Archiwum

W sobotę  16 marca s. Emanuela Gemza z krakowskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia poprowadzi diecezjalny dzień skupienia dla wspólnot Mamre w parafii św. Brata Alberta w Krakowie. Tematem dnia skupienia będzie zaufanie Bogu w oparciu o doświadczenie św. Siostry Faustyny.

We wtorek 12 marca odbędzie się wielkopostny dzień skupienia dla dzieci z Katolickiej Szkoły Podstawowej im. Istvána Széchenyiho w Füzesabony na Węgrzech. Konferencje na temat Bożej miłości miłosiernej wobec nas oraz przeżywania Wielkiego Postu przez św. Siostrę Faustynę wygłosi i dzień skupienia poprowadzi s. M. Hedvig Uličná ze wspólnoty Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Niżnym Hruszowie na Słowacji.

Uczynki miłosierdzia. To jest post, jakiego pragnie Bóg. Przekonuje nas o tym m.in. to wydarzenie z życia św. Siostry Faustyny.

Lekarz mi nie pozwolił pójść do kaplicy na Pasję, chociaż miałam gorące pragnienie; jednak modliłam się we własnej separatce. Nagle usłyszałam dzwonek w sąsiedniej separatce i weszłam, i oddałam usługę ciężko choremu. Kiedy wróciłam do swej separatki – nagle ujrzałam Pana Jezusa, który mi rzekł: „Córko Moja, większą Mi sprawiłaś radość oddając Mi tę usługę, aniżelibyś długo się modliła”. Odpowiedziałam:Przecież nie Tobie, o mój Jezu, usłużyłam, ale temu choremu”. I odpowiedział mi Pan:Tak, córko Moja, cokolwiek czynisz bliźniemu – Mnie czynisz” (Dz. 1029).

Jezus pouczył św. Faustynę – a przez nią także nas – że są trzy sposoby świadczenia dobra bliźnim: czyn, słowo i modlitwa. Mówił: W tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć miłosierdziu Mojemu (Dz. 742). Prosił, aby w ciągu dnia spełnić wobec bliźnich chociaż jeden akt miłosierdzia, ale z miłości do Niego. To jest jedyne bogactwo na ziemi, które ma wartość wieczną. Ono sprawia, że stajemy się piękni w swoim człowieczeństwie i chrześcijańskim powołaniu oraz bogaci przed Bogiem.

10 marca br. w kościele św. Jana Chrzciciela w miejscowości Wach (diecezja łomżyńska) s. Maksyma Koziatek z klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach podzieli się orędziem Miłosierdzia i duchowym dziedzictwem św. Siostry Faustyny zapisanym w jej „Dzienniczku” z wiernymi tej parafii w czasie niedzielnych Mszy św.

Podobnie jak Mojżesz na pustyni wywyższył węża, tak też jest konieczne wywyższenie Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bardzo bowiem Bóg umiłował świat, że poświęcił swojego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne. Bóg przecież nie posłał swego Syna na świat, aby go sądził, lecz aby go zbawił. Ten, kto w Niego wierzy, nie podlega sądowi; ten zaś, kto nie wierzy, już został osądzony, ponieważ nie uwierzył w to, kim jest jednorodzony Syn Boży. Sąd zaś polega na tym: na świecie pojawiła się światłość, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światłość, ponieważ ich czyny były złe. Każdy bowiem, kto popełnia zło, nienawidzi światłości i nie lgnie do niej, aby jego czyny nie stały się jawne. Ten natomiast, kto żyje w prawdzie, zbliża się do światłości, aby jego czyny były widoczne – jako dokonane w Bogu (J 3, 14-21).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Dziś ujrzałam Pana Jezusa cierpiącego, który pochylił się nade mną – i cichym szeptem wypowiedział: Córko Moja, pomóż Mi zbawić grzeszników. Wtem wstąpił w duszę moją żar miłości ratowania dusz. Kiedy przyszłam do siebie, wiedziałam, w jaki sposób mam ratować dusze, i przygotowałam się na większe cierpienia (Dz. 1645).

Maryja, Matka Syna Bożego, Miłosierdzia Wcielonego i Matka każdego z nas. Najpiękniejsza w miłowaniu Boga i ludzi. Wzór dla każdej dziewczyny, matki, osoby konsekrowanej. Dlatego do Niej kierujemy nasze modlitwy wdzięczności i prośby. Więcej o najpiękniejszej z Niewiast, Matce Bożej Miłosierdzia, o Jej kulcie, ikonografii, liturgii i modlitwach na stronie: faustyna.pl.

5 marca odbędzie się kolejne spotkanie formacyjne członków i woluntariuszy Stowarzyszenia „Faustinum” w Prešove na wschodzie Słowacji. Rozpocznie się ono o godzinie 16.00 konferencjami na temat  miłosierdzia Bożego w Biblii i „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny, które wygłosi ks. Jozef Heske oraz s. M. Blanka Krajčíková z koszyckiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. W programie również dzielenie się słowem Bożym oraz Eucharystia o godzinie 18.00, która zakończy miesięczne spotkanie apostołów Bożego Miłosierdzia.

W tym odcinku podcastu s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia czyta ten fragment „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny i opowiada o tym, jak nie przegapić wyrazów miłości Boga? Jaki jest Jego język miłości? A jak Ty kochasz? A także kilka ważnych pytań o zazdrość, o to, kto ma centralne miejsce w naszym sercu.

Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl, w wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl

Pod takim tytułem w dniach 1-3 marca w parafii Najświętszego Serca Jezusa w Lisakowsku dla kobiet z dekanatu Kostanaj w Kazachstanie odbędą się rekolekcje o godności kobiety. Prowadzą je s. Anastasis Omelchenko z pietropawłowskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, s. Kazimiera Wanat, s. Madlen Hofmann i o. Hans Reiner. W programie rozważanie słowa Bożego,  konferencje i warsztaty.

Na zaproszenie ks. proboszcza Pavla Bačišina w niedzielę  3. marca o godz. 14.00 odbędzie się spotkanie z młodymi, którzy przygotowują się do sakramentu bierzmowania. Spotkanie w kościele parafialnym p.w. św. Stefana w Slanci (wschodnia Słowacja) poprowadzi s. M. Blanka Krajčíková z koszyckiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Podzieli się z młodymi orędziem Miłosierdzia oraz świadectwem własnej drogi duchowej oraz powołania zakonnego.

W dniach 1-3 marca w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach odbędą się rekolekcje pod hasłem: „Wejść w głębię modlitwy”. Mottem są słowa Jezusa zapisane w „Dzienniczku” św. Faustyny: „Mów do mnie po prostu, jak przyjaciel z przyjacielem” (Dz. 1487). W czasie tych dni uczestnicy rekolekcji będą się uczyć prostej i szczerej rozmowy z Bogiem. Poprowadzą ich o. Szymon Popławski OP, socjusz prowincjała dominikanów, współautor kilku publikacji oraz s. Eliana Chmielewska ISMM z zarządu Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”, które organizuje te rekolekcje.

Zbliżało się żydowskie święto Paschy i Jezus udał się do Jerozolimy. Na dziedzińcu świątyni napotkał sprzedawców wołów, owiec i gołębi oraz tych, którzy prowadzili wymianę pieniędzy. Wówczas splótł bicz ze sznurów i przepędził wszystkich z terenu świątyni, również owce i woły. Rozrzucił pieniądze tych, którzy je wymieniali, a ich stoły powywracał. Sprzedawcom gołębi zaś nakazał: „Zabierzcie stąd to wszystko i nie róbcie targowiska z domu mego Ojca!”. Uczniowie przypomnieli sobie tekst Pisma: „Gorliwość o Twój dom pochłania Mnie”. Żydzi natomiast zwrócili się do Niego z pytaniem: „Jakim znakiem wskażesz nam, że masz prawo to czynić?”. Na to Jezus odpowiedział: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w ciągu trzech dni ją wzniosę”. Żydzi odrzekli: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty chcesz ją wznieść w ciągu trzech dni?”. On jednak mówił o świątyni swego ciała. Kiedy więc powstał z martwych, uczniowie przypomnieli sobie, że właśnie to powiedział i uwierzyli Pismu oraz słowom Jezusa. Podczas pobytu Jezusa w Jerozolimie na święcie Paschy wielu ludzi uwierzyło w imię Jego, ponieważ widzieli znaki, które czynił. Jezus jednak nie odsłaniał się przed nimi, bo znał wszystkich. Nie potrzebował także, aby ktoś dawał Mu świadectwo o człowieku, ponieważ sam wiedział, co się w nim kryje (J 2, 13-25).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

W pewnej chwili po Komunii świętej usłyszałam te słowa: „Tyś jest Nam mieszkaniem”. W tej chwili odczułam w duszy obecność Trójcy Świętej: Ojca, Syna i Ducha Świętego, czułam się świątynią Bożą, czuję, że jestem dzieckiem Ojca. Nie umiem wytłumaczyć wszystkiego, ale duch to dobrze rozumie. O Dobroci nieskończona, jak bardzo zniżasz się do nędznego stworzenia (Dz. 451).

W dniach 28 lutego do 1 marca br. s. Terezjana i s. Tobiana ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia poprowadzą rekolekcje wielkopostne dla dzieci ze szkoły podstawowej nr 221. Rekolekcje odbędą się w Sanktuarium św. Siostry Faustyny w Warszawie przy ul. Żytniej, a ich tematem będą słowa: „Wiara, nadzieja i miłość w świetle orędzia Miłosierdzia”.

Rozważanie męki Pańskiej. W okresie Wielkiego Postu częściej niż w ciągu roku rozważamy cierpienia Jezusa, które podjął z miłości do nas i dla naszego zbawienia. Uczestniczymy w nabożeństwie drogi krzyżowej i gorzkich żali, czytamy teksty Pisma Świętego zapowiadające i opisujące wydarzenia paschalne. Jezus pouczał Siostrę Faustynę – a przez nią i nas – by Jego mękę rozważała w taki sposób, jakby ona była wyłącznie dla niej podjęta (por. Dz. 1761). Tłumaczył: Jedna godzina rozważania Mojej bolesnej męki większą zasługę ma, aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi; rozważanie Moich bolesnych ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a Mnie sprawia wielką radość (Dz. 369). Córko Moja, rozważaj często cierpienia Moje, które dla ciebie poniosłem, a nic ci się wielkim nie wyda, co ty cierpisz dla Mnie. Najwięcej Mi się podobasz, kiedy rozważasz Moją bolesną mękę; łącz swoje małe cierpienia z Moją bolesną męką, aby miały wartość nieskończoną przed Moim majestatem (Dz. 1512). Stosując się do tych wskazań Jezusa, Siostra Faustyna głęboko wnikała w tajemnicę miłosiernej miłości Boga do każdego człowieka i dziękowała Jezusowi za tę księgę, z której uczyła się kochać Boga i ludzi. Tą księgą jest męka Twoja dla mnie z miłości podjęta. Z tej księgi nauczyłam się, jak kochać Boga i dusze. W tej księdze są zawarte dla nas skarby nieprzebrane. O Jezu, jak mało dusz Ciebie rozumie w Twoim męczeństwie miłości. O, jak wielki jest ogień najczystszej miłości, który płonie w Twym najświętszym sercu. Szczęśliwa dusza, która zrozumiała miłość serca Jezusowego (Dz. 304).

W dniach 23-25 lutego br. w Dublinie odbędzie się organizowana każdego roku Krajowa Konferencja o Bożym Miłosierdziu pod hasłem: „Jezu, ufam Tobie”. Tym razem wezmą w niej udział  s. Mary Claire i s. Donata z dwóch wspólnot Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w USA, które będą miały kilka wystąpień związanych z duchowym dziedzictwem św. Siostry Faustyny. Wydarzenie będzie transmitowana na żywo.

Pod tym hasłem w dniach 23-25 lutego br. w Domu Rekolekcyjnym oo. Paulinów w Sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej w Brdowie odbędą się rekolekcje dla apostołów Bożego Miłosierdzia. W programie codzienna Eucharystia, adoracja Najświętszego Sakramentu, konferencje dające sposobność głębszego poznania miłosierdzia Boga Ojca. Rekolekcje odbywają się w atmosferze ciszy i skupienia, bez dostępu do mediów i telefonów komórkowych, aby w ciszy usłyszeć poruszenia Ducha Bożego (zob. Dz. 145). Rekolekcje prowadzą s. Maria Faustyna Ciborowska i s. Emanuela Gemza z klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.

W dniach 24-25 lutego s. Caterina Esselen z waszyngtońskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia weźmie udział w dorocznej Konferencji o Miłosierdziu Bożym w Trynidadzie, która organizowana jest pod hasłem: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Siostra Caterina podzieli się duchowym dziedzictwem św. Siostry Faustyny zapisanym w jej „Dzienniczku”

W najnowszym numerze „Orędzia Miłosierdzia” s. M. Faustia Szabóova ISMM rozmawia z  Ziemowitem Janaszkiem, syn nauczycielki i aktora, alumnem seminarium duchownego na Florydzie, który w pierwszym okresie życia krytycznie nastawiony do Kościoła katolickiego, a 15 czerwca 2024 roku ma przyjąć święcenia diakonatu. 

„Był umarły, a ożył”

(1)

Pochodzisz z Polski, na wiele lat odszedłeś z Kościoła i obecnie jesteś w seminarium duchownym w USA. Czy możesz nam opowiedzieć historię swojego nawrócenia?

Wychowałem się w katolickiej rodzinie, gdzie wiara była integralną częścią naszego życia. Regularnie, każdej niedzieli odwiedzaliśmy kościół. Szczególnie zapadło mi w pamięć, jak silnie przeżyłem sakrament I Komunii Świętej. Do dzisiaj pamiętam pozytywny wizerunek księdza z mojej parafii, który prowadził mnie przez ten ważny czas. Jednak z wiekiem zaczęłem się oddalać od nauki Kościoła. Gdy wkraczałem w okres dojrzewania, stałem się buntownikiem. Coraz częściej sprzeciwiałem się swoim rodzicom, a od piętnastego roku życia niecierpliwie wyczekiwałem chwili, gdy osiągnę pełnoletniość i stworzę własne, niezależne życie.

Za pierwszy krok w kierunku oddalenia się od Kościoła uważam moment po przyjęciu sakramentu bierzmowania. Ironia losu polega na tym, że bierzmowanie ma na celu przygotować młodzież do bycia świadkiem Boga w świecie. W moim przypadku było dokładnie odwrotnie. Po tym sakramencie podjąłem decyzję o samodzielnym kierowaniu swoim życiem, w przekonaniu, że ani Bóg, ani Kościół nie są mi do niczego potrzebni. Okres studiów był czasem wielkiej wolności, niezależności i imprez alkoholowych. Uważałem, że jest to odpowiedni moment, by korzystać z życia na pełnych obrotach, wiedząc, że w przyszłości nadejdzie czas na poważniejsze zobowiązania, takie jak założenie rodziny. Można by rzec, że byłem wtedy całkowicie zanurzony w tym świecie, skupiając się jedynie na sobie i na zaspokajaniu własnych potrzeb. W 2015 roku, po zakończeniu jednego z moich związków, zdecydowałem się na chwilę refleksji. Postanowiłem zrobić sobie przerwę od spraw sercowych, by głęboko przemyśleć moje życiowe priorytety i zrozumieć, czego naprawdę pragnę, by osiągnąć poczucie spełnienia i prawdziwe szczęście.

W 2016 roku jeden z moich przyjaciół zaproponował spotkanie ze swoim bliskim znajomym ks. Dawidem, który posługuje w USA. Choć nie darzyłem kapłanów specjalnym szacunkiem, zdecydowałem się pójść na to spotkanie. Gdy po raz pierwszy spotkałem ks. Dawida, ku mojemu zdziwieniu zauważyłem w nim coś niezwykle intrygującego. Wydawało się, że otacza go pewien rodzaj spokoju, dojrzałości i głębokiej świadomości swojego miejsca w świecie. Właśnie to, czego całe moje życie poszukiwałem. Nasza rozmowa dotyczyła różnorodnych tematów, niekoniecznie związanych z religią. Czułem się bardzo dobrze w jego obecności. Po zakończonym spotkaniu zaproponował wyjazd do Łagiewnik, do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Chociaż nie znałem wielu szczegółów tego wyjazdu, coś wewnętrznie skłoniło mnie, by spędzić z nim jeszcze jeden dzień.

Gdy dotarliśmy do Sanktuarium, mieliśmy okazję spędzić jakiś czas z siostrami. Zawsze byłem ciekaw ich życia, znałem je z widzenia, rozpoznawalne są w swoich habitach, ale nigdy naprawdę nie zastanawiałem się nad ich codziennymi obowiązkami czy misją. Kiedy spytałem, czym się zajmują, odpowiedź ks. Dawida była dla mnie przełomowa. Powiedział, że są to kobiety, które poświęciły swoje życie, rezygnując z wielu innych dróg, by służyć ludziom i modlić się za nich. To słowo poświęcenie mocno rezonowało w moim sercu. Uświadomiłem sobie, że przez całe moje życie chciałem poświęcić się dla jakiejś większej idei, ale nigdy nie byłem pewien, co to dokładnie miałoby być. W tamtym momencie zrozumiałem, że poszukiwałem tego uczucia pewności i celu, którego do tej pory nie potrafiłem odnaleźć. Udaliśmy się do kaplicy. Była godzina 15:00. Pamiętam, że wśród ludzi czułem się niezręcznie i wstydziłem się. Martwiłem się, że ktoś znajomy może mnie zobaczyć w takiej sytuacji. Po zakończeniu modlitwy ks. Dawid zaproponował, abym podszedł przed obraz Jezusa Miłosiernego i pomodlił się indywidualnie. Choć nie do końca wiedziałem, jak się modlić, postanowiłem to zrobić. Podszedłem przed obraz i w ciszy powiedziałem: Boże, jeśli tam jesteś, pomóż mi.

Następnego dnia spotkałem się z ks. Dawidem i przystąpiłem do sakramentu spowiedzi. Na koniec ksiądz powiedział: Widzisz, popełniłeś wiele błędów w swoim życiu, ale może teraz nadszedł czas, byś skupił się na robieniu dobra? Coś niezwykłego stało się w momencie, gdy udzielił mi rozgrzeszenia: wszystkie negatywne myśli i wewnętrzne głosy, które ciążyły na mojej psychice, mówiąc, że nie osiągnę niczego w życiu, czy że nigdy nie znajdę spokoju, nagle zniknęły. Zostałem tam, siedząc obok niego, w głębokiej ciszy. Była to cisza, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem. W sercu wypowiedziałem kolejną modlitwę. W istocie była to umowa z Bogiem. Powiedziałem: Oddaję Ci rok mojego życia. Będę posłuszny, będę regularnie chodził do kościoła, postaram się żyć zgodnie z Twoimi przykazaniami. Ale w zamian musisz mi pokazać, w sposób jasny dla mnie, że naprawdę istniejesz i że wszystko, w co wierzę, jest prawdą.

Po powrocie do domu zacząłem regularnie praktykować wiarę i chodzić do kościoła. Kilka miesięcy później wraz z ks. Dawidem wyruszyłem na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. W trakcie tej pielgrzymki wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło moje życie. Podczas nocnej adoracji w jednej z kaplic doświadczyłem niezwykłej łaski od Boga. Klęcząc przed Najświętszym Sakramentem, poczułem, jak łzy same napływają mi do oczu. Zacząłem przeżywać momenty z mojego życia, które przewijały się jak w filmie – zwłaszcza te najtrudniejsze i najboleśniejsze. Co mnie zszokowało, to uświadomienie sobie, że przez cały ten czas Chrystus był ze mną. W tych dramatycznych momentach, które pamiętałem, widziałem Jego obecność, której wcześniej nie dostrzegałem. Zrozumienie, że Bóg był ze mną nawet wtedy, gdy czułem się najbardziej opuszczony i samotny, było zarówno przerażające, jak i głęboko poruszające. Miałem przekonanie, że kiedy odwróciłem się od Kościoła, Bóg odszedł ode mnie na zawsze. Teraz zdałem sobie sprawę, jak bardzo się myliłem. Po zakończonej adoracji wypowiedziałem w sercu kolejną, głęboką modlitwę: Boże, zmarnowałem pierwszą część swojego życia, próbując ułożyć je według własnych wyobrażeń. Ty uratowałeś mnie, więc tę drugą część mojego życia całkowicie Ci oddaję. Prowadź mnie. Chcę być Twoim kapłanem.

Po powrocie z pielgrzymki zacząłem jeszcze intensywniej modlić się o rozeznanie swojego powołania. Po kilku miesiącach modlitwy byłem pewien, że Bóg wzywa mnie do kapłaństwa i że moje doświadczenie z pielgrzymki było rzeczywiście autentyczne. Biskup diecezji Savannah w stanie Georgia zaprosił mnie na 10-dniową wizytę. Kiedy wylądowałem w USA, poczułem spokój i intuicję, że to jest miejsce, gdzie powinienem być. W 2018 roku wstąpiłem do seminarium duchownego na Florydzie, gdzie kontynuuję naukę. W tym roku otrzymam święcenia diakonatu.

Za rozmowę i świadectwo dziękuje serdecznie

s. M. Faustia Szabóova ISMM

Po sześciu dniach Jezus zabrał z sobą Piotra, Jakuba i Jana i wyprowadził ich z dala od ludzi na wysoką górę. Tam przemienił się w ich obecności. Jego ubranie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi nie potrafi wybielić. I ukazał im się Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr powiedział do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, drugi dla Mojżesza, a trzeci dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni. I pojawił się obłok, który ich zasłonił, a z obłoku rozległ się głos: „On jest moim Synem umiłowanym. Jego słuchajcie!”. Zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo nie widzieli. Był z nimi tylko Jezus. Kiedy schodzili z góry, nakazał im, aby nikomu nie powiadali o tym, co widzieli, dopóki Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to więc w tajemnicy, tylko zastanawiali się między sobą, co znaczy powstać z martwych (Mk 9, 2-10).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich (Dz. 163).

W tym odcinku podcastu s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia czyta ten fragment „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny i rozmawia z dr Moniką Guzewicz o prostocie bez „zaklinania”, o relacjach pełnych zaufania i o świadomości siebie bez ucieczek.

Dobrego słuchania! & Dobrego, zdrowego życia!

Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl, w wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl

Podczas wakacji wiosennych od 18-20 lutego w parafii św. Mikołaja w Domaniži na Słowacji odbędą się rekolekcje dla dziewcząt II stopnia szkoły podstawowej. Rekolekcje o św. Siostrze Faustynie jako apostołce Bożego Miłosierdzia na zaproszenie proboszcza ks. Ľubomira Majtána poprowadzą s. M. Blanka Krajčíková a s. M. Alžbeta Mikušová z koszyckiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. W programie konferencje, warsztaty, adoracja, film o św. Faustynie, wspólny różaniec i świadectwa.

W tym odcinku podcastu s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia  czyta ten fragment „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny i opowiada o jej niezwykłym spotkaniu z Jezusem, które zapoczątkowało jej prorocką misję.  22 lutego będziemy obchodzić 93. rocznicę tego wydarzenia.

Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.plw wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl

17 lutego br. w Bergamo (Włochy) odbędzie się dzień skupienia dla apostołów Bożego Miłosierdzia ze stowarzyszenia „Faustinum” z całej Lombardii pod hasłem: „Czas Wielkiego Postu czasem nawrócenia”. Poprowadzą go: o. Attilio Gueli OFMCap i o. Luca Mantovani OFMCap oraz s. Wincenta Mąka z rzymskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, która wygłosi konferencję na temat: „Ufność i spotkanie z miłosiernym Bogiem w sakramencie pojednania w procesie nawracania się na podstawie Dzienniczka św. Faustyny”. Oprócz konferencji w programie: Msza św., adoracja eucharystyczna, modlitwa w Godzinie Miłosierdzia i Koronka oraz braterska agapa i dzielenie się refleksjami tego dnia.

Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, gdzie przez czterdzieści dni był kuszony przez szatana. Przebywał tam wśród dzikich zwierząt, a aniołowie Mu służyli. Kiedy Jan został uwięziony, Jezus przybył do Galilei, głosząc Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił” i „Nadchodzi już królestwo Boże! Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1, 12-15).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Kiedy przyszłam na rozmyślanie, weszłam w rodzaj konania, nie czułam obecności Bożej, ale cała sprawiedliwość Boża zaciążyła nade mną, widziałam się jakoby ubita za grzechy świata. Szatan zaczął szydzić ze mnie: Widzisz, już teraz nie będziesz się starała o dusze, patrz, jaką masz zapłatę, nikt ci nie będzie wierzył, że tego żąda Jezus; patrz, jak cierpisz teraz, a co jeszcze cierpieć będziesz, przecież już cię teraz zwolnił spowiednik z tego wszystkiego. – Teraz mogę żyć, jak mi się podoba, byle na zewnątrz było dobrze. Te straszne myśli dręczyły mnie całą godzinę. Kiedy się zbliżała Msza święta, ból mi ścisnął serce – to ja mam wyjść z Zakonu? A jeżeli ojciec mi powiedział, że to jakaś herezja, to mam odpaść od Kościoła? Zawołałam głosem wewnętrznym i bolesnym do Pana: Jezu, ratuj mnie. Jednak ani jeden promień światła nie wchodził do duszy mojej i czuję, że mnie siły opuszczają, jakoby rozdział ciała od duszy. Poddaję się woli Bożej i powtarzam: Niech się stanie o Boże, ze mną to, coś postanowił, nie ma już nic we mnie mojego. Wtem nagle ogarnęła mnie obecność Boża i przeniknęła mnie na wskroś, do szpiku kości (Dz. 644).

Kolejny odcinek „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny, który czyta i komentuje serii podcastowej: s. Gaudia Skass z krakowskiego klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, obejmuje numery: 41-46. „W tym odcinku – zapewnia – usłyszysz m.in. o tym, jak genialnie miłość potrafi upominać, o tym, jak wiele kosztuje grzech i o lęku przed utratą relacji”.

Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl, w wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl

O tym, jak budować zdrowe, szczęśliwe i trwałe relacje oraz czego w tej kwestii można się nauczyć od św. Siostry Faustyny – na spotkaniu 17 lutego o godzinie 15.30 w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Spotkanie w sali prelekcyjnej w „Domu św. Siostry Faustyny” przy parkingu (ul. A. Hyły1) poprowadzi s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Wstęp wolny.

Taki tytuł nosi 30 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „O trzeciej godzinie błagaj Mojego miłosierdzia, szczególnie dla grzeszników, i choć przez krótki moment zagłębiaj się w Mojej męce. Jest to godzina wielkiego miłosierdzia dla świata całego” (Dz. 1320). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „Skonałeś, Jezu, ale zdrój życia wytrysnął dla dusz i otworzyło się morze miłosierdzia dla świata całego. O zdroju żywota, niezgłębione miłosierdzie Boże, ogarnij świat cały i wylej się na nas” (Dz. 1319).

Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na You Tube w kanale: Faustyna.pl.

Gdy modlimy się przed obrazem Jezusa Miłosiernego, pewnie rzadko patrzymy na Jego stopy? Chyba najwyżej zauważamy, że są i że są w ruchu, że Jezus idzie w naszą stronę. To już coś! W opisie spotkania Siostry Faustyny z Jezusem, na podstawie którego ten obraz został namalowany, co prawda nie ma wzmianki o Jego idących w naszym kierunku stopach, ale warto się nad nimi zatrzymać, bo i one mówią o czymś niezwykle istotnym, mianowicie o pragnieniu bliskich relacji.

Często, gdy patrzę na stopy Jezusa na tym obrazie, przypominam sobie Jego słowa zapiane w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny: Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce Moje, gdy oni wracają do Mnie (Dz. 1728). Jakie to było dla mnie odkrycie, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że mój Bóg nie jest kimś statycznym: ociężałym, zmęczonym, obojętnym, siedzącym gdzieś na dalekim tronie… Nie! On jest Bogiem w pościgu – biega, szuka mnie i każdego z nas, poranionych grzeszników. Ściga nas! Ściga, a więc Mu na nas zależy! W tym ruchu czuć pasję, z jaką każdy z nas chce być kochany i z jaką kocha Bóg. Doskonale ilustruje ją ewangeliczna przypowieść o synu marnotrawnym, którą wolę nazywać przypowieścią o ojcu miłosiernym, bo on jest głównym bohaterem tego opowiadania i obrazem miłosiernej miłości Ojca Niebieskiego, odrzuconej, zranionej jak stopy Jezusa na tym obrazie.

Gdy młodszy syn poprosił swojego ojca o spadek, gdy ten jeszcze żył, to tak, jakby mu rzucił w twarz: dla mnie jesteś już martwy! Ewangelia nie wspomina nic o tym, jak ojca to zabolało, że było to jak nóż w serce, że faktycznie mogło sprawić, że ojciec poczuł się jak martwy… Wiemy tylko, że nic nie powiedział, po prostu dał synowi, o co go prosił, a on odjechał. Czy ojciec pobiegł za nim? Czy go zatrzymywał, błagał: wróć, nie zostawiaj mnie, jak możesz mi to robić? Nie. Co robił ojciec w tym czasie, gdy jego syn odszedł? Może długo stał i patrzył, jak on odchodzi, aż zniknął na horyzoncie i wpatrywał się w ten punkt godzinami z nadzieją, że on zaraz wróci… Wiemy, że nie biegał za nim. Uszanował jego decyzję i czekał na kolejną, wolną decyzję swojego syna – na decyzję o powrocie do domu. Musiał bardzo intensywnie czekać, czuwać, jakby cały był skupiony na tym wyczekiwaniu powrotu syna, bo gdy ten był jeszcze daleko, ujrzał go i wzruszył się głęboko, wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go (Łk 15, 20). Taki jest nasz Bóg, nasz Ojciec! Taka jest reakcja Miłości Miłosiernej! On jest Miłością i Miłosierdziem samym! Jezus prosił Siostrę Faustynę: Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie (Dz. 1728).

Bóg idzie w naszą stronę boso, idzie ze śladami ran na stopach. Nagie, zranione stopy Jezusa… Tak przyszedł do Faustyny, tak przychodzi do każdego z nas. Co te stopy mówią o Nim? Mówią o tym, że Jego miłość jest wrażliwa, czuła, odważna, nie bojąca się zranienia, bo jej zależy, bo pragnie bliskości… My mamy z tym często problem. Wiele osób boi się bliskości, intymności – może inaczej – boi się zranienia, które wiąże się z bliską relacją. Jeśli naprawdę kochasz, będziesz zraniony, boleśnie, głęboko zraniony. Ale lepiej być tak zranionym niż nie kochać nikogo z lęku przed zranieniem.

Dlaczego boimy się zbliżyć do kogoś? Lęk przed intymnością często pojawia się po doświadczeniu emocjonalnej przemocy w związkach, może zwłaszcza tych z dzieciństwa. Zbytnie zbliżenie się do drugiej osoby będzie oznaczać odsłonięcie swoich słabych punktów, w których możemy zostać szczególnie mocno zranieni. Ale boimy się bliskości także dlatego, że będąc blisko, jest się też „z” i „dla”, co zakłada dzielenie się sobą, swoim czasem, zakłada rezygnowanie z siebie i tego, co moje i dla mnie, a my dziś lubimy życie wygodne. Bliskość z drugim może być wymagająca. Ale pomimo trudu, ryzyka, w nas wszystko woła o bliskość, o intymność, o głębokie relacje! Dzieci pokazują, jak wielka jest potrzeba intymności, bliskości w człowieku – ufne biegną do kochanych osób, przytulają się, całują, całymi godzinami mogą przebywać blisko danej osoby, siedzieć na kolanach z głowa opartą na piersiach… Tak zachowują się zdrowe dzieci, dopóki nie zostaną zranione – wtedy zaczynają budować wokół siebie mur. Ten mur – bywa – że zostaje na całe życie i jeszcze się powiększa… Takim ludziom intymność kojarzy się z krzywdą. Tacy ludzie bardzo pragną intymności, a jednocześnie bardzo się jej boją.

Ksiądz Krzysztof Grzywocz – rozważając tajemnicę czułej, intymnej miłości Boga – zwrócił uwagę na to, że słowo intymność zanika w naszej kulturze, ponieważ zanika doświadczenie Boga. Brak intymności z Bogiem zawsze czyni niezdolnym do mądrej, zdrowej intymności z człowiekiem. I na odwrót: brak intymności z człowiekiem rodzi brak intymności z Bogiem. Tam, gdzie nie ma wspólnoty, która daje poczucie bezpieczeństwa, delikatności, czułości – nigdy nie urzeczywistni się głęboka wieź-intymność z Bogiem. Ta intymność, czułość naszego Boga widoczna jest w przywitaniu marnotrawnego syna: ojciec wzruszył się głęboko, wybiegł mu naprzeciw, rzucił mu się na szyję, ucałował go.

Jest też inna, bardzo intymna scena z Ewangelii: spotkanie Jezusa z kobietą grzeszną w domu faryzeusza. Ona podeszła do stóp (!) Jezusa i zaczęła obmywać je łzami i ocierać swoimi włosami i całować je … Każdy element tego spotkania jest bardzo intymny, czuły. Jezus pozwala jej na okazanie Mu takiej czułości. Czy nie pozwoliłby i nam? Czy nie pragnie takich bliskich spotkań także z każdym z nas? Czy mamy odwagę tak czule do Niego się zbliżyć? W zapiskach mistyków, ludzi świętych jest dużo intymności. W “Dzienniczku” św. Faustyny jest jej bardzo dużo. Czytanie go pomaga nam oswajać się z intymnością, z wyrażaniem czułości, mądrej, zdrowej czułości w relacji do Boga, do drugiego człowieka i do siebie samego.

Jest jeszcze jedno mocno poruszające, jeśli nie skandaliczne wręcz wydarzenie opisane w Ewangelii, wydarzenie, w którym cała uwaga skupia się na stopach – tym razem nie Jezusa, a Jego uczniów. To ostatnia Wieczerza (J 13). Jezus pochyla się przy każdym ze swoich uczniów, by mu umyć stopy. Jaka jest reakcja Piotra? – Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał.

Często mówi się, że Piotr tak zareagował, bo nie było w nim zgody na takie uniżenie się Mistrza, bo nie chciał, by On wykonywał czynność, która należała do sług. Pewnie rzeczywiście tak było. Ale może też dlatego nie chciał się zgodzić, by Jezus umył mu nogi, bo się po prostu wstydził…

Do przypomnienia tego wydarzenia z Wieczernika zainspirowała mnie pewna zaprzyjaźniona pani psycholog. Otworzyła mi oczy na jeszcze jeden wątek związany ze stopami, który mi umknął. Powiedziała tak: Stopy są intymne, bo śmierdzące, bo spocone, bo z odciskami, takie nieciekawe… stopy to jak życie, nie wszystko jest miłe i ładne, pachnące, często jest trudno, brudno, a dziś życie ma być tylko jak z obrazka… Bliskość, gdy pochylasz się by umyć stopy starzejących się rodziców. To jest wielka intymność i pokonanie wstydu, bo intymność to też wstyd, gdyż nie każdemu daję coś cennego, coś co trzymam tylko dla kogoś wyjątkowego, nie każdemu pokażę swoje serce i swoje brudne stopy. Osoby dalekie wpuszczam w butach, a stopy mogę pokazać tylko komuś, komu ufam.

Na zakończenie chcę powiedzieć: odwagi! I zaprosić każdego, kto czyta te słowa, do szczególnie bliskiego spotkania z Bogiem, może tak intymnego, na jakie jeszcze nigdy się nie odważyliśmy; do spotkania, na które pójdziemy boso; spotkania, na którym pozwolimy Jezusowi obmyć sobie stopy, …a może podejdziemy do Niego ze łzami i przełamując swój lęk i wstyd ucałujemy Jego stopy? Obraz Jezusa Miłosiernego przypomina każdemu z nas o Jego pragnieniu bliskości z nami, o Jego czułej i intymnej miłości, mimo naszych brudnych stóp.

s. M. Gaudia Skass ISMM

___________

Tekst publikowany w najnowszym numerze „Orędzia Miłosierdzia” 2024, nr 129. Pełny tekst do odsłuchania na platformach podcastowych oraz na kanale YouTube „Blisko Rahamim”. Zapraszamy!

Taki tytuł nosi kolejny odcinek „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny, nr 34-38 i 40, który tym razem czytają i komentują w serii podcastowej: s. Gaudia Skass i s. Ewangelista z krakowskiego klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Kluczem do odczytania tych fragmentów stał się temat kierownictwa, towarzyszenia duchowego. Czym ono jest, a czym nie jest? Czego można się po nim spodziewać? Kto może być kierownikiem, towarzyszem duchowym? I czy w ogóle kogoś takiego potrzebujemy? Święta Faustyna miała dwóch wspaniałych kierowników duchowych. Na przykładzie ich wspólnej historii możemy się wiele nauczyć. W tym odcinku czeka nas pierwsza odsłona tego tematu, który będzie powracał w różnych kontekstach. Dobrego słuchania!

Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl, w wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl

Wtedy poszedł do Niego trędowaty, upadł na kolana i prosił: „Jeżeli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Ulitował się, wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział: „Chcę, bądź oczyszczony”. I natychmiast trąd ustąpił. Został oczyszczony. Jezus stanowczo mu przykazał i zaraz go odprawił., mówiąc: „Pamiętaj, nie mów nic o tym nikomu, lecz idź, pokaż się kapłanowi, a na świadectwo dla nich złóż za swoje oczyszczenie ofiarę, zgodnie z nakazem Mojżesza”. Lecz on wyszedł i zaczął opowiadać wokoło o tym wydarzeniu. Dlatego Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach ustronnych. Ludzie natomiast schodzili się do Niego ze wszystkich stron (Mk 1, 40-45).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

O, gdyby [osoba niewierna] zwróciła się do Mnie, dopomógłbym jej do oczyszczenia serca, dokonałbym wszystkiego w jej duszy, ale bez jej wiedzy i zgody nie mogę w sercu gospodarzyć (Dz. 1683).