Pytały go [Jana Chrzciciela] tłumy: „Co mamy zrobić?”. A on im mówił: „Kto ma dwa ubrania, niech podzieli się z tym, który nie ma. Kto ma żywność, niech czyni podobnie”. Przyszli też celnicy, aby przyjąć chrzest, i pytali go: „Nauczycielu, co mamy robić?”. A on im odpowiedział: „Nie pobierajcie więcej niż to, co wam wyznaczono”. Pytali go również żołnierze: „A my, co mamy robić?”. Powiedział do nich: „Na nikim nic nie wymuszajcie, ale poprzestawajcie na swoim żołdzie”.
Ponieważ lud trwał w oczekiwaniu, a wszyscy zastanawiali się, czy czasem Jan nie jest Chrystusem, on jednak odpowiedział: „Ja chrzczę was wodą, lecz idzie potężniejszy ode mnie, któremu nie jestem godny rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma On w ręku szuflę, aby oczyścić swe klepisko i zebrać ziarno do swego spichlerza. Plewy zaś spali w ogniu nie do ugaszenia”. Dawał też wiele innych napomnień i głosił dobrą nowinę ludowi (Łk 3, 10-18).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Powiedział mi Pan: Utrata każdej duszy pogrąża Mnie w śmiertelnym smutku. Zawsze Mnie pocieszasz, kiedy się modlisz za grzeszników. Najmilsza Mi jest modlitwa – to modlitwa za nawrócenie dusz grzesznych; wiedz, córko Moja, że ta modlitwa zawsze jest wysłuchana (Dz. 1397).