Mija 80 lat od poświęcenia najsłynniejszego obrazu Miłosierdzia Bożego z Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach, na którym spełniły się słowa Jezusa: Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie (Dz. 47). Dziś można go spotkać nie tylko w świątyniach i mieszkaniach na wszystkich kontynentach, ale wszędzie, gdzie żyją, pracują i przebywają ludzie, nawet w portfelach z osobistymi dokumentami.
Działo się to 16 kwietnia 1944 roku, w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, w kaplicy zakonnej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. W tym dniu pierwszą Mszę św. o 6.30 odprawił o. Józef Andrasz SJ, krakowski spowiednik i kierownik duchowy św. Siostry Faustyny, który towarzyszył Adolfowi Hyle przy malowaniu tego obrazu i udzielał stosownych wskazówek. Dzień wcześniej obraz umieszczono w ołtarzu, w którym do tej pory wisiał obraz Serca Bożego. Kronikarka domu krakowskiego zanotowała zachwyt sióstr nad nowym obrazem Jezusa Miłosiernego i fakt, że został on umieszczony na specjalnie zrobionej ramie, która tworzy całość z ołtarzem. Msza św. była bardzo uroczysta, ale sprawowana w kameralnym gronie sióstr i wychowanek, dlatego o. Andrasz przemówił specjalnie do sióstr parę gorących, serdecznych słów – zapisała kronikarka zakonna – wykazując nam, jak wielki to dla nas zaszczyt, że Pan Jezus nasze Zgromadzenie wybrał do szerzenia wśród ludzi miłości Jego i miłosierdzia i to nie tylko tu, w Józefowie, ale wszędzie, gdzie tylko będziemy mogły, bo przy patronce naszej Najświętszej Matce Miłosierdzia to właśnie nabożeństwo do miłosierdzia Jej Syna powinno stać się naszym najchlubniejszym zadaniem.
Kolejne Msze św. w tym dniu sprawowali: prowincjał jezuitów o. Władysław Lohn i prowincjał kapucynów ojciec Kazimierz Niczyński, którzy głosili wzruszające homilie o miłosiernej miłości Boga do ludzi i świata. A cóż to jest miłosierdzie? – pytał prowincjał kapucynów. – To ta wola napięta ku czynieniu i dzieleniu się dobrem. Bóg pragnie czynić nam dobrze, On rozsypuje swe miłosierdzie wszędzie. On stworzył nas, On stworzył nas bez nas i okazał nam swe bezgraniczne miłosierdzie. Mimo żeśmy stracili przez grzech prawo do Boga, do szczęścia i życia – Bóg zrobił wszystko, aby nas odkupić i nie w sposób wygodny i łatwy, ale własną krwią i życiem. W tym dniu po raz pierwszy – jak chciał Jezus – obchodzono pierwszą niedzielę po Wielkanocy jako święto Miłosierdzia Bożego: został poświęcony obraz namalowany według tego rysunku, jaki podał w objawieniu Siostrze Faustynie i z ambony głoszono homilie o miłosiernej miłości Boga, które otwierały serca i budziły w nich ufność, pragnienie pełnienia woli Bożej i czynnej miłości wobec ludzi.
Jak to się stało, że obraz Jezusa Miłosiernego pędzla Adolfa Hyły szybko zasłynął łaskami, a jego kopie i reprodukcje rozeszły się po całym świecie? Dlaczego właśnie na tym obrazie spełniły się słowa Jezusa: Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie? Przecież nie był to ani pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego, ani pierwszy w kaplicach Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Wydawałoby się, że tym najsłynniejszym obrazem, na którym spełnią się słowa Jezusa, powinien być ten pierwszy, przy malowaniu którego asystowała sama św. Siostra Faustyna. Powstał on 10 lat wcześniej w pracowni Eugeniusza Kazimirowskiego (w 1934 roku) i jako pierwszy wizerunek tego typu został pokazany światu w Ostrej Bramie (1935), a jego reprodukcje zostały wydane już w 1937 roku w Krakowie. Kopię tego obrazu pędzla Łucji Bałzukiewiczówny w roku 1940 ks. Michał Sopoćko ofiarował do kaplicy Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Wilnie na Antokolu. Wcześniej, bo zaraz po wybuchu II wojny światowej w 1939 roku, obraz Jezusa Miłosiernego umieszczono w kaplicy Zgromadzenia w Płocku, a więc w miejscu objawienia tego obrazu. Dlaczego więc ani historycznie pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego, który powstał pod okiem św. Siostry Faustyny, ani ten, który jako pierwszy odbierał cześć w kaplicach Zgromadzenia, nie stał się tym, na którym spełniły się wyżej cytowane słowa Jezusa?
Odpowiedź wydaje się prosta, gdy czyta się Boże plany, a nie trzyma się tylko ludzkiej logiki w ocenie procesów i wydarzeń. Otóż, życzenie Jezusa spełniło się na obrazie z Łagiewnik, ponieważ w tym miejscu wraz ze śmiercią Siostry Faustyny Bóg złożył całe jej duchowe dziedzictwo, a obraz Jezusa Miłosiernego jest jego wizualnym streszczeniem, znakiem jej życia i prorockiej misji niesienia światu orędzia Miłosierdzia. W całej historii tego obrazu jasno widać, że jego popularność wynika nie z ludzkiego działania, promocji, marketingu czy ludzkich ambicji, ale z Bożego działania. To Bóg sprawia cuda, jakie się przed nim dokonują, nie tylko w Łagiewnikach, ale wszędzie, gdzie ten obraz odbiera cześć.
Trzeba tu od razu dodać, że obraz Jezusa Miłosiernego z Łagiewnik choć najsłynniejszy, to przecież nie jedyny, którym posługuje się Bóg w udzielaniu swych łask. Każdy obraz Jezusa Miłosiernego jest dobry, jeśli odpowiada zapisowi, jaki w „Dzienniczku” pozostawiła św. Siostra Faustyna. Do każdego też stosują się wielkie obietnice Jezusa: Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały (Dz. 48). Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie (Dz. 327). Bo nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w Jego łasce, jak tłumaczył Siostrze Faustynie.
Aby korzystać z tych wielkich obietnic Jezusa, związanych z czcią Jego obrazu, trzeba zaopatrzyć się w naczynia do czerpania łask, bo paradoksalnie wielkość otrzymanych darów nie zależy od Boga, ale od człowieka, od wielkości naczynia, jakie posiada. A tym jedynym naczyniem – jak powiedział Jezus – jest postawa zaufania wobec Boga, która wyraża się w pełnieniu Jego woli. Nie jest to więc tylko postawa emocjonalna (wiem, że Ty, Panie, wszystko możesz mi dać) czy intelektualna (wiem, że mówisz prawdę, ale ja postępuję według tego, co sam uznaję za dobre), ale całożyciowa postawa, która ma bardzo konkretną miarę, a jest nią pełnienie woli Bożej. Tak wielkie mamy naczynia do czerpania łask, jak wiernie i wielkodusznie pełnimy wolę Boga, objawioną w przykazaniach, słowie Bożym, obowiązkach stanu czy rozpoznanych natchnieniach Ducha Świętego.
Cześć obrazu Jezusa Miłosiernego, który ukazuje miłosierną miłość Boga, najpełniej objawioną w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jego Syna, polega więc na ufnej modlitwie połączonej z uczynkami miłosierdzia wobec bliźnich. Można je spełniać przez dobre czyny, słowa czy modlitwę. I dopiero wypełnienie tych warunków daje możliwość korzystania z obietnic, jakie Jezus związał z czcią tego obrazu. Archiwum klasztorne w łagiewnickim Sanktuarium i archiwa w innych miejscach kultu Bożego Miłosierdzia zawierają tysiące podziękowań za łaski duchowe i doczesne dobrodziejstwa, jakie wierni wyprosili przed tym obrazem dla siebie i innych.
Przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego w Łagiewnikach modliło się trzech papieży: Jan Paweł II (7 czerwca 1997), Benedykt XVI (27 maja 2006) i Franciszek (30 lipca 2016). Od czasu II wojny światowej modlił się przed nim Karol Wojtyła, kapłan, biskup, a jako papież w 1997 roku mówił: Stąd bowiem wyszło orędzie miłosierdzia Bożego, które sam Chrystus zechciał przekazać naszemu pokoleniu za pośrednictwem błogosławionej Faustyny. A jest to orędzie jasne i czytelne dla każdego. Każdy może tu przyjść, spojrzeć na ten obraz miłosiernego Chrystusa, na Jego serce promieniujące łaskami i w głębi duszy usłyszeć to, co słyszała Błogosławiona: Nie lękaj się niczego, Ja jestem zawsze z Tobą (Dz. 613). A jeśli szczerym sercem odpowie „Jezu, ufam Tobie!”, znajdzie ukojenie wszelkich niepokojów i lęków.
s. M. Elżbieta Siepak ISMM
……………………………
„Orędzie Miłosierdzia” 2024, nr 130.