W dniach 24-25 lutego s. Caterina Esselen z waszyngtońskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia weźmie udział w dorocznej Konferencji o Miłosierdziu Bożym w Trynidadzie, która organizowana jest pod hasłem: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Siostra Caterina podzieli się duchowym dziedzictwem św. Siostry Faustyny zapisanym w jej „Dzienniczku”
W najnowszym numerze „Orędzia Miłosierdzia” s. M. Faustia Szabóova ISMM rozmawia z Ziemowitem Janaszkiem, syn nauczycielki i aktora, alumnem seminarium duchownego na Florydzie, który w pierwszym okresie życia krytycznie nastawiony do Kościoła katolickiego, a 15 czerwca 2024 roku ma przyjąć święcenia diakonatu.
„Był umarły, a ożył”
(1)
Pochodzisz z Polski, na wiele lat odszedłeś z Kościoła i obecnie jesteś w seminarium duchownym w USA. Czy możesz nam opowiedzieć historię swojego nawrócenia?
Wychowałem się w katolickiej rodzinie, gdzie wiara była integralną częścią naszego życia. Regularnie, każdej niedzieli odwiedzaliśmy kościół. Szczególnie zapadło mi w pamięć, jak silnie przeżyłem sakrament I Komunii Świętej. Do dzisiaj pamiętam pozytywny wizerunek księdza z mojej parafii, który prowadził mnie przez ten ważny czas. Jednak z wiekiem zaczęłem się oddalać od nauki Kościoła. Gdy wkraczałem w okres dojrzewania, stałem się buntownikiem. Coraz częściej sprzeciwiałem się swoim rodzicom, a od piętnastego roku życia niecierpliwie wyczekiwałem chwili, gdy osiągnę pełnoletniość i stworzę własne, niezależne życie.
Za pierwszy krok w kierunku oddalenia się od Kościoła uważam moment po przyjęciu sakramentu bierzmowania. Ironia losu polega na tym, że bierzmowanie ma na celu przygotować młodzież do bycia świadkiem Boga w świecie. W moim przypadku było dokładnie odwrotnie. Po tym sakramencie podjąłem decyzję o samodzielnym kierowaniu swoim życiem, w przekonaniu, że ani Bóg, ani Kościół nie są mi do niczego potrzebni. Okres studiów był czasem wielkiej wolności, niezależności i imprez alkoholowych. Uważałem, że jest to odpowiedni moment, by korzystać z życia na pełnych obrotach, wiedząc, że w przyszłości nadejdzie czas na poważniejsze zobowiązania, takie jak założenie rodziny. Można by rzec, że byłem wtedy całkowicie zanurzony w tym świecie, skupiając się jedynie na sobie i na zaspokajaniu własnych potrzeb. W 2015 roku, po zakończeniu jednego z moich związków, zdecydowałem się na chwilę refleksji. Postanowiłem zrobić sobie przerwę od spraw sercowych, by głęboko przemyśleć moje życiowe priorytety i zrozumieć, czego naprawdę pragnę, by osiągnąć poczucie spełnienia i prawdziwe szczęście.
W 2016 roku jeden z moich przyjaciół zaproponował spotkanie ze swoim bliskim znajomym ks. Dawidem, który posługuje w USA. Choć nie darzyłem kapłanów specjalnym szacunkiem, zdecydowałem się pójść na to spotkanie. Gdy po raz pierwszy spotkałem ks. Dawida, ku mojemu zdziwieniu zauważyłem w nim coś niezwykle intrygującego. Wydawało się, że otacza go pewien rodzaj spokoju, dojrzałości i głębokiej świadomości swojego miejsca w świecie. Właśnie to, czego całe moje życie poszukiwałem. Nasza rozmowa dotyczyła różnorodnych tematów, niekoniecznie związanych z religią. Czułem się bardzo dobrze w jego obecności. Po zakończonym spotkaniu zaproponował wyjazd do Łagiewnik, do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Chociaż nie znałem wielu szczegółów tego wyjazdu, coś wewnętrznie skłoniło mnie, by spędzić z nim jeszcze jeden dzień.
Gdy dotarliśmy do Sanktuarium, mieliśmy okazję spędzić jakiś czas z siostrami. Zawsze byłem ciekaw ich życia, znałem je z widzenia, rozpoznawalne są w swoich habitach, ale nigdy naprawdę nie zastanawiałem się nad ich codziennymi obowiązkami czy misją. Kiedy spytałem, czym się zajmują, odpowiedź ks. Dawida była dla mnie przełomowa. Powiedział, że są to kobiety, które poświęciły swoje życie, rezygnując z wielu innych dróg, by służyć ludziom i modlić się za nich. To słowo poświęcenie mocno rezonowało w moim sercu. Uświadomiłem sobie, że przez całe moje życie chciałem poświęcić się dla jakiejś większej idei, ale nigdy nie byłem pewien, co to dokładnie miałoby być. W tamtym momencie zrozumiałem, że poszukiwałem tego uczucia pewności i celu, którego do tej pory nie potrafiłem odnaleźć. Udaliśmy się do kaplicy. Była godzina 15:00. Pamiętam, że wśród ludzi czułem się niezręcznie i wstydziłem się. Martwiłem się, że ktoś znajomy może mnie zobaczyć w takiej sytuacji. Po zakończeniu modlitwy ks. Dawid zaproponował, abym podszedł przed obraz Jezusa Miłosiernego i pomodlił się indywidualnie. Choć nie do końca wiedziałem, jak się modlić, postanowiłem to zrobić. Podszedłem przed obraz i w ciszy powiedziałem: Boże, jeśli tam jesteś, pomóż mi.
Następnego dnia spotkałem się z ks. Dawidem i przystąpiłem do sakramentu spowiedzi. Na koniec ksiądz powiedział: Widzisz, popełniłeś wiele błędów w swoim życiu, ale może teraz nadszedł czas, byś skupił się na robieniu dobra? Coś niezwykłego stało się w momencie, gdy udzielił mi rozgrzeszenia: wszystkie negatywne myśli i wewnętrzne głosy, które ciążyły na mojej psychice, mówiąc, że nie osiągnę niczego w życiu, czy że nigdy nie znajdę spokoju, nagle zniknęły. Zostałem tam, siedząc obok niego, w głębokiej ciszy. Była to cisza, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem. W sercu wypowiedziałem kolejną modlitwę. W istocie była to umowa z Bogiem. Powiedziałem: Oddaję Ci rok mojego życia. Będę posłuszny, będę regularnie chodził do kościoła, postaram się żyć zgodnie z Twoimi przykazaniami. Ale w zamian musisz mi pokazać, w sposób jasny dla mnie, że naprawdę istniejesz i że wszystko, w co wierzę, jest prawdą.
Po powrocie do domu zacząłem regularnie praktykować wiarę i chodzić do kościoła. Kilka miesięcy później wraz z ks. Dawidem wyruszyłem na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. W trakcie tej pielgrzymki wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło moje życie. Podczas nocnej adoracji w jednej z kaplic doświadczyłem niezwykłej łaski od Boga. Klęcząc przed Najświętszym Sakramentem, poczułem, jak łzy same napływają mi do oczu. Zacząłem przeżywać momenty z mojego życia, które przewijały się jak w filmie – zwłaszcza te najtrudniejsze i najboleśniejsze. Co mnie zszokowało, to uświadomienie sobie, że przez cały ten czas Chrystus był ze mną. W tych dramatycznych momentach, które pamiętałem, widziałem Jego obecność, której wcześniej nie dostrzegałem. Zrozumienie, że Bóg był ze mną nawet wtedy, gdy czułem się najbardziej opuszczony i samotny, było zarówno przerażające, jak i głęboko poruszające. Miałem przekonanie, że kiedy odwróciłem się od Kościoła, Bóg odszedł ode mnie na zawsze. Teraz zdałem sobie sprawę, jak bardzo się myliłem. Po zakończonej adoracji wypowiedziałem w sercu kolejną, głęboką modlitwę: Boże, zmarnowałem pierwszą część swojego życia, próbując ułożyć je według własnych wyobrażeń. Ty uratowałeś mnie, więc tę drugą część mojego życia całkowicie Ci oddaję. Prowadź mnie. Chcę być Twoim kapłanem.
Po powrocie z pielgrzymki zacząłem jeszcze intensywniej modlić się o rozeznanie swojego powołania. Po kilku miesiącach modlitwy byłem pewien, że Bóg wzywa mnie do kapłaństwa i że moje doświadczenie z pielgrzymki było rzeczywiście autentyczne. Biskup diecezji Savannah w stanie Georgia zaprosił mnie na 10-dniową wizytę. Kiedy wylądowałem w USA, poczułem spokój i intuicję, że to jest miejsce, gdzie powinienem być. W 2018 roku wstąpiłem do seminarium duchownego na Florydzie, gdzie kontynuuję naukę. W tym roku otrzymam święcenia diakonatu.
Za rozmowę i świadectwo dziękuje serdecznie
s. M. Faustia Szabóova ISMM
Okres Wielkiego Postu skłania do refleksji nad własnym życiem, nad jego celem. Niech w tym pomoże nam niezwykle wymowna wizja św. Siostry Faustyny.
„W pewnym dniu ujrzałam dwie drogi: jedna droga szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki, i różnych przyjemności. Ludzie szli tą drogą, tańcząc i bawiąc się – dochodzili do końca, nie spostrzegając, że już koniec. Ale na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść; jak szły, tak i wpadały. A była ich tak wielka liczba, że nie można było ich zliczyć. I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniem i kamienista, a ludzie, którzy nią szli – ze łzami w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A w końcu drogi był wspaniały ogród, przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia, i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach” (Dz. 153).
Jaki jest cel mojego życia? Którą drogą idę?
Po sześciu dniach Jezus zabrał z sobą Piotra, Jakuba i Jana i wyprowadził ich z dala od ludzi na wysoką górę. Tam przemienił się w ich obecności. Jego ubranie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi nie potrafi wybielić. I ukazał im się Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr powiedział do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, drugi dla Mojżesza, a trzeci dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni. I pojawił się obłok, który ich zasłonił, a z obłoku rozległ się głos: „On jest moim Synem umiłowanym. Jego słuchajcie!”. Zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo nie widzieli. Był z nimi tylko Jezus. Kiedy schodzili z góry, nakazał im, aby nikomu nie powiadali o tym, co widzieli, dopóki Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to więc w tajemnicy, tylko zastanawiali się między sobą, co znaczy powstać z martwych (Mk 9, 2-10).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich (Dz. 163).
W tym odcinku podcastu s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia czyta ten fragment „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny i rozmawia z dr Moniką Guzewicz o prostocie bez „zaklinania”, o relacjach pełnych zaufania i o świadomości siebie bez ucieczek.
Dobrego słuchania! & Dobrego, zdrowego życia!
Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl, w wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl
Osoby z wielu krajów świata, uczestniczące w dziele „Nieustannej Koronki do Miłosierdzia Bożego”, modlą się nie tylko we własnych potrzebach, ale także proszą o „miłosierdzie dla nas i całego świata”. Intencja szczegółowa: dziękczynna za dar obrazu Jezusa Miłosiernego i wszystkie łaski przed nim uproszone z prośbą, by w miłości miłosiernej Boga świat odnalazł pokój, a człowiek szczęście.
Dzieło „Nieustannej Koronki” jest odpowiedzią na prośbę Jezusa, by nieustannie błagać o „miłosierdzie dla nas i całego świata”. Prowadzi je Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na stronie: www.faustyna.pl od 2011 roku. Może w nim uczestniczyć każdy internauta, który wypełni krótki formularz wpisowy i choćby jeden raz zadeklaruje odmówienie Koronki do Miłosierdzia Bożego, którą Jezus podyktował św. Siostrze Faustynie.
W lutym w czasie nabożeństw wieczornych we wszystkich kaplicach Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia śpiewana lub odmawiana jest Litania do św. Siostry Faustyny. Rozważanie litanijnych wezwań lepiej pozwala zrozumieć, kim dla Pana Boga i dla nas jest Apostołka Bożego Miłosierdzia, jej niezwykle bogate dziedzictwo duchowe i prorocka misja głoszenia światu orędzia Miłosierdzia. W sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach nabożeństwa wieczorne odprawiane są przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem św. Faustyny w dni powszednie o 19:00 (z wyjątkiem poniedziałku i czwartku). Można się w tej modlitwie łączyć przez transmisję on-line na stronie: www.faustyna.pl i na You Tube w kanale: Faustyna.pl oraz w aplikacji: Faustyna.pl
Na okres Wielkiego Postu zwykle czynimy jakieś postanowienia, a są nimi najczęściej te uczynki, o które prosił Jezus: jałmużna, modlitwa i post, spełniane w ukryciu, z czystej intencji miłości do Boga i ludzi, a nie dla poklasku czy uznania. Święta Siostra Faustyna też je praktykowała. W życiu zakonnym miała jednak jedno szczególne postanowienie, które wypełniała nie tylko w Wielkim Poście, ale zawsze, mianowicie: łączyła się z Jezusem Miłosiernym, żyjącym w jej duszy, przez jakiś akt strzelisty. Gdy chciała zmienić to postanowienie, Jezus jej nie pozwolił, bo ta codzienna praktyka prowadzi do rozwoju głębokiej więzi z Nim, do przeżywania swojej codzienności razem z Nim.
Wieczorem, kiedy byłam w celi – zapisała w swym „Dzienniczku” św. Siostra Faustyna –ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. – Po chwili powiedział mi Jezus: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie” (Dz. 47). To wydarzenie miało miejsce w celi płockiego klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy Starym Rynku 22 lutego 1931 roku. Pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego został namalowany w Wilnie w 1934 roku pod okiem samej Siostry Faustyny w pracowni Eugeniusza Kazimirowskiego, a wystawiony do publicznej czci po raz pierwszy w Ostrej Bramie w 1935 roku. Od tego czasu powstało wiele obrazów. Najbardziej znany jest łaskami słynący obraz Jezusa Miłosiernego pędzla Adolfa Hyły z kaplicy klasztornej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Obraz ten powstał pod okiem krakowskiego kierownika duchowego Apostołki Bożego Miłosierdzia – o. Józefa Andrasza SJ, który poświęcił go w święto Miłosierdzia 16 kwietnia 1944 roku. Właśnie na tym wizerunku spełniły się słowa Jezusa wypowiedziane do Siostry Faustyny przy pierwszym objawieniu: Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Przed tym obrazem modlą się nie tylko pielgrzymi z całego świata, którzy fizycznie przybywają do tego świętego miejsca, ale także internauci korzystając z transmisji on-line oraz gigapikselowej prezentacji na stronie: www.faustyna.pl .
22 lutego br., w 93. rocznicę objawienia obrazu Jezusa Miłosiernego w płockim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przy Starym Rynku Msze św. będą sprawowane o godz.: 6:30, 10.00, 12.00 i 17.00 pod przewodnictwem bp. Romana Marcinkowskiego, a po niej adoracja Najświętszego Sakramentu do godziny 20.00. O godzinie 15:00 – modlitwa w Godzinie Miłosierdzia i Koronka do Miłosierdzia Bożego.
W ramach rocznicowych obchodów w dniach 19-21 lutego odbędą się rekolekcje, które poprowadzi ks. dr Grzegorz Zakrzewski. Eucharystia z nauką rekolekcyjną o godzinie 17.00 i adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie do godziny 19.00.
W obchodach rocznicy objawień uczestniczą nie tylko mieszkańcy Płocka, ale także czciciele Miłosierdzia Bożego z wielu miejscowości w Polsce, przybywający tradycyjnie na te uroczystości mimo zimowej aury.
Podczas wakacji wiosennych od 18-20 lutego w parafii św. Mikołaja w Domaniži na Słowacji odbędą się rekolekcje dla dziewcząt II stopnia szkoły podstawowej. Rekolekcje o św. Siostrze Faustynie jako apostołce Bożego Miłosierdzia na zaproszenie proboszcza ks. Ľubomira Majtána poprowadzą s. M. Blanka Krajčíková a s. M. Alžbeta Mikušová z koszyckiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. W programie konferencje, warsztaty, adoracja, film o św. Faustynie, wspólny różaniec i świadectwa.
W tym odcinku podcastu s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia czyta ten fragment „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny i opowiada o jej niezwykłym spotkaniu z Jezusem, które zapoczątkowało jej prorocką misję. 22 lutego będziemy obchodzić 93. rocznicę tego wydarzenia.
Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl, w wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl
17 lutego br. w Bergamo (Włochy) odbędzie się dzień skupienia dla apostołów Bożego Miłosierdzia ze stowarzyszenia „Faustinum” z całej Lombardii pod hasłem: „Czas Wielkiego Postu czasem nawrócenia”. Poprowadzą go: o. Attilio Gueli OFMCap i o. Luca Mantovani OFMCap oraz s. Wincenta Mąka z rzymskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, która wygłosi konferencję na temat: „Ufność i spotkanie z miłosiernym Bogiem w sakramencie pojednania w procesie nawracania się na podstawie Dzienniczka św. Faustyny”. Oprócz konferencji w programie: Msza św., adoracja eucharystyczna, modlitwa w Godzinie Miłosierdzia i Koronka oraz braterska agapa i dzielenie się refleksjami tego dnia.
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, gdzie przez czterdzieści dni był kuszony przez szatana. Przebywał tam wśród dzikich zwierząt, a aniołowie Mu służyli. Kiedy Jan został uwięziony, Jezus przybył do Galilei, głosząc Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił” i „Nadchodzi już królestwo Boże! Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1, 12-15).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Kiedy przyszłam na rozmyślanie, weszłam w rodzaj konania, nie czułam obecności Bożej, ale cała sprawiedliwość Boża zaciążyła nade mną, widziałam się jakoby ubita za grzechy świata. Szatan zaczął szydzić ze mnie: Widzisz, już teraz nie będziesz się starała o dusze, patrz, jaką masz zapłatę, nikt ci nie będzie wierzył, że tego żąda Jezus; patrz, jak cierpisz teraz, a co jeszcze cierpieć będziesz, przecież już cię teraz zwolnił spowiednik z tego wszystkiego. – Teraz mogę żyć, jak mi się podoba, byle na zewnątrz było dobrze. Te straszne myśli dręczyły mnie całą godzinę. Kiedy się zbliżała Msza święta, ból mi ścisnął serce – to ja mam wyjść z Zakonu? A jeżeli ojciec mi powiedział, że to jakaś herezja, to mam odpaść od Kościoła? Zawołałam głosem wewnętrznym i bolesnym do Pana: Jezu, ratuj mnie. Jednak ani jeden promień światła nie wchodził do duszy mojej i czuję, że mnie siły opuszczają, jakoby rozdział ciała od duszy. Poddaję się woli Bożej i powtarzam: Niech się stanie o Boże, ze mną to, coś postanowił, nie ma już nic we mnie mojego. Wtem nagle ogarnęła mnie obecność Boża i przeniknęła mnie na wskroś, do szpiku kości (Dz. 644).
Od wielu lat w Polsce pierwszy piątek Wielkiego Postu, w tym roku 16 lutego, jest przeżywany jako dzień modlitwy i pokuty za grzech wykorzystywania seksualnego małoletnich. Bożemu Miłosierdziu powierzamy więc wszystkie osoby zranione przemocą seksualną w okresie dzieciństwa lub młodości, szczególnie gdy ich sprawcami byli duchowni. Prosimy także o łaski nawrócenia dla sprawców tych straszliwych przestępstw oraz tych, którzy widząc zło, nie stanęli w obronie skrzywdzonych – aby na drodze uznania winy i przyjęcia sprawiedliwej kary i pokuty za własne czyny, szczerze pojednali się z Bogiem i wspólnotą Kościoła. W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Kralowie-Łagiewnikach w sposób szczególny polecamy te intencje w czasie modlitwy w Godzinie Miłosierdzia i w Koronce do Miłosierdzia Bożego.
Kolejny odcinek „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny, który czyta i komentuje w serii podcastowej: s. Gaudia Skass z krakowskiego klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, obejmuje numery: 41-46. „W tym odcinku – zapewnia – usłyszysz m.in. o tym, jak genialnie miłość potrafi upominać, o tym, jak wiele kosztuje grzech i o lęku przed utratą relacji”.
Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl, w wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl
O tym, jak budować zdrowe, szczęśliwe i trwałe relacje oraz czego w tej kwestii można się nauczyć od św. Siostry Faustyny – na spotkaniu 17 lutego o godzinie 15.30 w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Spotkanie w sali prelekcyjnej w „Domu św. Siostry Faustyny” przy parkingu (ul. A. Hyły1) poprowadzi s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Wstęp wolny.
15 lutego – to dzień imienin św. Siostry Faustyny i liturgiczne wspomnienie jej wileńskiego kierownika duchowego bł. ks. Michała Sopoćki. W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach poranna Msza św. o 6:30 będzie odprawiona w intencjach Solenizantki – jak to jest w zwyczaju Zgromadzenia. Tą intencją jest dziękczynienie za łaski, jakie w życiu ziemskim otrzymała św. Siostra Faustyna oraz za te, które uprosiła dla Zgromadzenia, Kościoła, Ojczyzny i świata, z prośbą, aby wszystkim ukazywała miłosierną miłość Boga, wspierała w ufności wobec Niego i zapalała do świadczenia dobra bliźnim. Transmisja na stronie: www.faustyna.pl. Każdy może złożyć Jej życzenia i w darze przynieść modlitwę, akt miłosierdzia spełniony względem bliźnich czy inny duchowy podarunek.
Taki tytuł nosi 30 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „O trzeciej godzinie błagaj Mojego miłosierdzia, szczególnie dla grzeszników, i choć przez krótki moment zagłębiaj się w Mojej męce. Jest to godzina wielkiego miłosierdzia dla świata całego” (Dz. 1320). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „Skonałeś, Jezu, ale zdrój życia wytrysnął dla dusz i otworzyło się morze miłosierdzia dla świata całego. O zdroju żywota, niezgłębione miłosierdzie Boże, ogarnij świat cały i wylej się na nas” (Dz. 1319).
Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na You Tube w kanale: Faustyna.pl.
Gdy modlimy się przed obrazem Jezusa Miłosiernego, pewnie rzadko patrzymy na Jego stopy? Chyba najwyżej zauważamy, że są i że są w ruchu, że Jezus idzie w naszą stronę. To już coś! W opisie spotkania Siostry Faustyny z Jezusem, na podstawie którego ten obraz został namalowany, co prawda nie ma wzmianki o Jego idących w naszym kierunku stopach, ale warto się nad nimi zatrzymać, bo i one mówią o czymś niezwykle istotnym, mianowicie o pragnieniu bliskich relacji.
Często, gdy patrzę na stopy Jezusa na tym obrazie, przypominam sobie Jego słowa zapiane w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny: Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce Moje, gdy oni wracają do Mnie (Dz. 1728). Jakie to było dla mnie odkrycie, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że mój Bóg nie jest kimś statycznym: ociężałym, zmęczonym, obojętnym, siedzącym gdzieś na dalekim tronie… Nie! On jest Bogiem w pościgu – biega, szuka mnie i każdego z nas, poranionych grzeszników. Ściga nas! Ściga, a więc Mu na nas zależy! W tym ruchu czuć pasję, z jaką każdy z nas chce być kochany i z jaką kocha Bóg. Doskonale ilustruje ją ewangeliczna przypowieść o synu marnotrawnym, którą wolę nazywać przypowieścią o ojcu miłosiernym, bo on jest głównym bohaterem tego opowiadania i obrazem miłosiernej miłości Ojca Niebieskiego, odrzuconej, zranionej jak stopy Jezusa na tym obrazie.
Gdy młodszy syn poprosił swojego ojca o spadek, gdy ten jeszcze żył, to tak, jakby mu rzucił w twarz: dla mnie jesteś już martwy! Ewangelia nie wspomina nic o tym, jak ojca to zabolało, że było to jak nóż w serce, że faktycznie mogło sprawić, że ojciec poczuł się jak martwy… Wiemy tylko, że nic nie powiedział, po prostu dał synowi, o co go prosił, a on odjechał. Czy ojciec pobiegł za nim? Czy go zatrzymywał, błagał: wróć, nie zostawiaj mnie, jak możesz mi to robić? Nie. Co robił ojciec w tym czasie, gdy jego syn odszedł? Może długo stał i patrzył, jak on odchodzi, aż zniknął na horyzoncie i wpatrywał się w ten punkt godzinami z nadzieją, że on zaraz wróci… Wiemy, że nie biegał za nim. Uszanował jego decyzję i czekał na kolejną, wolną decyzję swojego syna – na decyzję o powrocie do domu. Musiał bardzo intensywnie czekać, czuwać, jakby cały był skupiony na tym wyczekiwaniu powrotu syna, bo gdy ten był jeszcze daleko, ujrzał go i wzruszył się głęboko, wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go (Łk 15, 20). Taki jest nasz Bóg, nasz Ojciec! Taka jest reakcja Miłości Miłosiernej! On jest Miłością i Miłosierdziem samym! Jezus prosił Siostrę Faustynę: Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie (Dz. 1728).
Bóg idzie w naszą stronę boso, idzie ze śladami ran na stopach. Nagie, zranione stopy Jezusa… Tak przyszedł do Faustyny, tak przychodzi do każdego z nas. Co te stopy mówią o Nim? Mówią o tym, że Jego miłość jest wrażliwa, czuła, odważna, nie bojąca się zranienia, bo jej zależy, bo pragnie bliskości… My mamy z tym często problem. Wiele osób boi się bliskości, intymności – może inaczej – boi się zranienia, które wiąże się z bliską relacją. Jeśli naprawdę kochasz, będziesz zraniony, boleśnie, głęboko zraniony. Ale lepiej być tak zranionym niż nie kochać nikogo z lęku przed zranieniem.
Dlaczego boimy się zbliżyć do kogoś? Lęk przed intymnością często pojawia się po doświadczeniu emocjonalnej przemocy w związkach, może zwłaszcza tych z dzieciństwa. Zbytnie zbliżenie się do drugiej osoby będzie oznaczać odsłonięcie swoich słabych punktów, w których możemy zostać szczególnie mocno zranieni. Ale boimy się bliskości także dlatego, że będąc blisko, jest się też „z” i „dla”, co zakłada dzielenie się sobą, swoim czasem, zakłada rezygnowanie z siebie i tego, co moje i dla mnie, a my dziś lubimy życie wygodne. Bliskość z drugim może być wymagająca. Ale pomimo trudu, ryzyka, w nas wszystko woła o bliskość, o intymność, o głębokie relacje! Dzieci pokazują, jak wielka jest potrzeba intymności, bliskości w człowieku – ufne biegną do kochanych osób, przytulają się, całują, całymi godzinami mogą przebywać blisko danej osoby, siedzieć na kolanach z głowa opartą na piersiach… Tak zachowują się zdrowe dzieci, dopóki nie zostaną zranione – wtedy zaczynają budować wokół siebie mur. Ten mur – bywa – że zostaje na całe życie i jeszcze się powiększa… Takim ludziom intymność kojarzy się z krzywdą. Tacy ludzie bardzo pragną intymności, a jednocześnie bardzo się jej boją.
Ksiądz Krzysztof Grzywocz – rozważając tajemnicę czułej, intymnej miłości Boga – zwrócił uwagę na to, że słowo intymność zanika w naszej kulturze, ponieważ zanika doświadczenie Boga. Brak intymności z Bogiem zawsze czyni niezdolnym do mądrej, zdrowej intymności z człowiekiem. I na odwrót: brak intymności z człowiekiem rodzi brak intymności z Bogiem. Tam, gdzie nie ma wspólnoty, która daje poczucie bezpieczeństwa, delikatności, czułości – nigdy nie urzeczywistni się głęboka wieź-intymność z Bogiem. Ta intymność, czułość naszego Boga widoczna jest w przywitaniu marnotrawnego syna: ojciec wzruszył się głęboko, wybiegł mu naprzeciw, rzucił mu się na szyję, ucałował go.
Jest też inna, bardzo intymna scena z Ewangelii: spotkanie Jezusa z kobietą grzeszną w domu faryzeusza. Ona podeszła do stóp (!) Jezusa i zaczęła obmywać je łzami i ocierać swoimi włosami i całować je … Każdy element tego spotkania jest bardzo intymny, czuły. Jezus pozwala jej na okazanie Mu takiej czułości. Czy nie pozwoliłby i nam? Czy nie pragnie takich bliskich spotkań także z każdym z nas? Czy mamy odwagę tak czule do Niego się zbliżyć? W zapiskach mistyków, ludzi świętych jest dużo intymności. W “Dzienniczku” św. Faustyny jest jej bardzo dużo. Czytanie go pomaga nam oswajać się z intymnością, z wyrażaniem czułości, mądrej, zdrowej czułości w relacji do Boga, do drugiego człowieka i do siebie samego.
Jest jeszcze jedno mocno poruszające, jeśli nie skandaliczne wręcz wydarzenie opisane w Ewangelii, wydarzenie, w którym cała uwaga skupia się na stopach – tym razem nie Jezusa, a Jego uczniów. To ostatnia Wieczerza (J 13). Jezus pochyla się przy każdym ze swoich uczniów, by mu umyć stopy. Jaka jest reakcja Piotra? – Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał.
Często mówi się, że Piotr tak zareagował, bo nie było w nim zgody na takie uniżenie się Mistrza, bo nie chciał, by On wykonywał czynność, która należała do sług. Pewnie rzeczywiście tak było. Ale może też dlatego nie chciał się zgodzić, by Jezus umył mu nogi, bo się po prostu wstydził…
Do przypomnienia tego wydarzenia z Wieczernika zainspirowała mnie pewna zaprzyjaźniona pani psycholog. Otworzyła mi oczy na jeszcze jeden wątek związany ze stopami, który mi umknął. Powiedziała tak: Stopy są intymne, bo śmierdzące, bo spocone, bo z odciskami, takie nieciekawe… stopy to jak życie, nie wszystko jest miłe i ładne, pachnące, często jest trudno, brudno, a dziś życie ma być tylko jak z obrazka… Bliskość, gdy pochylasz się by umyć stopy starzejących się rodziców. To jest wielka intymność i pokonanie wstydu, bo intymność to też wstyd, gdyż nie każdemu daję coś cennego, coś co trzymam tylko dla kogoś wyjątkowego, nie każdemu pokażę swoje serce i swoje brudne stopy. Osoby dalekie wpuszczam w butach, a stopy mogę pokazać tylko komuś, komu ufam.
Na zakończenie chcę powiedzieć: odwagi! I zaprosić każdego, kto czyta te słowa, do szczególnie bliskiego spotkania z Bogiem, może tak intymnego, na jakie jeszcze nigdy się nie odważyliśmy; do spotkania, na które pójdziemy boso; spotkania, na którym pozwolimy Jezusowi obmyć sobie stopy, …a może podejdziemy do Niego ze łzami i przełamując swój lęk i wstyd ucałujemy Jego stopy? Obraz Jezusa Miłosiernego przypomina każdemu z nas o Jego pragnieniu bliskości z nami, o Jego czułej i intymnej miłości, mimo naszych brudnych stóp.
s. M. Gaudia Skass ISMM
___________
Tekst publikowany w najnowszym numerze „Orędzia Miłosierdzia” 2024, nr 129. Pełny tekst do odsłuchania na platformach podcastowych oraz na kanale YouTube „Blisko Rahamim”. Zapraszamy!
Na stronie: www.faustyna.pl i jej wszystkich wersjach językowych można pobrać folder zatytułowany „Jezusowe orędzie Miłosierdzia” do niekomercyjnego szerzenia orędzia Miłosierdzia, które św. Siostra Faustyna zapisała w swym „Dzienniczku”. Zawiera on najważniejsze słowa Jezusa zapisane przez Apostołkę Bożego Miłosierdzia. Folder został przetłumaczony na 16 języków. W roku 2023 pobrano 1312 osób foldery: najwięcej na stronie w języku hiszpańskim (522), polskim (88), angielskim (166), francuskim (162), włoskim (221) i niemieckim (78).
W 2023 roku „Dzienniczek” św. Siostry Faustyny w języku polskim i w językach obcych na stronie: www.faustyna.pl i jej 7 wersjach językowych czytało prawie 384 000 osób. We wszystkich językach dzieło dostępne jest także na tabletach i smartfonach. Dużą popularnością nadal cieszy się „Dzienniczek” w adaptacji radiowej (119 odcinków), który jest dostępny na You Tube w kanale: Faustyna.pl w wersji audio. Z konkordancji do „Dzienniczka” w języku polskim skorzystało 4 657 użytkowników (ponad 77 700 odsłon).
Sprawdzają się słowa Jezusa, który powiedział do Siostry Faustyny: Sekretarko najgłębszej tajemnicy Mojej, wiedz o tym, że jesteś w wyłącznej poufałości ze Mną; twoim zadaniem jest napisać wszystko, co ci daję poznać o Moim miłosierdziu dla pożytku dusz, które czytając te pisma, doznają w duszy pocieszenia i nabiorą odwagi zbliżać się do Mnie (Dz. 1693).
Taki tytuł nosi kolejny odcinek „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny, nr 34-38 i 40, który tym razem czytają i komentują w serii podcastowej: s. Gaudia Skass i s. Ewangelista z krakowskiego klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Kluczem do odczytania tych fragmentów stał się temat kierownictwa, towarzyszenia duchowego. Czym ono jest, a czym nie jest? Czego można się po nim spodziewać? Kto może być kierownikiem, towarzyszem duchowym? I czy w ogóle kogoś takiego potrzebujemy? Święta Faustyna miała dwóch wspaniałych kierowników duchowych. Na przykładzie ich wspólnej historii możemy się wiele nauczyć. W tym odcinku czeka nas pierwsza odsłona tego tematu, który będzie powracał w różnych kontekstach. Dobrego słuchania!
Pełny tekst „Dzienniczka” na stronie: www.faustyna.pl, w wersji audio w układzie chronologicznym na You Tube w kanale: Faustyna.pl
W dniu wspomnienia Najświętszej Maryi Panny z Lourdes (11 lutego br.) obchodzony będzie XXXII Światowy Dzień Chorego. Papież Franciszek w liście pt. „Miej o nim staranie” napisał: „Nigdy nie jesteśmy gotowi na chorobę. A często nawet do przyznawania się, że jesteśmy coraz starsi. Boimy się bezbronności, a wszechobecna kultura rynkowa popycha nas do tego, by jej zaprzeczać. Dla kruchości nie ma miejsca. A zło, wdzierając się w nasze życie i atakując nas, powala nas nieprzytomnych na ziemię. Może się więc zdarzyć, że inni nas opuszczą, albo że wydaje nam się, iż musimy ich porzucić, aby nie czuć wobec nich ciężaru. Tak zaczyna się samotność i zatruwa nas gorzkie poczucie niesprawiedliwości, dla której nawet Niebo zdaje się zamykać. Rzeczywiście, trudno nam trwać w pokoju z Bogiem, gdy niszczy się nasze relacje z innymi i z samymi sobą. Dlatego tak ważne jest, także w odniesieniu do choroby, aby cały Kościół skonfrontował się z ewangelicznym przykładem dobrego Samarytanina, aby stać się wartościowym „szpitalem polowym”: jego misja bowiem, zwłaszcza w okolicznościach historycznych, które przeżywamy, wyraża się w sprawowaniu opieki. Wszyscy jesteśmy delikatni i wrażliwi; wszyscy potrzebujemy tej współczującej uwagi, która potrafi się zatrzymać, zbliżyć, uzdrowić i podnieść. Sytuacja, w jakiej znajdują się chorzy jest więc apelem, który przerywa obojętność i spowalnia krok tych, którzy idą naprzód, jakby nie mieli sióstr i braci”.
W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach 10 lutego odbędą się główne uroczystości diecezjalne dla chorych oraz ich opiekunów. W bazylice o godz. 12:00, w czasie uroczystej Eucharystii chorzy i starsi będą mogli przyjąć sakrament namaszczenia chorych. Transmisja uroczystości na stronie internetowej Rektoratu Sanktuarium: www.misericordia.eu
14 lutego br. przypada Środa Popielcowa, która rozpoczyna okres Wielkiego Postu. W tym dniu w czasie liturgii na znak pokuty kapłan posypuje głowy popiołem (z palm święconych w poprzednim roku w Niedzielę Palmową), mówiąc: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” lub: „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz”. Te słowa przypominają o kruchości ludzkiego życia, o potrzebie wiary w Ewangelię i konieczności nawrócenia, aby osiągnąć życie. W tym dniu obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych (od 14. roku życia) i post ścisły, czyli ograniczenie posiłków do trzech w ciągu dnia (w tym jeden do syta). Post ścisły obowiązuje osoby do 60. roku życia. Msze św. w Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach w kaplicy Jezusa Miłosiernego z grobem św. Faustyny o: 6:30, 17:00 i 19:00, a w bazylice w porządku niedzielnym. Rozpoczynający się okres Wielkiego Postu ma pomóc w refleksji nad sobą, nawróceniu, kształtowaniu wyobraźni miłosierdzia oraz dobrym przygotowaniu się do Świąt Wielkanocnych.
Wtedy poszedł do Niego trędowaty, upadł na kolana i prosił: „Jeżeli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Ulitował się, wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział: „Chcę, bądź oczyszczony”. I natychmiast trąd ustąpił. Został oczyszczony. Jezus stanowczo mu przykazał i zaraz go odprawił., mówiąc: „Pamiętaj, nie mów nic o tym nikomu, lecz idź, pokaż się kapłanowi, a na świadectwo dla nich złóż za swoje oczyszczenie ofiarę, zgodnie z nakazem Mojżesza”. Lecz on wyszedł i zaczął opowiadać wokoło o tym wydarzeniu. Dlatego Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach ustronnych. Ludzie natomiast schodzili się do Niego ze wszystkich stron (Mk 1, 40-45).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
O, gdyby [osoba niewierna] zwróciła się do Mnie, dopomógłbym jej do oczyszczenia serca, dokonałbym wszystkiego w jej duszy, ale bez jej wiedzy i zgody nie mogę w sercu gospodarzyć (Dz. 1683).
„Losowanie Patrona to bardzo dobry pomysł, każdy los wygrywa” – napisał Łukasz po losowaniu Patrona roku na stronie: faustyna.pl. W tym roku do 28 stycznia w tej akcji na wszystkich stronach językowych Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wzięło udział prawie 358 000 osób. Wielu losowało Patrona kolejny raz i wielu po raz pierwszy. Swymi świadectwami dzielą się m.in. na stronie: faustyna.pl.
Trafiłem na losowanie Patronów. Początkowo nie wierzyłem, że to coś więcej niż przypadek, los, statystyka, ot taki totolotek duchowy. Najpierw nie wiedziałem, jaką cyfrę czy liczbę wpisać, ale pomodliłem się modlitwą Jezusa („Ojcze Nasz”), żebym wylosował nie to, co ja chcę, ale co chce Bóg. Chciałem wpisać ulubioną cyfrę, ale coś mnie natchnęło, żeby wpisać cyfrę, którą nie bardzo lubię. Wylosowałem Patronkę – Maryję, Królową Męczenników ze słowami z „Dzienniczka”: „Cierpienie będzie ci znakiem, że Ja jestem z tobą” (Dz.669). A od 30 lat cierpię na zaburzenia neurologiczne, po ludzku nieuleczalne. Intencja – modlić się za wszystkich prześladowanych chrześcijan na świecie, aby byli mężni i wytrwali. Coś niesamowitego!
W tym losowaniu nie ma przegranych, każdy los wygrywa. Patrona można losować cały rok, jeśli tylko pragniemy świętego towarzystwa i pomocy z Nieba.
7 lutego br., w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Waszyngtonie obchodzony będzie srebrny jubileusz profesji zakonnej s. M. Teresy de la Fuente. W Narodowym Sanktuarium św. Jana Pawła II w Waszyngtonie celebrowana będzie uroczysta Eucharystia z odnowieniem przez Jubilatkę ślubów: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, której zewnętrznym znakiem jest srebrna obrączka z wygrawerowanym imieniem: Jezus. Do modlitwy dziękczynnej za dar Jubilatki i w jej intencjach włączają się siostry w pozostałych klasztorach Zgromadzenia, a także Rodzina i osoby powierzone pracy apostolskiej.
W dniach 3 i 4 lutego s. Tymoteusza Kmiotek i s. Wincenta Mąka z rzymskiej wspólnoty Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wezmą udział w uroczystym wprowadzeniu relikwii św. Siostry Faustyny w parafii Matki Bożej w San Romano, blisko Pizy w Toskanii. Przy tej okazji dzielić się będą duchowym dziedzictwem Apostołki Bożego Miłosierdzia zapisanym w jej „Dzienniczku” oraz własnym świadectwem jej wstawiennictwa i udziału w jej misji głoszenia światu orędzia Miłosierdzia.
Wprost z synagogi udał się z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. A teściowa Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł, wziął ja za rękę i podniósł. Wtedy opuściła ją gorączka i usługiwała im. A z nastaniem wieczora, gdy słońce już zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych. Całe miasto zgromadziło się u drzwi. Uzdrowił wielu, których nękały rozmaite choroby, i wyrzucił demonów; lecz nie pozwalał demonom mówić, ponieważ Go znały. Nad ranem, jeszcze przed świtem, wstał i wyszedł nas miejsce odludne, i tam się modlił. A Szymon i ci, którzy z nim byli, poszli Go szukać. Kiedy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”. A On im odpowiedział: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam nauczał, po to bowiem wyszedłem. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając demony (Mk 1, 29-39).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Czułam się tak źle, że z trudem wstałam na Mszę Świętą. Gorzej się czułam chora aniżeli wtenczas, kiedy mnie wysłano na kurację. Wielkie miałam rzężenie i chrapanie w płucach, i dziwne bóle. Kiedy przyjęłam Komunię Świętą, sama nie wiem dlaczego, a raczej jakoby coś mnie przynagliło do tej modlitwy, i zaczęłam się modlić w ten sposób: Jezu, niech Twoja czysta i zdrowa krew zakrąży w organizmie moim schorzałym, a ciało Twe czyste i zdrowe niech przemieni moje schorzałe ciało i niech zapulsuje we mnie zdrowe i silne życie, jeżeli jest wolą Twoją świętą, abym przystąpiła do dzieła tego, a będzie mi to znakiem wyraźnym woli Twojej świętej. Kiedy się tak modliłam, nagle uczułam jakby szarpnięcie całym organizmem i uczułam się nagle zupełnie zdrowa. Oddech mam czysty, jakbym nigdy na płuca nie chorowała, i bólu nie czuję, a to mi jest znak, że mam przystąpić do dzieła (Dz. 1089).