Każde powołanie jest darem Boga dla człowieka, ale szczególnym darem jest powołanie do służby Bożej w kapłaństwie i życiu konsekrowanym. To zaproszenie Bóg kieruje nie do wszystkich ludzi, ale tylko do wybranych. Jego wybór jest całkowicie wolny i dla nas zawsze pozostaje tajemnicą. Nie ma tu znaczenia ani pochodzenie, ani wykształcenie, ani pozycja społeczna, ani takie lub inne zdolności, ani nawet osobista doskonałość. „Wybrał tych, których sam chciał” – powie krótko Pismo Święte.
Powołanie do życia zakonnego jest zaproszeniem do głębszej wspólnoty życia z Jezusem i udziału w Jego misji. Wzywa do oblubieńczej miłości z Chrystusem na drodze rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa oraz do dzielenia Jego troski o zbawienie i uświęcenie świata. W każdym instytucie życia konsekrowanego charyzmat określa, w jaki sposób mamy naśladować Jezusa i jakie zadania wypełniać, by uczestniczyć w Jego misji. W Zgromadzeniu Matki Bożej Miłosierdzia siostry zgodnie z charyzmatem uczestniczą w życiu Jezusa Miłosiernego i Jego zbawczej misji poprzez ukazywanie światu miłosiernej miłości Boga do człowieka.
Dziękuję Ci, Boże, za łaskę powołania
Do wyłącznej służby swojej.
Dając mi możność wyłącznego Ciebie kochania –
Wielki to zaszczyt dla duszy mojej.
Dziękuję Ci, Panie, za śluby wieczyste,
Za ten związek czystej miłości,
Żeś raczył złączyć z moim swe Serce czyste,
I zjednoczyłeś me serce ze swoim związką nieskazitelności (Dz. 1286).
Tak za łaskę powołania dziękowała św. Siostra Faustyna. Wiedziała, że jest to dar miłosierdzia Boga, który otrzymała darmo, w sposób niczym niezasłużony, dar tak wielki, że nieporównywalny z żadnym innym powołaniem. Być oblubienicą Chrystusa – to największa godność dla człowieka na ziemi. Wolę być w klasztorze popychlem nic nie znaczącym – wyznała – niż na świecie królową (Dz. 254). Gdy odkryła swoje powołanie i wstąpiła do klasztoru, to wydawało jej się, że weszła w życie rajskie. Z jej serca wyrywała się modlitwa dziękczynna, bo wielkie rzeczy uczynił jej Bóg, wzywając do oblubieńczej miłości ze swoim Synem i do udziału w Jego misji. Jestem niezmiernie szczęśliwa – napisała w „Dzienniczku” – chociaż jestem najmniejsza, i nie chciałabym zmienić nic z tego, co mi Bóg dał. Nawet z Serafinem nie chciałabym się zamieniać, jakie mi daje Bóg wewnętrzne poznanie samego siebie (Dz. 1049).
Zawsze czuła się zaszczycona powołaniem do wyłącznej służby Bożej i odpowiedziała na nie w sposób doskonały całym swoim życiem. Wiele razy na kartach „Dzienniczka” i w listach dawała wyraz nie tylko temu, jak bardzo ceniła sobie tę łaskę, ale i temu, w jaki sposób na nią odpowiadała. Idę przez życie wśród tęcz i burz – pisała – ale z czołem dumnie wzniesionym, bo jestem dzieckiem królewskim, bo czuję, że krew Jezusa krąży w żyłach moich, a ufność swoją złożyłam w wielkim miłosierdziu Pańskim (Dz. 992).
Rozumiała, że łaska powołania to nie tylko wielka godność oblubienicy Syna Boga (po ślubach wieczystych na palcu nosiła obrączkę z imieniem: Jezus), ale także zobowiązanie do podążania na Nim do końca, do bycia z Jezusem nie tylko w chwilach Taboru, ale także Ogrójca i Golgoty. Oblubienica musi być podobna do Oblubieńca swego – powiedział jej Jezus, a ona wiedziała, jakie ma być to podobieństwo. Do s. Ludwiny pisała: Siostro, co za radość czuję w duszy, że Pan Jezus mię powołał do naszego Zgromadzenia, które ściśle łączy się z dziełem i posłannictwem, jakie miał Jezus, to jest ratowania dusz. I jeśli będziemy wierne temu posłannictwu, to na pewno niejedna dusza będzie nam zawdzięczać niebo, ale my musimy o tym pamiętać, że nasze posłannictwo wzniosłe, podobne do posłannictwa Jezusa. Musimy mieć w całej pełni ducha i cechy Jezusowe, to jest zupełne wyniszczenie siebie z miłości ku Bogu na korzyść dusz nieśmiertelnych (…) Siostro Droga, nie lękajmy się ofiary podobnej do Jezusa na krzyżu; nie lękajmy się wcale, bo miłość nam doda siły i odwagi do jej złożenia. Co za radość wyniszczać się dla nieśmiertelnego Króla i Oblubieńca swego. Co za radość być jak kwiat polny pod stopami Jezusa, więdnąć powoli i wonią swoją zachwycać Jego Boskie Serce (L. 253-254).
W swoim „Dzienniczku” Siostra Faustyna najlepiej ukazała, czym jest łaska powołania i jak ją należy przeżywać w swojej codzienności. Zaproszenie do życia „we Dwoje” z Jezusem jest wielkim darem, ale i zadaniem. Wypełnianie go – choć wymaga nieraz noszenia cierniowej korony i dźwigania krzyża – przynosi radość spełnienia w swoim człowieczeństwie i chrześcijańskim powołaniu.