Gdy Jezus skończył przemawiać do słuchającego Go ludu, wszedł do Kafarnaum. A sługa pewnego setnika, bardzo przez niego ceniony, chorował i był umierający. Skoro setnik usłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszych żydowskich, prosząc Go, aby przyszedł i uzdrowił jego sługę. Gdy przyszli do Jezusa, bardzo Go prosili: „Zasługuje, abyś mu to uczynił. Miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę”. Poszedł więc Jezus razem z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał przyjaciół, aby Mu powiedzieli: „Panie, nie trudź się, bo nie jestem godny, abyś wszedł do mojego domu. Dlatego też samego siebie nie uznałem za godnego, aby przyjść do Ciebie. Ale powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, chociaż sam podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. I kiedy mówię jednemu z nich: «Idź!» – on idzie. A innemu: «Przyjdź!» – on przychodzi. A gdy do sługi mówię: «Zrób to!» – on robi”. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, powiedział: „Mówię wam, nawet w Izraelu nie spotkałem tak silnej wiary”. A gdy posłańcy wrócili do domu, zastali sługę zdrowego (Łk 7, 1-10).
Na Facebooku w grupie: Sanktuarium Bożego Miłosierdzia można podzielić się skojarzeniami z „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny, jakie rodzą się wpływem rozmyślania tego fragmentu Ewangelii, a także własną refleksją nad medytowanym tekstem słowa Bożego.