzymałam modląc się Koronką do Miłosierdzia Bożego przez wstawiennictwo Niepokalanego Serca Maryi. Byliśmy z mężem w sytuacji bez wyjścia. Firma, która dawała nam i wielu ludziom pracę, zaczęła upadać poprzez pojawienie się zagranicznej konkurencji. Próbowaliśmy ratować sytuację, biorąc kredyty na spłatę długów wobec dostawców. Mieliśmy nadzieję, że klienci wrócą i będzie jak dawniej. Mijały miesiące, aż doszliśmy do sytuacji bez wyjścia po ludzku. Zaczęłam prosić Jezusa Miłosiernego, aby zanurzył całą naszą sytuację w swoim Sercu i żeby pomógł nam przez to przejść. Prosiłam o wstawiennictwo Matkę Najświętszą. W momencie, gdy nasz los wyznaczały dni, godziny, pojawił się człowiek, który kupił firmę i nasze problemy. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Jezu, ufam Tobie.
Alicja, 2016-01-22
Jezu Miłosierny, dziękuję, że kolejny raz podałeś mi swą dłoń i przyciągnąłeś mnie z powrotem do siebie. Dziękuję za wszystkie łaski i dary, które od Ciebie otrzymałam. Za kochaną rodzinę, dom, za wartościowych przyjaciół, za pracę, za zdrowie, za piękną przyrodę, która mnie otacza i mogę w niej odpocząć, za to, że żyję w Polsce, za pokój, uśmiech i życzliwość innych ludzi... Dziękuję, Panie, za Twą pomoc i interwencję w wielu sprawach, choć tak wiele razy nie zauważałam, że to Ty mi pomagasz. Tak rzadko Ci, Panie, dziękuję. Jezu, chcę, byś wiedział, że Cię kocham! Panie, zawierzam Tobie ten trudny czas, który dla mnie nadchodzi. Błogosław, Panie, i prowadź mnie, kieruj wszystkim. Jezu, błagam Twoje Miłosierdzie o nawrócenie dla pewnej osoby (Tobie wiadomej), o uwolnienie dla mnie od wpływu pewnej osoby, o dobrego męża, jeśli taka jest Twoja wola, Panie. Jezu, ufam Tobie!
Jezu Miłosierny, dziękuję, że kolejny raz podałeś mi swą dłoń i przyciągnąłeś mnie z powrotem do siebie. Dziękuję za wszystkie łaski i dary, które od Ciebie otrzymałam. Za kochaną rodzinę, dom, za wartościowych przyjaciół, za pracę, za zdrowie, za piękną przyrodę, która mnie otacza i mogę w niej odpocząć, za to, że żyję w Polsce, za pokój, uśmiech i życzliwość innych ludzi... Dziękuję, Panie, za Twą pomoc i interwencję w wielu sprawach, choć tak wiele razy nie zauważałam, że to Ty mi pomagasz. Tak rzadko Ci, Panie, dziękuję. Jezu, chcę, byś wiedział, że Cię kocham! Panie, zawierzam Tobie ten trudny czas, który dla mnie nadchodzi. Błogosław, Panie, i prowadź mnie, kieruj wszystkim. Jezu, błagam Twoje Miłosierdzie o nawrócenie dla pewnej osoby (Tobie wiadomej), o uwolnienie dla mnie od wpływu pewnej osoby, o dobrego męża, jeśli taka jest Twoja wola, Panie. Jezu, ufam Tobie!
agnieszka zaroda, 2016-01-20
W tamtym roku wysłałam intencję na stronę Faustyny w sprawie pracy i w niecały tydzień potem otrzymałam propozycję pracy w opiece nad osobą starszą w Nowym Koninie. Pracuję u tej pani już pół roku! Proszę też Boga za wstawiennictwem tej zakonnicy, Faustyny, aby zadecydował, by dać mi dobrego męża lub niech poprowadzi mnie do klasztoru Zgromadzenia Służebnic od Ducha Św. Wieczystej Adoracji. Proszę, niech Bóg zdecyduje, którą drogę dla mnie wybrać, ponieważ nie chcę być samotna. Faustyno, moja Najlepsza Przyjaciółko, wstaw się za mną w tej sprawie, bardzo proszę. Czuję, że życie w takim Zgromadzeniu jest piękne i też czuję, że dałabym radę w tym klasztorze, ale może Bóg ma dla mnie inne plany?
W tamtym roku wysłałam intencję na stronę Faustyny w sprawie pracy i w niecały tydzień potem otrzymałam propozycję pracy w opiece nad osobą starszą w Nowym Koninie. Pracuję u tej pani już pół roku! Proszę też Boga za wstawiennictwem tej zakonnicy, Faustyny, aby zadecydował, by dać mi dobrego męża lub niech poprowadzi mnie do klasztoru Zgromadzenia Służebnic od Ducha Św. Wieczystej Adoracji. Proszę, niech Bóg zdecyduje, którą drogę dla mnie wybrać, ponieważ nie chcę być samotna. Faustyno, moja Najlepsza Przyjaciółko, wstaw się za mną w tej sprawie, bardzo proszę. Czuję, że życie w takim Zgromadzeniu jest piękne i też czuję, że dałabym radę w tym klasztorze, ale może Bóg ma dla mnie inne plany?
agnieszka, 2016-01-20
Przeczytałam "Dzienniczek" Faustyny i w pierwszą niedzielę po Wielkanocy przystępuję do sakramentów, jakie zaleca nam ta zakonnica. Wracam nieraz do tej lektury i lubię czytać, uspokojenie duchowe.
Przeczytałam "Dzienniczek" Faustyny i w pierwszą niedzielę po Wielkanocy przystępuję do sakramentów, jakie zaleca nam ta zakonnica. Wracam nieraz do tej lektury i lubię czytać, uspokojenie duchowe.
Lena, 2016-01-20
Do wszystkich, którzy tak jak ja, w chwilach zwątpienia przeglądają te świadectwa - UFAJCIE!! Wszystko w Waszym życiu jest możliwe, gdy otworzycie się na miłosierdzie i działanie Jezusa w Waszym życiu. Nie poddawajcie się! Trwajcie w modlitwie, a On poprowadzi Was tak, jak trzeba, tylko nie bójcie się zaufać i kochać. JEZU, UFAM TOBIE!!! Modliłam się o to, żeby osoba, którą darzę uczuciem, odwzajemniła to. Jezus nie pozwolił mi czekać długo na efekty moich modlitw, wie, że do cierpliwych osób nie należę ;) i wysłuchał mnie. Z nim wszystko jest możliwe!
Do wszystkich, którzy tak jak ja, w chwilach zwątpienia przeglądają te świadectwa - UFAJCIE!! Wszystko w Waszym życiu jest możliwe, gdy otworzycie się na miłosierdzie i działanie Jezusa w Waszym życiu. Nie poddawajcie się! Trwajcie w modlitwie, a On poprowadzi Was tak, jak trzeba, tylko nie bójcie się zaufać i kochać. JEZU, UFAM TOBIE!!! Modliłam się o to, żeby osoba, którą darzę uczuciem, odwzajemniła to. Jezus nie pozwolił mi czekać długo na efekty moich modlitw, wie, że do cierpliwych osób nie należę ;) i wysłuchał mnie. Z nim wszystko jest możliwe!
Regina, 2016-01-20
Dziękuję za łaskę przeczytania "Dzienniczka" Siostry Faustyny w szczególnym dla mnie czasie, tj. 8 miesiąc ciąży. Chociaż wiemy, że ma się urodzić córka, nadal nie wybraliśmy imienia. Wierzę, że już niedługo Jezus sam tą i innymi sprawami pokieruje. Chwała Panu!
Dziękuję za łaskę przeczytania "Dzienniczka" Siostry Faustyny w szczególnym dla mnie czasie, tj. 8 miesiąc ciąży. Chociaż wiemy, że ma się urodzić córka, nadal nie wybraliśmy imienia. Wierzę, że już niedługo Jezus sam tą i innymi sprawami pokieruje. Chwała Panu!
Stanisław, 2016-01-19
Jezu Miłosierny, z całego serca dziękuję Ci za dotychczas otrzymane łaski. Proszę o łaskę zdrowia dla całej rodziny i łaski Bogu wiadome. Jezu, ufam Tobie.
Jezu Miłosierny, z całego serca dziękuję Ci za dotychczas otrzymane łaski. Proszę o łaskę zdrowia dla całej rodziny i łaski Bogu wiadome. Jezu, ufam Tobie.
Iza, 2016-01-19
Boże, Drogi i Kochany, Jezu, Drogi i Kochany... dziękuję z całego serca za otrzymywane łaski i za to, że mogę zawsze na Was liczyć; dziękuję za pomoc i moc wiary... Proszę bądźcie zawsze przy mnie i mojej rodzinie, błogosławcie nam..., szczególnie teraz w tym ciężkim czasie... PROSZE I BLAGAM O OPIEKĘ... Jezu, ufam Tobie, święta FAUSTYNKO, dopomóż, módl sie za nami. Amen.
Boże, Drogi i Kochany, Jezu, Drogi i Kochany... dziękuję z całego serca za otrzymywane łaski i za to, że mogę zawsze na Was liczyć; dziękuję za pomoc i moc wiary... Proszę bądźcie zawsze przy mnie i mojej rodzinie, błogosławcie nam..., szczególnie teraz w tym ciężkim czasie... PROSZE I BLAGAM O OPIEKĘ... Jezu, ufam Tobie, święta FAUSTYNKO, dopomóż, módl sie za nami. Amen.
Ola, 2016-01-18
Dziękuję, Boże, za życie. Moje życie zgasłoby, gdyby nie Głos, kt?ry podpowiedział mi, żebym zapięła pasy, jadac busem na przednim siedzeniu koło kierowcy (nigdy jadąc busem nie zapinałam pas?w). Przeżyłam zderzenie z pociągiem. Dałeś mi też wspaniałych synk?w blizniak?w, kt?rzy żyli kr?tko (jeden 8 dni, a drugi prawie 2 latka), ale nauczyli mnie jak znosić cierpienie i kochać całym sobą. Ksiądz, który żegnał mojego drugiego synka powiedział mi o Siostrze Faustynie i jej "Dzienniczku", że w nim znajdę odpowiedź, dlaczego Pan B?g zabiera do siebie niewinne istoty i pozwala im cierpieć. Od tej pory moje życie zmieniło się. Zaufałam Panu. Bog uzdrowił moją mamę, kt?ra miała raka jajnika i mnie ocaliłeś drugi raz, gdy przez załamanie nerwowe straciłam kontakt z otoczeniem - uzdrowiłeś mnie (o co modliłam síę w sanktuarium w Łagiewnikach razem z mamą). Dzięki odmawianiu Koronki stał się także cud: siostra mojego męża po dw?ch stratach dzieci urodziła zdrową dziewczynkę, a teraz jest w następnej zaawansowanej ciąży, przy czym lekarze nie dawali jej dużych szans na posiadanie potomstwa. Teraz proszę o modlitwę w intencji daru macierzyństwa dla mnie i zdrowie dla rodziny. Dziękuję za wsparcie.
Dziękuję, Boże, za życie. Moje życie zgasłoby, gdyby nie Głos, kt?ry podpowiedział mi, żebym zapięła pasy, jadac busem na przednim siedzeniu koło kierowcy (nigdy jadąc busem nie zapinałam pas?w). Przeżyłam zderzenie z pociągiem. Dałeś mi też wspaniałych synk?w blizniak?w, kt?rzy żyli kr?tko (jeden 8 dni, a drugi prawie 2 latka), ale nauczyli mnie jak znosić cierpienie i kochać całym sobą. Ksiądz, który żegnał mojego drugiego synka powiedział mi o Siostrze Faustynie i jej "Dzienniczku", że w nim znajdę odpowiedź, dlaczego Pan B?g zabiera do siebie niewinne istoty i pozwala im cierpieć. Od tej pory moje życie zmieniło się. Zaufałam Panu. Bog uzdrowił moją mamę, kt?ra miała raka jajnika i mnie ocaliłeś drugi raz, gdy przez załamanie nerwowe straciłam kontakt z otoczeniem - uzdrowiłeś mnie (o co modliłam síę w sanktuarium w Łagiewnikach razem z mamą). Dzięki odmawianiu Koronki stał się także cud: siostra mojego męża po dw?ch stratach dzieci urodziła zdrową dziewczynkę, a teraz jest w następnej zaawansowanej ciąży, przy czym lekarze nie dawali jej dużych szans na posiadanie potomstwa. Teraz proszę o modlitwę w intencji daru macierzyństwa dla mnie i zdrowie dla rodziny. Dziękuję za wsparcie.
Konrad, 2016-01-18
Panie Jezu, dziękuję za Twoją opiekę nade mną i nad moją rodziną. Wiele razy zbłądziłem, ale Ty zawsze dawałeś mi szansę poprawy. Wierzę w Ciebie i z całego serca dziękuję. Bardzo proszę, bądź nadal przy mnie i mojej rodzinie.
Panie Jezu, dziękuję za Twoją opiekę nade mną i nad moją rodziną. Wiele razy zbłądziłem, ale Ty zawsze dawałeś mi szansę poprawy. Wierzę w Ciebie i z całego serca dziękuję. Bardzo proszę, bądź nadal przy mnie i mojej rodzinie.
Tomasz, 2016-01-18
Dzięki Ci, Jezu, za zdrowie i siły naszego synka Mateusza. Daj, proszę, zdrowe ręce mojej żonie, aby bóle ustąpiły i znów mogła się cieszyć dobrym snem i pełnią sił.
Dzięki Ci, Jezu, za zdrowie i siły naszego synka Mateusza. Daj, proszę, zdrowe ręce mojej żonie, aby bóle ustąpiły i znów mogła się cieszyć dobrym snem i pełnią sił.
Mirosław Antoni, 2016-01-18
Jezu Chryste, dziękuję Tobie za Antosia. Błagam prowadź mnie w każdym miejscu; błagam, bądź mi światłem i schronieniem przed wszelką zawieruchą świata i każdym złem. Jezu Chryste, nie zostawiaj mnie samego z życiem.
Jezu Chryste, dziękuję Tobie za Antosia. Błagam prowadź mnie w każdym miejscu; błagam, bądź mi światłem i schronieniem przed wszelką zawieruchą świata i każdym złem. Jezu Chryste, nie zostawiaj mnie samego z życiem.
Magda, 2016-01-17
Jezu Miłosierny, dziękuję za opiekę nad naszą rodziną. Za to, że w wypadku nic mnie i dzieciom się nie stało.
Jezu Miłosierny, dziękuję za opiekę nad naszą rodziną. Za to, że w wypadku nic mnie i dzieciom się nie stało.
Antoni, 2016-01-17
Święta Faustynko, dziękuję za łaski uproszone u Jezusa Miłosiernego. Życie jest radosne, jeżeli wiara czyni cuda. Ufam Tobie, Jezu. Jesteś światłem mojego życia. Pobyt w Łagiewnikach - to radość. Amen.
Święta Faustynko, dziękuję za łaski uproszone u Jezusa Miłosiernego. Życie jest radosne, jeżeli wiara czyni cuda. Ufam Tobie, Jezu. Jesteś światłem mojego życia. Pobyt w Łagiewnikach - to radość. Amen.
Barbara, 2016-01-15
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wszystko. Wiem, że jesteś dobry i łaskawy, że mnie wysłuchałeś, kiedy Cię prosiłam. Bądź uwielbiony. Proszę Cię o dobre wyniki badań mojego syna i o zdrowie dla niego. Twojemu miłosiernemu sercu oddaję całą jego chorobę, całe jego życie. Ufam Ci, Panie.
Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za wszystko. Wiem, że jesteś dobry i łaskawy, że mnie wysłuchałeś, kiedy Cię prosiłam. Bądź uwielbiony. Proszę Cię o dobre wyniki badań mojego syna i o zdrowie dla niego. Twojemu miłosiernemu sercu oddaję całą jego chorobę, całe jego życie. Ufam Ci, Panie.
Monika, 2016-01-15
Jezu Ukochany, mój Przyjacielu, chcę Ci podziękować za wszystkie łaski otrzymane od Ciebie. Rok 2015 był dla mnie bardzo ciężki, zabrałeś moją ukochaną mamusię do siebie. Uczę się życia na nowo, ale wiem, że jest przy Tobie. Teraz mój tato jest ciężko chory ma raka, na którego odeszła moja mamusia. Jezu, tylko Ty wiesz, jaki był mój tato, ale wierzę, że wybaczysz mu i pozwolisz oglądać niebo. Chociaż nie był dla mnie prawdziwym tatą, to kocham go, bo został mi już tylko on. Zostaje mi tylko modlitwa za niego. Jezu, podniosłeś mnie, kiedy cierpiałam, dzieki krzyżowi stałam się lepszym człowiekiem. Poznałam Cię i wiem, że jesteś dla mnie wszystkim, moją największą miłością. Z Toba niemożliwe staje sie możliwe, jestem tego dowodem. Kocham Cię i nigdy nie przestanę. Dla Ciebie żyję i czekam na Ciebie z utęsknieniem. Jezu, ufam Tobie i oddaję całe swoje życie i mojej rodziny; zrób z nami co zechcesz, bo do Ciebie należymy.
Jezu Ukochany, mój Przyjacielu, chcę Ci podziękować za wszystkie łaski otrzymane od Ciebie. Rok 2015 był dla mnie bardzo ciężki, zabrałeś moją ukochaną mamusię do siebie. Uczę się życia na nowo, ale wiem, że jest przy Tobie. Teraz mój tato jest ciężko chory ma raka, na którego odeszła moja mamusia. Jezu, tylko Ty wiesz, jaki był mój tato, ale wierzę, że wybaczysz mu i pozwolisz oglądać niebo. Chociaż nie był dla mnie prawdziwym tatą, to kocham go, bo został mi już tylko on. Zostaje mi tylko modlitwa za niego. Jezu, podniosłeś mnie, kiedy cierpiałam, dzieki krzyżowi stałam się lepszym człowiekiem. Poznałam Cię i wiem, że jesteś dla mnie wszystkim, moją największą miłością. Z Toba niemożliwe staje sie możliwe, jestem tego dowodem. Kocham Cię i nigdy nie przestanę. Dla Ciebie żyję i czekam na Ciebie z utęsknieniem. Jezu, ufam Tobie i oddaję całe swoje życie i mojej rodziny; zrób z nami co zechcesz, bo do Ciebie należymy.
Andreas Taddeus , 2016-01-14
Od lat trwam na codziennej Koronce do Miłosierdzia Bożego. Czynię to w kilku językach jednocześnie polecając te kraje opiece Bożej. Wiem, że ta modlitwa mnie uspokaja i uczy tolerować, akceptować i kochać ludzi wokół mnie, co w dzisiejszej RFN nie jest proste. Ufam, że wyproszę przynajmniej bliskim i sobie życie wieczne w niebie i trochę więcej sprawiedliwości i pokoju na świecie, a zwłaszcza w Europie. Mimo tego życie moje nie przebiega łatwą drogą. Były choroby i cierpienia, była pomoc Boża. Jednak przychodziły czasem pokusy zwątpienia. Zawsze pomagało mi w ciężkich chwilach wspomnienie o męczeńskim/heroicznym życiu Ojca Pio. Jest to dla mnie potwierdzenie/dowód obecności Jezusa ma ziemi. Od cioci żony, która ode mnie odeszła, dostałem "Dzienniczek" Siostry Faustyny. Owszem, studiuję go czasami. Brnę przez niego od juz kilku lat, co jakiś czas szukając jego przesłań. Kilka miesięcy temu pragnąłem znaleźć dowody tego, że św. siostra Faustyna nadal działa. Szukałem w internecie, przez Google, haseł jak "Cuda siostry Faustyny". Znalazłem zbiór PDF o nazwie cuda-sw-faustyny.pdf od autorki Ewa K.Czaczkowska, pisany w języku polskim. Ten PDF zawiera kilkanaście autentycznych historii ludzi z wielu krajów Europy. Losy ich są w przeróżne sposoby związane z Bogiem i Polską. Niektóre z tych historii opowiadają o wpływie Miłosiernego Jezusa na ich ratunek, inne o integracji św. Faustyny. Wszystkie są tak autentyczne, że wystarczyło mi to, by mnie znów podbudować i wzmocnić do trwania w wierze w tych dla Europejczyków tak trudnych czasach. Ten PDF dodał mi także odwagi, by się tymi historiami o integracji Boga w losy konkretnych ludzi, opisanych bez teologicznych rozważań i wielkich duchowych uniesień, dzielić z bliskimi, którzy mają problem z tym, by raz ma rok w kościele zapalić świeczkę. Dzięki Bogu, że są ludzie, którzy takie elektroniczne książki/sprawozdania tworzą i rozprowadzają. Dzięki Bogu, je jest ta internetowa strona Siostry Faustyny z możliwością przekazu dzieła Jezusa przez św. Faustynę i wstawienia lub przeczytania świadectw wiernych.
Od lat trwam na codziennej Koronce do Miłosierdzia Bożego. Czynię to w kilku językach jednocześnie polecając te kraje opiece Bożej. Wiem, że ta modlitwa mnie uspokaja i uczy tolerować, akceptować i kochać ludzi wokół mnie, co w dzisiejszej RFN nie jest proste. Ufam, że wyproszę przynajmniej bliskim i sobie życie wieczne w niebie i trochę więcej sprawiedliwości i pokoju na świecie, a zwłaszcza w Europie. Mimo tego życie moje nie przebiega łatwą drogą. Były choroby i cierpienia, była pomoc Boża. Jednak przychodziły czasem pokusy zwątpienia. Zawsze pomagało mi w ciężkich chwilach wspomnienie o męczeńskim/heroicznym życiu Ojca Pio. Jest to dla mnie potwierdzenie/dowód obecności Jezusa ma ziemi. Od cioci żony, która ode mnie odeszła, dostałem "Dzienniczek" Siostry Faustyny. Owszem, studiuję go czasami. Brnę przez niego od juz kilku lat, co jakiś czas szukając jego przesłań. Kilka miesięcy temu pragnąłem znaleźć dowody tego, że św. siostra Faustyna nadal działa. Szukałem w internecie, przez Google, haseł jak "Cuda siostry Faustyny". Znalazłem zbiór PDF o nazwie cuda-sw-faustyny.pdf od autorki Ewa K.Czaczkowska, pisany w języku polskim. Ten PDF zawiera kilkanaście autentycznych historii ludzi z wielu krajów Europy. Losy ich są w przeróżne sposoby związane z Bogiem i Polską. Niektóre z tych historii opowiadają o wpływie Miłosiernego Jezusa na ich ratunek, inne o integracji św. Faustyny. Wszystkie są tak autentyczne, że wystarczyło mi to, by mnie znów podbudować i wzmocnić do trwania w wierze w tych dla Europejczyków tak trudnych czasach. Ten PDF dodał mi także odwagi, by się tymi historiami o integracji Boga w losy konkretnych ludzi, opisanych bez teologicznych rozważań i wielkich duchowych uniesień, dzielić z bliskimi, którzy mają problem z tym, by raz ma rok w kościele zapalić świeczkę. Dzięki Bogu, że są ludzie, którzy takie elektroniczne książki/sprawozdania tworzą i rozprowadzają. Dzięki Bogu, je jest ta internetowa strona Siostry Faustyny z możliwością przekazu dzieła Jezusa przez św. Faustynę i wstawienia lub przeczytania świadectw wiernych.
Grażyna, 2016-01-13
Nazywam się Grażyna Sikorska, a oto moje świadectwo. Dnia 19 marca 2013 roku, jako pracownik filharmonii, miałam poprowadzić koncert w kościele św. Antoniego z Padwy w Bartnikach. Ponieważ tego dnia przypadała dziewiętnasta rocznica śmierci mojej ukochanej Mamy, moją cichą intencją było ofiarowanie go Jej pamięci. W koncercie udział brało pięciu solistów, wśród nich śpiewaczka, pani Marzena Konowalska obdarzona pięknym, anielsko brzmiącym głosem. Nie ukrywam, że była ona jedną z najważniejszych postaci tego koncertu. W czasie podróży okazało się, że jest bardzo przeziębiona i nie słyszy na jedno ucho. Ponieważ jej głos brzmiał nadal dobrze, postanowiliśmy nie odwoływać koncertu. Gdy dotarliśmy na miejsce, zastaliśmy kościół pełen wiernych czekających na nas, ale było upiornie zimno, temperatura ? 10 stopni C. Nie mieliśmy nic gorącego ani rozgrzewającego do picia. W koncertowych strojach, pod stopy podkładaliśmy gazety, a nawet nuty, bo trudno było wystać w miejscu. Mimo to koncert przebiegał w bardzo dobrej, a ze strony publiczności nawet gorącej atmosferze, gdy nagle pani Marzenka poskarżyła się, że nie słyszy, zaczęła drżeć, zbladła, a jej ciało zaczęło sztywnieć. Nie traciła na szczęście świadomości. Byłam przerażona, sytuacja była dramatyczna. Za sprawą Boskiej Opatrzności przyszło rozwiązanie! Poprosiłam, żeby zaraz, mimo wszystko, zaśpiewała jej ulubioną pieśń, która nie była umieszczona w programie. To był utwór szczególny, pieśń Marii Magdaleny do Jezusa z musicalu ?Jezus Christ Superstar?. Występowaliśmy mając po prawej stronie obraz Jezusa Miłosiernego. Wpatrzona błagalnie w Niego, ledwo żywa pani Marzenka zaczęła śpiewać. Najpierw cicho, niepewnie, a po chwili z wielkim żarem i przepięknie. Wszyscy poczuliśmy, że stało się coś niezwykłego! Gdy do nas wróciła szczęśliwa i wzruszona, opowiedziała o tym jak na początku pieśni wielkie gorąco, jakby ogień, przebiegło przez jej ciało, i w tym samym momencie odzyskała słuch, siły i radość życia. Zimno nadal nam dokuczało, ale po zakończeniu koncertu wracaliśmy do domów szczęśliwi. To był wyjątkowy wieczór! Czuliśmy i wiemy, że łaska Bożego miłosierdzia spłynęła na panią Marzenę Konowalską, która została uleczona i do dziś nie ma już żadnych kłopotów ze słuchem. Koncert był chyba miły Panu Bogu, bo nikt z naszego sześcioosobowego zespołu nie dostał nawet kataru ani nie zachorował. A ja cieszę się bardzo i szczególnie wdzięczna jestem Panu Bogu za to, że dane mi było właśnie ten koncert podarować także mojej Mamusi. Chwała niech będzie Panu Bogu, a miłosierdzie Jego niech będzie uwielbione! Amen.
Nazywam się Grażyna Sikorska, a oto moje świadectwo. Dnia 19 marca 2013 roku, jako pracownik filharmonii, miałam poprowadzić koncert w kościele św. Antoniego z Padwy w Bartnikach. Ponieważ tego dnia przypadała dziewiętnasta rocznica śmierci mojej ukochanej Mamy, moją cichą intencją było ofiarowanie go Jej pamięci. W koncercie udział brało pięciu solistów, wśród nich śpiewaczka, pani Marzena Konowalska obdarzona pięknym, anielsko brzmiącym głosem. Nie ukrywam, że była ona jedną z najważniejszych postaci tego koncertu. W czasie podróży okazało się, że jest bardzo przeziębiona i nie słyszy na jedno ucho. Ponieważ jej głos brzmiał nadal dobrze, postanowiliśmy nie odwoływać koncertu. Gdy dotarliśmy na miejsce, zastaliśmy kościół pełen wiernych czekających na nas, ale było upiornie zimno, temperatura ? 10 stopni C. Nie mieliśmy nic gorącego ani rozgrzewającego do picia. W koncertowych strojach, pod stopy podkładaliśmy gazety, a nawet nuty, bo trudno było wystać w miejscu. Mimo to koncert przebiegał w bardzo dobrej, a ze strony publiczności nawet gorącej atmosferze, gdy nagle pani Marzenka poskarżyła się, że nie słyszy, zaczęła drżeć, zbladła, a jej ciało zaczęło sztywnieć. Nie traciła na szczęście świadomości. Byłam przerażona, sytuacja była dramatyczna. Za sprawą Boskiej Opatrzności przyszło rozwiązanie! Poprosiłam, żeby zaraz, mimo wszystko, zaśpiewała jej ulubioną pieśń, która nie była umieszczona w programie. To był utwór szczególny, pieśń Marii Magdaleny do Jezusa z musicalu ?Jezus Christ Superstar?. Występowaliśmy mając po prawej stronie obraz Jezusa Miłosiernego. Wpatrzona błagalnie w Niego, ledwo żywa pani Marzenka zaczęła śpiewać. Najpierw cicho, niepewnie, a po chwili z wielkim żarem i przepięknie. Wszyscy poczuliśmy, że stało się coś niezwykłego! Gdy do nas wróciła szczęśliwa i wzruszona, opowiedziała o tym jak na początku pieśni wielkie gorąco, jakby ogień, przebiegło przez jej ciało, i w tym samym momencie odzyskała słuch, siły i radość życia. Zimno nadal nam dokuczało, ale po zakończeniu koncertu wracaliśmy do domów szczęśliwi. To był wyjątkowy wieczór! Czuliśmy i wiemy, że łaska Bożego miłosierdzia spłynęła na panią Marzenę Konowalską, która została uleczona i do dziś nie ma już żadnych kłopotów ze słuchem. Koncert był chyba miły Panu Bogu, bo nikt z naszego sześcioosobowego zespołu nie dostał nawet kataru ani nie zachorował. A ja cieszę się bardzo i szczególnie wdzięczna jestem Panu Bogu za to, że dane mi było właśnie ten koncert podarować także mojej Mamusi. Chwała niech będzie Panu Bogu, a miłosierdzie Jego niech będzie uwielbione! Amen.
Marzena, 2016-01-13
Witam serdecznie. Przesyłam drugie świadectwo. 19 marca 2013 roku, Pan Jezus dotknął mnie drugi raz w kościele św. Antoniego z Padwy w Bartnikach. Pojechałam na koncert z grupą muzyków z Filharmonii Łódzkiej. Miałam ostrą infekcję ucha i nie słyszałam na jedno ucho od dwóch miesięcy. Brałam silne antybiotyki, ale mój stan się pogarszał. Kiedy przyjechaliśmy na koncert, który odbywał się w kościele, to okazało się, że ogrzewanie nie działa i temperatura wynosi -10 stopni. Postanowiliśmy jednak zagrać koncert. Podczas koncertu straciłam słuch w drugim uchu i czułam się coraz gorzej. Pani, która prowadziła koncert, poprosiła mnie o zaśpiewanie jeszcze jednej pieśni z musicalu "Jesus Christ Superstar" -I dont know how to love him. Pieśń opowiada o wielkim uczuciu Marii Magdaleny do Jezusa. Kiedy śpiewałam tę pieśń, zauważyłam obraz Jezusa Miłosiernego po prawej stronie ołtarza i pomyślałam sobie: "Jezu wybacz, ale nie wiele Ci mogę dać". Nagle poczułam ogień w sercu i w tym momencie odzyskałam słuch! Ja wiem, że to Jezus mnie dotknął i otoczył opieką muzyków, którzy ze mną występowali. Nikt z nas nie rozchorował się, a ja odzyskałam zupełnie słuch i nie mam żadnych zmian w uszach. Jezus otworzył mi uszy i oczy mej duszy. Miłosierdzie Pańskie będę wyśpiewywać na wieki! Szczęść Boże!
Witam serdecznie. Przesyłam drugie świadectwo. 19 marca 2013 roku, Pan Jezus dotknął mnie drugi raz w kościele św. Antoniego z Padwy w Bartnikach. Pojechałam na koncert z grupą muzyków z Filharmonii Łódzkiej. Miałam ostrą infekcję ucha i nie słyszałam na jedno ucho od dwóch miesięcy. Brałam silne antybiotyki, ale mój stan się pogarszał. Kiedy przyjechaliśmy na koncert, który odbywał się w kościele, to okazało się, że ogrzewanie nie działa i temperatura wynosi -10 stopni. Postanowiliśmy jednak zagrać koncert. Podczas koncertu straciłam słuch w drugim uchu i czułam się coraz gorzej. Pani, która prowadziła koncert, poprosiła mnie o zaśpiewanie jeszcze jednej pieśni z musicalu "Jesus Christ Superstar" -I dont know how to love him. Pieśń opowiada o wielkim uczuciu Marii Magdaleny do Jezusa. Kiedy śpiewałam tę pieśń, zauważyłam obraz Jezusa Miłosiernego po prawej stronie ołtarza i pomyślałam sobie: "Jezu wybacz, ale nie wiele Ci mogę dać". Nagle poczułam ogień w sercu i w tym momencie odzyskałam słuch! Ja wiem, że to Jezus mnie dotknął i otoczył opieką muzyków, którzy ze mną występowali. Nikt z nas nie rozchorował się, a ja odzyskałam zupełnie słuch i nie mam żadnych zmian w uszach. Jezus otworzył mi uszy i oczy mej duszy. Miłosierdzie Pańskie będę wyśpiewywać na wieki! Szczęść Boże!
Robert , 2016-01-13
Moi drodzy... Wszystko zaczęło się 2 lata temu, gdy Jezus w osobie kapłana wstąpił w progi naszego domu i zadając 2 pytania wywrócił moje życie do góry nogami.
Moi drodzy... Wszystko zaczęło się 2 lata temu, gdy Jezus w osobie kapłana wstąpił w progi naszego domu i zadając 2 pytania wywrócił moje życie do góry nogami.
Angela, 2016-01-13
Moim świadectwem będzie to, że cały czas osądzam Boga o wiele zesputych spraw. Wiem, że gdyby Bóg mnie wspomógł, ostrzegł przez kogoś, to nic złego by się nie wydarzyło. Nie wiem, dlaczego to wszystko się stało. Każdego dnia straszliwie cierpię, ale jeszcze do nie dawna nawet nie zauważyłam, że dzięki modlitwom mojej rodziny już jest znacznie lepiej. Można powiedzieć, że jestem w rozpaczy, całe moje życie się zawaliło, wszystko.... i dalej się wali, ale będe się modliła Koronką. Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko choć trochę się ułoży. Szczerze przyznam się, że straciłam wszelką nadzieję, mimo że mam dopiero 23 lata. Jest jakieś ostatnie już bardzo zamglone światełko, które bierze do ręki różaniec i modli się Koronką. Jeśli ktoś to będzie czytał, to proszę o taką szczerą modlitwę za mnie do Boga. Szczególnie o pojednanie, bo narazie nie potrafię po tym wszystkim iść i szczerze się wyspowiadać. Wiele rzeczy, które się zadziały, poprostu nie rozumiem. Są rzeczy, z którymi człowiek tak poprostu nie może się pogodzić. Proszę o modlitwę.
Moim świadectwem będzie to, że cały czas osądzam Boga o wiele zesputych spraw. Wiem, że gdyby Bóg mnie wspomógł, ostrzegł przez kogoś, to nic złego by się nie wydarzyło. Nie wiem, dlaczego to wszystko się stało. Każdego dnia straszliwie cierpię, ale jeszcze do nie dawna nawet nie zauważyłam, że dzięki modlitwom mojej rodziny już jest znacznie lepiej. Można powiedzieć, że jestem w rozpaczy, całe moje życie się zawaliło, wszystko.... i dalej się wali, ale będe się modliła Koronką. Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko choć trochę się ułoży. Szczerze przyznam się, że straciłam wszelką nadzieję, mimo że mam dopiero 23 lata. Jest jakieś ostatnie już bardzo zamglone światełko, które bierze do ręki różaniec i modli się Koronką. Jeśli ktoś to będzie czytał, to proszę o taką szczerą modlitwę za mnie do Boga. Szczególnie o pojednanie, bo narazie nie potrafię po tym wszystkim iść i szczerze się wyspowiadać. Wiele rzeczy, które się zadziały, poprostu nie rozumiem. Są rzeczy, z którymi człowiek tak poprostu nie może się pogodzić. Proszę o modlitwę.
Darek, 2016-01-12
Jezu Miłosierny, dziękuję za łaski udzielone mi i mojej rodzinie. Pozwól, Jezu, przeżyć kolejny rok w zdrowiu. Święta Siostro Faustyno, modlę się za wszystkich grzeszników i niewierzących, aby uwierzyli. Jezu, ufam Tobie.
Jezu Miłosierny, dziękuję za łaski udzielone mi i mojej rodzinie. Pozwól, Jezu, przeżyć kolejny rok w zdrowiu. Święta Siostro Faustyno, modlę się za wszystkich grzeszników i niewierzących, aby uwierzyli. Jezu, ufam Tobie.
Iwona, 2016-01-12
Wczoraj wieczorem nie mogłam zasnąć ze zdenerwowania. Odmawiamy z rodziną nowennę Pompejańską i dzieją się straszne rzeczy. Mój mąż modlił się w mojej intencji. Nie mogłam brać leków uspokajających, bo staramy się z mężem o dziecko. Nagle zobaczyłam przed sobą Siostrę Faustynę w habicie i poczułam, że muszę się modlić przez jej wstawiennictwo. Po 5 minutach modlitwy usnęłam jak dziecko. Wszystko ucichło, ja się uspokoiłam i obudziłam się dopiero rano. Chwała Panu.
Wczoraj wieczorem nie mogłam zasnąć ze zdenerwowania. Odmawiamy z rodziną nowennę Pompejańską i dzieją się straszne rzeczy. Mój mąż modlił się w mojej intencji. Nie mogłam brać leków uspokajających, bo staramy się z mężem o dziecko. Nagle zobaczyłam przed sobą Siostrę Faustynę w habicie i poczułam, że muszę się modlić przez jej wstawiennictwo. Po 5 minutach modlitwy usnęłam jak dziecko. Wszystko ucichło, ja się uspokoiłam i obudziłam się dopiero rano. Chwała Panu.
Janusz, 2016-01-12
Jezu, za wstawiennictwem świętej Faustyny i świętego Jana Pawła II dziękuję Ci za wszelkie łaski i opiekę nad naszą miłością, małżeństwem i rodziną. Dziękuję, że nie zostawiłeś nas samych w tych ciężkich i trudnych chwilach; dziękuję za moją ukochaną żonę Edytę, za miłość naszą i cudowne owoce naszej miłości - dzieci nasze :)))Dziękuję i dziękować nigdy nie przestanę. Proszę o dalszą opiekę, proszę za moją ukochaną żonę Edytę, za mnie i dzieci nasze. Proszę o wszelkie Łaski i miłosierdzie Boże dla nas, małżeństwa naszego i całej naszej rodziny. Jezu, ufam Tobie :)))
Jezu, za wstawiennictwem świętej Faustyny i świętego Jana Pawła II dziękuję Ci za wszelkie łaski i opiekę nad naszą miłością, małżeństwem i rodziną. Dziękuję, że nie zostawiłeś nas samych w tych ciężkich i trudnych chwilach; dziękuję za moją ukochaną żonę Edytę, za miłość naszą i cudowne owoce naszej miłości - dzieci nasze :)))Dziękuję i dziękować nigdy nie przestanę. Proszę o dalszą opiekę, proszę za moją ukochaną żonę Edytę, za mnie i dzieci nasze. Proszę o wszelkie Łaski i miłosierdzie Boże dla nas, małżeństwa naszego i całej naszej rodziny. Jezu, ufam Tobie :)))
Radosław, 2016-01-12
"...Płomienne Serce Jego. Siostra Faustyna Pilnuje, by trafiło do każdego..." To, czego dokonałaś, św. Faustyno, jest jak polski złoty świt... Dziękuję...
"...Płomienne Serce Jego. Siostra Faustyna Pilnuje, by trafiło do każdego..." To, czego dokonałaś, św. Faustyno, jest jak polski złoty świt... Dziękuję...
Joanna, 2016-01-11
Bardzo dziękuję Ci, Jezu, za dobrego, kochającego męża, za ponad 10 lat naszego małżeństwa, za zdrowe, mądre i wspaniałe dzieci, za dobrych teściów.
Bardzo dziękuję Ci, Jezu, za dobrego, kochającego męża, za ponad 10 lat naszego małżeństwa, za zdrowe, mądre i wspaniałe dzieci, za dobrych teściów.
Teresa, 2016-01-10
Święta Faustyno, z całego serca dziękuję Ci za dotychczas otrzymane łaski. Proszę o łaskę zdrowia dla całej rodziny i łaski Bogu wiadome. Jezu, ufam Tobie.
Święta Faustyno, z całego serca dziękuję Ci za dotychczas otrzymane łaski. Proszę o łaskę zdrowia dla całej rodziny i łaski Bogu wiadome. Jezu, ufam Tobie.
Aleksander, 2016-01-10
Pragnę przedstawić świadectwo troskliwej opieki naszego miłosiernego Pana, opisujące rozwiązanie bardzo konkretnych i praktycznych spraw w moim życiu. W połowie roku 2015 straciłem źródło utrzymania (na szczęście, gdyż nie byłem do końca zadowolony z tego, co robiłem) i zostałem praktycznie bez środków do życia. Mam na utrzymaniu rodzinę, spłacamy spory kredyt hipoteczny na dom, do tego rachunki, opłaty, wydatki na życie, etc. i zero oszczędności... Perspektywy były naprawdę marne. Rozpocząłem poszukiwania pracy ? przeglądałem strony strony internetowe z ofertami, wysyłałem swoje zgłoszenia, byłem nawet na rozmowie kwalifikacyjnej i nic. Nie mogłem jakoś trafić na coś odpowiadającego moim kompetencjom lub też okazywało się, że miałem wygórowane wymagania. Cały ten czas modliłem się do Boga i prosiłem, żeby przede wszystkim pomógł mi znaleźć pracę, no i taką, która zapewni nam byt i da mi możliwość wykorzystywania moich umiejętności i satysfakcję z tego co będę robił. Mówiłem Bogu, że przecież wie i widzi, że potrzebuję źródła dochodu dla utrzymania rodziny, że nie chodzi o jakiś mój kaprys, że nie proszę o coś, czego tak naprawdę nie potrzebuję (np. jakiś gadżet, kolejną ?zabawkę?, zbędne dobra materialne. Moje poszukiwania jednak nie przynosiły widocznego rezultatu. Sytuacja powoli stawała się dramatyczna i nachodziły mnie naprawdę różne czarne myśli... Właściwie bardziej z braku wyjścia niż jakiejś szczególnej nadziei nie ustawałem w moich poszukiwaniach ? dalej przeszukiwałem ogłoszenia z ofertami pracy, wysyłałem swoje zgłoszenia i... nic! Kiedy po dwóch miesiącach prawie straciłem nadzieję ? zadzwonił telefon. Jakaś kobieta (w sposób nawet nie jakoś szczególnie miły i uprzejmy) spytała, czy moje zgłoszenie pozostaje aktualne i czy nadal poszukuję pracy i na moją pozytywną odpowiedź zaprosiła mnie na spotkanie kwalifikacyjne. Nawet nie za bardzo skojarzyłem nazwę firmy i jej profil działalności, ale w trakcie tego pierwszego spotkania okazało się, że to byłaby dla mnie dokładnie taka praca, jaką chciałbym wykonywać i w takim zespole (niewielkim), w jakim czułbym się najlepiej (wcześniej pracowałem w korporacji i jako niby kierownik, ale bez realnego wpływu na podejmowane decyzje). Oczywiście, nie byłem jedynym kandydatem na to stanowisko i po pierwszej rozmowie żadne ustalenia ani obietnice co do wyboru mojej kandydatury nie padły. Umówiliśmy jednak się z szefostwem firmy na kolejne spotkanie za dwa tygodnie (przeszedłem pierwszy etap selekcji kandydatów!) i to po tej rozmowie miała zapaść decyzja. Nie będę tu opisywał swoich emocji w czasie oczekiwania na rozmowę i żeby nie przedłużać powiem, że w jej trakcie usłyszałem te upragnione słowa, na które tak bardzo czekałem ? dostałem tę pracę i to na warunkach korzystniejszych niż to wynikało ze wstępnych propozycji szefostwa! Teraz minął trzeci miesiąc od kiedy podjąłem pracę ? wierzę, że Pan Bóg mi w niej błogosławi ? jest super, szefowie deklarują, że są ze mnie bardzo zadowoleni, mam konkretne wyniki w pracy i nawet już usłyszałem, że powinienem trochę zwolnić, bo firma nie daje rady obsłużyć wszystkich zamówień! Nie napisałem o jednym ? wiem, do których firm wysyłałem swoje zgłoszenia (mam zapiski) ? nie wysyłałem swoich dokumentów do firmy, w której obecnie pracuję!!! Całą duszą wierzę, że nasz Bóg miłosierny przygotował dla mnie to miejsce pracy i tak wszystkim pokierował, że trafiłem do tej właśnie firmy! Niech więc Pan nasz będzie uwielbiony, wywyższony i błogosławiony za to, że wcześniej straciłem pracę, za ten czas lęku, niepewności i stresu, kiedy nie wiedziałem, co z nami będzie. On to wszystko dopuścił po to, abym przygnieciony ciężarem zdał sobie sprawę, że nie daję rady, że polegając wyłącznie na swoich siłach zabrnę w ciemny zaułek i dopiero wtedy, pokonując własną pychę, w pokorze i ze skruszonym sercem zawołam do Niego ? Ojca troskliwego, wszechmogącego i miłosiernego. Dlatego też z głębi mojego serca, całym sobą, z całej duszy i nie dla powtarzania pustych i wyświechtanych frazesów wołam ? Chwała Tobie, Panie! Pomimo tak widocznego działania Boga w moim życiu, nie jest ono nadal pozbawione trudności, przeciwieństw i lęków, ale teraz ? choćby postawiony wobec nie wiem jak wielkich trudności ufność swą pokładam w Bożym miłosierdziu, opatrzności i prowadzeniu i obym tylko w swojej słabości nigdy w nie nie zwątpił i o tę siłę proszę Boga Zastępów i polecam tę intencję w Waszych modlitwach bracia i siostry w Panu. Amen.
Pragnę przedstawić świadectwo troskliwej opieki naszego miłosiernego Pana, opisujące rozwiązanie bardzo konkretnych i praktycznych spraw w moim życiu. W połowie roku 2015 straciłem źródło utrzymania (na szczęście, gdyż nie byłem do końca zadowolony z tego, co robiłem) i zostałem praktycznie bez środków do życia. Mam na utrzymaniu rodzinę, spłacamy spory kredyt hipoteczny na dom, do tego rachunki, opłaty, wydatki na życie, etc. i zero oszczędności... Perspektywy były naprawdę marne. Rozpocząłem poszukiwania pracy ? przeglądałem strony strony internetowe z ofertami, wysyłałem swoje zgłoszenia, byłem nawet na rozmowie kwalifikacyjnej i nic. Nie mogłem jakoś trafić na coś odpowiadającego moim kompetencjom lub też okazywało się, że miałem wygórowane wymagania. Cały ten czas modliłem się do Boga i prosiłem, żeby przede wszystkim pomógł mi znaleźć pracę, no i taką, która zapewni nam byt i da mi możliwość wykorzystywania moich umiejętności i satysfakcję z tego co będę robił. Mówiłem Bogu, że przecież wie i widzi, że potrzebuję źródła dochodu dla utrzymania rodziny, że nie chodzi o jakiś mój kaprys, że nie proszę o coś, czego tak naprawdę nie potrzebuję (np. jakiś gadżet, kolejną ?zabawkę?, zbędne dobra materialne. Moje poszukiwania jednak nie przynosiły widocznego rezultatu. Sytuacja powoli stawała się dramatyczna i nachodziły mnie naprawdę różne czarne myśli... Właściwie bardziej z braku wyjścia niż jakiejś szczególnej nadziei nie ustawałem w moich poszukiwaniach ? dalej przeszukiwałem ogłoszenia z ofertami pracy, wysyłałem swoje zgłoszenia i... nic! Kiedy po dwóch miesiącach prawie straciłem nadzieję ? zadzwonił telefon. Jakaś kobieta (w sposób nawet nie jakoś szczególnie miły i uprzejmy) spytała, czy moje zgłoszenie pozostaje aktualne i czy nadal poszukuję pracy i na moją pozytywną odpowiedź zaprosiła mnie na spotkanie kwalifikacyjne. Nawet nie za bardzo skojarzyłem nazwę firmy i jej profil działalności, ale w trakcie tego pierwszego spotkania okazało się, że to byłaby dla mnie dokładnie taka praca, jaką chciałbym wykonywać i w takim zespole (niewielkim), w jakim czułbym się najlepiej (wcześniej pracowałem w korporacji i jako niby kierownik, ale bez realnego wpływu na podejmowane decyzje). Oczywiście, nie byłem jedynym kandydatem na to stanowisko i po pierwszej rozmowie żadne ustalenia ani obietnice co do wyboru mojej kandydatury nie padły. Umówiliśmy jednak się z szefostwem firmy na kolejne spotkanie za dwa tygodnie (przeszedłem pierwszy etap selekcji kandydatów!) i to po tej rozmowie miała zapaść decyzja. Nie będę tu opisywał swoich emocji w czasie oczekiwania na rozmowę i żeby nie przedłużać powiem, że w jej trakcie usłyszałem te upragnione słowa, na które tak bardzo czekałem ? dostałem tę pracę i to na warunkach korzystniejszych niż to wynikało ze wstępnych propozycji szefostwa! Teraz minął trzeci miesiąc od kiedy podjąłem pracę ? wierzę, że Pan Bóg mi w niej błogosławi ? jest super, szefowie deklarują, że są ze mnie bardzo zadowoleni, mam konkretne wyniki w pracy i nawet już usłyszałem, że powinienem trochę zwolnić, bo firma nie daje rady obsłużyć wszystkich zamówień! Nie napisałem o jednym ? wiem, do których firm wysyłałem swoje zgłoszenia (mam zapiski) ? nie wysyłałem swoich dokumentów do firmy, w której obecnie pracuję!!! Całą duszą wierzę, że nasz Bóg miłosierny przygotował dla mnie to miejsce pracy i tak wszystkim pokierował, że trafiłem do tej właśnie firmy! Niech więc Pan nasz będzie uwielbiony, wywyższony i błogosławiony za to, że wcześniej straciłem pracę, za ten czas lęku, niepewności i stresu, kiedy nie wiedziałem, co z nami będzie. On to wszystko dopuścił po to, abym przygnieciony ciężarem zdał sobie sprawę, że nie daję rady, że polegając wyłącznie na swoich siłach zabrnę w ciemny zaułek i dopiero wtedy, pokonując własną pychę, w pokorze i ze skruszonym sercem zawołam do Niego ? Ojca troskliwego, wszechmogącego i miłosiernego. Dlatego też z głębi mojego serca, całym sobą, z całej duszy i nie dla powtarzania pustych i wyświechtanych frazesów wołam ? Chwała Tobie, Panie! Pomimo tak widocznego działania Boga w moim życiu, nie jest ono nadal pozbawione trudności, przeciwieństw i lęków, ale teraz ? choćby postawiony wobec nie wiem jak wielkich trudności ufność swą pokładam w Bożym miłosierdziu, opatrzności i prowadzeniu i obym tylko w swojej słabości nigdy w nie nie zwątpił i o tę siłę proszę Boga Zastępów i polecam tę intencję w Waszych modlitwach bracia i siostry w Panu. Amen.
Anna, 2016-01-10
Dziękuję za to, że możemy za pośrednictwem internetu oglądać cudowny obraz Jezusa Miłosiernego i Sanktuarium w Łagiewnikach, który tak bardzo chcę odwiedzić. To był wspaniały pomysł, żeby ludzie mogli uczestniczyć w modlitwie i nabożeństwach odbywanych w tym Sanktuarium. Jest to moja ulubiona strona w internecie. Dziękuję. Dziękuję, Jezu, za moją rodzinę, za męża i moje kochane dziecko. Proszę Cię, Jezu Miłosierny, obdarz mnie swą łaską i wysłuchaj mojej prosby i modlitwy w intencji Tobie znanej. Amen.
Dziękuję za to, że możemy za pośrednictwem internetu oglądać cudowny obraz Jezusa Miłosiernego i Sanktuarium w Łagiewnikach, który tak bardzo chcę odwiedzić. To był wspaniały pomysł, żeby ludzie mogli uczestniczyć w modlitwie i nabożeństwach odbywanych w tym Sanktuarium. Jest to moja ulubiona strona w internecie. Dziękuję. Dziękuję, Jezu, za moją rodzinę, za męża i moje kochane dziecko. Proszę Cię, Jezu Miłosierny, obdarz mnie swą łaską i wysłuchaj mojej prosby i modlitwy w intencji Tobie znanej. Amen.
Maria Gajdzik, 2016-01-09
Dziękuję Ci, Boże mój, za wszystkie łaski, którymi mnie nędznego grzesznika obdarowałeś w 2015 roku: za zdrowie moje i najbliższych, za dobrą żonę dla mojego syna, za dobre dzieci, za dobrego zięcia, za dobre wnuki i proszę o zdrowie dla nas.
Dziękuję Ci, Boże mój, za wszystkie łaski, którymi mnie nędznego grzesznika obdarowałeś w 2015 roku: za zdrowie moje i najbliższych, za dobrą żonę dla mojego syna, za dobre dzieci, za dobrego zięcia, za dobre wnuki i proszę o zdrowie dla nas.
Ewa, 2016-01-09
Jezu Miłosierny, bardzo dziękuję za to, że ten rok był nam dany. Dziękuję za wszystkie moje siedem wyjazdów, za to, że były one możliwe, że były dobre, za pracę, za Mamę, za dom. Dziękuję za każde dobro i łaskę w naszym życiu. Dziękuję za Sanktuarium w Łagiewnikach i Nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia w moim życiu.
Jezu Miłosierny, bardzo dziękuję za to, że ten rok był nam dany. Dziękuję za wszystkie moje siedem wyjazdów, za to, że były one możliwe, że były dobre, za pracę, za Mamę, za dom. Dziękuję za każde dobro i łaskę w naszym życiu. Dziękuję za Sanktuarium w Łagiewnikach i Nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia w moim życiu.
Ola, 2016-01-08
Święta Faustyno, dziękuję, że jesteś ze mną, że się za mną i moją rodziną wstawiasz do Pana Boga.
Święta Faustyno, dziękuję, że jesteś ze mną, że się za mną i moją rodziną wstawiasz do Pana Boga.
Gadael, 2016-01-07
+Ave Maria! Po 18 latach życia w grzechu poprosiłem o łaskę nawrócenia. Któż jak Bóg?
+Ave Maria! Po 18 latach życia w grzechu poprosiłem o łaskę nawrócenia. Któż jak Bóg?
Aleksandra, 2016-01-05
Panie Jezu, dziękuję Ci za miniony rok. Dziękuję za wszystkie łaski: zdrowie, rodzinę, przyjaciółki, udane wakacje, trafny wybór studiów oraz zdanie prawa jazdy. Dziękuję także za siły do życia i niepoddawanie się po porażkach. Proszę o dalszą opiekę i aby otaczali mnie wartościowi ludzie.
Panie Jezu, dziękuję Ci za miniony rok. Dziękuję za wszystkie łaski: zdrowie, rodzinę, przyjaciółki, udane wakacje, trafny wybór studiów oraz zdanie prawa jazdy. Dziękuję także za siły do życia i niepoddawanie się po porażkach. Proszę o dalszą opiekę i aby otaczali mnie wartościowi ludzie.
Dorota, 2016-01-05
Święta Faustyno, dziękuję, że kilka lat temu zaprowadziłaś mnie do Twojego Sanktuarium i za wszystkie łaski, które otrzymałam. Proszę o błogosławieństwo na Nowy Rok dla całej Rodziny, syna, męża, ciocię Emilię, chrześniaków, przyjaciółkę Renatę.
Święta Faustyno, dziękuję, że kilka lat temu zaprowadziłaś mnie do Twojego Sanktuarium i za wszystkie łaski, które otrzymałam. Proszę o błogosławieństwo na Nowy Rok dla całej Rodziny, syna, męża, ciocię Emilię, chrześniaków, przyjaciółkę Renatę.
danevzka, 2016-01-02
Jezu Miłosierny, św. Siostro Faustyno, Matko Boża Niepokalana Maryjo i wszyscy Święci, dziękuję Wam za miniony rok. Dziękuję Ci, Jezu, przez Maryję, moją ukochaną Matkę, za łaski zesłane w minionym roku. Dziękuję za Bożą opiekę i miłość. Dziękuję za ból i cierpienie, bo wiem, że musiałam go przyjąć za moich synów, aby oni mniej cierpieli. Dziękuję Ci, Jezu, serce moje, za Twoją miłość, o której mogłabym opowiadać godzinami. Dziękuję za Twoje kochające oczy, którymi patrzysz na mnie każdego dnia z obrazu Jezusa Miłosiernego nad moim łóżkiem. Dziękuję Ci, że dajesz mi takie choroby, które pozwalają mi wykonywać moją pracę, o co tak bardzo Ciebie prosiłam i Ty mnie wysłuchałeś. Tak bardzo chcę podziękować kochanej Maryi za jej cudowną opiekę nad moją rodziną, nad znajomymi w pracy i za wszystkie łaski mnie i innym wyświadczone. Chciałabym, aby wszyscy, którzy zaglądają na tę stronę zaczęli bardziej obserwować to, co dzieje się w ich życiu i wsłuchiwać się w głos Ducha Świętego, który do nas mówi, i robić to, co nam podpowiada, a wtedy reszta sama się układa. Ja odczuwam to na każdym kroku i w każdym miejscu. Dlatego chcę za ten dar podziękować Duchowi Świętemu, że nauczył mnie słuchać. Teraz nie boję się działać tak, jak mi podpowiada Duch Święty i za to wszystko bardzo dziękuję. Dziękuję Maryi za Nowennę Pompejańską, jestem w trakcie odmawiania drugiej takiej Nowenny. Maryja bardzo mi pomaga przetrwać ciężki okres w życiu mojej rodziny. A wszyscy święci - chwała im za ich obecność w moim życiu i za ich pomoc. Św. Antoni od rzeczy zagubionych i zapomnianych, św. Krzysztof - opiekun kierowców, św. Michał Archanioł odpędzający złe duchy, św. Izydor - patron rolników, który każdego dnia tyle mi pomaga podczas mojej pracy, św. Alojzy - patron studentów; mogłabym tak jeszcze wymieniać i dziękować za ich pomoc. Ale największe podziękowanie należy się św. Siostrze Faustynie, ponieważ to ona nauczyła mnie słuchać i modlić się do nich o pomoc i wstawiennictwo w moich sprawach. Nie uwierzycie, ale św. Antoni tak się cieszy, gdy mu dziękuję za jego pomoc, że zaraz mi się odwdzięcza w widzialny sposób. Wszystkim o tym opowiadam i znajomi zaczynają Jego pomoc też odczuwać; sami najpierw patrzą na mnie z niedowierzaniem, a później, gdy widzą jego widzialną pomoc, sami się przekonują. A Jezus Miłosierny..., dzięki Niemu wszystko się zaczęło. To co dzieje się w moim życiu, to Jego zasługa - to On mną kieruje, On wyprowadza mnie z krętych ścieżek na prostą drogę, On pokazuje mi to, co jest dobre dla mnie, On pozwala mi cierpieć razem z sobą, On daje mi doświadczyć swojej miłosiernej miłości, dzięki której ten świat jest taki piękny. On pokazuje mi piękno i dobro tego świata, daje mi poznać zapach swej miłości. On jest mi pomocą, gdy otwieram i kiedy zamykam swoje oczy. On przeszywa mnie do głębi swoim wzrokiem, jakby mi chciał powiedzieć: "Nie smuć się, nie jesteś sama w swoim cierpieniu - Ja jestem z tobą ". Wiedząc o tym, już się nie smucę, bo wiem, że mój Pan jest ze mną na dobre i na złe. Wiem, że czuwa nade mną, aby nie stała mi się żadna krzywda, a to, co się dzieje, tak musi być, bo taka jest Jego święta wola. Teraz to wiem, ponieważ On sam mi układa moje i mojej rodziny życie. Tylko żeby jeszcze oni też tak rozumieli jak ja wolę Pana Jezusa, o to jeszcze muszę się długo modlić, ale wierzę, że kiedyś to nastąpi, a wiara moja i miłość, jaką w sobie mam, zwycięży wszystko, ponieważ miłość silniejsza jest od śmierci. Amen.
Jezu Miłosierny, św. Siostro Faustyno, Matko Boża Niepokalana Maryjo i wszyscy Święci, dziękuję Wam za miniony rok. Dziękuję Ci, Jezu, przez Maryję, moją ukochaną Matkę, za łaski zesłane w minionym roku. Dziękuję za Bożą opiekę i miłość. Dziękuję za ból i cierpienie, bo wiem, że musiałam go przyjąć za moich synów, aby oni mniej cierpieli. Dziękuję Ci, Jezu, serce moje, za Twoją miłość, o której mogłabym opowiadać godzinami. Dziękuję za Twoje kochające oczy, którymi patrzysz na mnie każdego dnia z obrazu Jezusa Miłosiernego nad moim łóżkiem. Dziękuję Ci, że dajesz mi takie choroby, które pozwalają mi wykonywać moją pracę, o co tak bardzo Ciebie prosiłam i Ty mnie wysłuchałeś. Tak bardzo chcę podziękować kochanej Maryi za jej cudowną opiekę nad moją rodziną, nad znajomymi w pracy i za wszystkie łaski mnie i innym wyświadczone. Chciałabym, aby wszyscy, którzy zaglądają na tę stronę zaczęli bardziej obserwować to, co dzieje się w ich życiu i wsłuchiwać się w głos Ducha Świętego, który do nas mówi, i robić to, co nam podpowiada, a wtedy reszta sama się układa. Ja odczuwam to na każdym kroku i w każdym miejscu. Dlatego chcę za ten dar podziękować Duchowi Świętemu, że nauczył mnie słuchać. Teraz nie boję się działać tak, jak mi podpowiada Duch Święty i za to wszystko bardzo dziękuję. Dziękuję Maryi za Nowennę Pompejańską, jestem w trakcie odmawiania drugiej takiej Nowenny. Maryja bardzo mi pomaga przetrwać ciężki okres w życiu mojej rodziny. A wszyscy święci - chwała im za ich obecność w moim życiu i za ich pomoc. Św. Antoni od rzeczy zagubionych i zapomnianych, św. Krzysztof - opiekun kierowców, św. Michał Archanioł odpędzający złe duchy, św. Izydor - patron rolników, który każdego dnia tyle mi pomaga podczas mojej pracy, św. Alojzy - patron studentów; mogłabym tak jeszcze wymieniać i dziękować za ich pomoc. Ale największe podziękowanie należy się św. Siostrze Faustynie, ponieważ to ona nauczyła mnie słuchać i modlić się do nich o pomoc i wstawiennictwo w moich sprawach. Nie uwierzycie, ale św. Antoni tak się cieszy, gdy mu dziękuję za jego pomoc, że zaraz mi się odwdzięcza w widzialny sposób. Wszystkim o tym opowiadam i znajomi zaczynają Jego pomoc też odczuwać; sami najpierw patrzą na mnie z niedowierzaniem, a później, gdy widzą jego widzialną pomoc, sami się przekonują. A Jezus Miłosierny..., dzięki Niemu wszystko się zaczęło. To co dzieje się w moim życiu, to Jego zasługa - to On mną kieruje, On wyprowadza mnie z krętych ścieżek na prostą drogę, On pokazuje mi to, co jest dobre dla mnie, On pozwala mi cierpieć razem z sobą, On daje mi doświadczyć swojej miłosiernej miłości, dzięki której ten świat jest taki piękny. On pokazuje mi piękno i dobro tego świata, daje mi poznać zapach swej miłości. On jest mi pomocą, gdy otwieram i kiedy zamykam swoje oczy. On przeszywa mnie do głębi swoim wzrokiem, jakby mi chciał powiedzieć: "Nie smuć się, nie jesteś sama w swoim cierpieniu - Ja jestem z tobą ". Wiedząc o tym, już się nie smucę, bo wiem, że mój Pan jest ze mną na dobre i na złe. Wiem, że czuwa nade mną, aby nie stała mi się żadna krzywda, a to, co się dzieje, tak musi być, bo taka jest Jego święta wola. Teraz to wiem, ponieważ On sam mi układa moje i mojej rodziny życie. Tylko żeby jeszcze oni też tak rozumieli jak ja wolę Pana Jezusa, o to jeszcze muszę się długo modlić, ale wierzę, że kiedyś to nastąpi, a wiara moja i miłość, jaką w sobie mam, zwycięży wszystko, ponieważ miłość silniejsza jest od śmierci. Amen.
Tomasz, 2016-01-02
Dziękuję Ci, najukochańszy JEZU, za łaskę nawrócenia. Od momentu nawiedzenia przez Twój cudowny Obraz w naszej parafii moje oczy i uszy otwarły się na wiarę. Dziękuję również za zamieszkanie w moim sercu i że nawet w tak trudnym okresie, jaki teraz przechodzę, nie zostawiłeś mnie samego. Proszę o łaskę w tym szczególnym roku liturgicznym, który został ogłoszony przez papieża Franciszka jako rok Twego Miłosierdzia.
Dziękuję Ci, najukochańszy JEZU, za łaskę nawrócenia. Od momentu nawiedzenia przez Twój cudowny Obraz w naszej parafii moje oczy i uszy otwarły się na wiarę. Dziękuję również za zamieszkanie w moim sercu i że nawet w tak trudnym okresie, jaki teraz przechodzę, nie zostawiłeś mnie samego. Proszę o łaskę w tym szczególnym roku liturgicznym, który został ogłoszony przez papieża Franciszka jako rok Twego Miłosierdzia.